Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring
Tłumaczenie: karolciaka
Korekta: czarymery Strona 1
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring
Tłumaczenie: karolciaka
Korekta: czarymery Strona 2
1.
Obudziłam się na dźwięk szczekających psów. Otworzyłam oczy tylko
do połowy, ale wystarczająco by zarejestrować słońce przesączające się przez
otwarte zasłony. Ramię Nathaniela przerzucone miałam przez talię, a jego
ciało naciskało mi na plecy. Dziecko w moim brzuchu poruszyło się pod jego
dłonią. Zapach smażonego bekonu podryfował z kuchni.
Moje trzy psy, Lock, Stock i Barrel wsadziły pyski tuż za linię drzwi,
ich pazury klikały po twardej, drewnianej podłodze. Podeszły do łóżka
po mojej stronie i ich psie mordki z wywalonymi językami ułożyły się
w niemą prośbę.
Wyglądało to jak typowa domowa scena, poza tym, że w moim życiu
nie było nic typowego.
Psy wcale nie były psami, tylko Retrieverami - potężnymi magicznymi
istotami, które oddały mi swe posłuszeństwo, kiedy uwolniłam je z niewoli
w Agencji.
Mężczyzna w moim łóżku nie był człowiekiem, tylko synem anioła i...
cóż, nie byłam do końca pewna, czym jest Puck, ale zdecydowanie czymś
potężnym i pradawnym. Poza brakiem człowieczeństwa, Nathaniel nie jest
również ojcem mojego dziecka. Nawet nie był moim kochankiem,
czy też chłopakiem. Nie wiedziałam jak określić status naszego związku poza
tym, że był 'skomplikowany'.
Osobą smażącą w kuchni bekon był mój wiele-razy-pra-wujek
Daharan, brat Lucyfera, zmienny smok, stworzenie ognia i czegoś starszego
niż sama Ziemia.
A co do mnie, jestem córką upadłego anioła i Agentki Śmierci. Lucyfer
jest moim dziadkiem. Moje dziecko posiada w sobie krew półnephilima,
spadek po zmarłym ojcu. Miałam więcej wrogów niż byłam w stanie policzyć.
Spędziłam ostatnie kilka miesięcy próbując utrzymać się przy życiu podczas
gdy owi wrogowie próbowali mnie zabić, a członkowie mojej bardzo
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring
Tłumaczenie: karolciaka
Korekta: czarymery Strona 3
starożytnej rodziny knuli przeciwko mnie. Zdecydowanie nie wygramy
żadnych nagród za normalną rodzinę.
Psy trzeba wyprowadzić, ale wszyscy udawali, że nie zauważali tego,
gdyż tylko ja potrafiłam je kontrolować.
- Już idę, już idę - wymamrotałam, wysuwając się spod ramienia
Nathaniela.
To trudniejsze niż się wydaje. Byłam w ciąży tylko od trzech miesięcy,
ale wyglądało to tak, jakby minęło dwa razy więcej czasu. Nigdy naprawdę
nie doceniałam łatwości i elastyczności z jaką wstawałam z łóżka, zanim
przybrałam kształty hipopotama.
- Chcesz, żebym wyszedł z tobą? - wyszeptał Nathaniel.
- Nikt mnie nie zaatakuje, kiedy będę wyprowadzać tych troje -
powiedziałam. - Poza tym, ostatnich kilka tygodni było dość spokojnych.
I naprawdę tak było, pomyślałam, kiedy się ubierałam. Odkąd zabiłam
Titanię, królową wróżek. Odkąd przyrodni brat Nathaniela - i dziedzic dworu
Titanii i Oberona - Benedith został zabity przez swojego biologicznego ojca,
Pucka. Odkąd Puck wrobił mnie w uwolnienie go z niewoli Titanii.
Odkąd miałam przygodę w innym czasie i przestrzeni, oraz odkryłam
mroczniejsze części mojego serca, czarną groźbę u sedna mej magii. Ciężko
pracowałam, by zmusić ten mrok do cofnięcia się, by pozwolić mojej
prawdziwej osobowości umocnić się. Wyglądało jednak na to, że odkąd
zakorkowałam tą moc, unosiła się blisko powierzchni, jej cienie przesączały się
przez krawędzie.
Jak wiele rzeczy, które odkryłam odkąd uświadomiłam sobie swoje
pochodzenie, moich nowych magicznych zdolności nie dało się odczynić.
I kochany dziadek Lucyfer zdecydowanie preferował to w ten sposób. Więcej
rzeczy, którymi mógł kusić, skarbie.
Lucyfer żywił od dawna trzymaną nadzieję, że poddam moje życie
i stanę się dziedziczką jego królestwa. Wolałabym raczej zjeść paznokcie
na śniadanie niż dać się zakuć w okowy pierwszemu z upadłych. Poza tym,
szalona ukochana Lucyfera, Evangeline, była z nim w ciąży i wiedziałam
bardzo dobrze, że miała na celu posadzenie swojego dziecka na tronie.
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring
Tłumaczenie: karolciaka
Korekta: czarymery Strona 4
Gdybym wyraziła choćby najmniejsze zainteresowanie przyjęciem oferty
Lucyfera, nasłałaby na mnie tysiące zabójców, bez względu na to, czego
mógłby pragnąć Lucyfer.
Nie, wiązanie się bardziej w machinacje Lucyfera zdecydowanie
nie było na mojej liście rzeczy do zrobienia. Wciągnęłam na siebie dżinsy.
Spora krągłość na moim brzuchu wystawała ponad krawędzią. Wepchnęłam
gumkę recepturkę przez dziurkę na guzik, zapętliłam i owinęłam drugi koniec
wokół guzika, żeby powstrzymać spodnie przed zsunięciem w dół. Długa,
obszerna koszulka Cubs'ów dokończyła ten prawie stylowy look. Wsunęłam
kapcie na nogi i wyszłam z pokoju.
W kuchni, wuj Daharan robił naleśniki i bekon w dużych ilościach
i układał je na przykrytych talerzach, o których istnieniu nawet
nie wiedziałam. Nie był jakimś tam mało znaczącym wujem, a pradawną
istotą, jednym z trzech braci Lucyfera i spędzał przynajmniej część swojego
czasu w postaci smoka. Na razie mieszkał w apartamencie na dole.
Zamki go nie powstrzymywały, więc przychodził i wychodził
jak mu się podobało. Jakoś nie mogłam się za to na niego gniewać. Było
coś w Daharanie co sprawiło, że mu ufałam, ufałam, że nie zrobi mi krzywdy.
Beezle nie był taki pewien, skoro miał tendencję do nieufania każdemu blisko
spokrewnionemu z Lucyferem, ale kiedy weszłam do kuchni zauważyłam,
że jego nieufność wobec Daharana nie rozciągała się na obrzydzenie wobec
jego gotowania. Beezle przysiadł na ladzie obok talerzy, zgarniając tak dużo
bekonu jak mu się udało, kiedy Daharan był odwrócony plecami.
Psy potruchtały przede mną w dół korytarza i zatrzymały się przed
frontowymi drzwiami, podczas gdy ja przystanęłam w kuchni.
- To dość sporo jedzenia jak na trzy osoby i gargulca - zauważyłam.
- Ty jesz za dwoje - powiedział Beezle zanim Daharan był w stanie
odpowiedzieć.
- A ty za pięcioro - odparłam.
Daharan zignorował naszą potyczkę. - Będziemy mieli dziś gości.
- Jakich gości? - zapytałam ostrożnie.
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring
Tłumaczenie: karolciaka
Korekta: czarymery Strona 5
Ostatnią rzeczą, jakiej chciałam, to żeby pokazali się bracia Daharana.
Alerian mnie przerażał. Lucyfer wkurwiał.
A Puck... cóż, kiedy myślałam o sposobie, w jaki Puck wmanipulował
mnie w zniszczenie jednej z najpotężniejszych istot na tej planecie, te cienie
na sercu groziły, że mnie pochłoną. Naprawdę myślałam, że byłam w stanie
pobić Pucka łomem i w najmniejszym stopniu by mi to nie przeszkadzało.
Oczywiście, kiedy miałam takie myśli wiedziałam, że to mrok rozchodził się
po mnie jak rak. Nie byłam pewna czy było cokolwiek, co mogłabym zrobić,
by to powstrzymać.
- Zobaczysz, kiedy przybędą - powiedział Daharan.
Prawie zapomniałam, że zadałam pytanie, tak pochłonięta własnymi
myślami o zemście na Pucku.
- Zaprosiłeś kogoś? - zapytałam.
- Nie - powiedział spokojnie Daharan, ale z ostatecznością, która
powiedziała mi, że nic więcej w tej sprawie nie powie.
Lucyfer i wszyscy jego bracia byli w stanie widzieć aspekty
przyszłości. Daharan był w stanie widzieć je z większą wyraźnością. Więc ktoś
nadchodził. Ktoś, kogo przybycie Daharan przewidział, ale nie chciał się
tym ze mną podzielić z jakiegoś powodu.
Wzruszyłam ramionami i podeszłam do czekających psów, które
sapały w oczekiwaniu. Jak tylko otworzyłam drzwi, wypadły na zewnątrz,
przeskakując się między sobą w chęci, by wyjść. Zbiegły po schodach przede
mną, skomląc, kiedy dotarły do zamkniętych drzwi u stóp schodów.
Zbiegłam powoli za nimi. Mogłam być przepełniona jedną
z najpotężniejszych magii we wszechświecie, ale wciąż byłam niezgrabną
kaczką, tak samo jak każda ciężarna kobieta na świecie. Wreszcie dotarłam
do stóp schodów i otworzyłam drzwi.
Psy utworzyły kolejny zawał w foyer, gdzie ostatnie drzwi, tym razem
całe ze szkła, stanowiły pierwszy próg pomiędzy mną i tym co moje,
a wszystkim co okropne, czającym się na zewnątrz. Udało mi się przesunąć
psy na jedną stronę, żebym mogła otworzyć drzwi. Zbiegły po przedniej
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring
Tłumaczenie: karolciaka
Korekta: czarymery Strona 6
werandzie na chodnik, przerażając nianię idącą z parą dzieci w wózku
dla bliźniaków.
Byłe Retrievery wyglądały jak przerośnięte mastiffy, a podczas gdy
byłam dość pewna, że nie zaatakują niewinnej ludzkiej istoty, zdecydowanie
wyglądały przerażająco. Kobieta rzuciła mi spojrzenie, jakby chciała zbesztać
mnie za sprzeciwianie się prawu Chicago, ale potem zerknęła ponownie
na psy i widocznie przemyślała to jeszcze. Pospieszyła dalej ulicą z dziećmi,
chętna by znaleźć się daleko stąd.
Próbowałam trzymać Locka, Stocka i Barrela na smyczach, ale kręcili
się w tę i z powrotem i plątali, więc w końcu wyrzuciłam ręce w powietrze.
Zrobią to, co im każę - w większości - więc po co robić sobie kłopot
ze smyczami?
Psy pobiegły w trzech różnych kierunkach, by zająć się swoimi
sprawami. Każdy z nich miał swoje ulubione miejsce. Obserwowałam
wszystkie trzy z chodnika przed domem, zastanawiając się bezczynnie
dlaczego nadnaturalne istoty stworzone z mroku i posiadające moc niszczenia
dusz musiały w ogóle srać na trawnik sąsiada. Czy to dlatego,
że spodziewałam się, iż pies będzie robił takie rzeczy? Retrievers coraz
bardziej przypominały psy, im więcej o tym myślałam. Były do mnie
przyłączone w sposób, którego nie rozumiałam w pełni. Czułam ich obecność
zawsze z tyłu umysłu. Wiedza, że przybyłyby na mój ratunek utrzymywała
mnie w poczuciu bezpieczeństwa. A co ważniejsze, przybyłyby, by bronić
mojego dziecka.
Położyłam rękę na wystającym brzuchu, bezpieczna w wiedzy,
że mój syn jest bezpieczny wewnątrz mnie. Rzadko kiedy pozwalałam sobie
na myślenie o tym, co może się wydarzyć po porodzie. W nocy byłam ścigana
przez sny o tym, jak zostaje wyrwany z moich ramion, skradziony i trzymany
przez jednego z moich wrogów - lub gorzej.
Moja własna rodzina może próbować mi go odebrać. Lucyfer nie robił
sekretu z zainteresowania dzieckiem. Czy miałam siłę - i sprzymierzeńców -
by utrzymać Lucyfera z daleka od mojego syna? Być może, ale nie chciałam
być zmuszona się tego dowiedzieć. Myślałam o wszystkich tych rzeczach,
całkowicie pogrążona, kiedy warkot Retrieversów sprowadził mnie
z powrotem do rzeczywistości.
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring
Tłumaczenie: karolciaka
Korekta: czarymery Strona 7
Zgromadzili się wokół mnie w ochronnym kręgu, czyniąc straszliwe
hałasy w gardłach, tylko czekając, aż dam im sygnał by mogli drzeć, gryźć
i rozrywać.
Postać podchodziła ostrożnie, obiekt podejrzeń Retrieversów. Osoba
ubrana była jak student uczelni, w flejowaty szary T-shirt nad luźno
pasującymi dżinsami i zdartymi trampkami. Workowate ubrania nie mogły
jednak zakryć widocznej siły w jego ciele, czy skryć mięśnie napinające się
w jego ramionach. Również ponura czapka Cubsów nie skryła w pełni złoto
blond włosów czy odcienia diamentowej zieleni jego oczu.
