domcia242a

  • Dokumenty1 801
  • Odsłony3 279 657
  • Obserwuję1 914
  • Rozmiar dokumentów3.2 GB
  • Ilość pobrań1 953 950

Amber Kell - A Wizards Touch 05 - Porters Reaper

Dodano: 8 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 8 lata temu
Rozmiar :1.6 MB
Rozszerzenie:pdf

Moje dokumenty

domcia242a
EBooki przeczytane polecane

Amber Kell - A Wizards Touch 05 - Porters Reaper.pdf

domcia242a EBooki przeczytane polecane Amber Kell A wizards touch
Użytkownik domcia242a wgrał ten materiał 8 lata temu.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 100 stron)

~ 1 ~

~ 2 ~ Rozdział 1 - Chcę, żebyś pojechał na konferencję. Alstair Gorman podniósł wzrok znad ostrzenia swojej kosy, by spojrzeć na swego szefa – Hadesa, Boga Podziemia. Spróbował ponownie ułożyć słowa Hadesa, by stworzyć jakiś rozpoznawalny wzór, ale obojętnie jak je przestawiał czy zmieniał, wciąż nie miały żadnego sensu. - Przepraszam, powiedziałeś konferencję? Na jaką konferencję Hades mógłby iść sądząc, że Alstair mógłby stanowić logiczne zastępstwo? Nawet nie wiedział, że bogowie chodzą na konferencje. Alstair nie miał takich samych mocy jak bóg i, kiedy ostatnio sprawdzał, nie był faworytem w gnieździe na Górze Olimp ani jakimkolwiek innym bożym królestwie. - Mówię poważnie. Potrzebuję przedstawiciela i wybrałem ciebie. Jesteś najlepszym człowiekiem do tej roboty. – Ton Hadesa nie pozostawiał żadnej opcji, że zmieni swoje zdanie. Cholera, Alstair nie był w stanie wymigać się od tego. Żniwiarze nie chodzili na głupie konferencje. Jakie warsztaty mogliby mieć? Doszkalające kursy Rozłączania Dusz, Nawiedzanie czy 101 Sposobów jak Powiedzieć Komuś, że Nie Żyje? Niedorzeczne! Jednak, jeśli Hades potrzebował przedstawiciela, Alstair prawdopodobnie był najlepszym wyborem wśród opcji Hadesa. Nie był po prostu jednym z elitarnych żniwiarzy Hadesa – był Żniwiarzem. Pierwszym żniwiarzem, jaki kiedykolwiek został naznaczony przez Boga świata podziemi i obdarzony kosą. Wzdychając, nacisnął przycisk aktywujący zaklęcie składania. Starożytne czary pozwoliły kosie złożyć się jak scyzoryk. Nawet po wiekach jego korzystania, Alstair wciąż lubił oglądać ten proces. Jak tylko się skurczyła, włożył małą broń do skórzanej kabury przytwierdzonej przy pasku. Większość ludzi myślało, że to jest jeden z tych wielo-narzędziowych scyzoryków. On tylko kiwał głową i zgadzał się z czymkolwiek, o co pytali. Jedyną drugą rzeczą, jaką nosił w swojej pracy, była maleńka klepsydra

~ 3 ~ dyndająca na łańcuchu zawieszonym na szyi. Miała swoją własną magię, by ukryć się przed ludźmi, po tym jak Alstair miał więcej niż jednego kochanka, którzy ją przewrócili i przez to przypadkiem skrócili swoje własne życie. Alstair westchnął jeszcze raz, by podkreślić, z jakim bólem rozważał to zadanie. Równie dobrze mógł się poddać – bo Hades nie zmieni zdania. Nigdy nie zmieniał. - Gdzie mam jechać? - Na spotkanie przywódców w Akademii Mayell dla Czarodziejów. – Oczy Hadesa rozbłysły jasną czerwienią, świadcząc o silnych emocjach. Alstair jęknął. W każdej możliwej konferencji mógł uczestniczyć, ale ta pomiędzy nudnymi nauczyciela akademickimi brzmiała najgorzej. Może któregoś dnia znajdzie doskonałą kombinację słów, by powstrzymać przekonywujące sposoby Hadesa. Niestety to nie będzie dzisiaj. Mimo to, Alstair podjął się jeszcze jednej próby. - Dlaczego nie możesz pójść? – Służył Hadesowi zbyt wiele lat, by zostać zastraszonym przez tak małą rzecz jak ogień piekielny, i nie miał zamiaru poddać się bez walki. Natychmiastowe poddanie się stawiało go na słabszej pozycji. Hades by go nie szanował, gdyby złożył się jak swoja kosa. - Ponieważ w tym tygodniu przyjeżdża Persefona i obiecałem zabrać ją na piknik. – Głupkowaty uśmiech wypłynął na twarz Hadesa. Porażka zakołysała się niczym drzwi od celi zatrzaskujące się ze szczękiem i odcinające wszystkie drogi ucieczki Alstaira. Jęknął. Nie, nie było żadnego sposobu, by wygrać z tym argumentem. Po tych wszystkich latach, Królowa Podziemia wciąż prowadziła Hadesa za jego fiuta. Hades pozwalał robić jej, co tylko chciała, a skoro Bóg Podziemia obiecał swojej pannie młodej piknik, nic nie powstrzymałoby tego od stania się. - Dlaczego ktokolwiek w ogóle musi tam pójść? – Próbował mówić rozsądnie. Obaj wygrają, jeśli całkowicie oleją to wydarzenie. Konferencje były jak chwasty - bo wyrastały już kolejne. Dlaczego miałoby mieć znaczenie, gdyby opuścili jedną, albo nawet tuzin? - Ponieważ będą wybierać nowego dyrektora dla Akademii i duchy mi mówią, że jest dużo niepokoju. Potrzebuję kogoś, kto byłby moim głosem, i wierzę, że będziesz znał moją wolę. Poza tym, nie chcemy kolejnego incydentu, takiego jak z Elijah. Personel Akademii nie ma takich umiejętności, by rozpoznać przyszłego nekromantę, i nie mogę ryzykować, by przegapili oznaki mocy. Elijah ma energię nekromanty, która aż wylewa się z niego, a oni zaszufladkowali go, jako niskiego rangą magicznego

~ 4 ~ użytkownika. Kto wie jak wielu innych studentów przegapili przez te lata? Może tak być, że nekromanci wcale nie są tak rzadcy, tylko że oni są po prostu niekompetentni w zauważaniu znaków. Nadzieja była niebezpiecznym uczuciem. Gdyby na świecie tłoczyli się niewykorzystani i niezauważeni nekromanci, Hades nie byłby zadowolony, dopóki każdy z nich nie zostałby znaleziony. Alstair zmarszczył brwi. - Myślisz, że to może być robione celowo? Przez kogoś, kto nie chce, byś miał odpowiednich pracowników? – Ze wszystkimi swoimi mocami, bogowie zawsze zadzierali ze sobą nawzajem, czasami złośliwie, a czasami tylko dla zabawy. Te dwa powody często się splatały. Nie dając Hadesowi dość ludzi, by nadążać za śmiercią na świecie, to bardziej naciskało na ludzi, których miał. Gdyby Żniwiarze nie dostarczyli duszy na czas, duch może zdecydować się zostać w pobliżu i wywołać zamęt wśród żywych. Więcej nieszczęśliwych duchów nie było czymś, co chcieli uwolnić wśród ludzi. W tej chwili, tylko dziesięć procent zmarłych pozostawało duchami przez dłuższy okres czasu i generalnie pozwalały Hadesowi ściągnąć się do Podziemia w przeciągu pierwszy roku ich przejścia. Hades pogłaskał swój podbródek, ciągnąc za brodę, która urosła przez noc. - Nie wiem, czy to jest robione celowo, ale nie zaszkodzi przejrzeć kilka akt ostatnich absolwentów i sprawdzić czy nie wykryjesz jakiś nieprawidłowości. Każdy, kto jest oznaczony niską magią i nie ma specjalności, może być dobrym odkryciem. Później mogę zorganizować grupę roboczą, by zbadała twoje tropy. - Oczywiście. – Teraz to brzmiało jak interesujące zadanie. Znalezienie zagubionych owieczek może być bardziej zabawne niż uczestniczenie w nudziarstwach naukowców. A mówiąc o nekromantach… - A co z Elijah? Wypróbowałeś go? Może wiedzieć o jakiś obecnych studentach z jego mocą albo może podejrzewa, kto ma podobne umiejętności. – Elijah wciąż uczęszczał do Akademii i był na doskonałej pozycji, by popytać. Może będzie mógł skierować Alstaira w dobrym kierunku. Hades potrząsnął głową i wywołał kulę ognia, która uformowała się na jego prawym palcu wskazującym. Przerzucił ją z ręki do ręki, kiedy się odezwał.

