AFRIT TENK
A teraz
Wiersz Ku Czci i Chwale Wszystkich Hipokrytów
Ekhm, Ekhm...
Kłopotliwy wiersz
Ty pustaku, Ty lebiegio, Ty hipokrytko
Ty ego jak stąd do Abu Dhabi
Ty nie myjesz rąk po wyjściu z toalety
Ty mucho plujko, Ty onuco
Ty homo stultus, Ty wszetecznico
Ty kanapko bez skórki, Ty ochwacona kozo,
Ty listopadzie w połączeniu z marcem
Ty bździągwo, Ty zepsuty blenderze
Ty twój chłop zaczął grać w innej lidze
bo się ciebie brzydził
Ty sztuczna osobowości, przeszczepiona od karalucha
Ty błotnista drogo, Ty pestycydzie
Ty plastykowy hamburgerze
Ty cerato z czasów komuny
Ty dwa lewe buty, a jeden zgubiony
Ty makolągwo, Ty niewydmuszko
Ty pudernico, Ty oślizła kiełbaso
Ty słitfociu na tle barłogu
Ty obsmarkane dziecko z zimnymi rączkami
Ty łojotoku,
Ty uwalona na imprezie, rzygająca franco,
w samych rajstopach
Ty źle zbite klepki masz
Ty putinowska bojówko
Ty niemyta, Ty zasmaŜko bez cebuli
Ty chodź, pomogę ci z pociągu wysiąść, łup
Ty motylico wątrobowa
Ty gnomie bez charakteru
Ty kuble pomyj
Ty misiu o malutkim rozumku
Ty wszo,
Ty resztki dla psa, bo przecieŜ nie kiełbasa
Ty zarozumiały farfoclu,
Ty pasztecie podlaski,
Ty wiatr ci z tyłu gwizda
Ty ale z ciebie jest π
AFRIT TENK
Ty włochy pod pachami
Ty purchawko nadęta
Ty jednokomórkowcu
Ty „daję wszystkim jak leci
i dziwię się, Ŝe są z tego dzieci”
Ty nabiję ci młotkiem jak nie rozumiesz
Ty spleśniały serze, Ty szambiaro
Ty betoniaro, Ty raku kości
Ty plamo na ukochanym dywanie
Ty nie mogę znaleźć kluczy w torebce,
Ty emocjonalny buraku,
Ty nie zauwaŜyłabyś kultury,
nawet jakby cię w zadek kopnęła
Ty preludium zapachu z gnojownicy
Ty chyba nie mieszkasz w stolicy?
Ty biegunko na egzaminie
Ty chipsy poŜerane przez sąsiadów w kinie
Ty raku kości
Ty nigdy nie miewasz gości
Ty koścista tłuścioszko
Ty zmrioszko
Ty brudna kuchenko
Ty fascynująca jak biała ściana
Ty nie będziesz spała do rana
Ty jaskółki ci do głowy nakupkały
Ty ptaszki ci w głowie namieszały
Ty chultajko, Ty bez sensu
Ty podpaska ci śmierdzi
Ty polarze jednowarstwowy
Ty pornografio dla ubogich
Ty niedouczona stomatoloŜko
Ty gadasz jak Bella Swan
Ty kastratko, Ty podejrzana tyłowłazko
Ty zgnij
Ty wolontariuszko kusego
Ty teledysku gołej hanymontany
Ty śpiewasz „szaloną”
Ty masz nieogoloną
Ty pseduointelektualistko
Ty rozum ci się zwichnął
i majta
Ty Ŝarłoczno - rzygotliwa mameło
Ty dętko, Ty glizdawcu
Ty nie wracaj tu prędko
Ty larwo, Ty znikające „ę”
AFRIT TENK
Ty glonojadzie płci nieokreślonej
Ty przyjęliby cię do Slytherinu
Ty liszajo w kalafiorze
Ty ponuro jest na dworze
Ty posrana percepcjo świata
Ty idzie Grześ przez wieś
Ty atrofio mózgu,
Ty brokatem błyszcząca
Ty sknocona operacjo plastyczna
Ty muchomorze sromotnikowy
Ty nawet cię robaki nie zjedzą
