Tłumaczenie Anna Milczarek
Rozdział 6
Wymagało to poważnej koncentracji, wliczając bolące pod koniec ramiona, ale włosy opadały
proste i lśniące na plecy godzinę później, gdy ponownie przemierzała dom. Zajrzawszy do dużego
pokoju znajdującego się tuż obok głównych drzwi na taras, zobaczyła przy biurku Kaleba. Przed nim
znajdował się przezroczysty – z jej punktu widzenia – ekran komputera, włączonego w tryb
komunikacyjny.
Stalowe, platynowe? linie mankietów na nadgarstkach i krawat w kolorze chromowanego
błękitu wokół szyi stanowiły ostry kontrast do białej koszuli, skupiał się na kimś po drugiej stronie
łącza, ale skinął palcami, żeby weszła. Była przyciągana przez niego na poziomie, który zagrażał jej
racjonalnemu myśleniu, aż do momentu kiedy poczuła jakby zawiązała się między nimi niewidzialna
więź. Weszła do środka.
Jego biurko było zrobione z wysoko polerowanego drewna, krawędzie poszarpane, jakby
korzenie leśnego giganta wyrwano z ziemi, a potem wygładzono, linie opowiadały historię dziejów.
Było piękne, ale nie takie jakie mogła od niego oczekiwad … ale było coś jeszcze w pierwotnym
charakterze wyboru, który mu odpowiadał. Tak jak idealnie gładka powierzchnia biurka, niezmącona
piórem czy jednym kawałkiem papieru.
Ścianę naprzeciwko biurka pokrywały półki z szeregiem drogich drukowanych książek, na
mnóstwo tematów poczynając od społeczeostwa Zmiennokształtnych, po przez fizykę, konstrukcje
budowlane i badania geologiczne, aż do oddzielonych tomów o trzęsieniach ziemi i erupcjach
wulkanicznych.
Mogła zrozumied tą eklektyczną kolekcję zebraną przez wielki umysł, mogła nawet zrozumied
czemu kardynalny Tk-Psi mógł byd zainteresowany ruchem tektonicznym płyt – chod na samą myśl,
że posiadał taką moc przyspieszało jej serce – ale tam i ówdzie na półkach pojawiały się
niespodziewane zakłócenia. Takie jak wypolerowany niebieski kamyk obok książki o wulkanach
Południowej Afryki. Lapis lazuli, stwierdziła pocierając kamyk między palcami.
Na innej półce znajdowało się coś niespodziewanego: rzeźbiony kawałek drewna z jego
imieniem i wyrytym obrazem drzewa. Wykonanie było szorstkie, drewno samo w sobie pospolite.
Niedaleko od niego pomiędzy grubym podręcznikiem na temat trzęsieo ziemi i tym o prądach
podwodnych, został wsunięty cieniutki tomik poezji. Był tak cienki, że zobaczyła go tylko przez
przypadek, z wyglądu okładki mogła stwierdzid, że był tani w odróżnieniu do reszty książek z półki.
Z ciekawości spojrzała na półkę jeszcze raz i znalazła więcej nieoczekiwanych tomów ukrytych
przed oczami. Wszystkie były w stosunkowo złym stanie i zawierały wszystko – od dalszych pozycji o
poezji do przedruków dziewiętnastowiecznych sztuk pisanych przez ludzi. Nagle zobaczyła
poskręcany kawałek metalu, który nie był niczym konkretnym, z wyjątkiem tego, że jej umysł
podpowiadał jej, że kiedyś był częścią kolei szybkiego ruchu1
.
Otrząsając się z tego dziwnego uczucia, skupiła się na kardynale, który w tym momencie
rozrywał swojego przeciwnika na strzępy z zimną precyzją, obcięte z brutalnością ciemne włosy,
czyste linie twarzy, skóra opalona na tyle, że nie mógł spędzad całego czasu wewnątrz, niesamowite
oczy. Pomimo piękna, miał w sobie surową męską urodę, każde działanie było kwintesencją jego
fascynującej męskości.
Tłumaczenie Anna Milczarek
Oddech uwiązł jej w gardle, palce obracały lapis lazuli, którego nie odłożyła na miejsce.
Zmusiła się, żeby go odłożyd, chod chciała go ukraśd, uwiedziona przez jego kształt i teksturę,
próbowała nie gapid się na Kaleba. Większośd jej strażników była płci męskiej – a ich liczba była
specjalnie dobrana ze względu na ich wygląd i jej złamaną Ciszę. Nigdy nie zapomniała, że byli
zagrożeniem dla jej życia.
A jednak widziała w tej bezlitości pierwotne piękno, bez manipulacji, brutalna inteligencja
mężczyzny, który najwyraźniej żył dla mocy, kontroli – dla tego co jej ukryta umiejętnośd mogła
uczynid dziecinnie prostym do zdobycia. Osoba, kontrolująca Saharę Kyriakus mogła kontrolowad całą
Sied Psi, a Kaleb Krychek, jak podpowiadało jej serce, był tym rodzajem bezwzględnego człowieka,
który wykorzysta każdą przewagę, jeśli dojdzie do walki o władzę.
