Margo_77

  • Dokumenty166
  • Odsłony32 211
  • Obserwuję45
  • Rozmiar dokumentów271.4 MB
  • Ilość pobrań20 957

Christina Henry - Black Wings 04 - Black Lament tłumaczenie

Dodano: 7 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 7 lata temu
Rozmiar :1.5 MB
Rozszerzenie:pdf

Christina Henry - Black Wings 04 - Black Lament tłumaczenie.pdf

Margo_77 EBooki Henry Christina -- Black Wings
Użytkownik Margo_77 wgrał ten materiał 7 lata temu.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 261 stron)

Christina Henry – Black Wings 04 – Black Lament Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 1

Christina Henry – Black Wings 04 – Black Lament Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 2 1. Lucyfer objął mnie ramieniem. Było to pocieszające, jak coś, co zrobiłby rodzic, którego nigdy nie miałam - ojciec. Powietrze wypełniło się zapachem cynamonu. Tak silnie przypominało mi to o Gabrielu, że łzy, które skrywały się tuż pod powierzchnią, ponownie wypłynęły. Lucyfer nic nie powiedział, tylko trzymał mnie, kiedy płakałam. Po dłuższym czasie, czułam się tak, jakbym nie miała już więcej łez. Uniosłam głowę i zobaczyłam, że Lucyfer obserwuje mnie z wielkim współczuciem w oczach. - Jeśli istnieje jedno ludzkie uczucie, którego w pełni doświadczyłem, to jest to rozpacz - powiedział Lucyfer. - Straciłem Evangeline i moje dzieci tak dawno temu i nigdy nie przestałem ich opłakiwać. - W takim razie to nie przestaje boleć - powiedziałam smutno. - Ból staje się, być może, nie aż tak ostry. W przyszłości może odkryjesz, że dni mijają, kiedy wcale o nim nie myślisz, ale kiedy będziesz, zawsze znajdziesz tam wrażliwe miejsce, jak siniak, który do końca się nie wyleczył. Nie potrzebowałam, żeby Lucyfer mi to mówił. Kawałek mnie został oderwany na zawsze, kiedy Gabriel zginął. Nie można zastąpić brakujących części twojego serca. Lucyfer mnie puścił. Ponownie czułam się zagubiona, pusta, poza płomieniem, który płonął jasno od wściekłości na myśl o Azazelu. Nie będzie w stanie uciec wystarczająco daleko. - Wciąż, nie wszystko stracone. Gabriel żyje w tobie - powiedział Lucyfer. - Tak, słyszałam ten banał. - Westchnęłam. Beezle i Samiel powtarzali to aż do znudzenia. - Nie, mam na myśli, że Gabriel naprawdę żyje w tobie - powiedział Lucyfer. - Tutaj.

Christina Henry – Black Wings 04 – Black Lament Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 3 Położył rękę na moim brzuchu, a ja spojrzałam na niego zszokowana. Dużo niżej, głęboko w sobie, poczułam to. Trzepot małych skrzydełek. Dziecko. Dziecko Gabriela. Zdumienie stłumiło rozpacz, tylko na chwilę. - Mój wnuk - powiedział Lucyfer. W jego głosie i twarzy była taka zaborczość, że odsunęłam się od jego dotyku, przykrywając brzuch dłońmi. - Więc to dlatego chciałeś, żebym poślubiła Gabriela - powiedziałam wściekle. - Żebym była częścią twojego programu rozmnażania nadnaturalnych? - To brzmi tak... niedelikatnie - powiedział Lucyfer. - Ale to i tak prawda - powiedziałam. Lucyfer nie robił sobie kłopotu z przyznaniem. Zamiast tego, powiedział. - Ty i Gabriel jesteście potężnymi istotami zrodzonymi z mojego rodu. Wasze dziecko, bez wątpienia, będzie wspaniałe. - Nie dostaniesz go - powiedziałam zaciekle. - On jest mój. Mój i Gabriela. Lucyfer złapał mnie za ramiona i pocałował w czoło. Stałam całkiem nieruchomo, z pięściami zaciśniętymi po bokach, dopóki mnie nie wypuścił. - Ostrożnie, moja droga. Za każdym razem, kiedy próbujesz mi się sprzeciwić, jesteś tylko bardziej wciągana w moją orbitę. Zszedł po schodach frontowej werandy i odszedł pokrytym śniegiem chodnikiem. Obserwowałam go, aż był poza zasięgiem, jego słowa odbijały się echem w mojej głowie. Za każdym razem, kiedy próbujesz mi się sprzeciwić, jesteś tylko bardziej wciągana w moją orbitę.

Christina Henry – Black Wings 04 – Black Lament Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 4 Prawdą było, że nie udało mi się jeszcze pobić Lucyfera w jego grze. Prawdą również było, że kiedy próbowałam, wydarzało się coś strasznego, jak nazwanie mnie Psem Polowania. Jednak nie zamierzałam pozwolić Lucyferowi wykorzystać mojego dziecka jako części jego planu całkowitej dominacji nad ziemią. Nie zamierzałam pozwolić Lucyferowi odebrać mi ostatniego kawałka Gabriela. Gabriel. Poczułam, jak moje ramiona się garbią, otoczyło mnie znajome znużenie. Chciałam iść spać, co w zasadzie było wszystkim, co chciałam robić, odkąd Azazel zabił Gabriela na moich oczach. Wróciłam do środka, zamknęłam za sobą drzwi i wspięłam się po schodach do mojego apartamentu. Beezle i Samiela nigdzie nie było widać, co oznaczało, że prawdopodobnie byli w apartamencie Samiela, oglądając film. Zdjęłam płaszcz, który dał mi Lucyfer. Przez pół sekundy rozważałam zwinięcie go i wrzucenie do śmietnika, ale praktyczność wygrała. Oba moje płaszcze zostały zrujnowane w różnych bitwach przez potwory, a byłam zbyt spłukana, żeby stać mnie było na nowy. W najlepszych chwilach nie było mnie stać na kupienie płaszcza tak ładnego jak ten. Powiesiłam go ostrożnie przy tylnych drzwiach i przeszłam korytarzem do kuchni. Pomysł drzemki nagle wydał mi się mniej atrakcyjny. Nie chciałam wejść do łóżka i leżeć rozbudzona, myśląc o Gabrielu czy o sposobach powstrzymania Lucyfera przed odebraniem mi dziecka. Mojego dziecka. Jak miałam wychować dziecko? Byłam otoczona przez wrogów, którzy próbowali mnie zabić na co dzień. Jedynym powodem, dla którego wciąż żyłam i nie umarłam od otrzymanych ran jest to, że Gabriel zawsze był w pobliżu, by mnie uleczyć. A teraz go nie było. A ja wróciłam do miejsca, w którym zaczęłam, do miejsca, z którego próbowałam uciec, ale odkryłam, że wciąż do niego wracałam, nieskończenie. Miecz Azazela w piersi Gabriela. Gabriel upadający w śnieg.