~ 5 ~ - Próbowałem się z nim skontaktować, ale coś blokuje moją komunikację. Myślałem, że to jest pewnego rodzaju zaklęcie ochronne, by powstrzymać magię przed nawiedzaniem kampusu, ale ma w sobie coś niedobrego. Nie cierpię brzmieć jak pesymista, ale podejrzewam, że coś jest nie w porządku w Akademii. Jeśli wyślę przedstawiciela na spotkanie, nikt się nad tym nie zastanowi, jeśli zaczniesz węszyć. Poza tym, masz najlepsze instynkty ze wszystkich moich Żniwiarzy. Ufam ci bez zastrzeżeń. Alstair nadął się z dumy. Oczywiście wiedział, że Hades wykorzystuje pochwałę, by nim manipulować, ale Alstair również wiedział, że Bóg Podziemia naprawdę ceni sobie jego umiejętności. - By pomóc ci węszyć, zamierzam wysłać z tobą towarzysza. Kogoś znającego kampus. - Byłem już tam wcześniej – przypomniał mu Alstair. – Kiedy uczyłem Elijah i kiedy wziąłem kilka zajęć. – Wziął kilka nocnych kursów z ostatnich magicznych wynalazków. Alstair lubił być na bieżąco. - Tak, ale nie mieszkałeś tam. Zatrzymałeś się poza kampusem. - Prawda. Jednak wolę działać sam – powiedział Alstair, nie całkiem gotów zrezygnować ze swoich racji. Jednak utrzymał swój ton pełen szacunku. Gdyby Hades za bardzo zirytował się na niego, rezultaty nie byłyby dobre. Alstair nie chciał spędzić kolejnego wieku na przetwarzaniu przybywających dusz. Myśl o papierkowej robocie w pojedynkę sprawiła, że chciał jeszcze raz umrzeć. - Bądź dla niego miły – ostrzegł Hades. – Jest nieśmiały. - Kto to jest? – Wiele istot było w Podziemiu, z czego większość, jak sądził Alstair, nie widziało światła dziennego. Wszczęcie zamieszek w kampusie prawdopodobnie nie sprawiłoby, żeby otwarli się na jakiekolwiek propozycje Hadesa. - Porter! – wykrzyknął Hades. Głos boga odbił się głośnym echem i Alstair przemógł pragnienie, by przytknąć ręce do uszu. Gdyby nie był bogiem, Alstair zastanowiłby się czy Hades nie ma problemu ze słuchem. Bóg wydawał się nigdy nie zauważać, kiedy ludzie krzywili się na głośność jego głosu. Szczupły mężczyzna z blond włosami, zarośniętą twarzą i zmartwionymi oczami, przybiegł do nich niemal natychmiast. Zatrzymał się z lekkim poślizgiem i nisko pokłonił Hadesowi. Posłał Alstairowi pytające spojrzenie zanim zwrócił całą uwagę na Hadesa.

~ 6 ~ - Co mogę dla ciebie zrobić, panie? Panie? Dzieciak było zachwycający. Jeśli uśmiech Hadesa mógł coś wskazywać, Bóg Podziemia podzielał ocenę Alstaira. Cholerna, miał utknąć z jakimś nowicjuszem. Błysk w uśmiechu Hadesa nie obiecywał nic dobrego. - Ponieważ przebywałeś w Mayell, wysyłam cię tam z Alstairem. Będziesz dawał mu znać, jeśli coś wyda ci się dziwne. Alstair, to jest Porter. I był współlokatorem Elijaha. Porter, to jest Alstair - szkolił Elijaha przez jakiś czas. Teraz dość prezentacji. Obaj zdacie mi raporty, gdy zdołacie skontaktować się z Elijah. Jeśli pojawi się jakiś problem, przede wszystkim będziecie chronić Elijah. Jest bardzo podatny, gdyż wciąż się szkoli. - Ma partnera i rodzinę swojego partnera, którzy go chronią – stwierdził Porter. – Prawdopodobnie jest jednym z najlepiej strzeżonych studentów na kampusie. Alstair się zgadzał. Trojaczki, wraz z Jaynellem i watahą jego partnera wilka, wszyscy strzegli nekromantę. Alstair wątpił, by mógł polepszyć ich ochronę. Więc kiwnął tylko głową, by Hades wiedział, że słyszał. Gdyby Alstair nie wiedział, że Persefona wyrwałaby bogu jaja za zdradę, Alstair zastanowiłby się czy Elijah czasem nie jest potomkiem Hadesa. Przypadkowi nekromanci raczej nie posiadali tak potężnej wizji, jaką miał Elijah, bez więzi z bogiem. Hades rzadko wyznaczał nekromantom osobistą ochronę. Jeśli nie mogli przeżyć na własną rękę, uważał ich za nieprzydatnych do jego Oddziału Żniwiarzy. Fakt, że troszczył się o bezpieczeństwo Elijaha, znaczyło, że albo Bóg Podziemia potrzebował personelu bardziej rozpaczliwie niż Alstair podejrzewał, albo miał słabość do nekromanty. Alstair skierował swoją uwagę na Portera. - Miło cię poznać, Porter. Jak podejrzewam, będziemy towarzyszami w podróży. Porter posłał mu nieśmiały uśmiech, dziwnie sprzeczny z jego szorstką powierzchownością. - Mnie też miło cię poznać. Elijah zawsze mówił same dobre rzeczy o twoim nauczaniu. - To dobrze. Lubię mieć zadowolonych klientów, nawet jeśli to nie oni płacą. – Ojciec Elijah był łajdakiem pierwszej klasy i Alstair odrzuciłby tę pracę, gdyby miał uczyć kogoś z mniejszymi umiejętnościami. Ojciec Elijah myślał, że Alstair wziął tę pracę dla pieniędzy, ale wziął ją, by szkolić nekromantę, bo wykonałby ją nawet za

