Karolka1303

  • Dokumenty381
  • Odsłony120 162
  • Obserwuję150
  • Rozmiar dokumentów513.8 MB
  • Ilość pobrań83 254

My roommates girl PL - jualianna Keyes

Dodano: 5 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 5 lata temu
Rozmiar :3.2 MB
Rozszerzenie:pdf

My roommates girl PL - jualianna Keyes.pdf

Karolka1303 Dokumenty
Użytkownik Karolka1303 wgrał ten materiał 5 lata temu.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 350 stron)

2 My Roommate's Girl Dzień w którym sędzia dał mi wybór pomiędzy pójściem do więzienia, a studiowaniem był dniem, w którym postanowiłem przestać kraść. Nigdy więcej, gdy zobaczę coś pięknego i poza moim zasięgiem, nie wezmę tego tylko dlatego, że chcę. Dlatego, że mogę. Gdy wprowadziłem się do Jerry'ego, miałem dobre intencje. Potrzebowałem miejsca do zamieszkania aż uzyskam dyplom, a on potrzebował współlokatora. Wtedy zobaczyłem Aster. Piękna blondynka, dobra, czysta, słodka, bystra... dziewczyna Jerry'ego. Była wszystkim o czym nie myślałem, że mogłem mieć. Z wyjątkiem, że... może mogłem. Więc wprowadziłem plan w życie. Tak, prawdopodobnie pójdę do piekła ale byłoby to tego warte. Chciałem Aster. Chciałem jej wczoraj i jutro i w każdy możliwy sposób. Ale wiecie co mówią. Bądź ostrożny czego sobie życzysz…bo możesz właśnie to dostać

4 ROZDZIAŁ 1 Z perspektywy czasu, ta historia kończy się w momencie, w którym się zaczyna. Parkuję przed budynkiem mieszkalnym, mój nowy współlokator, Jerry, wychodzi na zewnątrz pomóc mi przenieść moje mizerne rzeczy, i wszystko jest w porządku. Potem jednak mówi: - To jest moja dziewczyna, Aster. Patrzę na Aster i jestem skończony, przepadam. Więc jeśli by się nad tym zastanowić, to wszystko, to wina Jerry'ego. Z naszych kilku wiadomości tekstowych wiem, że Jerry, podobnie jak ja, jest na trzecim roku studiów w Holsom College, najbardziej renomowanej szkole tuż za Seattle. Jest na medycynie, ma fioła na punkcie recyklingu, a jeśli dzisiejszy strój jest jakąś wskazówką, to uwielbia koszulki polo i kolor fioletowy. Hey - powiedziała Aster, wyciągając rękę, podczas gdy biodrem przytrzymywała otwarte drzwi do budynku. Podnoszę swój wypchany po brzegi worek marynarski wyżej na ramię i chwytam ją za rękę, zmuszając się, by puścić ją po paru sekundach. Hey. Jestem Aidan. Wiem. Jerry powiedział mi wszystko o tobie. Chodź na górę. Jerry miał lżejszy ładunek, więc poszedł schodami, a Aster i ja weszliśmy do windy, którą przywołała i zrobiliśmy sobie szybką wycieczkę na drugie piętro. Też tutaj mieszkasz? - Spytałem, starając się nie brzmieć na pełnego nadziei.

6 Nie - odpowiedziała Aster, kiedy wyszliśmy na cichy korytarz o jasnoszarych ścianach. - Mieszkam na kampusie. To tutaj. - Zatrzymała się przy drzwiach z numerem 211 i przytrzymała je dla mnie otwarte żebym mógł przejść. Weszliśmy akurat, kiedy Jerry wychodził na zewnątrz po więcej rzeczy. Aster poprowadziła mnie przez schludny salon, a później w dół krótkiego korytarzyka. To jest pierwszy raz, kiedy zamieszkam poza kampusem, i chociaż widziałem to miejsce tylko na zdjęciach, to wyglądało dużo lepiej od tego, gdzie przebywałem przez dwa lata w budynkach Holsom College. Ściany nie są zrobione z zabejcowanego betonu, piętra nie są pokryte poplamionym dywanem, i cóż, nigdzie nie ma jakichkolwiek plam. Ściany są wciąż czyste, drewniane panele podłogowe wciąż błyszczą, urządzenia wciąż funkcjonują. Dostałem się do Holsom z programu stypendialnego, który daje dzieciakom z problemami drugą szansę, a kiedy stało się jasne, że mojej drugiej szansie zagrażać będzie mało spokojne życia na kampusie, przekonałem dyrektora programowego by pozwolił mi wynająć pokój na mieście. Więc oto jestem, trzeci stycznia, nowy rok, nowy dom, nowe jasnowłose zakłócenie spokoju. Poprzedni współlokator Jerry'ego zostawił swoje meble, odziedziczyłem królewskich rozmiarów łóżko i trochę przekrzywione biurko. W połączeniu z moją torbą i skrzynką po mleku, to więcej niż kiedykolwiek posiadałem. Całkiem miło - zauważyłem, oglądając rzeczy, podczas gdy Aster stała w drzwiach. - Dużo lepsze niż akademik. Uśmiechnęła się. - Wiem, prawda? Nic nie jest poplamione. Ma krótkie do ramion, blond włosy oraz czystą, pozbawioną makijażu skórę.