Christina Henry – Black Wings 04 – Black Lament Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 5 Klęczałam z rękami owiniętymi wokół ciała, próbując zatrzymać ból, który nigdy mnie nie opuszczał, rozpacz, która wisiała nade mną jak chmura. Położyłam policzek na zimnych płytkach podłogi i zamknęłam oczy, mając nadzieję, że nie będę śnić o krwi Gabriela na śniegu. *** Obudziłam się od uporczywego klepania łapki gargulca o mój policzek. - Maddy, obudź się - powiedział Beezle. Wydawało mi się, że miałam oczy sklejone klejem. Pierś mnie bolała, jakbym biegła przez długi czas głęboko wdychając powietrze. Nie otworzyłam oczu ani nie usiadłam. - Odejdź, Beezle. - Musisz coś zjeść - powiedział Beezle. - Nic mi nie będzie, jeśli stracę parę funtów - wymamrotałam. - Nie, ale coś może się stać twojemu dziecku. Otworzyłam oczy. W kuchni było ciemno. Światło wpływało przez tylne okno z lampy ulicznej w alei za budynkiem. Beezle siedział na podłodze przed moją twarzą, marszcząc brwi. - Skąd wiesz o dziecku? - zapytałam. Mój głos brzmiał na ochrypły i nieużywany. - Gargulce widzą prawdziwą naturę rzeczy - powiedział delikatnie. - Wiedziałem od ranka po waszej nocy poślubnej. - Dlaczego nic nie powiedziałeś? - powiedziałam, podnosząc się powoli. Byłam zmęczona aż do kości. Beezle wzruszył ramionami. - Miałaś już wystarczająco na swoim talerzu. Poza tym, pomyślałem, że dowiesz się już wkrótce od... Przerwał.

Christina Henry – Black Wings 04 – Black Lament Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 6 - Od Gabriela - dokończyłam. - Tak, przypuszczam, że on by wiedział. Nie wiedziałam, jak się z tym czułam. Gabriel prawdopodobnie od razu się domyślił, że byłam w ciąży, tak samo jak Lucyfer, ale mi nie powiedział. - Czy wszyscy upadli będą wiedzieć, jak tylko mnie zobaczą? - zapytałam. Beezle potrząsnął głową. - Są w stanie wyczuć dzieci z ich własnych linii. Lucyfer, szczególnie, jest wrażliwy na obecność dzieci jego rodu. Evangeline nigdy nie byłaby w stanie ukryć dzieci Lucyfera bez pomocy Michaela. Evangeline, moja świrnięta przodkini, która zaczęła wszystko od zakochania się w Lucyferze tysiące lat temu. Została porwana przez wrogów Lucyfera, kiedy była w ciąży z jego dziećmi. Archanioł Michael znalazł Evangeline i przekonał ją, że zapewni bliźniakom bezpieczeństwo przed wrogami jej kochanka. Michael ukrył obecność Lucyfera w dzieciach tak porządnie, że Morningstar nigdy nie znalazł dzieci Evangeline, ani potomków tych dzieci aż znalazł mnie, córkę Katherine Black, ostatnią bezpośrednią potomkinię z rodu Evangeline. Miał innych potomków, oczywiście. Nie wiedziałam, jak wielu. Dwóch jego synów było szalonymi potworami i obaj próbowali mnie zabić. Nie spieszyło mi się, żeby poznać pozostałe dzieci Lucyfera. - Azazel nie wiedziałby, że jestem w ciąży? - zapytałam. - Pochodzę również z jego linii. - Jeśli wiedział, byłby jeszcze bardziej wściekły niż o wasze małżeństwo - powiedział Beezle. - Nigdy nie cieszyła go twoja niezdolność do podporządkowania się. - Nie byłam zbytnio zainteresowana byciem dobrym, małym żołnierzem dla ojca, który nigdy nie zachowywał się jak rodzic - warknęłam. - I nie musisz wkurzać się za to na mnie - powiedział spokojnie Beezle. - Jestem po twojej stronie.

Christina Henry – Black Wings 04 – Black Lament Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 7 Potarłam czoło w miejscu, w którym zaczynał tworzyć się ból głowy. - Przepraszam, Beezle. Po prostu... nie wiem, co robić. - Z czym? - Ze wszystkim - powiedziałam. - Chcę tylko iść spać i więcej się nie obudzić. Nie chcę stawić czoła dniu. Nie chcę wstawać rankiem wiedząc, że Gabriela tu nie ma. Znowu płakałam. Wyglądało na to, że nie mogłam przestać. - A dziecko? - Beezle wyglądał bardzo ponuro. - Część mnie jest szczęśliwa - powiedziałam, wycierając twarz. - Mała część. Jednak większa jest przerażona, bo wiem, że jeśli przeżyję wystarczająco długo, żeby go urodzić, będzie miał tarczę strzelniczą na plecach do końca życia. Każdy wróg Lucyfera będzie ścigał to dziecko. Kiedy pomyślałam o tym w ten sposób, moja przyszłość była przytłaczająca. Czy będzie mi dane mieć normalne relacje z tym dzieckiem, czy zawsze będę uciekać, zawsze odpierać zagrożenia? - Musisz teraz zabezpieczyć przyszłość dziecka - powiedział Beezle. - Nie możesz czekać, aż wszystkie demony pojawią się u twych drzwi. Musisz znaleźć sposób, żeby upewnić się, że będzie chroniony. Gapiłam się na niego. - Sugerujesz to, co myślę, że sugerujesz? - Dobij targu z Lucyferem - powiedział. - Teraz, kiedy wciąż możesz dyktować własne warunki. - Nie wierzę, że mi to mówisz - powiedziałam. - Wiesz, że nie chcę być kolejnym pionkiem Lucyfera. Poza tym, on chce dziecka dla siebie. Nie mogę mu zaufać. - Nie, nie możesz mu zaufać - powiedział Beezle. - Ale jeśli będziesz czekać, aż nie będziesz miała żadnej innej opcji dla bezpieczeństwa dziecka, Lucyfer każe ci zapłacić drożej niż sobie wyobrażasz. - Musiałeś mówić mi to dzisiaj? - powiedziałam, zmęczona. - Nie mam wystarczająco rzeczy, o które muszę się martwić?

