mek4

  • Dokumenty6 660
  • Odsłony395 948
  • Obserwuję294
  • Rozmiar dokumentów11.2 GB
  • Ilość pobrań302 960

Showalter Gena - Łowcy Obcych 1 - Obudz mnie z ciemności

Dodano: 6 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 6 lata temu
Rozmiar :1.4 MB
Rozszerzenie:pdf

Showalter Gena - Łowcy Obcych 1 - Obudz mnie z ciemności.pdf

mek4 EBooki
Użytkownik mek4 wgrał ten materiał 6 lata temu.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 226 stron)

Gena Showalter Alien Huntress – Awaken Me Darkly Obudź mnie z Ciemności tłumaczenie – emikacz1 ***

Gena Showalter – Alien Huntress – Awaken Me Darkly *** tłumaczenie – emikacz1 2 Rozdział pierwszy Północ. Czarująca godzina, jak twierdzą niektórzy. Była 12:07 nad ranem, a ona musiała stać nad martwym ciałem. Trudno się z tym nie zgodzić. Ofiarą był, William H. Steele, trzydziesto-sześcioletni mężczyzna pochodzenia kaukaskiego. Sześć stóp wzrostu i jakieś sto kilo wagi. Brązowe włosy, brązowe oczy. Leżał nagi rzucony niczym jesienny liść w poprzek łóżka. Światło księżyca wlewało się do pokoju, przez otwarte okna, oświetlając każdy fragment jego ciała. Nie miał żadnych stłuczeń, ani otwartych ran. Tylko jedna rzecz psuła jego doskonały wygląd. Był martwy i to od niedawna. Jego ciało ciągle promieniowało ciepłem, jakby na przekór mroźnej nocy. Badacze Obcych i jednocześnie agenci od Usuwania śladów (w oryginale Alien Investigation and Removal) czyli w skrócie A.I.R., czyścili drobiazgowo cały teren, sprawdzając każdy skrawek dywanu, każde ziarenko brudu. Ich niewyraźne pomruki odbijały się w jej uszach. Wyrzuciła je z umysłu i skupiła się na ciele. Nogi mężczyzny były nieznacznie rozłożone i ugięte w kolanach. Jedna z dłoni spoczywała za głową, druga była zaciśnięta na prąciu….co to cholery miało oznaczać? Ukucnęła. Włożyła rękawiczki, i ostrożnie dotknęła dłonią niebieskiej wstążeczki. Delikatny materiał został perfekcyjnie zawiązany. Rozejrzała się groźnie dookoła. Czy on miał być prezent? Tak. Tak. Dokładnie tym był, dotarło to do niej od razu. Jeszcze bardziej się nachmurzyła. Mróz błyszczał w jego włosach, niczym diamenty połyskujące na aksamicie. Tylko, że jego ciało, nie było wystawione zbyt długo na działanie świeżego powietrza. Był prezentem, miał wyglądać kusząco i cieleśnie. Miał wabić. Przeciętnemu obywatelowi wydawałby się facetem spragnionym, nocy pełnej wrażeń. Dla niej wyglądał jak trup i tym właśnie był. Jego oczy wpatrywały się prosto przed siebie. Usta miał sine i lekko rozchylone. Poza tym jego jądra były gładkie i błyszczące jak marmur. Nie jak u innych mężczyzn, u których przypominały raczej wysuszone śliwki. Potrząsając głową wstała na nogi. Być może źle go postrzegała, być może była w stosunku do niego obojętna, a jej poczucie humoru gdzieś się ulotniło. Martwe ciała były normą w jej fachu, nie należało traktować trupa jako rzeczywistą osobę. Gdyby to zrobiła, musiałaby przyznać, że miał uczucia, myśli, nadzieje, sny, marzenia. Musiałby wysłuchiwać płaczu rodziny, która go utraciła.

Gena Showalter – Alien Huntress – Awaken Me Darkly *** tłumaczenie – emikacz1 3 Nie mogłaby tego zrobić i normalnie pracować. Z łzami przychodziło rozkojarzenie. Z rozkojarzeniem przychodziła śmierć. Przez pierwszy rok pracy w terenie przepłakała więcej czasu nad ofiarami, niż ścigała ich zabójców. Sama prawie stała się ofiarą. Spojrzała w dół na przegub. Atramentowa czerń rękawiczki nie zakrywała w pełni mankietu jej marynarki, zostawiając biały pasek skóry. W tym miejscu skóra błyszczała wizerunkiem śmierci z jej nieodłączną kosą. Jeden rzut oka na tatuaż od razu przywracał jej czujność. Zrobiła sobie tatuaż jak tylko wyzdrowiała po dość ciężkim pobiciu. Zamyślając się na chwilę nad losem ofiary, nagle zdała sobie sprawę, że nie pamięta jego imienia. Dziwna energia dopadła ją od tyłu, kopiąc boleśnie w tyłek. Przysięgła sobie, że już więcej nie będzie płakać. I nie zapłacze. Łzy były słabością, na którą mogli pozwolić sobie tylko cywile. Jest łowczynią obcych. Jest częścią zespołu A.I.R. każdej nocy tropi i zabija obcych, albo bada śmierć przez nich zadaną. Musi odrzucić na bok wszelkie uczucia i emocje i skoncentrować się na faktach. Kochała swoją pracę, wbrew krwi i posoce, a być może właśnie z tego powodu. Kochała rozwiązywanie łamigłówek i zbieranie dowodów rzeczowych w spójną całość. Kochała to wszystko, kochała świadomość, że uwalniała ziemię od naszych nieproszonych gości. Tak, tak, kilku obcych mało pozwolenie, by żyć i pracować wśród nich. Tych zostawiała w spokoju. Ale innymi? Gwałcicielami, złodziejami, zabójcami? Gardziła. Obcy, ci sympatyczniejsi, często pytali ją, czy jako łowca nie miewa wyrzutów sumienia. Jej odpowiedź brzmiała zawsze: Piekło, nie. Dlaczego powinna czuć się winna, że niszczy drapieżnika? Była dumna z swojej pracy. Miała prawo robić to co robiła. Innymi słowy, każdy obcy powinien obawiać się jej spluwy. Powiew zimnego wiatru zawirował nad jej ramionami, w chłodnym blasku księżyca wirowały płatki śniegu. Dół jej czarnej skórzanej kurtki zatańczył wokół nóg. Zapowiadano obfite opady śniegu, musiała się więc spieszyć. Dwadzieścia minut temu otrzymała informację od swojego szefa. Komandor Jack Pagosa wprowadził ją w szczegóły sprawy. Nie omieszkał jej też oznajmić, że jeśli do rana nie przedstawi mu bodaj jednego podejrzanego, spędzi kolejny rok pracy za biurkiem. William Steele był żonatym facetem, i ojcem. Został uprowadzony z własnego domu cztery tygodnie temu. Żona wraz z noworodkiem spała spokojnie nieświadoma rozgrywającego się dramatu. Porywacz nie została zidentyfikowany. Czworo innych ludzi, również ciemnowłosych i ciemnookich zostało porwanych wkrótce po nim. Jednego porwano z miejsca pracy, dwoje schwytano na zatłoczonej ulicy, podczas ich przerwy na