~ 7 ~ darmo. Czerpał nieco perwersyjnej satysfakcji sprawiając, że napuszony ojciec Elijaha musiał za nią sporo przepłacić. - Mamy plan inny niż reprezentowanie i węszenie? Jest kandydat, którego chciałbyś na dyrektora szkoły? – Alstair mógł nie bać się Hadesa, ale wiedział, że lepiej nie spieprzyć misji i tej pracy, bo to brzmiało tak, jakby miało więcej niż jeden cel do osiągnięcia. Nigdy nie zawiódł Boga Podziemia i nie planował zacząć. Rozczarowanie Hadesa prowadziło do czegoś więcej niż banicji jednego nekromanty w najciemniejsze zakamarki Podziemia - miejsc, których żadne światło, ludzie ani dusze nigdy nie odwiedzały, a ci, którzy to robili, to byli tacy, których należało unikać. - Po prostu upewnijcie się, że nie uda się to Profesorowi Lorentzowi. Ten stary pryk od lat wnosi petycję o więcej mocy. Nie ufam spragnionym władzy śmiertelnikom. Bardziej wolę tych, którzy rozumieją ciężkie brzemię magii i starają się używać jej ostrożnie jak ten dzieciak Jaynell. On byłby wspaniałym dyrektorem. - Myślę, że on właśnie ukończył szkołę. To może być trochę za wcześnie uczynić go odpowiedzialnym za Akademię. – Alstair zadrżał na myśl o biednym naiwniaku, który dostanie tę robotę. Miejsca kształcenia były budowane na wyciętych pozostałościach całych lasów. Straszne. Hades wzruszył ramionami. - Przysięgnij mi tylko, że poprzesz tego, kto będzie miał najlepsze kwalifikacje do radzenia sobie z nekromantami. Potrzebujemy tam silnego dyrektora. - W porządku. – To wydawała się być dość prosta obietnica. W myślach zbadał to, by wynaleźć jakieś mankamenty, ale nie mógł znaleźć ukrytego pola minowego. Dobrze było, kiedy układałeś się z Hadesem, rozpatrzyć każdą rozmowę w poszukiwaniu pułapek. Hades nie na darmo rządził wszystkimi duszami. Bóg Podziemia był znany ze swoich podstępów. Akademia prawie przegapiła magię Elijaha, więc Alstair mógł zrozumieć, dlaczego Hades wykazywał potrzebę posiadania kogoś, kto miał moc, i kto miał umiejętność zauważania nekromantów. Alstair nie widział problemu w pomocy wybrania kandydata, jeśli tylko nie będzie musiał zostać tam dłużej niż tydzień. Zbyt długi pobyt w normalnym świecie doprowadzał do zawirowań w jego zmysłach. Bycie w połowie duchem działało na jego niekorzyść, gdy próbował zbyt długo pozostać uziemionym w świecie żywych.

~ 8 ~ Kiedy jego dziewczyna-czarownica wyszarpnęła go z powrotem do życia, to rozdarło jego duszę na dwoje. Alstair miał tylko połowę właściwej istoty. Hades trzymał drugą połowę duszy Alstaira w pudle w swoim pokoju. Hades obiecał Alstairowi, że pewnego dnia będzie znów całością. Alstair wątpił, że ten dzień kiedykolwiek przyjdzie. Pracował dla Hadesa od wieków i z tego, co wiedział, ani trochę bardziej nie zbliżył się do odzyskania swojej duszy niż wcześniej. - Nie zawiedź mnie, Alstair. Wiesz, że liczę na ciebie, że zrobisz to, co będzie najlepsze. Alstair powstrzymał swój instynktowny protest, że nie zawsze podejmuje najrozsądniejsze decyzje. Bo przecież, zakochał się w wiarołomnej czarownicy, a jego związki, jak od tej pory, nie były modelami sukcesu. Jedynym, który podejmował gorsze osobiste decyzje niż on, był Hades, ale za bardzo lubił swoją głowę przytwierdzoną do ciała, by cokolwiek na ten temat powiedzieć. Zamiast tego, skupił się na istocie sprawy. Hades zniknął zanim Alstair mógł podzielić się swoimi myślami w związku z głupią wiarą Boga Podziemia w umiejętności Alstaira. Odwrócił się do Portera. - Muszę się przygotować. Będziesz gotowy do wyjazdu za godzinę? - Co powinienem zabrać? – Porter zmarszczył nos, gdy się skrzywił. Alstair nie zamierzał zostać oczarowanym. Powtórzył to swojemu libido, ale jego ciało wydało się nie być na tej samej stronie czy nawet w tej samej książce, co mózg Alstaira. - Idź zapakuj jakieś ubranie. Musi ci wystarczyć przynajmniej na tydzień. Takie sprawy zawsze zajmą więcej czasu niż to konieczne. Intelektualne typy będą chciały w nieskończoność debatować o tym, kto będzie najlepszym dyrektorem. Alstair zastanawiał się czy mógłby przekonać ich, by wystawili na ścianie zdjęcia wszystkich kandydatów, a potem rzucić w nie strzałką, by wybrać. Tego rodzaju rzeczy były ogólnie kwestią wybierania między kandydatami, którzy byli szablonowymi kopiami samych siebie. Żaden z nich nigdy się niczym nie wyróżnił, jako świecąca gwiazda. Najczęściej wybierali najmniej budzącą sprzeciw osobę. - Naprawdę nie mam dużo – powiedział Porter.

~ 9 ~ Ponieważ Alstair już zaczął psychicznie się pakować, cichy komentarz Portera prawie umknął jego uwadze. - O czym ty mówisz? - Byłem tutaj tylko rok. Nie nabyłem dość odzieży, by mieć na tydzień. – Porter wzruszył ramionami, jakby to nie była ważna kwestia. - Naprawdę? – Cała dolna część Podziemia to były centra handlowe. Nic nie wyzwalało gorszych instynktów w obywatelach jak częściowe wyprzedaże. Demony ścierały się rogami nad pierwszeństwem do błyszczącego topu. Zwycięzcy często przedstawiali swoje rany, jako oznaki dumy i spędzali popołudnia przy herbatce opowiadając historie o swoich zakupowych bliznach. - Nie przepadam za zakupami – powiedział przepraszającym tonem, jakby powinno mu być przykro z powodu jego braku obsesji wydatków. - W porządku. Po prostu weź to, co masz. Możemy kupić więcej, jeśli będziemy potrzebowali. – Szybki przystanek w sklepie koło kampusu rozwiąże wszystkie odzieżowe potrzeby Portera. Porter zamrugał na niego, jakby próbując ocenić czy Alstair żartuje czy nie. - Mogę zabrać mojego kota? - Co? – Alstair wpatrywał się w młodzieńca przed sobą. Z pewnością źle usłyszał. - Mojego kota. Persefonę. Alstair się roześmiał. Nie mógł się powstrzymać. - Nazwałeś swojego kota na cześć Królowej Podziemia? - No cóż, to piekielny kot. - To jeszcze lepiej. Czy ona jest twoją towarzyszką? – Alstair nie mógł otrząsnąć się z zabawnego obrazu przedstawienia nadętej Królowej jej imienniczki. Niestety, to prawdopodobnie skończyłoby się spaleniem jego tyłka, więc musiał oprzeć się pokusie. Dobrze, że Hades nie kręcił się w pobliżu, by podsłuchać ich rozmowę. Bóg Podziemia czasami stawał się drażliwy wobec zasłużonej reputacji swojej żony. - Myślę, że jest moją towarzyszką. To znaczy, nie miałem jeszcze okazji wystawić jej na próbę. Dostałem ją dopiero kilka dni temu, a moja magia nigdy w pełni się nie rozwinęła. – Smutek wyrył się na twarzy młodzieńca.

