caysii

  • Dokumenty2 224
  • Odsłony1 157 415
  • Obserwuję794
  • Rozmiar dokumentów4.1 GB
  • Ilość pobrań686 031

Renne D.C. - Brutalna zdrada

Dodano: 6 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 6 lata temu
Rozmiar :2.8 MB
Rozszerzenie:pdf

Renne D.C. - Brutalna zdrada.pdf

caysii Dokumenty Książki Reszta
Użytkownik caysii wgrał ten materiał 6 lata temu.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 235 stron)

„A Brutal Betrayal” D.C. Renee Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992 1

„A Brutal Betrayal” D.C. Renee Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992 2 „A Brutal Betrayal” D.C. Renee Przeszłość. Każdy jakąś ma. To ona kształtuje osoby, jakimi się stają. Ona wyznacza teraźniejszość. Przyczynia się nawet do przyszłości. I czasami pomimo tego, ludzie są ze sobą stykani. Nie było tajemnicą, że Megan Verona została zgwałcona. To okaleczyło jej istnienie, zmieniło ją z tętniącej życiem, młodej kobiety w kogoś, kto boi się intymności. Po latach zmagania, zdecydowała się szukać pomocy u terapeuty Declana Connorsa, w nadziei, że w końcu będzie zdolna do stworzenia związku. Declan chciał pomóc Megan; chciał pomóc każdemu, kto potrzebował jego pomocy, ale ona była inna. Pochłaniała jego myśli, aż nie mógł dłużej wypierać swoich uczuć. Nie oczekiwał, że straci dla niej głowę, ale to zrobił. To był cud, kiedy odwzajemniła jego uczucie. Ale jak każdy, Declan również ma przeszłość, jedną przepełnioną bólem i cierpieniem, jedną, którą ma nie w pełni uregulowaną. Jeśli pomoc Megan wydobyła jego własne cienie, co zrobi kochanie jej? Jaką przeszłość ich obojga odegra rolę w ich przyszłości? I najważniejsze, czy pokonają przeszłość, która zetknęła ich ze sobą?

„A Brutal Betrayal” D.C. Renee Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992 3 Tłumaczenie to, w całości należy do autora książki, jako jego prawa autorskie. Tłumaczenia są tylko i wyłącznie materiałem marketingowym służącym do promocji danego autora. Tłumaczenia nie służą do otrzymywania korzyści materialnych. Obowiązuje zakaz chomikowania i rozpowszechniania pliku!

„A Brutal Betrayal” D.C. Renee Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992 4 Wszystko co robię jest dedykowane dla Ciebie, Babulya, włączając w to tą książkę. Jednakże, skłamałabym jeślibym nie przyznała, że raczej nie potrzebuję zadedykować jej Tobie. Chciałbym byś tutaj była. Kocham cię i tęsknię za Tobą każdego dnia. Deda, kochamy cię i również za Tobą tęsknimy.

„A Brutal Betrayal” D.C. Renee Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992 5 Podziękowania Najbardziej dziękuję mojemu mężowi. Zawsze we mnie wierzy i jest dla mnie, gdy go najbardziej potrzebuję. Nie byłabym tam, gdzie jestem bez jego bezwarunkowej miłości i niezachwianego wsparcia. Ogromne podziękowania dla mojej siostry. Jej imię powinno być na okładce obok mojego. Jest moją największą fanką i najgorszym krytykiem, moim spiskowcem, współautorem i moim najlepszym przyjacielem. I mojej siostrzenicy, która zawsze trzyma mnie w ryzach. Wielkie podziękowania dla moich rodziców, którzy wspierają mnie we wszystkim, co robię, a nawet płakali, kiedy została wydana moja pierwsza książka. Dziękuję moim teściom (ema, aba, bros i sis) za ich wsparcie i miłość. Jest sporo osób, które poznałam, którzy nie tylko mi pomogli, ale stali się moimi przyjaciółmi i sprzymierzeńcami. Wszyscy zasługują na podziękowanie i nie mogę im wystarczająco podziękować za całą ich pomoc: Jenny Sims (najlepszy edytor kiedykolwiek! Editing4Indies!); Rachael Orman (nie mogłabym wypromować się bez jej pomocy! Dreams Come True Promotions); Marina Yermolenko (mój najbardziej krytyczny czytelnik beta, ale doceniam WSZYSTKIE Twoje sugestie!); Catherine Grey & Sheri Hursh (moje niesamowite czytelniczki beta i wzmacniacze ufności [efekt uboczny]); Jettie Woodruff (nawet nie wiem jak mogłam to wypublikować bez niej!); Rebecca Marie (niesamowita grafika! Okładka jest dowodem); Carrie Sutton (nie wiem jak mogłabym wymyślić zapowiedź bez niej! Graphics by Carrie). Niesamowitym paniom (oprócz tych powyżej), które dręczyły mnie tylko dlatego, że są niesamowite i muszę im podziękować: Suleika Santana, moi przyjaciele na Tej Samej Stronie (Tunee, Julia, Maya, Inessa, Margarita), Kasey Craig, Lauren Duncan, Glorya Hidalgo, Janet Gomez, Rebecca Bennett.

„A Brutal Betrayal” D.C. Renee Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992 6 Wreszcie, autorom, bez których nie byłoby fantastycznych blogów, którzy pomagają rozprzestrzeniać słowo i ludziom stojącymi za sterami. Istnieje ich tony, jestem tego pewna, że pominę kogoś i bardzo za to przepraszam. Ale, jest kilku, którzy wymagają specjalnych podziękowań: A Literary Perusal, All About Books, Two Ordinary Girls and Their Books, The Pleasure of Reading Today, Author Groupies, A Pair of Okies, Three Chicks and their Books, Just One More Page.