Gena Showalter – Alien Huntress – Awaken Me Darkly *** tłumaczenie – emikacz1 4 lunch. Najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że nikt nic nie spostrzegł, nie było żadnych świadków, nawet strzępu informacji. A przy tak zagadkowych zniknięciach obcy stanowili główną grupę podejrzanych. Półgodziny temu, łowca patrolujący teren znalazł Steela w południowej części dzielnicy. Na szczęście łowca zostawił nienaruszone miejsce do czasu przyjazdu jej zespołu. Pierwszą rzeczą, którą zauważyła, to, to że ciało Steela nie nosiło śladów tortur, ani żadnych innych oznak bicia. Po drugie zrozumiała, że jego śmierć nie miała nic wspólnego z nagłym impulsem, ani przypływem wściekłości,…morderstwa nigdy nie mają nic wspólnego głupotą, albo nieodpowiedzialną zabawą. Ta scena była zbyt dokładna, zbyt szczegółowo zaplanowana. Pan Steele został zamordowany z jakiegoś bardzo konkretnego powodu. Ale z jakiego? Nadal nie mogła nic wymyśleć. Wciągnęła głęboki oddech uspokajając się. Powoli, wciągnęła jeszcze trzy razy głęboko powietrze do płuc. Po trzecim wydechu, czuła, że znowu może się uśmiechnąć. Od pierwszego porwania nikt nie ośmielił się zgadywać, które spośród czterdziestu ośmiu gatunków obcych mogą być za to odpowiedzialne. Osobiście swoją listę podejrzanych skróciła do trzech. Ofiarę zabiła trucizna. Onadyn doskonale by pasował. Deoxygenating również, narkotyk używany przez Zi Karas, Arkadyjczyków i Mecs’ów, potrzebny im do przeżycia na tej planecie. Nie mogli oddychać naszym powietrzem bez tego. Gorzej, substancja ta była całkowicie nie wykrywalna. Zupełne nic. Czasami udawało się zidentyfikować Onadyn po zapachu, narkotyk zostawiał subtelny aromat podobny do letniego wietrzyka podczas burzy. Była już kiedyś tego świadkiem i teraz zapach ten wypełnił jej nozdrza, racząc je słodkościami, chociaż w rzeczywistości był śmiercionośną trucizną, bardziej kojarzącą się jej ze zgnilizną kuchennych odpadów złożonych na tyłach jej ogrodu. Jej przeczucie może nie było tak pewne jak neon nad głową prawdziwego zabójcy z napisem ”ZROBIŁEM TO”, ale uważała że w swoim rozumowaniu podążała we właściwym kierunku. Tylko, że to nie wystarczyło, potrzebowała czegoś więcej. Przeskanowała swój obszar widzenia, po lewej, a potem skierowała wzrok na prawą stronę. Nic szczególnego nie zauważyła. Skierowała swój wzrok na wysokie dęby, pnące się wysoko do nieba. Drzew było niewiele, a ich rzadkie gałęzie oblepione były lodem. Pomiędzy drzewami stały spokojnie nieliczne domy, domy wykorzystywane głownie do robienia ciemnych interesów. Porządni ludzie nie zapuszczali się w taką

Gena Showalter – Alien Huntress – Awaken Me Darkly *** tłumaczenie – emikacz1 5 dzielnicę. To był zakątek prostytutek. Kiedyś została nawet ukarana grzywną za publiczne nazwanie tego miejsca tym zwrotem. Czy ktokolwiek z mieszkańców widział coś podejrzanego? Czy powiedzieliby im, gdyby wiedzieli? Zdążyła już wysłać najbardziej czarującego ze swoich moich agentów, by przepytał każdego z mieszkańców w promieniu mili od tego miejsca. Ale było późno w nocy. Ludzie byli pozamykani i nieufni. Poza tym południowa dzielnica słynęła z ostrych akcji policji. - Co o tym myślisz, Mia? Obcy? - Dallas Gutierrez, jej prawa ręka szedł obok niej. On przynajmniej wyglądał w każdym calu na łowcę, w tej swojej czarnej kurteczce i wysokich czarnych butach z cholewą. Czasami myślała, że jest zbyt przystojny, by mógł być prawdziwy. Jego włosy ciemne i grube, seksownie spływały na kark, tworząc doskonały kontrast z szerokimi i umięśnionymi ramionami. Miał piękne oczy i brwi wygięte w idealny łuk. Doskonałe kości policzkowe i prosty nos. Z jakiejś przyczyny uśmiechał się, ukazując idealnie białe zęby, nawet jego brązowe oczy błyszczały psotą. Co wcale nie umniejszało faktu, że był uzbrojony po same zęby, jak prawdziwy łowca. Podziwiała go za to. Wiele razy Dallas Gutierrez umykał śmierci, wychodząc ze starcia bez szwanku. Był facetem, który bez wahania angażował się w niebezpieczne przedsięwzięcia. Rozważał bezpieczeństwo swoich przyjaciół, nim zastanowił się nad swoim. I nigdy nie żałował swoich wyborów, nawet kiedy leżał ranny i pokrwawiony. Uratował ją tyle razy, że powinna wytatuować sobie jego imię na tyłku. - Co o tym sądzisz? – powtórzył się. – Która grupa obcych jest za to odpowiedzialna? - Za Karas, Arkadyjczycy, albo Mecsi. Maleńka iskierka błysnęła w jego oku. – Jesteś tego pewna? Spojrzała na niego marszcząc brwi. – Czy kobieta może stracić osiemdziesiąt kilo rozwodząc się z mężem? - Psiakrew. – Zachichotał dźwięcznym głosem. – Nic dziwnego, że ciągle jesteś singlem. Jesteś wadliwa. Psiakrew. Była. Musiała być. Była kobietą wykonującą męską profesję, i tylko dlatego, że nosiła przy sobie broń, co z kolei nic nie znaczyło, była traktowana przez innych poważnie. Nawet równiacha Dallas nie brał jej z początku na poważnie.

Gena Showalter – Alien Huntress – Awaken Me Darkly *** tłumaczenie – emikacz1 6 Podczas jego pierwszego tygodnia pracy, ciągle rozprawiał nad jej przeniesieniem. – Kobiety nie są łowcami, - powiedział to tak wiele razy, że miała ochotę wydrapać te słowa na jego piersi, uprzednio przywiązawszy go do łóżka. Stała przy nim na moich 5’5 stopach wzrostu, ważąc jakieś pięćdziesiąt cztery kilo. Miała zaledwie dwadzieścia osiem lat i bardzo silną wolę walki. Nie brała żadnego główna od nikogo, zwłaszcza od osoby, która przychodziła do mojej pracy. Kiedy po raz pierwszy ona i Dallas starli się ręka w rękę, powaliła go na ziemię w przeciągu trzech sekund. Jej dłonie zacisnęły się na jego tchawicy, podczas, gdy on bezskutecznie próbował złapać powietrze. Od tamtego czasu, byli najlepszymi przyjaciółmi, nigdy więcej nie podniósł tematu jej przenosin. - Co powoduje, że jesteś tak pewna swego? – Powiedział krzyżując dłonie na piersi i intensywnie jej się przyglądając. Plastikowa torebka zwisała z jego palców. Wzruszyła ramionami. – Czy kiedykolwiek słyszałeś o brzytwie Ockhama? – Zamrugał gwałtownie dlatego przypuszczała, że nie. – Brzytwa Ockhama to dziewiętnastowieczna zasada, w myśl której najprostsze wyjaśnienie danej sytuacji, lub powstałego zdarzenia, jest najprawdopodobniej prawdą. Uniósł znacząco brew do góry. – I jak na tej podstawie, do diabła domyśliłaś się, że najbardziej prawdopodobny będzie fakt, że nasz podejrzany będzie należał do grupy nietolerującej tlen? - Czuję zapach Onadynu. – Powiedziała mu uśmiechając się. - O Chryste, - gderał. – Byłem taki podekscytowany tym, że jak do tej pory nic nie zrobiłaś. Dzięki, że wyprowadziłaś mnie z błędu. - Przyjemność po mojej stronie. A teraz, co masz w torebce? Jak tylko jej słowa zawisły w powietrzu, wszelkie emocje odpłynęły z jego twarzy. Cicho przyglądał się jej, jak gdyby próbował namierzyć jej wewnętrzną siłę. Wiedziała, co zobaczył. Proste czarne włosy ciasno związane w koński ogon, mimo, że kilka pasemek wymknęło się spod gumki. Szaro niebieskie oczy, które widziały więcej zła niż dobra, owalna twarz z delikatnymi kośćmi policzkowymi, bardziej pasującymi do baletnicy. Jej wygląd pracował czasami na jej korzyść. Podejrzani często oczekiwali po niej delikatności i kobiecości. I byli bardzo zdziwieni, kiedy ich zaskakiwała. Przy innych jej wygląd pracował na jej niekorzyść, wywołując w ludziach instynkty ochronne. To był jeden z tych razów. Nagle zapragnęła mieć wąsy, albo długą szepczącą bliznę.