~ 10 ~ Ukłucie żalu przebiło Alstaira. Odsunął go niczym irytujące muchy. Nauczył się już dawno temu, by nie martwić się o rzeczy, których nie mógł zmienić. Może jednak Porter będzie mógł udoskonalić swoją magię, jeśli spędzi tu dość czasu. Podziemie nie było korzystnym środowiskiem do rozwijania magii innej niż nekromancja. - Pewnie, zabierz ją ze sobą, jeśli sądzisz, że dobrze zniesie podróż. Nie mam zamiaru zajmować się rzygającym kotem. – Gdyby ktoś zapytał Alstaira, powie, że jest towarzyszką Portera. Szkoła czarodziejów nie mogła się temu sprzeciwić. - Dzięki! Teraz pójdę się pakować. Radość na twarzy Portera ogrzała Alstaira bardziej niż ogień piekielny. - Cholera. – To będzie długi tydzień, jeśli miał oprzeć się Porterowi. Może przekona czarodzieja, żeby dotrzymał mu towarzystwa zarówno w łóżku jak i na konferencji. Nie wątpił, że Hades dobrał ich razem z tego powodu. Bóg Podziemia uwielbiał bawić się w swata. Alstair obrócił się na pięcie i skierował do domu. Miał kupę rzeczy do skończenia zanim wyjedzie, z których najmniej przyjemnym będzie zerwanie z jego ostatnim przelotnym romansem. Char stał się zbyt zaborczy, a Alstair nie lubił zaborczości. Szybki, niezobowiązujący, gorący seks to było coś, na co chętnie by się zgodził. Zatrzymanie kogoś – to się nie zdarzy. Powiedział Elijah, że jego była zmieniła go w pół ducha, pół nekromantę – tylko nie powiedział dzieciakowi jak dawno temu to się stało. Wiek nic nie znaczył dla demonów. Dla byłych-duchów to mogło mieć większe znaczenie. Początkowo myślał, że to miłość jest powodem, dla której go przywróciła, ale szybko dowiedział się, że raczej poczucie winy było jej motywującym czynnikiem. Alstair nigdy tak naprawdę nie doszedł do siebie po zdradzie. Złamała jego serce i ciało jednym działaniem i do dnia dzisiejszego odmawiał komukolwiek przyznania tego rodzaju zaufania, nawet temu brązowookiemu byłemu-duchowi, który patrzył na niego z kuszącą mieszaniną ciekawości i pożądania. Otworzył drzwi do swojego mieszkania, tylko po to, by znaleźć demona czekającego na niego w środku. Marszcząc brwi, Alstair trzasnął za sobą drzwiami. Wiedział, że zabrał Cherowi klucz. Powtarzające się włamania demona sprawiły, że Alstair zacisnął szczęki, by powstrzymać mocne słowa, które błagały o wylanie się z jego języka. Alstair wziął głęboki wdech. Kontrola. Musiał trzymać swoje emocje, dusząc je w sobie, albo zrobi coś, przez co Hades sprawi, że później pożałuje.

~ 11 ~ - Hej, dziecino. – Char zatrzepotał swoimi długimi rzęsami na Alstaira. Byli sobie teraz tak dalecy, że przypominali duże czarne pająki czekające na atak. Demony mogły poprawiać swój wygląd, ale czasami wybierały dziwne sposoby. Alstair porównał Chara do naturalnego piękna Portera i ostatnie ślady jego atrakcyjności zniknęły. - Nie nazywaj mnie dzieciną, Char. – Stracił już poczucie jak wiele razy mówił dokładnie te same słowa, ale jak zwykle Char zignorował życzenia Alstaira. – I co tutaj robisz? Wiem, że mówiłem, iż zobaczymy się później. - Naprawdę? – Zimny ton Chara sprawił, że przyjrzał się minie demona. Świadomość żyła w oczach demona. Char i prawdopodobnie pół Podziemia już odgadło, że koniec jest bliski. Przeszłość Alstaira, że nigdy długo nie trzymał kochanków i skrajne wybuchy nastroju Chara, skazały na niepowodzenie ich związek już po pierwszym pieprzeniu. Alstair wessał oddechu, a potem powiedział prawdę. - Prawdopodobnie nie. Myślę, że obaj wiemy, że ten związek zboczył z kursu. – Skrzywił się wewnętrznie na te słowa, ale nie chciał kłamać. Mógł nie być najlepszym wyborem do związku, ale żaden z jego poprzednich kochanków nie mógł powiedzieć o nim zwodniczy. Czy doceniali jego uczciwość to już inna historia. Char wstał z kanapy, gdzie się wylegiwał. Miał na sobie złociście połyskujący krótki top i krótkie szorty, niespecjalnie dobry wygląd dla kogokolwiek, chociaż metaliczny połysk, którym pomalowane były czubki jego rogów, był ładny. - Skończymy, kiedy to ja powiem, że skończyliśmy! – zaskrzeczał. Demon przyjrzał się swoim wypolerowanym pazurom, jakby rozważał tę kwestię teraz, kiedy powiedział swoją część. - To tak nie działa – powiedział Alstair. – Skończyliśmy, kiedy jeden z nas zapragnął wycofać się z tego związku i to jest teraz. Przykro mi, ale sprawy się nie ułożyły, ale mieliśmy trochę zabawy. Szczerze, przetrwali dłużej niż Alstair przewidział, głównie dlatego, że Char obciągał niczym nawiedzony demon. Rogi Chara zaświeciły ze złości na czerwono. - Jeśli myślisz, że to jest ostatnie… - Jest. Jeśli będziesz próbował mnie nachodzić, porozmawiam z Hadesem. – Alstair nie wykorzystywał za bardzo korzyści bycia prawą ręką Hadesa, ale ten mógł zmusić demona do posłuszeństwa. Hades mógłby go zbesztać za wysługiwanie się nim, ale w

~ 12 ~ tej chwili Alstair o to nie dbał. Jego życie pikowało i wirowało niczym latawiec bez kontroli, a on zgubił sznurek, by to powstrzymać. - Nie mogę uwierzyć, że to robisz! – Duże łzy skapywały po twarzy demona. Alstair przewrócił oczami. - Uważałbym taką postawę za dużo bardziej wiarygodną, gdybym nie wiedział, że wczoraj podczas orgii pieprzyłeś bliźniaki Kisbor. Char zbladł, jego czerwona skóra zmieniła się w jasny róż. - Wiesz o tym? Kto powiedział? - Nie ma znaczenia. Niezbyt wiele się tu dzieje, o czym bym nie wiedział albo Hades by mi nie powiedział. – Alstair potarł czoło. Powinien powiedzieć Porterowi, że wyruszą rano - drzemka brzmiała cudowne w tej chwili. Ogarnęło go wyczerpanie. Kiedy, do cholery, ostatnio dobrze spał w nocy? - Nie możesz winić mnie za moją naturę – zajęczał Char. Jego ton do reszty rozdrażnił Alstaira. - Nie winię cię. To właśnie dowodzi, że pragniemy innych rzeczy. Chcę kogoś, kto będzie wierny, a ty chcesz bawić się na przyjęciach, gdzie podrywasz pięćdziesiąt osób. Mamy różne cele. Zabawiliśmy się, a teraz możesz zabawiać się jeszcze więcej beze mnie. – Alstair machnął ręką w kierunku drzwi. Zachowanie Chara nie miało sensu, biorąc pod uwagę jego czyny. Char podciągnął nosem. - Nigdy nie poszedłbym na przyjęcie, gdybym wiedział, że to będzie mnie kosztować ciebie. Alstair nie miał zamiaru dać się przekonać. - Wiedziałeś, kiedy tam poszedłeś, że skończyliśmy ze sobą. A teraz, może pójdziesz do domu i trochę odpoczniesz? Muszę się przygotować do podróży. - Gdzie jedziesz? – Char zrezygnował ze swoich łez. - Na konferencję dla Hadesa. - Oh, mogę przyjść? – Char ożywił się niczym chętne szczenię gotowe do jazdy samochodem.

