mek4

  • Dokumenty6 660
  • Odsłony400 685
  • Obserwuję297
  • Rozmiar dokumentów11.2 GB
  • Ilość pobrań304 812

Langlais Eve - The Geek Job CAŁOŚĆ

Dodano: 6 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 6 lata temu
Rozmiar :475.6 KB
Rozszerzenie:pdf

Langlais Eve - The Geek Job CAŁOŚĆ.pdf

mek4 EBooki
Użytkownik mek4 wgrał ten materiał 6 lata temu.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 125 stron)

Tłumacz Unbridled pragnie zaprezentować wam swoje pierwsze tłumaczenie. Serdecznie zapraszam na całość tłumaczenia książki Eve Langlais "The Geek Job" Miłego czytania.

Wilkołak Lexie, zatrudniona jako ochroniarz, jest wypłacana również do wykonywania niebezpiecznych zadań, które czasem wiążą się ze zdejmowaniem ubrań. Kiedy podejmuje się ochrony naukowego nieudacznika dla klanu wampirów, nie oczekuje że otrzyma status "dziewczyny", co wiąże się z wieloma przyjemnościami. Wszystko zmienia się po wypadku w laboratorium ale zanim zdecyduje, czy to bezpieczne oddać mu swoje serce musi pomóc mu przetrwać.

Spis treści: ROZDZIAŁ I .................................................................. 4 - 10 ROZDZIAŁ II .................................................................11 - 23 ROZDZIAŁ III ................................................................25 - 30 ROZDZIAŁ IV ................................................................31 - 36 ROZDZIAŁ V ..................................................................37 - 50 ROZDZIAŁ VI ................................................................51 - 56 ROZDZIAŁ VII ...............................................................57 - 65 ROZDZIAŁ VIII ..............................................................66 - 86 ROZDZIAŁ IX .................................................................87 - 97 ROZDZIAŁ X .................................................................98 - 103 ROZDZIAŁ XI ..............................................................104 - 108 ROZDZIAŁ XII ............................................................ 109 - 115 ROZDZIAŁ XIII ........................................................... 116 - 118 EPILOG .........................................................................119 - 124

Rozdział 1 - Nie pracuję wieczorem i rano po pełni księżyca. - Zaczęła negocjacje z powściągliwym uśmiechem siedząc jakby od niechcenia na pokrytym skórą krześle w siedzibie klubu. Stalowe czubki butów umieściła na szczycie marmuru zwieńczającego biurko. Ciemnowłosy wampir z pełnymi, zmysłowymi ustami i ciemnymi oczami - czy mogła zignorować jego ciało?- dotknął jej ręki a ona odchyliła się w fotelu. - Miałem na myśli, że zadanie zostałoby wykonane w najbliższy weekend i wtedy nie byłoby problemu. Lexie nie mogła powstrzymać zarozumiałego uśmiechu gdy wymieniała listę żądań. - Pracuję sama. Chociaż możesz mieć strażników stacjonujących dyskretnie. Nie mogą oni podchodzić do mnie i zakłócać mojego celu. Zapewnisz załogę oczyszczającą bałagan, który zajdzie podczas mojej ochrony docelowej. W przypadku gdy zostanę ranna przy wykonywaniu zadania, musisz zapewnić mi otrzymanie natychmiastowej i pierwszej klasy opiekę medyczną. Będę studiować pliki stanowiące dodatkowy wykaz wymagań, na własny koszt oczywiście. Jeśli chodzi o moją opłatę , będzie cię to kosztować piętnaście tysięcy za weekend składający się z nie więcej niż 72 godzin. Ta liczba może wzrosnąć jeżeli zadanie okaże się trudne. Spodziewam się zobaczyć pełną kwotę wpłaconą na moje konto PayPal nie później niż do ósmej rano dnia rozpoczęcia zadania. Aha i chciałabym cztery bilety na następny mecz UFC w Las Vegas. - wyrzuciła to ostatnie trochę dla zabawy. 4

Wampir podniósł łuki brwiowe. - Uważasz się bardzo wysoko, nie? Pochyliła się do przodu a jej skórzana kurtka otworzyła się na wyraźnie widocznym przez rozwarty dekolt rozszczepieniu co było obliczoną taktyką i na co złapał się jej przyszły pracodawca. Wampir Frederick Thibodeaux, który ją wezwał na rozmowę kwalifikacyjną dał jej zbolały wygląd. - Lepiej, żebyś była warta tego o co prosisz Lexington. Czy wiesz jak bardzo będę musiał naciągnąć strunę aby dostać te bilety? Lexington, która wolała przejść do swojego psełdonimu Lexie , uśmiechnęła się. - To cena jaką płacisz, jeżeli angażujesz się w moją złotą cipkę i talent. Tak więc z czym mamy do czynienia? - pracowała z Frederickem już wcześniej i wiedział, że tworzy tylko jaskinię dla jej wymagań. Po prostu lubi owijać w bawełnę i tworzyć fałszywe trudności zanim zamknie transakcje. - Jesteś przyklejona do jego boku na długość całego zadania. Musisz zrobić wszystko co jest możliwe aby utrzymać go szczęśliwym i nieświadomym. Chce aby wrócił bez jakichkolwiek otworów lub zadrapań, których nie posiadał wcześniej. Twoje zadanie kończy się gdy on wsiada do limuzyny na lotnisku, skąd ja biorę go z powrotem do mojej dyspozycji i mojego laboratorium. - Czy to zadanie nie byłoby łatwiejszym jeśli byś mi powiedział co pozwala strzec go jawnie? - Lexie nie miała problemu z tym, że musi spać z facetem. Miała ciężką pracę, ale w łóżku trwała ona krócej. Niemniej jednak trudno było zagiąć jej myśli wokół tego faktu. Frederick jest maniakiem, który pracuje nad rozwiązaniem problemu alergii wampirów na słońce a jak wiadomo wampiry są zaangażowane. 5