Christina Henry – Black Wings 04 – Black Lament Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 8 - Twoje problemy nie znikną tylko dlatego, że położysz poduszkę na głowę i będziesz udawała, że ich nie ma - powiedział Beezle. - Nie musisz mi tego mówić - powiedziałam ponuro. - Moje problemy nigdy nie wydają się znikać, nie ważne co robię. One tylko rosną i rozmnażają się jak gremliny. Oboje ucichliśmy na kilka chwil, kontemplując prawdę tego stwierdzenia. Za każdym razem, kiedy próbowałam wyswobodzić się od upadłych odkrywałam, że miałam coraz więcej wrogów i więcej pogmatwanych sytuacji niż wcześniej. Subtelność nie jest moją mocną stroną. Polityka wymaga delikatnej ręki. Te cechy są specjalnością upadłych. Ja jestem bardziej typem najeżdżaj- tnij-i-pal-to-wszystko-do-ziemi. Odepchnęłam się na nogi, a Beezle podleciał na kuchenną ladę. Stałam tam przez chwilę, czując się zagubiona. - Jedzenie - przypomniał mi Beezle. - Tak, jedzenie - powiedziałam. Otworzyłam drzwi lodówki i zajrzałam do środka. Nie było w niej absolutnie nic - nawet słoika majonezu. - Kiedy ostatnim razem robiłam zakupy? - zastanawiałam się. - Tego dnia, kiedy ty i Gabriel śledziliście ducha Amaranthy w parku - powiedział Beezle. - Cóż, to było... jakiś czas temu - powiedziałam, próbując policzyć, ale mi nie wyszło. - Myślę, że muszę iść do sklepu. - A ja pójdę z tobą - powiedział Beezle. - Okay - wymamrotałam. - Co? Żadnego protestu? Żadnej mądrej odpowiedzi o tym, że jestem domowym strażnikiem? - zapytał Beezle.

Christina Henry – Black Wings 04 – Black Lament Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 9 - Możesz iść jeśli chcesz - powiedziałam, zmęczona. Nie byłam w stanie myśleć o mądrych odpowiedziach. Po prostu chciałam skończyć to zadanie, żebym mogła coś zjeść i znowu pójść spać. Poszłam korytarzem, założyłam buty i płaszcz po czym wsadziłam pieniądze do kieszeni. - Idziesz? - zapytałam, odwracając się do Beezle. Wisiał w korytarzu, obserwując mnie z niezidentyfikowanym wyrazem na twarzy. - Nie możesz wiecznie chodzić w tej mgle - powiedział. - Wiem - powiedziałam delikatnie. Naprawdę wiedziałam. Prędzej czy później świat znowu zapuka do moich drzwi. Prędzej czy później pojawi się jakiś wróg, jakieś nowe zagrożenie się objawi i będę musiała się do cholery obudzić i tym zająć. Ale nie teraz. Jeszcze nie. - Chodźmy - powiedziałam. Beezle wylądował na moim ramieniu i wyszliśmy przez drzwi, nie odzywając się już więcej. *** Beezle skorzystał z mojego całkowitego braku siły i przekonał mnie, że potrzebowaliśmy mnóstwo niezdrowego jedzenia, którego żadne z nas nie powinno jeść. Byłam zbyt zmęczona, żeby się kłócić, więc po prostu kupiłam wszystko, na co wskazywał, zapłaciłam i zaniosłam do domu. Miałam głowę spuszczoną, patrzyłam na buty wgłębiające się w śnieg i nie myślałam o niczym szczególnym poza snem. Byliśmy prawie na przedniej werandzie, kiedy Beezle poklepał mnie w ramię. - Maddy - powiedział. Jego głos był natarczywy.

Christina Henry – Black Wings 04 – Black Lament Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 10 Spojrzałam w górę. Na werandzie, w cieniach, stała postać. Ktoś wysoki, noszący płaszcz... - Gabriel? - powiedziałam, serce grzmiało mi w piersi. - Nie - powiedziała postać i weszła w światło. Nathaniel. - Ty - warknęłam. Upuściłam torby z zakupami w śnieg i pognałam po schodach. Nathaniel podniósł ręce w powietrze, cofnął się, ale był zbyt wolny, a ja byłam zbyt wściekła. Wbiłam ramię w jego brzuch, usłyszałam sapnięcie, kiedy powietrze go opuściło. Powaliłam go na ziemię, klękając z nogami po każdej stronie jego klatki piersiowej i uderzyłam go w twarz. - Ty - powtórzyłam. Wszystko, co widziałam, to twarz Nathaniela pod zasłoną czerwieni. Poczułam, jak się szarpał, jak próbował mnie zrzucić, ale jego ramiona były zablokowane blisko przy jego ciele. Powinien być w stanie mnie przesunąć. Był aniołem, a ja tylko półkrwi. Jednak miałam w sobie siłę, której nie miałam nigdy wcześniej, siłę napędzaną wściekłością i zdradą. Zacisnęłam ręce wokół jego gardła, ściskając mocno. Pchnęłam miękką tkankę tchawicy, pragnąc zmiażdżyć ją na proch, pragnąć zabić go raz na zawsze. - Maddy! - krzyknął Beezle, ale jego głos brzmiał jakby z daleka. - Maddy, zabijesz go! - Tak - wyszeptałam i kiedy spojrzałam na czerwieniejącą twarz Nathaniela, zobaczyłam złośliwy uśmiech Azazela, kiedy wbił miecz w serce Gabriela. Nathaniel mocno brykał, próbując znowu mnie z siebie zrzucić, jego oczy były wielkie i zdesperowane.