Ty psia córko
Ty nie wychodź na podwórko
Ty pusta tykwo
Ty z pustego to i Salomon nie naleje
Ty „odorze” w „Hodorze”
Ty smętko,
Ty harówko w pocie czoła
Ty przygniotła cię stodoła
Ty zmarnowana szanso,
Ty nie proszony gościu,
Ty na twój widok mnie teŜ
by wszystko opadło
Ty uczuciowa pustynio
Ty nieurośnięta dynio
Ty brzuch mnie boli jak do mnie mówisz
Ty niŜszy stopniu świadomości
Ty krwiopijco,
Ty ropucho pod kamieniem,
obyś stamtąd nigdy nie wyszła
Ty nic ci juŜ nie pomoŜe
Ty daleko ci do damy
Ty wiedzo potoczna
Ty tabletko na odrobaczanie
Ty kaŜdy by wolał zaborców od ciebie
Ty ewangelizatorko
Ty mądra po czasie
Ty płatne, niestrzeŜone miejsce postojowe
Ty ślepa uliczko ewolucji
Ty zniesienie prohibicji
Ty klakierze, Ty stęchlizno
Ty malizno
Ty wyrostku robaczkowy
Ty rondo donikąd
AFRIT TENK
Ty zapałczany charakterze
Ty twoi znajomi się z ciebie śmieją
Ty przerośnięta prostato
Ty spartaczona podróbko człowieka
Ty prostaczko z ambicjami noblistki
Ty zawsze najmądrzejsza
Ty Ŝałosna podrywaczko nieletnich
Ty wyblakły sztandarze moralności
Ty wypluwko
Ty wieczne „nie wiem jak”
Ty papierze toaletowy
Ty samozapłonie
Ty onanistko pod stołem
Ty chciałabyś być jak Mała Mi,
ale nie umiesz
Ty fafkulcu,
Ty dorszu z Chin
Ty rzepie, Ty grypo
Ty nie masz nic,
czego ktoś by pragnął,
Ty nienadzwyczajna
Ty hochsztaplerko
o podejrzanej proweniencji
Ty wstydź się
Ty zuŜyty tamponie w odpływie
Ty zrobimy to na tylnym siedzeniu
Ty gdzie masz nibynóŜkę?
Ty gumo pod butem
Ty twoją idolką jest Marit Bjørgen
Ty duszy ci brak
Ty wszystko robisz nie tak
Ty miodzie z importu
Ty krosto na czole
Ty nie masz nikogo
Ty w piekle Dantego jest
dla ciebie rezerwacja
Ty wszechobecna pospolitość
Ty prukwo
Ty nie umiesz obsługiwać sznurowadeł
Ty nikt nie pamiętałby
o twoich urodzinach, gdyby nie facebook
Ty dieto z efektem jojo
Ty zgago
Ty tłuszczu po frytkach
AFRIT TENK
Ty zawsze byłaś taka brzydka?
Ty królowo bezbarwnych
Ty Wasza Pyszałkowatość
Ty sromotna klęsko logiki
Ty szarości dnia codziennego
Ty szklana forteco
Ty niewolnico własnych fantazji
Ty pusty kubku, Ty zakalcu
Ty urzędniczko
Ty praco przy taśmie
Ty Ronja by cię nie polubiła
Ty śnięta rybo
Ty zmarszczko na łokciu
Ty twój kot powąchał cię i zdechł
Ty dziewczyno bez zęba na przedzie
Ty plączesz się jak smród po gaciach
Ty taczko bez kółka
Ty ma dziuniu na jedne raz
Ty reklamo telefonii komórkowej
Ty tandetna kokoto
Ty rodzice wypłacili ci juŜ
odszkodowanie za taki charakter?
Ty smętna podróbko ksiąŜki
Ty artystyczna nijakość
Ty brak wartości dodanej
Ty marketingowy niewypale
Ty bezguście, Ty orylu
Ty gdzie ty byłaś,
jak rozdawali talenty?
Ty myślenie nie jest twoją najmocniejszą stroną
Ty „mniej niŜ zero o-o-o-o!!!”
