Cassandra O'Donnell - Rebecca Kean 1 - ŚCIGANA
Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13
ŚCIGANA
Burlington ... Nowa Anglia. Żadnych zbrodni, okrzyknięte najspokojniejszym miasteczkiem w całych
Stanach. W skrócie: idealna przystań dla czarownicy skazanej na śmierć, która zdecydowała się
wieść spokojne i dyskretne życie wśród ludzi. Niestety, po przybyciu tutaj zorientowałam się, że
rzeczywistość była zupełnie inna. I, że było tu więcej demonów, wampirów, wilkołaków i innych
drapieżników, niż gdziekolwiek indziej w tym cholernym kraju. Ale to oczywiście, nie jest rodzaj
informacji, które podaje biuro turystyczne.
Odkąd uciekam i wymykam się ukradkiem, w końcu, któregoś dnia musiało to na mnie spaść . Już
nie muszę być dyskretna. W tej chwili, cała nadprzyrodzona społeczność Burlington (niby dziura
zabita dechami, a taki tłum), wie o moim istnieniu. "I co teraz?" - zapytacie. Cóż, czarownice wojny
nie rosną na drzewach. I wszystkie klany dobrze o tym wiedzą. Naprawdę wpadłam w niezłe bagno.
Zwłaszcza teraz, kiedy Directum zdecydowało, że będę jego Assayim.
Albo jak wolicie, płatnym mordercą...
Tłumaczenie znajdziecie również na chomiku – Wydawnictwo-Boska-Legenda .
1
Cassandra O'Donnell - Rebecca Kean 1 - ŚCIGANA
Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13
Rozdział 1
Zastanawiałam się czy mam przejechać po zwłokach , czy nie ? W każdym
bądź razie nie mogłam ich objechać . Droga otoczona drzewami była zbyt wąska
, a one leżały na samym jej środku . Ale sprawa nie staje się łatwiejsza , tylko dlatego , ze nie mamy
wyboru . Na próżno próbujemy wmówić sobie , ze
samochód nie może zranić trupa i , ze łatwiej jest przejechać po nim niż go przemieścić , wciąż
trudno jest wcisnąć pedał gazu . Cholerna edukacja .
Wysiadłam z samochodu , burcząc pod nosem i rozejrzałam się dookoła . Strach i ból przeniknął
drzewa i słyszałam jak moc ziemi szepcze mi swoje cierpienie .
Ofiara była człowiekiem . Pochyliłam się nad ciałem i odsunęłam brązowe
pasma włosów , które przykleiły się do twarzy . To była młoda kobieta , raczej ładna . Nie była ani
ranna , ani pocięta , ani zmasakrowana ( to było już coś .) Przesunęłam ręce nad jej ciałem i
pozwoliłam swoim mocom przeniknąć gnijące tkanki . Potrzebowałam kilku sekund żeby znaleźć to ,
czego szukałam i w moim mózgu uruchomił się sygnał ostrzegawczy . Musiałam pozbyć się tego
kawałka ścierwa ze swojej drogi i to szybko . Złapałam mocno dziewczynę za nogi i powoli
zaczęłam odciągać na bok . ( Nie , przemieszczenie bezwładnego ciała wcale nie jest takie łatwe ,
jak sobie wyobrażamy .)
Już prawie osiągnęłam swój cel , kiedy nagle poczułam zimny powiew na
plecach . Moje serce przyspieszyło . Zamknęłam oczy i skoncentrowałam się na otoczeniu – las stał
się dziwnie milczący i zaczęła zapadać noc . Otoczyła mnie aureola ochraniającego światła , po czym
moja moc zaczęła pełzać w
poszukiwaniu drapieżnika .
Nie miałam żadnego problemu z rozszyfrowaniem jego energii : była tak samo namacalna jak zapach
śmierci .
− Wyłaź stamtąd – powiedziałam stanowczym tonem .
Chociaż próbowałam , to nie potrafiłam go zlokalizować .
A jednak , czułam go blisko mnie , zastanawiał się czy może się zbliżyć .
− Dobra , sam tego chciałeś – mruknęłam .
Wzięłam głęboki oddech i pozwoliłam magii opanować mnie . Szybko
poczułam jak moje ciało przenika fala ciepła i z moich rąk wystrzeliła energia , żeby poszybować w
stronę drzew jak płomienne tornado .
− To tylko ostrzeżenie – krzyknęłam groźnie .
Nagle , tuż za sobą , usłyszałam wybuch śmiechu .
− Zanotowałem .
Głos był zmysłowy , ciepły i uroczy . Odwróciłam się szybko .
− Myślałam , ze wampiry są bardziej dyskretne – rzuciłam ze złością .
− A ja myślałem , ze czarownice są ostrożniejsze – odpowiedział
wyraźnie rozbawiony .
2
Cassandra O'Donnell - Rebecca Kean 1 - ŚCIGANA
Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13
Miał na sobie czarne dżinsy i beżowy , wełniany sweter . Proste blond włosy , opadały aż do pasa ,
częściowo zakrywając delikatne i arystokratyczne rysy jego wzniosłej twarzy . Był druzgocąco i
nieludzko piękny , jak tylko czasami mogą być ci z jego rodzaju .
− Przykro mi zwracać ci uwagę , ale noc jeszcze nawet całkowicie nie
zapadła – powiedziałam unosząc brwi .
Uśmiechnął się , odsłaniając kły .
− Jestem rannym ptaszkiem .
I w dodatku jest zabawny . Są takie dni jak ten , kiedy masz tak cholerne szczescie , ze masz ochote
rzucic się z okna , tylko po to zeby wreszcie się skonczyl .
− Problemy ze snem ? – Zadrwiłam .
− Czasami . Nie wiedziałem , ze czarownice lubią bawić się ludzkimi
zwłokami – powiedział rzucając okiem na dziewczynę . - To
interesująca patologia .
− To pieprzone ciało nie jest moje , jest martwa od ponad dwunastu
godzin … - Natychmiast się obroniłam .
Skrzywił się .
− Wiem . To pieprzone ciało , jak mówisz , należy do nas .
− Nikt wam nie powiedział , ze polowanie na ludzi jest zakazane ? -
Powiedziałam z dezaprobatą .
− Dla twojej własnej wiedzy powiem ci , ze ten kto to zrobił – wskazał
na ciało – został surowo ukarany i to nie ja . Ja tylko przyszedłem …
− … posprzątać ?
− No właśnie .
Szedł w moja stronę . Zaczęłam się cofać i niezgrabnie upadlam na tyłek .
− Wyglądasz na przerażoną – wyszeptał .
Nie żartuj . Wejść w drogę wampirowi wcale nie było niczym przyjemnym , a już spotkać jednego ,
na tyle silnego , ze mógł poruszać się w świetle dziennym , to prawdziwy horror …
− To odruch , wiesz , instynkt samozachowawczy i te sprawy –
odpowiedziałam wstając i wycierając ręce o dżinsy .
Przyglądał mi się . Jego błękitne oczy były tak jasne , ze wydawały się prawie białe . − Przynajmniej
nie jestem ci obojętny , strach to lepsze niż nic .
Miałam ochotę tylko na jedno : spieprzać stąd jak najszybciej .
− Zazwyczaj zabicie wampira nie sprawia mi większych problemów , ale
ty nie jesteś zwykłym wampirem , prawda ? - Powiedziałam ,
przybierając swobodną pozę .
− Nie . Ale jeśli cię to pocieszy , to wiedz , ze nie byłem nawet zwykłym człowiekiem .
3
Cassandra O'Donnell - Rebecca Kean 1 - ŚCIGANA
Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13
To z pewnością było dziwne , ale wierzyłam mu . Zazwyczaj , byłam w stanie rozpoznać pochodzenie
większości wampirów .
Używali intonacji i składni właściwej dla ich epoki , ale nie byłam w stanie odgadnąć wieku i
pochodzenia człowieka , który stał przede mną .
Nagle spojrzał na mnie jakby mógł czytać przebieg moich myśli i powiedział
protekcjonalnym tonem :
− Jestem Scythe , ale wątpię żeby to ci coś mówiło .
Scythe ? Ci koczownicy żyli na stepach Ukrainy i Syberii , kilka wieków
p.n.e. . Zostali uznani za „ pierwszych ludzkich wampirów „ , ponieważ mieli w zwyczaju wypijać
krew pierwszego wroga , którego zabili w bitwie . W dodatku pili ją z przeciętych czaszek , które
służyły za kielichy . Fuj …
− Nie wyglądasz na swoje dwa tysiące pięćset lat – powiedziałam z
przekąsem .
Błysk podziwu pojawił się w jego oczach .
− Interesujesz się historią ?
− Zdarza mi się – odpowiedziałam wymijająco .
Dwa i pół tysiąca lat … Cholera , byłam w nie lada kłopotach i moja intuicja podpowiadała mi , ze z
pewnością to się nie poprawi . Byłam na wojnie , i byłam doświadczonym wojownikiem , ale nigdy
nie znalazłam się przed takim przeciwnikiem .
− Czuję twoją obawę ale jest bezpodstawna . Nie mogę cię zabić . Jak
wiadomo , przepisy Traktatu Pokojowego są surowe i nikt nie może
ich obejść – powiedział z wyraźnym żalem .
Wiedźmy i ich sojusznicy ( szamani , wilkołaki i zmiennokształtni ) ,
oficjalnie już nie byli w stanie wojny z wampirami i demonami . Ale nie można było powiedzieć , ze
to cieszyło wszystkich . I nawet jeśli nadnaturalna ludność świata , nie zmniejszyła się o połowę
przez ostatnie dwieście lat , to po cichu nadal będziemy spokojnie zabijać się nawzajem .
− Cóż , na te słowa pociechy wezmę sobie wolne i pozostawię cię twoim
własnym zajęciom . - Powiedziałam wskazując zwłoki palcem .
Jego ruchy były tak szybkie , ze nie miałam czasu zareagować . Jego ciało było teraz przyklejone do
mojego . Jego pierś do moich pleców . I uznałam to za szczególnie niewygodne .
− Myślisz , ze wypuszczę cię tak łatwo ? - Szepnął mi do ucha ,
jednocześnie gładząc mój policzek .
Moje kolana drżały i miałam ściśnięty żołądek .
− Czy nie przyznałeś właśnie , ze nie możesz mnie zabić ?
− To prawda – powiedział przesuwając swoją dłonią po moich plecach .
Próbowałam zignorować dreszcz , który zaczął ogarniać moje ciało .
− Więc , czego chcesz ? - Zapytałam niemiłym tonem .
Jego usta , pełne i zmysłowe , były prawie przyklejone do moich .
4
Cassandra O'Donnell - Rebecca Kean 1 - ŚCIGANA
Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13
− Kim jesteś ? - Szepnął .
− Nie twój interes – odpowiedziałam dysząc , jakbym przebiegła sto
metrów .
Ten cholerny wampir , starał się użyć na mnie swoich mocy .