~ 13 ~ - Nie. – Alstair nie miał problemu z wyrażeniem tego szczególnego życzenia. Po prostu mógł sobie wyobrazić jak trudnym Char zrobiłby życie Portera, gdyby zabrał demona ze sobą. Char tupnął nogą, rozbijając na podłodze kafelek swoim kopytem. - Jesteś nierozsądny! – wykrzyknął. - Dość! – Temperament Alstaira wybuchł. Pokój ogrzał się o dwadzieścia stopni i kule niebieskiego płomienia uniosły się znad jego wyciągniętych dłoni. – Wynoś się zanim zmienię cię w demoni pył! Krzyk wyrwał się z gardła Chara. Pobiegł do drzwi. Alstair rzucił w niego kulą płomienia, by go pospieszyć. Gdyby okazał jakąkolwiek oznakę słabości, Char spróbowałby z powrotem wkręcić się do łóżka Alstaira. - Idę! – krzyczał Char. – Idę! Drzwi zatrzasnęły się za demonem. Alstair ugasił płomienie, jakby zgasił zapałki. - Gdybym wiedział, że to będzie tak łatwe, podpaliłbym go tygodnie temu. – Wypełniła go satysfakcja. Jeden problem mógł teraz zostać skreślony z jego listy. Po dwóch tygodniach w ich trzymiesięcznym związku, Alstair wiedział, że popełnił błąd. Char mógł być czarującym demonem, ale miał samolubną skłonność szeroką na milę i nigdy nie myślał o nikim innym tylko o sobie. Takie zachowanie męczyło Alstaira i szybko stracił swoje oczarowanie do kochającego dramat demona. Czując się lżejszym po zrzuceniu ciężaru swojego związku, Alstair poszedł się pakować. Zignorował wewnętrzny, złośliwy głos, który szeptał, że oczyścił pokład, by odkryć swój pociąg do Portera. Tłumaczenie: panda68

~ 14 ~ Rozdział 2 Porter jęknął, kiedy rozejrzał się po swoim maleńkim pokoju. Dzięki poświęceniu dla Elijah zasłużył sobie na osobny pokój w Podziemiu, ale nie na zbyt duży. Małe mieszkanie z jedną sypialnią miało to sterylne odczucie nowego mieszkańca bez żadnego dekoracyjnego zmysłu i niewielu funduszy. Nie skłamał, gdy powiedział Alstairowi, że niewiele posiada. Porter spędził większą część zeszłego roku na unikaniu bardziej agresywnych demonów, jednocześnie marząc o Żniwiarzu, którego nie mógł usunąć ze swoich myśli. Wiedział, że stracił swój młody blask i zestarzał się dramatycznie odkąd przyszedł do Podziemia. Jego twarz miała bardziej surowe rysy i odczuwał już ciężar lat, kiedy był duchem, które zaczynały go przytłaczać. Zapytał o to Hadesa, ale bóg spławił go mówiąc, że gdy Porter znajdzie swoją magię, odzyska swoją młodość, jakby to miało się kiedyś zdarzyć. Zostanie przydzielonym do tej pracy nie było altruistyczne z jego strony. Przekonał Hadesa, żeby pozwolił mu wrócić do Akademii ze względu na dawne czasy. Niespodziewanie, Hades zachował się sentymentalnie i się zgodził. Porter nie wspomniał o swoim pragnieniu zemsty podczas tej podróży. Nie znał opinii Hadesa odnośnie mszczenia się za śmierć i tak naprawdę nie dbał o to. Wszystko, czego potrzebował to powrót do swojego starego ulubionego miejsca. Będąc duchem, obszar Portera był ograniczony do kampusu i nigdy nie miał szansy wytropienia swojego zabójcy. Teraz dopilnuje, że jego zabójca za to zapłaci. Bez wątpienia jego zabójca myślał, że popełnił zbrodnię doskonałą, ale Porter nie wybaczył ani nie zapomniał. Skłamał Eliemu o swojej śmierci. To nie był wypadek. Wtedy Lorentz nie był jeszcze nauczycielem, gdy pięćdziesiąt lat temu posłał błyskawicę przez ciało Portera i usmażył go na śmierć. Nie, był studentem z bogatym ojcem. Ówczesny dyrektor szkoły orzekł, że to był wypadek, ponieważ ojciec Lorentza ofiarował miliony na rzecz szkoły. Lorentz był mianowany na następcę w magicznej polityce i nie mógł pozwolić sobie na morderstwo w swoich aktach. Wpływ jego ojca już wyznaczył mu ścieżkę zawodową, co doprowadziło do tego, że śmierć Portera została zamieciona pod dywan. Cholerni politycy.

~ 15 ~ Porter, biedny student, który dostał się tylko dzięki stypendium, nie zwracał żadnej szczególnej uwagi i jego śmierć nie zmieniła jego niskiego statusu. Szkoła szybko zatuszowała przestępstwo i wepchnęła każde urzędowe zapytania pod dywan. Rodzice Portera umarli młodo, zrozpaczeni po śmierci swojego jedynaka. Gdy przyszedł do Podziemia, Porter chciał zobaczyć ich jeszcze raz, ale najwyraźniej już przeszli i mieli teraz po jakieś dwadzieścia lat, mieszkali w Kalifornii i znowu się w sobie zakochali. Porter czerpał pociechę z faktu, że ponownie się znaleźli w swoim nowym życiu. Podobała mu się myśl, że jego rodzice byli bratnimi duszami, wiążąc się ze sobą w każdej reinkarnacji. Teraz Porter musiał wymyśleć jak rozproszyć seksownego Żniwiarza od jego celu. Może powinien go spłoszyć rzucając się na Alstaira. Widział jak ten wspaniały facet groźnie patrzy na większość zbyt śmiałych członków Podziemia. Alstair nie wydawał się doceniać bezpośredniego natarcia. Mężczyzna, który najwyraźniej był myśliwym, nie doceni tego, że jego ofiara przejęła prowadzenie. Tak, to powinno sprawić, że Alstair odsunie się od Portera. Nawet jeśli Żniwiarz uważa go za atrakcyjnego, zachowanie Portera powinno go odstraszyć. Zignorował mały głos z tyłu głowy, który żałował straconej okazji do poznania jak Alstair całuje. Alstair obecnie spotykał się z demonem, ale słyszał pogłoski, że nie mają wyłączności, a Alstair nie dbał o to, kto dzielił łóżko jego kochanka. To mógł być pierwszy raz, kiedy Alstair zobaczył Portera, ale Porter podpatrywał Żniwiarza przez okno, gdy szkolił Eliego. Coś w tym wysokim, okaleczonym blondynie przemawiało do Portera. Zastanawiał się czy Żniwiarz zabierze swojego demona, jako towarzysza w ich podróży. Zadrżał na tę myśl. Patrzenie jak ktoś inny dotyka Alstaira rozdarłoby jego serce. Porter wiedział, że jego obsesja na punkcie Żniwiarza nie miała sensu, ale nie mógł powstrzymać swoich fantazji przed umieszczaniem Alstaira w coraz bardziej nierealnych scenariuszach. Musiał odrzucić swoje sny, jeśli zamierzał użyć Żniwiarza, jako swojego biletu do Akademii. Porter odsunął od siebie swoje obawy. Teraz musiał spakować swoją torbę. - Co mam zabrać? Cholera, co mam włożyć? Był tak skupiony na zostaniu zaproszonym na tę podróż, że zapomniał, iż nie ma niczego właściwego do ubrania. Głośne mruczenie wdarło się do jego histerii, kiedy jego kot wypełzł spod nędznej kanapy. - Hej, Persefono, jak się masz, słodziutka?