- Niestety, nasz naukowiec udowodnił już wcześniej że jest płochliwy. Przez to kiedyś przypadkiem nasz sekret poślizgnął się z konsekwencjami niemal katastrofalnie. Lexie prychnęła. - Złapali jednego z was przeżuwając jego, nie? Frederick uśmiechnął się chłodno. - Nie odnoszę się pozytywnie do intruzów. Niestety, ze względu na krwawe metody, których używamy, nasz uczony miał drobne załamanie nerwowe, kiedy natknął się na coś podczas jednego z nocnych spacerów. Spacery, jeśli mogę dodać, mamy zabronione. Udało nam się wytrzeć ten niefortunny incydent ale , jak dobrze wiesz, za dużo zabaw w mózgu człowieka i ... puf. Kończy jako warzywo. A biorąc pod uwagę to jak blisko jest do rozwiązania naszego problemu jego nadzwyczajny mózg musi być chroniony za wszelką cenę. - Więc dlaczego pozwoliłeś mu iść na tą konferencję? Czy nie powinieneś mu zabronić jako szef? - Starałem się odwieść go od tego, jednak z powodu jakiegoś naukowego artykułu, który napisał został zaproszony w roli preleganta. Dla niektórych najwyraźniej to zaszczyt. Był bardzo stanowczy jeśli chodzi o uczestnictwo. Lexie zatrzymała się, próbując odwieść swojego pracodawcę. Raczej oczekiwała przydziału, nawet jeżeli musiała się pogodzić z kilkoma minutami macania i pochrząkiwania. Poza tym potrzebuje odpoczynku i lepszego miejsca niż pięciogwiazdkowy hotel z darmowym jedzeniem, pieniędzy i biletów na UFC. - Mogę spodziewać się jakiegoś oporu? 6

- Zwykle rywalizujące klany chcą go ukraść . Chcą również wyeliminować go ale obawiają się nas lecz nie za dnia . I na koniec zabójcy , którzy prawdopodobnie zaoferują nagrodę za schwytanie go, żywego bądź martwego. Lexie zagwizdała. - Brzmi jak zabawa. I nie miałabym nic przeciwko wykonania jej swoimi umiejętnościami. Teraz, kiedy pracuje jako jego cień, zakładam, że masz ludzi, którzy stacjonują w obszarze konferencji i skanują podejrzanych. - Zgadza się, nie zobaczysz ich ale oni będą cię widzieć. - spojrzałam z ukosa na twarz wampira. - Jeżeli jest naukowcem, jak mówisz, to nie zobaczę zbyt dużo bo wątpię, żeby zajęło mu więcej niż minutę uśpienie mnie. A poza tym chyba zapominasz, że nagość jest moim ulubionym stanem. Wilkołaki wyśmiewają się zawsze z innych istot zawieszających ubrania na nagie ciała. Biorąc pod uwagę to, w jaki sposób się zmieniamy, nie nosimy wielu manatków przy sobie więc mamy niewiele ubrań na sobie ale nie obchodziło jej czy ktoś widział ją w stanie naturalnym. - Tak, więc wszystko jest już uzgodnione? - Frederick zapytał stojąc. Lexie również podniosła się i wyciągnęła dłoń. Podali je sobie i zamknęli transakcję. Czas się pakować. Opuściła dwór wampira z folderem dodatkowych informacji na temat jej celu. Wsiadła okrakiem na rower i umieściła kask na głowie, nie dlatego że bała się zranić ale dlatego że ludzcy policjanci mogą być fiutami na punkcie swoich głupich przepisów. 7

Półksiężyc na niebie dokuczał jej i wywołał w niej wewnętrzny łomot. Mogła poszaleć po lesie, nocne powietrze marszczyłoby jej futro a ona by polowała co nie równa się szybkości tego roweru. Wystartowała z energią, ciesząc się z dudniących wibracji i poczuła moc między nogami. Jadąc na rowerze i ciesząc się znikomym ruchem drogowym, który panował o tej porze, zastanawiała się nad swoim zadaniem. Nie był to pierwszy raz, kiedy miała uwieść swój cel. Jej nonszalancja to jeden z powodów tego że jej usługi były na tak wysokim zapotrzebowaniu i przynosiły ładne grosze. Nie chciała patrzeć na to jak na kurwienie się ale jak na czuły punkt przed uzyskaniem zapłaty. Nie czuła wstydu przyznając, że potrzebuje tylko innego organu, najlepiej płci męskiej. Cóż, wygląd mężczyzny na prawdę nie miał znaczenia w tym systemie spraw. Tak długo jak ma penisa i język, ona może załatwić jego sprawy. Nie należała do tych, które zawiesiły słuchawkę na dziewczęcym pojęciu miłości i związku. Na prawdę była samotnym wilkiem w porównaniu do innych suk jej rodzaju. Większość kobiet-wilków były uległe, przewracają się i pokazują swój brzuch pierwszemu zainteresowanemu męskiemu wilkowi. Lexie jednak posiadała skłonności do bycia alfą. Odmawiała kulenia się przed samcem, co nie do końca było popularną cechą dla samicy wśród społeczeństwa w którym rządzą mężczyźni. Tak więc odeszła aby nie zabić denerwującego samca, który myślał że krowa jest podobna do wilczycy. I również nie została zaproszona z powrotem, mimo próśb jej biednej matki. Odkryła, że nie ma wielu możliwości kariery dla dziewczyny takiej jak ona. No może nie te, które wypłacają pieniądze potrzebne do wygodnego odpoczynku. Wpadła na swoje powołanie zupełnie przez przypadek, ratując córkę człowieka, który właśnie przystąpił do wampirzych szeregów. Nagrodził ją i zaczął rzucać pracę na jej drogę wraz z poleceniami, które zetknęły ją z Frederickiem. Bezpieczeństwo pracy nie pasuje do niej w ogóle bo ma mięśnie, mózg i przebiegłość aby być doskonałym ochroniarzem. Jej specjalny status stał się znany wśród niektórych grup, szczególnie gdy dodała do swojego repertuaru kilka zastosowań – morderca, szpieg, osobisty strażnik i tajny agent. Zrobiła to wszystko w imię swoich marzeń emerytalnych – wszystko, oprócz zabijania młodych i niewinnych. Jej przewrotny kodeks moralny nie pozwolił aby zniżyła się tak nisko. I bez względu na zadanie i wyrzeczenia, kochała każdą minutę tej pracy. 8