Ukrył skrzydła, a jego oczy wyrażały niepewność, kiedy zatrzymał się
kilka kroków ode mnie. Retrievers zawarczały bardziej intensywnie, ale
położyłam rękę na szyi Stocka i natychmiast ucichły. Jednak wciąż mieli się na
baczności.
Mężczyzna przede mną stał w ciszy, czekając by zobaczyć, co zrobię.
- Samiel - powiedziałam.
Wszystko we mnie się zagmatwało. Nie byłam pewna, jak się czuję.
Było tam szczęście, ból, oraz całe pokłady gniewu. Samiel był moim szwagrem
i ponowne zobaczenie go przypomniało mi o szczęśliwszych czasach, kiedy
Gabriel jeszcze żył. Przypomniałam sobie również, że mnie zostawił, zostawił
kiedy potrzebowałam pomocy, zostawił mnie po tym, jak go przygarnęłam i
schroniłam. Zostawił mnie nawet mimo tego, że ryzykowałam dla niego
własnym życiem, by ocalić go przed zgromadzeniem Grigorich. Zostawił mnie
wiedząc, że noszę dziecko jego brata, krwi z jego krwi, wiedząc, że to dziecko
potrzebowało ochrony.
Kiedy myślałam o tych rzeczach wściekłość i mrok we mnie podniosły
się na powierzchnię i cofnął się o krok, jakby czuł puls ciemnej magii.
Retrievers przysiadły, gotowe by uderzyć.
- Czego chcesz? - zapytałam i mój głos brzmiał jak nie mój. Efekt
całkowicie zagubił się dla Samiela, który był głuchy. Jednak widział moją
twarz, czytał z ust i wiedział, że nie jest mile widziany.
Jego ręce poruszyły się szybko, pokazując słowa Maddy, przepraszam.
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring
Tłumaczenie: karolciaka
Korekta: czarymery Strona 8
I miał to na myśli. Widziałam to w jego oczach, błagających rysach
twarzy. Było mu przykro.
Część mnie natychmiast chciała się ugiąć, przyjąć przeprosiny,. które
zostały dane z własnej woli, by wrócić do życia takiego, jakim było kiedyś.
Druga część mnie wiedziała, że nigdy nie będziemy mogli wrócić do
tego, co było i ta część chciała trzymać się wściekłości i bólu, wściekać się w
cierpieniu i sprawić, by Samiel został zraniony, by cierpiał tak jak ja, kiedy
myślałam, że wszyscy mnie opuścili.
Obraz Samiela, połamanego i cierpiącego, z krwią sączącą się z wielu
ran, błysnął w moim umyśle. To wytrząsnęło mnie z wściekłości,
uświadomiłam sobie, że to złe, całkowicie nieproporcjonalne do jego zbrodni.
Retrievers powalą go, jeśli im każę. Były połączone z moimi uczuciami,
poczuły budujące się we mnie inferno. Siłą woli zmniejszyłam wściekłość,
walczyłam by zapamiętać kim jestem.
- Spokój - powiedziałam Lockowi, Stockowi i Barrelowi. Natychmiast
usiadły na tyłkach i wystawiły języki. Czułam ich ostrożność pomimo
zrelaksowanej postawy. - To przyjaciel.
Nieco z napięcia opuściło ciało Samiela, ale nie całe. A jestem
nim?pokazał.
- A jesteś? - zapytałam, unosząc brew. - Czy przyszedłeś spróbować
mnie wyeliminować zanim urodzę to dziecko, które może być tylko potworem
uwolnionym na świat?
Samiel wyglądał na zszokowanego. Nigdy nie skrzywdziłbym dziecka
Gabriela. I dlaczego myślisz, że twój własny syn jest potworem?
Była to myśl, na którą pozwalałam sobie rzadko i krótko. Głównie
dlatego, że byłam pewna, iż wciąż będę go kochać i chronić, nie ważne kim
jest.
- Zawsze jest taka możliwość, prawda? - powiedziałam. - Gabriel był
synem Ramuella, a Ramuell był zdecydowanie potworem.
Ale Gabriel nim nie był. I ty też nim nie jesteś.
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring
Tłumaczenie: karolciaka
Korekta: czarymery Strona 9
- Jesteś co do tego pewien? - zapytałam, myśląc o wszystkich rzeczach,
które zrobiłam, o ciemnym skupisku, które coraz trudniej było mi
kontrolować.
Samiel potrząsnął głową. Wiem kim jesteś, w swoim sercu. Dwukrotnie
prawie cię zabiłem. Odciąłem ci wa palce. A i tak dostrzegłaś, jak moja matka pokręciła
moją miłość do niej. Wybaczyłaś mi. Uczyniłaś mnie częścią rodziny.
- A ty mnie zostawiłeś - powiedziałam. Teraz nie było gniewu, tylko
zranienie i smutek. - Ufałam ci. A ty odszedłeś.
Byłem zdezorientowany, pokazał. To nie jest wymówka. Po prostu nie byłem
pewien, co się stanie po tym, jak cały świat widział w telewizji jak niszczysz te
wampiry. A Chloe...
Tu przestał pokazywać i zmarszczył brwi.
- Wiem - powiedziałam. - Chciałeś chronić ją przed hordami, które
myślałeś, że w każdej chwili zwalą mi się na głowę. Jest twoją dziewczyną.
Rozumiem.
Nie, pokazał, potem się wycofał. To znaczy, tak, chciałem ją chronić, ale nie
jest moją dziewczyną. A przynajmniej już nią nie jest.
- Wykopała cię i teraz przyszedłeś szukać dachu nad głową? -
zapytałam, ponownie się irytując.
Nie, pokazał Samiel, potrząsając głową. To nie tak. Zerwaliśmy, ponieważ
chciałem tu przyjść, pogodzić się.
- Niech zgadnę - powiedziałam. - Chloe się nie zgodziła.
Można tak powiedzieć, powiedział Samiel, uśmiechając się.
Mogłam sobie wyobrazić jak poszła ta kłótnia. Chloe miała
niesamowicie silną osobowość. I kiedy już coś postanowiła, żadna siła we
wszechświecie nie sprawi, że zmieni zdanie.
- Jaką najcięższą rzeczą w ciebie rzuciła? - zapytałam.
Żelazną patelnią.
- Poważnie? To dość oklepane - powiedziałam.
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring
Tłumaczenie: karolciaka
Korekta: czarymery Strona 10
Właśnie skończyła robić śniadanie pokazał. Myślałem, że będzie to
bezpieczna pora, by podnieść temat, skoro miała pełny żołądek.
- Według Beezle jej żołądek nigdy nie jest pełny - powiedziałam.
Jakby Beezle wiedział.
I właśnie tak, wszystko było w porządku. Nie chciałam być wściekła na
Samiela. Miałam wystarczająco dużo uzasadnionych wrogów bez odtrącania
przepraszającego przyjaciela, by ułagodzić dumę. Zrobiłam krok w przód, a
on owinął ramiona wokół mnie. Czułam się w nich bezpiecznie i ciepło.
Odchylił się do tyłu, jego ręce spoczęły na chwilę na moich ramionach i
przesunął po mnie wzrokiem, potrząsając głową.
- Nie mów nic o mojej wadze - ostrzegłam. - Nie mów, że wyglądam
jakbym połknęła piłkę do koszykówki, czy że wyglądam, jakbym miała
pęknąć, ani nie pytaj, czy mam bliźniaki.
Samiel potrząsnął głową. Chciałem tylko powiedzieć, że wyglądasz na
zmęczoną.
- Tego również nie mów - powiedziałam. - Kiedy rozmawiasz z
ciężarną kobietą, tylko komplementy powinny opuszczać twoje usta.
'Wyglądasz świetnie' wystarczy jako początek.
Nawet jeśli to nieprawda?
- Zwłaszcza, jeśli nie jest to prawda. Już czuję się jak wieloryb na
dwóch nogach. Nie potrzebuję, żeby ktoś mi mówił, że tak wyglądam. -
Westchnęłam. - Muszę posprzątać po psach. Może poczekasz tu chwilę i je
poznasz?
Samiel przysiadł ostrożnie przed trzema Retrieverami, wystawiając
rękę, żeby ją obwąchały. Odeszłam by zebrać pozostałości po psach, pewna, że
Samiel zaprzyjaźni się z nimi. Wszyscy kochali Samiela.
I gdyby z jakiegoś powodu psy go nie polubiły... cóż, przynajmniej
mógł odlecieć, gdyby zaszła taka konieczność.
Poszłam w głąb przejścia pomiędzy moim domem i następnym, żeby
wyrzucić plastikową torebkę do kosza na śmieci za tylnym ogrodzeniem.
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring
Tłumaczenie: karolciaka
Korekta: czarymery Strona 11
Kiedy wkroczyłam z powrotem na podwórko zauważyłam kogoś stojącego
plecami w moją stronę.
- Nic dziwnego, że Daharan zrobił tak dużo naleśników -
powiedziałam. - Widocznie jest to mój dzień na zjazdy rodzinne.
Jude odwrócił się, jego krzaczasta ruda broda i świdrujące niebieskie
oczy były tak znajome i mile widziane jak Samiela. Wyglądał, jakby nie mógł
uwierzyć w to, co widzi.
- Powiedzieli mi, że nie żyjesz - powiedział ochrypniętym głosem,
robiąc krok w moją stronę.
- Mogłabym powiedzieć to przysłowie o śmierci, plotkach i
wyolbrzymianiu, ale prawdopodobnie i tak byś nie załapał - powiedziałam.
Jude był bardzo stary, bardzo poważny i bardzo dosłowny.
- Myślałem, że nie żyjesz - powtórzył.
Uświadomiłam sobie, że byłam nieco bezmyślna. Jude pamiętał 'przed'
we frazie 'przed naszą erą'. Przeżył również A w Anno Domini, dawno temu,
kiedy był nazywany Judaszem Iscariotem, a jego imię stało się niesławne.
Stracił kogoś, komu ślubował swoje życie i przez ponad dwa tysiące lat
nikomu więcej tak nie przysięgał. Aż do mnie. I myślał, że zginęłam.
- Jude, ja... - zaczęłam.
Kilka rzeczy wydarzyło się jednocześnie. Tylne drzwi otworzyły się z
hukiem. Beezle, Nathaniel i Daharan wyszli na werandę, wszyscy wyglądali
na spanikowanych.
Retrievers przybiegli wyjąc z boku domu, gonieni przez Samiela, który
również wyglądał na zaniepokojonego.
Jude odwrócił się w stronę nowoprzybyłych właśnie, kiedy Beezle
krzyknął - Maddy, odsuń się od niego!
A potem wielki czerwono-szary wilk przeskoczył przez ogrodzenie
sąsiada na moje podwórko i powalił Jude'a na ziemię.
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring
Tłumaczenie: karolciaka
Korekta: czarymery Strona 12
Jude przemienił się w pasującego czerwono-szarego wilka. Dwa
psowate poplątały się gryząc i rozdzierając pazurami, kiedy ja - i wszyscy
pozostali - zamarliśmy w miejscach. Beezle przyleciał na moje ramię.
- To nie jest Jude - powiedział.
- Sama się domyśliłam - odrzekłam. - Ale czy ten drugi to Jude?
- Tak - powiedział Beezle, mrużąc oczy na dwa walczące wilki.
Wiedziałam, że patrzył przez wszystkie warstwy rzeczywistości, żeby
zobaczyć prawdziwą istotę stwora. - To dobrze, że pokazał się w tej chwili.
Wyglądałaś, jakbyś miała przytulić fałszywego Jude'a.
- Bo chciałam - przyznałam. - Więc, kim jest oszust?
Odpowiedź Beezle nigdy nie nadeszła, gdyż jeden z wilków nagle
pisnął, a potem przeskoczył przez boczne ogrodzenie na podwórze sąsiada.
Drugi wilk warknął i miał zamiar za nim podążyć.
- Czekaj! - zawołałam, potem zerknęłam na Beezle. - Zakładam, że to
prawdziwy Jude tutaj jest?
Beezle skinął głową.
- Jude, czekaj - powiedziałam.
Odwrócił się w moją stronę, jego pysk pokryty był krwią i warknął
nisko w gardle. Nie chciał pozwolić, by jego zdobycz uciekła, ale nie
widziałam Jude od czasu zanim zniszczyłam wampiry napływające na
Chicago. Odszedł, by uczestniczyć w sprawach stada i nie wrócił. Do tej chwili
nie uświadamiałam sobie, jak bardzo za nim tęskniłam.
- Jude, zostań - powiedziałam i padłam na kolana. Beezle odleciał.
Jude zrobił pół kroku w moją stronę, potem spojrzał z powrotem w
stronę oszusta.
- Znajdziemy go - obiecałam. Łzy napłynęły mi do oczu.
Otarłam je dłonią. - Tylko nie odchodź. Nie zniosę dalszych strat.
Wszyscy na trawniku ucichli, przyglądając się. Ostatnim razem
upadłam na kolana w tym miejscu, kiedy przykryłam wykrwawiające się ciało
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring
Tłumaczenie: karolciaka
Korekta: czarymery Strona 13
Gabriela na śniegu. Jude pomógł mi ponownie się podnieść, odciągnął od
śniegu, zimna i krwi. Teraz była wiosna, a Gabriel odszedł na zawsze, ale
serce Gabriela żyło we mnie, w biciu serca jego dziecka.
Łzy płynęły teraz gęsto i szybko, ledwie widziałam to, co przede mną.
Zimny nos Jude'a wcisnął się w mój policzek, a potem schowałam twarz w
gęstym futrze jego kołnierza. Zaskomlał cicho w gardle.