7 Biały T-shirt podkreśla jej naturalną opaleniznę, a podarte dżinsy i bose stopy sprawiają, że wygląda bardziej na osobę przebywającą na desce surfingowej, a nie w miasteczku studenckim. Głęboki dekolt w kształcie litery V dał mi wgląd w przedziałek, o którym będę myślał przez wiele nadchodzących nocy. Nie mam określonego typu. Lubię wszystkie dziewczyny. Niskie, wysokie, chude, o krągłych kształtach, jasne, ciemne i wszystko pomiędzy. Aster jest naturalnie piękna, proste, białe zęby, czyste niebieskie oczy, a gdy przechodzę obok niej, by zabrać więcej rzeczy, zauważam kilka maleńkich piegów na jej nosie. Pachnie proszkiem do prania. Wciąż czułem ten zapach, gdy z Jerry'm przenosiliśmy resztę moich rzeczy, i wciąż o nim myślałem, kiedy zaproponował mi piwo i wznieśliśmy toast: Za wspólne mieszkanie. Jerry wyglądał na miłego gościa, ale był moim całkowitym przeciwieństwem. Jego włosy są ciemne, moje w kolorze brudnego blondu. Jego ramiona są wolne od tatuaży; moje oba są pokryte atramentem, który zacząłem nakładać, kiedy miałem piętnaście lat. Jerry’ był tutaj, ponieważ jego ojciec jest lekarzem; ja jestem tutaj, ponieważ sędzia powiedział mi, że jeżeli nie pójdę do collegu, trafię do więzienia. Powiedział, że podnoszenie samochodów i podnoszenie ciężarów, nie są jedynymi rzeczami, które mogłem robić, ale to może być wszystko co będę robił, jeśli nie wykorzystam szansy, którą on mi tak łaskawie oferuje. Nie jestem idiotą. Przyjąłem ją. Wziąłem stypendium, które prawdopodobnie mogli dać jakiemuś dziecku, które nie udawałoby swojej wdzięczności. Ale hej, pomyślałem, że skoro zarabiałem zabierając rzeczy, które nie należą do mnie - to

8 dlaczego mam przestać teraz? Jak tam twoja przerwa świąteczna? - zapytała Aster, siadając na oparciu fotela Jerry'ego. W pokoju dziennym stała skórzana kanapa i dwa klubowe fotele i siedząc na kanapie, na przeciwko tej dwójki, starałem się nie gapić przesadnie na Aster. Po prostu świetnie – odpowiedziałem, sącząc swoje piwo. - A twoja? By powstrzymać się przed wpatrywaniem w nią, skierowałem swoje zainteresowanie na frontowe okno. Styczniowe niebo było szare, jego jasna przestrzeń podzielona była przez nagie gałęzie drzewa, które było się na zewnątrz. W lecie, kiedy jest bujne i zielone, pewnie wygląda ładnie. W tej chwili te gałęzie wyglądają jak więzienne kraty. Spędziłem za nimi tylko kilka nocy, ale to wystarczyło, by mnie przekonać, że obrałem złą drogę, prawdopodobnie w okolicy mojej pierwszej kradzieży auta. Jerry zaczął opowiadać o tym, jak spędził święta z rodziną w Portland, wyłączyłem się i opuściłem wszystko, cokolwiek powiedziała Aster. Ich uprzejmość sprawiała, że czułem się nie na miejscu, bardziej jak czarna owca, którą w zasadzie byłem. Oni są uśmiechniętymi, słodkimi ludźmi, których widzisz w katalogach, Ci modele w sztruksach i tenisówkach. Ja... nie. Przerwał nam ostry dźwięk dzwonka. Aster podskoczyła trochę zaskoczona. Cholerka! - Wykrzyknęła. - Przepraszam. - Wstała i wyciągnęła telefon z tylnej kieszeni, odpowiadając po trzecim dzwonku. Jej głos zanikał, kiedy szła w głąb korytarza. Więc – zaczął Jerry. - Wracasz jutro na zajęcia?