Gena Showalter – Alien Huntress – Awaken Me Darkly *** tłumaczenie – emikacz1 7 Wytrzymała spojrzenie Dallasa. Westchnienie wypłynęło z jego ust, wygrała, chociaż wcale tego nie powiedział, ani nie odpowiedział na jej pytania bezwłocznie. - Zauważyłaś jakiekolwiek odciski stóp dookoła ciała? – Zapytał Spojrzała na podłogę, szukając. – Nie. - My również nic nie znaleźliśmy. Przeszukaliśmy każdy cal brudu w tej opuszczonej kupie gówna. Początkowo sądziliśmy, że ktoś wykonał numer „ wrzuć- mnie- na dół- Scottie”. Przepuściła tą myśl przez swój umysł. – Być może, ale większość obcych przybyło tutaj dzięki zewnętrznym portalom. Nie statkami kosmicznymi. Tak więc ci musieliby mieć dostęp do odpowiedniej technologii, potrzebnej do cząsteczkowego przeniesienia się. Poza tym zabójca jest próżny. Jaki byłby inny sens umieszczać ciało tutaj na publicznym widoku a potem zniknąć? - Dam ci pewną radę Mia. Już to kiedyś mówiłem. Sądzę, ze wkrótce zamienimy się na nasze umysły. – Zadowolony z siebie pomachał jej torebką przed nosem. Wewnątrz znajdowało się sześć pojedynczych białych włosów. – Znalezione na gałęzi drzewa. Zmarszczyła brwi i przyjrzała się włosom w torebce dokładniej. Były grube i szorstkie i……o rany. To nie było sześć pojedynczych włosów, tylko dwa, które rozdzielały się na trzy dodatkowe. - Arkadyjskie. –Powiedziała, potwierdzając swoje przypuszczenia dotyczące Onadynu. Tylko Arkadyjczycy mieli trzy pasma włosów wychodzące jednego włosa. Dallas skinął głową, ale jego twarz nadal pozostała napięta. – Zgadłaś. Coś ją zakłuło w środku, a żołądek wywrócił się na drugą stronę. Dlaczego to nie mogli być Zi Karas, albo Mecs’owie? Ze wszystkich obcy, którzy najechali na ich planetę, Arkadyjczycy byli nieśmiertelni i na dodatek najsilniejsi. No i najtrudniej było ich schwytać. Ich psychiczne zdolności wystarczały im jako jedyna broń przeciwko ludziom, umożliwiając im jednocześnie skuteczne ukrywanie się przed nimi. Ich zdolność dotycząca kontroli umysłu….Psiakrew! nawet nie chciała o tym myśleć w tej chwili. Nic dziwnego, że nie było żadnych odcisków stóp dookoła ciała. Akadyjczyk mógł bardzo łatwo za pomocą telekinezy usunąć je. - Szczęście nam sprzyja. – Dallas odezwał się przerywając ciszę. – Znalezienie pozostałych zaginionych żywych wydaje się być teraz zupełnie nieprawdopodobne.

Gena Showalter – Alien Huntress – Awaken Me Darkly *** tłumaczenie – emikacz1 8 - Znajdziemy ich. – Powiedziała, udając, że nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Wciągając powietrze skinął głową w kierunku trupa. – Jednej rzeczy tylko nie mogę zrozumieć.. Dlaczego wybierają ludzi z ciemnymi włosami i ciemnymi oczami? Byłam absolutnie pewna, że znała odpowiedź na to pytanie. – Nasz zabójca jest Arkadyjską kobietą, którą pociągają tylko i wyłącznie mężczyźni będący całkowitym przeciwieństwem przedstawicieli jej rasy. Kąciki jego warg uniosły się nieznacznie. – Znowu ta brzytwa? - Raczej inteligentna dedukcja. – Kolejny silny powiew wiatru porwał jej kosmyki włosów. Natychmiast wepchnęła je z powrotem za ucho. – Sądzę, że chciała mieć Steela i pozostałych facetów, jako swoje perwersyjne zabawki seksualne, których za żadną miarą nie mogłaby nabyć w legalny sposób. - Spójrzmy prawdzie w oczy. Żadna kobieta nie jest wystarczająco silna, by wmusić truciznę w faceta tej wielkości. - Powinieneś lepiej wiedzieć, że jest to możliwe. – Mówiąc to poklepała się znacząco po swojej broni, przypominając mu, że może zmusić go do wszystkiego, za pomocą małej stalowej rurki wepchniętej do gardła. Uklękła przy zwłokach i pociągnęła za wstążeczkę zawiązaną dookoła prącia pana Steela. – Spójrz na to, czy coś takiego mógłby zrobić mężczyzna? - Nie! – Dallas potrząsnął głową. – Na pewno nie. - Hej Snow, - jeden z mężczyzn zawołał do niej. Rozpoznała głęboki baryton Ducha, chociaż był facetem, lubiła z nim pracować. Posiadał serce i honor, i odwagę niepodobną do nikogo innego. - Tak, - odpowiedziała, puszczając wstążeczkę. Wstała przeszukując wzrokiem ciemności w poszukiwaniu jego ciemnoczekoladowej skóry. Stał kilka stóp dalej świecąc białymi ząbkami niczym latarnia morska w nocy. - Dlaczego tu jesteś i mi to robisz? Ucieszyłbym się tym o wiele bardziej niż Steele. – Drażnił się z nią. Oczywiście, Duch posiadał wypaczone poczucie humoru. – Ostatni facet, który dopuścił mnie w pobliże swoich klejnotów, stracił je. A one wdzięcznie pokulały się jak piłeczki wprost do jego mamusi. Zachichotał. – Trzymaj się z daleka od mich klejnotów.- Wydychając powietrze dodał jeszcze. – Chcesz może byśmy otoczyli to miejsce polem siłowy i ochronili je przed wpływem pogody?

Gena Showalter – Alien Huntress – Awaken Me Darkly *** tłumaczenie – emikacz1 9 - Nie, nie. – Chciała obejrzeć to dokładniej, jak tylko wszyscy się wyniosą. Spojrzała na Dallasa, który pocierał dłonią szczękę. – Co o tym sądzisz? - Zabójca musiał zastosować dość skomplikowane środki, by zostawić ciało w takim stanie. – Powiedział. – Trzeba być bardzo inteligentnym, by dokonać takiego zniszczenia i nie zostawić za sobą żadnych śladów. - Nasza dziewczyna, ma spory talent aktorski, i być może chce zostać ukarana. Sporo czasu zajęło jej dopracowanie wszelkich szczegółów. Zobacz jak ciało ofiary jest doskonale ułożone. Zobacz jak mróz idealnie wplótł się w jego włosy. Pauza. - Zagaduję, że musiał zrobić coś, co wzbudziło jej obrzydzenie. - Psiakrew!. – Dallas odezwał się. – ale myślę, że coś w tym jest. Kara równa się upokorzeniu, a nic bardziej nie upokarza niż znalezienie faceta w brudnym, zatęchłym miejscu z jedną ręką przywiązaną do chuja. – Parsknął, uśmiechając się. – Być może powinniśmy pogadać z moimi poprzednimi dziewczynami. Coś takiego mogłoby się im spodobać. Przez te wszystkie lata spotkałam wiele dziewczyn Dallasa. Kilka z nich nie chciało się z nim rozstać za żadną cenę i musiał kończyć swe związki ostrym cięciem. Do wielu z nich żywił nawet po latach sentyment. Potrząsając głową powiedziałam. – Jedyne co byśmy wskórali to odmrozili sobie tyłki, pozwól więc, że chwilowo wyrzeknę się tej przyjemności. Uśmiechnął się szeroko. – Och, och panienko Snow, czyżbym słyszał zazdrość w twoim głosie? - Ugryź mnie Dallas. - Hmmmm, z przyjemnością Mia. Żartował, wiedziała o tym. Relacje między nimi nigdy nie opierały się na seksie, i nigdy nie będą. Seks zniszczyłby męsko/damskie relacje między nimi, i Bóg jeden wie, że nie było to coś do czego zamierzała dopuścić. Gapiła się nadal na ciało, nowe pytania przepływały przez jej głowę. – Chciałabym, byś razem z Jaxonem porozmawiał rano z rodziną ofiary. – Jaxon był innym członkiem jej drużyny. Podczas gdy Dallas onieśmielał swoją osobą, Jaxon mógł zadawać nawet najbardziej podchwytliwe pytania, wmawiając rozmówcy, że będzie szczęśliwy, jeśli na nie odpowie. – Chcę znać wszystkie seksualne