Zaklęcie zostało złamane przez Nathaniela, który nagle wystrzelił w
powietrze, podlatując do gęstych liści drzewa catalapy, które rosło w rogu
podwórka.
Usłyszałam, jak ktoś znajomy mówi - Au! Nie możesz tego zrobić?
Podniosłam się na nogi i okręciłam w stronę drzewa. Nathaniel
wyszedł z ponurą twarzą, trzymając Jack'a Dabrowskiego za kołnierz kurtki
jak niegrzecznego chłopca. Wylądował przede mną z Jack'iem wierzgającym
w jego uchwycie, jak dżdżownica na haczyku. Nathaniel trzymał kamerę
wideo w wolnej ręce. Daharan stanął po mojej lewej stronie, Samiel po prawej,
Beezle powrócił na swoją grzędę na ramieniu. Psy stłoczyły się wokół naszych
kostek, traktując Jude'a jak część stada. Nathaniel spojrzał na mnie, a potem na
kamerę.
- Rozwal ją - powiedziałam.
- Nie, nie możesz... oh, chłopie! - Jack powiedział, kiedy Nathaniel
spojrzał na kamerę, a ta zapłonęła. Sekundę później nie pozostało nic poza
popiołem, który Nathaniel rzucił na trawę.
- Powiedziałam ci, żebyś zostawił mnie w spokoju - powiedziałam
Jack'owi.
- A ja ci powiedziałem, że nie zamierzam przestać - powiedział Jack,
jego stopy wisiały w powietrzu. - Hej, możesz kazać swojemu pachołkowi
mnie postawić? Dość ciężko się oddycha w tej pozycji.
- Dość ciężko się oddycha, kiedy wściekae nadnaturalne istoty
postanowią ukarać cię za niepozostawienie ich w spokoju - powiedziałam, ale
skinęłam na Nathaniela, żeby puścił Jack'a.
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring
Tłumaczenie: karolciaka
Korekta: czarymery Strona 14
Tak zrobił, ale upewnił się, by stać blisko i czaić się nad blogerem.
Nathaniel był dobry w zastraszaniu. Jego wzrost - dobrze ponad sześć stóp -
pomagał w tym.
Jude rzucił Jack'owi znaczące spojrzenie i warknął. Jack rzucił Jude'owi
zdenerwowane zerknięcie i wycofał się kilka cali, przez co naturalnie wpadł
na Nathaniela. Zerknął w górę na zimną, twardą twarz Nathaniela,
wymamrotał - Sorry - i próbował znaleźć pozycję z daleka zarówno od Jude'a
jak i Nathaniela. Skoro wszyscy stłoczyliśmy się wokół niego w najlepszym
zastraszającym stylu, spowodowało to sporo niepewnego przebierania
nogami z jego strony. Obserwowałam go z mieszaniną rozbawienia i frustracji.
Był tak daleko od swojej powagi, a i tak odmawiał, by go wystraszono.
Jack czekał całe życie, by odkryć, że wszystkie rzeczy, w które wierzył,
są prawdziwe. Prowadził bloga o nadnaturalnych wydarzeniach w Chicago
zanim ktokolwiek uświadomił sobie, że naprawdę istniały nadnaturalne
wydarzenia. A teraz, gdy normalni ludzie stali się świadomi istot takich jak
anioły czy wampiry, Jack Dabrowski stał się czymś na wzgląd najwyższego
kapłana pośród wiernych i prawdziwych wierzących.
Na nieszczęście hobby Jack'a wpadało w konflikt z moją własną
preferencją by trzymać się poza radarem tak długo jak to możliwe.
Postanowił, że potrzebowałam stać się mediatorem pomiędzy światem
magicznym i tym zwyczajnym. Nie chciałam tej pracy z wielu powodów,
zaczynając od tego, że miałam już wystarczająco kłopotów, a kończąc na tym,
że nie byłam społeczną osobą.
- Musisz zostawić mnie w spokoju, Jack - powiedziałam. - Za każdym
razem, kiedy mnie spotykasz, psuję coś, co do ciebie należy. Na razie była to
tylko elektronika.
Pozwoliłam, żeby groźba zawisła w powietrzu, mając nadzieję, na jakiś
efekt.
Jack pokazał lekceważący gest. - Nie oszukasz mnie. Pytałem o ciebie
od ostatniego razu, kiedy mi groziłaś. Wiem, że nie krzywdzisz niewinnych.
- Nie celowo, w każdym razie - wymamrotał Beezle. - Ale jeśli
staniesz jej na drodze, kiedy lawina zacznie się toczyć, uważaj.
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring
Tłumaczenie: karolciaka
Korekta: czarymery Strona 15
Zignorowałam Beezle. Serce mi zamarło na słowa Jack'a. - Kogo o
mnie pytałeś?
Wzruszył ramionami. - W sieci. No wiesz, masz reputację. Naprawdę
zabiłaś Najwyższą Królową Wróżek?
- Bogowie na niebie i ziemi, nie powinieneś nawet wiedzieć, że istnieje
ktoś taki jak Najwyższa Królowa Wróżek, nie mówiąc już o tym, że ją zabiłam
- powiedziałam. - Nie wiem, jak się o tym dowiedziałeś, ale musisz przestać o
mnie pytać, zwłaszcza w sieci. Nie wiesz z kim rozmawiasz.
Mój umysł wirował od możliwości, wszystkie były złymi
wiadomościami dla Jack'a. Już nie patrząc na wszystkie nadnaturalne istoty,
które mnie nienawidziły i potencjalnie mogły wykorzystać Jack'a, żeby do
mnie dotrzeć, mógł przyciągnąć uwagę Lucyfera. A jeśli Lucyfer postanowi, że
pogoń Jack'a na mnie przyciągała zbyt wiele uwagi do jego dworu, zgniecie
Jack'a jak robaka.
- Jakbym nie wiedział, jak śledzić ludzi w sieci? - warknął Jack. -
Uwierz mi, zweryfikowałem tożsamość każdego źródła, jakie miałem.
- Czyś ty oszalał? - krzyknęłam. - Chcesz zostać zabity? Wiesz jak
niesamowicie niebezpieczne jest śledzenie potężnych istot, które używają
Internetu dla anonimowości?
- Czy nie mówiłem ci za pierwszym razem, kiedy go spotkaliśmy, że
jest zbyt głupi, żeby żyć? - powiedział Beezle.
To nawet gorsze niż myślałam. Aktywnie szukał niebezpiecznych
ludzi w imię badań. Prędzej czy później wpadnie w sytuację, która go zabije.
A ja będę odpowiedzialna, gdyż nie udało mi się go zatrzymać.
Nathaniel spojrzał na mnie. Rozumiał sporo z tego co przeszło mi
przez myśl bez wypowiadania słowa. Odkąd uwolniłam w nim magiczny
spadek po Pucku, powstało pomiędzy nami potężne połączenie.
- Ostrzegłaś go - powiedział Nathaniel. - Jego los jest w jego własnych
rękach.
Daharan skinął głową. - Nie możesz ocalić wszystkich, Madeline.
Ich powaga przedarła się głębiej przez brawurę Jack'a niż mój gniew.
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring
Tłumaczenie: karolciaka
Korekta: czarymery Strona 16
- Nic mi się nie stanie - powiedział uporczywie.
- Oh, owszem, stanie - powiedziałam delikatnie. Prawie widziałam
jak to będzie wyglądało - porwanie, tortury, śmierć. Płaszcz ciemności
wydawał się opaść na niego, zdecydowana ręka Żniwiarza na ramieniu.
Wszyscy to poczuliśmy. Uczestniczyliśmy w pogrzebie Jack'a Dabrowskiego.
- Nie zginę! - powiedział wściekle, rozpaczliwie i cofnął się ode mnie.
Nathaniel przesunął się na bok, żeby Jack mógł uwolnić się z naszego
kręgu, od niepohamowanej pewności co do jego śmierci.
Podniósł ręce przed siebie, by błagać, by zaprzeczać. - Nie zginę.
Jack wycofał się do ogrodzenia, szarpał z furtką, wyszedł na aleję.
- Nie zginę - powiedział zanim furtka zatrzasnęła się za nim
i usłyszeliśmy jego kroki, kiedy uciekał.
- Zginiesz - powiedziałam delikatnie za nim. - Wszystko ginie.
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring
Tłumaczenie: karolciaka
Korekta: czarymery Strona 17
2.
Nieco później siedzieliśmy wszyscy wokół stołu w jadalni jedząc
gigantyczne sterty naleśników. Jude przebrał się w ubrania magicznie
stworzone przez Daharana. Wilk pochłaniał jedzenie tak, jakby nie jadł nic
ciepłego od bardzo długiego czasu. Beezle robił to samo, ale Beezle zawsze tak
jadł.
Samiel, Daharan i Nathaniel jedli nieco spokojniej. Ja przebierałam w
jedzeniu, apetyt zniknął.
- Musisz coś zjeść - powiedział Nathaniel. - Dziecko zużywa zbyt
wiele twoich zasobów.
- Nie jestem głodna - powiedziałam.
- Czuje się zrozpaczona, bo nie jest w stanie powstrzymać głupka
przed popełnieniem samobójstwa - powiedział Beezle z pełnymi ustami. Pierś
i brzuch miał pokryte masłem i syropem.
- Wpakowałeś coś z tego jedzenia do swoich ust? - zapytał Nathaniel,
jego twarz wyrażała mieszaninę fascynacji i wstrętu.
- Powinieneś już do tego przywyknąć - powiedział Beezle.
- Są pewne rzeczy, do których nigdy nie przywyknę - powiedział
Nathaniel.
- Nie mógłbym mniej się przejmować tym głupim blogerem - warknął
Jude, włączając się. - Czym się martwię i czym wy również powinniście się
martwić to ten zmienny w twoim ogrodzie, który mnie udawał. Nie masz
pojęcia o kłopotach, które sprawiał.
Prawie zapomniałam o zmiennym w zamieszaniu z Jack'iem. - Co o
nim wiesz? - zapytałam.
Jude wepchnął kilka kęsów naleśników do ust zanim kontynuował.
Teraz, gdy mu się przyjrzałam, wyglądał na smukłego i głodnego, a nowe
zmarszczki pojawiły się wokół jego oczu.
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring
Tłumaczenie: karolciaka
Korekta: czarymery Strona 18
Odchylił się na krześle i pociągnął łyk kawy. - Pamiętasz, gdy
odszedłem, zanim zniszczyłaś wampiry?
Skinęłam głową. - Beezle powiedział, że miałeś sprawy do załatwienia.
- Owszem. Wade skontaktował się ze mną, ponieważ koniecznie
musieliśmy przenieść stado. Ktoś odkrył, że jesteśmy wilkołakami i sypnął o
nas miejscowym. Przed wampirzym władcą w telewizji, pomyśleliby, że sam
pomysł wilkołaków to bujda. Ale po tym, jak cały świat patrzył, jak miłym
mieszkańcom Chicago kreatury nocy zjadają twarze, miejscowi byli bardziej
niż gotowi, by uwierzyć w nasze istnienie.
- I z pewnością zbierali widły i pochodnie - powiedziałam.
- Nie mylisz się zbytnio - warknął Jude. - Zawsze żyliśmy w
odizolowanych punktach, trzymając się tak daleko od miast jak to możliwe.
Nawet nie wiedząc o zmiennych, ludzie niezbyt lubią wilki, zwłaszcza na wsi.
Farmerzy i ranczerzy widzą nas jako łapserdaków, więc najpierw strzelają, a
dopiero później zadają pytania, nie ważne co mówi prawo o ochronie
gatunków.
- Ale pierwotnie żyliście na swojej własnej ziemi, prawda? - zapytał
Nathaniel.
Jude skinął głową. - Dokładnie.
Skoro ziemia należy do was, nie mogliście powstrzymać ludzi przed
wchodzeniem na nią? Każdy, kto próbował was zaatakować na waszej własności
powinien zostać skazany pokazał Samiel.
- 'Powinien' jest tu słowem kluczowym - powiedział Jude. - Istnieją
ludzie, którzy twierdzą, że nadnaturalne stworzenia nie mają żadnych praw.
A ci, którzy o tym postanowili również mają uszy w lokalnych władzach.
Przerwał, wydając się przełykać jakąś silną emocję.
- Zaatakowali nas, przegonili z naszej ziemi, zabili kilku członków
stada, włączając w to dwoje dzieci, które zgubiły się w zamieszaniu. Polowali
na nas, aż byliśmy zbyt zmęczeni by iść dalej, aż zmusili nas do rozdzielenia
się i chowania gdzie popadło.
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring
Tłumaczenie: karolciaka
Korekta: czarymery Strona 19
Bałam się spytać. Nie byłam pewna, czy chciałam znać odpowiedź. - A
Wade?
- Jest bezpieczny - powiedział Jude - tak samo jego żona i córka. Ale
wiele innych rodzin zostało rozdartych w ciągu ostatniego tygodnia i moje
stado rozproszyło się na wietrze.
- Nie ma żadnego bezpiecznego miejsca, w które udajecie się, kiedy
stadu coś zagraża? - zapytałam, przypominając sobie fragment rozmowy z
Jude'em z dawien dawna.
- Jest, ale to miejsce jest pod obserwacją - powiedział Jude. -
Zostaliśmy zdradzeni.
Daharan odezwał się. - Twoje stado zostało zinfiltrowane przez tego
zmiennokształtnego. - Nie było to pytanie.
- Tak - powiedział Jude.