Najnowsze zadanie, któremu nadała pseudonim The Geek Job* brzmi prawie jak wakacje w porównaniu do jej zwykłych spraw. Przybywszy do swojego domu, nacisnęła przycisk na pilocie zwisającym ze stacyjki i garażowe drzwi otworzyły się. Zsunęła się i zsiadła z roweru przenosząc nóżkę do przodu. Weszła do domu i rzuciła plecak na blat w kuchni. Ściągnęła skórkę i zawiesiła ją na krześle, nie zatrzymując się dopóki nie dostała się do majtek. Trzymała w tym ciepłym miejscu rękę tak aby nie drżeć. Rozpakowała swój plecak i przeniosła folder wraz z piwem do swojej sypialni. Opadła na łóżko i zaczęła czytać. Imię i nazwisko: Anthony Dominic Savell Urodzony: 19 września 1979 Wzrost: 1,93cm Waga: 95 kg Włosy: Brązowe Oczy: Niebieskie (nosi okulary) Orientacja: heteroseksualna Inne info: Absolwent liceum z wyróżnieniem w wieku lat 14. Poszedł na studia ze stypendiami i uzyskał wysokie stopnie w zakresie biologii, medycyny, chemii. Zaczął pracować dla prywatnych korporacji badawczej w 2005 roku. Zaoferowano mu laboratorium ze wszystkim co chciał w 2008 roku w jego miejscu zamieszkania. *Geek (z ang. dziwak/świr) - człowiek, który dąży do pogłębiania swojej wiedzy i umiejętności w jakiejś dziedzinie w stopniu daleko wykraczającym poza zwykłe hobby. 9

Lexie ziewnęła gdy zapoznawała się z nudnym życiorysem. Brzmiało to tak, jakby jej maniak nie miał życia poza pracą i badaniami. Zgrabowała resztę dokumentów szukając czegoś ciekawego o swoim celu, ale nic nie znalazła, nawet żadnej wzmianki o dziewczynie. Jej umysł zdrętwiał gdy znalazła informację, że będzie musiała to przestudiować a także jego konferencje. Na samym dole stosu w końcu znalazła zdjęcie. Widniał na nim kudłaty brunet z ciemnymi oprawkami okularów i zaskoczona spojrzała na to co wydawało się sprzeczne z jego wyglądem, czyli kwadratowy podbródek i zmysłowe usta. Dobrze przynajmniej, że nie ma brzydkiego tyłka. Otuliła się kołdrą i w myślach zrobiła listę rzeczy, które musi spakować: garnitur, stringi, nylonowe podwiązki, zapas srebrnych kul, och i wibrator na wszelki wypadek gdyby jej maniak stawił się na główną imprezę. Z chichotem na tą ostatnią myśl prześlizgnęła się w sen. 10

Rozdział 2 Anthony wsunął kopie zapasową okularów na nos wychodząc z kabiny zdeponowanej na zewnątrz hotelu. Nie mógł uwierzyć, że to zrobił. W ciągu ostatnich trzech lat zagrzebał się w swojej pracy w laboratorium pana Thibodeaux. Wykazał niewielkie zainteresowanie, opuszczając nieruchomość ze względu na fascynujący projekt nad którym pracował, projekt, który wymagał udziału w tej koferencji, ale jak mógł odmówić? Wybrany został do pracy nad nieprawidłowościami w DNA, w której ma swoją teorię, że prosty skręt nici DNA może zmienić w człowieku stan, wydaje się to nierealne, nawet nadprzyrodzone, jak na przykład pan Thibodeaux. Mężczyzna wykazał fatalną alergię na promienie UV i domagał się ogromnej ilości żelaza i transfuzji krwi, aby zachować swój organizm zdrowym. Już od dawna był skazany na pracodawcę będącym nienaturalnym stworzeniem – wampirem. Wiadomo, śmieszne. Pan Thibodeaux cierpi na alergię, która nastąpiła w wyniku pewnego wypaczenia nici DNA. To mistyczne bzdury, że winowajcą są genetyczne anomalie. Wyjaśniając naukowo w rzeczywistości potwory nie istnieją i jeśli wszystko pójdzie dobrze to będzie się leczyć. Gdy zbierał myśli stojąc na chodniku, ludzie zaczęli go potrącać; w większości płci żeńskiej, których kuszący zapach drażnił gruczoły ślinowe. Biorąc pod uwagę jego ciało i umysł wiedział, że kobieta nie daje pożywienia cielesnego. - Okropnie mi przykro, że na ciebie wpadłam. - zmysłowy głos sunął w jego stronę a jego penis drgnął. Z pewnością gdyby nie to, że od dawna nie załatwiał swoich potrzeb cielesnych to jego penis nie wykazałby zainteresowania seksualnego samym głosem. Muszę poprawić to zaniedbanie później pod prysznicem.- zakłopotał sam siebie. 11