Przytłoczona tym odkryciem na najbardziej podstawowym poziomie, odczuwając ból w
klatce, podeszła do otwartych szklanych drzwi na prawo od biurka. Było to instynktowne, by trzymad
się z dala od linii wzroku człowieka o agresywnie brzmiącym głosie, siedzącym po drugiej stronie
panelu komunikacyjnego; było jasne, że przegrywa tę potyczkę. Na razie lepiej, by pozostała duchem
w oczach świata.
Polerowane drewno pod jej stopami było gładkie, a ospałe słooce pieściło jej skórę.
Przechyliła twarz ku górze, wchłaniała promienie, jej skóra była chciwa na pocałunki ciepła, światła.
Spalisz się.
Zaskoczona chłodnymi słowami, które przepłynęły wzdłuż telepatycznej linii, którą otworzyła
nieświadomie, przekręciła głowę by spojrzed do środka gabinetu. Człowiek, który zarówno ją
intrygował jak i dezorientował, wciąż stał wpatrzony w ekran komunikatora, zaangażowany w
negocjacje, które bardziej były podobne do śmiertelnej gry, każde słowo przeznaczone, by zadad
maksymalne szkody. Zamykając drzwi, przeszła w róg tarasu skąpany w słoocu, gdzie stało wyściełane
krzesło, którego nie było wcześniej rano, wyciągnęła nogi na słooce i rozpostarła palce na miękkim
materiale.
Duży zewnętrzy parasol stanął nad nią sekundę później, osłaniając jej twarz, ale zostawiając
nogi odsłonięte. Przestao to robid, powiedziała przez ten sam telepatyczny kanał, który nie sprawiał
wrażenia nowego czy nie na miejscu. Nie, to było tak jakby ta droga została wyrzeźbiona w jej
umyśle, pogłębiana przez niezliczone lata. Jakby znała Kaleba dłużej niż znała siebie. Popisujesz się.
Pauza, wskazująca na zaskoczenie, zanim koło jej łokcia pojawił się stolik z talerzem ciastek i
szklanką wypełnioną czymś co mogło byd nektarem z mango. Zainteresowana ciasteczkami, zjadła
dwa rodzaje i wzięła łyk orzeźwiającego napoju i otwarcie ignorując swojego porywacza otworzyła
książkę leżącą na kolanach.
Był to podręcznik do matematyki.
Fizyczne książki, przypomniała sobie, nie były już używane w systemie edukacyjnym, ale ta
była mocno zużyta. Ktoś czarnym długopisem wypisał streszczone wyjaśnienia działao i poprawiał
rażące błędy zapisane niebieskim tuszem.
Bolało ją dotykanie czarnych linii, gardło zacisnęło się, więc zamknęła książkę.
Dotyk okładki, otarcia na rogach, stempel oznaczający zakup z antykwariatu, wszystko to było
dla niej znajome, jak słuchanie muzyki z tak daleka, że niemożliwym było rozpoznanie piosenki.
Dotykając wyblakłego stempla, wyobrażała sobie co mogłaby zobaczyd jako Ps-Psi, urodzony z
możliwością wyczuwania wspomnieo zaklętych w obiektach.
˟˟˟
Tłumaczenie Anna Milczarek
Trzymając ręce w kieszeniach, Kaleb stał przy drzwiach tarasu, patrząc przez nie na kobietę na
leżaku. Jej stopy wystawione były na ciepłe wczesnojesienne słooce, a palce gładziły okładkę
podręcznika, który znalazł w antykwariacie sprzedającym wątpliwe „antyki”. Jak wynikało z jej
uszczypliwej odpowiedzi z przed kilku chwil, nie było w niej strachu, ani paniki przed przebywaniem
pod jego kontrolą.
Wiedział, że był to chwilowy spokój – ta kobieta , która mówiła do niego bez obaw, szoku czy
niepokoju nie była prawdziwą Saharą Kyriakus. Nie, była ona lunatykiem, którego zadaniem było
przygotowanie ciała i umysłu Sahary na prawdziwe chodzenie.
Nie będzie tak spokojna, kiedy odzyska wspomnienia, nie spojrzy na niego tymi północnymi
oczami nieskażonymi strachem. Prędzej użyje swoich zdolności na nim – albo ucieknie z przerażeniem
w każdym oddechu. Właśnie dlatego odzyskał jej szpitalny kitel z pralni i próżniowo pozyskał jej
zapach, by wytropid ją przez wiatr, grad i śnieg. Nigdy nie użyje swojego umysłu, żeby ją uwięzid, ale
nie pozwoli nikomu, nawet samej Saharze, by zabrał ją od niego.
!!!
Narzucił swoje najsilniejsze tarcze, w odpowiedzi na nieme ostrzeżenie od Umysłu Sieci i
Mrocznego Umysłu, bliźniaczo połączonych z nim w tym samym czasie. Co się stało? Nie był to
kolejny upadek Kotwicy, nie z rykiem fali uderzeniowej, która właśnie przeszła – jakby nabierała siły
przemieszczając się wzdłuż Sieci.