- Jeszcze raz, jak to się stało? - zapytałam. Rok temu, członkowie stada
zostali zabici przez zmiennokształtnego syna Lucyfera, Baraqiela. - Po
Baraqielu i porwaniu Wade'a i dzieciaków, myślałam, że będziecie uważać na
nowo przybyłych członków stada.
- Uważaliśmy - powiedział Jude. - Ten zmienny nie był nowy. Nie był
jak Baraqiel, udając samotnego wilka szukającego stada. Był jednym z nas.
- Członek waszego stada rzucił was na pożarcie ludziom? -
zapytałam, zszokowana. Wydawało się to przeczyć wszystkiemu, co
wiedziałam o więzach rodzinnych stada wilkołaków.
- Nie. Ten zmienny zabił jednego z nas i zajął jego miejsce -
powiedział Jude. - I nie było nic, co wskazałoby różnicę. Jego zapach się nie
zmienił, zachowanie również nie. Zmienny stał się członkiem stada tak
całkowicie, że nigdy go nie podejrzewaliśmy, prawie jakby połknął duszę
osoby, której postać przejął.
- Więc jak odkryliście zdrajcę? - zapytał Beezle.
- Nie odkryliśmy. Nie uświadamialiśmy sobie, co się stało, dopóki
razem z Wade'em nie natknęliśmy się na ciało prawdziwego członka stada,
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring
Tłumaczenie: karolciaka
Korekta: czarymery Strona 20
gdy ukrywaliśmy się przed łowcami. Rozłożyło się prawie nie do
rozpoznania.
- Co oznacza, że ten zmienny infiltrował wasze stado od tygodni i nic
nie wiedzieliście - powiedziałam. - Co skłoniło cię do pogoni za nim?
- Nie goniłem go - powiedział Jude. - Otrzymaliśmy słowo, że żyjesz i
planowałem tu przybyć. Wtedy zaczęło się nękanie. Kiedy stado się
rozproszyło, myślałem o przyjściu tutaj, by sprawdzić, czy będziesz w stanie
nam pomóc. Wyobraź sobie moje zaskoczenie, kiedy odkryłem samego siebie
na twoim podwórku, a ty szłaś ślepo prosto w paszczę lwa.
- Ona tak ma - odpowiedział Beezle. - Odpowiada emocjonalnie
zamiast pomyśleć i pakuje się w kłopoty. Powiedziałbym, że to przez ciążę, ale
zachowywała się tak przez całe życie.
- A ja cie powstrzymałam przed gonieniem za nim - powiedziałam
udając, że Beezle się nie odezwał. Wszystko inne zachęciłoby tylko jego
zachowanie.
- Powiedziałaś, że go znajdziemy i tak będzie - powiedział Jude.
Nie obwiniał mnie za pozwolenie zmiennemu uciec. Nie obwiniał
mnie za spalenie wampirów, które ujawniło światu istnienie nadnaturalnych
istot, co otworzyło na nich jego stado. Ciężar wszystkich straconych dusz,
które mogły zostać złożone u mojego progu stawał się większy z każdym
mijającym dniem.
- Wygląda na to, że nasze stado było przeklęte przez ostatnich kilka
miesięcy - powiedział Jude. - Tak wiele dziwnych zbiegów okoliczności,
porwań, śmierci.
- To przeze mnie - powiedziałam. - Znajomość Wade'a ze mną
otworzyła was na to wszystko, sprowadziła na was uwagę moich wrogów.
Jude potrząsnął głową. - Wierzę, że to coś więcej. Ktoś w nas celuje,
ktoś z wendettą przeciwko nam.
- Ktoś używa waszej znajomości z Madeline jako zasłony dymnej? -
zapytał Nathaniel.
- Kto może aż tak nienawidzić zgraję wilków? - zapytał Beezle.
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring
Tłumaczenie: karolciaka
Korekta: czarymery Strona 21
- Być może to nie wilków tak nienawidzą - powiedział Daharan.
Rzuciłam mu ostre spojrzenie. - Wiesz coś?
- Powiedziałem ci już wcześniej, że nie widzę przyszłości wyraźnie -
powiedział Daharan.
- Ale coś widzisz - nalegałam. - Wiesz, kto to robi stadu Wade'a?
- To nie w przyszłość powinieneś patrzeć, ale w przeszłość -
powiedział Daharan, znacząco patrząc na Jude'a.
Wilk wydawał się zaniepokojony. - W moją przeszłość?
- Odkryjesz odpowiedź za tobą, nie przed - powtórzył Daharan.
- Wow, to jak mieszkanie z własną, irytującą, tajemniczą wyrocznią -
powiedział Beezle.
- Mówię tylko to, co mogę - powiedział Daharan.
Beezle wzruszył ramionami. - Dobrze gotujesz. To wynagradza
mnóstwo grzechów w mojej księdze.
- To jedyny powód, dla którego został ze mną przez te wszystkie lata -
powiedziałam Daharanowi.
- Minęły wieki odkąd ostatnio coś ugotowałaś - powiedział Beezle. - Z
tobą zawsze jest 'apokalipsa to, apokalipsa tamto'.
- Mógłbyś się nauczyć zajmować własnymi posiłkami, gargulcu -
powiedział Nathaniel, marszcząc brwi.
- Nie, nie - powiedziałam. - Nie chcesz widzieć, w jakim stanie jest
kuchnia po tym, jak Beezle gotuje.
- Wciąż się gniewa przez ten głupi incydent - powiedział Beezle
półgłosem.
- Wezwano straż pożarną - powiedziałam.
Beezle wyglądał na urażonego. - Za każdym razem, gdy wychodzisz
przez przednie drzwi płonie blok miejski i wciąż się gniewasz, ponieważ
napuściłem nieco dymu w kuchni?
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring
Tłumaczenie: karolciaka
Korekta: czarymery Strona 22
- Zniszczyłeś mikro... nie ważne - powiedziałam, gdyż pozostali się na
nas gapili. - Więc mamy dwa problemy. Po pierwsze, znaleźć zmiennego. Po
drugie, znaleźć bezpieczne schronienie dla stada.
- Nie jestem pewien, czy to dobry pomysł, by stado zebrało się całe w
jednym miejscu - powiedział powoli Nathaniel.
- Zbyt łatwo byłoby się nas pozbyć - zgodził się Jude.
Oznaką tego, jak wiele się zmieniło, było to, że Jude i Nathaniel
zachowywali się wobec siebie w miarę uprzejmie. Był czas, że ledwie mogli
znieść przebywanie w tym samym mieście, nie mówiąc już o pokoju.
Nathaniel się zmienił i to nie tylko fizycznie. Jude był wystarczająco
spostrzegawczy, by to zauważyć.
Było w tym coś jeszcze - rosnące uczucie, że wszyscy w tym pokoju
byliśmy połączeni oraz, że nasze problemy były poważniejsze niż tylko jeden
wróg. Odkąd Alerian podniósł się z jeziora jak wielki koszmar Cthulhu
czułam, że nadchodzi coś wielkiego, jakiś los, któremu nie będę w stanie uciec.
Wszystkie te kryzysy, którym zapobiegłam wydają się być ledwie prologiem.
Większy plan wchodził w życie, coś, co wprawiono w ruch na długo zanim się
w ogóle urodziłam.
Nie trzeba było wielkiej imaginacji, by wyobrazić sobie Lucyfera,
Puck'a i Aleriana jako głównych graczy w tym, co nadchodziło. Jednak wciąż
było coś, co przegapiałam. Czyjaś ręka poruszała się w cieniach sprawiając, że
wszystkie marionetki tańczyły tak, jak im zagrała.
- Zamierzasz dołączyć do nas na Ziemi? - zapytał głośno Beezle. - Czy
zamierzasz siedzieć tam z pustą miną przez resztę dnia?
- Myślałam - powiedziałam.
- Mógłbym zrobić komentarz o paleniu, ale się powstrzymam. To zbyt
łatwe.
- Twoje pohamowanie jest godne podziwu - powiedziałam sucho.
- Słuchaj, Avengersi się zgromadzili - powiedział Beezle. - Nie chcesz
stworzyć planu działania? A przynajmniej wyruszyć za drzwi na ślepo, jak to
zazwyczaj robisz?
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring
Tłumaczenie: karolciaka
Korekta: czarymery Strona 23
- Taa - powiedziałam, otrząsając się z pozostającego wrażenia
nadchodzącej zagłady. - Jude, nie spodziewam się, że będziesz w stanie
wyśledzić zapach tego zmiennego?
Potrząsnął głową. - Jest inny niż jakikolwiek zmienny, którego
widziałem. Moce Baraqiela były wystarczająco zdumiewające, ale
przynajmniej można je było wyjaśnić pochodzeniem. Wszystko spłodzone
przez Lucyfera musi posiadać niezwykłe zdolności. Ale ten zmienny... on nie
tylko wygląda, jak osoba, za którą się podaje. On jest tą osobą. Zachowuje się
jak one; pachnie jak one. Jest tym, kogo udaje.
- Jak to możliwe? - zapytałam. - Jak magia może nie pozostawiać
śladów?
- Zostawiła ślad - powiedział Beezle. - Widziałem przez nią do istoty
pod spodem.
- Dopóki nie opatentujesz tych okularów wizja-gargulca, nie daje nam
to zbyt wiele - powiedziałam. - Czekaj chwilę. Powiedziałeś, że widziałeś
istotę zmiennego.
Beezle miał spekulacyjny wyraz twarzy. - Wizja-gargulca. To ma
możliwości. Zastanawiam się, czemu wcześniej o tym nie pomyślałem.
- Beezle! Skup się! Widziałeś prawdziwą tożsamość zmiennego czy
nie?
- Owszem, ale to wam nie pomoże - powiedział Beezle. - Istota nie
wyglądała na konkretną.
- Co masz na myśli?
Beezle wyglądał na zamyślonego. - Wyglądało to prawie jakby nie było
prawdziwej osoby - albo prawdziwego stworzenia - pod maską Jude'a. Istota
była dość niewyraźna i rozmyta.
- Jakby to coś nie miało prawdziwej osobowości czy tożsamości innej
niż ta, którą pożyczało? - powiedziałam. - Musiało zostać z czegoś zrodzone,
prawda? Przypuszczalnie z innego zmiennego.
Daharan włączył się do rozmowy, jego twarz wyrażała większy gniew
niż kiedykolwiek widziałam. - O takich rzeczach słychać było już wcześniej.
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring
Tłumaczenie: karolciaka
Korekta: czarymery Strona 24
Istniały takie trzy, dawno temu. Ale zostały zniszczone. Powiedziałem mu, by
je zniszczył. Patrzyłem, jak to się działo.
- Komu powiedziałeś, by je zniszczył? - zapytał Beezle.
Daharan spojrzał na mnie. - Alerianowi.
Kiedy Daharan wymówił jego imię miałam przez krótką chwilę to
poczucie zamykającego się nade mną oceanu. - Więc to nie ma nic wspólnego
z przeszłością Jude'a, tylko z przeszłością Aleriana.
Daharan potrząsnął głową. - Widzę, że problemy stada są powiązane z
historią Jude'a, chociaż nie widzę dokładnie jak. Zmiennokształtny jest ledwie
agentem, wykonującym wolę innego.
- Wykonującym wolę Aleriana? - zapytał Nathaniel.
- Alerian spał przez setki lat - powiedziałam. - Kłopoty stada zaczęły
się niedawno. O ile nie zostawił pradawnej notatki na karteczce z instrukcjami,
mało prawdopodobne, by za tym stał. - Spojrzałam na Daharana dla
potwierdzenia.
Wuj skinął głową. - Wierzę, że Alerian ma własne plany, ale nie wydaje
mi się, by miały one coś wspólnego z wilkami.
- Ale zmiennokształtny jest powiązany z Alerianem - powiedział
Jude.
Wszyscy spojrzeliśmy wyczekująco na Daharana. Podnosząc temat,
wydawał się teraz niechętny, by kontynuować. Zauważyłam, że chociaż nie
było miłości pomiędzy braćmi, Daharan w szczególności, był lojalny krwi.
Wierzyłam, że on, jako najstarszy z czworga, najbardziej czuł ciężar i
odpowiedzialność za ich moce i przez to był bardziej skłonny, by utrzymać
sprawy rodzinne w rodzinnym gronie. Chociaż, gdy rozejrzałam się po stole
uświadomiłam sobie, ze wszyscy poza Beezle i Jude'em byli w kręgu
rodzinnym.
Nathaniel był synem jego brata, Puck'a, przez co byli najbliżej
spokrewnieni. Samiel był drugim najbliższym, będąc synem Ramuella, który
był synem Lucyfera. Ja byłam najbardziej odległą krewną, kilka setek pokoleń
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring
Tłumaczenie: karolciaka
Korekta: czarymery Strona 25
dzieliło mnie od Evangeline i Lucyfera, moich wielu pradziadków. Naprawdę,
ostatnią osobą, która przynależała do tego stołu, byłam ja.
Jednak Lucyfer i wszyscy jego bracia mnie szukali. A krew Lucyfera
objawiła we mnie więcej mocy niż w którymkolwiek dziecku z poprzednich
pokoleń. Przestałam pytać 'Dlaczego ja?' To bezcelowe.
Daharan przeczyścił gardło i spojrzeliśmy na niego.
- Wiele tysięcy lat temu, gdy ludzie wciąż ewoluowali w istoty,
którymi obecnie są, mój brat Alerian rządził morzami tej Ziemi. Ta planeta
szczególnie służyła jego mocom, gdyż jest tu więcej wody jak lądu. Lucyfer i
Puck sprzeczali się o inne miejsca i inne wymiary, tak jak zawsze.