„A Brutal Betrayal” D.C. Renee Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992 7 Spis treści Prolog ...................................................................................................................................................................8 Rozdział 1............................................................................................................................................................11 Rozdział 2............................................................................................................................................................16 Rozdział 3............................................................................................................................................................21 Rozdział 4............................................................................................................................................................27 Rozdział 5............................................................................................................................................................33 Rozdział 6............................................................................................................................................................38 Rozdział 7............................................................................................................................................................46 Rozdział 8............................................................................................................................................................51 Rozdział 9............................................................................................................................................................55 Rozdział 10 ..........................................................................................................................................................64 Rozdział 11 ..........................................................................................................................................................73 Rozdział 12 ..........................................................................................................................................................86 Rozdział 13 ..........................................................................................................................................................91 Rozdział 14 ..........................................................................................................................................................97 Rozdział 15 ........................................................................................................................................................105 Rozdział 16 ........................................................................................................................................................110 Rozdział 17 ........................................................................................................................................................117 Rozdział 18 ........................................................................................................................................................126 Rozdział 19 ........................................................................................................................................................133 Rozdział 20 ........................................................................................................................................................139 Rozdział 21 ........................................................................................................................................................145 Rozdział 22 ........................................................................................................................................................152 Rozdział 23 ........................................................................................................................................................158 Rozdział 24 ........................................................................................................................................................170 Rozdział 25 ........................................................................................................................................................182 Rozdział 26 ........................................................................................................................................................189 Rozdział 27 ........................................................................................................................................................193 Rozdział 28 ........................................................................................................................................................200 Rozdział 29 ........................................................................................................................................................205 Rozdział 30 ........................................................................................................................................................210 Rozdział 31 ........................................................................................................................................................217 Rozdział 32 ........................................................................................................................................................223 Epilog................................................................................................................................................................232

„A Brutal Betrayal” D.C. Renee Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992 8 Prolog  Nie, Boże, proszę. Nie! – krzyczała, jej głos był ochrypły od krzyczenia i błagania, a jej twarz była zapłakana i posiniaczona. Nikt nie mógł usłyszeć jej w ciemnej uliczce, nikogo to nie obchodziło. Jej błagania zostały zagłuszone przez dźwięki ruchu drogowego w pobliżu i muzyki wydobywającej się z wielu klubów w okolicy. Czuła jakby płakała przez godziny, ale prawdopodobnie było to nie więcej niż kilka minut. Napastnik trzymał jej włosy w ciasnym uścisku, wyrywając z cebulkami. Chropowata powierzchnia przecięła jej policzek, kiedy została do niej przyciśnięta. Gryzący ból był niczym w porównaniu z przerażającym pogwałceniem bycia nad nią. Z jego twarzą schowaną w jej szyi, czuła gorący oddech wychodzący z lekkiego dyszenia z każdym pchnięciem. Mamrotał, ale nie mogła usłyszeć jego słów ponad grzmiącym rykiem krwi w jej głowie czy skóry uderzającej o skórę.  Proszę, przestań, proszę – jęknęła, a jej głos w tym momencie prawie zniknął. Zamknęła oczy, gotowa zatrzymać ból, gotowa by pogwałcenie dobiegło końca, chętna by jej umysł opuścił jej ciało. Trzy godziny temu, powiedziała rodzicom, że spędzi noc z przyjaciółką, co w sumie nie było kłamstwem. Po prostu nie powiedziała im, że ona i jej przyjaciółka będą wykorzystywać swoje nowe fałszywe dowody, by w pierwszej kolejności dostać się do jakiegoś klubu. Rodzice jej przyjaciółki byli poza miastem, więc nikt nie zauważyłby lub przeszkodził. Skorzystały z okazji i napiły się w domu, zanim wzięły taksówkę by podwiozła ich do głównej ulicy, gdzie były zlokalizowane wszystkie bary i kluby. Szybko zaaklimatyzowały się w trzech klubach, dostawały darmowe drinki od mężczyzn, którzy jak zakładały, byli od nich starsi. Przed dwudziestoma minutami, wszystko się zmieniło, kiedy straciła swoją przyjaciółkę w tłumie.

„A Brutal Betrayal” D.C. Renee Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992 9 Dudniąca muzyka i tłumy ludzi, ciała przyciskające się do siebie, wijące się dźwięki pochodzące z głośnych głośników, zanurzając się w pięknie odpuszczenia. Z dodatkowym zrelaksowaniem się od drinków, które dostała, odpuściła sobie, może zbyt bardzo, tylko po to, by uświadomić sobie, że była bez swojej przyjaciółki, macając i będąc macana bez bezpieczeństwa kogoś kogo znała. Potrzebowała powietrza. Tylko trochę, powiedziała sobie. Chciała wyjść na chwilę, może by napisać czy zadzwonić do swojej przyjaciółki. W najgorszym przypadku, zawsze mogła złapać taksówkę by zawiozła ją do miejscówki przyjaciółki i poczekać. Stała przy drzwiach ostatniego klubu, wciągając czyste powietrze. Cóż, czystsze niż stęchłe powietrze z wnętrza. Jej głowa wciąż buzowała od walącej muzyki. Nie słyszała, jak się zbliżał. Nie zdawała sobie sprawy, co się dzieje, dopóki nie została dociśnięta do ściany, do momentu, aż ręce pchnęły jej twarz do ściany tak krzywdząco, brutalnie.  Żadnego dźwięku – powiedział, jego głos był niski i poważny, a ogrom sytuacji uderzył w nią. Nie posłuchała, krzyknęła, głośno, wrzeszczący dźwięk pochodził z jej ust. Uderzył ją, przyciskając jej głowę do ściany. Nie obchodziło jej, że to było lepsze niż to, co wiedziała, że może się stać. Znowu krzyknęła i pchnął ją do ściany, mocno. Szarpała się, próbując go odepchnąć. Jej ramiona zamachnęły się do miejsca, gdzie jej nie trzymał, starając się jakoś go podrapać, choć wiedziała, że nie ustawi się do niego pod tym kątem. Trzymał ją za ramiona i przycisnął ją oraz pchnął na ścianę. Czuła, że jej warga zaczynała puchnąć, a jej ciało czuło się jakby zostało przełamane na dwie części. Ale wciąż, ten rodzaj bólu zagoiłby się. Ból, który wiedziała, że miał zamiar wyrządzić szkodę, więc nie obchodziło jej to. Nie przestawała krzyczeć. Nawet wtedy, kiedy podciągnął jej sukienkę, nie kiedy rozdarł jej bieliznę jak kawałek papieru, nie, gdy jego szorstkie, zrogowaciale ręce przycisnęły jej biodra do ściany, nie kiedy zmusił siebie by wedrzeć się do jej środka,