9 Taak. Przerwa była miła. Przytaknąłem, tak jakbym nie spędził jej w pokoju z dzieciakiem z Tajwanu. Nie mówił za dużo po angielsku, ale miał robiące wrażenie gry wideo, które pozwalały zabijać czas. Mówiłeś, że, uh, grasz w Frisbee baseball? - Zapytał Jerry, kiedy cisza stała się kłopotliwa. - Nie wiedziałem, że jest coś takiego. Staram się być miły i rozmowny, ale to nie jest łatwe. Nie pasuję do Holsom z pewnością nie pasuję do fioletowych koszulek polo. Ja też nie – powiedziałem w końcu. Nie słyszałem o tym sporcie dopóki nie zostałem poinformowany, że jednym z wymogów mojego stypendium jest to, że muszę raz w tygodniu brać udział w ''zatwierdzonej'' dyscyplinie sportowej oraz podjąć pracę na pół etatu. Więc gram teraz w Frisbee baseball przy jednej z sal gimnastycznych kampusu co czwartek i ciągnę trzy zmiany w tygodniu w bibliotece. - Aster jest dobra w sportach - powiedział Jerry, kiedy ta weszła z powrotem do pokoju, jej bose stopy cicho stąpały po twardym drewnie. Jestem niezła - powiedziała, wracając na miejsce obok niego. - Umiem biegać bez przewracania się. W co grasz, Aidan? Usłyszenie jak wymawia moje imię, miało na mnie jakiś dziwny wpływ. Większość ludzi zwracała się do mnie po nazwisku, Shaw. Z jakiegoś powodu to, że wymówiła moje imię sprawia, że chcę usiąść trochę prościej, odłożyć na bok piwo i zacząć być lepszym. Ale nie robię tego. - W nic - odpowiedziałem. - W nic takiego. Ściągnęła brwi zdezorientowana.

10 Oh. Gra w Frisbee baseball – zaoferował Jerry, nagle stając się niepewnym. - W zespole rekreacyjnym? W... Czułem się źle. To nie to, że jestem dupkiem, ale nie lubię rozmów towarzyskich. Albo w ogóle rozmów jako tako. W czwartki – zmusiłem się by to powiedzieć. Aster podrapała swoje kolano przez rozdarty dżins, powtarzając słowa, które wcześniej wypowiedział Jerry. Nie wiedziałam nawet, że coś takiego istnieje. Wielu ludzi nie wie. Zawsze brakuje nam graczy. Jerry ożywił się trochę, zauważając szansę pokazania się, jak dobrym może być współlokatorem. Aster mogłaby do ciebie dołączyć, jeśli byś chciał. - Potem odwrócił się do Aster. - I jeśli ty byś chciała - dodał. Jeśli była wkurzona na niego za oferowanie jej usług, to dobrze to ukrywała. - Jestem wolna w czwartki. Po prostu do mnie zadzwoń, jeśli mnie chcesz. - Nagle się zaśmiała. - W sensie do gry. Jeśli chcesz żebym z tobą zagrała. - Poprawiła się. Przycisnęła swoją rękę do klatki piersiowej, ponownie przykuwając tam moją uwagę. Mój żołądek napiął się, potem moje uda i ramiona. Wszystko było napięte, czułem się w taki sam sposób, jak wtedy, gdy znajdowałem samochód, który chciałem ukraść, kiedy siedziałem niewinnie i czekałem, przewidując swój kolejny ruch. Tym razem nie miałem pojęcia co nadchodzi.

11 I nie było sposobu by to zatrzymać.

12 ROZDZIAŁ 2 Palę przed salą gimnastyczną, gdy Aster przybywa w czwartkowy wieczór. Jest ciemno i zimno, a niebo jest czyste. Parking jest w połowie zapełniony samochodami, Aster przechodzi między nimi zanim wchodzi po schodach. Ma na sobie puchową, żółtą kurtkę zapiętą pod samą szyje i czerwoną czapkę naciągniętą na uszy. Jest najjaśniejszą rzeczą w tym miejscu. Gaszę papierosa i wyrzucam go do kosza na śmieci. Kiwam głową na Aster, kiedy do mnie podchodzi. Hey. Hey. Nie wiedziałam, że palisz. Tylko czasami. Nie mów Jerry'emu. Budynek mieszkalny jest dla niepalących, ale ja palę tylko wtedy, kiedy jestem zestresowany, więc to nie był problem. Problemem był fakt, że denerwowałem się cały dzień perspektywą zobaczenia Aster, po raz pierwszy od kiedy się wprowadziłem. Twój sekret jest ze mną bezpieczny. - Uśmiechnęła się, ale przysięgam, że widziałem jak trochę zmarszczyła nos, kiedy przepuszczałem ją w drzwiach. Mam na sobie bluzę z kapturem, którą ubrałem na podkoszulek i dresy, a teraz, kiedy idę za nią do środka, ściągam ją mając nadzieję, że dym nie przyklei się do mojej skóry. W budynku są dwie sale gimnastyczne i mały basen kąpielowy. W powietrzu