- Czemu mnie to nie dziwi - wymamrotałam.
Daharan uśmiechnął się krótko zanim kontynuował. - Jednakże, gdy
ludzie ewoluowali, stali się bardziej interesujący dla Lucyfera. Zaczął spędzać
tu więcej czasu, ustanawiając podstawę swej mocy. A potem został zmuszony
do przeprowadzania dusz zmarłych, co sprowadziło go do bliższych
kontaktów z ludźmi. Zaczął pragnąć tej planety, miejsca, które Alerian uważał
za prawnie należące do niego. Oceanami rządziły jego stworzenia, jego
potwory. Naturalnie, nie cieszył się z wtargnięcia Lucyfera.
Rozpaczliwie chciałam zapytać, kto był na tyle potężny, by zmusić
Lucyfera do zostania agentem śmierci, ale oparłam się temu. Daharan mógł
zamknąć się w sobie, jeśli zacznę zadawać zbyt wiele pytań o powstanie
wszechświata.
Daharan kontynuował. - Chociaż życie na ziemi zaczęło się w wodzie,
mijające lata odseparowały ludzi i zwierzęta zbytnio od tego źródła, by
Alerian mógł mieć nad nimi władzę. Postanowił przeprowadzić eksperyment.
Chciał stworzyć istoty, które będą w pełni uległe. Musiały być w stanie
zmienić postać, ale również nie posiadać własnej silnej woli. Jednak chciał
również, by te stworzenia posiadały sporą dozę osobistej charyzmy.
- Wygląda to tak, jakby te cechy się wykluczały - powiedział Beezle. -
Jak można nie mieć własnej woli, ale wciąż być zaklinaczem węży?
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 1
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 2 1. Obudziłam się na dźwięk szczekających psów. Otworzyłam oczy tylko do połowy, ale wystarczająco by zarejestrować słońce przesączające się przez otwarte zasłony. Ramię Nathaniela przerzucone miałam przez talię, a jego ciało naciskało mi na plecy. Dziecko w moim brzuchu poruszyło się pod jego dłonią. Zapach smażonego bekonu podryfował z kuchni. Moje trzy psy, Lock, Stock i Barrel wsadziły pyski tuż za linię drzwi, ich pazury klikały po twardej, drewnianej podłodze. Podeszły do łóżka po mojej stronie i ich psie mordki z wywalonymi językami ułożyły się w niemą prośbę. Wyglądało to jak typowa domowa scena, poza tym, że w moim życiu nie było nic typowego. Psy wcale nie były psami, tylko Retrieverami - potężnymi magicznymi istotami, które oddały mi swe posłuszeństwo, kiedy uwolniłam je z niewoli w Agencji. Mężczyzna w moim łóżku nie był człowiekiem, tylko synem anioła i... cóż, nie byłam do końca pewna, czym jest Puck, ale zdecydowanie czymś potężnym i pradawnym. Poza brakiem człowieczeństwa, Nathaniel nie jest również ojcem mojego dziecka. Nawet nie był moim kochankiem, czy też chłopakiem. Nie wiedziałam jak określić status naszego związku poza tym, że był 'skomplikowany'. Osobą smażącą w kuchni bekon był mój wiele-razy-pra-wujek Daharan, brat Lucyfera, zmienny smok, stworzenie ognia i czegoś starszego niż sama Ziemia. A co do mnie, jestem córką upadłego anioła i Agentki Śmierci. Lucyfer jest moim dziadkiem. Moje dziecko posiada w sobie krew półnephilima, spadek po zmarłym ojcu. Miałam więcej wrogów niż byłam w stanie policzyć. Spędziłam ostatnie kilka miesięcy próbując utrzymać się przy życiu podczas gdy owi wrogowie próbowali mnie zabić, a członkowie mojej bardzo
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 3 starożytnej rodziny knuli przeciwko mnie. Zdecydowanie nie wygramy żadnych nagród za normalną rodzinę. Psy trzeba wyprowadzić, ale wszyscy udawali, że nie zauważali tego, gdyż tylko ja potrafiłam je kontrolować. - Już idę, już idę - wymamrotałam, wysuwając się spod ramienia Nathaniela. To trudniejsze niż się wydaje. Byłam w ciąży tylko od trzech miesięcy, ale wyglądało to tak, jakby minęło dwa razy więcej czasu. Nigdy naprawdę nie doceniałam łatwości i elastyczności z jaką wstawałam z łóżka, zanim przybrałam kształty hipopotama. - Chcesz, żebym wyszedł z tobą? - wyszeptał Nathaniel. - Nikt mnie nie zaatakuje, kiedy będę wyprowadzać tych troje - powiedziałam. - Poza tym, ostatnich kilka tygodni było dość spokojnych. I naprawdę tak było, pomyślałam, kiedy się ubierałam. Odkąd zabiłam Titanię, królową wróżek. Odkąd przyrodni brat Nathaniela - i dziedzic dworu Titanii i Oberona - Benedith został zabity przez swojego biologicznego ojca, Pucka. Odkąd Puck wrobił mnie w uwolnienie go z niewoli Titanii. Odkąd miałam przygodę w innym czasie i przestrzeni, oraz odkryłam mroczniejsze części mojego serca, czarną groźbę u sedna mej magii. Ciężko pracowałam, by zmusić ten mrok do cofnięcia się, by pozwolić mojej prawdziwej osobowości umocnić się. Wyglądało jednak na to, że odkąd zakorkowałam tą moc, unosiła się blisko powierzchni, jej cienie przesączały się przez krawędzie. Jak wiele rzeczy, które odkryłam odkąd uświadomiłam sobie swoje pochodzenie, moich nowych magicznych zdolności nie dało się odczynić. I kochany dziadek Lucyfer zdecydowanie preferował to w ten sposób. Więcej rzeczy, którymi mógł kusić, skarbie. Lucyfer żywił od dawna trzymaną nadzieję, że poddam moje życie i stanę się dziedziczką jego królestwa. Wolałabym raczej zjeść paznokcie na śniadanie niż dać się zakuć w okowy pierwszemu z upadłych. Poza tym, szalona ukochana Lucyfera, Evangeline, była z nim w ciąży i wiedziałam bardzo dobrze, że miała na celu posadzenie swojego dziecka na tronie.
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 4 Gdybym wyraziła choćby najmniejsze zainteresowanie przyjęciem oferty Lucyfera, nasłałaby na mnie tysiące zabójców, bez względu na to, czego mógłby pragnąć Lucyfer. Nie, wiązanie się bardziej w machinacje Lucyfera zdecydowanie nie było na mojej liście rzeczy do zrobienia. Wciągnęłam na siebie dżinsy. Spora krągłość na moim brzuchu wystawała ponad krawędzią. Wepchnęłam gumkę recepturkę przez dziurkę na guzik, zapętliłam i owinęłam drugi koniec wokół guzika, żeby powstrzymać spodnie przed zsunięciem w dół. Długa, obszerna koszulka Cubs'ów dokończyła ten prawie stylowy look. Wsunęłam kapcie na nogi i wyszłam z pokoju. W kuchni, wuj Daharan robił naleśniki i bekon w dużych ilościach i układał je na przykrytych talerzach, o których istnieniu nawet nie wiedziałam. Nie był jakimś tam mało znaczącym wujem, a pradawną istotą, jednym z trzech braci Lucyfera i spędzał przynajmniej część swojego czasu w postaci smoka. Na razie mieszkał w apartamencie na dole. Zamki go nie powstrzymywały, więc przychodził i wychodził jak mu się podobało. Jakoś nie mogłam się za to na niego gniewać. Było coś w Daharanie co sprawiło, że mu ufałam, ufałam, że nie zrobi mi krzywdy. Beezle nie był taki pewien, skoro miał tendencję do nieufania każdemu blisko spokrewnionemu z Lucyferem, ale kiedy weszłam do kuchni zauważyłam, że jego nieufność wobec Daharana nie rozciągała się na obrzydzenie wobec jego gotowania. Beezle przysiadł na ladzie obok talerzy, zgarniając tak dużo bekonu jak mu się udało, kiedy Daharan był odwrócony plecami. Psy potruchtały przede mną w dół korytarza i zatrzymały się przed frontowymi drzwiami, podczas gdy ja przystanęłam w kuchni. - To dość sporo jedzenia jak na trzy osoby i gargulca - zauważyłam. - Ty jesz za dwoje - powiedział Beezle zanim Daharan był w stanie odpowiedzieć. - A ty za pięcioro - odparłam. Daharan zignorował naszą potyczkę. - Będziemy mieli dziś gości. - Jakich gości? - zapytałam ostrożnie.
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 5 Ostatnią rzeczą, jakiej chciałam, to żeby pokazali się bracia Daharana. Alerian mnie przerażał. Lucyfer wkurwiał. A Puck... cóż, kiedy myślałam o sposobie, w jaki Puck wmanipulował mnie w zniszczenie jednej z najpotężniejszych istot na tej planecie, te cienie na sercu groziły, że mnie pochłoną. Naprawdę myślałam, że byłam w stanie pobić Pucka łomem i w najmniejszym stopniu by mi to nie przeszkadzało. Oczywiście, kiedy miałam takie myśli wiedziałam, że to mrok rozchodził się po mnie jak rak. Nie byłam pewna czy było cokolwiek, co mogłabym zrobić, by to powstrzymać. - Zobaczysz, kiedy przybędą - powiedział Daharan. Prawie zapomniałam, że zadałam pytanie, tak pochłonięta własnymi myślami o zemście na Pucku. - Zaprosiłeś kogoś? - zapytałam. - Nie - powiedział spokojnie Daharan, ale z ostatecznością, która powiedziała mi, że nic więcej w tej sprawie nie powie. Lucyfer i wszyscy jego bracia byli w stanie widzieć aspekty przyszłości. Daharan był w stanie widzieć je z większą wyraźnością. Więc ktoś nadchodził. Ktoś, kogo przybycie Daharan przewidział, ale nie chciał się tym ze mną podzielić z jakiegoś powodu. Wzruszyłam ramionami i podeszłam do czekających psów, które sapały w oczekiwaniu. Jak tylko otworzyłam drzwi, wypadły na zewnątrz, przeskakując się między sobą w chęci, by wyjść. Zbiegły po schodach przede mną, skomląc, kiedy dotarły do zamkniętych drzwi u stóp schodów. Zbiegłam powoli za nimi. Mogłam być przepełniona jedną z najpotężniejszych magii we wszechświecie, ale wciąż byłam niezgrabną kaczką, tak samo jak każda ciężarna kobieta na świecie. Wreszcie dotarłam do stóp schodów i otworzyłam drzwi. Psy utworzyły kolejny zawał w foyer, gdzie ostatnie drzwi, tym razem całe ze szkła, stanowiły pierwszy próg pomiędzy mną i tym co moje, a wszystkim co okropne, czającym się na zewnątrz. Udało mi się przesunąć psy na jedną stronę, żebym mogła otworzyć drzwi. Zbiegły po przedniej
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 6 werandzie na chodnik, przerażając nianię idącą z parą dzieci w wózku dla bliźniaków. Byłe Retrievery wyglądały jak przerośnięte mastiffy, a podczas gdy byłam dość pewna, że nie zaatakują niewinnej ludzkiej istoty, zdecydowanie wyglądały przerażająco. Kobieta rzuciła mi spojrzenie, jakby chciała zbesztać mnie za sprzeciwianie się prawu Chicago, ale potem zerknęła ponownie na psy i widocznie przemyślała to jeszcze. Pospieszyła dalej ulicą z dziećmi, chętna by znaleźć się daleko stąd. Próbowałam trzymać Locka, Stocka i Barrela na smyczach, ale kręcili się w tę i z powrotem i plątali, więc w końcu wyrzuciłam ręce w powietrze. Zrobią to, co im każę - w większości - więc po co robić sobie kłopot ze smyczami? Psy pobiegły w trzech różnych kierunkach, by zająć się swoimi sprawami. Każdy z nich miał swoje ulubione miejsce. Obserwowałam wszystkie trzy z chodnika przed domem, zastanawiając się bezczynnie dlaczego nadnaturalne istoty stworzone z mroku i posiadające moc niszczenia dusz musiały w ogóle srać na trawnik sąsiada. Czy to dlatego, że spodziewałam się, iż pies będzie robił takie rzeczy? Retrievers coraz bardziej przypominały psy, im więcej o tym myślałam. Były do mnie przyłączone w sposób, którego nie rozumiałam w pełni. Czułam ich obecność zawsze z tyłu umysłu. Wiedza, że przybyłyby na mój ratunek utrzymywała mnie w poczuciu bezpieczeństwa. A co ważniejsze, przybyłyby, by bronić mojego dziecka. Położyłam rękę na wystającym brzuchu, bezpieczna w wiedzy, że mój syn jest bezpieczny wewnątrz mnie. Rzadko kiedy pozwalałam sobie na myślenie o tym, co może się wydarzyć po porodzie. W nocy byłam ścigana przez sny o tym, jak zostaje wyrwany z moich ramion, skradziony i trzymany przez jednego z moich wrogów - lub gorzej. Moja własna rodzina może próbować mi go odebrać. Lucyfer nie robił sekretu z zainteresowania dzieckiem. Czy miałam siłę - i sprzymierzeńców - by utrzymać Lucyfera z daleka od mojego syna? Być może, ale nie chciałam być zmuszona się tego dowiedzieć. Myślałam o wszystkich tych rzeczach, całkowicie pogrążona, kiedy warkot Retrieversów sprowadził mnie z powrotem do rzeczywistości.