Gena Showalter – Alien Huntress – Awaken Me Darkly *** tłumaczenie – emikacz1 10 sekrety pana Steela, każdą kobietę, na którą kiedykolwiek spoglądał. Chcę znać nawet markę bielizny którą preferował. Przystojna twarz Dallasa wykrzywiła się w udawanym cierpieniu. – To akurat powinno być zabawne. - Jeśli wolisz to wyznaczę cię do PADD. - (Paper and Desk Duty, czytaj papier, obowiązek i biurko). - Hej, - powiedział uśmiechając się, tak jak miał w zwyczaju, kiedy chciał ją prosić o przysługę. – Chcesz, żebym porozmawiał z rodziną Steela rano. No, to porozmawiam z rodziną Steela rano. – Nim mogła to skomentować, dodał. – A co mamy jeszcze w planach na dzisiejszy wieczór? Omiotła spojrzeniem cały teren. Na dworze znowu zaczynał padać śnieg, a noc zapowiadała się chłodniejsza niż zwykle. – Chłopcy, - zawołała głośno.- Możecie już ustawiać pole siłowe, i kończcie przeszukiwanie terenu. Już znaleźliśmy to czego nam potrzeba. Do Dallasa powiedziałam. – Chodźmy do samochodu. Odwróciła się i ruszyła, ku ich nieoznakowanemu czarnemu sedanowi. Szła stawiając stopy na swoich własnych śladach. – Chcę przeszukać bazę danych. Stąpał tuż za mną. Kiedy dotarli w końcu do samochodu, przytknęła swój palec wskazujący do Id skanera od strony pasażera. Po rozpoznaniu drzwi otwarły się z trzaskiem i wślizgnęła się do środka, szybko zamykając za sobą drzwi. Chwilę później Dallas zajął miejsce za kierownicą. - Start, - rozkazał i pojazd natychmiast odpalił. – Ogrzewanie, cała moc. – Chwilę później ciepło wypełniło środek. Spojrzała przez okno i obserwowała Ducha i pozostałych jak ustawili się wkoło miejsca przestępstwa. Każdy z ludzi umieścił maleńkie pudełko pod stopami, wcisnął przycisk i cofnął się o krok. Niebieskie światło wystrzeliło z każdego z nich, do góry łącząc się ze sobą i tworząc coś na kształt kopuły. - Potrzebujemy imion, nazwisk. – Powiedziała obracając się do Dallasa.- Konkretu. - To mogę ci załatwić. – Dallas skoncentrował się, rozwinął konsolę swojego komputera, w miejscu gdzie powinna być kierownica. Przez kilka następnych sekund wklepywał coś na klawiaturze. Zadumana zdjęła rękawiczki i pomasowała sobie kark. – Wyciągnij listę każdego Arkadyjczyka, na którego polowaliśmy, albo przesłuchiwaliśmy w ostatnim czasie, lub w ciągu ubiegłego roku.

Gena Showalter – Alien Huntress – Awaken Me Darkly *** tłumaczenie – emikacz1 11 - Mężczyzn również? - Tak. - Zrobione. – Uderzył palcami w kilka kolejnych klawiszy i dwadzieścia sześć imion wyświetliło się na ekranie. Ignorując nazwiska przyjrzała się liście zbrodni przez nich popełnionych. Prostytucja. Rozbój. Wandalizm. Usuń wszystkich z listy podejrzanych o przestępstwa seksualne i zbrodnie nienawiści. Z całą pewnością już dawno zostali zlikwidowani. Jego place ponownie postukały w klawiaturę. W kilka sekund lista imion zmniejszyła się do pięciu. Pokiwała głową zadowolona. Niewielu obcych podejrzewanych o gwałtowne zbrodnie mogło cieszyć się wolnością i życiem. Odkąd zwolennicy obcych przepchnęli ustawę w myśl której każdy obcy miał prawo do procesu, łowcy bardzo szybko stali się jednocześnie sędziami i katami. Oczywiście zamiast podziękowań, że dbamy o bezpieczeństwo ludzi , zwolennicy obcych woleli protestować. Czyżby nie zdawali sobie sprawy, że jeśli nie będziemy mieli kontroli nad ich liczebnością, mogą nas najechać? A pewnego dnia doprowadzić do wymarcia naszego gatunku? Czyżby nie zdawali sobie sprawy, że inne rasy ze swoimi cudownymi zdolnościami, takimi jak: lewitacja, kontrola umysłów, zdolność do kumulowania energii mogą jawnie zagrozić istnieniu człowieka, i że za każdy przejaw takiego zachowania powinni być karani? Kiedy obcy pojawili się na tej planecie, jakieś siedemdziesiąt lat temu, ludzie chcieli zniszczyć ich wszystkich. Ze wszystkich raportów, które czytała wynikało, że paniczny strach owładnął całą planetą, wywołując lokalne wojny. Zamiast zmusić ich do odlotu, prawie zniszczyliśmy własną planetę. W końcu liderzy światowych organizacji spotkali się z przywódcami każdego gatunku obcych i uzgodnili z nimi, że obcy owszem mogą zostać na ziemi, ale pod warunkiem, że nie będą nastawali na życie ludzi i będą żyć z nami z pokoju. Większość ludzi zaakceptowało taki układ, reszta nie pogodziła się z nim do dziś. I kiedy w końcu, kilku obcych zaczęło umieszczać ludzi w swoim menu, pozostali obcy i ludzie wspólnie uzgodnili, że konieczne jest stworzenie jakiejś organizacji zapewniającej porządek. Tak powstał A.I.R. szybko zyskując poparcie społeczne i zgodę na zabicie każdego złego obcego. - Przepytamy każdego, - powiedziała. – Zobaczymy co wiedzą.

Gena Showalter – Alien Huntress – Awaken Me Darkly *** tłumaczenie – emikacz1 12 Wpatrując się w przednią szybę Dallas przymocował broń do swego ramienia. Usta miał zaciśnięte w wąską linię. – Bądźmy szczerzy, - jego głos był napięty, podobnie jak twarz. – Nie jestem pewien, czy będę dla ciebie dużą pomocą w tym zadaniu. Od czasu wstąpienia do A.I.R. upolowałem zaledwie dwóch Arkadyjczyów, a ostatnio w ogóle nie mam do nich szczęścia. - Miejmy więc nadzieję, że dziś jest twa szczęśliwa noc. Podzielimy zespół na pięć grup, po dwóch i każda grupa zapoluje na jednego Arkadyjczyka. – Przesunęła się w lewo, bliżej jego ciała. – Będziesz ze mną, a ja….- Mrugnęła do niego. – Zawsze łapię obcego. - Nie za próżni jesteśmy? – Jego usta wygięły się w powolnym uśmiechu. – Chwycił za radio i podyktował rozkazy. – Jaff, Mandalay, szukacie Cragina en Srr. Duch, Kittie, szukacie Lilli en Arr… - Nie, - powiedziała przerywając mu. W chwili gdy wypowiedział jej imię zimne palce zacisnęły się na jej kręgosłupie. – Chcę tą kobietę. Uniósł pytająco brew. –Na liście są dwie kobiety. - Chcę tą kobietę. – Jej intuicja rzadko się myliła. Jego oczy zabłyszczały ciekawością, ale pokiwał głową. Zmienił zadanie Ducha i Kattie i wydał polecenia reszcie. Kiedy skończył odłożył radio na miejsce i spojrzał na nią. –Więc uważasz, że Lilla jest naszą poszukiwaną? - Zobaczymy. – Kiwnęła głową w stronę komputera. – Znajdź jej częstotliwość. – Kiedy łapano jakiegoś obcego i przesłuchiwano go, rejestrowano również szczegółowo jego głos. Na tej podstawie mogli kontrolować ich pobyt w każdym miejscu na Ziemi. Głos obcego był jak ludzkie odciski palców, niezmienialny. Jak tylko to odkryli na każdym rogu ulicy zamontowano specjalne nagrywarki wysokich częstotliwości, dzięki którym mieli potrzebne im informacje w przeciągu kilku sekund. - Jej głos nie został umieszczony w spisie. – Dallas odezwał się niezadowolony. - Była przesłuchiwana, więc powinien zostać zarejestrowany. Spróbuj jeszcze raz. Cisza. Potem. – Mówię ci, -odezwał się. – Nic tu nie ma. Nie to szlag. – Zobacz co innego możesz znaleźć o niej. Każdy mały szczegół. Postukał palcami w klawiaturę. Jedno uderzenie serca, dwa. – Cholera, spójrz na to. - O co chodzi? – Wyprostowała się na siedzeniu i wlepiła wzrok w ekran.