Christina Henry – Black Wings 04 – Black Lament Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 11 Kolejna para dłoni przykryła moje, odrywając moje palce od gardła Nathaniela z nadnaturalną siłą - Nie! - powiedziałam, drapiąc paznokciami szyję Nathaniela, upuszczając mu krwi, próbując odzyskać chwyt. Te same ramiona otoczyły mnie, odciągnęły od Nathaniela, zaniosły w tył, kiedy kopałam i krzyczałam jak oszalała. - Samiel, nie! - krzyknęłam. - Postaw mnie! Postaw mnie! Poczułam, jak Samiel potrząsa głową za mną. Zacisnął ramiona. Beezle trzepotał przede mną. Nathaniel kaszlał, wciągając łapczywie powietrze. - Maddy, musisz się uspokoić - powiedział Beezle. - Ja się nie uspokoję! - krzyknęłam. - Chcę go martwego! - On nie zabił Gabriela - powiedział Beezle. - On nie jest Azazelem. - Nie - splunęłam. - Jest sługusem Azazela. Sprzedawał wspomnienia ludzi wampirom. Sprzedawał wspomnienia dzieci. Wiedział, że Azazel planował rebelię przeciwko Lucyferowi. I próbował mnie zabić ostatnim razem, kiedy go widzieliśmy; pamiętasz to? - Jest karaluchem, zgadzam się, ale jeśli tak go zabijesz, nigdy sobie nie wybaczysz - powiedział. - Już wcześniej zabiłam mnóstwo osób - powiedziałam gorzko. Ramuell. Baraquiel. Amarantha. - Żeby się bronić, albo żeby bronić kogoś innego - powiedział Beezle. - Nie w ten sposób. Nie jesteś zimnokrwistą morderczynią. Ponownie pomyślałam o Azazelu i powiedziałam - Tak, jestem. Mogłam - nie, zabiję Azazela bez odrobiny żalu czy wyrzutów sumienia. Nathaniel podniósł się na nogi, pocierając gardło. Jego widok sprawił, że ponownie poczułam furię.

Christina Henry – Black Wings 04 – Black Lament Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 12 - Lepiej uciekaj - powiedziałam, szarpiąc się w ramionach Samiela. - Bo kiedy stanę na ziemi, dokończę to, co zaczęłam. - Nie będę uciekał - powiedział. - Przyszedłem z tobą porozmawiać. - Nie jestem pewien, czy to odpowiednia pora - powiedział Beezle Nathanielowi. - Wydaje się być... nieco nierozsądna w tej chwili. - Nie mów o mnie tak, jakby mnie tu nie było - powiedziałam. - Nie jestem dzieckiem. - To przestań się zachowywać jak dziecko - powiedział Nathaniel. Zwęziłam na niego oczy. - Nie przysłużysz się sobie tutaj, kolego. Po co tu przyszedłeś? - Powiedziałem ci, chcę z tobą porozmawiać. Jego spokojna postawa sprawiła, że byłam jeszcze bardziej wściekła, co było prawie niemożliwe. Była we mnie studnia pełna gniewu, którą ledwie udawało mi się opanować. Byłam tak zamglona żalem, że zapomniałam, jaką furię czułam, dopóki nie zobaczyłam Nathaniela. - Jak możesz tam tak stać, arogancki jak zawsze? Jak możesz stać tam i udawać, że nie zrobiłeś nic złego? - powiedziałam. - Bo rozmawiałem z Lordem Lucyferem i odpokutowałem. Zamarłam, osłupiona. - Ty... co? Rozmawiałeś z Lucyferem i on nie zabił cię na miejscu? Brałeś udział w rebelii Azazela. - Nie miałem innego wyboru - powiedział lodowato Nathaniel. - Azazel był moim panem, lordem mojego dworu. Musiałem robić to, co mi kazano. - To naprawdę przekonująca kupa bzdur - powiedziałam. - Miałeś wybór. Mogłeś wybrać, żeby iść do Lucyfera i powiedzieć mu o rebelii. Mogłeś ocalić życie ludzi, którzy zostali zabici zanim wyssaliście im wspomnienia. Mogłeś zrobić setki rzeczy inaczej i na końcu zrobiłeś dokładnie to, co ci powiedziało, nawet jeśli wiedziałeś, że to złe. - Gdybym przeciwstawił się Azazelowi, zapłaciłbym za to życiem - powiedział Nathaniel. Jego głos miał w sobie nutę gniewu.

Christina Henry – Black Wings 04 – Black Lament Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 13 - Więc wybrałeś swoją własną nic nie wartą skórę ponad życie niewinnych osób - powiedziałam, pozwalając pogardzie pokazać się na mojej twarzy. - Mimo moich wcześniejszych czynów... - zaczął. - Twoje wcześniejsze czyny są istotne - powiedziałam. - Pozwolisz mi dokończyć zdanie? - zapytał wściekle Nathaniel. Wreszcie załamałam jego lodowatą fasadę. Yay dla mnie. - Nie - warknęłam. - Nie zasługujesz na taką uprzejmość. - Ostatnim razem, kiedy ją widziałeś nazwałeś ją 'suką prosto z piekła' - zauważył Beezle. - Lord Lucyfer wysłuchał moje błagania i zaakceptował mnie jako część swojego dworu - powiedział Nathaniel. - Co masz na myśli to to, że plan Azazela nie poszedł tak, jak zamierzał i cię porzucił, więc zostałeś zmuszony pełznąć do kogoś innego - powiedziałam. - Nigdy mnie nie szanowałaś - powiedział Nathaniel, w jego oczach widać było iskierki furii w świetle ulicznych lamp. - Nie, nie szanowałam cię - powiedziałam. - Nie widzę, dlaczego powinnam. - Byłaś moją narzeczoną. - Nie podnoś znowu kwestii tych fałszywych zaręczyn - powiedziałam przez zęby. - Nie były fałszywe dla mnie - powiedział. - Kiedy Azazel mi powiedział, że poślubiłaś niewolnika... Nagle wyglądał na zagubionego, bezbronnego w sposób, w jaki nigdy wcześniej go nie widziałam. Jego odniesienie do mojego męża, jako 'niewolnika' ponownie mnie rozjuszyło. - Dlatego właśnie nigdy cię nie szanowałam. Trzymałeś się tego absurdalnego poglądu, że byłeś lepszy od Gabriela.