Obrazy rozpadających się domów, rozwalonych ściany, rozdartej sukienki przeniknęły do jego
umysłu w takim tempie, że widział, że wrażliwszy bliźniak zrodzony z Sieci był pełen
zdezorientowania i bólu. Chwytając każdy obraz, oddzielał go próbując znaleźd wspólny mianownik.
Wszystkie zniszczenia były spowodowane przez zgniliznę, grzyby i pleśo.
Pokaż mi.
Wchodząc do sieci psychicznej znanej mu tak dobrze jak ulice Moskwy, zamaskował swoją
obecnośd i podążył do miejsc przesłanych przez bliźniacze Umysły…tylko, że ich już tam nie było.
Ten obszar był całkowicie czarny, ale było to jedyne podobieostwo do reszty Sieci Psi. Ta
ciemnośd nie tylko nie zawierała gwiazd, ale pochłaniała też całe światło. Chod był odporny na
zgniliznę rozprzestrzeniającą się po częściach Sieci łączącej miliony Psi na całym świecie, sączącej się
pomału do umysłów populacji, zajął się zbliżającą się pustką.
Zatrzymując się na krawędzi, posłał rozpoznawcze pnącza z energii psychicznej w ciemnośd.
Nicośd wessała je i robiłaby to dalej, aż ukradłaby każdą porcję energii z jego ciała i umysłu. Śmierd
byłaby straszliwie bolesna.
Czy możesz tam pójśd ? spytał Umysłu Sieci.
Poczucie osamotnienia, okropnego bólu od wrażliwej bliźniaczej połowy, która została
przyjęta przez populację jako bibliotekarz i opiekun Sieci Psi. Jednak porozumiewał się tylko z bardzo
niewielką grupą ludzi. I z nikim tak jak z Kalebem.
Jego związek z tym starożytnym, aczkolwiek dziecinnym wrażliwcem i jego złamanym
bliźniakiem, był stworzony w chłodzie samotnego dzieciostwa, stworzony z psychicznego bólu i
umysłowych tortur, które sprowadziły go do tej osoby, którą był teraz. Przez długi czas Umysł Sieci i
Mroczny Umysł byli jego jedynymi przyjaciółmi.
Już nie myślał o nich w ten sposób, nie robił tak odkąd był dziewięcio lub dziesięcioletnim
chłopcem. Chod chronologicznie byli starsi od niego, zrodzeni przy początkach Sieci Psi, to w
porównaniu do niego byli jeszcze dziedmi.
Podczas, gdy Umysł Sieci był niewinny, Mroczny Umysł był podobny do ignorowanego,
rozpieszczonego dziecka, które chciało znęcad się i używad sobie na innych, wiedząc, że jest to jedyny
Tłumaczenie Anna Milczarek
sposób na zbliżenie. U Kaleba znalazł akceptację, ciemnośd, która z chęcią powitała zjadliwą przemoc
i gniew leżące u podstaw jego istoty.
A ty? Spytał mrocznego bliźniaka.
Ten falując wślizgnął się w ciemnośd, poruszając się w niej jak kot.
Zainicjujcie barykadę, rozkazał Umysłowi Sieci, gdy Mroczny Umysł wślizgnął się z powrotem
owijając się wokół niego pieszczotliwe, jego dotyk zimny jak śmierd, którą wymierzał nie raz.
Zapewnijcie szeroką strefę buforową. Nie chcę, by ktokolwiek miał z tym w kontakt.
Obrazy bloków wpłynęły do jego umysłu i zdał sobie sprawę, że Umysł Sieci już pracował nad
barykadą. Dobrze, powiedział to, dając mu nagrodę jakiej potrzebował.
Przesuwając się wraz z bliźniakiem wraz z jego zadaniem, Mroczny Umysł podążał za
Umysłem Sieci z własnych powodów, Kaleb zlokalizował umysł Obiektu 8-91. Mężczyzna był zarażony
tą samą chorobą, która pożarła właśnie fragment Sieci, a tym samym miał działad jako wyznacznik
progresji choroby, jego „kanarek w kopalni węgla”.
Niektórzy mogliby nazwad to okrucieostwem, ale dla 8-91 było za późno na pomoc – i był
zbędny, jego wkład w świat znikomy. Był o wiele bardziej potrzebny, dla swoich współobywateli,
działając jako barometr dla tej choroby bez nazwy.
Obiekt 8-91 pozostał jednak przy życiu, funkcjonując bez wiedzy na temat choroby niszczącej
jego korę czołową. Jasnym było, że postępowała ona inaczej dla jednostki, a inaczej dla sieci łączącej
99.9 % Psi na planecie.
Zadzwonił telefon Kaleba.
Spodziewał się tej rozmowy. „Nikita”, powiedział, wychodząc z sieci, do kobiety, która była
Radną zanim Rada upadła. Teraz trzymałą władzę w rejonie, który stał się centralnym punktem, dla
tych, których Cisza była pęknięta.
„Zakładam,” powiedziała, „że jesteś świadomy fali uderzeniowej, która właśnie przetoczyła
się przez Sied?”
