ROZDZIAŁ 9
Rowe i ja mozolnym marszem przeszliśmy przez las prawie pięć mil w ciszy. Jedynie dźwięki przypadkowo
łamanych gałęzi i warczenie naszych strażników roznosiło się echem przez gęsty las. Na koniec naszego marszu
wabiły nas tańczące płomienie ogniska między drzewami. Żołądek mi się skręcił, ale zachowałam swój zewnętrzny
spokój. Nic nie powstrzyma mnie od mojej misji. Nie chciałabym zawieść Cynni. Chciałabym przyprowadzić z
powrotem Rowe’a i pozyskać klan zwierząt. To była nasza jedyna nadzieja. Poza tym, przed moją młodszą siostrą
stały jeszcze trudniejsze zadania.
Gdy dotarliśmy do polany, zatrzymałam się i zamrugałam kilka razy ,aby przyzwyczaić oczy do jasnego
światła rzucanych w okolicy latarek. Kojot warknął raz i zacisnął kły na mojej łydce, aby ruszyła się do przodu. Bez
wydawania dźwięku, uwolniłam nogę i podeszłam z Rowe’em do centrum polany.
Na samym jej końcu, Kane siedział na swoim tronie wykutym w gigantycznym głazie. Lider klanu zwierząt
był małym mężczyzną z masywną beczkowatą klatką piersiową i nogami jak pnie drzew. Jego ciało było owinięte w
dużą niedźwiedzią skórę , kiedy jego ogromne stopy były umazane błotem.
Przywódca klanu zwierząt zawsze musiał być najsilniejszy. Często był wybierany przez innych członków klanu
w bitwie. Niestety, aż do Kane’a ,przywódcy klanu zwierząt nie byli znani jako dobrzy stratedzy w bitwach. Klan był
znany jako mięso armatnie i zwykle był wysyłany na pierwszy ogień do walki z każdym przeciwnikiem. Dopiero kiedy
Kane doszedł do władzy, grupa zdała sobie sprawę jak kiepsko byli traktowani przez królewską rodzinę.
Na nieszczęście dla mnie, klan zwierząt najgłośniej wyrażał swoje negatywne nastawienie do decyzji Aurory,
zmuszając mnie do zaatakowania ich aby obronić jej suwerenność. Mieli najwięcej powodów, żeby mnie
nienawidzić, a ja miałam złe przeczucie ,że odczuję dzisiejszej nocy wagę tej nienawiści.
Nasi strażnicy mieli się od nas odsunąć, pozostawiając Rowe’a i mnie samych w tym kręgu. Rozejrzałam się
po okolicy, aby znaleźć wielu naturi , którzy przybierali z powrotem swoje człowiecze formy, podczas gdy inni usiedli
na ziemie, nadal w postaci zwierząt. Ich wyrażenie emocji wahało się pomiędzy niechęcią a otwarta wrogością. Tylko
Kane wydawał się nieco rozbawiony nasza obecnością. Locke zajął miejsce po prawej stronie tronu z zadowolonym
wyrazem twarzy. Bez wątpienia, ich umysły zostały nakręcone przeciwko mnie. Musiałam nie tylko znaleźć sposób,
aby wyjść z tego żywą ,ale również przekonać ich do podjęcia ogromnego ryzyka dla młodej naturi z wizją.
- Jestem zaszczycona ,że udzieliłeś mi tej audiencji, władco klanu zwierząt. – powiedziałam ,kłaniając się.
Znowu uniosłam otwarte dłonie, aby pokazać, że nie mam żadnej broni i nie stanowię zagrożenia. Rowe stojący przy
moim boku nic nie powiedział, gdy założył ręce na klatkę piersiową i spojrzał na Kane’a.
Przywódca klanu zwierząt zdławił śmiech.
- Niedawno mieliśmy już małą rozrywkę, a w tej chwili jedynie głowa Aurory ma większą wartość niż twoja
własna.
Tłumiąc westchnienie frustracji, przesunęłam się do przodu.
-Locke przyznał Rowe’owi bezpieczne przejście przez wasze terytorium jeśli nigdy nie powróci. Zatwierdzasz
tę decyzję ?
- Locke opowiedział mi o argumencie , który mu podałaś. Mądre słowa. – przyznał, drapiąc się po brązowej
brodzie, która rozciągała się na jego policzki.
- Przyznaję mu wolne przejście przez nasze terytorium, tak długo jak nie powróci na nasze ziemie.
Wszystkie oczy zwróciły się na Rowe’a , który nonszalancko wzruszył szczupłymi ramionami.
-Wprawdzie ja również już dawno nie miałem rozrywki. Z chęcią będę trzymał się w pobliżu i obejrzę ten
pokaz, jeśli nie masz nic przeciwko.
Kane głośno się zaśmiał , uderzając ręką w swoje kamienne krzesło.
-Zrobione ! – zadeklarował. – Jak mogło się wydawać byłem jeszcze młody w tamtych czasach, ale pamiętam
dni, kiedy razem trenowaliście. Myślałem, że będzie między wami więcej solidarności.
- Rzeczy się zmieniają. – powiedział Rowe ściszonym głosem, który zmył uśmiech z twarzy Kane’a.