Ty doktoratu z ogłady towarzyskiej to ty nie masz
Ty tiszercie z chińskim angielskim
Ty kiczowaty romansie
Ty filmie klasy E
Ty się nie rozmnaŜaj,
bo to szkodliwe dla planety
Ty noś cieplejsze berety
Ty deklu, Ty niewypale
Ty niepełna erekcjo
Ty zepsuty zacierze
Ty tanie granie na czekanie
Ty tendencyjna mątwo
Ty lekka, łatwa i przyjemna
Ty złakniona egzaltowanych słów
AFRIT TENK
Ty lekkostrawna papko
Ty bezrefleksyjny chochole
Ty banalny Ŝłobie
Ty pseudonatchniony moronie
Ty fajansiarzu
Ty snobie bez polotu
Ty nieinteligentna formo Ŝycia
Ty chamidło
Ty włosy ci się przetłuściły
Ty bezsensowna składko emerytalna
Ty jazgoczący ratlerku
Ty rozciapciany ogórku kwaszony
Ty okupkane przez muchy mięso
Ty miaŜdŜyco naczyń wieńcowych
Ty osikane koło samochodowe
Ty okulary ci się przekrzywiły,
a nie, to twoja twarz
Ty jesteś prosta jak piosenka dody
Ty nie bździj głąbami
Ty zaległa rato kredytu
Ty jesteś zaawansowana w rozwoju,
jak polski system przeciwpowodziowy
Ty jesteś jak katastrofa ekologiczna
Ty braku czasu
Ty myślisz, Ŝe masz ambicje, a to tylko bąki
Ty zastukana prochami myślicielko
Ty Ŝeby ci tak przyszło w polskim szpitalu rodzić
Ty babo w siatkowym czepku
Ty masz grację i dyplomację
jak komorowski
Ty towarzyski niewypale
Ty nieudany eksperymencie genetyczny
Ty dziabągu
Ty filozofko dla uprzywilejowanych
Ty zaprzańcu
Ty Ŝebyś sczezła
Ty szalecie publiczny
Ty nawet Buka cię nie lubi
Ty kobieto z przeceny
Ty nie znasz się na swojej robocie
Ty nieświeŜy oddechu
Ty nawet na orgazm nie zasługujesz
Ty martwico myśli
Ty, gdybyś była postacią z powieści „Gra o tron”’
to by cię Martin nigdy nie uśmiercił
AFRIT TENK
Ty polski piłkarzu
Ty faszystowski poganiaczu niewolników
Ty chodzisz do spoŜywczaka w kapciach
Ty nieślubne dziecko zadufania i obciachu
Ty wyrzucić cię drzwiami,
to oknem wrócisz
Ty brak klasy ci z Crocsów wystaje
Ty awario wodociągu
Ty libido w zaniku
Ty nie umiałabyś mnie namówić
na łyka wody na Saharze
Ty kopio Joffreya, Ty bułko mielona
Ty urodzona w roku świni
Ty nieudana ofensywo
Ty Burczymucho
Ty spamie
Ty wyspo nieumiejętnych
Ty Ŝałośnie ci wszystko zwisa
Ty tragiczne napisy na polsacie
Ty bliźniaczko swojej teściowej
Ty czapka ci na oczy spada
Ty owco w tłumie
Ty nie masz miliona w rozumie
Ty „włatczynio móch”
Ty gramatyczne zombie
Ty atrapo osobowości
Ty stojąca wodo
Ty braku połączenie internetowego
Ty stuka mi coś
w układzie rozrządu
Ty ospowata facjato
Ty ruro kanalizacyjna
Ty windowsie
Ty świeczko zakonnicy
Ty zahasłowane wi-fi
Ty nigdy nie ogarnięta
Ty zapatrzona w siebie bombo
Ty nigdy nie masz racji
Ty zęby mnie bolą,
jak na ciebie patrzę
Ty migająca reklamo
Ty wysłałaś mi trojana
Ty jak śpiewasz, to pies wyje
Ty błędna prognozo pogody
Ty zrób w końcu coś poŜytecznego
AFRIT TENK
Ty ludzie patrzą na ciebie z politowaniem
Ty adminie z chomika
Ty zabiedzona, koścista szkapo
Ty czemu masz nocnik pod kanapą?