„A Brutal Betrayal” D.C. Renee Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992 10 nie, gdy rozrywał resztki jej niewinności, nie kiedy wciąż gwałcił każdą część jej bycia.  Proszę, przestań. Nie. Proszę, nie rób tego. – Jej usta poruszały się, nawet kiedy zniknął jej głos. Ale to nie miało znaczenia. Robił to. Skończył z tym. Czuła ból, ból w każdej szczelinie i rogu jej ciała, w każdej wnęce jej umysłu. Był brutalny. Pobił ją, by to dostać. Mogła poczuć charakterystyczne objawy siniaków na całym swoim ciele. Ale mogła to przeżyć. Kontynuował mamrotanie, słowa wciąż były dla niej niespójne, ale w końcu zaczynała wracać od tej chwili i miejsca. Jej umysł w końcu zaczynał ją chronić, wyciągając ją z otchłani tego momentu. Drętwienie zaczynało przejmować kontrolę, ale tuż zanim straciła świadomość tu i teraz, czuła jego napięte ciało, kiedy zesztywniał ze swoim uwolnieniem. Poniekąd czuła go pchającego ją na ziemię po tym, co z nią zrobił. Ledwo co pamiętała zasuwany zamek tego, co zakładała, że było jego dżinsami. I ledwo co zrozumiała dźwięki jego kroków, kiedy uciekł od niej, pozostawiając ją tam krwawiącą i złamaną, zużytą i odrzuconą, skaloną i zawstydzoną.

„A Brutal Betrayal” D.C. Renee Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992 11 Rozdział 1 Siedem lat później…  Hej Chuck – Declan odpowiedział do swojego telefonu. – Szmat czasu bez odzewu. Jak się mają sprawy? Jak Sue? – zapytał swojego mentora.  Hej Dec, rzeczy mają się dobrze. Z Sue wszystko w porządku, jest tylko zajęta dzieciakami. Ale to się dzieje, gdy jest się ogierem, jak ja. Nie może utrzymać rąk przy sobie, a później po dziewięciu miesiącach, mamy zbyt wiele małych istot biegających na około. Declan zaśmiał się na poczucie humoru Chucka. Chuck był dwadzieścia lat starszy od niego i był w trzecim małżeństwie z kobietą, która była o rok młodsza od Declana. Chuck był cholernie dobrym terapeutą, cóż, przynajmniej dla innych. Szkoda, że nie mógł podążać za swoją własną radą. Może, mógłby wtedy jakoś wytrzymać z żoną numer jeden, a nawet dwa. Ale Sue była kochana z jakiegoś powodu, wydawała się kochać Chucka, bagaż i to wszystko.  Więc, czemu zawdzięczam przyjemność z tego telefonu? Nie jestem opiekunką ani doradcą małżeńskim, – zażartował Declan.  Ha, ha, zabawny facet. Mam pacjentkę, którą odesłałem do ciebie.  Dlaczego? Nie możesz sobie z tym poradzić, huh? To wszystko jest prawdą, bycie starszą osobą nie jest czymś, czego można się wstydzić.  Oh, mądry ośle, zapamiętaj sobie, że jeśli jestem już stary, to oznacza, że również będziesz w tym wieku.  Dobra, dobra, bądźmy poważni. Na czym polega problem?  Żaden problem. Spotkałem się z nią kilka razy, ale jest płochliwa i bardzo nie ufna. Widziałem ją, jak patrzyła się na zdjęcia mojej rodziny wzdłuż biurka. Nie jest

„A Brutal Betrayal” D.C. Renee Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992 12 tajemnicą, że mam żonę numer trzy i stadko dzieciaków, ale myślę, że to wszystko ją onieśmiela. Gdy patrzyła na moje ślubne zdjęcie, jestem prawie pewien, że widziałem zarówno tęsknotę jak i strach w jej oczach. Myślę, że ta cała rzeczywistość sprawiła, że czuła się nieswojo. Powiedziała mi, że czuję jakbym nie mógł być w tego typu relacjach. Nie dlatego, że moje życie powinno odzwierciedlać moje nauki, ale cokolwiek robiłem by pomóc jej uporać się z problemem, powodowało iż zamykała się na mnie.  Nie rozumiem, dlaczego twoja rodzina czy poświęcenie powinno mieć dla niej znaczenie – stwierdził Declan, marszcząc brwi.  Jest ofiarą gwałtu. To stało się kilka lat temu. Był dość brutalny. Facet zniszczył jej dobro, a następnie praktycznie zostawił ją na śmierć. Wszystkie szczegóły znajdują się w raporcie policyjnym; możesz spojrzeć na to, kiedy ci to prześle. To zostawiło na niej blizny pod względem relacji czy bycia w stanie zbliżyć się do kogokolwiek. Było przede mną kilku terapeutów, ale za każdym razem, znajdywała coś co sprawiało, że była nieprzystępna. Myślę, że skoro jesteś bliski jej wieku i nie byłeś w poważnym związku, może będzie w stanie nawiązać z tobą lepszy kontakt. I pamiętaj, Dec – ona potrzebuje pomocy, aktywnie poszukuje tego – ale czuje się pokonana po latach bezowocnych poszukiwań. Więc, mój samotny, pochłonięty sobą, egoistyczny ‘nikt nie jest dla mnie wystarczająco dobry’ przyjacielu, mam nadzieję, że wszystkie te cechy będą w stanie jej pomóc. – Zachichotał, ale była w tym niewielka ostrość oznaczająca, że powiedział Decowi częściową prawdę.  Hej! To nie moja wina, że nie byłem w poważnym związku i dobrze o tym wiesz. To nie tak, że miałem czas, by kogoś znaleźć, nie mówiąc już o utrzymaniu zdrowego trybu życia. I to nie tak, że nie chciałbym mieć kogoś na kim by mi zależało.