13 unosi się zapach chloru, kiedy idziemy w dół holu wyłożonego pomarańczowymi szafkami. Drzwi do sali zostały czymś podparte by zachęcić widzów, nikt jednak nigdy się nie pojawił. To my - powiedziałem, wskazując na małą grupę ludzi w białych koszulkach z siatki, którzy stali po drugiej stronie pomieszczenia. - Dzięki, że przyszłaś. Nie ma problemu – odpowiedziała Aster. Zdjęła czerwoną czapkę i potrząsnęła włosami. Grube, błyszczące kosmyki opadły na swoje miejsce. Daję sobie chwilkę, aby podziwiać jej tyłek i szczupłe nogi w czarnych legginsach, kiedy z gracją idzie stopę przede mną. Nie kłamałem mówiąc, że lubię wszystkie dziewczyny, ale nigdy nie byłem z taką jak Aster. Z dziewczyną, która jeździła na narty ze swoją bogatą rodziną, a w wolnym czasie czyta niewidomym dzieciom. Z kimś, kto całkowicie swobodnie uśmiecha się i wymienia uściski dłoni z moją drużyną, przedstawiając się i wypowiadając swoje imię, Aster Aster Aster, tak wiele razy, że zaczyna to się zmieniać w śpiew, którego nie mogę pozbyć się ze swojej głowy. Frisbee baseball nie różni się tak bardzo od rzeczywistego baseballu, po prostu używamy dysku zamiast piłki, ale Aster słuchała uprzejmie Shamusa, naszego irlandzkiego kapitana drużyny, kiedy przedstawiał jej zasady gry, a potem ustawił ją w prawym polu, tak byśmy mogli zacząć. Moja drużyna nazywa się „Koniczyna” - dzięki uprzejmości Shamusa - a nasi rywale „Straszne niedźwiedzie”. Gram na trzeciej bazie, kiedy pierwszy zawodnik podchodzi do kija, przypatrując się Aster. Nie ma dużo zespołów przy Holsom, które grają we Frisbee baseball, więc natychmiast rozpoznają ją, jako nowicjuszkę i jak można się spodziewać rzucają dyskiem w jej kierunku. Biegnie tyłem jakieś dziesięć stóp, czeka aż dysk zacznie

14 spadać, z łatwością go łapie i odrzuca go z powrotem. Jeden z głowy. Następny pałkarz próbuje tego samego, tym razem krótszym rzutem, dążąc do tego, by spadł przed nią. Dysk sunie wzdłuż ziemi, gdy ona dociera do niego, zgarnia go i wystrzeliwuje go w sekundę, łapiąc biegacza, kiedy ten starał się o podwojoną stawkę. Drugi z głowy. Okay, może Aster wygląda jak dziewczyna, która jeździ i czyta niewidomym dzieciom... i gra w Frisbee baseball. Trzeci gracz nie jest onieśmielony poprzednimi dwoma zagrywkami i smaga dysk głęboko w prawe pole. Szybuje wysoko, Aster rusza sprintem by go złapać. Dysk schodzi w dół, ale wciąż ma rozpęd i biegacz już ominął drugą bazę. To jest łatwy ''home run'' dopóki Aster nie skacze w powietrze, wyciąga ramię i chwyta frisbee. Ląduję na stopach, potrzebuje dwóch kroków żeby spowolnić swoją prędkość, a potem zwyczajnie biegnie z powrotem. Nasz zespół już tam na nią czeka pod głębokim wrażeniem, a ja czekam z tyłu za linią, żeby przybić jej piątkę, kiedy wracamy na swoją ławkę. Co jest kurwa? - Mruczę do jej ucha, kiedy odrzuca dysk do pierwszego pałkarza z drużyny. Rzuca mi spojrzenie spod rzęs, zbyt rozmyślnie by faktycznie być niewinnym. Co? To nie tak to miałam zrobić? Ile jeszcze tajemniczych umiejętności posiadasz? Uśmiecha się i zdmuchuje niesforny włos z czoła.

15 Żadnych tajemnic, Aidan. * * * Pierwsza runda nie była szczęściem początkującego. Aster jest pieprzoną gwiazdą. Dobrze uderza i trafia, bystrze biega i genialnie kieruję akcją. Nie ma niczego, czego by nie potrafiła. Shamus ślinił się na jej widok do czasu, kiedy dotarliśmy do czwartej rundy, a totalnie się w niej zakochał, kiedy zwyciężyliśmy 13-8. Chociaż sama się zaoferowała, nigdy nie miałem zamiaru poprosić jej, by z nami zagrała dziś wieczorem. To był ten żałosny e mail Shamusa, w którym błagał nas żebyśmy znaleźli żeńskiego zawodnika do gry. To skłoniło mnie do zapytania Jerry'ego, czy poprosi Aster w moim imieniu – to i brak odpowiedzi od reszty naszych kolegów z drużyny. Jerry był bardziej niż szczęśliwy, że może pomóc. Tak po prawdzie, on zawsze był szczęśliwy. Jest najbardziej optymistycznym i pozytywnym facetem, jakiego kiedykolwiek spotkałem. Nadaje tym słowom zupełnie nowy sens. Był to także powód, dla którego nie zaprosiłem Aster od razu do gry - byłoby inaczej gdyby był dupkiem, ale on jest, cóż, miły. Z rodzaju faceta, w którym dziewczyna jak Aster się zakochuje. Z rodzaju, z którego ja nie byłem. Po meczu drużyna poszła na drinka. Normalnie odmawiam, ale dzisiejszej nocy Shamus zaprosił Aster, a ona się zgodziła. - Idziesz Aidan? - Zapytała. Już miałem powiedzieć nie, ale usłyszenie zaproszenia od niej spowodowało, że się zgodziłem. Może mógłbym uznać kontakty towarzyskie ze swoją drużyną jako pokutę, za wyobrażanie sobie dziewczyny mojego współlokatora przy masturbacji