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 7 Zgromadzili się wokół mnie w ochronnym kręgu, czyniąc straszliwe hałasy w gardłach, tylko czekając, aż dam im sygnał by mogli drzeć, gryźć i rozrywać. Postać podchodziła ostrożnie, obiekt podejrzeń Retrieversów. Osoba ubrana była jak student uczelni, w flejowaty szary T-shirt nad luźno pasującymi dżinsami i zdartymi trampkami. Workowate ubrania nie mogły jednak zakryć widocznej siły w jego ciele, czy skryć mięśnie napinające się w jego ramionach. Również ponura czapka Cubsów nie skryła w pełni złoto blond włosów czy odcienia diamentowej zieleni jego oczu. Ukrył skrzydła, a jego oczy wyrażały niepewność, kiedy zatrzymał się kilka kroków ode mnie. Retrievers zawarczały bardziej intensywnie, ale położyłam rękę na szyi Stocka i natychmiast ucichły. Jednak wciąż mieli się na baczności. Mężczyzna przede mną stał w ciszy, czekając by zobaczyć, co zrobię. - Samiel - powiedziałam. Wszystko we mnie się zagmatwało. Nie byłam pewna, jak się czuję. Było tam szczęście, ból, oraz całe pokłady gniewu. Samiel był moim szwagrem i ponowne zobaczenie go przypomniało mi o szczęśliwszych czasach, kiedy Gabriel jeszcze żył. Przypomniałam sobie również, że mnie zostawił, zostawił kiedy potrzebowałam pomocy, zostawił mnie po tym, jak go przygarnęłam i schroniłam. Zostawił mnie nawet mimo tego, że ryzykowałam dla niego własnym życiem, by ocalić go przed zgromadzeniem Grigorich. Zostawił mnie wiedząc, że noszę dziecko jego brata, krwi z jego krwi, wiedząc, że to dziecko potrzebowało ochrony. Kiedy myślałam o tych rzeczach wściekłość i mrok we mnie podniosły się na powierzchnię i cofnął się o krok, jakby czuł puls ciemnej magii. Retrievers przysiadły, gotowe by uderzyć. - Czego chcesz? - zapytałam i mój głos brzmiał jak nie mój. Efekt całkowicie zagubił się dla Samiela, który był głuchy. Jednak widział moją twarz, czytał z ust i wiedział, że nie jest mile widziany. Jego ręce poruszyły się szybko, pokazując słowa Maddy, przepraszam.
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 8 I miał to na myśli. Widziałam to w jego oczach, błagających rysach twarzy. Było mu przykro. Część mnie natychmiast chciała się ugiąć, przyjąć przeprosiny,. które zostały dane z własnej woli, by wrócić do życia takiego, jakim było kiedyś. Druga część mnie wiedziała, że nigdy nie będziemy mogli wrócić do tego, co było i ta część chciała trzymać się wściekłości i bólu, wściekać się w cierpieniu i sprawić, by Samiel został zraniony, by cierpiał tak jak ja, kiedy myślałam, że wszyscy mnie opuścili. Obraz Samiela, połamanego i cierpiącego, z krwią sączącą się z wielu ran, błysnął w moim umyśle. To wytrząsnęło mnie z wściekłości, uświadomiłam sobie, że to złe, całkowicie nieproporcjonalne do jego zbrodni. Retrievers powalą go, jeśli im każę. Były połączone z moimi uczuciami, poczuły budujące się we mnie inferno. Siłą woli zmniejszyłam wściekłość, walczyłam by zapamiętać kim jestem. - Spokój - powiedziałam Lockowi, Stockowi i Barrelowi. Natychmiast usiadły na tyłkach i wystawiły języki. Czułam ich ostrożność pomimo zrelaksowanej postawy. - To przyjaciel. Nieco z napięcia opuściło ciało Samiela, ale nie całe. A jestem nim?pokazał. - A jesteś? - zapytałam, unosząc brew. - Czy przyszedłeś spróbować mnie wyeliminować zanim urodzę to dziecko, które może być tylko potworem uwolnionym na świat? Samiel wyglądał na zszokowanego. Nigdy nie skrzywdziłbym dziecka Gabriela. I dlaczego myślisz, że twój własny syn jest potworem? Była to myśl, na którą pozwalałam sobie rzadko i krótko. Głównie dlatego, że byłam pewna, iż wciąż będę go kochać i chronić, nie ważne kim jest. - Zawsze jest taka możliwość, prawda? - powiedziałam. - Gabriel był synem Ramuella, a Ramuell był zdecydowanie potworem. Ale Gabriel nim nie był. I ty też nim nie jesteś.
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 9 - Jesteś co do tego pewien? - zapytałam, myśląc o wszystkich rzeczach, które zrobiłam, o ciemnym skupisku, które coraz trudniej było mi kontrolować. Samiel potrząsnął głową. Wiem kim jesteś, w swoim sercu. Dwukrotnie prawie cię zabiłem. Odciąłem ci wa palce. A i tak dostrzegłaś, jak moja matka pokręciła moją miłość do niej. Wybaczyłaś mi. Uczyniłaś mnie częścią rodziny. - A ty mnie zostawiłeś - powiedziałam. Teraz nie było gniewu, tylko zranienie i smutek. - Ufałam ci. A ty odszedłeś. Byłem zdezorientowany, pokazał. To nie jest wymówka. Po prostu nie byłem pewien, co się stanie po tym, jak cały świat widział w telewizji jak niszczysz te wampiry. A Chloe... Tu przestał pokazywać i zmarszczył brwi. - Wiem - powiedziałam. - Chciałeś chronić ją przed hordami, które myślałeś, że w każdej chwili zwalą mi się na głowę. Jest twoją dziewczyną. Rozumiem. Nie, pokazał, potem się wycofał. To znaczy, tak, chciałem ją chronić, ale nie jest moją dziewczyną. A przynajmniej już nią nie jest. - Wykopała cię i teraz przyszedłeś szukać dachu nad głową? - zapytałam, ponownie się irytując. Nie, pokazał Samiel, potrząsając głową. To nie tak. Zerwaliśmy, ponieważ chciałem tu przyjść, pogodzić się. - Niech zgadnę - powiedziałam. - Chloe się nie zgodziła. Można tak powiedzieć, powiedział Samiel, uśmiechając się. Mogłam sobie wyobrazić jak poszła ta kłótnia. Chloe miała niesamowicie silną osobowość. I kiedy już coś postanowiła, żadna siła we wszechświecie nie sprawi, że zmieni zdanie. - Jaką najcięższą rzeczą w ciebie rzuciła? - zapytałam. Żelazną patelnią. - Poważnie? To dość oklepane - powiedziałam.
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 10 Właśnie skończyła robić śniadanie pokazał. Myślałem, że będzie to bezpieczna pora, by podnieść temat, skoro miała pełny żołądek. - Według Beezle jej żołądek nigdy nie jest pełny - powiedziałam. Jakby Beezle wiedział. I właśnie tak, wszystko było w porządku. Nie chciałam być wściekła na Samiela. Miałam wystarczająco dużo uzasadnionych wrogów bez odtrącania przepraszającego przyjaciela, by ułagodzić dumę. Zrobiłam krok w przód, a on owinął ramiona wokół mnie. Czułam się w nich bezpiecznie i ciepło. Odchylił się do tyłu, jego ręce spoczęły na chwilę na moich ramionach i przesunął po mnie wzrokiem, potrząsając głową. - Nie mów nic o mojej wadze - ostrzegłam. - Nie mów, że wyglądam jakbym połknęła piłkę do koszykówki, czy że wyglądam, jakbym miała pęknąć, ani nie pytaj, czy mam bliźniaki. Samiel potrząsnął głową. Chciałem tylko powiedzieć, że wyglądasz na zmęczoną. - Tego również nie mów - powiedziałam. - Kiedy rozmawiasz z ciężarną kobietą, tylko komplementy powinny opuszczać twoje usta. 'Wyglądasz świetnie' wystarczy jako początek. Nawet jeśli to nieprawda? - Zwłaszcza, jeśli nie jest to prawda. Już czuję się jak wieloryb na dwóch nogach. Nie potrzebuję, żeby ktoś mi mówił, że tak wyglądam. - Westchnęłam. - Muszę posprzątać po psach. Może poczekasz tu chwilę i je poznasz? Samiel przysiadł ostrożnie przed trzema Retrieverami, wystawiając rękę, żeby ją obwąchały. Odeszłam by zebrać pozostałości po psach, pewna, że Samiel zaprzyjaźni się z nimi. Wszyscy kochali Samiela. I gdyby z jakiegoś powodu psy go nie polubiły... cóż, przynajmniej mógł odlecieć, gdyby zaszła taka konieczność. Poszłam w głąb przejścia pomiędzy moim domem i następnym, żeby wyrzucić plastikową torebkę do kosza na śmieci za tylnym ogrodzeniem.
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 11 Kiedy wkroczyłam z powrotem na podwórko zauważyłam kogoś stojącego plecami w moją stronę. - Nic dziwnego, że Daharan zrobił tak dużo naleśników - powiedziałam. - Widocznie jest to mój dzień na zjazdy rodzinne. Jude odwrócił się, jego krzaczasta ruda broda i świdrujące niebieskie oczy były tak znajome i mile widziane jak Samiela. Wyglądał, jakby nie mógł uwierzyć w to, co widzi. - Powiedzieli mi, że nie żyjesz - powiedział ochrypniętym głosem, robiąc krok w moją stronę. - Mogłabym powiedzieć to przysłowie o śmierci, plotkach i wyolbrzymianiu, ale prawdopodobnie i tak byś nie załapał - powiedziałam. Jude był bardzo stary, bardzo poważny i bardzo dosłowny. - Myślałem, że nie żyjesz - powtórzył. Uświadomiłam sobie, że byłam nieco bezmyślna. Jude pamiętał 'przed' we frazie 'przed naszą erą'. Przeżył również A w Anno Domini, dawno temu, kiedy był nazywany Judaszem Iscariotem, a jego imię stało się niesławne. Stracił kogoś, komu ślubował swoje życie i przez ponad dwa tysiące lat nikomu więcej tak nie przysięgał. Aż do mnie. I myślał, że zginęłam. - Jude, ja... - zaczęłam. Kilka rzeczy wydarzyło się jednocześnie. Tylne drzwi otworzyły się z hukiem. Beezle, Nathaniel i Daharan wyszli na werandę, wszyscy wyglądali na spanikowanych. Retrievers przybiegli wyjąc z boku domu, gonieni przez Samiela, który również wyglądał na zaniepokojonego. Jude odwrócił się w stronę nowoprzybyłych właśnie, kiedy Beezle krzyknął - Maddy, odsuń się od niego! A potem wielki czerwono-szary wilk przeskoczył przez ogrodzenie sąsiada na moje podwórko i powalił Jude'a na ziemię.
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 12 Jude przemienił się w pasującego czerwono-szarego wilka. Dwa psowate poplątały się gryząc i rozdzierając pazurami, kiedy ja - i wszyscy pozostali - zamarliśmy w miejscach. Beezle przyleciał na moje ramię. - To nie jest Jude - powiedział. - Sama się domyśliłam - odrzekłam. - Ale czy ten drugi to Jude? - Tak - powiedział Beezle, mrużąc oczy na dwa walczące wilki. Wiedziałam, że patrzył przez wszystkie warstwy rzeczywistości, żeby zobaczyć prawdziwą istotę stwora. - To dobrze, że pokazał się w tej chwili. Wyglądałaś, jakbyś miała przytulić fałszywego Jude'a. - Bo chciałam - przyznałam. - Więc, kim jest oszust? Odpowiedź Beezle nigdy nie nadeszła, gdyż jeden z wilków nagle pisnął, a potem przeskoczył przez boczne ogrodzenie na podwórze sąsiada. Drugi wilk warknął i miał zamiar za nim podążyć. - Czekaj! - zawołałam, potem zerknęłam na Beezle. - Zakładam, że to prawdziwy Jude tutaj jest? Beezle skinął głową. - Jude, czekaj - powiedziałam. Odwrócił się w moją stronę, jego pysk pokryty był krwią i warknął nisko w gardle. Nie chciał pozwolić, by jego zdobycz uciekła, ale nie widziałam Jude od czasu zanim zniszczyłam wampiry napływające na Chicago. Odszedł, by uczestniczyć w sprawach stada i nie wrócił. Do tej chwili nie uświadamiałam sobie, jak bardzo za nim tęskniłam. - Jude, zostań - powiedziałam i padłam na kolana. Beezle odleciał. Jude zrobił pół kroku w moją stronę, potem spojrzał z powrotem w stronę oszusta. - Znajdziemy go - obiecałam. Łzy napłynęły mi do oczu. Otarłam je dłonią. - Tylko nie odchodź. Nie zniosę dalszych strat. Wszyscy na trawniku ucichli, przyglądając się. Ostatnim razem upadłam na kolana w tym miejscu, kiedy przykryłam wykrwawiające się ciało
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 13 Gabriela na śniegu. Jude pomógł mi ponownie się podnieść, odciągnął od śniegu, zimna i krwi. Teraz była wiosna, a Gabriel odszedł na zawsze, ale serce Gabriela żyło we mnie, w biciu serca jego dziecka. Łzy płynęły teraz gęsto i szybko, ledwie widziałam to, co przede mną. Zimny nos Jude'a wcisnął się w mój policzek, a potem schowałam twarz w gęstym futrze jego kołnierza. Zaskomlał cicho w gardle. Zaklęcie zostało złamane przez Nathaniela, który nagle wystrzelił w powietrze, podlatując do gęstych liści drzewa catalapy, które rosło w rogu podwórka. Usłyszałam, jak ktoś znajomy mówi - Au! Nie możesz tego zrobić? Podniosłam się na nogi i okręciłam w stronę drzewa. Nathaniel wyszedł z ponurą twarzą, trzymając Jack'a Dabrowskiego za kołnierz kurtki jak niegrzecznego chłopca. Wylądował przede mną z Jack'iem wierzgającym w jego uchwycie, jak dżdżownica na haczyku. Nathaniel trzymał kamerę wideo w wolnej ręce. Daharan stanął po mojej lewej stronie, Samiel po prawej, Beezle powrócił na swoją grzędę na ramieniu. Psy stłoczyły się wokół naszych kostek, traktując Jude'a jak część stada. Nathaniel spojrzał na mnie, a potem na kamerę. - Rozwal ją - powiedziałam. - Nie, nie możesz... oh, chłopie! - Jack powiedział, kiedy Nathaniel spojrzał na kamerę, a ta zapłonęła. Sekundę później nie pozostało nic poza popiołem, który Nathaniel rzucił na trawę. - Powiedziałam ci, żebyś zostawił mnie w spokoju - powiedziałam Jack'owi. - A ja ci powiedziałem, że nie zamierzam przestać - powiedział Jack, jego stopy wisiały w powietrzu. - Hej, możesz kazać swojemu pachołkowi mnie postawić? Dość ciężko się oddycha w tej pozycji. - Dość ciężko się oddycha, kiedy wściekae nadnaturalne istoty postanowią ukarać cię za niepozostawienie ich w spokoju - powiedziałam, ale skinęłam na Nathaniela, żeby puścił Jack'a.