Gena Showalter – Alien Huntress – Awaken Me Darkly *** tłumaczenie – emikacz1 13 - Bariera ochronna. Wszystkie informacje o Lilli en Arr objęte są klauzula tajności i nikt, mam na myśli nikt nie ma do nich dostępu. - Aresztowanie i przesłuchiwanie nie są poufne. – Słowa które wypłynęły z jej ust zmieszały się z jej złością. Posłał jej ostre spojrzenie. Przez ułamek sekundy zobaczyła w jego twarzy skrajną irytację. – Mówię ci brak dostępu do danych. To cholerstwo jest całkowicie zablokowane. Ciekawość zagościła w niej, gdyż istniało tylko jedno logiczne wyjaśnienie tej sytuacji. Ktoś wewnątrz władz nie życzył sobie, by ktokolwiek interesował się życiem Lilli. – Dostań się do tego pliku. – Rozkazała. - Może mam jeszcze wyciągnąć królika z tyłka, co? – Jego ton ociekał sarkazmem. Ale jego place z powrotem spoczęły na klawiaturze. Klikał w nią wściekle. - Jeśli jesteś w stanie pokazać mi tego królika w tym samym czasie, w którym włamujesz się do tego pliku, to uznam, że jesteś naprawdę uzdolniony. - Zamknij buzię Mia. Minuty wlokły się jedna za drugą. Nerwowo przytupywała nogą w podłogę. Cierpliwość nie była jej mocą stroną. W końcu Dallas roześmiał się i wyrzucił dłonie w powietrze, krzycząc z zadowolenia. – Nie udało się wam gnojki zablokować tego pliku do końca. - Co znalazłeś?- Ciekawość zapłonęła w niej, przeganiając wszelkie inne emocje. - Nadal brak jej głosu, ale była przesłuchiwana dwa razy. Raz za nagabywanie seksualne człowieka. Drugi raz za pobicie mężczyzny. - Kto ją aresztował? - George Hudson. Nie znała tego agenta, a powinna. – Kto ją przesłuchiwał? - Zobaczmy. Nasz oficer to….- Przewinął ekran w dół, po chwili gwizdnął przez zęby. – Imię i nazwisko zostało wymazane. - To nie ma sensu. Atak obcego na człowieka karany był i tylko śmiercią. A Lilla nie dość że została wypuszczona, to jeszcze jej zapis został ukryty.

Gena Showalter – Alien Huntress – Awaken Me Darkly *** tłumaczenie – emikacz1 14 - Dlaczego ukryty? – Dallas w zamyśleniu potarł brodę. – Chodzi mi o to, że komuś musiało bardzo zależeć, by informacje o niej zostały utajnione, ale dlaczego w takim razie ich nie zniszczył? - Szantaż, być może? – Odwróciła głowę i spojrzała na zewnątrz. Kilkoro agentów pakowało się do swoich samochodów. Żaden z kawałków łamigłówki nie pasował do siebie. Szczypiąc się w nos próbowała poskładać to wszystko do kupy. Odwróciła się do Dallasa. – Czy wiemy kogo Lillia poturbowała? Moment ciszy, potem. – Gówno, Mia. Nie uwierzysz. Facet, którego Lilla pobiła prawie na śmierć to William Steele. Ponadto, facet, którego molestowała seksualnie to nikt inny jak… Rzucił mi szybkie spojrzenie, oboje zgodnie wyrecytowali. – William Steele. - A więc coś ich łączyło. – Odetchnęła z ulgą. Powoli pokiwał głową. – Zdaje się, że mamy naszą morderczynię. - Tak, wszystko na to wskazuje, prawda? – ciągle jeszcze coś jej nie pasowało, jej umysł wirował od pytań. Arkadyjska kobieta zapragnęła Steela, próbowała go uwieść, a kiedy się to nie udało pobiła go. Taka kobieta była zdolna do morderstwa. Najprostsza odpowiedź. Brzytwa Ockhama. Za wyjątkiem….właśnie, coś w niej burzyło się i krzyczało. Zbyt łatwo! Och mogłaby założyć się o swoje konto oszczędnościowe, że była w to zamieszana, musiała być. Ale… - Mamy coś jeszcze o niej? – Zapytała spodziewając się rozwiać swoje wątpliwości. – Czy da się ją połączyć z jakimkolwiek innym zaginionym? - Nie, nic takiego tutaj nie widzę. Jedyną informację jaką jeszcze mamy, to, to, że pracuje w Ecstasy. Zmarszczyła wargi i próbowała się skoncentrować. – To imię i nazwisko brzmi mi bardzo znajomo. - Musimy dowiedzieć się czegoś więcej o tej kobiecie. Ecstasy, to jeden z najbardziej znanych nocnych lokali w Nowym Chicago, skupiających głównie sympatyków obcych. Mark St. John główny właściciel jest twardym dupkiem i gnojkiem z większą ilością pieniędzy niż sam Bóg. Tak, facet miał pieniądze, prawdopodobnie trzymał również w kieszeni kilku urzędników. To wyjaśniało dlaczego pliki Lilly zostały utajnione, a ona nadal żyła. – Chodźmy najpierw po Lillę - powiedziała, potem zajmiemy się Hudsonem.

Gena Showalter – Alien Huntress – Awaken Me Darkly *** tłumaczenie – emikacz1 15 - Piękno i mięśnie, ech? Przewróciła oczami. – Sądzisz, że dzisiaj pracuje? - Według tego, pracuje każdej nocy. - Co dokładnie robi? - Stoi za barem. - To cholernie dobrze się składa, bo zabrałam swoje ulubione buty do tańczenia. – Powiedziała pochylając się do Dallasa. – Bo mam zamiar rozwalić jej dziś to przyjęcie. Acha. Nie zabijaj jej Dallas. – Dodała szybko. – Chcę mieć ją żywą. - O to nie musisz się martwić. To ty jesteś tą która strzela bez namysłu. – wyszczerzył zęby w uśmiechu, poczym wprowadził adres klubu do konsoli samochodu. – Wierzę, że ta noc zapowiada się bardzo interesująco.

Gena Showalter – Alien Huntress – Awaken Me Darkly *** tłumaczenie – emikacz1 16 Rozdział drugi Ecstasy stało na szczycie idealnego wzgórza, we wschodniej dzielnicy miasta. Światło księżyca rzucało bezbożne blaski na trzypiętrową budowlę, oświetlając zwodniczo białe ściany, witraże w oknach i gliniane doniczki fałszywie wypełnione zielonymi liśćmi. W poprzek dachu stał ustawiony krzyż. Antena do boga. Cholerna kaplica, pomyślała Mia. Nocny lokal słynął z nielegalnych narkotyków, seksu na zamówienie, a wszystko było ulokowane w tej cholernej kaplicy. Potrzasnęła głową, podziwiając odwagę tego przedsięwzięcia. To jakby powiedzieć. „Chrzań cię Boże” Coś w tym miejscu wydawało się jej znajome, sięgnęła do zakątków swojej pamięci. Gapiła się na jedwabne kwiaty zaplecione dookoła wysokich alabastrowych kolumn, przeszukując mój umysł, dla….czego? Co takiego zapomniała? To uderzyło we nią w następnej chwili i prawie jęknęła. Zapomniała, że memoriał jej brata był dziś wieczorem. Rodzice mieli ją będąc po trzydziestce. Matka uciekła niedługo potem. Ale ojciec został przy niej. Przez wiele lat był cudownym ojcem. Kochając, wspierając. To było przed śmiercią jej brata, potem stał się obojętny, a z czasem wrednym gnojkiem. Jedyna rzecz, która wydawała się sprawiać mu radość, to czuwanie o północy w przededniu śmierci Kane’a. tak, co z tego, że jej brat umarł dwadzieścia trzy lata temu. Tak, co z tego, że Kane miał siedemnaście a ona pięć lat i dlatego go wcale nie pamiętała. Jej ojciec oczekiwał, że tam będzie. Gniew owładnął nią jak zdradziecka sieć. Była żywa, ale jej ojciec zasadniczo traktował ją jak by była martwa. Kane był martwy, ale ciągle żył wdychając serce jej taty. Być może dlatego, że ciała jej brata nigdy nie odnaleziono. Nie wiedziała nic na ten temat i starała się tym nie przejmować. Starała się o tym całym gównie zapomnieć. To była przysługa dla jej starszego brata, Dare i zrobiłaby wszystko by być tam z nim. Dare był jej bohaterem, jej jedynym kołem ratunkowym. Kiedy tata karał ją, to właśnie Dare ją pocieszał. Dare dbał, by miała dość żywności i koców do przykrycia. Był torturowany i zabity przez grupę obcych w swoje osiemnaste urodziny. Data jego śmierci wyryła się w jej pamięci jak stempel.