„A Brutal Betrayal” D.C. Renee Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992 13  Widzisz, i o to chodzi. Po pierwsze, nie ‘podtrzymujesz’ związku; ty aktywnie w nim uczestniczysz, jeśli jesteś w nim szczęśliwy. A po drugie, wymówki, wymówki. Nie ma znaczenia. Rozkazałem Shirley by zadzwoniła do twojego biura po ostatniej wizycie Megan. To jej imię, tak przy okazji. Megan Verona. I Shirley umówiła spotkanie z Alice. Myślę, że to będzie jutro, ale do diaska jeśli dobrze zapamiętałem.  Chuck, nigdy wcześniej nie miałem do czynienia z ofiarą gwałtu – rozmyślał Declan, trochę zmartwiony. Nie był terapeutą przez długi okres czasu, w rzeczywistości, praktykował na własną rękę od sześciu miesięcy, ale w tym czasie, czuł, że pomógł wielu osobom. Zgłosił się do pomocy Chuckowi, kiedy zaczynał być jego mentorem, było ostro. Jego mocne rysy twarzy, dzięki swoim latom w armii i trochę ociągającego się gniewu, spowodowało, że wydawał się gburowaty. Tak było ze szkoleniem Chucka, że nauczał by stonować to, co niektórzy nazywają jego ‘alfa’ osobowością i zamiast bycia współczującym i troskliwym, prawie do granic wytrzymałości wydawał się pasywny, ale nie bezinteresowny. Wyglądało to na pomoc swoim pacjentom, chociaż, większość miała zespół stresu pourazowego lub lęki, a jego nowa kojąca osobowość dobrze oddziaływała na te przypadki. Miał kilka przypadków depresji i mieszankę innych problemów, ale nigdy nie próbował pomóc ofierze gwałtu. Nie dlatego, że nie był pewien swoich możliwości – był pewien, że może pomóc z jej lękami, które ją dręczyły. Ale nieważne, czy dostawał nowy rodzaj przypadku, nie mógł nic zrobić ze zdenerwowaniem, które przechodziło przez jego żołądek.  Nie przejmuj się, Dec. Pamiętaj, ona pragnie pomocy. Chcę to pokonać. Wystarczy, że jej pomożesz. Zawsze możesz się ze mną skonsultować, jeśli będziesz chciał. Jestem tutaj.  Dzięki, Chuck. Rozmawiali trochę dłużej, głównie gawędząc, a następnie rozłączyli się.

„A Brutal Betrayal” D.C. Renee Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992 14 Declan miał kilka godzin wolnego przed kolejnym pacjentem, więc poszedł poszukać Alice, swojej sekretarki.  Hej Alice, Chuck właśnie dzwonił i powiedział mi o nowym pacjencie, którego tutaj wysłał.  Oh, hmm, niech pomyślę. Oh, tak, Shirley wczoraj dzwoniła. Zaplanowane spotkanie, teraz, zobaczmy, co to za dzień? – Alice była świetną sekretarką. Zajmowała się wszystkim, czego potrzebował, była słodka i trochę starsza, więc była bardzo matczyna wobec Declana, ale była rozproszona. Rzeczy materialne, mogła organizować jak niczyi biznes, ale dla Declana, wydawało się jakby jej własny umysł zawsze tkwił w chmurach. – Oh, tak, jutro o jedenastej rano – powiedziała, kiedy wyciągnęła kartkę papieru ze stosu.  Chuck powiedział, że wysłał kilka plików o niej, możesz mi je dać, kiedy przyjdą?  Oczywiście. Oh, czekaj, myślę, że coś przyszło kilka minut temu. Sprawdziła jakieś pliki w komputerze. – Megan? Megan Verona?  Tak, to ona. Wydrukowała informacje i podała Declanowi. Widział raport policyjny i wiedział, że powinien to dokładnie przeczytać, ale kilka pierwszych zdjęć wypaliło się w jego mózgu i ledwo co mógł przeczytać szczegóły. Zawsze szczycił się tym, że był w stanie oddzielić pacjentów w swojej głowie. Mógł czytać szczegóły na kartce, jakby to było tylko tym – szczegółami na kartce. Nigdy nie wiązał rzeczy, których się nauczył z emocjonalnymi reakcjami. To wszystko było obiektywne. Nie był bezduszny – w rzeczywistości było wręcz przeciwnie. Rzeczy miały tendencje wpływać na niego zbyt bardzo, co powodowało, że musiał udawać jakby czytał powieść, jakąś fikcję, aby naprawdę pomóc swoim pacjentom. Ale jak tylko zauważył brutalne i krwawe szczegóły popełnienia zbrodni na Megan, miał problemy ze zdystansowaniem się. Położył raport policyjny i skupił się wyłącznie na tu i teraz.