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 14 Tak zrobił, ale upewnił się, by stać blisko i czaić się nad blogerem. Nathaniel był dobry w zastraszaniu. Jego wzrost - dobrze ponad sześć stóp - pomagał w tym. Jude rzucił Jack'owi znaczące spojrzenie i warknął. Jack rzucił Jude'owi zdenerwowane zerknięcie i wycofał się kilka cali, przez co naturalnie wpadł na Nathaniela. Zerknął w górę na zimną, twardą twarz Nathaniela, wymamrotał - Sorry - i próbował znaleźć pozycję z daleka zarówno od Jude'a jak i Nathaniela. Skoro wszyscy stłoczyliśmy się wokół niego w najlepszym zastraszającym stylu, spowodowało to sporo niepewnego przebierania nogami z jego strony. Obserwowałam go z mieszaniną rozbawienia i frustracji. Był tak daleko od swojej powagi, a i tak odmawiał, by go wystraszono. Jack czekał całe życie, by odkryć, że wszystkie rzeczy, w które wierzył, są prawdziwe. Prowadził bloga o nadnaturalnych wydarzeniach w Chicago zanim ktokolwiek uświadomił sobie, że naprawdę istniały nadnaturalne wydarzenia. A teraz, gdy normalni ludzie stali się świadomi istot takich jak anioły czy wampiry, Jack Dabrowski stał się czymś na wzgląd najwyższego kapłana pośród wiernych i prawdziwych wierzących. Na nieszczęście hobby Jack'a wpadało w konflikt z moją własną preferencją by trzymać się poza radarem tak długo jak to możliwe. Postanowił, że potrzebowałam stać się mediatorem pomiędzy światem magicznym i tym zwyczajnym. Nie chciałam tej pracy z wielu powodów, zaczynając od tego, że miałam już wystarczająco kłopotów, a kończąc na tym, że nie byłam społeczną osobą. - Musisz zostawić mnie w spokoju, Jack - powiedziałam. - Za każdym razem, kiedy mnie spotykasz, psuję coś, co do ciebie należy. Na razie była to tylko elektronika. Pozwoliłam, żeby groźba zawisła w powietrzu, mając nadzieję, na jakiś efekt. Jack pokazał lekceważący gest. - Nie oszukasz mnie. Pytałem o ciebie od ostatniego razu, kiedy mi groziłaś. Wiem, że nie krzywdzisz niewinnych. - Nie celowo, w każdym razie - wymamrotał Beezle. - Ale jeśli staniesz jej na drodze, kiedy lawina zacznie się toczyć, uważaj.
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 15 Zignorowałam Beezle. Serce mi zamarło na słowa Jack'a. - Kogo o mnie pytałeś? Wzruszył ramionami. - W sieci. No wiesz, masz reputację. Naprawdę zabiłaś Najwyższą Królową Wróżek? - Bogowie na niebie i ziemi, nie powinieneś nawet wiedzieć, że istnieje ktoś taki jak Najwyższa Królowa Wróżek, nie mówiąc już o tym, że ją zabiłam - powiedziałam. - Nie wiem, jak się o tym dowiedziałeś, ale musisz przestać o mnie pytać, zwłaszcza w sieci. Nie wiesz z kim rozmawiasz. Mój umysł wirował od możliwości, wszystkie były złymi wiadomościami dla Jack'a. Już nie patrząc na wszystkie nadnaturalne istoty, które mnie nienawidziły i potencjalnie mogły wykorzystać Jack'a, żeby do mnie dotrzeć, mógł przyciągnąć uwagę Lucyfera. A jeśli Lucyfer postanowi, że pogoń Jack'a na mnie przyciągała zbyt wiele uwagi do jego dworu, zgniecie Jack'a jak robaka. - Jakbym nie wiedział, jak śledzić ludzi w sieci? - warknął Jack. - Uwierz mi, zweryfikowałem tożsamość każdego źródła, jakie miałem. - Czyś ty oszalał? - krzyknęłam. - Chcesz zostać zabity? Wiesz jak niesamowicie niebezpieczne jest śledzenie potężnych istot, które używają Internetu dla anonimowości? - Czy nie mówiłem ci za pierwszym razem, kiedy go spotkaliśmy, że jest zbyt głupi, żeby żyć? - powiedział Beezle. To nawet gorsze niż myślałam. Aktywnie szukał niebezpiecznych ludzi w imię badań. Prędzej czy później wpadnie w sytuację, która go zabije. A ja będę odpowiedzialna, gdyż nie udało mi się go zatrzymać. Nathaniel spojrzał na mnie. Rozumiał sporo z tego co przeszło mi przez myśl bez wypowiadania słowa. Odkąd uwolniłam w nim magiczny spadek po Pucku, powstało pomiędzy nami potężne połączenie. - Ostrzegłaś go - powiedział Nathaniel. - Jego los jest w jego własnych rękach. Daharan skinął głową. - Nie możesz ocalić wszystkich, Madeline. Ich powaga przedarła się głębiej przez brawurę Jack'a niż mój gniew.
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 16 - Nic mi się nie stanie - powiedział uporczywie. - Oh, owszem, stanie - powiedziałam delikatnie. Prawie widziałam jak to będzie wyglądało - porwanie, tortury, śmierć. Płaszcz ciemności wydawał się opaść na niego, zdecydowana ręka Żniwiarza na ramieniu. Wszyscy to poczuliśmy. Uczestniczyliśmy w pogrzebie Jack'a Dabrowskiego. - Nie zginę! - powiedział wściekle, rozpaczliwie i cofnął się ode mnie. Nathaniel przesunął się na bok, żeby Jack mógł uwolnić się z naszego kręgu, od niepohamowanej pewności co do jego śmierci. Podniósł ręce przed siebie, by błagać, by zaprzeczać. - Nie zginę. Jack wycofał się do ogrodzenia, szarpał z furtką, wyszedł na aleję. - Nie zginę - powiedział zanim furtka zatrzasnęła się za nim i usłyszeliśmy jego kroki, kiedy uciekał. - Zginiesz - powiedziałam delikatnie za nim. - Wszystko ginie.
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 17 2. Nieco później siedzieliśmy wszyscy wokół stołu w jadalni jedząc gigantyczne sterty naleśników. Jude przebrał się w ubrania magicznie stworzone przez Daharana. Wilk pochłaniał jedzenie tak, jakby nie jadł nic ciepłego od bardzo długiego czasu. Beezle robił to samo, ale Beezle zawsze tak jadł. Samiel, Daharan i Nathaniel jedli nieco spokojniej. Ja przebierałam w jedzeniu, apetyt zniknął. - Musisz coś zjeść - powiedział Nathaniel. - Dziecko zużywa zbyt wiele twoich zasobów. - Nie jestem głodna - powiedziałam. - Czuje się zrozpaczona, bo nie jest w stanie powstrzymać głupka przed popełnieniem samobójstwa - powiedział Beezle z pełnymi ustami. Pierś i brzuch miał pokryte masłem i syropem. - Wpakowałeś coś z tego jedzenia do swoich ust? - zapytał Nathaniel, jego twarz wyrażała mieszaninę fascynacji i wstrętu. - Powinieneś już do tego przywyknąć - powiedział Beezle. - Są pewne rzeczy, do których nigdy nie przywyknę - powiedział Nathaniel. - Nie mógłbym mniej się przejmować tym głupim blogerem - warknął Jude, włączając się. - Czym się martwię i czym wy również powinniście się martwić to ten zmienny w twoim ogrodzie, który mnie udawał. Nie masz pojęcia o kłopotach, które sprawiał. Prawie zapomniałam o zmiennym w zamieszaniu z Jack'iem. - Co o nim wiesz? - zapytałam. Jude wepchnął kilka kęsów naleśników do ust zanim kontynuował. Teraz, gdy mu się przyjrzałam, wyglądał na smukłego i głodnego, a nowe zmarszczki pojawiły się wokół jego oczu.
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 18 Odchylił się na krześle i pociągnął łyk kawy. - Pamiętasz, gdy odszedłem, zanim zniszczyłaś wampiry? Skinęłam głową. - Beezle powiedział, że miałeś sprawy do załatwienia. - Owszem. Wade skontaktował się ze mną, ponieważ koniecznie musieliśmy przenieść stado. Ktoś odkrył, że jesteśmy wilkołakami i sypnął o nas miejscowym. Przed wampirzym władcą w telewizji, pomyśleliby, że sam pomysł wilkołaków to bujda. Ale po tym, jak cały świat patrzył, jak miłym mieszkańcom Chicago kreatury nocy zjadają twarze, miejscowi byli bardziej niż gotowi, by uwierzyć w nasze istnienie. - I z pewnością zbierali widły i pochodnie - powiedziałam. - Nie mylisz się zbytnio - warknął Jude. - Zawsze żyliśmy w odizolowanych punktach, trzymając się tak daleko od miast jak to możliwe. Nawet nie wiedząc o zmiennych, ludzie niezbyt lubią wilki, zwłaszcza na wsi. Farmerzy i ranczerzy widzą nas jako łapserdaków, więc najpierw strzelają, a dopiero później zadają pytania, nie ważne co mówi prawo o ochronie gatunków. - Ale pierwotnie żyliście na swojej własnej ziemi, prawda? - zapytał Nathaniel. Jude skinął głową. - Dokładnie. Skoro ziemia należy do was, nie mogliście powstrzymać ludzi przed wchodzeniem na nią? Każdy, kto próbował was zaatakować na waszej własności powinien zostać skazany pokazał Samiel. - 'Powinien' jest tu słowem kluczowym - powiedział Jude. - Istnieją ludzie, którzy twierdzą, że nadnaturalne stworzenia nie mają żadnych praw. A ci, którzy o tym postanowili również mają uszy w lokalnych władzach. Przerwał, wydając się przełykać jakąś silną emocję. - Zaatakowali nas, przegonili z naszej ziemi, zabili kilku członków stada, włączając w to dwoje dzieci, które zgubiły się w zamieszaniu. Polowali na nas, aż byliśmy zbyt zmęczeni by iść dalej, aż zmusili nas do rozdzielenia się i chowania gdzie popadło.