− Powinienem zostać poinformowany o obecności czarownicy na tym
terytorium – powiedział donośnym głosem , przyciskając swoje ciało
jeszcze bardziej do mojego .
− Poważnie ? Dla twojej informacji , powiem ci , ze odkąd tu jestem
spotkałam co najmniej kilkanaście !
Uśmiechnął się protekcjonalnie .
− Myślisz , ze nie dostrzegam różnicy między kimś takim jak ty , a
wulgarną zielarką ?
Praktycznie , to wszystkie czarownice były zielarkami . Musiały pichcić swoje filtry i mikstury aby
móc uprawiać swoją magię . Ale nie ja .
Czułam jego palce pieszczące moją skórę .
− Przestań , tylko mnie irytujesz …
Chwycił mnie za włosy i zanurzył spojrzenie w moich oczach .
Jego spojrzenie , nagle pełne było żaru i gwałtowny ból rozlał się w mojej głowie . Powstrzymałam
się od krzyku .
Jego psychiczny atak uderzył we mnie jak huragan . Powietrze zaczęło drgać wokół nas . Czułam jego
moc , która próbowała przeszukać mój mózg w
poszukiwaniu wspomnień . A na to nie mogłam sobie pozwolić . Skupiłam się i wzmocniłam moje
mentalne bariery . Zajęło im kilka sekund żeby gwałtownie wyrzucić go z mojej głowy .
Wampir natychmiast obrzucił mnie zdziwionym spojrzeniem , ale nie
poluzował uścisku .
− Ciekawość jest brzydką wadą – powiedziałam , jednocześnie
pozwalając magii zapłonąć i rozprzestrzenić się poprzez moje ciało .
− Jesteś pełna niespodzianek … - powiedział uśmiechając się
półgębkiem .
− Nawet nie masz pojęcia jak bardzo – powiedziałam przykładając mu
dłonie do piersi .
Moje czarne włosy zaczęły przechodzić w czerwień , i uniosły się jak
płomienna tęcza nad moją głową .
Wampir cofnął się , jakbym go sparzyła .
− Odsuń się – rozkazałam lodowatym tonem .
Zesztywniał i coś dziwnego przemknęło przez jego piękną twarz .
− Czarownica Wojny … Co robisz tak daleko od swoich ?
Jego oczy błyszczały z ciekawości .
− Powtarzam , to nie twój interes – odpowiedziałam zjadliwym tonem .
− I tu się mylisz , młoda damo …
5
Cassandra O'Donnell - Rebecca Kean 1 - ŚCIGANA
Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13
Nie wiedziałam gdzie to nas doprowadzi . Normalnie , nie zamierzaliśmy ze sobą walczyć , więc …
− Posłuchaj , nie mam zamiaru odpowiedzieć na twoje pytania , a ty nie
zamierzasz mnie zabić , więc co robimy ? Łamiemy zasady i
walczymy ? Spróbujesz za wszelką cenę zaspokoić swoją ciekawość
czy pozwolisz mi odejść ? - Zapytałam z napiętymi nerwami .
Jego twarz była niewzruszona , ale jego oczy zdawały się przebijać moje serce jak nóż o cienkiej i
ostrej krawędzi .
− Nie złamię traktatu – w końcu odpowiedział neutralnym tonem .
Świetnie , nareszcie jakaś dobra wiadomość .
− Dobrze , więc już wszystko sobie powiedzieliśmy – stwierdziłam idąc
do samochodu .
− Nie sądzę – odpowiedział kiedy wsiadłam do mojego starego
Chryslera i ruszyłam z piskiem opon .
Parę minut ( i kilka przekroczeń prędkości ) później ujrzałam uspokajające światła miasta . Hmm …
miasto , to może za dużo powiedziane .
Burlington , Vermont , Nowa Anglia , było postrzegane przez resztę kraju jak dziura zabita dechami .
Urocze , ale strasznie nudne . Na początku , bardzo mi to odpowiadało . Przynajmniej dopóki nie
zdałam sobie sprawy , ze ta dziura w sekrecie osłaniała jedną z najstarszych nadprzyrodzonych
wspólnot w tym kraju
. Powiecie mi , nie ma rzeczy idealnych … może , ale gdybym wiedziała , to pomyślałabym dwa razy
, zanim nie wprowadziłam się tu sześć miesięcy
wcześniej . Ludzie z biura turystycznego , powinni o tym wspomnieć w ich prospektach . Byłoby to
coś w stylu : „ Przyjedźcie do Burlington , latem , możecie uprawiać sporty wodne albo łowić w
jeziorze Champlain , a zimą , bardzo długą i bardzo mroźną w północno-wschodniej części kraju ,
możecie jeździć na nartach lub wybrać się na wędrówkę w rakietach śnieżnych . Ach , i pamiętajcie
żeby zabrać ze sobą kilka karabinów ze srebrnymi kulami , jeden czy dwa kołki , trzy lub cztery
miotacze ognia , miejscowi mieszkańcy są raczej z tych drażliwych …”
Oczywiście , do tego rodzaju reklamy jeszcze trzeba byłoby , żeby zwykli ludzie wiedzieli o naszej
obecności , a to raczej było mało prawdopodobne .
Nasi , na wszystkie możliwe sposoby ukrywali przed światem nasze istnienie .
To była kwestia przetrwania . Ale nie ma co się oszukiwać . Było mało
prawdopodobne aby udało nam się jeszcze długo zachować to w tajemnicy . Nie z takim rozwojem
internetu , nauki i mediów . I muszę przyznać , ze to
zagrożenie budziło we mnie pewne obawy . Jak i fakt , ze jesteśmy tak liczni w tak słabo zaludnionym
mieście . Taka koncentracja władzy była daleka od
normalnej . Zrobiłam małe dochodzenie aby zrozumieć , co tak bardzo
przyciąga taką liczbę wilkołaków , zmiennych , czarownic i wampirów w tym odległym zakątku , ale
niczego nie znalazłam . Niczego , oprócz tego , ze najniebezpieczniejsze z nich , wampiry , zostały
sprowadzone z Francji do 6
Cassandra O'Donnell - Rebecca Kean 1 - ŚCIGANA
Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13
pobliskiej Kanady w 1609 przez Samuela de Champlain i osadników
francuskich .
Jak mawiała moja babcia : „ Kiedy gdzieś panuje chaos , możesz być pewna , ze Francuzi maczali w
tym palce .”
A wiedziała o czym mówi . Była Francuzką i była wojowniczką żywiołów .
Podobnie jak ja .
7
Cassandra O'Donnell - Rebecca Kean 1 - ŚCIGANA
Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13
Rozdział 2
Nawet nie miałam czasu włożyć klucza do zamka w moim mieszkaniu w
centrum miasta , gdy drzwi otworzyły się nagle . Beth Mattison , moja szefowa wydziału na
Uniwersytecie , i moja najlepsza przyjaciółka , dosłownie kipiała ze złości .− Wiesz , która jest
godzina ? Ja mam również prywatne życie , i miło byłoby o tym pamiętać .
− Wiem , wiem … Przepraszam – powiedziałam kładąc swoją torbę .
− Powiadamiam cię , Rebecco Kean , ze twoja córka grzecznie śpi ,
została nakarmiona i wszystko poszło dobrze . Wiesz , mówię ci to w
razie gdybyś była zainteresowana – powiedziała sarkastycznie .
Często słyszałam , ze małe rudzielce mają wredny charakter i jeśli chodzi o Beth , to była to prawda .
A fakt , ze urodziła się wilkołakiem niczego nie poprawiał , wręcz przeciwnie . Postanowiłam , ze
przetrzymam burzę i
zachowam niski profil , dopóki się nie uspokoi . Nie czułam się w nastroju do walki z jej złym
humorem , ani do wysłuchiwania jednego z jej kazań .
− Dzięki Beth – powiedziałam , rzucając się na kanapę i podnosząc na
nią fałszywie zakłopotane oczy .
Zmarszczyła brwi i nagle zaczęła wąchać powietrze wokół mnie .
− Czym ty … czym ty pachniesz ?
Była jeszcze gorsza niż matka . Matka z węchem wilka . Koszmar …
− Wampirem . Śmierdzę wampirem – powiedziałam wzdychając .
Jej czarne oczy wpatrywały się we mnie , badając moją twarz .
− Zakładam więc , ze twój spacer nie przebiegł dobrze ?
− Ależ tak . Znalazłam trupa , wampir obmacał mnie i próbował
zgwałcić mój umysł , ale poza tym …
− Jaki wampir ?
− Nie mam pojęcia .
Pochyliła się i przycisnęła nos do mojego swetra . Jej nozdrza drgały i głęboki niesmak pojawił się
na jej twarzy .
− O nie – powiedziała – to Raphael .
− Raphael ?
− Mistrz wampirów w Nowej Anglii . To jego spotkałaś .
− Chcesz powiedzieć , ze to był „ le Magister „ ?
Le Magister dowodził wszystkimi Mistrzami wampirów w danym regionie . I zazwyczaj nie należał
do najmilszych …
− Tak . A ty chciałaś pozostać dyskretna . Cóż , niewypał .
Od urodzenia mojej córki , Leonory , spędzałam swój czas na wędrówce z
jednego miasta do drugiego , starając się unikać kontaktów z nadprzyrodzonymi istotami – oprócz
Beth oczywiście . Ale Beth była wyjątkiem .
8
Cassandra O'Donnell - Rebecca Kean 1 - ŚCIGANA
Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13
Siedem lat wcześniej pomogłam jej pokonać szczególnie zawziętego demona .
Była mi tak bardzo wdzięczna , ze nie mogłam się od niej uwolnić – i w tym tkwi problem gdy ratuje
się życie wilkołaka – w końcu skończyło się na tym , ze szczerze przywiązałam się do niej .
− No dobra , le Magister wie , ze jestem czarownicą , więc ? -
Powiedziałam krzywiąc się .
Uniosła swoje cienkie i idealnie wyskubane brwi .
− Więc , to obiecuje dużo kłopotów . Raphael kieruje wampirami z
sześciu różnych Stanów , ale zasiada w Directum z Vermont . I
mieszka tutaj , w Burlington .
Directum jest najwyższą władzą istot nadprzyrodzonych . Grupuje po jednym przedstawicielu z
każdego klanu na danym terenie , od czasu , kiedy skończyła się wojna . Każdy Stan posiadał własne
Directum , które jednocześnie było radą gminy , urzędem stanu cywilnego , sądem i katem .
− Aj .
− Dokładnie tak jak mówisz . Członkowie Directum z pewnością będą
chcieli cię poznać . I jak cię znam , na pewno nie będziesz chciała
odpowiedzieć na ich pytania .
− Przestań panikować . Z tego co wiem , to nie zrobiłam nic złego …
− Nie , ale należało przedstawić się radzie . Takie jest prawo a ty tego nie zrobiłaś .
Zaczęła nerwowo chodzić w tą i z powrotem . I jak zawsze kiedy była
zdenerwowana , jej mały prosty nosek , zadarł się , a na jej policzkach pojawiły się czerwone plamy
.