„A Brutal Betrayal” D.C. Renee Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992 15 Przeczytał notatki Chucka kilka razy, aż myślał, że pochwycił parę rzeczy. Jutro, popracuje nad pomocą Megan. A gdyby chciał uzyskać szczegóły ze zbrodni, dostanie je od niej. To będzie jak słuchanie opowieści, nie patrząc na niezbite dowody. Tak będzie o wiele łatwiej. Taa, jasne, kogo ja oszukuje? To nie miało znaczenia, bo kiedy nadejdzie czas, będzie trzymał swoje emocje pod kontrolą, tak jak to zawsze robił.

„A Brutal Betrayal” D.C. Renee Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992 16 Rozdział 2 Declan usłyszał ciche pukanie do drzwi, zanim wyjrzała głowa Alice. – Panna Verona do ciebie – oznajmiła. Wstał i obszedł swój fotel by w samą porę, jak zakładał, zobaczyć wchodzącą Megan. Teraz, Declan był profesjonalistą, szkolony by zakryć swoje emocje, ale był zaskoczony na widok Megan. Był terapeutą, przede wszystkim, ale był tylko człowiekiem. Co więcej, był energicznym człowiekiem. Było w niej coś niezwykle uroczego. Pewnie, że widział wiele pięknych kobiet w swoim życiu, ale ona była jakaś inna. Była dziewczyną z sąsiedztwa spotykającą elegancką klasę1 . Jej czarne włosy były ostrym kontrastem do jej nieskazitelnie blado-porcelanowej skóry. Jakby była pomalowana tylko na ten jeden kolor, ale można było zauważyć cień koloru na jej policzkach, jakby się zarumieniła. Jej ciemno-niebieskie oczy były przeciwieństwem niebieskich oczu, jakie kiedykolwiek widział. Widział oceanowo-niebieskie, jasno-niebieskie, zielono-niebieskie, ale jej, były tak ciemne, że były prawie czarne, ciemno granatowe, jak ocean, gdy jest się daleko od plaży i tylko fale mogą cię pocieszyć. Najbardziej ujmujące było to, że miały w sobie odrobinę smutku, zawahania. A biorąc pod uwagę fakt, że wiedział, co to spowodowało, czuł się jak osioł za nawet pomyślenie, że to było ujmujące w pierwszej kolejności. Posłał sobie mentalne wstrząśnięcie i wyciągnął rękę. – Declan Connors, ale proszę, mów mi Declan. A ty musisz być Megan. – Uśmiechnął się, mając nadzieję, że szczerość w jego uśmiechu zachęci ją. Ale, tak się nie stało. Gapiła się na jego wyciągniętą rękę, wydając się rozważać sytuację. Czy nawet nie uściśnie jego ręki? Wypuściła oddech i z wahaniem wyciągnęła swoją rękę by potrząsnąć jego. 1 Chodzi tu o ludzi z wyższych sfer

„A Brutal Betrayal” D.C. Renee Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992 17  Tak, dziękuję, panie Connor, er, Declan. Masz wysokie rekomendacje od Pana Hodge’a. Ufam, że poinformował cię co nieco o mnie. Powiedziałam mu, że to będzie w porządku.  Tak, powiedział, proszę usiąść. – Wskazał na krzesło i był zaskoczony czując się nieco smutny z powodu utraty kontaktu. Kiedy się odwróciła, pochwycił zapach wanilii i jaśminu i coś mu się w tym spodobało. Czuł jakby skądś to znał. Declan zawsze pozwalał sobie na chwilę skontrolowania swojego pacjenta jako on sam, a nie Declan-terapeuta. I zrobił to z Megan, może trochę dłużej niż normalnie. Nie był przyzwyczajony do widzenia różnych typów ludzi, gdy odbywał praktyki pod bacznym okiem Chucka. Byli młodzi pacjenci, dzieci, nastolatkowie; były pary, żonaci, zaręczeni, rozwiedzeni; były ślicznotki i ci którzy uważali się za ‘przeciętniaków’; był każdy typ, który można było nazwać. Declan zbyt długo nie praktykował na własną rękę, pracował głównie z mężczyznami mającymi ponad dwadzieścia i trzydzieści lat, ale miał kilka wyjątków. Więc, Megan naprawdę się różniła ze swoją wyjątkową urodą mając powody by tam być. Gdy wciąż był sobą, jego umysł wędrował. Co bym zrobił, gdybym zobaczył ją na ulicy? Czy pozwoliłbym sobie zbliżyć się do niej i zapytał o imię i numer telefonu? To już nie miało znaczenia, ponieważ była jego pacjentką. Ślizgając się po swoim terapeutycznym autorytecie, zastanawiał się, jak powinien poradzić sobie z tą sprawą. Jak mógł sprawić, by zaufała mu, otwierając się na niego?  Więc, Megan, tak jak wspomniałaś, Chuck powiedział mi trochę o tobie i wspomniał, że chcesz pomocy z powodu kwestii zaangażowania. Możesz to rozwinąć?  Mam dwadzieścia trzy lata i nigdy nie byłam w związku.  Wiele osób jest znacznie starszych od ciebie i oni również nigdy nie byli w związku.