~ 16 ~ Kotka wspięła się po spodniach Portera, aż podniósł kociaka i wtulił ją w swoje ramiona. Jej białe futro miało czerwone płomienie iskrzące się i migoczące na jego powierzchni. Jej ogień nie krzywdził go, tylko kłuł i przetaczał się przez jego ciało. Zamiast tego, dawała mu ciepłe, przytulne gorąco, jakby brała go w objęcia. Pukanie do drzwi go zaskoczyło. Gdyby Persi nie wbiła swoich pazurów, prawdopodobnie by ją upuścił. Porter włożył ją pod swoje lewe ramię i przekręcił klamkę prawą ręką. Otworzył drzwi, by zobaczyć niebieskiego męskiego demona z szerokim uśmiechem. - Cześć! - No, cześć. Mogę ci w czymś pomóc? – Nie przypominał sobie, by prosił demona o przyniesienie mu czegoś. - Hades pomyślał, że możesz potrzebować pomocy ze swoją podróżą. Poprosił, bym przyniósł ci kilka rzeczy. Proszę bardzo. – Demon podał mu niebieski plecak w mniej więcej takim samym odcieniu jak jego skóra. – Tam są wszystkie niezbędne rzeczy na twoją podróż. - Dziękuję, to bardzo uprzejme. – Porter wziął torbę, a tymczasem demon się roześmiał. Złośliwy dźwięk postawił włoski na jego ramionach. - Jestem wieloma rzeczami, mały człowieku, ale uprzejmość nie jest jedną z nich. Miłej podróży i może spotkamy się jeszcze raz, gdy wrócisz. – Demon przebiegł rozwidlonym językiem po swoich wargach w lubieżnym geście. Porter zatrzasnął między nimi drzwi. Może nie najlepiej, ale demon go przeraził. Nieważne na ilu się natykał, nigdy nie wiedział jak odpowiedzieć. Jako duch mógł stworzyć paranormalne miecze. Teraz, kiedy już nie miał energii ducha, jego naturalne moce powoli wracały, najwyraźniej dość, by zapobiec jego starzeniu się, ale nie na tyle, żeby odwrócić. Magia, której nigdy nie rozwinął, ujawniała się na niespodziewane sposoby. Teraz dokładnie wiedział jak Eli się czuł próbując poradzić sobie ze swoimi umiejętnościami. Nie miał śmiałości wyznać swoich problemów Hadesowi, w razie gdyby zdecydował nie puścić Portera z Alstairem. To samo było ze Żniwiarzem – gdyby Porter powiedział Alstairowi o swoich problemach z magią, Żniwiarz mógłby nie pozwolić mu pójść. To mogła być jego ostatnia szansa, by uzyskać sprawiedliwość za swoją śmierć.

~ 17 ~ Więcej śmiechu doszło z drugiej strony drzwi, przyciągając uwagę Portera do jego niepożądanego gościa. Porter się nie odprężył, dopóki dźwięk stopniowo nie ucichł. - Cholera, powinienem zdobyć jego imię, by wiedzieć, kogo unikać. Jego lista irytujących demonów wydawała się rosnąć gwałtownie im dłużej pozostawał w Podziemiu. Gdyby był mądry, przyjąłby radę Hadesa i wrócił do świata żywych, jako nowa dusza z nowym istnieniem, ale Porter wciąż miał pewne rzeczy do załatwienia zanim zaakceptuje przejście do nowego życia. Persi wysyczała swoje niezadowolenie. - Wiem, demony są denerwujące. – Przynajmniej myślał, że właśnie dlatego syczy. Ale równie dobrze mogło chodzić o snucie marzeń Portera o Alstairze i była temu przeciwna. Porter umieścił kota na kanapie i otworzył torbę, by zerknąć do środka. Niewielki plecak zawierał pełen zestaw ubrań, przybory toaletowe, a także raczej duży pojemnik nawilżacza i dużą paczkę prezerwatyw. - To musi być zaczarowane – dumał Porter. – Nie ma mowy, żeby to wszystko zmieściło się w normalnym plecaku. Stanowczo ignorując sugestie Hadesa, wysyłającego jego i Alstaira z zapasem prezerwatyw i nawilżacza, Porter zarzucił plecak na ramię i podniósł kota. - Czas się ruszyć, maluszku. Miło będzie znowu zobaczyć Eliego. I po prostu musiał zignorować fakt, że chciał pieprzyć się z Alstairem. Pomimo zawartości plecaka, nie znaczyło wcale, że Alstair będzie chciał uprawiać z nim seks. Może Hades spodziewał się, że Porter znajdzie miłego, napalonego studenta. Tak naprawdę, Żniwiarz nie potrzebował ochrony, by uprawiać seks. Gorący wieczór z seksownym facetem z college'u mogło być właśnie tym, co Porter potrzebował, by otrzeźwić swoją głowę i odwrócić uwagę od jego obsesji na punkcie Alstaira. - Gotowa do drogi, ślicznotko? – zapytał puszystego kotka. Ciche mruczenie zadrgało w jej piersi. – Przyjmuję to, jako zgodę. Doszedł do ich wyznaczonej lokalizacji i dostrzegł Alstaira opartego o ścianę. Żniwiarz emanował mocą, wpływającą na przepływ pieszych chodzących wokół niego – jeden demon nawet złapał swojego przyjaciela, który podszedł za blisko Alstaira i szarpnął go z powrotem. Porter nigdy nie rozumiał strachu, jaki niektóre demony czuły do Alstaira. Porter nie słyszał jakichkolwiek historii o Alstairze, że był czymś więcej

~ 18 ~ niż prawą ręką Hadesa, ale może to było wystarczające, by odstraszać innych. Bóg Podziemia nie cierpiał głupców, tak samo jak jego Żniwiarze. Słyszał, że Alstair jest najsilniejszy z nich wszystkich, ponieważ żył tu najdłużej. Może starszeństwo miało tu znaczenie. - Gotowy? – zapytał Alstair, kiedy Porter się zbliżył. Uniósł brew, gdy spostrzegł kociaka, ale nic nie powiedział. Powiedział przecież Porterowi, że może go zabrać. - Tak, Hades dostarczył mi plecak. – Podniósł ramię, na którym miał plecak. - Jestem pewny, że dołączył mnóstwo nawilżacza. – Alstair uśmiechnął się kpiąco. Porter się roześmiał, brzmiąc bardziej na zdenerwowanego niż rozbawionego w swoich własnych uszach. - Wiesz o tym? - Hades jest niepoprawnym optymistą. Zawsze ma nadzieję, że ludzie dadzą się przelecieć. Słyszałem, że Persefona wyrzuciła go rok temu, gdy próbował uwieść nimfę. Od tej pory dobrze zapoznał się ze swoją ręką. Myślę, że on ma nadzieję, że przynajmniej jego obywatele dostaną jakiś seks, którego mu brakuje. - Przepraszam, że zapytałem. – Gorąco rozpaliło policzki Portera. Nawet po roku w Podziemiu, nie przywykł do ich otwartych opinii na temat seksu. Miał nadzieję, że Alstair nie roześmieje się, gdy spróbuje go uwieść. Bez wątpienia wyglądał bardziej na idiotę niż na potencjalnego kochanka. Szybko rzucone spojrzenie na Alstaira wzmocniło jego determinację wraz z resztą jego ciała. Tak, to byłoby warte odrobinę upokorzenia, by mieć szansę znaleźć się w łóżku Alstaira. Alstair się roześmiał i poklepał Portera po plecach. - Daj spokój. Nie chciałem cię onieśmielić. Nie musisz robić niczego, czego nie chcesz. Co właśnie udowodniło, że Alstair nie ma żadnych umiejętności telepatii, bo wtedy wiedziałby, że Porter marzy o uwiedzeniu Żniwiarza. - Wiem. Po prostu nigdy nie spotkałem nikogo tak zainteresowanego moim życiem seksualnym. – Jeśli to nie naprowadzi Alstaira, odwiesi swoje umiejętności uwodzenia. Usta Alstair wykrzywiły się w seksownym uśmiechu.