− Och , nie powinnam była sprowadzać cię tutaj , Rebecca . W Bostonie
przynajmniej mogłaś podawać się za normalnego człowieka i wieść
spokojne życie. Nie jesteś na mnie zła ? - Spytała udręczonym głosem.
Beth była intelektualistką . Przez dziesięć lat uczyła literatury porównawczej w najbardziej
prestiżowej uczelni w kraju . Jej wpływ w zarządzie
administracyjnym Uniwersytetu w Vermont pozwolił mi , sześć miesięcy
wcześniej i w wieku dwudziestu sześciu lat , dostać się na stanowisko
nauczyciela języka francuskiego . I nawet mi się to podobało .
Potrząsnęłam głową i odparłam uspokajającym tonem :
− Nie , oczywiście , ze nie . Zresztą wiedziałam , ze to może się
zdarzyć . To jest problem małych miasteczek , nie można wtopić się w
tłum .
Chociaż , generalnie nie miałam z tym problemu . Magia , nie tylko pozwalała mi rozpoznać energię
innych nadprzyrodzonych gatunków , ale także sprawiała , ze w ich oczach uchodziłam za zwykłego
człowieka .
Niestety , z tym co się dziś wydarzyło , raczej nie mogłam już na to liczyć .
Musiałam przyznać : naprawdę przegięłam pałę .
9
Cassandra O'Donnell - Rebecca Kean 1 - ŚCIGANA
Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13
− Zauważ , ze zawsze możemy się przeprowadzić – szepnęła smutnym
głosem , siadając obok mnie , na kanapie .
Zauważyłam , po raz pierwszy od mojego powrotu , ze umalowała się i
elegancko ubrała w czarną sukienkę i wysokie obcasy . Wyglądała przepięknie .
Przepięknie i młodo . Beth miała czterdzieści piec lat , ale nie wyglądała na więcej niż trzydzieści .
To była jedna z osobliwości wilkołaków – starzeli się o wiele wolniej niż ludzie .
− Nie mów , ze przeze mnie straciłaś randkę ? - Powiedziałam z
przekornym uśmiechem .
− Tak , ale nie obchodzi mnie to – powiedziała z lekceważącym
machnięciem dłoni .
− Beth , nie jesteś moją matką , odpuść sobie instynkt obronny i idź się trochę zabawić .
− I to wszystko ?
− Tak . A co niby mamy zrobić ? Przecież nie zabijemy tego dupka ,
wampira , tylko po to , żeby niczego nie powiedział …
Jej czarne oczy nagle zaświeciły . Potrząsnęłam energicznie głową .
− To wykluczone – powiedziałam twardo .
− Jestem rzecznikiem Directum , mogę zabrać nas do Raphaela i …
− … powiedziałam nie , i nie żartuję Beth .
Przejechała paznokciami po swoich rajstopach z upartym wyrazem twarzy i
wyzwala mnie wzrokiem .
− Dlaczego ?
Popatrzyłam na nią zdziwiona .
− Po pierwsze : istnieje niewielka szansa , ze któraś z nas przeżyje walkę z Raphaelem , zwłaszcza ,
jeśli odbędzie się w jego domu .
Otworzyła usta aby mi przerwać .
− Daj mi skończyć . W dodatku , nie jesteś mordercą , Beth . Jakoś słabo cię widzę jak zabijasz
kogoś z zimną krwią , nawet jeśli to wampir .
Spuściła głowę i powiedziała zachrypniętym głosem :
− A jednak , mam dużo krwi na rekach …
− Tak , ale to zawsze było w twojej obronie i za każdym razem
tygodniami miałaś koszmary . Nie mam ochoty narzucać ci tego .
Zmarszczyła brwi , ale nawet nie próbowała zaprzeczać , nie było sensu .
− Oczywiście moje doświadczenie nie ma nic wspólnego z twoim –
powiedziała gorzko . - Jak ty to robisz ? Dlaczego mam wrażenie , ze
ciebie to nie dotyka ?
Jakiej odpowiedzi oczekiwała ? Ze dla nas nie liczyło się ani dobro , ani zło , tylko walka o władzę
?
Beth była sprawiedliwa , odważna i lojalna , i naprawdę mnie kochała . Nie byłam pewna , ze byłaby
w stanie znieść to , co mogłam jej powiedzieć o mnie i moim klanie . Dlatego nawet nie próbowałam
.
10
Cassandra O'Donnell - Rebecca Kean 1 - ŚCIGANA
Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13
− Jestem wyczerpana . Wezmę kąpiel i zrelaksuję się – powiedziałam
zmęczonym głosem , kierując się do łazienki . - Miłego wieczoru ,
Beth .
Sekundę później , z ulgą usłyszałam trzask drzwi wejściowych . Nie miałam ochoty na dalszą
rozmowę ani na słuchanie bredzenia Beth o pseudo-samobójczym ataku .
W każdym bądź razie nie miałam wielkiego wyboru .
Mogłam , albo obudzić Leonorę i natychmiast opuścić miasto , albo cierpliwie czekać na decyzję
członków Directum i ich reakcję na obecność czarownicy wojny na ich terytorium .
Ale teraz byłam za bardzo zmęczona , żeby racjonalnie myśleć . Odkręciłam kran w wannie i powoli
rozebrałam się .
Miałam nadzieję , ze dobra kąpiel rozjaśni mi w głowie . Tego popołudnia , zachowałam się jak
debiutantka . Jakby te wszystkie lata ukrywania się , niczego mnie nie nauczyły . Teraz nie wydawało
mi się to takie mało ważne i nieistotne .
Moi , nigdy nie wybaczyliby mi takiego błędu . Wyeliminowaliby mnie . I
mieliby całkowitą rację . Można byłoby uwierzyć , ze społeczeństwo ludzkie , ich słabości , zaczęły
mieć negatywny wpływ na moje zachowanie . Za bardzo się rozluźniłam . Nie miałam się na
baczności . Straciłam refleks . Musiałam pozbierać się i to szybko , jeśli nie chciałam pozostawić
swojej skóry .
Ten błąd z wampirem był przerażającym objawem zmiany , którą zauważyłam
w swoim sposobie działania w ostatnich latach . I wbrew temu co mogła sądzić Beth , to nie reakcji
Directum bałam się najbardziej , tylko tego , ze pewnego ranka spojrzę na siebie w lustrze i napotkam
spojrzenie kogoś obcego .
Pół godziny później wyszłam z wody . I ciągle nie podjęłam decyzji ( jeśli nie chodziło o to , ze
zacznę regularny trening i od teraz będę jeździła po
wszystkich trupach jakie znajdę na swojej drodze ). Włożyłam szlafrok i skierowałam się do mojego
pokoju , kiedy nagle zamarłam . Coś lub ktoś czekał
na mnie . Czułam jego energię na swojej skórze , jak ostrzegawcze strzały .
− Cóż za spektakularne wejście – powiedziałam otwierając drzwi .
− Nie chciałem żadnych nieporozumień . Postanowiłem więc
zapowiedzieć się – powiedział , wznosząc się na skraju mojego okna .
Raphael śledził mnie a ja niczego nie poczułam .
− Czego chcesz ?
− Czy mogę wejść ?
Nie mógł wejść do domu bez zaproszenia . I nie zamierzałam podejmować
takiego ryzyka .
− Nie – odpowiedziałam , potrząsając głową .
Usłyszałam westchnienie .
− Nie przychodzę aby walczyć. Muszę z tobą porozmawiać – podkreślił.
− Więc mów , bardzo dobrze cię słyszę .
11
Cassandra O'Donnell - Rebecca Kean 1 - ŚCIGANA
Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13
Usiadłam na łóżku i skrzyżowałam nogi , na tyle niezgrabnie , ze pasek
mojego jedwabnego szlafroka rozluźnił się , i wbrew mnie , odsłonił moją bardzo intymną część
ciała .
− Zachwycające – powiedział patrząc na mnie z uznaniem . - Ale to
niestety nie jest cel mojej wizyty .
Czułam jak moje policzki stają się szkarłatne .
− Czego chcesz Raphael ? - Zapytałam , poprawiając się szybko .
− Kto ci powiedział kim jestem ? Beth ?
− Czy to ważne ?
− To zależy . Czy zamierzasz wyjechać ?
Mój puls przyspieszył .
− Dlaczego miałabym to zrobić ? - Skłamałam .
− Ponieważ wiesz , ze należę do Directum , a ty nie poprosiłaś o
pozwolenie na pobyt w tym Stanie .
− Zawsze miałam trudności z zastosowaniem obowiązków
administracyjnych - odpowiedziałam , uśmiechając się ?
− I to nie ma nic wspólnego z faktem , ze próbowałaś ukryć swoją
obecność ?
− Przejdźmy od razu do rzeczy – powiedziałam lodowatym tonem .
− Przyszedłem powiedzieć ci , ze nie musisz wyjeżdżać . Na razie , nie
wspomnę o tobie na zebraniu rady .
Patrzyłam na niego przez okno . Był zwrócony profilem . Jego włosy
częściowo zakrywały idealne rysy twarzy .
− To bardzo szlachetne z twojej strony . A co ja mam zrobić w zamian ?
- Zapytałam podejrzliwie .
− Nic .
− Chcesz powiedzieć , ze robisz to dla moich pięknych oczu ? -
Zadrwiłam .
Zaśmiał się .
− Nie , ale wolę cię mieć tutaj niż pod kontrolą innej rady .
Rada każdego Stanu prowadziła pewien rodzaj wojny domowej , starając się przyciągnąć do siebie
najsilniejszych i najbardziej wpływowych członków
każdego klanu . Polityka i jej ciemne strony ustąpiły miejsca broni i krwi .
− Masz na myśli to , ze boisz się iż moja obecność wzmocni moc
jednego z twoich rywali ? Mam nadzieje , ze żartujesz ?
− Nie. Wsparcie czarownicy wojny znacznie zwiększy wpływ Directum,
co może okazać się rozstrzygające. Taki jest fakt i dobrze o tym wiesz.
Otworzyłam okno na oścież i popatrzyłam mu głęboko w oczy .
− Raphael , czarownice takie jak ja , służą tylko ich własnym interesom .
Żyjemy na marginesie waszego społeczeństwa i raczej to się nie
zmieni . Nigdy nie będę pracować dla Directum .
12
Cassandra O'Donnell - Rebecca Kean 1 - ŚCIGANA
Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13
− Ja to wiem , ale inni nie będą mogli , a raczej nie będą chcieli tego
zrozumieć . Masz córkę , prawda ?
Musiał zobaczyć Leonorę przez okno jej pokoju .
− Ona jest twoim słabym punktem , sprawia , ze jesteś podatna na
najmniejszy szantaż .
− Czy to groźba ?
− Nie , stwierdzenie . Jeśli zdecydujesz się pozostać , to obiecuję , ze nikomu nie wyjawię kim lub
czym jesteś . I zwrócę się do ciebie tylko
w razie absolutnej konieczności . Nasza umowa wydaje się
sprawiedliwa , nie sadzisz ? - Zapytał miękkim głosem .