16 trzy razy w ciągu czterech dni, od kiedy ostatni raz ją widziałem. Przebraliśmy się i powędrowaliśmy przez kampus do niewielkiego irlandzkiego pubu, ulubionego miejsca Shamusa. Była nas dziesiątka, więc złączyliśmy kilka stolików razem, podczas gdy on poszedł zamówić pierwszą kolejkę. Najpierw wrócił z kilkoma dzbanami, potem z tacą ze szklankami i w mniej niż minutę wszyscy mieli w dłoniach piwo i sztuczny uśmiech na twarzy, kiedy udawaliśmy, że słuchamy toastów Shamusa. Siedziałem obok Aster i nie słyszałem słów, które wypowiadał Shamus. Kiedy każdy powtarzał toast, ja tylko coś mamrotałem, stukając szkłem o szkło faceta obok mnie, potem dziewczyny obok niego, a dopiero na końcu Aster. Nasze palce dotknęły się i zauważyła cztery litery prosto wyryte z tyłu moich knykci: R-I-D-E1. Jazda? - przeczytała, automatycznie sięgając po moją drugą dłoń. Chciałem ją cofnąć, trzymać poza zasięgiem wzroku i jej nie urazić, ale naprawdę nie było innego sposobu, by się wyrwać i tego nie zrobić. Zamiast tego pozwoliłem jej złapać moją szorstką dłoń w jej gładką, jej palce zwinęły moje w pięść, tak, aby mogła przeczytać drugie słowo. H-A-R-D2. - Ostra jazda. - Spojrzała na mnie. - Jazda czym? Starałem się nie wpatrywać w jej oczy. Są w kolorze bławatków, odcieniu który znam, ponieważ miały w zwyczaju rosnąć na tym mały skwerze za naszym domem, gdy byłem dzieckiem. Jest to kolor, który kojarzę z byciem młodym, beztroskim i szczęśliwym. Kolor, którego nie widziałem od czasu, kiedy jeden z 1 Ride w języku ang. ma kilka znaczeń jak np. jeździć, ale może również oznaczać bzykanko, ruchanko, jazda w sensie seksualnym Hard w języku ang. też ma kilka znaczeń np. ostro, ale może również oznaczać twardy, sztywny, ciężki...

17 bukmacherów mojego ojca, któremu nie płacił, spalił nasz dom. Jazda czymkolwiek - zmuszam się do powiedzenia, słowa drapią moje gardło. Biorę łyk piwa jakby moim jedynym teraz problemem było odwodnienie. Jerry mówił, że nie masz samochodu. To prawda; pożyczyłem jeden na godzinę, kiedy chciałem przewieźć spakowane rzeczy z akademika do wynajętego mieszkania. Są inne rzeczy do jazdy. Motory? Jest zbyt blisko. Mogę zobaczyć jej piegi i policzyć maleńkie kosmyki włosów, które uczepiły się jej czoła, wilgotne od potu. Nigdy nie miałem dziewczyny tak blisko siebie w barze, która nie czekałaby na mój ruch albo nie planowała wykonać własnego. Wszystkie moje instynkty krzyczałyby odstawić szklankę, wziąć ręce Aster, położyć je na moim kroczu i pokazać jej jak mocno gotowy byłem do jazdy. Mogłoby to ją urazić. Albo mogłoby to ją nakręcić. Jest tylko jeden sposób żeby to sprawdzić. Zobaczymy cię jeszcze Aster? - Zapytał Shamus, szybko tnąc napięcie na pół. Albo może to napięcie był tylko w moje głowie, ponieważ Aster nie miała problemu z odwróceniem się ode mnie i skupieniu na nim. Starałem się przysłuchiwać rozmowie, żeby usłyszeć czy Aster zgadza się zagrać jeszcze raz, gdybyśmy potrzebowali zawodnika, ale nie mogłem. Powrót tutaj był złym pomysłem. Stolik pełen przyzwoitek, a ja ledwo mogłem się kontrolować. Historia mojego życia. Skończyłem swoje piwo i Shamus sięgał już po dzban by mi dolać.