Ty masz małe oczka
Ty jesteś jak nie odwiedzane forum
Ty nie jesteś zbyt bystra
Ty „kompetentna” ministro
Ty nikt nie poświęci tobie
ani jednej więcej myśli
Ty poroniony pomyśle
Ty w proch się obrócisz
Ty juŜ gnijesz
Ty nikt o tobie nie będzie pamiętał
Ty nic.
AFRIT TENK A teraz Wiersz Ku Czci i Chwale Wszystkich Hipokrytów Ekhm, Ekhm... Kłopotliwy wiersz Ty pustaku, Ty lebiegio, Ty hipokrytko Ty ego jak stąd do Abu Dhabi Ty nie myjesz rąk po wyjściu z toalety Ty mucho plujko, Ty onuco Ty homo stultus, Ty wszetecznico Ty kanapko bez skórki, Ty ochwacona kozo, Ty listopadzie w połączeniu z marcem Ty bździągwo, Ty zepsuty blenderze Ty twój chłop zaczął grać w innej lidze bo się ciebie brzydził Ty sztuczna osobowości, przeszczepiona od karalucha Ty błotnista drogo, Ty pestycydzie Ty plastykowy hamburgerze Ty cerato z czasów komuny Ty dwa lewe buty, a jeden zgubiony Ty makolągwo, Ty niewydmuszko Ty pudernico, Ty oślizła kiełbaso Ty słitfociu na tle barłogu Ty obsmarkane dziecko z zimnymi rączkami Ty łojotoku, Ty uwalona na imprezie, rzygająca franco, w samych rajstopach Ty źle zbite klepki masz Ty putinowska bojówko Ty niemyta, Ty zasmaŜko bez cebuli Ty chodź, pomogę ci z pociągu wysiąść, łup Ty motylico wątrobowa Ty gnomie bez charakteru Ty kuble pomyj Ty misiu o malutkim rozumku Ty wszo, Ty resztki dla psa, bo przecieŜ nie kiełbasa Ty zarozumiały farfoclu, Ty pasztecie podlaski, Ty wiatr ci z tyłu gwizda Ty ale z ciebie jest π
AFRIT TENK Ty włochy pod pachami Ty purchawko nadęta Ty jednokomórkowcu Ty „daję wszystkim jak leci i dziwię się, Ŝe są z tego dzieci” Ty nabiję ci młotkiem jak nie rozumiesz Ty spleśniały serze, Ty szambiaro Ty betoniaro, Ty raku kości Ty plamo na ukochanym dywanie Ty nie mogę znaleźć kluczy w torebce, Ty emocjonalny buraku, Ty nie zauwaŜyłabyś kultury, nawet jakby cię w zadek kopnęła Ty preludium zapachu z gnojownicy Ty chyba nie mieszkasz w stolicy? Ty biegunko na egzaminie Ty chipsy poŜerane przez sąsiadów w kinie Ty raku kości Ty nigdy nie miewasz gości Ty koścista tłuścioszko Ty zmrioszko Ty brudna kuchenko Ty fascynująca jak biała ściana Ty nie będziesz spała do rana Ty jaskółki ci do głowy nakupkały Ty ptaszki ci w głowie namieszały Ty chultajko, Ty bez sensu Ty podpaska ci śmierdzi Ty polarze jednowarstwowy Ty pornografio dla ubogich Ty niedouczona stomatoloŜko Ty gadasz jak Bella Swan Ty kastratko, Ty podejrzana tyłowłazko Ty zgnij Ty wolontariuszko kusego Ty teledysku gołej hanymontany Ty śpiewasz „szaloną” Ty masz nieogoloną Ty pseduointelektualistko Ty rozum ci się zwichnął i majta Ty Ŝarłoczno - rzygotliwa mameło Ty dętko, Ty glizdawcu Ty nie wracaj tu prędko Ty larwo, Ty znikające „ę”