Tak rzeczy się zmieniają, dla nas wszystkich i żadna zmiana nie wydawała się lepsza. Naturi byli łapani i
zamykani w klatkach, Aurora odwróciła się od wielu swoich ludzi , Rowe’a ogłoszono zdrajcą a ja stałam się
skrzydlatym stworzeniem śmierci, dla tych których przyrzekłam chronić. Egzystencja naturi wisiała na włosku, a
gatunek był zagrożony wymarciem. Więc rzeczywiście rzeczy się zmieniły.
Moja tymczasowa niewola odchodziła spokojnie w dal, gdzie stałam w centrum polany i pod wielkim
drzewem. Pochylił się przeciwko temu, krzyżując jedną stopę kiedy przygotowywał się do oglądania mnie próbującej
wykręcić się na swój sposób, aby uciec śmierci. Część mnie życzyła sobie, aby Cynnia nie wysłała mnie samej na
terytorium Kane’a ,ale wiedziałam , że jeśli przybędę z innymi naturi , Kane odbierze to jako zagrożenie. Byłam
posłańcem, dyplomatą. Nie stanowiłam zagrożenia.
- Pozwolisz mi dostarczyć wiadomość od Cynni zanim wydasz na mnie wyrok śmierci ? - zapytałam
spokojnym głosem, jak gdybym nie wspominała o swoim cholernym końcu.
Kane wygiął swoje brwi w łuk, spoglądając na mnie i wydawało się, że przekrzywił głowę w zaskoczeniu.
- Młoda żyje ? Myślałem ,że od dawna jest martwa z powodu Jej sprzeczki z Krzesicielką ognia , wyrokiem
śmierci Aurory i związki z Tobą.
- Nie, Cynnia żyje, choć ukrywa się przed szpiegami Aurory. Wysłała mnie do ciebie z wiadomością. Zechcesz
jej wysłuchać ?
Kane kiwnął swoją umięśnioną ręką, abym kontynuowała. Po raz kolejny skinęłam mu głową, starając się
pokazać stopień uległości wobec niego. Moi ludzie mogli mnie nienawidzić od mojego urodzenia, ale do tego
momentu byłam skupiona aby kłaniać się jedynie Aurorze.
Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki wdech. Moje życie nie tylko leżało w rękach Kane’a , ale rownież w Row’a.
Potrzebowałam jego współpracy teraz nawet bardziej niż kiedykolwiek. Niestety, minęło wiele lat odkąd staliśmy
ramię w ramię, a Cynnia wydawała się nas rozdzielić na zawsze.
- Cynnia podziwia twoje odejście od Aurory i niezależne terytorium, które ustanowiłeś wewnątrz tych gór.
Życzy ci wielu lat siły i chwały…
- Cóż za piękne słowa. – przerwał Kane, gdy zgarbił się na tronie- na pewno ma coś ważniejszego do
powiedzenia, coś co po prostu ocali twój tyłek.
- Oczywiście.- powiedziałam, a w moim głosie słychać było lodowatą nutę, który wzbudzał lęk w słabszych.
Wyprostowałam ramiona i skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej. – Cynnia planuje zaatakować Aurorę. Królowała
popadła w szaleństwo. Jak dobrze wiesz, widziała zdrady i spiski za każdym rogiem. Oskarżyła swoje własne siostry o
zdradę kiedy zostałyśmy jej ostatnimi wiernymi poddanymi. Aurora planuje kontynuować swoją krucjatę przeciwko
ludziom, mimo iż nasze szeregi zostały znacznie pomniejszone. W końcu Aurora spowoduje całkowite wyginięcie
naszych ludzi. Musi zostać powstrzymana.
- Zakładam, że to Cynnia ma zając miejsce Aurory na tronie, kiedy ta zostanie pokonana. –kpił Kane.
- Cynnia ma inną wizję dla naszych ludzi. – szybko odpowiedziałam, uchylając się od jego pytania. – Ona
uważa, że możemy spokojnie koegzystować z ludzkością, co pozwoli nam się ponownie rozwijać. Pragnie spokojnej
egzystencji, która odciągnie nasz gatunek od wyginięcia. Nie będziemy już walczyć z nocnymi wędrowcami,
wilkołakami i ludźmi.
- Malujesz cudowny obraz.
- Taki, w którym klan zwierząt nie będzie już dłużej traktowany jako chłopcy na posyłki i mięso armatnie. –
wtrącenie Rowe’a zaskoczyło mnie.
Kane spiorunował wzrokiem Rowe’a zanim w końcu jego uwaga wróciła do mnie.
- Zapewne oczekiwałaś, że ten plan będzie atrakcyjny w obliczu wielu lat bycia główną siłą w armii Aurory.
Nie chcielibyśmy nic innego jak powrót do lasów i życia w pokoju. Jednakże, nie jestem głupcem. Gdzie tkwi haczyk w
tym pięknym marzeniu ?
- Cynnia musi zbudować armię, aby pokonać Aurorę i tych którzy staną po jej stronie. – powiedziałam. –
Pokornie prosi klan zwierząt ,aby wykazali odrobinę wsparcia.