Gena Showalter – Alien Huntress – Awaken Me Darkly *** tłumaczenie – emikacz1 17 Czy tata choć raz zorganizował memoriał dla niego? Piekło, nie. - Wygląda na to, że możemy mieć kłopoty. – Dallas powiedział, przyciągając jej uwagę. Zrozumiała że jej dłonie były przez cały czas zaciśnięte w pięści, prawie łamiąc jej kości. Myślenie o śmierci Dare zawsze tak na nią działało. – Niczym nie wolno nam się tu posłużyć. – Powiedziała nieprzytomnie. Jej ojciec nie dzwonił jeszcze, ale to tylko kwestia czasu, nim to zrobi. To była jedyna noc w roku, kiedy ją uznawał. Zwykle oczekiwała rozmowy z nim, dziś nie potrzebowała takiej właśnie rozrywki. Wyciągnęła swoją komórkę i przełączyła dzwonek na cichy. Zmusiła swoje ciało do odprężenia, a umysł do myślenia. Żadnych myśli o swoim ojcu, dziś wieczorem, i na pewno żadnych myśli o jej braciach. Musi skupić się na pracy, teraz, tutaj. Ludzkie życie od tego zależy. Przed bramą wejściową Dallas rozejrzał się dokładnie, sprawdzając, czy jest bezpiecznie. Jak tylko samochód się zatrzymał, natychmiast od strony kierowcy pojawiła się umundurowana straż. Ochroniarz miał żółtą, suchą skórę, gadzina. Nie miał nosa, a jego kości policzkowe, były ostre jak kryształ. Brzydki jak zgniła woda, o zapachu równie do niego pasującym, zajrzał do samochodu z szeroko otwartymi żółtymi oczyma. Ann Ell-Rollis. Zdecydowanie był Ann Ell-Rollis. Ich rasa nie była za bardzo twórcza, nie wyróżniali się żadnymi szczególnymi zdolnościami, dlatego często podlegali innym, wykonując ich rozkazy. I z reguły były to najgorsze z możliwych zadań. Poza siłą fizyczną nie mieli nic do zaoferowania. Być może któregoś dnia, wszystkie rasy uda się sportretować i opisać ich szczególne zdolności. Do tego czasu, będą musieli opierać się na tej wiedzy, którą sami zdobyli. Dallas opuścił szybę i nagle wszystko co chroniło ich od obcego przestało istnieć. Stęchłe powietrze wpadło do środka. Strażnik był zbudowany jak zapaśnik występujący w lidze WWE, góra mięśni. Prawdopodobnie miał rozkaz zabić każdego, kto wejdzie mu w drogę. - Czy macie zaproszenie? – Strażnik odezwał się niskim głosem, przypominającym trący piasek. Zanim Dallas zdążył wypowiedzieć choć pojedyncze słowo, Mia pochyliła się na swoim siedzeniu i pomachała mu swoją oznaką. – Otwórz bramę. Ann Ell-Rollis zatrzymał spojrzenie na jej partnerze, zakładając, że stanowi większe zagrożenie. Obcy skrzyżował ramiona na swojej potężnej piersi, jego wzrok wyrażał niewzruszenie i pogardę. – Nie ma zaproszenia. Nie wchodzicie.

Gena Showalter – Alien Huntress – Awaken Me Darkly *** tłumaczenie – emikacz1 18 - Rozumiem, - odpowiedziała słodko. Zwodniczo, zrozumiała, że jak tylko zobaczy odznakę, zrozumie, że jestem gliną i że nie podlega obcej jurysdykcji. – Być może to pomoże w…- Błyskawiczny ruchem wyjęła z pochwy swoją broń i wymierzyła w jego twarz. – Otwórz bramę, albo poczęstuję cię ogniem. Broń ogniowa powodowała maksymalny ból ze śmiertelnymi ranami, co stanowiło nie lada ryzyko nawet dla Ell-Rollis. To nie była standardowa broń, emitowała ciękie wstążki ognia, poczym wybuchała docierając do celu. Ten kto trzymał broń decydował ile ognia pośle do przeciwnika, innymi słowy ile bólu mu zada. Skóry niektórych obcych nie można było przebić kulami, ale nie spotkała do tej pory żadnego obcego odpornego na tę broń. Dallas dotknął panelu kierownicy i dwa jasne światła zalały wnętrze samochodu, przeganiając ciemność. Ell-Rollis przesunął spojrzenie z Dallasa na jej broń, poczym rzucił jej nerwowe spojrzenie. Jak tylko ujrzał jej twarz, jego oczy rozszerzyły się, a usta ułożyły na kształt litery „o”. cofnął się trzy kroki. - Mia Snow – powiedział, z przerażeniem łapiąc oddech. - Zgadza się. – Jej spojrzenie pozostało niewzruszone, tak, jak jej broń. - Wpuszczę cię do środka, tak? – Szybko zmienił zdanie. Gdybym poprosiła, nawet byś zachichotał, dodała w myślach. Jej broń zdecydowanie zrobiła na nim wrażenie. Jego kończyny drżały, kiedy przesuwał się w kierunku wartowni. - Zostań tam gdzie jesteś, - powiedziała tym samym tonem. Zatrzymał się tak szybko, że prawie się roześmiała. Prawie. – Chcę, by mój partner otworzył bramę. Ty zmarnowałeś już swoją szansę. – Nie mówiąc już o tym ile alarmów, gnojek by włączył przy okazji, gdyby mu na to pozwoliła. Przełknął, kiwając głową, na znak zrozumienia. – Cokolwiek powiesz. Dallas wyszedł pojazdu, zawsze uważny by nie stać na linii jej strzału. Wszedł do wartowni i chwilę później gruba brama blokująca im wjazd zajęczała jakby na znak protestu, powoli się rozsuwając. - Jak masz na imię? – Zapytała Ell-Rollis. - Wołają na mnie Bob, - powiedział niezdecydowanie. Przewróciła oczami. Dlaczego nie mógł wybrać sobie imienia, które odpowiada jego wyglądowi? Biff? Albo Hulk? – Cóż Bob, - powiedziała. – Będę wspaniałomyślna dziś wieczorem. –

Gena Showalter – Alien Huntress – Awaken Me Darkly *** tłumaczenie – emikacz1 19 Schowała broń, ale jego twarz nadal wyrażała obawę. – Mam zamiar zostawić cię przy życiu, w zamian za to odeskortujesz mnie do Lilli en Arr. Czy zrozumiałeś? - Tak, tak, rozumiem. – Napięcie w końcu opuściło jego twarz. – Mia Snow zawsze dotrzymuje danego słowa, tak jak Bob. - Dla twojego dobra, mam nadzieję, że tak. – Jej spojrzenie wciąż spoczywało na Bobie, ale następne słowa skierowała do Dallasa. – Zaparkuj samochodem i spotkajmy się w środku. - Ma się rozumieć. – Odpowiedział z uśmiechem. Zawsze lubił obserwować ją przy pracy, jak ktoś tak niepozorny jak ona onieśmielał takich wielkich facetów. Wypaczone poczucie humoru, jeśli ktoś pytałby ją o zdanie. Spróbujesz czegoś Bob, - powiedziała, wychodząc z samochodu, - a przysięga, że wezmę cię na celownik i poćwiczę na tobie strzelanie. – zapowiadany od dawna śnieg, wybrał sobie właśnie tę chwilę i zaczął padać z nieba. W ciągu kilku sekund gęste białe płatki pokryły całą ziemię. - Nie zamierzam nic próbować. – Potrząsnął gwałtownie głową, powodując, że ciemne warkocze zatańczyły dookoła jego głowy. – Nie, nie, nie. Nic nie spróbuję. Ja twój przyjaciel. Przyjaciel mojego tyłka. Zabiłby ją, gdyby tylko dała mu okazję. Kiwając głową, dała my znak podbródkiem by ruszył przodem przez bramę. Utrzymywała go trzy kroki przed sobą. Nie ufała mu, żeby mieć go za plecami i nie chciała mieć go przy swoim boku. Samochód ruszył za nimi, szła powoli rozglądając się dookoła, ostrożnie stawiając nogi na stopniach, każdy kolejny krok zbliżał ją do Ecstasy. W końcu stanęła przy wielkich rzeźbionych drzwiach. Głośna rokowa muzyka brzmiała tak głośno, podłoga i ściany wibrowały. Starła śnieg z swojej twarzy i zdumiała się nad brakiem żadnych zabezpieczeń przy wejściu. No tak, mieli Boba, przy bramie, ale ona właśnie udowodniła, że nie był niezwyciężony. Ciekawe, czy mieli zainstalowane kamery. Nie mając pozwolenia na sprzedaż alkoholu, nadzór na lokalem musiał być również ograniczony, ponieważ nawet zwykły obywatel wiedział jak zmontować sobie film z materiałów przechwyconych z kamer monitorujących. Po licznych pozwach sądowych, władze zdecydowały się wyraźnie ograniczyć używanie kamer. Ten nocny lokal nigdy nawet nie występował o pozwolenie na kamery, ale to nie oznaczało, że nie mogą ich mieć ukrytych przed wścibskim wzrokiem. Ale czy warto było aż tak ryzykować? Znowu zdumiała się, nad faktem posiadania tylko jednego strażnika. Głupota właściciela czy coś innego? Może raczej czysta próżność? A może był zbyt chciwy, by zatrudnić kogoś więcej? Obstawała przy wszystkich trzech opcjach.