Christina Henry – Black Wings 04 – Black Lament Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 14 - Byłem - powiedział Nathaniel. - Byłaś jedyną, która nie mogła pojąć, jaką zniewagą był dla mnie twój ślub z nim. Myślałam, że osiągnęłam maksimum wściekłości, ale najwidoczniej się myliłam. - Wynoś się z mojej werandy. Opuść to miasto i nigdy nie wracaj. - To będzie niesamowicie trudne - powiedział Nathaniel, lód opadał z każdego słowa - jako że Lucyfer rozkazał mi chronić cię jako pokutę. - Nie - powiedziałam, odpychając ramiona Samiela, żeby mnie puścił. - Nie. Samiel zacisnął ramiona, a ja odwróciłam się, żeby na niego spojrzeć. Przechylił głowę, pytając mnie oczami Mogę ci ufać? - Nie zaatakuję go - powiedziałam. - Obiecuję. Samiel wyglądał, jakby nie był pewien. - Nie zaatakuję - powiedziałam ponownie, a on mnie puścił. Podeszłam do Nathaniela, który cofnął się o pół kroku. Dobrze. Lepiej, żeby się mnie bał. - Teraz, wysłuchaj tego - powiedziałam delikatnie. - Nie obchodzi mnie, co mówi Lucyfer. Nigdy się na to nie zgodzę. - Lord Lucyfer powiedział, że mam cię chronić - powiedział spięcie Nathaniel. - To właśnie będę robił. - I za pierwszym razem, kiedy twoje życie będzie zagrożone, uciekniesz z ogonem między nogami. Potrafię o siebie zadbać i do teraz to powinno być aż nazbyt jasne - powiedziałam ze znaczącym spojrzeniem na jego wciąż posiniaczone gardło. Anioły leczyły się szybko, więc musiałam naprawdę wyrządzić mu krzywdę, skoro ślady wciąż były widoczne. - Nie możesz odmówić Lordowi Lucyferowi - powiedział Nathaniel i w jego głosie słychać było cień desperacji. Miałam przeczucie, że wiele zależało od jego zdolności namówienia mnie do współpracy. Jaka szkoda.

Christina Henry – Black Wings 04 – Black Lament Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 15 - No to patrz - powiedziałam i weszłam do domu.

Christina Henry – Black Wings 04 – Black Lament Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 16 2. - Madeline! - krzyknął Nathaniel. Trzasnęłam drzwiami do foyer za sobą i otworzyłam drzwi do mojego mieszkania. Beezle i Samiel nie poszli za mną. Zastanawiałam się, co robili. Zastanawiałam się, co teraz zaplanował Lucyfer. Powiesiłam płaszcz, ściągnęłam buty i uświadomiłam sobie, że zostawiłam zakupy w śniegu. Sekundę później weszli Samiel i Beezle. Samiel wniósł zakupy do kuchni, klepiąc mnie po ramieniu, kiedy przechodził. Spojrzałam na Beezle. - Co Lucyfer knuje? Beezle wzruszył ramionami. - Nie mnie jest dane pojąć ścieżki umysłu Morningstara. - Musiał wiedzieć, że nie zaakceptuję Nathaniela - powiedziałam. - Dlaczego go tu przysłał? - Lucyfer musi myśleć o dziecku - powiedział Beezle. - Chce, żeby dziecko było chronione. Spojrzałam na Beezle z niedowierzaniem. - I uważasz, że Lucyfer pomyślał, że Nathaniel będzie najlepszą osobą do ochrony dziecka, którym bez wątpienia będzie pogardzał z powodu jego ojca? Beezle potrząsnął powoli głową, kiedy zapach czegoś dobrego doleciał z kuchni. Samiel był coraz lepszy w zmienianiu małej ilości składników w coś pysznego. - Nie. Myślę, że Lucyfer zaprezentował opcję nie do przyjęcia, bo wie, że od razu odmówisz, żeby mógł przysłać osobę, którą naprawdę tutaj chce. Skinęłam głową. To miało sens. Dokładnie tak działał Lucyfer. - I jego wyrozumiałość do Nathaniela bez wątpienia zależy od zdolności Nathaniela do skłonienia mnie do współpracy - powiedziałam. - I to dlatego Nathaniel wciąż jest na werandzie - powiedział Beezle. - Powiedział, że będzie tam spał, jeśli będzie musiał.

Christina Henry – Black Wings 04 – Black Lament Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 17 Pomyślałam o zadzwonieniu na policję, żeby go zabrali, ale Nathaniel po prostu wracałby do chwili, aż dostanie to, czego chce. Nie wierzyłam, żeby w najmniejszym stopniu mu na mnie zależało. Wiedziałam z pewnością, że zależy mu tylko na zachowaniu wszystkich części ciała w odpowiednich miejscach, co oznaczało, że zrobi wszystko, co będzie musiał, żeby zaspokoić Lucyfera. Dobra. Mógł zostać na werandzie, jeśli chciał. Miałam nadzieję, że tam zamarznie. - Może powinnaś pomyśleć o przyjęciu Nathaniela - powiedział w zamyśleniu Beezle. Gapiłam się na niego. - To druga szalona rzecz, jaką powiedziałeś mi dzisiaj. Najpierw, żebym dobiła paktu z Lucyferem; teraz mam zaakceptować Nathaniela? - Pomyśl o tym - powiedział natarczywie Beezle. - Miałabyś przewagę w postaci Nathaniela. Mogłabyś go użyć, żeby się dowiedzieć, co knuje Lucyfer. Plus, zdecydowanie wytrąciłabyś Morningstara z równowagi, jeśli przyjmiesz ochroniarza, którego był pewien, że odrzucisz. - Nathaniel jest mordercą - powiedziałam gorąco. - Tak jak ty. - Ja nie zabijałam niewinnych. I nie próbuję usprawiedliwić niczego, co robiłam mówiąc, że byłam pod czyimiś rozkazami. - Nathaniel nic nie może na to poradzić - powiedział Beezle potrząsając głową. - To coś, czego nigdy nie rozumiałaś również w przypadku Gabriela. Nigdy nie podporządkowywałaś się niczyjej władzy w swoim życiu - ani matki, ani mojej, ani nadzorców Agencji, ani również nauczycieli w szkole. Byłaś urodzona na przekór. - Mówisz, jakby było to coś złego. Jestem niezależną myślicielką. - Albo upartym mułem, zależy od perspektywy, ale nie o to tu chodzi. Chodzi o to, że nigdy nie rozumiałaś, dlaczego anioły nie sprzeciwiają się ich władcom, dlaczego podążają za rozkazami, które tobie wydają się nierozsądne. To dlatego, że szanują hierarchię wpajaną im od urodzenia. Są