18 Nie, dzięki – powiedziałem, machając do niego. - Będę się zbierał. Oh – zaczęła Aster, brzmiąc na zaskoczoną, kiedy wstawała. - Pójdę z tobą. Mogę odprowadzić cię do domu – zaproponował szybko Shamus. - Jeśli nie chcesz już teraz wychodzić. Skrzywiłem się, kiedy zobaczyłem jak głupio zdążył się zadurzyć. Jest dobrze - powiedziała. - Aidan mieszka z moim chłopakiem, a ja idę właśnie do nich. Znów się skrzywiłem, tym razem widząc jak serce Shamusa rozpada się na milion kawałków i rozsypuje po całym stoliku. Rozumiem. Dzięki za zaproszenie – dodała Aster, wkładając swoją czerwoną czapkę. - Chór pożegnań odprowadził nas na zewnątrz pubu wprost na zimne powietrze nocy. Nie wiedziałem, że się do nas wybierasz – powiedziałem, kiedy przeszliśmy kilka kroków w ciszy. Nie wybieram się. Po prostu nie chciałam ranić jego uczuć później. Ah. Myślisz, że zawstydziłam go przed wszystkimi? Nie – powiedziałem jej. - Jestem pewny, że już kiedyś został odrzucony. Auć. Przynajmniej teraz już wie, że jesteś poza zasięgiem, więc jeśli wrócisz, nie będzie ci się już narzucał. - Dla mojego spokojnego umysłu, tak jak i Jerry’ego.

19 - To prawda. Spojrzałem na nią. Którędy do ciebie? Nie musisz mnie odprowadzać. Oczywiście, że muszę. Jest ciemno. Jestem dżentelmenem. Czy może zapomniałaś? - Podniosłem moje wytatuowane knykcie. Jak mogłabym zapomnieć? Przeszliśmy pieszo przez cichy, ciemny kampus, skręcając pomiędzy śpiące budynki i nagie drzewa. Latarnie uliczne buczały łagodnie w górze, chodniki lśniły od mrozu. Jak długo jesteście z Jerry'm razem? - Spytałem. Chciałem zapytać Jerry'ego o Aster przez cały tydzień, ale nie wiedziałem jak to wpleść w rozmowę bez brzmienia jakbym zastanawiał się, czy trudno byłoby ich rozdzielić. Prawie rok - odpowiedziała, odciągając kosmyk włosów z twarzy. Jej policzki były zaróżowione od zimna, sprawiając, że była jeszcze słodsza, zdrowsza, bardziej nie w moim typie. Ale mój kutas nie zrozumiał wiadomości, a kiedy zerknąłem na jej tyłek, rażąco zignorował moje polecenie, by o tym nie myśleć. Poznaliśmy się w zeszłym roku - dodała. - Zaczęliśmy się spotykać prawie od razu. Szczęściarz. A co z tobą? Jerry nie wspominał czy masz dziewczynę. Nie. Żadnej dziewczyny. A co z Missy? Kim?

20 Missy? Z twojej drużyny? Gra na drugiej bazie i skacze w twoje ramiona, kiedy zaliczysz 'home run'? Oh. Missy. Nie. Nie jest moją dziewczyną. - Missy flirtuje ze mną, od kiedy dołączyła do nas we wrześniu, ale nigdy nie skorzystałem z jej oferty. Muszę grać z tymi ludźmi w każdy czwartek i nie chcę umawiać się z Missy, a potem znosić jej fochów tydzień po tygodniu, bo nie zadzwoniłem. I choć jej nie znam, wiem, że Aster jest dziewczyną, która spodziewałaby się telefonu. To tutaj - powiedziała, zatrzymując się przed wysokim, betonowym budynkiem. - Dziękuję, że mnie odprowadziłeś. Polecam się na przyszłość. I dziękuję za zaproszenie. Było zabawnie. Dlaczego tutaj mieszkasz? - Wypaliłem. - A nie z Jerry'm? Jestem R.A.3 - Odpowiedziała. - Opiekunem akademika. To pokrywa koszt akademika i posiłków. Mogę zaoszczędzić pieniądze. Ja... to by było zbyt wcześnie, żeby zamieszkać z Jerrym. Przepraszam. To nie mój interes. - Jeśli potrzebuje pieniędzy, to może pomyliłem się co do tego, że jeździ z bogatą rodziną na narty. Na pewno jednak czyta niewidomym dzieciom. W porządku. Poza tym, kradł pieniądze z moje portfela. R.A. oznacza resident advisor czyli opiekun akademika, choć może to też być doradca promotora, ale wnioskuje z kontekstu rozmowy, że chodzi o opiekuna akademika

21 - Co? Zaśmiała się, brzmiąc tak samo, jak zapamiętałem to z ubiegłego tygodnia. Brzmiąc tak, jak słyszę to podczas walenia konia. Tylko żartowałam. Jerry jest super. Pokochasz go. - Pomachała i wyciągnęła swoje klucze. - Dobranoc, Aidan. Cofnąłem się. - Branoc, Aster.