Anthony musiał spojrzeć w dół aby zobaczyć właścicielkę głosu z powodu swojego dziwacznego wzrostu, którym się wyróżniał. Zapomniał o swojej niezdarnej naturze gdy ją zobaczył. Pewna siebie patrzyła na niego ze zdziwieniem. Anthony stracił tok myślenia wciągając się w jej miękkie, zielone oczy zakrapiane brązem. Jego wzrok zatrzymał się na lśniących, brązowych włosach wciągniętych w niedbały kok i jej zmysłowym stroju, który składał się z kremowej kurtki i czerwonej bluzki wpuszczonej w cienką jak ołówek czarną spódnicę. Jej gładka, opalona skóra idealnie kontrastowała z różowymi ustami. Szaleństwo błysnęło w jej słowach a jej usta przechyliły się do częściowego uśmiechu. Anthony starał się odzyskać kontrolę nad sobą i zaczerwienił się, gdy uświadomił sobie, że złapała go na patrzeniu. Jego serce przyśpieszyło gdy starał się odzyskać swój głos w obliczu najpiękniejszej kobiety z jaką kiedykolwiek miał do czynienia. - Uh, nie szkodzi. Chyba nie powinienem był blokować chodnik. - Nie, to moja wina. Nie patrzyłam gdzie idę. - odpowiedziała a jej wzrok wysłał pędzący w dół kręgosłupa dreszcz. Jej bliskość wpływała nie tylko na jego dolne rejony. Anthony wiedział, że potrzebuje się ewakuować aby odzyskać panowanie, żeby dowiedzieć się dlaczego piękna kobieta tak go speszyła. - Hm, powinienem wejść do środka i się zalogować. - jego laboratoryjny geniusz jak zwykle nie obejmował żartów. - Czy ty przypadkiem nie byłeś na konferencji? - spytała cicho co wywołało u niego mrowienie ciała a krew w pośpiechu z mózgu trafiła gdzie indziej. - Uh, tak. Rzeczywiście jestem jednym z mówców. - Anthony zaczerwienił się z powodu swojej przechwałki. - Na prawdę? Fantastycznie. - zamruczała. - Jestem tu tylko dla jednego z prelegentów. Po prosu umieram słysząc o Anthonym Sevall. 12

Czytałam jego książki w sprawie DNA i spodobało mi się. On jest genialny. Ciało Anthoniego przepełniło się ciepłem i chciał odpowiedzieć, ale jego usta odmówiły. Dostrzegła, że coś jest nie w porządku bo przecież wyglądał jak największy na świecie stojący niemowa. - Myślę, że zobaczymy się niedługo. - uśmiechnęła się i odwróciła się dumnie. Anthony zamknął oczy z nadzieją, że krew w penisie wróci do jego mózgu. Podziękujmy naukowym workowatym spodniom i długiemu płaszczowi. Przeklinał swoją nieudolność, mając doskonałą okazję, którą stracił na przedstawienie się i zaproszenie pięknej kobiety na kolację. W świecie fantazji przekształcał się z jąkającego ucznia w dowcipnego żartownisia i mądrale. Byłoby wino i jadłby z nią kolację podczas której zauroczyłby ją swoim intelektem. Pod koniec posiłku powróciliby do jego pokoju gdzie byłby czczony za wycałowanie każdego centymetra jej ciała a ona jęczałaby jego imię. Nie byłby naukowcem a wyrafinowanym Casanovą. Nie trzeba być geniuszem aby zrozumieć swoją rzeczywistość, która była do dupy. * * * Lexie sprawdzała w recepcji czy jej pokój jest dogodnie usytuowany do pokoju gigantycznego naukowca. Ciąg znaków, który się wysunął, miał ułatwić jej zadanie. Kiedy czekała na kartę do pokoju, rozważała czy on nie potrzebuje teraz ochrony. Widziała go przez szybę drzwi, jak wciąż stoi na zewnątrz. Jej wypowiedzi oniemiały go a ją rozgrzały. Choć Anthony Sevall wyglądał z tej strony jak naukowiec z bladą cerą, dużymi okularami i włosami w nieładzie to jego wzrost zaskoczył ją. Raport wymienił, że ma 193 cm ale z jakiegoś powodu nie miała pojęcia, że będzie jak wieża górująca nad nią. 13

W jej świecie ten maniak miałby krótkie i zaokrąglone ramiona a nie byłby wyższy od niej o prawie 12 cm. Zastanawiam się, czy mogę gdzieś tu złożyć zamówienie na buty na trochę wyższych obcasach? Kolejną niespodzianką był fakt, że jej wilcza część zainteresowała się człowiekiem podczas rozmowy. Dziwne, bo aby się obudziły jej psie niepożądane zwyczaje zwykle czekała na krew lub przemoc. Nie pamiętała czy zapłaciła. Kto wie, co intryguje jej bestię. Może to był fakt, że maniak pachniał płochliwie i był ofiarą – męskim Czerwonym Kapturkiem który spotyka wielkiego, złego wilka. Lexie przygryzła wargę, tak aby nie parsknąć z tej ostatniej myśli. Recepcjonista podał jej kartę-klucz dodając przymilającą wypowiedź. Lexie warknęła i zachichotała a młodzieniec zbladł. Zaczęła zmierzać w stronę windy. Z ukosa widziała Anthoniego jak z jasnymi policzkami patrzy na nią. Nie martw się mój wielkoludzie. Zobaczysz mnie znowu, na prawdę niedługo. Lexie znalazła się w pokoju i wsunęła kartę klucz do gniazdka. Weszła i upuściła bagaże. Szybko przeszła do swojego zadania, otwierając wszystkie drzwi, które przylegały do pokoju Anthoniego. Wsunęła się z powrotem do swojego pokoju zamykając wszystkie odblokowane bariery. Czekając na kolejny etap w swoim planie, skorzystała z chwili wolnego czasu i zaczęła rozpakowywać swoje rzeczy, rozwieszała garnitury i kompletowała kosmetyki. Poukrywała bronie w całym pokoju i zauważyła zainstalowane kamery przez Fredericka. Wiadomo, zboczeniec będzie chciał rzucić okiem. Umieścił jedno w łazience i jedno w pobliżu łóżka. Zostawiła to wszystko na miejscu i opuściła pokój. Gotowa i przygotowana czekała na niego chwilę. Z jej wzmocnionym słuchem, wiedziała, że jest gdzieś niedaleko. Rozpakowywał się, słyszała dźwięk zamka walizki. Szuflady otwierały się i zamykały. Wieszaki brzęczały, pod ciężarem powieszonych rzeczy. Zostawił otwarte drzwi do łazienki, zaraz do niej wszedł a następnie umył ręce. Frajer z manierami. 14