Christina Henry – Black Wings 04 – Black Lament Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 18 uczeni, żeby niczego nie kwestionować, żeby robić to, co się im każe, nawet jeśli człowiek uznałby to za moralnie złe. - Więc doznali prania mózgu? - powiedziałam sceptycznie. Beezle westchnął. - Nie. Pomyśl o nich jak o żołnierzach w armii. Żołnierz może wątpić w słuszność rozkazów dowódcy, ale ten żołnierz wciąż zrobi to, co powiedział dowódca. Ponieważ tak został nauczony. Tak nauczono ich się zachowywać, ponieważ armia nie jest stworzona z jednej osoby. Jej siła pochodzi od sumy jej części. - Więc wszystkie anioły są uczone by robić dokładnie to, co się im każe, gdyż ważne jest, żeby każdy dwór utrzymał podstawę mocy. - Tak - odpowiedział Beezle. - Dlatego również rebelia nigdy nie zaczyna się od dołu. Większość z niższych szczebli hierarchii nigdy nie mogłaby stworzyć buntu przeciwko Lucyferowi. Jednakże Azazel i Focalor należą do Grigorich. Mają swoje własne dwory. Są przyzwyczajeni do odpowiadania jedynie przed Lucyferem, a w ostatnich latach on dał im więcej swobody. - Ale czemu? - zapytałam. - Powiedziałeś mi raz, że Lucyfer zrobiłby wszystko, żeby podtrzymać podstawy swojej władzy. A Gabriel raz mi powiedział, że myślał, że Lucyfer miał wystarczającą moc, żeby przejąć władzę nad wszystkimi istotami. - Jestem dość pewien, że tak jest - powiedział Beezle. - To dlaczego poluźnił uścisk? - zastanawiałam się. - Żeby zobaczyć, co się stanie - powiedział Beezle. - Żeby zobaczyć, kto naprawdę jest wobec niego lojalny. Zmarszczyłam twarz. Naprawdę nie podobał mi się pomysł, że Lucyfer zezwoliłby na rozpętanie rebelii tylko po to, żeby patrzeć, jak wszystko się rozegra. Niepokoił mnie również pomysł, że Nathaniel może nie być w całości winien swojej części w projekcie wysysania wspomnień. Nie był całkiem bez winy, ale wyglądało na to, że ciężko byłoby Nathanielowi sprzeciwić się Azazelowi.

Christina Henry – Black Wings 04 – Black Lament Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 19 Próbował mnie zabić na dworze Azazela, a również pomógł dzieciakom Wade'a. Potrząsnęłam głową. Nie wiedziałam jeszcze, co zrobić z Nathanielem. Wydawało się to zbyt skomplikowane, żeby posortować co było dobre, a co złe i to mnie martwiło. Te odcienie szarości, z których słynął Lucyfer. Samiel wszedł do jadalni niosąc tacę pełną jedzenia. Postawił trzy miski na stole. - Yum, chili! - powiedział Beezle, nurkując w swojej porcji. - Użyj łyżki - powiedziałam, zanim zanurzył się głową w misce. - Nie jesteś świnką przy korytku. Beezle wymamrotał coś do siebie, ale przysiadł na krańcu miski z łyżką w pięści. Zgarnął chili do swojego dzioba z prędkością i dbałością niemowlaka, który dopiero co zaczął używać sprzętu kuchennego. Jedzenie skapywało mu z ust na brzuch. Nie patrz na niego, pokazał Samiel. Tylko stracisz apetyt. Zazwyczaj próbuję na niego nie patrzeć, odpowiedziałam. Samiel cofnął się do kuchni i wrócił z talerzem chleba kukurydzianego i trzema szklankami mleka. Wskazał, że powinnam usiąść na przeciwko niego, wyglądając na niezwykle z siebie zadowolonego. - To wygląda wspaniale - powiedziałam. Zastanawiałam się, gdzie znalazł wszystkie te składniki w mojej prawie pustej kuchni. Byłam dość pewna, że nie kupiłam wszystkich tych rzeczy z Beezle, więc zapytałam o to Samiela. Miałem większość rzeczy u siebie, pokazał, przerywając pomiędzy kęsami. Jego miska była już prawie pusta, a ja ledwie zdążyłam spróbować. Samiel jadł jak nastolatek, który nie był pewien, kiedy nadejdzie jego następny posiłek. - Ale skąd miałeś pieniądze na zakupy? - zastanawiałam się na głos. Lucyfer mi dał.

