anja011

  • Dokumenty418
  • Odsłony54 388
  • Obserwuję52
  • Rozmiar dokumentów633.4 MB
  • Ilość pobrań31 800

09.1 - Dom

Dodano: 6 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 6 lata temu
Rozmiar :1.2 MB
Rozszerzenie:pdf

09.1 - Dom.pdf

anja011 EBooki Psi i zmiennokształtni
Użytkownik anja011 wgrał ten materiał 6 lata temu. Od tego czasu zobaczyło go już 136 osób, 52 z nich pobrało dokument.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 6 z dostępnych 6 stron)

Nalini Singh Dom (Home) Psi i Zmiennokształtni T. 09.1 Tłumaczyła: Sharkah11 Korekta: Perunia i smok_z

Clay otarł dłonią czoło, aby zatrzymać pot spływający mu w oczy, gdy on i Tally zakończyli przybijać ostatnią deskę. - Gotowe - powiedział z cichym poczuciem satysfakcji, cofając się z poszerzonej części gniazda. Zmiany których dokonali, kiedy początkowo Jon i Noor wprowadzili się do nich, funkcjonowały bez zarzutu. Ale Clay i Talin zdecydowali, że dorastający Jon potrzebował trochę więcej prywatności. A skoro już przeprowadzali te renowacje, łatwością było wykonać parę innych małych modyfikacji w tym samym czasie. Pokój Noor pozostał w głównej części gniazda i na tym samym poziomie co pokój Claya i Talin, żeby mogła, w razie gdyby miała koszmary, przybiec do nich krótkim korytarzem i przytulić się do nich w ich łóżku. Koszmary te rozwścieczały Claya, ponieważ zdradzały ogrom cierpienia zadany temu dziecku, które było teraz jego, choć ich częstotliwość się zmniejszała. Tamsyn i Sascha, obie uważały, że Noor zdrowiał w kochającej atmosferze sfory i ich domu, Clay codziennie w jej śmiechu słyszał dowody tego zdrowienia. Mała dziewczynka była słodkim czułym sercem ich domu. Zaczęła dwa miesiące temu nazywać Talin i Claya mamusią i tatusiem. Za każdym razem, kiedy to robiła, Clay czuł, jakby otrzymywał bezcenny dar. Za pierwszym razem Tally zalała się łzami szczęścia, jednak jego partnerka ze swoim miękkim sercem zdołała utrzymać się w kupie, aż Noor znalazła się poza zasięgiem słuchu. Co do Jona, jak na nastoletniego chłopca miał niesamowitą cierpliwość do niej. Wczoraj Clay widział go ostrożnie pijącego herbatę z maleńkiego kubka dla lalek tylko po to, aby uszczęśliwić Noor, tak jak Clay kiedyś robił dla Tally. Miał wrażenie, że Noor zawsze będzie mogła liczyć we wszystkim na swojego dużego przyrodniego brata. Nowy pokój jej brata, znajdował się na solidnym rozgałęzieniu konarów w niewielkim oddaleniu od głównej części domu, ale był z nią połączony przejściem. Talin ostrzegła nastolatka, że będzie ono regularnie używane. - Nie sądź, że możesz odstawiać tam błazenady - powiedziała z grymasem niezadowolenia. Jon świadomy, że Tally tylko gadała, ale nie gryzła, jeśli chodziło o tych, których kochała, pocałował ją w policzek. Zachwycający fiolet jego oczu zapłonął figlarnie. - Wreszcie kawalerskie cztery ściany, gdzie będę mógł sprowadzać wszystkie moje dziewczyny i urządzać dzikie imprezy. Clay wiedział, że Jon nigdy nie zdradzi pokładanego w nim zaufana. Dzieciak miał kilka potknięć w czasie przyzwyczajania się do nowego miejsca, ale to było dawno temu, był teraz