AFRIT TENK Ty glonojadzie płci nieokreślonej Ty przyjęliby cię do Slytherinu Ty liszajo w kalafiorze Ty ponuro jest na dworze Ty posrana percepcjo świata Ty idzie Grześ przez wieś Ty atrofio mózgu, Ty brokatem błyszcząca Ty sknocona operacjo plastyczna Ty muchomorze sromotnikowy Ty nawet cię robaki nie zjedzą Ty psia córko Ty nie wychodź na podwórko Ty pusta tykwo Ty z pustego to i Salomon nie naleje Ty „odorze” w „Hodorze” Ty smętko, Ty harówko w pocie czoła Ty przygniotła cię stodoła Ty zmarnowana szanso, Ty nie proszony gościu, Ty na twój widok mnie teŜ by wszystko opadło Ty uczuciowa pustynio Ty nieurośnięta dynio Ty brzuch mnie boli jak do mnie mówisz Ty niŜszy stopniu świadomości Ty krwiopijco, Ty ropucho pod kamieniem, obyś stamtąd nigdy nie wyszła Ty nic ci juŜ nie pomoŜe Ty daleko ci do damy Ty wiedzo potoczna Ty tabletko na odrobaczanie Ty kaŜdy by wolał zaborców od ciebie Ty ewangelizatorko Ty mądra po czasie Ty płatne, niestrzeŜone miejsce postojowe Ty ślepa uliczko ewolucji Ty zniesienie prohibicji Ty klakierze, Ty stęchlizno Ty malizno Ty wyrostku robaczkowy Ty rondo donikąd
AFRIT TENK Ty zapałczany charakterze Ty twoi znajomi się z ciebie śmieją Ty przerośnięta prostato Ty spartaczona podróbko człowieka Ty prostaczko z ambicjami noblistki Ty zawsze najmądrzejsza Ty Ŝałosna podrywaczko nieletnich Ty wyblakły sztandarze moralności Ty wypluwko Ty wieczne „nie wiem jak” Ty papierze toaletowy Ty samozapłonie Ty onanistko pod stołem Ty chciałabyś być jak Mała Mi, ale nie umiesz Ty fafkulcu, Ty dorszu z Chin Ty rzepie, Ty grypo Ty nie masz nic, czego ktoś by pragnął, Ty nienadzwyczajna Ty hochsztaplerko o podejrzanej proweniencji Ty wstydź się Ty zuŜyty tamponie w odpływie Ty zrobimy to na tylnym siedzeniu Ty gdzie masz nibynóŜkę? Ty gumo pod butem Ty twoją idolką jest Marit Bjørgen Ty duszy ci brak Ty wszystko robisz nie tak Ty miodzie z importu Ty krosto na czole Ty nie masz nikogo Ty w piekle Dantego jest dla ciebie rezerwacja Ty wszechobecna pospolitość Ty prukwo Ty nie umiesz obsługiwać sznurowadeł Ty nikt nie pamiętałby o twoich urodzinach, gdyby nie facebook Ty dieto z efektem jojo Ty zgago Ty tłuszczu po frytkach
AFRIT TENK Ty zawsze byłaś taka brzydka? Ty królowo bezbarwnych Ty Wasza Pyszałkowatość Ty sromotna klęsko logiki Ty szarości dnia codziennego Ty szklana forteco Ty niewolnico własnych fantazji Ty pusty kubku, Ty zakalcu Ty urzędniczko Ty praco przy taśmie Ty Ronja by cię nie polubiła Ty śnięta rybo Ty zmarszczko na łokciu Ty twój kot powąchał cię i zdechł Ty dziewczyno bez zęba na przedzie Ty plączesz się jak smród po gaciach Ty taczko bez kółka Ty ma dziuniu na jedne raz Ty reklamo telefonii komórkowej Ty tandetna kokoto Ty rodzice wypłacili ci juŜ odszkodowanie za taki charakter? Ty smętna podróbko ksiąŜki Ty artystyczna nijakość Ty brak wartości dodanej Ty marketingowy niewypale Ty bezguście, Ty orylu Ty gdzie ty byłaś, jak rozdawali talenty? Ty myślenie nie jest twoją najmocniejszą stroną Ty „mniej niŜ zero o-o-o-o!!!” Ty doktoratu z ogłady towarzyskiej to ty nie masz Ty tiszercie z chińskim angielskim Ty kiczowaty romansie Ty filmie klasy E Ty się nie rozmnaŜaj, bo to szkodliwe dla planety Ty noś cieplejsze berety Ty deklu, Ty niewypale Ty niepełna erekcjo Ty zepsuty zacierze Ty tanie granie na czekanie Ty tendencyjna mątwo Ty lekka, łatwa i przyjemna Ty złakniona egzaltowanych słów