Christina Henry – Black Wings 04 – Black Lament Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 20 Uniosłam na to brwi. Wie, że nie pracuję i martwił się o ciebie, bo wiedział, że jesteś zależna od pieniędzy za wynajem apartamentu. - Taa, założę się, że się martwił - wymamrotałam do mojego chili, żeby Samiel nie mógł czytać z moich ust. Wszędzie, gdzie spojrzałam był Lucyfer, wplatający mnie w swoją sieć. Wiedziałam, że Samiel był lojalny wobec mnie, ale wiedziałam również, że Lucyfer był bardzo dobry w sprawianiu, że małe rzeczy wyglądały dezorientująco. Jeśli Samiel dalej będzie akceptował kieszonkowe od Lucyfera, to pewnego dnia Morningstar przyjdzie prosić Samiela o przysługę. A Samiel będzie myślał, że jedna mała przysługa była małą zapłatą dla anioła, który dał mu tak wiele. Potem Lucyfer poprosi o jeszcze coś i jeszcze, i jeszcze, aż Samiel będzie naprawdę porządnie uwięziony. - Nie jesz? - zapytał Beezle, przerywając moje rozmyślanie. Spojrzałam na niego i pożałowałam. Był cały pokryty chili od rogów do pazurów i obecnie wkładał chleb kukurydziany do dzioba. Okruchy chleba rozsypywały się wszędzie, kiedy przeżuwał. Zakryłam oczy. - Nie wiem czemu, ale chyba straciłam apetyt - powiedziałam na głos. - Więcej dla mnie - powiedział z radością Beezle. Samiel odsunął mi ręce od twarzy, żebym mogła na niego spojrzeć. Musisz jeść, pokazał. Ty też wiesz o dziecku? Skinął głową, wyglądając na smutnego. Beezle mi powiedział. Posłuchaj, Smaielu, pokazałam. Chcesz znaleźć pracę? Wyglądał na niepewnego. Tak, ale Lucyfer powiedział, że nie będę w stanie dostać regularnej roboty, ponieważ nie mogę ukryć skrzydeł tak jak ty. - Jak miło, że o wszystkim pomyślał - wymamrotałam do siebie, potem spojrzałam na Samiela i powiedziałam - Możesz pracować w Agencji.

Christina Henry – Black Wings 04 – Black Lament Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 21 Jest tam mnóstwo nadnaturalnych istot, które pracują dla nas, a nie są Agentami. Ale myślałem, że nie dostajecie zapłaty. - Ja nie dostaję. Agenci nie dostają, ponieważ przeprowadzanie dusz jest naszym 'świętym obowiązkiem' - powiedziałam, robiąc w powietrzu znak cudzysłowu. - Jednak ekipa do wsparcia i zarząd dostają regularne czeki. Nie pytaj mnie skąd Agencja ma na to fundusze. To najwidoczniej tylko najważniejsze informacje. Naprawdę myślisz, że mógłbym tam pracować? Samiel wyglądał na pełnego wątpliwości. - Pewnie. Porozmawiam o tym z J.B. - Kiedy to powiedziałam, uderzyło mnie, że nie odebrałam żadnej duszy w ciągu ostatniego tygodnia i zastanawiałam się, czy zaniedbałam mój święty obowiązek wałęsając się po domu w depresyjnej mgle. - Zanim zaczniesz panikować - powiedział Beezle, odczytując moje myśli - powinnaś wiedzieć, że J.B. dzwonił kilka dni temu i powiedział, że przekazał innym wszystkie twoje zadania na ten tydzień. - Myślisz, że mógłbyś dostarczać mi wiadomości na czas? - powiedziałam. - Albo, jeszcze lepiej, w ogóle nie odbierać telefonu, żeby sekretarka wypełniła swoje przeznaczenie, do którego została stworzona. - Co? - powiedział Beezle. - Teraz dostałaś wiadomość. - Nie o to chodzi - powiedziałam i przerwałam. Tatuaż węża na mojej prawej ręce zamrowił. Podniosłam się. Nauczyłam się, żeby nie ignorować znaku Lucyfera. Co jest? pokazał Samiel. - Niebezpieczeństwo nadchodzi. Zostań w domu - powiedziałam Beezle. Włożyłam buty, złapałam miecz i zbiegłam po schodach w dżinsach i swetrze. Samiel poszedł za mną.

Christina Henry – Black Wings 04 – Black Lament Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 22 Otworzyłam drzwi u podnóża schodów. Przez szkło zewnętrznych drzwi zobaczyłam sylwetkę Nathaniela w świetle ulicznych lamp. Wyszłam na werandę obok niego, miecz Lucyfera trzymałam w prawej ręce. Wydawał się skupiony i ostrożny. Samiel stanął po mojej drugiej stronie z rękami zaciśniętymi w pięści. - Coś jest nie tak - powiedziałam. - Również to czuję - odpowiedział Nathaniel. Na ulicy nic się nie poruszało. Nie byłam pewna, która była godzina, skoro zimowa ciemność szybko nastawała, ale wyglądało to tak, jakby ludzie byli w domach i szykowali się do snu. To dobrze. Zmniejszało to możliwość przypadkowych ofiar. Poczułam palone drewno i lekkie ślady spalin samochodowych. Zimne powietrze wgryzało się w moją skórę. Złapałam mocniej miecz. Nagle wydawało się, jakby noc zrobiła się mroczniejsza, jakby gwiazdy zgasły. Zrobiłam wdech powietrza, które wydawało się gęste i ciężkie jak smoła. Noc mnie dusiła, dławiła. Wszędzie wokół, światła w mieszkaniach moich sąsiadów pogasły, jakby zwykli ludzie również poczuli obecność tej upiornej ciemności i próbowali nie zwrócić na siebie jej uwagi. Zachwiałam się, walcząc o oddech i Nathaniel złapał mnie za ramiona, trzymając mnie w pionie. - Bogowie na niebie i ziemi - wyszeptał, jego twarz wyrażała mieszaninę podziwu i przerażenia. - To Grimm. - Co? - powiedziałam, próbując znaleźć powietrze w tej wszechobecnej czerni. Strzepnęłam jego ręce, stanęłam tak prosto jak mogłam z powietrzem naciskającym na mnie. - Kreatura z Faerie. Nikt nie widział Grimma od setek lat. Myślałem, że były tylko legendą. Z Faerie? pomyślałam, a potem z mroku wyłoniła się macka. Złapała Samiela wokół kostki. Sapnął, kiedy upadł na ziemię, łapiąc paznokciami werandę. Kreatura szarpnęła mocno swoją ofiarę, a ja krzyknęłam.