Wrócił do pokoju a ona napięła się, żeby usłyszeć co mówi. Mruknął do siebie coś na wzór: ... ona jest po prostu piękną kobietą. Nie ma przeciwskazań abym z nią nie porozmawiał i zaprosił na kolację. Lexie uśmiechnęła się. Najwyraźniej zrobiła na nim dobre wrażenie. Do tej pory jej plan przebiegał sprawnie, co do tego nie miała wątpliwości. Mężczyźni i ich fiuty są tak przewidywalne. Zrzuciła kurtkę i odpięła górny guzik bluzki tworząc tajemniczy kształt V. Czekała, aż usłyszy dźwięk otwieranych drzwi na hol i wyszła z własnego pokoju. Aby go powitać, zmieniła wyraz twarzy na zdziwienie. - Cześć. Co za zbieg okoliczności, że znowu się spotykamy. - powiedziała. Spojrzał zaskoczony, jak jeleń spływający w dół na ostatnim przebiegu w lesie. Było to trochę słodkie. - Um, cześć. Oceniając jego zaczerwienione policzki, stwierdziła, że chciał powiedzieć coś więcej ale nieśmiałość wyciszyła go. - Właśnie miałam iść sprawdzić czy jest jakaś konferencja. Potem zamierzam zjeść jakąś kolację. Wiem, że jestem trochę arogancka ale nie znam nikogo tutaj... - specjalnie nie dokończyła i obdarzyła go wyczekującym spojrzeniem. - Co? - udało mu się wyjąkać. Lexie uśmiechnęła się nieśmiało i powstrzymała chichot. - Chcesz zjeść ze mną kolację? Jego szczęka opadła ze zdziwienia na tak jasne zaproszenie. - Ja...uh...um. To... 15

Lexie spuściła oczy i starała się wyglądać na rozczarowaną. - Wiedziałam, że to głupie z mojej strony. Prawdopodobnie masz już plany. Przykro mi, że nie wzięłam tego pod uwagę. - zaczęła powoli. - Nie. - niemal krzyknął. - To znaczy tak, chciałbym zjeść z tobą kolację. Obróciła się do niego i niemal promieniała. - Oh, dziękuję. Jedziemy oboje na dół, żeby coś sprawdzić czy pójdziemy bezpośrednio na kolację? Jestem taka głodna. Zobaczyła, jak jego oczy rozszerzają się i wychodzą zza soczewek. Nie czekała na jego odpowiedź, nie było na to czasu. Nie była pewna co powie i odwróciła się w erotyczny sposób co wpłyneło i na nią dziwnie zaraźliwie. Coś w nim przyciągało ją i sprawiło, że chciała zdjąć okulary z jego twarzy i go całować. To zadanie może okazać się o wiele bardziej zabawne, niż się spodziewałam. Jej ciało potrzebowało kilku ćwiczeń, ze względu na jej porywające zainteresowanie tym maniakiem, na którego w zwykłym przypadku nie rzuciłaby drugi raz okiem. Połączyła swoje ramię z jego i odkryła zaskakującą grubość. Frajer który pakował? Nie mogła się doczekać, aż później go rozbierze i to sprawdzi. Za jej namową dotarli do windy i pojechali, zachowując gęstą ciszę. Mogła go poinformować, że chce rozmowy, ale za każdym razem, jak napotykała jego spojrzenie, rumienił się i odwracał wzrok a wybrzuszenie w kroczu rosło. Jego obszerne ubrania nie dały rady ukryć tego przed jej doskonale rozwiniętymi zdolnościami spostrzegawczości. Poczuła wilgoć a jej szczelina poddała się przyjemnościom. Przez chwilę zastanawiała się niegrzecznie co by się stało, gdyby w tej chwili nacisnęła się na niego. Roześmiała się z psot swojego umysłu. Dała mu przerwę i puściła jego ramie, gdy wyszli na korytarz. Poczekała i wygięła się, podpisując swoje nazwisko i wbiła się pośladkami, niby to przypadkowo, przesunęła po jego pachwinie. Jego zduszony jęk wywołał w niej uśmiech. Wyprostowała się i odwróciła do niego, udając, że nie poczuła erekcji na swoim tyłku. 16

Wzięła jego dłonie i położyła na swoje piersi pokryte jedwabiem, uśmiechając się, gdy jego oczy nie mogły się powstrzymać i krążyły za jej ruchami. Tarła jego rękami i zobaczyła jak przełyka. Biedny facet nie ma szans. - Twoja kolej. Poruszyła się na bok a on udawał, że rozgląda się z zainteresowaniem. Podpisał się pod nią a ona wykrzyknęła: - O mój Boże. Jesteś Anthony Savell. Dlaczego nic nie mówiłeś? Ponownie jego policzki się ogrzały ale w końcu udało mu się mówić. - Jak mógłbym się chwalić? - Dlaczego by nie? Ten kawałek, który napisałeś w tym czasopiśmie kilka miesięcy temu był genialny. Widzę, że nadarzyła się świetna pora na kolację. Nie mogę się doczekać. Obdarzył ją uśmiechem co ją podgrzało a niezwykły prąd zaostrzył jej sutki. Mężczyzna miał uśmiech zabójcy, kiedy go używał. - Dziękuję za to stwierdzenie, tak, to zdecydowanie ekscytująca dziedzina. - Już nie mogę się doczekać aż usłyszę o tym wszystkim przy kolacji i drinku. Ponownie powiązała jego ramię ze swoim i udali się do hotelowej restauracji. Pierwsza faza pracy nad maniakiem trwała i wyglądało na to, że faza druga, która wiązała się z przejściem z jego pokoju do jego spodni faktycznie będzie bardziej zabawna niż oczekiwała. * * * 17