„Widziałem przyczynę. Minuta.” Zawieszając, wyszedł, żeby sprawdzid co z Saharą. Okazało
się, że śpi zwinięta na boku, jej włosy jak czarny jedwab, nie tak żywy i błyszczący jak powinien byd,
ale obiecujący. Mimo to nie była nawet blisko starej Sahary, jaką miała byd – wychudzona, skóra zbyt
blada, wyglądała jakby miała zaraz zniknąd.
Wychodząc , podniósł kosmyk jej włosów gładząc go między palcami. Tak bardzo prawdziwa. I
bezpieczna w domu, który zmienił w niezdobywalny skarbiec.
Resetując alarmy obwodowe i poprawiając parasol, tak by była w pełni chroniona, nałożył
marynarkę pomyślał o biurze Nikity Duncan w San Francisco i już tam był, jego umysł przeniósł go z
taką prędkością i dokładnością, że martwy radny Santano Enrique używał go kiedyś do swojego
własnego użytku.
„Nikt nie ma żadnego wyjaśnienia”, powiedziała do niego Nikita w sekundzie, w której się
pojawił, jej głos biznesowo-spokojny, jak ołówkowa spódnica, którą nosiła, światła San Francisco
rozjaśniały przestrzeo za nią. „Ale ty powiedziałeś, że widziałeś przyczynę.”
Nie widział powodu, żeby nie podzielid się z nią prawdą – była to jedna z tych, które już
niedługo wyjdą na jaw, jeśli tylko jego przewidywania się sprawdzą. „Częśd Sieci przestała istnied.”
„Kolejny atak na Kotwicę?” Tępa krawędź włosów przetoczyła się po jej szczęce, gdy pochyliła
się do biurka, położyła ręce na szkle, jej oczy w kształcie migdałów błyszczały inteligencją, która
doprowadziła ją do pozycji jednej z najbogatszych kobiet na świecie. „Nie słyszałam żadnych
raportów…„
„Nie. Sied sama się zapadła.”
Tłumaczenie Anna Milczarek
Nikita wpatrywała się w niego, ledwie powstrzymując szarpnięcie, gdy panel komunikacyjny
wyświetlił przychodzące połączenie. „To Anthony,” powiedziała dotykając dyskretnie wbudowanego
przycisku w biurku, by przyjąd rozmowę i wprowadzid mężczyznę do dyskusji.
Kaleb zastanawiał się co Anthony Kyriakus zrobiłby, gdyby dowiedział się, że jego bratanica
jest obecnie pod opieką Kaleba. Prawdopodobnie uwolniłby cała siłę Night Star w próbie uwolnienia
jej – klan Sahary szukał jej z cichym, nieustępliwym uporem od jej zniknięcia. Kaleb wiedział to
dlatego, że więcej niż raz musiał mijad się z jej tropicielami, a także dlatego, że włamał się do ich
plików. Gdyby znaleźli jej położenie przed nim, przywłaszczyłby je bez skrupułów – Sahara należy do
niego, nikogo innego.
„Załamanie w Świetle Słonecznym,” powiedział po tym jak Nikita wprowadziła Anthony’ego w
bieżący temat. „Czy pamiętacie szczegóły?”
„Oczywiście.” Odpowiedź Anthony’ego była natychmiastowa. „Sto czterdzieści jeden żyd
straconych w ataku nagłej psychozy – atakowali siebie nawzajem w brutalny i krwawy sposób.”
Nikita podjęła rozmowę z bezbłędną łatwością, która mówiła Kalebowi, że ta dwójka była w
kontakcie telepatycznym. „ Uznano wybuch za krytyczne załamanie w Protokole, tak jak incydent w
stacji w Rosji.” Pauza. „Pokazałeś mi raz „chory” fragment Sieci. Był mały i ukryty – mówisz, że
załamanie było spowodowane tą infekcją? Że urosła na tyle by spowodowad tak ogromne zakłócenia
w Sieci?”
Kaleb nie był zaskoczony, że Nikita połączyła te dwa fakty – mentalne wirusy były jej
specjalnością. „Tak.” Połączeni z Siecią od narodzin, nie było sposobu dla tych, którzy chcieli uciec
przed wirusem – z każdą sekundą psychiczne tło potrzebne do życia niosło potencjalnie śmiertelny
ładunek.” Wydaje się, że infekcja zaczęła atakowad swojego pierwotnego gospodarza.”
Sied Psi była ogromna, może przyjąd znaczne uderzenie, ale nie była niezniszczalna.
„Dzisiejsze załamanie,” kontynuował „nie spowodowało śmiertelnych ofiar, ale tylko dlatego, że
miało miejsce w regionie, który był utrzymywany przez umysły w Świetle Słonecznym.” A stacja
została opuszczona, lodowaty pomnik śmierci, zamrożona krew na ścianach i na wpół zjedzone
posiłki, żadnej żywej istoty w promieniu kilometrów.
„Nie możemy pozwolid, by zakażenie przedostało się na zaludnione tereny,” powiedziała
Nikita, przechodząc do sedna jak zawsze. „Jeśli skutki będą takie same jak w Świetle Słonecznym, to
będziemy patrzed na masakrę.”