„A Brutal Betrayal” D.C. Renee Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992 18  Tak, ale jestem pewna, że na myśl o jednym, u większości osób nie skręca się żołądek – stwierdziła z odrobiną irytacji i nutą desperacji. Osobiście, nigdy nie myślał o zaangażowaniu, po prostu nie miał na to czasu. Jednak, to nie oznaczało, że wielu ludzi nie bało się przed zaangażowaniem. Chciał, odnieść jej ten punkt, aby dać jej trochę pozorów normalności i spowodować, by dobrze się z nim czuła. – Nie, nie do końca, ale jak powiedziałem, jest mnóstwo ludzi, którzy nigdy nie byli zaangażowani. A niektórzy z nim nie chcą tego, ponieważ boją się zaangażowania.  Nie boję się zaangażowania, Declan. Boję się zbliżenia do kogoś.  Niektórzy ludzie również się tego boją. Jeśli są w pobliżu kogoś, myślą, że może stać im się krzywda. – Wiedział, że to nie było to, co miała na myśli, ale chciał, by kontynuowała ten temat. Westchnęła, wyraźnie sfrustrowana drogą w jaką zmierzała ta rozmowa. – Nie boję się, że zranią mnie emocjonalnie. Cholera, nawet nie jestem przerażona tym, że zranią mnie fizycznie. To coś głębszego, coś, z czym nie mogę sobie poradzić. Gdy ktoś zbliża się do mnie, fizycznie, zaczynam panikować. Nie dlatego, że myślę iż zawsze mnie zranią, ale dlatego, że coś we mnie jest zepsutego. Chcę, by zostało to naprawione.  Co jest zepsute, Megan?  Ja. To było takie proste słowo – tylko dwie litery – użyte w języku polskim. Jednak sposób, w jaki Megan to właśnie powiedziała, spowodowało, że było to najdłuższe i najtrudniejsze słowo, jakie kiedykolwiek utworzono. Mogła mieć rację. Mogła zostać uszkodzona, ale to nie znaczyło, że nie można było jej naprawić.  Postaram się to naprawić. Wiesz, Chuck wydawał się myśleć, że mogę być w stanie nawiązać z tobą lepszy kontakt niż inni terapeuci, których widziałaś. Co o tym sądzisz?

„A Brutal Betrayal” D.C. Renee Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992 19 Wzruszyła ramionami, najwyraźniej pokonana. – Mam nadzieję. Naprawdę mam. Ja tylko… - Zatrzymała się i wydawała się na nowo przemyślać swój tok myślenia. – Ile masz lat, jeśli nie masz nic przeciwko?  Dwadzieścia pięć, dlaczego? – odpowiedział Declan.  Większość terapeutów, których spotkałam była o wiele starsza. Czuję się jak dzieciak narzekający na nastoletnie zadurzenie się w nich. Może pan Hodge miał dobry pomysł, może zrozumiesz co przeszłam, zamiast patrzeć na mnie jak na córkę potrzebującej skarcenia.  Czy któryś z terapeutów spowodował, że czułaś się w ten sposób? – zapytał Declan, z lekką złością sączącą się przez jego słowa, kiedy wyprostował się. To trąciło go w niewłaściwą drogę przez sam fakt, że ktoś na tym stanowisku nigdy nie powinien traktować pacjenta w ten sposób. Była też bardzo niewielka cześć niego, która czuła się bardziej opiekuńcza wobec Megan, ale przypisał to do niej jako swój obowiązek do pacjenta.  Och, nie. – Pokręciła głową. – Nie chciałam by oznaczało to, że zrobili coś złego. To tylko moje własne obawy, które sprawiają, że myślę w ten sposób. Ale, z twoim wiekiem, może… Nie wiem, może uda mi się zobaczyć ciebie jako przyjaciela niż autorytet, do którego próbuję się wyspowiadać. Declan próbował ukryć uśmiech tworzący się na jego ustach. Przyjaciele. Podobało mu się to. – Cóż, niech to będzie mój cel. – Zauważył mały uśmiech w kącikach jej ust. Był rozdarty pomiędzy staraniem się utrzymać tego uśmiechu na jej twarzy a kopać głębiej. Kopanie głębiej zwyciężyło.  Powiedz mi, dlaczego tego chcesz.  Już ci mówiłam, że nie jestem normalna.  A co jest normalne? – Wzruszył ramionami. – Ktoś powiedział ci czy jesteś czy nie? Możemy porozmawiać o tym innym razem. Chcę żebyś powiedziała mi,

„A Brutal Betrayal” D.C. Renee Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992 20 dlaczego tego chcesz, dlaczego uważasz, że nie zasługujesz na to, nie dlatego, że myślisz, że to sprzeczne z niektórymi zasadami społeczeństwa by być w związku. Skręciła usta w czystej frustracji, ale nie poddał się. – Związki mogą być czasochłonne, wypełnione bólem serca, a nawet nieszczęśliwe i bardzo skomplikowane. Czy to jest to, czego chcesz? – Podczas, gdy Declan powiedział coś, co było prawdą, niekoniecznie musiał myśleć o cechach określających dany związek, po prostu chciał pokazać Megan inny punkt.  Również mogą być pełne nadziei, zrozumienia, wstrząsających momentów, które sprawiają, że twoja głowa kręci się z radością i miłością.  A wiesz to skąd? – Chciał upewnić się, że nie miała jakiegoś bajkowego pojęcia o związkach.  Widzę świat wokół mnie, Declan. Wiem, co przegapiłam. Nie chcę tego nigdy więcej. Mam rodzinę i przyjaciół, którzy doświadczają tego wszystkiego, co obydwoje omówiliśmy i myślę, że to jest tego warte. Chcę być romantyczna. Chcę kłócić się z moim chłopakiem o to, jak nieromantyczny jest. Chcę topić się pod jego ręką, gdy dotknie mojego policzka, zamiast toczyć wojnę wewnątrz siebie o to, czy mogę trzymać go za rękę. Nie zapomnij o tym. Nie chcę tego, ja tego pragnę. Nie mogę żyć w tej głupiej bańce; to nie jest dla mnie dobre. Muszę z niej wyjść. Potrzebuje powietrza do oddychania. Pragnę być normalna.  A więc, wydostaniemy cię z niej – powiedział z prawdziwym uśmiechem. Nieźle jak na pierwszy dzień, w ogóle nieźle jak na pierwszą sesję.