Anthony chciał się uszczypnąć. Mam halucynacje. Nie miał żadnego wytłumaczenia na to w jaki sposób i dlaczego ta piękna kobieta jadła z nim kolację. W ciągu jednej minuty rozmowa ożywiła się. Słuchała go, czym udało się jej stopić trochę jego nieśmiałość, nawet jeśli jego język stawał się węzłem za każdym razem gdy go dotknęła. Jej ręka ściskała jego dłoń i za każdym razem czuł się jakby owinęła rękę wokół czegoś innego, czegoś twardego i pulsującego, na szczęście ukrytego pod stołem. Nadal nie rozumiał tego, że poruszyła go tak dogłębnie. Nigdy wcześniej nie miał takiego pociągu do płci przeciwnej, stał się prawdziwym idiotą rumieniąc się, jednak jednocześnie uwielbiał ją. Logicznie stwierdził, że kobiece feromony muszą być niezwykle rozwinięte ale jego penis nie dbał o neurobiologię. Chciał po prostu w najbliższym czasie odejść od tego stołu i doprowadzić ją do orgazmu. Anthony ugryzł swój makaron i zapomniał o żuciu. Praktycznie zapomniał oddychać, tak pochłonął się oglądaniem Lexie jedzącą swój posiłek. Brała kęs soczystego steku i zamykała oczy z jęknięciem. Jej zadowolenie z kolacji... to jak oblizywała swój widelec, zmysłowe przeżuwanie – to najbardziej erotyczna rzecz jaką kiedykolwiek oglądał ponieważ jeszcze nigdy nie miał nic wspólnego z seksem. Złapała go na podglądaniu i uśmiechnęła się. - Kocham prawidłowo ugotowany stek. Spojrzała na jego praktycznie nietknięty posiłek. Sięgnęła do przodu i owinęła jego dłoń. Zanim uwolniła jego rękę włożyła ładunek jedzenia do ust i wyssała z niego jedzenie. Anthony nie miał pojęcia jak smakuje jego posiłek ale nabrał zainteresowania gdy jej usta zakryły widelec. Jak bardzo żałosny jestem? Ich jedzenie na talerzu zmniejszyło się a wtedy kelner podszedł do nich z otwartą butelką wina. Lexie, skrót od Lexinghton, jak zdążyła go poinformować, zmarszczyła brwi na mężczyźnie. - Nie zamawialiśmy tego. Kelner uśmiechnął się pokazując dużą ilość zębów, które z jakiegoś powodu wysłały dreszcz w dół kręgosłupa Anthoniego. 18

- To prezent od wielbiciela. - powiedział kelner z ciężkim akcentem. Anthony siedział z dezaprobatą. Czy ktoś próbuje do niej dotrzeć? To było zrozumiałe, ze względu na jej piękno ale to mu się nie podobało, co z kolei go zaskoczyło. Nie miał do niej żadnych praw, więc dlaczego był zazdrosny? Kelner nalał wino w rubinowym kolorze do szklanych kieliszków a następnie odsunął się i czekał aż spróbują. Anthony pochylił w jej stronę głowę i trzymał dłoń w toaście. - Za to, że nie musimy jeść samotnie. Uśmiechnęła się i pochyliła się by złapać swój kieliszek ale niezdarnie rozpryskała ciecz w poprzek przodu bluzki. Lexie zerwała się z siedzenia i chwyciła serwetkę podczas gdy kelner uciekł, prawdopodobnie po to aby uzyskać jakieś ścierki. Anthony odstawił wino, chwycił swoją serwetkę a następnie, niewiele myśląc, zaczął ją wycierać. Wystarczyło kilka ruchów po jej piersiach i odsunął swoją rękę tak jakby płonęła. Upokorzony wyjąkał. - Przepraszam, nie chciałem... Podeszła bliżej niego. Chwyciła go za rękę i przeniosła ją w górę, przytulając do piersi. Jej kamieniste brodawki stały się widoczne przez wilgotny jedwab. - Nie mam nic przeciwko. Właściwie można powiedzieć, że mi się podobało. Penis Anthoniego podniósł się w namiotowych spodniach i chciał oderwać rękę z zakłopotaniem ale nie pozwoliła mu. Zamiast tego, przycisnęła ją jeszcze mocniej i uniosła się na palcach na jego wysokość. Anthony przestał oddychać, bojąc się tego co chce zrobić, lecz wtedy pocałowała go. 19