Napięta cisza i Kaleb wiedział, że każdy z nich myślał o San Francisco czy Moskwie
opanowanych przez Psi doprowadzonych do morderczego obłędu. Bezmyślnie poddając się wirusowi
zabiją wszystko na swojej drodze, posiekają współobywateli na kawałki i skąpią ulice we krwi.
Tłumaczenie Anna Milczarek Rozdział 6 Wymagało to poważnej koncentracji, wliczając bolące pod koniec ramiona, ale włosy opadały proste i lśniące na plecy godzinę później, gdy ponownie przemierzała dom. Zajrzawszy do dużego pokoju znajdującego się tuż obok głównych drzwi na taras, zobaczyła przy biurku Kaleba. Przed nim znajdował się przezroczysty – z jej punktu widzenia – ekran komputera, włączonego w tryb komunikacyjny. Stalowe, platynowe? linie mankietów na nadgarstkach i krawat w kolorze chromowanego błękitu wokół szyi stanowiły ostry kontrast do białej koszuli, skupiał się na kimś po drugiej stronie łącza, ale skinął palcami, żeby weszła. Była przyciągana przez niego na poziomie, który zagrażał jej racjonalnemu myśleniu, aż do momentu kiedy poczuła jakby zawiązała się między nimi niewidzialna więź. Weszła do środka. Jego biurko było zrobione z wysoko polerowanego drewna, krawędzie poszarpane, jakby korzenie leśnego giganta wyrwano z ziemi, a potem wygładzono, linie opowiadały historię dziejów. Było piękne, ale nie takie jakie mogła od niego oczekiwad … ale było coś jeszcze w pierwotnym charakterze wyboru, który mu odpowiadał. Tak jak idealnie gładka powierzchnia biurka, niezmącona piórem czy jednym kawałkiem papieru. Ścianę naprzeciwko biurka pokrywały półki z szeregiem drogich drukowanych książek, na mnóstwo tematów poczynając od społeczeostwa Zmiennokształtnych, po przez fizykę, konstrukcje budowlane i badania geologiczne, aż do oddzielonych tomów o trzęsieniach ziemi i erupcjach wulkanicznych. Mogła zrozumied tą eklektyczną kolekcję zebraną przez wielki umysł, mogła nawet zrozumied czemu kardynalny Tk-Psi mógł byd zainteresowany ruchem tektonicznym płyt – chod na samą myśl, że posiadał taką moc przyspieszało jej serce – ale tam i ówdzie na półkach pojawiały się niespodziewane zakłócenia. Takie jak wypolerowany niebieski kamyk obok książki o wulkanach Południowej Afryki. Lapis lazuli, stwierdziła pocierając kamyk między palcami. Na innej półce znajdowało się coś niespodziewanego: rzeźbiony kawałek drewna z jego imieniem i wyrytym obrazem drzewa. Wykonanie było szorstkie, drewno samo w sobie pospolite. Niedaleko od niego pomiędzy grubym podręcznikiem na temat trzęsieo ziemi i tym o prądach podwodnych, został wsunięty cieniutki tomik poezji. Był tak cienki, że zobaczyła go tylko przez przypadek, z wyglądu okładki mogła stwierdzid, że był tani w odróżnieniu do reszty książek z półki. Z ciekawości spojrzała na półkę jeszcze raz i znalazła więcej nieoczekiwanych tomów ukrytych przed oczami. Wszystkie były w stosunkowo złym stanie i zawierały wszystko – od dalszych pozycji o poezji do przedruków dziewiętnastowiecznych sztuk pisanych przez ludzi. Nagle zobaczyła poskręcany kawałek metalu, który nie był niczym konkretnym, z wyjątkiem tego, że jej umysł podpowiadał jej, że kiedyś był częścią kolei szybkiego ruchu1 . Otrząsając się z tego dziwnego uczucia, skupiła się na kardynale, który w tym momencie rozrywał swojego przeciwnika na strzępy z zimną precyzją, obcięte z brutalnością ciemne włosy, czyste linie twarzy, skóra opalona na tyle, że nie mógł spędzad całego czasu wewnątrz, niesamowite oczy. Pomimo piękna, miał w sobie surową męską urodę, każde działanie było kwintesencją jego fascynującej męskości.