Wiedziałam , ze nie kłamie . Gdyby naprawdę chciał mi przeszkodzić w
wyjeździe i zaprowadzić przed radę , nie miałby z tym żadnych trudności . I perspektywa zakończenia
jedenastu lat ucieczek i przeprowadzek , bardzo mi się podobała .
Byłam zmęczona , zmęczona koniecznością ciągłej ucieczki , życiem w
ukryciu i nieprzerwanej niestabilności . W dodatku nie byłam sama . Leonora coraz trudniej znosiła
częste porzucanie szkoły , domu , przyjaciół …
− Co nazywasz „ absolutną koniecznością „ ?
Gdzieś była pułapka . Jeśli chodzi o wampiry , to zawsze gdzieś jakaś była . A już ja , najlepiej o tym
wiedziałam .
− Powiedzmy , ze w tej kwestii będziesz musiała mi zaufać – powiedział
słodkim tonem .
Ostatnim razem , kiedy wampir poprosił mnie abym mu zaufała , to złamało mi życie . I nie byłam
pewna , ze chcę to zrobić ponownie .
− Nie sadzę aby to zadziałało , Raphael .
− Dlaczego ?
− Nie zamierzam stać się twoją marionetką, ani pozwolić ci na jakikolwiek szantaż .
− Manipulowanie czarownicą wojny , to jak żonglowanie nitrogliceryną ,
zawsze kończy się wybuchem w twarz . Jestem zbyt doświadczony żeby
zaryzykować . Nie musisz się o to martwic .
Teraz nasze twarze były tak blisko siebie , ze wiatr umieścił kosmyk jego włosów na moim czole .
− Więc zastanowię się nad tym , le Magister – powiedziałam
uśmiechając się sztucznie . - Ale muszę cię uprzedzić, ze jeśli mnie
zdradzisz , to nigdy nie zaprzestanę prób zabicia cię .
− Nie musisz mi tego mówić … - odparł z uśmiechem .
− Wiem , ale zawsze lepiej powiedzieć to na głos .
− Dobranoc , moja słodka , cudownych snów – dodał , po czym wzbił się
w powietrze i zniknął w ciemnościach .
− Komediant! - Rzuciłam, zanim zamknęłam okno, pewna, ze mnie
usłyszy.
13
Cassandra O'Donnell - Rebecca Kean 1 - ŚCIGANA
Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13
Rozdział 3
Sześć miesięcy później .
Tego kwietniowego ranka , spokojnie piłam kawę , obserwując przez okno
mojego mieszkania sprzedawców z Church Street , jak ustawiają swoje tarasy i otwierają swoje
sklepy z antykami . Pani Tillbourn , jasnowidząca , nagle podniosła ku mnie głowę i skinęła na mnie
ręką . Człowiek nie mógłby mnie zobaczyć za zasłoną , ale pani Tillbourn nie była tak do końca
człowiekiem i odmachałam jej .
Już od jakiegoś czasu , dziwne zachowanie mieszkańców Burlington przestało mnie zaskakiwać . W
tym małym , agroturystycznym miasteczku w północno-wschodniej części kraju , wilkołaki , wampiry
, szamani i inne nadprzyrodzone istoty , stanowiły prawie jedną dziesiątą populacji .
To nie robiło miasta bardziej niebezpiecznym , a jedynie bardziej
interesującym .
Odstawiłam filiżankę do zlewu , rzuciłam okiem na zegarek i pospiesznie
wyszłam z kuchni .
− Leo , pospiesz się , nie mamy czasu ! - Krzyknęłam , przechodząc
obok drzwi do łazienki .
Leonora niezwłocznie otworzyła drzwi , uśmiechając się . Była praktycznie gotowa .
− Mamo , możesz mnie uczesać ?
Moja córka niedawno skończyła dziewięć lat , ale miała dojrzałość ludzkiej , trzynasto -
czternastolatki . Odziedziczyła po mnie długie , czarne włosy , szmaragdową zieleń moich oczu ,
moją jasną cerę i moje delikatne i regularne rysy twarzy .
− Dobrze , tylko szybko – powiedziałam . - Wzięłam już prysznic , ale
nie jestem jeszcze ubrana .
Szybko rozczesałam jej włosy i związałam gumką .
− Nie boli cię ? - Zapytałam .
− Bardzo śmieszne mamo – odparła , wznosząc oczy do nieba .
Czasami zdarza mi się zapomnieć , ze Leonora nie czuje bólu . To był rzadki talent , nawet dla kogoś
takiego jak ona .
− Cóż , skończyłam – powiedziałam zestresowanym głosem ,
spoglądając na zegarek , już chyba po raz trzeci w ciągu dwóch minut .
− Nie martw się – próbowała mnie uspokoić – moja nauczycielka
zapowiedziała , ze nie pojawi się przed 10:30 .
− Tak , ale zapominasz , ze ja również muszę iść do pracy –
powiedziałam pędząc do swojego pokoju .
14
Cassandra O'Donnell - Rebecca Kean 1 - ŚCIGANA
Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13
Otworzyłam szafę , sięgnęłam po dżinsy i zmieniłam zdanie . W dżinsach
wyglądałam jak nastolatka , a nie profesor Uniwersytetu . Jeszcze do niedawna moją szafę
wypełniały dżinsy we wszystkich kształtach i kolorach . Od czasu kiedy zostałam nauczycielką ,
zainwestowałam w trochę bardziej kobiece
stroje . Najtrudniejsze dla mnie w tej ciuchowej transformacji , było
przyzwyczajenie się do noszenia wysokich obcasów , bez ryzyka skręcenia
kostki . I daleko mi było jeszcze do ideału .
Z wieszaka w szafie zdjęłam czarną , wąską spódnicę , białą bluzkę i krótką kurtkę z czarnej skóry .
Skompletowałam swój strój parą butów .
− Mamo , już prawie 10:00 , spóźnisz się – powiedziała Leonora
wpadając znienacka do pokoju .
Zamarła i spojrzała na mnie z podziwem .
− Wow , jesteś naprawdę piękna .
Spojrzałam w lustro , krzywiąc się i postanowiłam obyć się bez makijażu .
Być może nie mogłam przejść niezauważona , ludzie przywiązywali zbyt dużą wagę do wyglądu
fizycznego , ale przynajmniej mogłam ograniczyć szkody .
Leonora musiała dostrzec frustrację w moich oczach , bo natychmiast
nachmurzyła się .
− Dlaczego za każdym razem , kiedy mowie ci , ze jesteś piękna , robisz
dziwną minę ? - Zapytała agresywnym tonem .
− Bycie pięknym oznacza przyciąganie uwagi , Leo . Tak to już jest …
− Tak , ale przecież nie oszpecimy się tylko po to , żeby nie przyciągać uwagi – burknęła .
Zaczęłam się śmiać .
− Nie , oczywiście , ze nie .
Skinęła głową i dodała :
− Ach , tak przy okazji , widziałam fajną lampę w sklepie . Pasowałaby
do naszego salonu .
Zmarszczyłam brwi .
− Jaki kolor ?
− Pomarańczowy – oznajmiła z dumą .
Westchnęłam zniechęcona .
Kilka miesięcy temu , postanowiłam całkowicie zmienić wygląd naszego
mieszkania . Leonora , która od małego marzyła żeby zostać dekoratorem
wnętrz , błagała abym pozwoliła jej wybrać kolor ścian i mebli . Wynik : korytarz , salon i jadalnia
były w kolorze wściekłej czerwieni , kuchnia żółta , a pokoje różowe . Jeśli chodzi o meble , to były
tak samo kolorowe jak reszta domu . Miałam wrażenie , ze mieszkam w nieco zniewieściałej ,
remizie
strażackiej .
15
Cassandra O'Donnell - Rebecca Kean 1 - ŚCIGANA
Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13
− Daj mi nieco czasu na zastanowienie , w tym miesiącu trochę ciężko z
pieniędzmi – skłamałam z anielskim uśmiechem .
− Ale to z przeceny – odparła z entuzjazmem .
− Leo , powiedziałam , ze się zastanowię .
Ale moja córka była uparta .
− Mamo , proszę . W szkole dobrze się uczę , jestem grzeczna , nikogo
nie skrzywdziłam i nawet znalazłam kilka ludzkich koleżanek . No
zgódź się mamo , proszę .
Miała rację . Choć raz nie musiałam uciekać z miasta zacierając ślady jej głupstw , i uznałam to za
odprężające .
− Dobrze , posłuchaj . Jeśli w dalszym ciągu będziesz zachowywała się
rozsądnie i kontrolowała swój temperament , to pozwolę ci kupić tę
cholerną lampę . Ale uważaj , nie zawiedź mnie , Leo .
Skinęła głową i rzuciła :
− Nie martw się o to , nie chce żebyś znowu ukarała mnie zaklęciem
milczenia , jak ostatnim razem .
Nie móc wypowiedzieć słowa przez dwa miesiące czegoś ją nauczyło ( a
przynajmniej taką miałam nadzieję ), i na tyle wystraszyło , żeby zaprzestała popełniania dalszych
błędów , i ryzykowania zwrócenia na siebie uwagi ludzi .
− Idziemy ?
Nagle poczułam wezwanie powietrza i powiew bólu wtargnął do mieszkania .
Leonora rzuciła mi przerażone spojrzenie i nagle cała zaczęła drżeć .
− Mamo … - szepnęła .
Wzięłam ją na ręce i rzuciłam czar zamknięcia na drzwi i okna .
− Wiem , poczułam to – powiedziałam głosem , który miał być
uspokajający .
− Ona się boi , i to ją boli …
− Tak , kochanie .
Leonora spojrzała na mnie , przygnębiona .
− Mamo , kto to jest ?
− Pani Tillbourn .
− Ale ona jest jasnowidzem , nie mogli jej skrzywdzić , inaczej
zobaczyłaby to …
To było dokładnie to , co mnie martwiło .
− Ona jest … ? - Zapytała przestraszonym głosem .
Czułam ostatnie uderzenia jej serca i smutek , który uciekał z jej duszy . Tak , Christine Tillbourn
naprawdę nie żyła .
− Nie wiem – skłamałam .
− Właśnie , ze tak . Zawsze wiesz , mamo – powiedziała mierząc mnie
poważnym spojrzeniem .
16
Cassandra O'Donnell - Rebecca Kean 1 - ŚCIGANA
Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13
− Posłuchaj kochanie , odczekamy kilka minut po czym wyjdziemy na
ulicę jakby nic się nie stało , dobrze ? W każdym bądź razie , ja muszę
iść do pracy a ty do szkoły , prawda ?
Skinęła głową i powiedziała :
− Dobrze , ale …
− … ale co ?
− Powiedziałaś mi , ze wojna się skończyła i życie teraz będzie
wspaniałe , ale w rzeczywistości jest tak samo jak przedtem .