AFRIT TENK Ty lekkostrawna papko Ty bezrefleksyjny chochole Ty banalny Ŝłobie Ty pseudonatchniony moronie Ty fajansiarzu Ty snobie bez polotu Ty nieinteligentna formo Ŝycia Ty chamidło Ty włosy ci się przetłuściły Ty bezsensowna składko emerytalna Ty jazgoczący ratlerku Ty rozciapciany ogórku kwaszony Ty okupkane przez muchy mięso Ty miaŜdŜyco naczyń wieńcowych Ty osikane koło samochodowe Ty okulary ci się przekrzywiły, a nie, to twoja twarz Ty jesteś prosta jak piosenka dody Ty nie bździj głąbami Ty zaległa rato kredytu Ty jesteś zaawansowana w rozwoju, jak polski system przeciwpowodziowy Ty jesteś jak katastrofa ekologiczna Ty braku czasu Ty myślisz, Ŝe masz ambicje, a to tylko bąki Ty zastukana prochami myślicielko Ty Ŝeby ci tak przyszło w polskim szpitalu rodzić Ty babo w siatkowym czepku Ty masz grację i dyplomację jak komorowski Ty towarzyski niewypale Ty nieudany eksperymencie genetyczny Ty dziabągu Ty filozofko dla uprzywilejowanych Ty zaprzańcu Ty Ŝebyś sczezła Ty szalecie publiczny Ty nawet Buka cię nie lubi Ty kobieto z przeceny Ty nie znasz się na swojej robocie Ty nieświeŜy oddechu Ty nawet na orgazm nie zasługujesz Ty martwico myśli Ty, gdybyś była postacią z powieści „Gra o tron”’ to by cię Martin nigdy nie uśmiercił
AFRIT TENK Ty polski piłkarzu Ty faszystowski poganiaczu niewolników Ty chodzisz do spoŜywczaka w kapciach Ty nieślubne dziecko zadufania i obciachu Ty wyrzucić cię drzwiami, to oknem wrócisz Ty brak klasy ci z Crocsów wystaje Ty awario wodociągu Ty libido w zaniku Ty nie umiałabyś mnie namówić na łyka wody na Saharze Ty kopio Joffreya, Ty bułko mielona Ty urodzona w roku świni Ty nieudana ofensywo Ty Burczymucho Ty spamie Ty wyspo nieumiejętnych Ty Ŝałośnie ci wszystko zwisa Ty tragiczne napisy na polsacie Ty bliźniaczko swojej teściowej Ty czapka ci na oczy spada Ty owco w tłumie Ty nie masz miliona w rozumie Ty „włatczynio móch” Ty gramatyczne zombie Ty atrapo osobowości Ty stojąca wodo Ty braku połączenie internetowego Ty stuka mi coś w układzie rozrządu Ty ospowata facjato Ty ruro kanalizacyjna Ty windowsie Ty świeczko zakonnicy Ty zahasłowane wi-fi Ty nigdy nie ogarnięta Ty zapatrzona w siebie bombo Ty nigdy nie masz racji Ty zęby mnie bolą, jak na ciebie patrzę Ty migająca reklamo Ty wysłałaś mi trojana Ty jak śpiewasz, to pies wyje Ty błędna prognozo pogody Ty zrób w końcu coś poŜytecznego
AFRIT TENK Ty ludzie patrzą na ciebie z politowaniem Ty adminie z chomika Ty zabiedzona, koścista szkapo Ty czemu masz nocnik pod kanapą? Ty masz małe oczka Ty jesteś jak nie odwiedzane forum Ty nie jesteś zbyt bystra Ty „kompetentna” ministro Ty nikt nie poświęci tobie ani jednej więcej myśli Ty poroniony pomyśle Ty w proch się obrócisz Ty juŜ gnijesz Ty nikt o tobie nie będzie pamiętał Ty nic.