Gena Showalter – Alien Huntress – Awaken Me Darkly *** tłumaczenie – emikacz1 20 Po prostu wejdź do środka Mia. Cicho postukała w swoją broń zmieniając jej ustawienia, na ogłuszanie. Jak mówiła nie zamierzałam nikogo zabijać i nie zabije. Ale nigdy nie obiecywała, że nie unieruchomi nikogo na kilka godzin. Stanęła za plecami Boba. Jakby wyczuwał jej zamiar, gdyż obrócił w jej stronę głowę, patrząc na nią ponad swoim ramieniem. Sprawiał naprawdę komiczne wrażenie, bez tego nosa. Jego ostre żółte zęby zacisnęły się na dolnej wardze. Głupio pozwoliła mu się rozproszyć, patrząc na niego. Poddając się panice, uderzył ją w ramię. Broń wypadła jej z ręki i potoczyła się po bruku. Rzucił się za nią, ale zdołał ją tylko odrzucić dalej. Przeklinając skoczyła na jego plecy i zacisnęła dłonie na jego skroniach, uniemożliwiając pracę jego skrzelom. Działanie to odcięło mu całkowicie dopływ powietrza. W jednej chwili zapomniał o jej broni, oddychanie okazało się najważniejsze. Walczył z nią, wściekle młócąc nogami, rękoma próbował oderwać jej dłonie od swego ciała. A kiedy to nie dało żadnego efektu uderzył ją łokciem w brzuch i chociaż powietrze uciekło z jej płuc, a ciało zalała fala bólu nie puściła go. W końcu zatrzymał się. Jego ciało zadrżało i runęło na ziemię. Skoczyła sprawnie na własne nogi, ale nadal pozostawała czujna, wciągając potrzebny jej oddech. – Podziękujesz mi później gnojku. Dallas w kilka sekund pokonał schody, jego broń była naładowana i wycelowana w Boba. Mia schyliła się i podniosła swoją własną, jednym ogłuszającym wystrzałem posłała olbrzyma w długi sen. Jej dłoń opadła do boku, nerwowo zamachała drugą w powietrzu. Dallas spojrzał na nią z zaciekawieniem. – Wszystko z tobą w porządku? - Czuję się świetnie. – Odezwała się, chociaż żołądek bolał, wykorzystany jako worek treningowy. - Chcesz, żebym go zabił? Mimo wszystko zaatakował oficera? Pomyślała o tym przez chwilę i potrzasnęła głową. – Yah, za dużo papierkowej roboty. To nie po niego przyszliśmy. Wargi Dallasa zadrżały. – Zadziwiasz mnie? Po raz pierwszy pozwoliłaś by jakiś Ell-Rollis cię rozbroił i potem jeszcze… - Chrzań się. Chichocząc wsunął broń na swoje miejsce. Wolnymi dłońmi skuł Boba i zaczął ciągnąc go po ziemi. – Ukryję go poza wzrokiem. I nie potrzebna mi żadna pomoc.

Gena Showalter – Alien Huntress – Awaken Me Darkly *** tłumaczenie – emikacz1 21 - Nie martw się, nie zamierzałam ci pomagać. Zmarszczył z wysiłku twarz, pod wpływem ciężaru Boba. – Czy mówiłem ci już, że jutro mam randkę? – Zapytał, zmieniając temat, tylko po to by ją znowu zirytować. - Z kim? - Jane Marlow. - Chryste, tą adwokat od gwiazd pornografii? - Ona woli używać terminu poważny doradca seksualny? – Powiedział śmiejąc się. Wygięła brew w łuk. – Przynajmniej będziesz mógł sprawdzić, czy rzeczywiście ma w majtkach coś więcej niż lód. - No nie przesadzaj. Szczególnie ty, która nie byłaś na randce od czasu „Wielkiej Fali”. Wyprostowała się gwałtownie. – Jadłam obiad z Kedric’em Conersem w ubiegłym tygodniu. - On się nie liczy, jego nogi są tak chude, że mógłby ich używać jako pałeczki do jedzenia. - On niej jest taki chudy. - Nie możesz mi zaprzeczyć, on nie ma serca. Piekło, założę się, że wyrzuca wdowy i dzieci z tego fantazyjnego budynku, który posiada wprost na zimną mokrą ulicę. Dallas zniknął za rogiem, poczym usłyszała cichy plask upadającego ciała Boba na ziemię. Kilka sekund później jej partner stanął obok niej, głośno dysząc z wysiłku. Oparł głowę o jej ramię, tak, że ich nosy prawie się stykały. - Dlaczego zawsze spotykasz się z takimi facetami Mia? Mężczyzn których powinnaś całkowicie ignorować? Nie żadnej możliwości, byś zaakceptowała takiego faceta. Oczy Mii zwęziły się. Gniew szybko wzrastał we niej, gorący i mroczny. Ona…lubiła mieć kontrolę. Co z tego? Lubiła robić wszystko na swój sposób, z kim chciała i gdzie chciała. Rzadko się umawiała, ale kiedy już to robiła, wybierała mężczyzn, którzy brali to co im dawała, nie prosząc o więcej. Gdyby była facetem Dallas klepnął by ją w plecy oferując kufel piwa na pocieszenie, zamiast ją osądzać. – Kogo lubię to moja prywatna sprawa. – Powiedziała z fałszywym spokojem. – Myślę, że zmarnowaliśmy już dosyć czasu tu na dworze, nie sądzisz? Mięsień zadrżał na jego szczęce, ale powstrzymał się od komentarza. Wzruszył tylko ramionami. – Cokolwiek rozkażesz. Ty tutaj jesteś szefową, prawda?

Gena Showalter – Alien Huntress – Awaken Me Darkly *** tłumaczenie – emikacz1 22 Drzwi wejściowe skrzypnęły, otwierając się. Zgodnie, oboje przywarli do ściany, wyciągając broń. Z otwartych drzwi wypłynął falujący dym, jak poranna mgiełka. Wśród tek mgiełki pojawiły się dwie kobiety Delensean. Obie wydawały się być po dwudziestce. Miały lazurowe włosy, lazurową skórę i po cztery dłonie. Ich twarze zdobiły pijackie uśmiechy. Cienki srebrny łańcuch oplatał ich ciała, zakrywając co ciekawsze partie ciała. Kobiety zachichotały, jak tylko ich zobaczyły, zupełnie nie speszone ich obecnością. Łowcy pozwolili im przejść bez słowa, potem odwrócili się do nich i strzelili ogłuszając je na miejscu. Zamarły tak jak stały. Wszystkie Delenseans zachowywały się jak buntownicze nastolatki. Narkotyki i różne inne mieszaniny środków odurzających to ich dzień powszedni. Nieważne jakie spustoszenie siały dookoła. - Tym razem musisz mi pomóc. – Dallas rzucił do Mii. Każde z nich pociągnęło jedną za róg budynku i tam upuściło obok Boba. Jeżeli nie dostaną się już wkrótce do środka, nie chciała myśleć jak duży stos może się im tu usypać. Podeszła do drzwi wejściowych i pchnęła je do wewnątrz. Dallas stanął obok niej. Muzyka trzaskała im uszy, szybki rytm wabił tańczących. Mieszanina potu, seksu i alkoholu wypełniła jej nos. Nielegalny dym z papierosów również. Światła i cienie bez przerwy zlewały się ze sobą walcząc o kontrolę nad salą, tworząc senną atmosferę. Hol nie miał żadnego wyposażenia, ale i tak był już przepełniony półnagimi istotami, zarówno ludźmi, jak i obcymi. Jeden mężczyzna był przywiązany do ściany linami i jęczał w zachwycie, kiedy kobieta stojąca za nim dawała mu klapsy, krótkim pejczem nabitym ćwiekami. Inna grupa stała pośrodku obserwując pokaz ujeżdżania. Trzy nagie kobiety klęczały na czworakach, kolczatka ponabijana ćwiekami owijała się dookoła szyi każdej z nich. Błyszczący męski Mec dosiadał je raz za razem. - Czuję, że mam trochę na sobie za dużo ubrania, - Dallas zadrwił. Jeszcze nigdy nie widziała tylu ludzi kopulujących ze sobą i tylu obcych zebranych w jednym miejscu.- Chodźmy dalej. Znajdźmy Lillę nim stracimy koncentrację. - Już za późno dla mnie, ale idź przodem i prowadź. Ruszyła przed Dallasem, jakiś mężczyzna zacisnął rękę dookoła jej nadgarstka, próbując wciągnąć ją w swoje ramiona. Próbowała ostrożnie się uwolnić, ale jej wysiłki były niczym w porównaniu z jego determinacją.