− Nie – powiedziałam – nie jest jak przedtem . Wiesz , niestety wojna
czy nie , zawsze będą przestępcy i ofiary , to jest kwestia natury …
− A my , mamo , czym my jesteśmy ?
− Bronią – odpowiedziałam stanowczo .
Rzuciła mi ponure spojrzenie .
− A jednak , nie zabijesz tych , którzy to zrobili .
Zamarłam , patrząc na nią .
− Nie mogę , Leo . Jeśli ich ukarzę , to znowu będziemy musiały
wyjechać . Czy tego chcesz ?
− Szczerze mówiąc , jeśli mamy tutaj tak żyć , w ukryciu , to nie widzę po co tu zostawać … -
powiedziała oburzonym tonem .
Cassandra O'Donnell - Rebecca Kean 1 - ŚCIGANA Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13 ŚCIGANA Burlington ... Nowa Anglia. Żadnych zbrodni, okrzyknięte najspokojniejszym miasteczkiem w całych Stanach. W skrócie: idealna przystań dla czarownicy skazanej na śmierć, która zdecydowała się wieść spokojne i dyskretne życie wśród ludzi. Niestety, po przybyciu tutaj zorientowałam się, że rzeczywistość była zupełnie inna. I, że było tu więcej demonów, wampirów, wilkołaków i innych drapieżników, niż gdziekolwiek indziej w tym cholernym kraju. Ale to oczywiście, nie jest rodzaj informacji, które podaje biuro turystyczne. Odkąd uciekam i wymykam się ukradkiem, w końcu, któregoś dnia musiało to na mnie spaść . Już nie muszę być dyskretna. W tej chwili, cała nadprzyrodzona społeczność Burlington (niby dziura zabita dechami, a taki tłum), wie o moim istnieniu. "I co teraz?" - zapytacie. Cóż, czarownice wojny nie rosną na drzewach. I wszystkie klany dobrze o tym wiedzą. Naprawdę wpadłam w niezłe bagno. Zwłaszcza teraz, kiedy Directum zdecydowało, że będę jego Assayim. Albo jak wolicie, płatnym mordercą... Tłumaczenie znajdziecie również na chomiku – Wydawnictwo-Boska-Legenda . 1 Cassandra O'Donnell - Rebecca Kean 1 - ŚCIGANA
Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13 Rozdział 1 Zastanawiałam się czy mam przejechać po zwłokach , czy nie ? W każdym bądź razie nie mogłam ich objechać . Droga otoczona drzewami była zbyt wąska , a one leżały na samym jej środku . Ale sprawa nie staje się łatwiejsza , tylko dlatego , ze nie mamy wyboru . Na próżno próbujemy wmówić sobie , ze samochód nie może zranić trupa i , ze łatwiej jest przejechać po nim niż go przemieścić , wciąż trudno jest wcisnąć pedał gazu . Cholerna edukacja . Wysiadłam z samochodu , burcząc pod nosem i rozejrzałam się dookoła . Strach i ból przeniknął drzewa i słyszałam jak moc ziemi szepcze mi swoje cierpienie . Ofiara była człowiekiem . Pochyliłam się nad ciałem i odsunęłam brązowe pasma włosów , które przykleiły się do twarzy . To była młoda kobieta , raczej ładna . Nie była ani ranna , ani pocięta , ani zmasakrowana ( to było już coś .) Przesunęłam ręce nad jej ciałem i pozwoliłam swoim mocom przeniknąć gnijące tkanki . Potrzebowałam kilku sekund żeby znaleźć to , czego szukałam i w moim mózgu uruchomił się sygnał ostrzegawczy . Musiałam pozbyć się tego kawałka ścierwa ze swojej drogi i to szybko . Złapałam mocno dziewczynę za nogi i powoli zaczęłam odciągać na bok . ( Nie , przemieszczenie bezwładnego ciała wcale nie jest takie łatwe , jak sobie wyobrażamy .) Już prawie osiągnęłam swój cel , kiedy nagle poczułam zimny powiew na plecach . Moje serce przyspieszyło . Zamknęłam oczy i skoncentrowałam się na otoczeniu – las stał się dziwnie milczący i zaczęła zapadać noc . Otoczyła mnie aureola ochraniającego światła , po czym moja moc zaczęła pełzać w poszukiwaniu drapieżnika . Nie miałam żadnego problemu z rozszyfrowaniem jego energii : była tak samo namacalna jak zapach śmierci . − Wyłaź stamtąd – powiedziałam stanowczym tonem . Chociaż próbowałam , to nie potrafiłam go zlokalizować . A jednak , czułam go blisko mnie , zastanawiał się czy może się zbliżyć . − Dobra , sam tego chciałeś – mruknęłam .
Wzięłam głęboki oddech i pozwoliłam magii opanować mnie . Szybko poczułam jak moje ciało przenika fala ciepła i z moich rąk wystrzeliła energia , żeby poszybować w stronę drzew jak płomienne tornado . − To tylko ostrzeżenie – krzyknęłam groźnie . Nagle , tuż za sobą , usłyszałam wybuch śmiechu . − Zanotowałem . Głos był zmysłowy , ciepły i uroczy . Odwróciłam się szybko . − Myślałam , ze wampiry są bardziej dyskretne – rzuciłam ze złością . − A ja myślałem , ze czarownice są ostrożniejsze – odpowiedział wyraźnie rozbawiony . 2 Cassandra O'Donnell - Rebecca Kean 1 - ŚCIGANA Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13 Miał na sobie czarne dżinsy i beżowy , wełniany sweter . Proste blond włosy , opadały aż do pasa , częściowo zakrywając delikatne i arystokratyczne rysy jego wzniosłej twarzy . Był druzgocąco i nieludzko piękny , jak tylko czasami mogą być ci z jego rodzaju . − Przykro mi zwracać ci uwagę , ale noc jeszcze nawet całkowicie nie zapadła – powiedziałam unosząc brwi . Uśmiechnął się , odsłaniając kły . − Jestem rannym ptaszkiem . I w dodatku jest zabawny . Są takie dni jak ten , kiedy masz tak cholerne szczescie , ze masz ochote rzucic się z okna , tylko po to zeby wreszcie się skonczyl . − Problemy ze snem ? – Zadrwiłam . − Czasami . Nie wiedziałem , ze czarownice lubią bawić się ludzkimi zwłokami – powiedział rzucając okiem na dziewczynę . - To interesująca patologia .
− To pieprzone ciało nie jest moje , jest martwa od ponad dwunastu godzin … - Natychmiast się obroniłam . Skrzywił się . − Wiem . To pieprzone ciało , jak mówisz , należy do nas . − Nikt wam nie powiedział , ze polowanie na ludzi jest zakazane ? - Powiedziałam z dezaprobatą . − Dla twojej własnej wiedzy powiem ci , ze ten kto to zrobił – wskazał na ciało – został surowo ukarany i to nie ja . Ja tylko przyszedłem … − … posprzątać ? − No właśnie . Szedł w moja stronę . Zaczęłam się cofać i niezgrabnie upadlam na tyłek . − Wyglądasz na przerażoną – wyszeptał . Nie żartuj . Wejść w drogę wampirowi wcale nie było niczym przyjemnym , a już spotkać jednego , na tyle silnego , ze mógł poruszać się w świetle dziennym , to prawdziwy horror … − To odruch , wiesz , instynkt samozachowawczy i te sprawy – odpowiedziałam wstając i wycierając ręce o dżinsy . Przyglądał mi się . Jego błękitne oczy były tak jasne , ze wydawały się prawie białe . − Przynajmniej nie jestem ci obojętny , strach to lepsze niż nic . Miałam ochotę tylko na jedno : spieprzać stąd jak najszybciej . − Zazwyczaj zabicie wampira nie sprawia mi większych problemów , ale ty nie jesteś zwykłym wampirem , prawda ? - Powiedziałam , przybierając swobodną pozę . − Nie . Ale jeśli cię to pocieszy , to wiedz , ze nie byłem nawet zwykłym człowiekiem . 3 Cassandra O'Donnell - Rebecca Kean 1 - ŚCIGANA
Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13 To z pewnością było dziwne , ale wierzyłam mu . Zazwyczaj , byłam w stanie rozpoznać pochodzenie większości wampirów . Używali intonacji i składni właściwej dla ich epoki , ale nie byłam w stanie odgadnąć wieku i pochodzenia człowieka , który stał przede mną . Nagle spojrzał na mnie jakby mógł czytać przebieg moich myśli i powiedział protekcjonalnym tonem : − Jestem Scythe , ale wątpię żeby to ci coś mówiło . Scythe ? Ci koczownicy żyli na stepach Ukrainy i Syberii , kilka wieków p.n.e. . Zostali uznani za „ pierwszych ludzkich wampirów „ , ponieważ mieli w zwyczaju wypijać krew pierwszego wroga , którego zabili w bitwie . W dodatku pili ją z przeciętych czaszek , które służyły za kielichy . Fuj … − Nie wyglądasz na swoje dwa tysiące pięćset lat – powiedziałam z przekąsem . Błysk podziwu pojawił się w jego oczach . − Interesujesz się historią ? − Zdarza mi się – odpowiedziałam wymijająco . Dwa i pół tysiąca lat … Cholera , byłam w nie lada kłopotach i moja intuicja podpowiadała mi , ze z pewnością to się nie poprawi . Byłam na wojnie , i byłam doświadczonym wojownikiem , ale nigdy nie znalazłam się przed takim przeciwnikiem . − Czuję twoją obawę ale jest bezpodstawna . Nie mogę cię zabić . Jak wiadomo , przepisy Traktatu Pokojowego są surowe i nikt nie może ich obejść – powiedział z wyraźnym żalem . Wiedźmy i ich sojusznicy ( szamani , wilkołaki i zmiennokształtni ) , oficjalnie już nie byli w stanie wojny z wampirami i demonami . Ale nie można było powiedzieć , ze to cieszyło wszystkich . I nawet jeśli nadnaturalna ludność świata , nie zmniejszyła się o połowę przez ostatnie dwieście lat , to po cichu nadal będziemy spokojnie zabijać się nawzajem . − Cóż , na te słowa pociechy wezmę sobie wolne i pozostawię cię twoim
własnym zajęciom . - Powiedziałam wskazując zwłoki palcem . Jego ruchy były tak szybkie , ze nie miałam czasu zareagować . Jego ciało było teraz przyklejone do mojego . Jego pierś do moich pleców . I uznałam to za szczególnie niewygodne . − Myślisz , ze wypuszczę cię tak łatwo ? - Szepnął mi do ucha , jednocześnie gładząc mój policzek . Moje kolana drżały i miałam ściśnięty żołądek . − Czy nie przyznałeś właśnie , ze nie możesz mnie zabić ? − To prawda – powiedział przesuwając swoją dłonią po moich plecach . Próbowałam zignorować dreszcz , który zaczął ogarniać moje ciało . − Więc , czego chcesz ? - Zapytałam niemiłym tonem . Jego usta , pełne i zmysłowe , były prawie przyklejone do moich . 4 Cassandra O'Donnell - Rebecca Kean 1 - ŚCIGANA Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13 − Kim jesteś ? - Szepnął . − Nie twój interes – odpowiedziałam dysząc , jakbym przebiegła sto metrów . Ten cholerny wampir , starał się użyć na mnie swoich mocy . − Powinienem zostać poinformowany o obecności czarownicy na tym terytorium – powiedział donośnym głosem , przyciskając swoje ciało jeszcze bardziej do mojego . − Poważnie ? Dla twojej informacji , powiem ci , ze odkąd tu jestem spotkałam co najmniej kilkanaście ! Uśmiechnął się protekcjonalnie . − Myślisz , ze nie dostrzegam różnicy między kimś takim jak ty , a
wulgarną zielarką ? Praktycznie , to wszystkie czarownice były zielarkami . Musiały pichcić swoje filtry i mikstury aby móc uprawiać swoją magię . Ale nie ja . Czułam jego palce pieszczące moją skórę . − Przestań , tylko mnie irytujesz … Chwycił mnie za włosy i zanurzył spojrzenie w moich oczach . Jego spojrzenie , nagle pełne było żaru i gwałtowny ból rozlał się w mojej głowie . Powstrzymałam się od krzyku . Jego psychiczny atak uderzył we mnie jak huragan . Powietrze zaczęło drgać wokół nas . Czułam jego moc , która próbowała przeszukać mój mózg w poszukiwaniu wspomnień . A na to nie mogłam sobie pozwolić . Skupiłam się i wzmocniłam moje mentalne bariery . Zajęło im kilka sekund żeby gwałtownie wyrzucić go z mojej głowy . Wampir natychmiast obrzucił mnie zdziwionym spojrzeniem , ale nie poluzował uścisku . − Ciekawość jest brzydką wadą – powiedziałam , jednocześnie pozwalając magii zapłonąć i rozprzestrzenić się poprzez moje ciało . − Jesteś pełna niespodzianek … - powiedział uśmiechając się półgębkiem . − Nawet nie masz pojęcia jak bardzo – powiedziałam przykładając mu dłonie do piersi . Moje czarne włosy zaczęły przechodzić w czerwień , i uniosły się jak płomienna tęcza nad moją głową . Wampir cofnął się , jakbym go sparzyła . − Odsuń się – rozkazałam lodowatym tonem . Zesztywniał i coś dziwnego przemknęło przez jego piękną twarz . − Czarownica Wojny … Co robisz tak daleko od swoich ?