~ 19 ~ - Bardzo trudno w to uwierzyć. Jestem pewny, że więcej facetów interesuje się twoim życiem seksualnym niż myślisz. Przypuszczam, że jesteś zainteresowany mężczyznami. Nie lubię przypuszczać. Porter oblizał swoje wyschnięte wargi i zwarł swoje spojrzenie z Alstaira. - Bardzo zainteresowany. Gorąco zaskwierczało pomiędzy nimi i nie wszystko z tego zostało wywołane przez płonącą rzekę wijącą się wzdłuż chodnika. Alstair odchrząknął. - Hades przysłał mi wiadomość, że zarezerwował nam miejsce do zamieszkania, ale mają pełny dom, więc jeśli nie dostaniemy się tam dość szybko odwołają naszą rezerwację. Porter prychnął. - Chciałbym zobaczyć jak wyjaśniają to Hadesowi. Śmiech Alstaira wywołał u Portera uśmiech. Nie widział, żeby Alstair dużo się śmiał. Patrzenie teraz na niego nadęło ego Portera. Gdyby mógł sprawić, by powściągliwy Żniwiarz stracił swoje opanowanie choćby na minutę, może będzie miał więcej szansy na uwiedzenie Alstaira niż się spodziewał. - Jestem gotowy, jeśli ty też. – Podciągnął plecak wyżej na swoim ramieniu, nie będąc pewny jak daleko mają podróżować. – Nie zabierasz swojego chłopaka? Miał nadzieję, że jego ton zabrzmiał beztrosko, a nie rozpaczliwie na taką wiadomość. - Zerwałem z Charem i on nie był moim chłopakiem - tylko uprawialiśmy seks. Nie wchodzę w związki. – Alstair zmarszczył brwi, wspomnienia najwyraźniej były nieprzyjemne. Porter miał nadzieję, że Żniwiarz nigdy nie ma takiej miny, kiedy myśli o nim. - Oh. – Błysk bólu w oczach Alstaira powiedział Porterowi, że jest coś więcej niż niechęć Alstaira do zobowiązań, ale nie chciał być wciągnięty w dramat Żniwiarza. Miał dość własnego emocjonalnego bagażu. Praktycznie potrzebował wózka, by ciągnąć go za sobą. Nie musiał wlec kogoś innego. - Umiesz sam się przenieść? – zapytał Alstair, wytrącając Portera z jego myśli.

~ 20 ~ - Nie. Nie byłem w świecie żywych odkąd tu zszedłem. Hades myślał, że potrzebuję czasu do namysłu, gdybym chciał przejść przez przejście. Odmówił, ponieważ chciał rozwiązać sprawę swojej śmierci, taki smakowity kąsek, którym nie podzielił się z Hadesem. Gdyby Porter pozwolił Hadesowi umieścić swoją duszę w nowym ciele, jego pamięć zostałaby wyczyszczona ze wszystkich jego wspomnień. Teraz, kiedy pojawiła się okazja do ukarania jego zabójcy, Porter nie odrzuci szansy na małą zemstę. Mógł zobaczyć błysk ciekawości w spojrzeniu Alstaira zanim wyciągnął rękę. - Złap moją rękę i przeniosę nas obu. - Okej. – Porter zrobił głęboki wdech i upewnił się, że jego kot nie wyskoczy zanim wsunął swoje palce między Alstaira. Mógł po kryjomu marzyć, że trzymają się za ręce z innego powodu, ale zachowa to oczekiwanie na później. Może Alstair pokaże mu, co można zrobić z całym tym nawilżaczem. Miną tygodnie zanim wykorzystają ten zapas, nawet gdyby pieprzyli się jak demonie króliczki i nigdy nie opuszczali łóżka. - Nie puszczaj, choćby nie wiem co – ostrzegł Alstair. Jego poważna mina sprawiła, że Porter zacieśnił swój chwyt. - Jestem gotowy. – Porter zrobił głęboki wdech. - To idziemy. Sekundy rozdzieliły ostrzeżenie Alstaira od szarpnięcia przeniesienia z Podziemia do Akademii. Porter zadrżał, jakby całe jego ciało przekręciło się na drugą stronę. Jak Żniwiarze mogli tak stale przenosić się z płaszczyzny na płaszczyznę? Jak tylko stopy Portera uderzyły o dobrze wypielęgnowany trawnik, odwrócił głowę od Alstaira, upuścił kota na trawę i zwymiotował. Na szczęście, Persi uskoczyła w bok zanim Porter to zrobił. Nawet nie chciał wyobrazić sobie zapachu spalonych wymiocin. - Spokojnie… wszystko w porządku. Nie każdy dobrze znosi pierwszy raz przeniesienia. – Alstair ściągnął z Portera plecak i zaczął masował jego plecy uspokajającymi kółkami. – Z czasem to staje się łatwiejsze. - Tfu. – Chyba nigdy tego nie zapomni. – Nie wiem czy chcę następny raz. - Proszę. – Skąd Alstair wziął butelkę wody, Portera nie obchodziło. Złapał ją niczym ostatnie koło ratunkowe na tonącym statku. Po otwarciu nakrętki, przepłukał łykiem usta, a potem wypluł zanim wypił pół butelki.

~ 21 ~ - Dzięki. Przysięgam, że nie spędzam całego mojego czasu na rzyganiu na trawę. - Nie ma sprawy. Niski głos Alstaira uspokoił Portera bardziej niż cokolwiek. Nie miałby nic przeciwko słuchaniu głosu Alstaira, kiedy będzie zasypiał, może podczas czytania mu erotycznej bajki do poduszki. Zaczerpnął ostrożnie powietrze w płuca, a potem ponownie. Gdy poczuł się lepiej, w pełni się wyprostował. - Już czuję się lepiej. – Wypił kolejny haust wody, by zmyć okropny smak w ustach, a jego żołądek ustabilizował się na tyle, że spróbował się poruszyć. Alstair kiwnął głową. - To chodźmy do biura dyrektora, gdzie mają przydział do naszego pokoju. - Okej. – Nie było sensu czegokolwiek omawiać, dopóki nie upewnią się, że mają gdzie zatrzymać się na noc. Kolejka prowadząca do biura dyrektora wypełniała cały korytarz. - Cholera! – Alstair popatrzył gniewnie na tłum. - Będzie dobrze – powiedział Porter. – Wątpię, żeby Hades pozwoli ci spać w korytarzu. - Byłbyś zdziwiony tym, co pozwalał mi robić. – Alstair zmarszczył brwi. – On zawsze twierdzi, że to kształtuje charakter. Myślę, że on jest po prostu skąpym draniem. Porter westchnął. Też nie był dużym fanem kolejek, ale nie miał nic innego do roboty. Musiał zdobyć harmonogram profesora Lorentza zanim opracuje plan działania. Wątpił, żeby mógł do tego czasu znaleźć Lorentza. - Chcesz, żebym został w kolejce, podczas gdy ty pójdziesz robić coś innego? Nie miał pojęcia, co mieli tu robić, ale nie lubił widzieć Alstaira nieszczęśliwym. Nie miał nic przeciwko staniu i trzymaniu ich kolejki, jeśli Żniwiarz musiał wyjść. - Nie, jestem łajdakiem. Jestem pewny, że kolejka nie będzie taka długa. Słowa ledwie wyszły z ust Alstaira, gdy obok nich pojawił się krasnal. Była ubrana w jaskrawą pomarańczową sukienkę z pasującymi szpilkami. - Po co panowie stoicie w kolejce?