Ciemna Rzeką i Clay wiedział, że uczyni sforę dumną. Kłopoty w jakie się pakował, nie były niczym niezwykłym dla dzieciaków Ciemnej Rzeki w jego wieku. A jeśli chodziło o podglądanie dziewczyn, cóż był nastoletnim chłopcem. Clay uśmiechnął się i objął ramieniem Tally, przyciągnął ją do siebie. - Szczęśliwa? - Bardzo szczęśliwa - objęła go mocno, jej uśmiech był olśniewający. - Cieszę się, że zdecydowaliśmy się zrobić ten ostatni kawałek sami. Clay też był zadowolony. Dorian i Vaughn pomogli w planowaniu i wykonaniu większości budynku, ale Clay chciał, aby ten moment był prywatny pomiędzy nim i kobietą, która była jego najlepszą przyjaciółką, jak i kochanką i partnerką. Wyciągnął rękę i starł odrobinę brudu z jej policzka, odsłaniając złoto jej piegów. Instynktowne dla niego było całowanie tych piegów; jej śmiech owijający się wokół niego. Jego lampart wygiął się, wiercąc się figlarnie na jej zapach, tak znajomy, tak niezbędny dla jego istnienia. Każdego dnia budził się czując ten zapach i każdej nocy, gdy szedł spać, czuł dotknięcie jej skóry przy swojej. Teraz uchwyciła jego biodra i stanęła na palcach, aby obsypać jego twarz pocałunkami, tak czule jak kociak. Noor wciąż potrzebowała uzdrowienia, ale Tally i Clay zakończyli swoją podróż, a budując ten dom razem, budowali swoją przyszłość z miłością, której nic nie mogło zniszczyć. Lampart zachwycony pieszczotą, pochylił się, aby ułatwić jej zadanie. - Pójdziemy odebrać dzieci? - zapytała pomiędzy pocałunkami. Przesuwając rękami w górę i w dół jej pleców, skinął głową. - Brakowało mi dzisiaj tych chuliganów. - Noor była zdecydowana, aby pomóc i uznała siebie za „przytrzymywacza gwoździ”, podczas gdy Jon włożył dużo ciężkiej pracy, pomagając jak mężczyzna. Jedynym powodem, dla którego nie było ich tutaj w tej chwili, było to, że Clay i Talin chcieli zaskoczyć ich oboje wyjątkowym prezentem. Kupili Noor zupełnie nowe królewskie łóżko z baldachimem i wszystkim, prawdziwym wyzwaniem było wniesienie go na wyższe poziomy gniazda. Co do Jona, Tally zapytała chłopca, czy chciał przyozdobić swoje własne miejsce i Jon wybrał to, co chciał, ale oni kupili dla niego mały ekran łącznościowy dla własnego użytku jako nagrodę za świetnie wyniki w szkole z ostatnich dwunastu miesięcy. Noor była tak podekscytowana, kiedy zobaczyła swoje łóżko, że nie mogła oddychać ani mówić.

- Och, och. Biegając po pokoju, głaskała narzutę, dotykała zasłon, które zostały przywiązane do kolumienek na każdym rogu i odepchnęła Jona, który drażnił się z nią, że sam chciałby poleżeć w nim i nabałaganić. Pozwalając się „odepchnąć” przez pięcio i pół letnią dziewczynkę, Jon zaczął zbierać jej pluszowe zabawki z półki po lewej stronie łóżka i ustawiać je naprzeciwko poduszek. Noor zdecydowała, że było to do zaakceptowania, choć kierowała nim, aby kładł niektóre zabawki obok innych zabawek, „ponieważ były przyjaciółmi.” Jon zachowywał się jak typowy nastoletni chłopiec, w swoich wyrazach uznania za prezenty. Garbiąc się w wygodnym starym fotelu, który zabrał ze sobą z głównej części gniazda, przesunął ręką przez białe złoto swoich włosów i wyszczerzył się w uśmiechu: - Super. Noor, opierając się rękoma o bok fotela, tak aby mogła spojrzeć na ekran, skrzywiła się. - Nie jest tak ładny jak moje łóżko. - Rzuciła mu zmartwione spojrzenie. - Możesz przyjść do mojego pokoju, jeśli chcesz. Pozwolę ci usiąść na łóżku. Śmiejąc się z tej hojnej oferty, Jon porwał ją do góry i posadził na kolanach. - Patrz na to, Noorel Wiewióro - włączył ekran łącznościowy na kreskówki, które Noor kochała i zdobył jej natychmiastową uwagę. - Założę się, że będziesz teraz chciała przychodzić do mojego pokoju. Noor zdecydowanie potrząsnęła głową, jej koński ogon, na noszenie którego nalegała, aby wyglądać tak jak Tally, podskoczył. - Nie ma mowy. Moje łóżko jest najpiękniejsze na świecie. Stojąc w drzwiach, obserwował dzieci, które były pod jego opieką i w jego sercu, podczas gdy jego uśmiechnięta partnerka stała przed nim, a jej plecy były przyciśnięte do jego piersi. Lampart Claya mruczał w absolutnym zadowoleniu. - Chodź - wymruczał do ucha Tally, przesuwając dłonią wzdłuż jej końskiego ogona. - Będą zajęte przez jakiś czas. Jej odpowiedź była natychmiastowa, jej zapach był gorącą pieszczotą. Odwracając się, wsunęła swoją rękę w jego i potajemnie wymknęli się, zachowując się sami jak nastolatkowie. Młodość, pomyślał Clay, zamykając za sobą drzwi sypialni, czuł się tak młodo, gdy był z Tally. Tak pełen możliwości, nadziei i wiary w przyszłość. Potem wzruszyła ramionami w koszulce, patrząc na

niego z uśmiechem w swoich szarych oczach okolonych bursztynem i nie było już więcej myśli, tylko gorąca leniwa miłość między dwojgiem kochanków, którzy znali się nawzajem na wskroś.