Jego oczy błyszczały z ciekawości . − Powtarzam , to nie twój interes – odpowiedziałam zjadliwym tonem . − I tu się mylisz , młoda damo … 5 Cassandra O'Donnell - Rebecca Kean 1 - ŚCIGANA Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13 Nie wiedziałam gdzie to nas doprowadzi . Normalnie , nie zamierzaliśmy ze sobą walczyć , więc … − Posłuchaj , nie mam zamiaru odpowiedzieć na twoje pytania , a ty nie zamierzasz mnie zabić , więc co robimy ? Łamiemy zasady i walczymy ? Spróbujesz za wszelką cenę zaspokoić swoją ciekawość czy pozwolisz mi odejść ? - Zapytałam z napiętymi nerwami . Jego twarz była niewzruszona , ale jego oczy zdawały się przebijać moje serce jak nóż o cienkiej i ostrej krawędzi . − Nie złamię traktatu – w końcu odpowiedział neutralnym tonem . Świetnie , nareszcie jakaś dobra wiadomość . − Dobrze , więc już wszystko sobie powiedzieliśmy – stwierdziłam idąc do samochodu . − Nie sądzę – odpowiedział kiedy wsiadłam do mojego starego Chryslera i ruszyłam z piskiem opon . Parę minut ( i kilka przekroczeń prędkości ) później ujrzałam uspokajające światła miasta . Hmm … miasto , to może za dużo powiedziane . Burlington , Vermont , Nowa Anglia , było postrzegane przez resztę kraju jak dziura zabita dechami . Urocze , ale strasznie nudne . Na początku , bardzo mi to odpowiadało . Przynajmniej dopóki nie zdałam sobie sprawy , ze ta dziura w sekrecie osłaniała jedną z najstarszych nadprzyrodzonych wspólnot w tym kraju . Powiecie mi , nie ma rzeczy idealnych … może , ale gdybym wiedziała , to pomyślałabym dwa razy , zanim nie wprowadziłam się tu sześć miesięcy
wcześniej . Ludzie z biura turystycznego , powinni o tym wspomnieć w ich prospektach . Byłoby to coś w stylu : „ Przyjedźcie do Burlington , latem , możecie uprawiać sporty wodne albo łowić w jeziorze Champlain , a zimą , bardzo długą i bardzo mroźną w północno-wschodniej części kraju , możecie jeździć na nartach lub wybrać się na wędrówkę w rakietach śnieżnych . Ach , i pamiętajcie żeby zabrać ze sobą kilka karabinów ze srebrnymi kulami , jeden czy dwa kołki , trzy lub cztery miotacze ognia , miejscowi mieszkańcy są raczej z tych drażliwych …” Oczywiście , do tego rodzaju reklamy jeszcze trzeba byłoby , żeby zwykli ludzie wiedzieli o naszej obecności , a to raczej było mało prawdopodobne . Nasi , na wszystkie możliwe sposoby ukrywali przed światem nasze istnienie . To była kwestia przetrwania . Ale nie ma co się oszukiwać . Było mało prawdopodobne aby udało nam się jeszcze długo zachować to w tajemnicy . Nie z takim rozwojem internetu , nauki i mediów . I muszę przyznać , ze to zagrożenie budziło we mnie pewne obawy . Jak i fakt , ze jesteśmy tak liczni w tak słabo zaludnionym mieście . Taka koncentracja władzy była daleka od normalnej . Zrobiłam małe dochodzenie aby zrozumieć , co tak bardzo przyciąga taką liczbę wilkołaków , zmiennych , czarownic i wampirów w tym odległym zakątku , ale niczego nie znalazłam . Niczego , oprócz tego , ze najniebezpieczniejsze z nich , wampiry , zostały sprowadzone z Francji do 6 Cassandra O'Donnell - Rebecca Kean 1 - ŚCIGANA Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13 pobliskiej Kanady w 1609 przez Samuela de Champlain i osadników francuskich . Jak mawiała moja babcia : „ Kiedy gdzieś panuje chaos , możesz być pewna , ze Francuzi maczali w tym palce .” A wiedziała o czym mówi . Była Francuzką i była wojowniczką żywiołów . Podobnie jak ja . 7 Cassandra O'Donnell - Rebecca Kean 1 - ŚCIGANA Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13
Rozdział 2 Nawet nie miałam czasu włożyć klucza do zamka w moim mieszkaniu w centrum miasta , gdy drzwi otworzyły się nagle . Beth Mattison , moja szefowa wydziału na Uniwersytecie , i moja najlepsza przyjaciółka , dosłownie kipiała ze złości .− Wiesz , która jest godzina ? Ja mam również prywatne życie , i miło byłoby o tym pamiętać . − Wiem , wiem … Przepraszam – powiedziałam kładąc swoją torbę . − Powiadamiam cię , Rebecco Kean , ze twoja córka grzecznie śpi , została nakarmiona i wszystko poszło dobrze . Wiesz , mówię ci to w razie gdybyś była zainteresowana – powiedziała sarkastycznie . Często słyszałam , ze małe rudzielce mają wredny charakter i jeśli chodzi o Beth , to była to prawda . A fakt , ze urodziła się wilkołakiem niczego nie poprawiał , wręcz przeciwnie . Postanowiłam , ze przetrzymam burzę i zachowam niski profil , dopóki się nie uspokoi . Nie czułam się w nastroju do walki z jej złym humorem , ani do wysłuchiwania jednego z jej kazań . − Dzięki Beth – powiedziałam , rzucając się na kanapę i podnosząc na nią fałszywie zakłopotane oczy . Zmarszczyła brwi i nagle zaczęła wąchać powietrze wokół mnie . − Czym ty … czym ty pachniesz ? Była jeszcze gorsza niż matka . Matka z węchem wilka . Koszmar … − Wampirem . Śmierdzę wampirem – powiedziałam wzdychając . Jej czarne oczy wpatrywały się we mnie , badając moją twarz . − Zakładam więc , ze twój spacer nie przebiegł dobrze ? − Ależ tak . Znalazłam trupa , wampir obmacał mnie i próbował zgwałcić mój umysł , ale poza tym … − Jaki wampir ? − Nie mam pojęcia . Pochyliła się i przycisnęła nos do mojego swetra . Jej nozdrza drgały i głęboki niesmak pojawił się
na jej twarzy . − O nie – powiedziała – to Raphael . − Raphael ? − Mistrz wampirów w Nowej Anglii . To jego spotkałaś . − Chcesz powiedzieć , ze to był „ le Magister „ ? Le Magister dowodził wszystkimi Mistrzami wampirów w danym regionie . I zazwyczaj nie należał do najmilszych … − Tak . A ty chciałaś pozostać dyskretna . Cóż , niewypał . Od urodzenia mojej córki , Leonory , spędzałam swój czas na wędrówce z jednego miasta do drugiego , starając się unikać kontaktów z nadprzyrodzonymi istotami – oprócz Beth oczywiście . Ale Beth była wyjątkiem . 8 Cassandra O'Donnell - Rebecca Kean 1 - ŚCIGANA Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13 Siedem lat wcześniej pomogłam jej pokonać szczególnie zawziętego demona . Była mi tak bardzo wdzięczna , ze nie mogłam się od niej uwolnić – i w tym tkwi problem gdy ratuje się życie wilkołaka – w końcu skończyło się na tym , ze szczerze przywiązałam się do niej . − No dobra , le Magister wie , ze jestem czarownicą , więc ? - Powiedziałam krzywiąc się . Uniosła swoje cienkie i idealnie wyskubane brwi . − Więc , to obiecuje dużo kłopotów . Raphael kieruje wampirami z sześciu różnych Stanów , ale zasiada w Directum z Vermont . I mieszka tutaj , w Burlington . Directum jest najwyższą władzą istot nadprzyrodzonych . Grupuje po jednym przedstawicielu z każdego klanu na danym terenie , od czasu , kiedy skończyła się wojna . Każdy Stan posiadał własne Directum , które jednocześnie było radą gminy , urzędem stanu cywilnego , sądem i katem . − Aj .