22 ROZDZIAŁ 3 Przez kolejnych sześć dni, udaje mi się myśleć o Aster trochę mniej. Tylko trzy razy masturbowałem się myśląc o jej tyłku i moich rękach w jej włosach, a to jest naprawdę postęp w porównaniu z zeszłym tygodniem. Całą moją ciężką pracę szlak trafił, gdy wróciłem do mieszkania w środową noc i zastałem Aster samą, siedzącą na naszej kanapie. Pudło na pizzę leżało obok niej na poduszce, jej bose nogi krzyżowały się przy kostkach na otomanie. Wyobrażenie sobie powrotu do domu, do Aster uderzyło we mnie szalenie mocno. Wmawiam sobie, że ciepło, które czuję jest wynikiem zmiany temperatury, gdy wszedłem z zimna do ciepłego mieszkania. Że to, co szarpie moje wnętrzności, to jest głód. Ale to nie to. Hey – witam się z nią. Odwracam się i zdejmuję mój płaszcz oraz buty, starając się nie pokazywać jak szczęśliwy jestem, że ją widzę. Hey - odpowiedziała. - Przepraszam, że tak tu sobie siedzę. Jerry miał się ze mną spotkać na kolacji, ale utknął w laboratorium, a ja już zamówiłam pizzę. Nie ma sprawy. Kuchnia i pokój dzienny były oddzielone od siebie tylko małą ladą, więc wciąż mogłem ją widzieć, kiedy napełniałem szklankę wodą i opróżniłem ją w trzech łykach. Chcesz ze mną zjeść? - Zapytała Aster. - Jerry ma zamiar zjeść w laboratorium i kazał ci przekazać, żebyś mi pomógł jeśli jesteś głodny. Staram się nie wyglądać na "głodnego", kiedy patrzę na Aster i zastanawiam

23 się, czym jeszcze Jerry byłby w stanie się podzielić. Powinienem powiedzieć jej nie. Powinienem powiedzieć, że już jadłem, pójść do swojego pokoju, zamknąć drzwi, włożyć do uszu słuchawki i zapomnieć o tym, że tu była. Ale nigdy nie byłem dobry w opieraniu się pokusie, nawet kiedy nosiła ogromną bluzę sportową Holsom, wypłowiałe dżinsy i wydawała się legalnie cieszyć Dziennikiem Bridget Jones. Zjem trochę pizzy – powiedziałem, łapiąc serwetkę z lady. - Ale ty musisz zmienić kanał. Ten film to klasyka. Nie prawda. - Siadam na dalekim końcu kanapy tak, że pizza znajduje się między nami. Mogłem praktycznie poczuć, jak wpatrywała się w moją białą, zapinaną na guziki koszulę i ciemne spodnie, strój tak daleki od moich zwykłych dżinsów i starych koncertowych T-shirtów. Miałeś zajęcia tak późno? - Zapytała. Chwyciłem kawałek pizzy. Jest z pepperoni i grzybami i wciąż jest ciepła. Mam na nią ochotę, więc biorę gryza i patrzę na Aster. To żadna tajemnica, że mam pracę, ale nie jest to coś, czym się chwalę. Moja praca w bibliotece trochę gryzie się z wytatuowanymi knykciami i złym nastawieniem. Pracowałem – mówię między kęsami. - W bibliotece. Oh. Nie wiedziałam. Nigdy ci o tym nie mówiłem. Zmień kanał. Bierze pilota i zaczyna przeglądać opcje w przewodniku telewizyjnym. Po prostu będę miła, bo jesteś nowy – poinformowała mnie. Uśmiechnąłem się. Aster była miła, bo była po prostu miłą osobą.

24 A gdybym nie był nowy? Co by się wtedy stało? Cała ta gościnność zostałaby wywalona przez okno. Uh-oh. To jest tak straszne jak brzmi. Czy Jerry wie, że jesteś okrutna? Niee. Poszedł ze mną do kina na Dziecko Bridget Jones. Jęczę i wpycham resztę pizzy do mojej buzi. Jeśli będę musiał znosić takiego żeby zdobyć dziewczynę taką jak Aster, może masturbuję się z myślą o niewłaściwej dziewczynie. Jerry potrzebuje kilku wskazówek. Uśmiechnęła się z wyższością. Ty zamierzasz udzielać mu tych wskazówek? Jeśli kiedykolwiek przyłapię go na oglądaniu Bridget Jones samemu, będę musiał wkroczyć do akcji. Żaden stuprocentowy mężczyzna nie ogląda tego filmu z własnej woli. A jeśli to robi to tylko dlatego, że liczy na ręczną rob... - Zamykam się trochę za późno. Niebieskie oczy Aster otwierają się szeroko, a ona zastyga w miejscu z pizzą w połowie drogi do jej ust. Przepraszam - mówię pośpiesznie. - Zapomniałem z kim... Nagle zaczyna śmiać. I śmieje się. I śmieje. Odkłada pizze z powrotem do pudełka, bo tak mocno się śmieje. Biedny Jerry - oddycha chrapliwie, wycierając policzki tyłem swojej ręki. - To nie moja sprawa - mówię, chociaż chcę by nią była. Chcę zabrać Aster