Tłumaczenie Anna Milczarek Oddech uwiązł jej w gardle, palce obracały lapis lazuli, którego nie odłożyła na miejsce. Zmusiła się, żeby go odłożyd, chod chciała go ukraśd, uwiedziona przez jego kształt i teksturę, próbowała nie gapid się na Kaleba. Większośd jej strażników była płci męskiej – a ich liczba była specjalnie dobrana ze względu na ich wygląd i jej złamaną Ciszę. Nigdy nie zapomniała, że byli zagrożeniem dla jej życia. A jednak widziała w tej bezlitości pierwotne piękno, bez manipulacji, brutalna inteligencja mężczyzny, który najwyraźniej żył dla mocy, kontroli – dla tego co jej ukryta umiejętnośd mogła uczynid dziecinnie prostym do zdobycia. Osoba, kontrolująca Saharę Kyriakus mogła kontrolowad całą Sied Psi, a Kaleb Krychek, jak podpowiadało jej serce, był tym rodzajem bezwzględnego człowieka, który wykorzysta każdą przewagę, jeśli dojdzie do walki o władzę. Przytłoczona tym odkryciem na najbardziej podstawowym poziomie, odczuwając ból w klatce, podeszła do otwartych szklanych drzwi na prawo od biurka. Było to instynktowne, by trzymad się z dala od linii wzroku człowieka o agresywnie brzmiącym głosie, siedzącym po drugiej stronie panelu komunikacyjnego; było jasne, że przegrywa tę potyczkę. Na razie lepiej, by pozostała duchem w oczach świata. Polerowane drewno pod jej stopami było gładkie, a ospałe słooce pieściło jej skórę. Przechyliła twarz ku górze, wchłaniała promienie, jej skóra była chciwa na pocałunki ciepła, światła. Spalisz się. Zaskoczona chłodnymi słowami, które przepłynęły wzdłuż telepatycznej linii, którą otworzyła nieświadomie, przekręciła głowę by spojrzed do środka gabinetu. Człowiek, który zarówno ją intrygował jak i dezorientował, wciąż stał wpatrzony w ekran komunikatora, zaangażowany w negocjacje, które bardziej były podobne do śmiertelnej gry, każde słowo przeznaczone, by zadad maksymalne szkody. Zamykając drzwi, przeszła w róg tarasu skąpany w słoocu, gdzie stało wyściełane krzesło, którego nie było wcześniej rano, wyciągnęła nogi na słooce i rozpostarła palce na miękkim materiale. Duży zewnętrzy parasol stanął nad nią sekundę później, osłaniając jej twarz, ale zostawiając nogi odsłonięte. Przestao to robid, powiedziała przez ten sam telepatyczny kanał, który nie sprawiał wrażenia nowego czy nie na miejscu. Nie, to było tak jakby ta droga została wyrzeźbiona w jej umyśle, pogłębiana przez niezliczone lata. Jakby znała Kaleba dłużej niż znała siebie. Popisujesz się. Pauza, wskazująca na zaskoczenie, zanim koło jej łokcia pojawił się stolik z talerzem ciastek i szklanką wypełnioną czymś co mogło byd nektarem z mango. Zainteresowana ciasteczkami, zjadła dwa rodzaje i wzięła łyk orzeźwiającego napoju i otwarcie ignorując swojego porywacza otworzyła książkę leżącą na kolanach. Był to podręcznik do matematyki. Fizyczne książki, przypomniała sobie, nie były już używane w systemie edukacyjnym, ale ta była mocno zużyta. Ktoś czarnym długopisem wypisał streszczone wyjaśnienia działao i poprawiał rażące błędy zapisane niebieskim tuszem. Bolało ją dotykanie czarnych linii, gardło zacisnęło się, więc zamknęła książkę. Dotyk okładki, otarcia na rogach, stempel oznaczający zakup z antykwariatu, wszystko to było dla niej znajome, jak słuchanie muzyki z tak daleka, że niemożliwym było rozpoznanie piosenki. Dotykając wyblakłego stempla, wyobrażała sobie co mogłaby zobaczyd jako Ps-Psi, urodzony z możliwością wyczuwania wspomnieo zaklętych w obiektach. ˟˟˟
Tłumaczenie Anna Milczarek Trzymając ręce w kieszeniach, Kaleb stał przy drzwiach tarasu, patrząc przez nie na kobietę na leżaku. Jej stopy wystawione były na ciepłe wczesnojesienne słooce, a palce gładziły okładkę podręcznika, który znalazł w antykwariacie sprzedającym wątpliwe „antyki”. Jak wynikało z jej uszczypliwej odpowiedzi z przed kilku chwil, nie było w niej strachu, ani paniki przed przebywaniem pod jego kontrolą. Wiedział, że był to chwilowy spokój – ta kobieta , która mówiła do niego bez obaw, szoku czy niepokoju nie była prawdziwą Saharą Kyriakus. Nie, była ona lunatykiem, którego zadaniem było przygotowanie ciała i umysłu Sahary na prawdziwe chodzenie. Nie będzie tak spokojna, kiedy odzyska wspomnienia, nie spojrzy na niego tymi północnymi oczami nieskażonymi strachem. Prędzej użyje swoich zdolności na nim – albo ucieknie z przerażeniem w każdym oddechu. Właśnie dlatego odzyskał jej szpitalny kitel z pralni i próżniowo pozyskał