„A Brutal Betrayal” D.C. Renee Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992 21 Rozdział 3 Declan siedział na kanapie z głową odchyloną do tyłu, gdy luźno trzymał szklankę wypełnioną szkocką na szczycie swojego uda. Co za dzień. To był jeden z tych najbardziej rozgorączkowanych, który miał raz na jakiś czas. Przyjmował jednego pacjenta po drugim, nie to, że narzekał. Pomagał pacjentom, a im więcej pomagał, tym bardziej czuł się, że robi coś dobrego. I to było to, czego naprawdę chciał. Pewnie, układanie sobie życia będzie świetne, ale przez większość swojego dorosłego życia żył w strasznych warunkach; nie potrzebował mieć gustownych rzeczy, nie potrzebował komfortu. Chciał mieć podstawy oraz szkocką. Zdecydowanie szkocką. Nie mógł nic zrobić poza dziękowaniem swoim szczęśliwym gwiazdom, że tego dnia Megan była jedną z pierwszych pacjentów, tylko po to, by go zmęczyć, zostawiając go na trochę czasu, by się zatrzymał i pomyślał. A teraz, siedział tutaj – w swoim salonie, korzystając ze spokojnej chwili – a jego umysł wędrował do niej. Miała coś w sobie. Nie uzyskał szczegółów jej traumy i nie był do końca pewien, czy tego chciał, ale wiedział, że w pewnym momencie będzie musiał to z niej wyciągnąć. Nie mógł sobie wyobrazić, ile miała lat, kiedy została zgwałcona. To musiało być straszne. Część rzeczy nigdy nie przestała go zadziwiać i nie w dobry sposób. Jej argumenty, jej pozycja w całej tej sprawie została tak przemyślana, że była rodzajem głębokiej rzeczywistości. Bycie singielką i nie bycie w prawdziwym związku w wieku dwudziestu trzech lat nie było w ogóle niespotykane. Cholera, nawet nie było rzadkie w wieku czterdziestu lat, ale każdy punkt, który jej przedstawił spowodował, że z powrotem go przygwoździła. Musiał przyznać, że podsunęła mu kilka pomysłów, o których nawet by nie pomyślał. Dlaczego ktoś miałby być sam w wieku czterdziestu lat? Oni naprawdę byli tylko wymówkami – że

„A Brutal Betrayal” D.C. Renee Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992 22 niedawno byli singlami, jeszcze nie gotowymi by ruszyć dalej, że nie znaleźli tej jedynej, nie byli w pewnym rodzaju zobowiązani, itd. Wystarczyły proste powody. Nawet ktoś, kto nie chciał przyznać, że był w poważnym związku, tak naprawdę znajdywał towarzystwo na chwilę. To był taki sposób, który jak najbardziej odpowiadał ludziom. Nie lubili samotności. Jednakże, to nie było jej problemem. Zachodziło głębiej, jakiś podstawowy porządek w jej umyśle i ciele walczył do końca, gdy była w pobliżu kogoś, kto mógł zburzyć jej mury. I wiedziała o tym. Oczywiście, to było przez uraz, którego doświadczyła. Po prostu chcieli popracować nad jej problemami, dowiedzieć się, jak to było razem. Declan popijał szkocką, pozwalając by chłodna, gładka ciecz lekko go paliła, kiedy spływała w dół jego gardła. Wystarczająco długo się na tym skoncentrował, by pozwolić swojemu umysłowi błąkać się wokół myśli o Megan. Pomyślał o ostatnim pacjencie – Kevinie, Komandosie2 . Technicznie, Przeszłym Komandosie. Cierpiał na Zespół Stresu Pourazowego i Declan pomagał mu ze zwalczeniem tego. Pod koniec ich ostatniego spotkania, dał mu zadanie. Kevin miał wrócić z co najmniej jedną historią z jego czasu spędzonego za granicą, która dobrze się skończyła. To mogło być cokolwiek, począwszy od udzielenia pomocy swoim kolegom z jednostki. Declan uśmiechnął się, gdy przypomniał sobie historię Kevina. Wspominał o siedzeniu i opowiadaniu dowcipów, nawet powiedział mu jakieś; większość była wulgarna, niektóre długie, inne krótkie. Ale fakt, że pamiętał co sobie opowiadali miał wpływ na tamten dzień, jakby coś tak prostego z tymi facetami miało dla niego znaczenie. Jego umysł ponownie dryfował, tym razem po swoich własnych wspomnieniach.  Hej, Briggs, co ty, do cholery, tutaj robisz? Przestań być dupkiem i chodź tu – zawołał James. Był on wielkim facetem, cholernie ogromnym. Jeśli chciałbyś się z 2 Army Ranger, czyli: United States Army Rangers lub w skrócie Rangers − elitarna formacja lekkiej piechoty Armii Stanów Zjednoczonych przeznaczona do operacji typu górskiego na terenie całego globu.

„A Brutal Betrayal” D.C. Renee Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992 23 kimś bić, pragnąłbyś go mieć, by ochraniał twoje tyły, tylko po to, by odstraszyć innych. Ale pod zewnętrzną skorupą wielkiego faceta, było dobre serce.  Co ty, do cholery, chcesz ode mnie, Niedźwiadku? – zawołał Briggs. Wszyscy chłopacy nazywali Jamesa ‘Niedźwiadkiem’, ponieważ był, cóż, ogromny.  Daj spokój, jak często mamy okazje postrzelać tym gównem? Chodź tu – zawołał James.  Piszę do mojej żony, osły.  Tak jak mówiłem, przestań być dupkiem. – Briggs po prostu prychnął i dalej pisał. Mieli dużo czasu, więcej niż większość z nich myślała, że ma, ale tak rzadko było spokojnie w nocy. Declan, James, Marshall, Steve i Todd siedzieli wokół paczki dziewczyny Todda, która niedawno przyszła. To była ‘dbająca’ paczka, jeśli chciałeś to jakoś nazwać. Todd miał najlepszą dziewczynę w historii, nie dlatego, że była piękna i inteligentna, tak bardzo jak mogliśmy powiedzieć, była wierna aż do przesady, ale podarowywała wszystkim chłopakom coś za każdym razem, kiedy wysyłała paczkę do Todda. A po długich pieprzonych tygodniach, które mieli, potrzebowali czegoś dobrego. Ciągle patrolowali, co byłoby w porządku, gdyby nie byliby ostrzeliwani przez wroga przez większość czasu. To było do dupy. Było do bani, ale takie było życie w armii i Declan nie mógł tego zamienić na nic innego. Kochał chłopaków siedzących wokół niego; kochał swoją jednostkę. Przyjąłby na siebie pocisk za każdego z nich, a oni zrobiliby to samo dla niego. Razem widzieli gówno i trzymali się razem przez ciężkie czasy. Byli ze sobą blisko. Nie wyobrażał sobie innego życia. Był szczególnie blisko z Briggsem, Aaronem Briggsem. Przeszli razem szkolenie i stali się jak bracia. Ten facet był cipką jak żaden inny, ale gdyby Declan miał Jenne czekającą na niego w domu, prawdopodobnie również taki by się stał.