25 na babski film i chcę by mi to później wynagrodziła. Chcę się dowiedzieć czy byłaby tym urażona. Myślę, że będziesz miał dobry wpływ na Jerry'ego - powiedziała po chwili. Potem skupiła się z powrotem na TV i wybrała powtórki Big Bang Theory. Prawie się udławiłem. Czy ty powiedziałaś dobry wpływ? - Nikt nigdy, w całym moim życiu nie powiedział, że mógłbym mieć na kogoś dobry wpływ. Nie jestem nawet pewny czy ktokolwiek kiedyś nazwał mnie dobrym. I nie bardzo wiem, jak mam się z tym czuć. Taak – powiedziała Aster. - Jest tak skupiony na studiach, że czasami zapomina co to dobra zabawa. Może podziałasz jakoś na niego. Co robisz żeby się zabawić, Aster? Rzuciła okiem na moje knykcie i przygryzła swoje wargi zastanawiając się nad tym. - Wiele rzeczy. Próbuje nie zacisnąć swoich dłoni w pięści, by nie pokazać jej jak cholernie mocno staram się nie sięgnąć i dotknąć ją, tylko po to by sprawdzić czy mogę. Mogłem się mylić co do jej pieniędzy. Mogłem się nawet mylić co do ślepych dzieci. Ale Aster jest miłą osobą, dobrą. Nie pójdzie się ze mną pieprzyć skoro ma chłopaka. Więc chłopak musi zniknąć.

26 ROZDZIAŁ 4 W środku następnego tygodnia, kiedy przyszedłem do domu, zastałem Jerry'ego jak uczył się w pokoju dziennym. Choć raz był sam. Zazwyczaj widziałem go z Aster jak siedzieli przytuleni, albo zbyt szczęśliwi jedli razem kolację, albo po prostu siedzieli zamknięci w jego pokoju. Nigdy nie słyszałem przez ściany żeby się pieprzyli, ale nie jestem naiwny żeby myśleć, że siedzieli tam i czyli Pismo Święte. Chciałbym. Hey - powiedziałem, wieszając swoją kurtkę. Hey - odpowiedział Jerry, kiedy zamykał swój podręcznik. - Jak tam w pracy? Nieźle. Jestem gotowy na weekend. Rozumiem cię. Taak? - Wziąłem jakieś resztki chińszczyzny z lodówki. - Kiedy ostatnio gdzieś wychodziłeś? Nawet nie skłamał. Nie pamiętam - przyznał. - Jakiś czas temu. Wyjdź ze mną w piątek - powiedziałem, tak jakbym dopiero na to wpadł. - Żeni się? - Zdziwił się. - Ile lat ma ten kolega? Dwadzieścia trzy. I jest pieprzonym idiotą. Robimy mu ostatnie pożegnanie zanim doczepią mu do nogi kulę na łańcuchu. Jest młody. Naprawdę młody. Ty i Aster też zmierzacie w tę stronę?

27 Do małżeństwa? Noo. Czekałem aż powie nie, że to jest college, że chcą się zabawić, że to nie jest na poważnie. Niestety odpowiedział: Może najpierw skończę szkołę i znajdę pracę. Nie chcę się z nią wiązać nie mając niczego, co mógłbym jej zaoferować. Zaczynam czuć się trochę winny, ale ignoruję to. Masz dużo do zaoferowania – za jakieś dziesięć lat. Teraz, pożyj trochę. Chodź ze mną na piwo w piątkową noc. Okay – mówi niechętnie. - Masz rację. Pójdę. Dzięki. Rzucam pusty pojemnik na wynos do kosza na śmieci w pokoju, trafiając za trzy punkty. Dziękuję. * * * Jerry próbuje założyć krawat na wieczór kawalerski. Wychodzi ze swojego pokoju o dziesiątej w piątkową noc, bez wątpienia przesiedziawszy tam ostatnie dwie godziny na zastanawianiu się, kiedy powinniśmy wyjść. Mówiłem mu, że około dziesiątej, ale on chyba nie wierzył w to, że coś może się zaczynać o tej godzinie. Przysięgam, Jerry jest osiemdziesięcioletnim staruszkiem w ciele dwudziestojednolatka. Zdejmij to - mówię mu, kiedy zauważam krawat w kropki. Kropki. Jerry może być miły i jest na najlepszej drodze do zostania lekarzem, ale nie jestem pewny, czy te fakty mogą zrekompensować ten krawat. Robię Aster olbrzymią przysługę interweniując tu.