jej zapach, by wytropid ją przez wiatr, grad i śnieg. Nigdy nie użyje swojego umysłu, żeby ją uwięzid, ale nie pozwoli nikomu, nawet samej Saharze, by zabrał ją od niego. !!! Narzucił swoje najsilniejsze tarcze, w odpowiedzi na nieme ostrzeżenie od Umysłu Sieci i Mrocznego Umysłu, bliźniaczo połączonych z nim w tym samym czasie. Co się stało? Nie był to kolejny upadek Kotwicy, nie z rykiem fali uderzeniowej, która właśnie przeszła – jakby nabierała siły przemieszczając się wzdłuż Sieci. Obrazy rozpadających się domów, rozwalonych ściany, rozdartej sukienki przeniknęły do jego umysłu w takim tempie, że widział, że wrażliwszy bliźniak zrodzony z Sieci był pełen zdezorientowania i bólu. Chwytając każdy obraz, oddzielał go próbując znaleźd wspólny mianownik. Wszystkie zniszczenia były spowodowane przez zgniliznę, grzyby i pleśo. Pokaż mi. Wchodząc do sieci psychicznej znanej mu tak dobrze jak ulice Moskwy, zamaskował swoją obecnośd i podążył do miejsc przesłanych przez bliźniacze Umysły…tylko, że ich już tam nie było. Ten obszar był całkowicie czarny, ale było to jedyne podobieostwo do reszty Sieci Psi. Ta ciemnośd nie tylko nie zawierała gwiazd, ale pochłaniała też całe światło. Chod był odporny na zgniliznę rozprzestrzeniającą się po częściach Sieci łączącej miliony Psi na całym świecie, sączącej się pomału do umysłów populacji, zajął się zbliżającą się pustką. Zatrzymując się na krawędzi, posłał rozpoznawcze pnącza z energii psychicznej w ciemnośd. Nicośd wessała je i robiłaby to dalej, aż ukradłaby każdą porcję energii z jego ciała i umysłu. Śmierd byłaby straszliwie bolesna. Czy możesz tam pójśd ? spytał Umysłu Sieci. Poczucie osamotnienia, okropnego bólu od wrażliwej bliźniaczej połowy, która została przyjęta przez populację jako bibliotekarz i opiekun Sieci Psi. Jednak porozumiewał się tylko z bardzo niewielką grupą ludzi. I z nikim tak jak z Kalebem. Jego związek z tym starożytnym, aczkolwiek dziecinnym wrażliwcem i jego złamanym bliźniakiem, był stworzony w chłodzie samotnego dzieciostwa, stworzony z psychicznego bólu i umysłowych tortur, które sprowadziły go do tej osoby, którą był teraz. Przez długi czas Umysł Sieci i Mroczny Umysł byli jego jedynymi przyjaciółmi. Już nie myślał o nich w ten sposób, nie robił tak odkąd był dziewięcio lub dziesięcioletnim chłopcem. Chod chronologicznie byli starsi od niego, zrodzeni przy początkach Sieci Psi, to w porównaniu do niego byli jeszcze dziedmi. Podczas, gdy Umysł Sieci był niewinny, Mroczny Umysł był podobny do ignorowanego, rozpieszczonego dziecka, które chciało znęcad się i używad sobie na innych, wiedząc, że jest to jedyny
Tłumaczenie Anna Milczarek sposób na zbliżenie. U Kaleba znalazł akceptację, ciemnośd, która z chęcią powitała zjadliwą przemoc i gniew leżące u podstaw jego istoty. A ty? Spytał mrocznego bliźniaka. Ten falując wślizgnął się w ciemnośd, poruszając się w niej jak kot. Zainicjujcie barykadę, rozkazał Umysłowi Sieci, gdy Mroczny Umysł wślizgnął się z powrotem owijając się wokół niego pieszczotliwe, jego dotyk zimny jak śmierd, którą wymierzał nie raz. Zapewnijcie szeroką strefę buforową. Nie chcę, by ktokolwiek miał z tym w kontakt. Obrazy bloków wpłynęły do jego umysłu i zdał sobie sprawę, że Umysł Sieci już pracował nad barykadą. Dobrze, powiedział to, dając mu nagrodę jakiej potrzebował. Przesuwając się wraz z bliźniakiem wraz z jego zadaniem, Mroczny Umysł podążał za Umysłem Sieci z własnych powodów, Kaleb zlokalizował umysł Obiektu 8-91. Mężczyzna był zarażony tą samą chorobą, która pożarła właśnie fragment Sieci, a tym samym miał działad jako wyznacznik progresji choroby, jego „kanarek w kopalni węgla”. Niektórzy mogliby nazwad to okrucieostwem, ale dla 8-91 było za późno na pomoc – i był zbędny, jego wkład w świat znikomy. Był o wiele bardziej potrzebny, dla swoich współobywateli, działając jako barometr dla tej choroby bez nazwy. Obiekt 8-91 pozostał jednak przy życiu, funkcjonując bez wiedzy na temat choroby niszczącej jego korę czołową. Jasnym było, że postępowała ona inaczej dla jednostki, a inaczej dla sieci łączącej 99.9 % Psi na planecie. Zadzwonił telefon Kaleba. Spodziewał się tej rozmowy. „Nikita”, powiedział, wychodząc z sieci, do kobiety, która była Radną zanim Rada upadła. Teraz trzymałą władzę w rejonie, który stał się centralnym punktem, dla tych, których Cisza była pęknięta. „Zakładam,” powiedziała, „że jesteś świadomy