„A Brutal Betrayal” D.C. Renee Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992 24  To dla ciebie, Dec – powiedział Todd, wręczając mu jakąś ręcznie robioną książkę. Spojrzał na okładkę i prychnął. ‘Żarty dla Declana’ - przeczytał. Otworzył i znalazł notatkę od Terri, dziewczyny Todda. W zasadzie, zebrała najlepsze żarty, jakie mogła dla niego znaleźć, ponieważ Todd zaczął skarżyć się Declanowi, że wyczerpie limit tych dobrych. Widzisz? Najlepsza dziewczyna na świecie. Szkoda, że Declan nigdy nie doświadczy tego na własnej skórze, czegoś tak niesamowitego, co mieli Todd i Briggs. Tego nie było w jego kartach.  Joł, Briggs – zawołał Declan.  Taa? Declan przerzucił stronę do pierwszego żartu i zaczął czytać na głos: Facet podchodzi do prostytutki i pyta, ile bierze. Ona mówi mu, że jej ceny zaczynają się od 500 $ za ręczną robotę3 .  Pięćset dolarów za ręczną robotę? Co!? To niedorzeczne! – odpowiada.  Cóż, widzisz tamtą jadalnie? – Wskazuje. Kiwa głową. – A tamtą? – Ponownie kiwa głową. – A tą trzecią na rogu? Cóż, wszystkie są moje. Wiesz dlaczego? Ponieważ, biorę pięćset dolarów za ręczną robotę. Facet myśli przez chwilę i mówi – Raz się żyje, chodźmy. – Znajdują pokój, robią swoje, a potem, jest zadziwiony. – O cholera – mówi. – To była najlepsza ręczna robota, jakie kiedykolwiek miałem. Cholera, jak dobra jesteś w obciąganiu? I ile to kosztuje? Niech zgadnę, tysiąc?  Nope – odpowiada. – Obciąganie kosztuje tysiąc pięćset.  Co? Nie ma mowy. To za dużo. Ona pokazuje mu by podszedł do okna. – Widzisz to kasyno? – Wskazuje na jedną z ulic z setkami ludzi wchodzących i wychodzących, światła lśnią, a muzyka wybrzmiewa. – Cóż, posiadam ją. A wiesz dlaczego? Bo biorę tysiąc pięćset za obciąganie. 3 chodzi tutaj o pocieranie kutasa ręką

„A Brutal Betrayal” D.C. Renee Tłumaczenie: diff_ Korekta: Aneta10071992 25  Cholera, teraz muszę to poczuć. Więc, obciąga mu, a potem, on zatacza się. – To było niewiarygodne – mówi. – Najlepsze obciąganie jakie miałem. – Zastanawia się jaki musi być seks. Może sobie pozwolić? Pieprzyć to, żyję się tylko raz, mówi sobie.  Okej, muszę o to zapytać. Ile kosztuje twoja cipka? Ona odsuwa go od okna. – Widzisz otaczające nas miasto? Widzisz tych wszystkich ludzi, restauracje, migoczące światła, wszystko?  Cholera! Posiadasz to miasto? – pyta.  Nie, ale posiadałabym, gdybym miała cipkę. Cholera, to było dobre. Spojrzał na swoich kumpli, ich usta były szeroko otwarte, zanim wszyscy wybuchli głośnym śmiechem.  Kurwa, człowieku. Musisz wyskoczyć z tym, kiedy będę pisał do żony. A ja myślałem, że jesteś moim przyjacielem. – Briggs mówi pomiędzy śmiechem, a jego słowa są bałaganem.  Todd, jaki rodzaj rzeczy robi twoja Terri? – zapytał Marshall, wciąż starając się złapać powietrze.  Co ja mogę powiedzieć, moja dziewczyna jest do dupy – odpowiedział Todd, a wszechwiedzący uśmieszek przeszedł po jego twarzy. Powiedzieć, że Declan był zazdrosny nie było trafne. Był zadowolony z Todda, Briggsa, ze wszystkich facetów, którzy posiadali dobrą kobietę czekającą na nich w domu. Declan był tylko trochę zazdrosny, ale nie pozwolił by to zrujnowało tą chwilę. Nie zrujnuje czasu, który miał z tymi facetami – ze swoimi przyjaciółmi. Siedzieli opowiadając sobie więcej żartów, główne z książki, wspominając jedzenie i luksusy, które posiadali w domu. Będąc tam, gdzie byli, w sytuacji takiej, a nie innej, mieli wyjątkową więź. Byli przeciw światu, jedną jednostką i jednym zespołem. I mimo, że wiedział, iż wokół nich toczyła się wojna, były momenty takie jak ten, które powodowały, że wszystko było coś warte. To była radość, zadowolenie. To była ta