~ 22 ~ Alstair się ukłonił. - Witam, stoimy tu po przydział pokoju. Jestem Alstair Gorman. Znikąd pojawiła się podkładka z klipsem i wylądowała w jej wyciągniętych rękach. - Gorman, Gorman – mamrotała przebiegając wzrokiem w dół listy. – Ah, tu jesteś. Tak, jesteś w zachodnim skrzydle. Jeśli pójdziecie za mną, pokażę wam, gdzie się zatrzymacie. - Świetnie, dziękuję – powiedział Alstair. Porter otrząsnął się ze swojego oszołomienia. Nie chodziło o to, że nigdy wcześniej nie widział krasnala. Może to z powodu koloru jej sukienki. Jego oczy w każdej chwili mogły zacząć krwawić. Poszli za krasnalem korytarzem, w górę po schodach, potem po jeszcze jednych i dalej korytarzem zanim zatrzymała się przed drewnianymi, pięknie rzeźbionymi, drzwiami. - Mamy nadzieję, że będzie wam tu wygodnie. Konkurs zaczyna się jutro. - Jaki konkurs? – zapytał Alstair. – Myślałem, że to będzie spotkanie na rozstrzygnięcie stanowiska dyrektora szkoły. Krasnal zmarszczył brwi. - Bo jest. Hades zapewnił nas, że będziesz gotowy współpracować. Porter nie musiał umieć odczytywać aur, by zobaczyć jak czarna chmura rośnie nad głową Alstaira. Żniwiarz był bliski wybuchu, jeśli wkrótce nie nadejdzie wyjaśnienie. - Alstair nie dostał wszystkich szczegółów. Masz jakieś papiery, które musimy wypełnić? – Porter wsunął się między krasnala, a Alstaira, w razie gdyby Żniwiarz stał się agresywny. Nie mógł ryzykować, że wyrzucą ich z kampusu - nie wtedy, gdy był tak blisko swojego celu. - Mam listę twoich konkurentów. Obawiam się, że szczegóły konkursu nie zostaną ujawnione aż do jutra. Będziemy was oczekiwać na śniadaniu w głównej sali. Wszystko zacznie się o dziewiątej. Ciekawość pchnęła Portera do zapytania. - Mogę zobaczyć listę konkurentów?

~ 23 ~ - Oczywiście. Proszę bardzo. – Krasnal podał Alstairowi klucz do pokoju, a Porterowi kartkę papieru. – Dobrej nocy, panowie. - Dzięki – odparł Alstair. Porter był zbyt zajętym przeglądaniem nazwisk na papierze. - Alstair. - Hmm. – Żniwiarz przekręcił klucz w zamku, a potem popchnął drzwi, by się otworzyły. – Oh, jak miło. Dali nam duży pokój. - Prawdopodobnie dlatego, że możesz zostać przyszłym dyrektorem. – Ręce Portera drżały, kiedy w kółko analizował nazwiska, ale się nie zmieniły. - Co? – Alstair chwycił kartkę z ręki Portera. – Cholera. Co za łajdak. - Tak. Gratulacje z okazji nominacji. – Porter nie wiedział, co jeszcze powiedzieć i z tego wyglądało, że Alstair również. Tłumaczenie: panda68

~ 24 ~ Rozdział 3 W Alstairze wezbrał palący gniew. Wiedział, że Hades coś szykuje, ale nigdy nie myślał, że będzie ofiarą jednej z małostkowych gierek Boga Podziemia. Oczywiście miał dość czasu, by zostać wykluczonym z celownika Hadesa, by po prostu przejąć wszystkie swoje sprawy. - Zamierzam skopać mu dupę – przyrzekł. - Nie możesz skopać tyłka Hadesa. Sprawiłby ci tęgie lanie. Alstair odwrócił się do swego towarzysza. Porter zaciskał swoje wargi, jakby powstrzymywał się przed powiedzeniem czegoś, co być może wkurzyłoby Alstaira. - Masz rację. Doniosę na niego jego żonie. Persefona wzięłaby stronę Alstaira – trochę się w nim durzyła. Nigdy nic nie zrobił z jej pociągiem do siebie, ale to nie znaczyło, że nie użyje tego na swoją korzyść. Hades nawet nie będzie wiedział, co go uderzyło. Porter się roześmiał i napięcie natychmiast zmalało. - Chciałbym to zobaczyć. - Weźmie moją stronę. Zawsze mnie lubiła. - Mogę się założyć, że tak – powiedział Porter, omiatając spojrzeniem ciało Alstaira, jakby był rollercoasterem, na które czekał całe lato by się przejechać. Alstair zacisnął ręce, by powstrzymać się od złapania Portera. Odkąd pojawili się w Akademii, Porter zaczął wyglądać starzej. Alstair widział to tylko raz, kiedy duch szukał zemsty. Pragnienie zniszczenia ich zabójcy postarzało ducha, dopóki nie dokonali swojej zemsty albo nie znaleźli spokoju wraz z ich śmiercią. Jeśli duch niczego nie zrobił, wtedy obracali się pył i tracili okazję, by odrodzić się na zawsze. Nie mógł pozwolić, by to przydarzyło się Porterowi. Alstair wiedział, że Hades miał nadzieję, iż zostaną parą, ale po to by uratować Portera czy samego siebie, Alstair nie mógł stwierdzić. Z jakiegoś powodu, po tym jak zostawił Alstaira samemu sobie przez

~ 25 ~ wieki, Bóg Podziemia zdecydował się teraz wtrącać do życia Alstaira na każdym poziomie. Hades wiedział, że Alstair nie będzie mógł zbyt długo opierać się temu pięknemu mężczyźnie. W końcu, nie był pieprzonym świętym. Nawet z dodatkowymi latami, Porter był seksownym facetem. Nieświadomy wewnętrznych myśli Alstaira, Porter nadal trajkotał. - Dlaczego Hades miałby cię wkręcić na stanowisko dyrektora i ci nie powiedzieć? Niektórzy ludzie przygotowują się przez wiele lat, by zostać sprawdzonym. Alstair westchnął. - Bardziej jestem zaniepokojony tym, co on planuje zrobić, by ustawić sprawy na swoją korzyść. To nie było spontaniczne działanie, chociaż próbował sprawić, żeby tak to wyglądało. Nie, zaplanował to z góry. – Hades nigdy niczego nie robił bez mnóstwa planowania. Wygodny, wyściełany fotel stał się miejscem, gdzie położyli swoje torby zanim rozejrzeli się po swoim otoczeniu. Cały pokój był w niebieskim. Dywan, narzuta i zasłony – wszystko niebieskie. Obejrzał pokój jeszcze raz. - Przykro mi, Porter, ale jest tu tylko jedno łóżko. Nie całkiem potrafił okazać prawdziwe rozczarowanie tą sytuacją, ale przynajmniej to nie on robił rezerwację. Jeśli Porter go nie zechce, Alstair zje swoją kosę. - Hades wydaje się myśleć, że powinniśmy być razem. – Porter przygryzł wargę, a jego oczy przesuwały się wokół pokoju nie zatrzymując się na niczym, zwłaszcza na Alstairze. - Nic nie musimy robić. Mogę dzielić łóżko bez molestowania cię. – Alstair uśmiechnął się na minę Portera, coś pomiędzy seksualnym głodem a nieśmiałością. - T-to nie tak, jakbym myślał, żebyś uganiał się za mną. To jest po prostu krępujące, że Hades myśli, iż potrzebuję pomocy z moim życiem seksualnym. Nie chodzi o to, że nie chciałbym uprawiać z tobą seksu, ale raczej chciałbym, żeby to był twój pomysł. Jego pomysł – nie Portera. Jego seksowny blondyn chciał, by Alstair prowadził. Alstair nie miał problemu z tym planem. Fiut Alstaira szarpnął się w jego spodniach niczym szczenię na smyczy, a Porter trzymał tę smycz. Obraz w jego głowie o związanym Porterze prawie sprawił, że doszedł w swoich spodniach.