− Dokładnie tak jak mówisz . Członkowie Directum z pewnością będą chcieli cię poznać . I jak cię znam , na pewno nie będziesz chciała odpowiedzieć na ich pytania . − Przestań panikować . Z tego co wiem , to nie zrobiłam nic złego … − Nie , ale należało przedstawić się radzie . Takie jest prawo a ty tego nie zrobiłaś . Zaczęła nerwowo chodzić w tą i z powrotem . I jak zawsze kiedy była zdenerwowana , jej mały prosty nosek , zadarł się , a na jej policzkach pojawiły się czerwone plamy . − Och , nie powinnam była sprowadzać cię tutaj , Rebecca . W Bostonie przynajmniej mogłaś podawać się za normalnego człowieka i wieść spokojne życie. Nie jesteś na mnie zła ? - Spytała udręczonym głosem. Beth była intelektualistką . Przez dziesięć lat uczyła literatury porównawczej w najbardziej prestiżowej uczelni w kraju . Jej wpływ w zarządzie administracyjnym Uniwersytetu w Vermont pozwolił mi , sześć miesięcy wcześniej i w wieku dwudziestu sześciu lat , dostać się na stanowisko nauczyciela języka francuskiego . I nawet mi się to podobało . Potrząsnęłam głową i odparłam uspokajającym tonem : − Nie , oczywiście , ze nie . Zresztą wiedziałam , ze to może się zdarzyć . To jest problem małych miasteczek , nie można wtopić się w tłum . Chociaż , generalnie nie miałam z tym problemu . Magia , nie tylko pozwalała mi rozpoznać energię innych nadprzyrodzonych gatunków , ale także sprawiała , ze w ich oczach uchodziłam za zwykłego człowieka . Niestety , z tym co się dziś wydarzyło , raczej nie mogłam już na to liczyć . Musiałam przyznać : naprawdę przegięłam pałę . 9
Cassandra O'Donnell - Rebecca Kean 1 - ŚCIGANA Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13 − Zauważ , ze zawsze możemy się przeprowadzić – szepnęła smutnym głosem , siadając obok mnie , na kanapie . Zauważyłam , po raz pierwszy od mojego powrotu , ze umalowała się i elegancko ubrała w czarną sukienkę i wysokie obcasy . Wyglądała przepięknie . Przepięknie i młodo . Beth miała czterdzieści piec lat , ale nie wyglądała na więcej niż trzydzieści . To była jedna z osobliwości wilkołaków – starzeli się o wiele wolniej niż ludzie . − Nie mów , ze przeze mnie straciłaś randkę ? - Powiedziałam z przekornym uśmiechem . − Tak , ale nie obchodzi mnie to – powiedziała z lekceważącym machnięciem dłoni . − Beth , nie jesteś moją matką , odpuść sobie instynkt obronny i idź się trochę zabawić . − I to wszystko ? − Tak . A co niby mamy zrobić ? Przecież nie zabijemy tego dupka , wampira , tylko po to , żeby niczego nie powiedział … Jej czarne oczy nagle zaświeciły . Potrząsnęłam energicznie głową . − To wykluczone – powiedziałam twardo . − Jestem rzecznikiem Directum , mogę zabrać nas do Raphaela i … − … powiedziałam nie , i nie żartuję Beth . Przejechała paznokciami po swoich rajstopach z upartym wyrazem twarzy i wyzwala mnie wzrokiem . − Dlaczego ? Popatrzyłam na nią zdziwiona . − Po pierwsze : istnieje niewielka szansa , ze któraś z nas przeżyje walkę z Raphaelem , zwłaszcza ,
jeśli odbędzie się w jego domu . Otworzyła usta aby mi przerwać . − Daj mi skończyć . W dodatku , nie jesteś mordercą , Beth . Jakoś słabo cię widzę jak zabijasz kogoś z zimną krwią , nawet jeśli to wampir . Spuściła głowę i powiedziała zachrypniętym głosem : − A jednak , mam dużo krwi na rekach … − Tak , ale to zawsze było w twojej obronie i za każdym razem tygodniami miałaś koszmary . Nie mam ochoty narzucać ci tego . Zmarszczyła brwi , ale nawet nie próbowała zaprzeczać , nie było sensu . − Oczywiście moje doświadczenie nie ma nic wspólnego z twoim – powiedziała gorzko . - Jak ty to robisz ? Dlaczego mam wrażenie , ze ciebie to nie dotyka ? Jakiej odpowiedzi oczekiwała ? Ze dla nas nie liczyło się ani dobro , ani zło , tylko walka o władzę ? Beth była sprawiedliwa , odważna i lojalna , i naprawdę mnie kochała . Nie byłam pewna , ze byłaby w stanie znieść to , co mogłam jej powiedzieć o mnie i moim klanie . Dlatego nawet nie próbowałam . 10 Cassandra O'Donnell - Rebecca Kean 1 - ŚCIGANA Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13 − Jestem wyczerpana . Wezmę kąpiel i zrelaksuję się – powiedziałam zmęczonym głosem , kierując się do łazienki . - Miłego wieczoru , Beth . Sekundę później , z ulgą usłyszałam trzask drzwi wejściowych . Nie miałam ochoty na dalszą rozmowę ani na słuchanie bredzenia Beth o pseudo-samobójczym ataku . W każdym bądź razie nie miałam wielkiego wyboru . Mogłam , albo obudzić Leonorę i natychmiast opuścić miasto , albo cierpliwie czekać na decyzję
członków Directum i ich reakcję na obecność czarownicy wojny na ich terytorium . Ale teraz byłam za bardzo zmęczona , żeby racjonalnie myśleć . Odkręciłam kran w wannie i powoli rozebrałam się . Miałam nadzieję , ze dobra kąpiel rozjaśni mi w głowie . Tego popołudnia , zachowałam się jak debiutantka . Jakby te wszystkie lata ukrywania się , niczego mnie nie nauczyły . Teraz nie wydawało mi się to takie mało ważne i nieistotne . Moi , nigdy nie wybaczyliby mi takiego błędu . Wyeliminowaliby mnie . I mieliby całkowitą rację . Można byłoby uwierzyć , ze społeczeństwo ludzkie , ich słabości , zaczęły mieć negatywny wpływ na moje zachowanie . Za bardzo się rozluźniłam . Nie miałam się na baczności . Straciłam refleks . Musiałam pozbierać się i to szybko , jeśli nie chciałam pozostawić swojej skóry . Ten błąd z wampirem był przerażającym objawem zmiany , którą zauważyłam w swoim sposobie działania w ostatnich latach . I wbrew temu co mogła sądzić Beth , to nie reakcji Directum bałam się najbardziej , tylko tego , ze pewnego ranka spojrzę na siebie w lustrze i napotkam spojrzenie kogoś obcego . Pół godziny później wyszłam z wody . I ciągle nie podjęłam decyzji ( jeśli nie chodziło o to , ze zacznę regularny trening i od teraz będę jeździła po wszystkich trupach jakie znajdę na swojej drodze ). Włożyłam szlafrok i skierowałam się do mojego pokoju , kiedy nagle zamarłam . Coś lub ktoś czekał na mnie . Czułam jego energię na swojej skórze , jak ostrzegawcze strzały . − Cóż za spektakularne wejście – powiedziałam otwierając drzwi . − Nie chciałem żadnych nieporozumień . Postanowiłem więc zapowiedzieć się – powiedział , wznosząc się na skraju mojego okna . Raphael śledził mnie a ja niczego nie poczułam . − Czego chcesz ? − Czy mogę wejść ? Nie mógł wejść do domu bez zaproszenia . I nie zamierzałam podejmować takiego ryzyka . − Nie – odpowiedziałam , potrząsając głową .
Usłyszałam westchnienie . − Nie przychodzę aby walczyć. Muszę z tobą porozmawiać – podkreślił. − Więc mów , bardzo dobrze cię słyszę . 11 Cassandra O'Donnell - Rebecca Kean 1 - ŚCIGANA Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13 Usiadłam na łóżku i skrzyżowałam nogi , na tyle niezgrabnie , ze pasek mojego jedwabnego szlafroka rozluźnił się , i wbrew mnie , odsłonił moją bardzo intymną część ciała . − Zachwycające – powiedział patrząc na mnie z uznaniem . - Ale to niestety nie jest cel mojej wizyty . Czułam jak moje policzki stają się szkarłatne . − Czego chcesz Raphael ? - Zapytałam , poprawiając się szybko . − Kto ci powiedział kim jestem ? Beth ? − Czy to ważne ? − To zależy . Czy zamierzasz wyjechać ? Mój puls przyspieszył . − Dlaczego miałabym to zrobić ? - Skłamałam . − Ponieważ wiesz , ze należę do Directum , a ty nie poprosiłaś o pozwolenie na pobyt w tym Stanie . − Zawsze miałam trudności z zastosowaniem obowiązków administracyjnych - odpowiedziałam , uśmiechając się ? − I to nie ma nic wspólnego z faktem , ze próbowałaś ukryć swoją obecność ? − Przejdźmy od razu do rzeczy – powiedziałam lodowatym tonem .