Gena Showalter – Alien Huntress – Awaken Me Darkly *** tłumaczenie – emikacz1 23 Już prawie miała walnąć faceta kolanem w jaja, kiedy Dallas uprzedził ją serwując mu cios pięścią w twarz. Została nagle uwolniona. – Dzięki, - powiedziała niewesoło. - Żaden problem. Kontynuowali przeprawę w kierunku głównej sali. Jej buty kilkakrotnie przykleiły się do podłogi. Zadrżała, starając się nie myśleć co mogło być rozlane na podłodze. Stojąc po środku sali starała się skatalogować całą scenę. Krzyże zdobiły ściany, światło księżyca prześwitywało przez ciemno-czerwone zasłony. Poduszki w błyszczących złotem kolorach wyściełały każdy kąt sali. Poruszające się w każdym kierunku kelnerki, ubrane były jak ździrowate zakonnice. Każda z nich trzymała wysoko tacę z narkotykami, alkoholami i zabawkami seksualnymi. Wśród jęków, które rywalizowały z głośną muzyką, ciała zderzały się ze sobą i skręcały. - Myślisz, że mógłbym dostać kartę członkowską? – Dallas zapytał, ciepło jego oddechu owiało jej ucho. - Jesteś wystarczająco perwersyjny. - Tak, jestem, - odpowiedział dumnie. Przewróciła oczyma. – Widzisz ją? - Szczerze? – Powoli się uśmiechnął. – Jeszcze jej nie szukałem. Jest tu zbyt wiele innych interesujących widoków. Nie mogłam go winić, w końcu jej zmysły również szalały. Przesunęła swoje spojrzenie do baru. Z informacji o Lilli wynikało, ze jest barmanką, ale nie widziała jej wśród roznoszących trunki. Była zdeterminowana ją odnaleźć, uważnie śledziła każdy zakamarek sali. Doliczyła się dwóch Arkadyjskich kobiet, ale żadna z nich nie była Lillą. Wtedy nagle….zadrżała… Spojrzenie Mii zderzyło się z uwodzicielsko fiołkowymi oczyma Arkadyjskiego mężczyzny. Oddech zamarzł jej w płucach i wszystko dookoła Niej cofnęło się. Czas zwolnił. Muzyka znikła z jej uszu. Wszystkie jej myśli uciekały do tego człowieka, jego silna obca energia zaskwierczała pod jej skórą. Potarła ramiona, próbując uwolnić się od tego nieprzyjemnego uczucia. Akadyjczyk był wyższy od każdej osoby w tej sali. Jego ramiona były szerokie i umięśnione jak u Piktyjskiego wojownika. Miał wysokie kości policzkowe i prosty nos, wargi pełne, bujne i

Gena Showalter – Alien Huntress – Awaken Me Darkly *** tłumaczenie – emikacz1 24 zmysłowe. Nosił na sobie niebezpieczeństwo jak płaszcz, który go okrywał. Erotyczny płaszcz, śmiertelnie niebezpieczny. Patrzył tak, jak często patrzyli oficerowie i łowcy, którzy widzieli w życiu już tak wiele zła, że nic nie potrafiło ich zaskoczyć. Nie mogła dostrzec dokładnie jego odzieży. Nie wiedziała, czy miał na sobie ziemskie ubranie, czy coś bardziej egzotycznego. Jednego tylko była pewna, wyglądał jak chodząca siła i męskość. W końcu przybywasz, wypowiedziane tak wyraźnie i jasno w jej umyśle, że aż odwróciła się, by poszukać tego kto to powiedział. Obserwowała go widząc jak w delikatnej drwinie zwijają się jego wargi, a może to był uśmiech, i wtedy zniknął, lub raczej pochłonął go tłum. Skanowała uważnie przestrzeń próbując go odnaleźć, ale nigdzie go nie było. Poza energią przepływająca przeze nią nie było żadnej wskazówki jego obecności. Gdzie się podział? Kim był? A dlaczego, psiakrew zniknął tak szybko? Zmarszczyła brwi. - Hej, Mia, - Dallas, zamachał jej ręką przed oczyma. – Wszystko w porządku z tobą? Byłaś w jakimś transie, czy coś takiego, musiałem kilkakrotnie wykrzyknąć twoje imię, byś zwróciła na mnie swoją uwagę. - Czuję się świetnie, - odezwała się słabo. Zdegustowana sobą przeskanowała masy ponownie. Lilla, tak ma znaleźć Lillę. Ten facet nic nie znaczy. Wznowiła poszukiwania i szybko została nagrodzona. Przy tylnym ołtarzu na czarnym grubym, obiciu leżał mężczyzna. Na nim zobaczyła kobietę z kaskadą białych włosów, odchyloną w namiętnej pozie do tyłu. Impuls przebiegł przez jej zakończenia nerwowe. Właśnie wtedy zrozumiała, że to była Lilla, chociaż nie widziała jej twarzy. Siedziała na ludzkim mężczyźnie, jego nogi były ugięte w lubieżnej pozie. Nie mogła stąd dostrzec jego twarzy. Po obu stronach Lilly stały dwie kocie dziewczyny, Tareny. Obie nosiły białe szaty, lizały i całowały Lilly po ramionach. Jak gdyby wyczuła jej spojrzenie, i choć nie odwróciła się, odrzuciła włosy ponad swym ramieniem i wtedy jej oczy spoczęły na Mii. Poczuła dobrze znaną falę energii przelatującą przez nią, dokładnie w taki sam sposób, jak to było z Arkadyjskim wojownikiem. To było coś…...bardzo dziwacznego, z czym nigdy przedtem się nie spotkała. Nie miała żadnego pojęcia, co oto oznacza i nie miała czasu by się nad tym zastanowić. Lilla zaserwowała jej leniwy uśmiech, nim z powrotem skoncentrowała swoją uwagę na kochanku.

Gena Showalter – Alien Huntress – Awaken Me Darkly *** tłumaczenie – emikacz1 25 Oczy Mii zwęziły się. – Tędy, - powiedziała do Dallasa, szarpiąc go za kurtkę. Przeszli przez parkiet pełen tańczących istot, ignorując ich dłonie muskające ich ciała. Kiedy dotarli na miejsce, mogła wreszcie bez przeszkód zobaczyć mężczyznę leżącego pod Lillą. Miał grube rude włosy, piegowatą cerę i duże uszy, które prawdopodobnie trzepotały na wietrze. Jego oczy były rozstawione zbyt daleko do siebie, ale miały miły kolor, mieszaninę zielonego i brązowego. - Mark St. John, - Dallas sapnął. – Właściciel Ecstasy. Mia miałam kilka pytań do rudego kochasia, ale wiedziała, że to musi poczekać. Mężczyzna z erekcją zawsze ma kłopoty z koncentracją na faktach. Poza tym pytania najlepiej zadaje się jednemu podejrzanemu, nie dwóm od razu. Przesunęła swoje spojrzenie do Lilly. Nosiła top bez pleców i spódnicę tak krótką, że pierwszej chwili myślała, że jest naga. Mia wyciągnęła dłoń i klepnęła ją w ramię. – Lilly en Arr? - Tak? – powiedziała, nie zaszczycając jej nawet spojrzeniem. - Musimy z tobą pogadać. Lilla celowo bardzo powoli odwróciła się do niej , a ich spojrzenia ponownie się zderzyły. Jak na ironię muzyka przycichła. - Mia Snow, - powiedziała, tonem miękkim jak pieszczota. Każdą sylabę doskonale modulowała i wymawiała, hipnotyzującym rytmem. – Tak się cieszę, że w końcu udało ci się dołączyć do nas. Oczekiwaliśmy na ciebie.