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 19 Bałam się spytać. Nie byłam pewna, czy chciałam znać odpowiedź. - A Wade? - Jest bezpieczny - powiedział Jude - tak samo jego żona i córka. Ale wiele innych rodzin zostało rozdartych w ciągu ostatniego tygodnia i moje stado rozproszyło się na wietrze. - Nie ma żadnego bezpiecznego miejsca, w które udajecie się, kiedy stadu coś zagraża? - zapytałam, przypominając sobie fragment rozmowy z Jude'em z dawien dawna. - Jest, ale to miejsce jest pod obserwacją - powiedział Jude. - Zostaliśmy zdradzeni. Daharan odezwał się. - Twoje stado zostało zinfiltrowane przez tego zmiennokształtnego. - Nie było to pytanie. - Tak - powiedział Jude. - Jeszcze raz, jak to się stało? - zapytałam. Rok temu, członkowie stada zostali zabici przez zmiennokształtnego syna Lucyfera, Baraqiela. - Po Baraqielu i porwaniu Wade'a i dzieciaków, myślałam, że będziecie uważać na nowo przybyłych członków stada. - Uważaliśmy - powiedział Jude. - Ten zmienny nie był nowy. Nie był jak Baraqiel, udając samotnego wilka szukającego stada. Był jednym z nas. - Członek waszego stada rzucił was na pożarcie ludziom? - zapytałam, zszokowana. Wydawało się to przeczyć wszystkiemu, co wiedziałam o więzach rodzinnych stada wilkołaków. - Nie. Ten zmienny zabił jednego z nas i zajął jego miejsce - powiedział Jude. - I nie było nic, co wskazałoby różnicę. Jego zapach się nie zmienił, zachowanie również nie. Zmienny stał się członkiem stada tak całkowicie, że nigdy go nie podejrzewaliśmy, prawie jakby połknął duszę osoby, której postać przejął. - Więc jak odkryliście zdrajcę? - zapytał Beezle. - Nie odkryliśmy. Nie uświadamialiśmy sobie, co się stało, dopóki razem z Wade'em nie natknęliśmy się na ciało prawdziwego członka stada,
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 20 gdy ukrywaliśmy się przed łowcami. Rozłożyło się prawie nie do rozpoznania. - Co oznacza, że ten zmienny infiltrował wasze stado od tygodni i nic nie wiedzieliście - powiedziałam. - Co skłoniło cię do pogoni za nim? - Nie goniłem go - powiedział Jude. - Otrzymaliśmy słowo, że żyjesz i planowałem tu przybyć. Wtedy zaczęło się nękanie. Kiedy stado się rozproszyło, myślałem o przyjściu tutaj, by sprawdzić, czy będziesz w stanie nam pomóc. Wyobraź sobie moje zaskoczenie, kiedy odkryłem samego siebie na twoim podwórku, a ty szłaś ślepo prosto w paszczę lwa. - Ona tak ma - odpowiedział Beezle. - Odpowiada emocjonalnie zamiast pomyśleć i pakuje się w kłopoty. Powiedziałbym, że to przez ciążę, ale zachowywała się tak przez całe życie. - A ja cie powstrzymałam przed gonieniem za nim - powiedziałam udając, że Beezle się nie odezwał. Wszystko inne zachęciłoby tylko jego zachowanie. - Powiedziałaś, że go znajdziemy i tak będzie - powiedział Jude. Nie obwiniał mnie za pozwolenie zmiennemu uciec. Nie obwiniał mnie za spalenie wampirów, które ujawniło światu istnienie nadnaturalnych istot, co otworzyło na nich jego stado. Ciężar wszystkich straconych dusz, które mogły zostać złożone u mojego progu stawał się większy z każdym mijającym dniem. - Wygląda na to, że nasze stado było przeklęte przez ostatnich kilka miesięcy - powiedział Jude. - Tak wiele dziwnych zbiegów okoliczności, porwań, śmierci. - To przeze mnie - powiedziałam. - Znajomość Wade'a ze mną otworzyła was na to wszystko, sprowadziła na was uwagę moich wrogów. Jude potrząsnął głową. - Wierzę, że to coś więcej. Ktoś w nas celuje, ktoś z wendettą przeciwko nam. - Ktoś używa waszej znajomości z Madeline jako zasłony dymnej? - zapytał Nathaniel. - Kto może aż tak nienawidzić zgraję wilków? - zapytał Beezle.
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 21 - Być może to nie wilków tak nienawidzą - powiedział Daharan. Rzuciłam mu ostre spojrzenie. - Wiesz coś? - Powiedziałem ci już wcześniej, że nie widzę przyszłości wyraźnie - powiedział Daharan. - Ale coś widzisz - nalegałam. - Wiesz, kto to robi stadu Wade'a? - To nie w przyszłość powinieneś patrzeć, ale w przeszłość - powiedział Daharan, znacząco patrząc na Jude'a. Wilk wydawał się zaniepokojony. - W moją przeszłość? - Odkryjesz odpowiedź za tobą, nie przed - powtórzył Daharan. - Wow, to jak mieszkanie z własną, irytującą, tajemniczą wyrocznią - powiedział Beezle. - Mówię tylko to, co mogę - powiedział Daharan. Beezle wzruszył ramionami. - Dobrze gotujesz. To wynagradza mnóstwo grzechów w mojej księdze. - To jedyny powód, dla którego został ze mną przez te wszystkie lata - powiedziałam Daharanowi. - Minęły wieki odkąd ostatnio coś ugotowałaś - powiedział Beezle. - Z tobą zawsze jest 'apokalipsa to, apokalipsa tamto'. - Mógłbyś się nauczyć zajmować własnymi posiłkami, gargulcu - powiedział Nathaniel, marszcząc brwi. - Nie, nie - powiedziałam. - Nie chcesz widzieć, w jakim stanie jest kuchnia po tym, jak Beezle gotuje. - Wciąż się gniewa przez ten głupi incydent - powiedział Beezle półgłosem. - Wezwano straż pożarną - powiedziałam. Beezle wyglądał na urażonego. - Za każdym razem, gdy wychodzisz przez przednie drzwi płonie blok miejski i wciąż się gniewasz, ponieważ napuściłem nieco dymu w kuchni?
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 22 - Zniszczyłeś mikro... nie ważne - powiedziałam, gdyż pozostali się na nas gapili. - Więc mamy dwa problemy. Po pierwsze, znaleźć zmiennego. Po drugie, znaleźć bezpieczne schronienie dla stada. - Nie jestem pewien, czy to dobry pomysł, by stado zebrało się całe w jednym miejscu - powiedział powoli Nathaniel. - Zbyt łatwo byłoby się nas pozbyć - zgodził się Jude. Oznaką tego, jak wiele się zmieniło, było to, że Jude i Nathaniel zachowywali się wobec siebie w miarę uprzejmie. Był czas, że ledwie mogli znieść przebywanie w tym samym mieście, nie mówiąc już o pokoju. Nathaniel się zmienił i to nie tylko fizycznie. Jude był wystarczająco spostrzegawczy, by to zauważyć. Było w tym coś jeszcze - rosnące uczucie, że wszyscy w tym pokoju byliśmy połączeni oraz, że nasze problemy były poważniejsze niż tylko jeden wróg. Odkąd Alerian podniósł się z jeziora jak wielki koszmar Cthulhu czułam, że nadchodzi coś wielkiego, jakiś los, któremu nie będę w stanie uciec. Wszystkie te kryzysy, którym zapobiegłam wydają się być ledwie prologiem. Większy plan wchodził w życie, coś, co wprawiono w ruch na długo zanim się w ogóle urodziłam. Nie trzeba było wielkiej imaginacji, by wyobrazić sobie Lucyfera, Puck'a i Aleriana jako głównych graczy w tym, co nadchodziło. Jednak wciąż było coś, co przegapiałam. Czyjaś ręka poruszała się w cieniach sprawiając, że wszystkie marionetki tańczyły tak, jak im zagrała. - Zamierzasz dołączyć do nas na Ziemi? - zapytał głośno Beezle. - Czy zamierzasz siedzieć tam z pustą miną przez resztę dnia? - Myślałam - powiedziałam. - Mógłbym zrobić komentarz o paleniu, ale się powstrzymam. To zbyt łatwe. - Twoje pohamowanie jest godne podziwu - powiedziałam sucho. - Słuchaj, Avengersi się zgromadzili - powiedział Beezle. - Nie chcesz stworzyć planu działania? A przynajmniej wyruszyć za drzwi na ślepo, jak to zazwyczaj robisz?
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 23 - Taa - powiedziałam, otrząsając się z pozostającego wrażenia nadchodzącej zagłady. - Jude, nie spodziewam się, że będziesz w stanie wyśledzić zapach tego zmiennego? Potrząsnął głową. - Jest inny niż jakikolwiek zmienny, którego widziałem. Moce Baraqiela były wystarczająco zdumiewające, ale przynajmniej można je było wyjaśnić pochodzeniem. Wszystko spłodzone przez Lucyfera musi posiadać niezwykłe zdolności. Ale ten zmienny... on nie tylko wygląda, jak osoba, za którą się podaje. On jest tą osobą. Zachowuje się jak one; pachnie jak one. Jest tym, kogo udaje. - Jak to możliwe? - zapytałam. - Jak magia może nie pozostawiać śladów? - Zostawiła ślad - powiedział Beezle. - Widziałem przez nią do istoty pod spodem. - Dopóki nie opatentujesz tych okularów wizja-gargulca, nie daje nam to zbyt wiele - powiedziałam. - Czekaj chwilę. Powiedziałeś, że widziałeś istotę zmiennego. Beezle miał spekulacyjny wyraz twarzy. - Wizja-gargulca. To ma możliwości. Zastanawiam się, czemu wcześniej o tym nie pomyślałem. - Beezle! Skup się! Widziałeś prawdziwą tożsamość zmiennego czy nie? - Owszem, ale to wam nie pomoże - powiedział Beezle. - Istota nie wyglądała na konkretną. - Co masz na myśli? Beezle wyglądał na zamyślonego. - Wyglądało to prawie jakby nie było prawdziwej osoby - albo prawdziwego stworzenia - pod maską Jude'a. Istota była dość niewyraźna i rozmyta. - Jakby to coś nie miało prawdziwej osobowości czy tożsamości innej niż ta, którą pożyczało? - powiedziałam. - Musiało zostać z czegoś zrodzone, prawda? Przypuszczalnie z innego zmiennego. Daharan włączył się do rozmowy, jego twarz wyrażała większy gniew niż kiedykolwiek widziałam. - O takich rzeczach słychać było już wcześniej.
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 24 Istniały takie trzy, dawno temu. Ale zostały zniszczone. Powiedziałem mu, by je zniszczył. Patrzyłem, jak to się działo. - Komu powiedziałeś, by je zniszczył? - zapytał Beezle. Daharan spojrzał na mnie. - Alerianowi. Kiedy Daharan wymówił jego imię miałam przez krótką chwilę to poczucie zamykającego się nade mną oceanu. - Więc to nie ma nic wspólnego z przeszłością Jude'a, tylko z przeszłością Aleriana. Daharan potrząsnął głową. - Widzę, że problemy stada są powiązane z historią Jude'a, chociaż nie widzę dokładnie jak. Zmiennokształtny jest ledwie agentem, wykonującym wolę innego. - Wykonującym wolę Aleriana? - zapytał Nathaniel. - Alerian spał przez setki lat - powiedziałam. - Kłopoty stada zaczęły się niedawno. O ile nie zostawił pradawnej notatki na karteczce z instrukcjami, mało prawdopodobne, by za tym stał. - Spojrzałam na Daharana dla potwierdzenia. Wuj skinął głową. - Wierzę, że Alerian ma własne plany, ale nie wydaje mi się, by miały one coś wspólnego z wilkami. - Ale zmiennokształtny jest powiązany z Alerianem - powiedział Jude. Wszyscy spojrzeliśmy wyczekująco na Daharana. Podnosząc temat, wydawał się teraz niechętny, by kontynuować. Zauważyłam, że chociaż nie było miłości pomiędzy braćmi, Daharan w szczególności, był lojalny krwi. Wierzyłam, że on, jako najstarszy z czworga, najbardziej czuł ciężar i odpowiedzialność za ich moce i przez to był bardziej skłonny, by utrzymać sprawy rodzinne w rodzinnym gronie. Chociaż, gdy rozejrzałam się po stole uświadomiłam sobie, ze wszyscy poza Beezle i Jude'em byli w kręgu rodzinnym. Nathaniel był synem jego brata, Puck'a, przez co byli najbliżej spokrewnieni. Samiel był drugim najbliższym, będąc synem Ramuella, który był synem Lucyfera. Ja byłam najbardziej odległą krewną, kilka setek pokoleń
Christina Henry – Black Wings 07 – Black Spring Tłumaczenie: karolciaka Korekta: czarymery Strona 25 dzieliło mnie od Evangeline i Lucyfera, moich wielu pradziadków. Naprawdę, ostatnią osobą, która przynależała do tego stołu, byłam ja. Jednak Lucyfer i wszyscy jego bracia mnie szukali. A krew Lucyfera objawiła we mnie więcej mocy niż w którymkolwiek dziecku z poprzednich pokoleń. Przestałam pytać 'Dlaczego ja?' To bezcelowe. Daharan przeczyścił gardło i spojrzeliśmy na niego. - Wiele tysięcy lat temu, gdy ludzie wciąż ewoluowali w istoty, którymi obecnie są, mój brat Alerian rządził morzami tej Ziemi. Ta planeta szczególnie służyła jego mocom, gdyż jest tu więcej wody jak lądu. Lucyfer i Puck sprzeczali się o inne miejsca i inne wymiary, tak jak zawsze. - Czemu mnie to nie dziwi - wymamrotałam. Daharan uśmiechnął się krótko zanim kontynuował. - Jednakże, gdy ludzie ewoluowali, stali się bardziej interesujący dla Lucyfera. Zaczął spędzać tu więcej czasu, ustanawiając podstawę swej mocy. A potem został zmuszony do przeprowadzania dusz zmarłych, co sprowadziło go do bliższych kontaktów z ludźmi. Zaczął pragnąć tej planety, miejsca, które Alerian uważał za prawnie należące do niego. Oceanami rządziły jego stworzenia, jego potwory. Naturalnie, nie cieszył się z wtargnięcia Lucyfera. Rozpaczliwie chciałam zapytać, kto był na tyle potężny, by zmusić Lucyfera do zostania agentem śmierci, ale oparłam się temu. Daharan mógł zamknąć się w sobie, jeśli zacznę zadawać zbyt wiele pytań o powstanie wszechświata. Daharan kontynuował. - Chociaż życie na ziemi zaczęło się w wodzie, mijające lata odseparowały ludzi i zwierzęta zbytnio od tego źródła, by Alerian mógł mieć nad nimi władzę. Postanowił przeprowadzić eksperyment. Chciał stworzyć istoty, które będą w pełni uległe. Musiały być w stanie zmienić postać, ale również nie posiadać własnej silnej woli. Jednak chciał również, by te stworzenia posiadały sporą dozę osobistej charyzmy. - Wygląda to tak, jakby te cechy się wykluczały - powiedział Beezle. - Jak można nie mieć własnej woli, ale wciąż być zaklinaczem węży?