Christina Henry – Black Wings 04 – Black Lament Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 23 - Samiel! Rzuciłam miecz i zanurkowałam po niego. Końce jego palców otarły się o moje. Zobaczyłam jego spanikowaną twarz, a potem zniknął w nocy. - Nie! - krzyknęłam. Nathaniel pociągnął mnie mocno na nogi, wciskając mi miecz w dłoń. - Nie puszczaj swojej broni - syknął. - Chcesz żyć? - Samiel - powiedziałam. Nie mogłam stracić również Samiela. - Skup się - powiedział Nathaniel. - Jeśli chcesz odzyskać Samiela, musisz pokonać tą istotę. Jeśli Samiel wciąż żyje, pomyślałam. Już mógł być martwy. Noc wydawała się nas obserwować, oceniać. Nathaniel miał rację. Nie mogłam pozwolić sobie, żeby się załamać. Nathaniel wymamrotał coś obok mnie i lśniąca kula pomarańczowych płomieni pojawiła się nad jego ręką. Rzucił nią w ciemność, gdzie została pochłonięta w całości. Nic nie pojawiło się przy kursie płomieni. Istota wydawała się nie być zraniona w żaden sposób. Zaklęcie Nathaniela zostało pochłonięte przez ciemność. Trzymałam miecz przed sobą, serce mi grzmiało. Napięcie rozciągnęło się nie do zniesienia, kiedy noc zamykała się wokół nas. Nic się nie stało. Moje dłonie były śliskie na rękojeści miecza, zimny pot spływał mi po plecach. Bałam się. Nie, nie bałam się. Byłam przerażona. Wyglądało to tak, jakby wszystkie moje strachy z dzieciństwa, lęki, o których dawno zapomniałam, powróciły do mnie z paraliżującą siłą. Przypomniałam sobie, jak leżałam na łóżku, mała i przerażona, rozpaczliwie potrzebując skorzystać z toalety, ale nie będąc zdolną by się poruszyć, by odrzucić kołdrę na bok i pójść korytarzem, ponieważ kiedy opuszczę bezpieczną przystań mojego łóżka, Zły będzie mógł mnie złapać, a czekał tuż za drzwiami. Zły był połączeniem zabójców z horrorów i maniaków z miejskich legend, o których eskapadach usłyszałam od innych uczniów w szkole. Jego twarz była poparzona. Chodził kulejąc. Lewą dłoń zastąpił hak, którego

Christina Henry – Black Wings 04 – Black Lament Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 24 używał, żeby cię dorwać, złapać cię tak, żeby mógł rozciąć brzuch mieczem, który trzymał w prawej ręce. Byłam tak pewna, że na mnie czekał, że słyszałam ochrypłe wyczekiwanie w jego oddechu, głuchy odgłos wleczenia nogi, który poprzedzał jego przybycie. Leżałam w ciemności z oczami szeroko otwartymi, łkając w cichym przerażeniu, zbyt przestraszona, żeby pobiec do łazienki, ponieważ gdybym wyszła do korytarza, zginęłabym. - Madeline - wyszeptał Nathaniel i położył rękę na moim ramieniu. Machnęłam na niego mieczem nie myśląc, zakopana we wspomnieniach, które już dawno pochowałam. Tylko jego nadnaturalna szybkość uchroniła go przed straceniem głowy, ale zdołałam zadrasnąć mu skórę tuż poniżej lewego ucha. Gapiłam się, sapiąc w przerażeniu, jak krew spływała i skapywała na werandę. Zauważyłam wtedy, że nie było całkowicie ciemno, widziałam Nathaniela. Widziałam krew spływającą po jego szyi. Było tak, jakby był oświetlony od wewnątrz, jakby był otoczony lekko lśniącą aureolą światła. Spojrzałam na własną dłoń. Żadnej aureoli, ale ledwie widziałam zarys moich palców w świetle, które rzucał. Musiała to być cecha czysto krwistych aniołów. Mój własny rodowód był za bardzo poprzeplatany ludźmi, żebym miała łunę. - Madeline - powtórzył, stając bliżej mnie. Automatycznie zrobiłam krok w tył, jak zawsze, kiedy naruszał moją przestrzeń osobistą. - Grimm jest istotą, która rozkwita dzięki przerażeniu - powiedział cichym i naglącym głosem. - Nie możesz dodawać mu paliwa. Im bardziej będziesz przerażona, tym bardziej otworzysz się na jego moce. Uświadomiłam sobie, że podczas gdy ja kontemplowałam tajemnice wewnętrznego światła Nathaniela, nacisk, dławiący strach zmalał. Teraz znowu byłam go świadoma, kiedy powrócił z hukiem. Dłonie mi drżały. Serce waliło. Walczyłam przez strach, który mnie dławił. - Możemy z nim walczyć? - zapytałam Nathaniela.

Christina Henry – Black Wings 04 – Black Lament Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 25 - Nie wiem, czy możemy walczyć w tradycyjny sposób. - Jego twarz była biała i napięta. Zastanawiałam się przez chwilę, czego Nathaniel się obawiał, jakie straszydło nawiedzało go podczas snu. - Zabrał Samiela. Widziałam jego ramię. - Ramię, które może już nie istnieć. Grimm jest mglisty, pozbawiony postaci. To strach nadaje mu kształt. - Mówisz mi, że ludzik z pianki będzie szedł po ulicy1? Nathaniel zmarszczył na mnie brwi. - Nie rozumiem. - Oczywiście, że nie. Znowu wydawało mi się, że kiedy rozmawialiśmy, strach się wycofał. Chwyciłam mocniej miecz i zeszłam po schodach. - Madeline, dokąd idziesz? - syknął Nathaniel. - Nic się nie stanie, jeśli będziemy stać na werandzie, wykręcając ręce - powiedziałam. Czułam, jak mrok mnie otacza, próbując ścisnąć. Podniosłam miecz przed sobą obiema rękami i zawołałam. - Nie boję się ciebie. Oddaj Samiela i wróć tam, skąd przyszedłeś. Pot spływał mi do oczu i otarłam go rękawem. Wyglądało na to, że ciemność wokół mnie stała się bardziej kompletna, bardziej dławiąca. - Nie boję się ciebie - powtórzyłam, ale nie wiedziałam, czy próbowałam przekonać potwora czy siebie. KŁAMIESZ. Głos nadszedł zewsząd i znikąd. Wydawał się być w moich uszach, w mojej krwi i mózgu, przedzierając się do mojego serca, tego małego, sekretnego miejsca, gdzie ukrywała się moja pierwotna istota. I wtedy to usłyszałam. Głuchy odgłos ciągnięcia nogi. 1 o ile się nie mylę, to tu chodzi o tego piankowego ludzika z którejś części Pogromców Duchów