- Muszę wydostać się z tych ubrań.- mruknęła wprost w jego usta. - Pomożesz mi? Nie powiedział nic, ponieważ jego myśli składały się z samych bełkotów ale zamiast tego kiwnął głową. Pocałowała go ponownie lekko w usta i przeniosła ramię wokół jego biodra. Wydawało się to naturalne, więc przesunął ramię na jej plecy. Spleceni niczym kochankowie wyszli z restauracji do windy. Nie chciał niczego co by zakłóciło lub opóźniło jego czas z Lexie. Obawiał się, że zmieni zdanie. Lecz gdy tylko drzwi windy zamknęły się, okazała mu swoje zainteresowanie przyciskając swoje ciało do jego zaś jej usta gorączkowo uczepiły się jego warg. Całował ją z pasją, która zwykle była zarezerwowana dla nauki, jego ciało stanęło w płomieniach. Krążył ramionami wokół niej lekko zaskoczony siłą w jej rękach. Winda przybyła na ich piętro i rozłączyli się dysząc w równym tempie. Anthony nie mógł uwierzyć, gdy zauważył jej tlące się spojrzenie. Ona chce mnie? Lizała obręb jego warg i chwyciła go za rękę, ciągnąc za sobą. Otworzyła drzwi i zaciągnęła go do środka. Nie zdążył zamknąć za nimi drzwi a ona już była na nim, chętnie degustując jego usta a rękami rozpinała pasek. Wydarzenia zaczęły się toczyć z prędkością światła. Chciał powiedzieć jej żeby zwolniła. Jej pasja przytłaczała ale nawet mu to schlebiało. Nie powiedział ani słowa, jego język splątał się z jej. Nic nie powiedział, kiedy uwolniła jego koguta i owinęła rękę wokół niego. Pogłaskała go jednocześnie przesuwając ręką od wierzchołka do podstawy i Anthony walczył z tym aby na bieżąco wszystko kontrolować ale przegrał, ponieważ upadła na kolana i wzięła go do ust. Jęczał i chwycił palcami jej włosy lecz nadal trwali w tym erotycznym wzniesieniu. Słodcy bogowie nauki. Nie trzeba było czekać długo aż się wyłączy i jego gorąca śmietana trysnęła w rekordowo krótkim czasie, powodując u niego zakłopotanie. Spodziewał się, że zacznie się z niego śmiać, wprowadzi pewne komentarze na temat jego przedwczesnego wytrysku więc przygotowywał 20

się do ucieczki ze wstydem. Ale, na prawdę, ta kobieta była boginią. Skinął głową, zbyt upokorzony by powiedzieć coś na głos. - Przyszedł czas na drugą rundę. Anthony przetarł oczy. Chyba śnię. Wstała i zdjęła z jego twarzy okulary. - Nie chcemy, żeby przypadkowo się złamały. Położyła je na stoliku przy drzwiach. Smukłymi palcami sięgnęła do włosów i zdjęła spinkę, pozwalając ciemnym, jedwabnym falom opaść na ramiona. Następnie rozpięła zabarwioną winem bluzkę i cisnęła ją na lampę przy łóżku. Ujawniła okrągłe piersi, nieskrępowane przez biustonosz. - Ssij je. - powiedziała ochrypłym głosem. -Chce poczuć twoje usta na sobie. Jego kutas znów drgnął i wrócił do życia. Położył ręce na napiętej skórze jej talii i wyciągnął jej ciało do góry. Energia elektryczna skwierczała w kontaktach a ona zassała oddech, jej zaskoczone oczy wyszły mu na spotkanie. Podniosła rękę i przebiegła palcami po jego policzkach, śledząc jego wargi. Pocałował ją w usta a jej powieki opadły i zaczęła się kołysać w jego stronę. - Mmm. - jęknęła. - Czyń tak z moimi piersiami. Nie potrzebował dalszych wezwań. Schylił się, aż mógł ująć jeden jej sutek ustami. Zaciągnął się powoli i zaczął ssać a jej piersi zaczęły się zwiększać w jego ustach. Krzyknęła z rozkoszy i chwyciła jego włosy rękami, ciągnąc go bliżej siebie. Warknęła miękko pierwotnym dźwiękiem, który powinien głupio brzmieć ale tylko go zachęciła. Wyginała biodrami naprzeciw niemu, miękka skóra jej brzucha stykała się z jego sztywnym fiutem. - Chcę, żebyś to zrobił z moją cipką. - mruczała, odpychając go. 21

Przeniosła się na łóżko a on zatrzymał się u jej stóp. Rozpięła boczny suwak od spódnicy a tkanina spadła na podłogę. Anthony prawie natychmiast dołączył do niej, lecz zauważył, że nie nosiła majtek. Miała na sobie tylko podwiązki. Kiedy rękoma zaczął je rozwiązywać, odezwała się do niego szorstkim głosem, którego nie poznawał: - Zostaw je. Proszę. Widział jej ciało reagujące na dreszcze a jego pewność siebie wzrosła. Ta kobieta mnie chce. Logika, rozsądek i nauka nie miały tutaj znaczenia, liczyła się tylko prymitywna żądza. Pozbawiła go koszuli i przebiegła dłońmi z podziwem. - Duży kutas i ta klatka piersiowa... Co jeszcze ukrywasz, mój wielki naukowcu? Odpowiedział jej pocałunkiem będąc zadowolonym z tych godzin, które spędził na siłowni, o których nie musiała wiedzieć. Owinęła go ramionami i przewróciła go na łóżko. Wylądował na jej ciele, jej nogi obwinęły się wokół jego talii, zatrzymując jego fiuta w swojej dolnej części brzucha. Pocałowała go, jej język przesuwał się wokół jego. Odsunął się, postanowił dać jej przyjemność. Objął jej ciało i powoli ruszył w dół do jej kopca. Śmignął swoim językiem po ciągle twardych sutkach aż usłyszał warczący krzyk i poczuł wysłany przez niego dreszcz. Pieszcząc jej ciało, przeniósł się do starannie przyciętego łona i skarbu poniżej. Ukląkł na podłodze i złapał jej uda. Poczuł jej smak. Przy pierwszym kontakcie jego języka z jej cipką, chciało jej się płakać a plecy wysklepiły się. Lizał ją, długimi, mokrymi pchnięciami języka dostawał się do środka. Jęknęła. - To jest to. Ssij mnie, a następnie wydymaj. 22