− Przyszedłem powiedzieć ci , ze nie musisz wyjeżdżać . Na razie , nie wspomnę o tobie na zebraniu rady . Patrzyłam na niego przez okno . Był zwrócony profilem . Jego włosy częściowo zakrywały idealne rysy twarzy . − To bardzo szlachetne z twojej strony . A co ja mam zrobić w zamian ? - Zapytałam podejrzliwie . − Nic . − Chcesz powiedzieć , ze robisz to dla moich pięknych oczu ? - Zadrwiłam . Zaśmiał się . − Nie , ale wolę cię mieć tutaj niż pod kontrolą innej rady . Rada każdego Stanu prowadziła pewien rodzaj wojny domowej , starając się przyciągnąć do siebie najsilniejszych i najbardziej wpływowych członków każdego klanu . Polityka i jej ciemne strony ustąpiły miejsca broni i krwi . − Masz na myśli to , ze boisz się iż moja obecność wzmocni moc jednego z twoich rywali ? Mam nadzieje , ze żartujesz ? − Nie. Wsparcie czarownicy wojny znacznie zwiększy wpływ Directum, co może okazać się rozstrzygające. Taki jest fakt i dobrze o tym wiesz. Otworzyłam okno na oścież i popatrzyłam mu głęboko w oczy . − Raphael , czarownice takie jak ja , służą tylko ich własnym interesom . Żyjemy na marginesie waszego społeczeństwa i raczej to się nie zmieni . Nigdy nie będę pracować dla Directum . 12 Cassandra O'Donnell - Rebecca Kean 1 - ŚCIGANA Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13
− Ja to wiem , ale inni nie będą mogli , a raczej nie będą chcieli tego zrozumieć . Masz córkę , prawda ? Musiał zobaczyć Leonorę przez okno jej pokoju . − Ona jest twoim słabym punktem , sprawia , ze jesteś podatna na najmniejszy szantaż . − Czy to groźba ? − Nie , stwierdzenie . Jeśli zdecydujesz się pozostać , to obiecuję , ze nikomu nie wyjawię kim lub czym jesteś . I zwrócę się do ciebie tylko w razie absolutnej konieczności . Nasza umowa wydaje się sprawiedliwa , nie sadzisz ? - Zapytał miękkim głosem . Wiedziałam , ze nie kłamie . Gdyby naprawdę chciał mi przeszkodzić w wyjeździe i zaprowadzić przed radę , nie miałby z tym żadnych trudności . I perspektywa zakończenia jedenastu lat ucieczek i przeprowadzek , bardzo mi się podobała . Byłam zmęczona , zmęczona koniecznością ciągłej ucieczki , życiem w ukryciu i nieprzerwanej niestabilności . W dodatku nie byłam sama . Leonora coraz trudniej znosiła częste porzucanie szkoły , domu , przyjaciół … − Co nazywasz „ absolutną koniecznością „ ? Gdzieś była pułapka . Jeśli chodzi o wampiry , to zawsze gdzieś jakaś była . A już ja , najlepiej o tym wiedziałam . − Powiedzmy , ze w tej kwestii będziesz musiała mi zaufać – powiedział słodkim tonem . Ostatnim razem , kiedy wampir poprosił mnie abym mu zaufała , to złamało mi życie . I nie byłam pewna , ze chcę to zrobić ponownie . − Nie sadzę aby to zadziałało , Raphael . − Dlaczego ? − Nie zamierzam stać się twoją marionetką, ani pozwolić ci na jakikolwiek szantaż . − Manipulowanie czarownicą wojny , to jak żonglowanie nitrogliceryną ,
zawsze kończy się wybuchem w twarz . Jestem zbyt doświadczony żeby zaryzykować . Nie musisz się o to martwic . Teraz nasze twarze były tak blisko siebie , ze wiatr umieścił kosmyk jego włosów na moim czole . − Więc zastanowię się nad tym , le Magister – powiedziałam uśmiechając się sztucznie . - Ale muszę cię uprzedzić, ze jeśli mnie zdradzisz , to nigdy nie zaprzestanę prób zabicia cię . − Nie musisz mi tego mówić … - odparł z uśmiechem . − Wiem , ale zawsze lepiej powiedzieć to na głos . − Dobranoc , moja słodka , cudownych snów – dodał , po czym wzbił się w powietrze i zniknął w ciemnościach . − Komediant! - Rzuciłam, zanim zamknęłam okno, pewna, ze mnie usłyszy. 13 Cassandra O'Donnell - Rebecca Kean 1 - ŚCIGANA Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13 Rozdział 3 Sześć miesięcy później . Tego kwietniowego ranka , spokojnie piłam kawę , obserwując przez okno mojego mieszkania sprzedawców z Church Street , jak ustawiają swoje tarasy i otwierają swoje sklepy z antykami . Pani Tillbourn , jasnowidząca , nagle podniosła ku mnie głowę i skinęła na mnie ręką . Człowiek nie mógłby mnie zobaczyć za zasłoną , ale pani Tillbourn nie była tak do końca człowiekiem i odmachałam jej . Już od jakiegoś czasu , dziwne zachowanie mieszkańców Burlington przestało mnie zaskakiwać . W tym małym , agroturystycznym miasteczku w północno-wschodniej części kraju , wilkołaki , wampiry , szamani i inne nadprzyrodzone istoty , stanowiły prawie jedną dziesiątą populacji . To nie robiło miasta bardziej niebezpiecznym , a jedynie bardziej interesującym .
Odstawiłam filiżankę do zlewu , rzuciłam okiem na zegarek i pospiesznie wyszłam z kuchni . − Leo , pospiesz się , nie mamy czasu ! - Krzyknęłam , przechodząc obok drzwi do łazienki . Leonora niezwłocznie otworzyła drzwi , uśmiechając się . Była praktycznie gotowa . − Mamo , możesz mnie uczesać ? Moja córka niedawno skończyła dziewięć lat , ale miała dojrzałość ludzkiej , trzynasto - czternastolatki . Odziedziczyła po mnie długie , czarne włosy , szmaragdową zieleń moich oczu , moją jasną cerę i moje delikatne i regularne rysy twarzy . − Dobrze , tylko szybko – powiedziałam . - Wzięłam już prysznic , ale nie jestem jeszcze ubrana . Szybko rozczesałam jej włosy i związałam gumką . − Nie boli cię ? - Zapytałam . − Bardzo śmieszne mamo – odparła , wznosząc oczy do nieba . Czasami zdarza mi się zapomnieć , ze Leonora nie czuje bólu . To był rzadki talent , nawet dla kogoś takiego jak ona . − Cóż , skończyłam – powiedziałam zestresowanym głosem , spoglądając na zegarek , już chyba po raz trzeci w ciągu dwóch minut . − Nie martw się – próbowała mnie uspokoić – moja nauczycielka zapowiedziała , ze nie pojawi się przed 10:30 . − Tak , ale zapominasz , ze ja również muszę iść do pracy – powiedziałam pędząc do swojego pokoju . 14 Cassandra O'Donnell - Rebecca Kean 1 - ŚCIGANA Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13 Otworzyłam szafę , sięgnęłam po dżinsy i zmieniłam zdanie . W dżinsach
wyglądałam jak nastolatka , a nie profesor Uniwersytetu . Jeszcze do niedawna moją szafę wypełniały dżinsy we wszystkich kształtach i kolorach . Od czasu kiedy zostałam nauczycielką , zainwestowałam w trochę bardziej kobiece stroje . Najtrudniejsze dla mnie w tej ciuchowej transformacji , było przyzwyczajenie się do noszenia wysokich obcasów , bez ryzyka skręcenia kostki . I daleko mi było jeszcze do ideału . Z wieszaka w szafie zdjęłam czarną , wąską spódnicę , białą bluzkę i krótką kurtkę z czarnej skóry . Skompletowałam swój strój parą butów . − Mamo , już prawie 10:00 , spóźnisz się – powiedziała Leonora wpadając znienacka do pokoju . Zamarła i spojrzała na mnie z podziwem . − Wow , jesteś naprawdę piękna . Spojrzałam w lustro , krzywiąc się i postanowiłam obyć się bez makijażu . Być może nie mogłam przejść niezauważona , ludzie przywiązywali zbyt dużą wagę do wyglądu fizycznego , ale przynajmniej mogłam ograniczyć szkody . Leonora musiała dostrzec frustrację w moich oczach , bo natychmiast nachmurzyła się . − Dlaczego za każdym razem , kiedy mowie ci , ze jesteś piękna , robisz dziwną minę ? - Zapytała agresywnym tonem . − Bycie pięknym oznacza przyciąganie uwagi , Leo . Tak to już jest … − Tak , ale przecież nie oszpecimy się tylko po to , żeby nie przyciągać uwagi – burknęła . Zaczęłam się śmiać . − Nie , oczywiście , ze nie . Skinęła głową i dodała : − Ach , tak przy okazji , widziałam fajną lampę w sklepie . Pasowałaby do naszego salonu .
Zmarszczyłam brwi . − Jaki kolor ? − Pomarańczowy – oznajmiła z dumą . Westchnęłam zniechęcona . Kilka miesięcy temu , postanowiłam całkowicie zmienić wygląd naszego mieszkania . Leonora , która od małego marzyła żeby zostać dekoratorem wnętrz , błagała abym pozwoliła jej wybrać kolor ścian i mebli . Wynik : korytarz , salon i jadalnia były w kolorze wściekłej czerwieni , kuchnia żółta , a pokoje różowe . Jeśli chodzi o meble , to były tak samo kolorowe jak reszta domu . Miałam wrażenie , ze mieszkam w nieco zniewieściałej , remizie strażackiej . 15 Cassandra O'Donnell - Rebecca Kean 1 - ŚCIGANA Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13 − Daj mi nieco czasu na zastanowienie , w tym miesiącu trochę ciężko z pieniędzmi – skłamałam z anielskim uśmiechem . − Ale to z przeceny – odparła z entuzjazmem . − Leo , powiedziałam , ze się zastanowię . Ale moja córka była uparta . − Mamo , proszę . W szkole dobrze się uczę , jestem grzeczna , nikogo nie skrzywdziłam i nawet znalazłam kilka ludzkich koleżanek . No zgódź się mamo , proszę . Miała rację . Choć raz nie musiałam uciekać z miasta zacierając ślady jej głupstw , i uznałam to za odprężające . − Dobrze , posłuchaj . Jeśli w dalszym ciągu będziesz zachowywała się rozsądnie i kontrolowała swój temperament , to pozwolę ci kupić tę
cholerną lampę . Ale uważaj , nie zawiedź mnie , Leo . Skinęła głową i rzuciła : − Nie martw się o to , nie chce żebyś znowu ukarała mnie zaklęciem milczenia , jak ostatnim razem . Nie móc wypowiedzieć słowa przez dwa miesiące czegoś ją nauczyło ( a przynajmniej taką miałam nadzieję ), i na tyle wystraszyło , żeby zaprzestała popełniania dalszych błędów , i ryzykowania zwrócenia na siebie uwagi ludzi . − Idziemy ? Nagle poczułam wezwanie powietrza i powiew bólu wtargnął do mieszkania . Leonora rzuciła mi przerażone spojrzenie i nagle cała zaczęła drżeć . − Mamo … - szepnęła . Wzięłam ją na ręce i rzuciłam czar zamknięcia na drzwi i okna . − Wiem , poczułam to – powiedziałam głosem , który miał być uspokajający . − Ona się boi , i to ją boli … − Tak , kochanie . Leonora spojrzała na mnie , przygnębiona . − Mamo , kto to jest ? − Pani Tillbourn . − Ale ona jest jasnowidzem , nie mogli jej skrzywdzić , inaczej zobaczyłaby to … To było dokładnie to , co mnie martwiło . − Ona jest … ? - Zapytała przestraszonym głosem . Czułam ostatnie uderzenia jej serca i smutek , który uciekał z jej duszy . Tak , Christine Tillbourn naprawdę nie żyła .
− Nie wiem – skłamałam . − Właśnie , ze tak . Zawsze wiesz , mamo – powiedziała mierząc mnie poważnym spojrzeniem . 16 Cassandra O'Donnell - Rebecca Kean 1 - ŚCIGANA Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13 − Posłuchaj kochanie , odczekamy kilka minut po czym wyjdziemy na ulicę jakby nic się nie stało , dobrze ? W każdym bądź razie , ja muszę iść do pracy a ty do szkoły , prawda ? Skinęła głową i powiedziała : − Dobrze , ale … − … ale co ? − Powiedziałaś mi , ze wojna się skończyła i życie teraz będzie wspaniałe , ale w rzeczywistości jest tak samo jak przedtem . − Nie – powiedziałam – nie jest jak przedtem . Wiesz , niestety wojna czy nie , zawsze będą przestępcy i ofiary , to jest kwestia natury … − A my , mamo , czym my jesteśmy ? − Bronią – odpowiedziałam stanowczo . Rzuciła mi ponure spojrzenie . − A jednak , nie zabijesz tych , którzy to zrobili . Zamarłam , patrząc na nią . − Nie mogę , Leo . Jeśli ich ukarzę , to znowu będziemy musiały wyjechać . Czy tego chcesz ? − Szczerze mówiąc , jeśli mamy tutaj tak żyć , w ukryciu , to nie widzę po co tu zostawać … - powiedziała oburzonym tonem .