fali uderzeniowej, która właśnie przetoczyła się przez Sied?” „Widziałem przyczynę. Minuta.” Zawieszając, wyszedł, żeby sprawdzid co z Saharą. Okazało się, że śpi zwinięta na boku, jej włosy jak czarny jedwab, nie tak żywy i błyszczący jak powinien byd, ale obiecujący. Mimo to nie była nawet blisko starej Sahary, jaką miała byd – wychudzona, skóra zbyt blada, wyglądała jakby miała zaraz zniknąd. Wychodząc , podniósł kosmyk jej włosów gładząc go między palcami. Tak bardzo prawdziwa. I bezpieczna w domu, który zmienił w niezdobywalny skarbiec. Resetując alarmy obwodowe i poprawiając parasol, tak by była w pełni chroniona, nałożył marynarkę pomyślał o biurze Nikity Duncan w San Francisco i już tam był, jego umysł przeniósł go z taką prędkością i dokładnością, że martwy radny Santano Enrique używał go kiedyś do swojego własnego użytku. „Nikt nie ma żadnego wyjaśnienia”, powiedziała do niego Nikita w sekundzie, w której się pojawił, jej głos biznesowo-spokojny, jak ołówkowa spódnica, którą nosiła, światła San Francisco rozjaśniały przestrzeo za nią. „Ale ty powiedziałeś, że widziałeś przyczynę.” Nie widział powodu, żeby nie podzielid się z nią prawdą – była to jedna z tych, które już niedługo wyjdą na jaw, jeśli tylko jego przewidywania się sprawdzą. „Częśd Sieci przestała istnied.” „Kolejny atak na Kotwicę?” Tępa krawędź włosów przetoczyła się po jej szczęce, gdy pochyliła się do biurka, położyła ręce na szkle, jej oczy w kształcie migdałów błyszczały inteligencją, która doprowadziła ją do pozycji jednej z najbogatszych kobiet na świecie. „Nie słyszałam żadnych raportów…„ „Nie. Sied sama się zapadła.”
Tłumaczenie Anna Milczarek Nikita wpatrywała się w niego, ledwie powstrzymując szarpnięcie, gdy panel komunikacyjny wyświetlił przychodzące połączenie. „To Anthony,” powiedziała dotykając dyskretnie wbudowanego przycisku w biurku, by przyjąd rozmowę i wprowadzid mężczyznę do dyskusji. Kaleb zastanawiał się co Anthony Kyriakus zrobiłby, gdyby dowiedział się, że jego bratanica jest obecnie pod opieką Kaleba. Prawdopodobnie uwolniłby cała siłę Night Star w próbie uwolnienia jej – klan Sahary szukał jej z cichym, nieustępliwym uporem od jej zniknięcia. Kaleb wiedział to dlatego, że więcej niż raz musiał mijad się z jej tropicielami, a także dlatego, że włamał się do ich plików. Gdyby znaleźli jej położenie przed nim, przywłaszczyłby je bez skrupułów – Sahara należy do niego, nikogo innego. „Załamanie w Świetle Słonecznym,” powiedział po tym jak Nikita wprowadziła Anthony’ego w bieżący temat. „Czy pamiętacie szczegóły?” „Oczywiście.” Odpowiedź Anthony’ego była natychmiastowa. „Sto czterdzieści jeden żyd straconych w ataku nagłej psychozy – atakowali siebie nawzajem w brutalny i krwawy sposób.” Nikita podjęła rozmowę z bezbłędną łatwością, która mówiła Kalebowi, że ta dwójka była w kontakcie telepatycznym. „ Uznano wybuch za krytyczne załamanie w Protokole, tak jak incydent w stacji w Rosji.” Pauza. „Pokazałeś mi raz „chory” fragment Sieci. Był mały i ukryty – mówisz, że załamanie było spowodowane tą infekcją? Że urosła na tyle by spowodowad tak ogromne zakłócenia w Sieci?” Kaleb nie był zaskoczony, że Nikita połączyła te dwa fakty – mentalne wirusy były jej specjalnością. „Tak.” Połączeni z Siecią od narodzin, nie było sposobu dla tych, którzy chcieli uciec przed wirusem – z każdą sekundą psychiczne tło potrzebne do życia niosło potencjalnie śmiertelny ładunek.” Wydaje się, że infekcja zaczęła atakowad swojego pierwotnego gospodarza.” Sied Psi była ogromna, może przyjąd znaczne uderzenie, ale nie była niezniszczalna. „Dzisiejsze załamanie,” kontynuował „nie spowodowało śmiertelnych ofiar, ale tylko dlatego, że miało miejsce w regionie, który był utrzymywany przez umysły w Świetle Słonecznym.” A stacja została opuszczona, lodowaty pomnik śmierci, zamrożona krew na ścianach i na wpół zjedzone posiłki, żadnej żywej istoty w promieniu kilometrów. „Nie możemy pozwolid, by zakażenie przedostało się na zaludnione tereny,” powiedziała Nikita, przechodząc do sedna jak zawsze. „Jeśli skutki będą takie same jak w Świetle Słonecznym, to będziemy patrzed na masakrę.” Napięta cisza i Kaleb wiedział, że każdy z nich myślał o San Francisco czy Moskwie opanowanych przez Psi doprowadzonych do morderczego obłędu. Bezmyślnie poddając się wirusowi zabiją wszystko na swojej drodze, posiekają współobywateli na kawałki i skąpią ulice we krwi.