Jej surowe wymagania trochę go spowolniły. Trzymał jej uda i rozpoczął pracę , zdecydowany dać jej przyjemność. Jego język tak słodko smakował w jej ustach. Jej krzyki stały się coraz szybsze, co go pobudziło. Kiedy jej ciało naprężyło się, przeniósł się nad nią a jego fiut znalazł się wewnątrz niej. - O kurwa. - warknęła. - Pieprz mnie. Pieprz mnie mocno. Anthony nie musiał być ponownie wzywany. Zaczął się wbijać w jej aksamitną wilgoć. Pompując mocniej, z rękami na jej talii, rozpoczął szybszą jazdę w dół. Głębiej. Szybciej . Jej palce wbijały się w jego ramię, gryzła, co sprawiało ból, ale zachęciło go to do jeszcze bardziej energicznych ruchów. Krzyknęła, kiedy osiągnęła szczyt. Anthony czując jej orgazm, doszedł chwilę później z ochrypłym okrzykiem. Upadł obok niej na łóżku ciężko dysząc, całkowicie poddany najbardziej ekstremalnej przyjemności jakiej kiedykolwiek doświadczył. Zwinął ramiona wokół niej, obejmując ją z powrotem. - Spędzisz ze mną noc? - szepnęła. Jego odpowiedź brzmiała: - Pewnie. Wydawała mu się nieodpowiednia lecz dla niej wystarczająca, ponieważ jej oddech wyrównał się i zasypiała. Nie wiem jak uzyskałem to szczęście, ale proszę, nie pozwól by to był koniec. Anthony był przekonany, że nigdy nie zaśnie przy tej bogini. W rzeczywistości obawiał się tego. Co zrobi, jeśli obudzi się i odkryje, że to tylko sen? Ale dwa orgazmy w tak krótkim odstępie czasu zaciągnęły go do przyjemnej krainy marzeń, gdzie była Lexie – naga. 23

Rozdział 3 Lexie poruszyła się pod jego ręką . Usłyszała jak ktoś ukradkiem przemieszcza się w pokoju obok. Pierwsza część planu ochrony go, poszła gładko i przyniósła wspaniały orgazm. Kto by przypuszczał, że naukowiec z nienagannym strojem będzie utalentowanym kochankiem z godziwym ciałem i dużym kutasem? Podczas gdy jego blada skóra wskazywała na życie spędzone w większości w pomieszczeniu, jego ciało było toną człowieka, który pakował w siłowni codziennie, co bardzo ceniła. Później jeszcze odkryje jego ciało i umiejętności a teraz czas zarobić na wypłatę. Na krótką chwilę pomyślała o ubraniu się. Jej nagość nie przeszkadzała jej, a jeżeli napastnicy oczekiwali mężczyzny, mogło to tylko pomóc. Chwyciła swój pistolet i kartę-klucz ze spodni Anthoniego. Spojrzała na niego i zobaczyła jak spokojnie śpi. Miała nadzieję, że zajmie się problemem szybko i po cichu, zanim się obudzi. Wyjrzała przez wizjer na korytarz. Nic nie zobaczyła, nie dziwne o trzeciej nad ranem, otworzyła więc drzwi. Lepiej niech Anthony myśli, że wycofała się po nocy spędzonej na rozpuście. Przesunęła kartą Anthoniego w elektronicznym zamku. Ruch w pomieszczeniu zatrzymał się a ona czekała. Otworzyła drzwi i zbliżyła swoje nagie ciało do wampira, którego złapała z zaskoczenia. Spojrzał na nią łakomie, ale tylko przez chwilę, ponieważ strzeliła mu między oczy. Nie chciała go zabijać, ale nie mogła też puścić go wolno. Jeszcze dwóch rzuciło się na nią z ciemności pokoju i zastrzeliła jednego zanim trzeci uderzył ją. Wampir próbował złapać ją po omacku i w tym samym czasie ugryźć. Mężczyźni, nawet martwi, potrafią być tacy przewidywalni. Uniosła kolano tak mocno, jak tylko mogła. Wampir złożył 25

się z bolesnym tchnieniem. Rzuciła się na kolana i skręcała jego głowę, dopóki w karku coś nie pękło. W pierwszej rundzie zadbała o to, aby jej maniak był bezpieczny. Wykonała szybkie połączenie do załogi oczyszczania Fryderyka. Dla wszystkich wampirzych rodzin, taka sytuacja wymaga uznania, ponieważ wszyscy ludzie pozostali nieświadomi. Następnie wysłała szybką wiadomość tekstową do pracodawcy wspominając o nocnych gościach i fakcie, że jego naukowiec spał teraz w swoim łóżku. Tak jakby nie wiedział. Objęła lampę , na której aparat ukryty był pod jej bluzką, ale pewnie i tak wyraźnie słyszał odgłosy ich pieprzenia. Lexie wsunęła się z powrotem do jego pokoju i wczołgała się do łóżka z jej gigantycznym świrem. Nadal odmawiała zbadania, dlaczego uśmiechała się , gdy jej wilcza natura była w stanie spoczynku. Zarzucił ramieniem nad jej i przyciągnął ją z powrotem do swojego ciała. Zignorowała także wilka, który zaskomlał w jej głowie, chcąc czegoś, czego nie rozumiała. Ukryła wszystko, co przeszkadzało jej w przyjemnościach. Rozbudzona, wierciła dolną partią wokół jego fiuta. Na jej szczęście, jego sen nie trwał długo. * * * Anthony obudził się sam. Usiadł i rozejrzał się, ale nie mógł stwierdzić, czy to jego pokój, czy też nie. Hotele mają tendencję do braku wyobraźni, jeżeli chodzi o dekoracje. Czy mi się to wszystko śniło? Doszedł do niego szum wody, zza zamkniętych drzwi łazienki i spojrzał jak szalony na ubrania. Anthony nie cieszył się z nagości, a w każdym razie nie ze swojej, ale w nagą Lexie mógł wpatrywać się przez cały dzień. Był jednak pewien, że ona nie myśli w ten sam sposób o nim. Oczywiście chodził na siłownię i utrzymał to przyzwoite ciało, ale było to bardziej dla swojego stanu zdrowia niż wyglądu. Jego skóra o kolorze pasty i bezwłosa klatka piersiowa w świetle dnia nie były jego najlepszymi cechami. Zdał sobie sprawę, że musi to ukryć. Miał właśnie szukać swoich okularów i spodni, gdy drzwi łazienki otworzyły się. 25