- Więc teraz mamy być żołnierzami Cynnii zamiast Aurory ? – warknął Kane – Jaka ma być różnica pomiędzy
tym, a propozycja Aurory ? Wciąż będziemy pod jarzmem władczyni i skończyliśmy z taką rolą !
- Gdy pójdziemy do walki, klan zwierząt nie będzie sam – szybko stwierdziłam – dołączą członkowie klanu
wiatru, wielu z nich zgromadziło się pod jej sztandarem , jak również niektórzy członkowie klanu ziemi. Wszyscy
będziemy równi na polu bitwy, broniąc swoich żyć przed Aurorą i zabezpieczenia naszej przyszłości.
Kane pokręcił głową.
- Wasza liczebność wciąż będzie mniejsza niż tych, którzy podążą za Aurorą. Pójdziecie na rzeź.
- Nie padniemy tak łatwo jak myślisz. Cynnia chciałaby ,abyś poprowadził jeden batalion naturi a ja
powinnam przetrwać dzisiejsze spotkanie i wtedy poprowadzę drugi. Naszym dowódcą na polu bitwy będzie
poprzedni dowódca Aurory, Rowe - ogłosiłam , nie ośmielając się spojrzeć na jednookiego naturi . Nie mogłam sobie
wyobrazić jak przyjmie te wiadomości, w których Cynnia oczekiwała od niego poprowadzenia armii przeciwko jego
żonie-królowej. Na razie pozostawał cicho , a ja byłam mu za to wdzięczna.
- Rowe nie ma sobie równych, jeśli chodzi o umiejętności walki i jest ponadprzeciętnie dobrym strategiem.
Jego przywództwo z twoim własnym dadzą nam przewagę.
- Interesujące. – przyznał Kane – Ale wciąż myślę, że to nie wystarczy by zniszczyć Aurorę. Jak powiedziałem
wcześniej ty tylko malujesz piękny obraz.
- Potrzebujesz dalszych pokus ? – uśmiech wyskoczył mi na ustach na sekundę i zaryzykowałam aby rzucić
okiem na Rowe’a, marszczącego na mnie brwi. Mogłam poczuć kończynę , którą zapadłam się w dziurę. – Jak
mówimy Cynnia pozyskuje wsparcie Krzesicielki Ognia i inni nocni wędrowcy są do jej dyspozycji. Mira może podejść
najbliżej niż ktokolwiek z nas aby zabić Aurorę. Da na przewagą, której potrzebujemy, aby wygrać.
- Mira zgodziła się słuchać moich poleceń ? – Rowe się uśmiechnął, ale w końcu nie było mu do śmiechu.
Wiedziałam, że to zabrzmiało niedorzecznie, i szczerze nie oczekiwałam, że Krzesicielka Ognia będzie słuchać każdego
polecenia wydawanego przez Rowe’a. Ale wiem, że chciałaby poprowadzić nocnych wędrowców do ataku na Aurorę.
To mogłoby pomóc bez względu na to, w co wierzył Rowe.
- Mira poprowadzi nocnych wędrowców do walki. Nie zaatakuje naszych wojowników. Pomiędzy nami
zapanuje rozejm.
- Uwierzę w to, kiedy te słowa przejdą przez usta Miry. Byłam wdzięczna za cichy komunikat Rowe’a. Ale na
razie, nie chciał sabotować moich wysiłków, aby przekonać Kane’a do poparcia Cynii.
Przywódca klanu zwierzony wyprostował się w swoim krześle, opierając łokcie na kolanach zanim złożył ręce
przed sobą.
- Rowe , Krzesicielka Ognia ze swoją armią nocnych wędrowców i klan zwierząt – powoli wymieniał – To
imponujące skupisko stworzeń. Doszły mnie słuchy, że nocny wędrowiec pokonał bori. Ona rzeczywiście może być
karta przetargową w tej bitwie. Klan zwierząt jest…zainteresowany.
- Co więcej mogę powiedzieć aby przekonać ciebie i klan zwierząt do przychylenia się do naszej sprawy ?
Kane uśmiechnął się szeroko do mnie.
- Miejsce prawdziwego przywództwa w nowym systemie , który wprowadzi Cynnia jako następna królowa
naturi.
Wiedziałam, że do tego dojdzie, ale się nie zawahałam. Cynnia rozumiała obowiązki idące w parze z byciem
królową.
- Dała mi pozwolenie aby powiedzieć tylko to. Jeśli oboje ty i Locke jesteście przychylni jej idei, powinna
zaoferować Locke’owi status jej małżonka, kiedy siądzie na tronie.
- Locke ? Dlaczego nie ja ? – Kane zażądał odpowiedzi , brzmiąc zaskoczonym.
Wolałaby abyś pozostał blisko sowich ludzi z klanu zwierząt, podczas gdy Locke uczyłby się przejąć roli
przywódcy całej armii. Bez wątpienia nadal utrzymałbyś znaczne wpływy nad Lockiem przez wiele lat. – Przerwałam
wzruszyłam ramionami i pozbywając się napięcia z brzucha. – A będąc całkowicie szczerą Cynnia jest zauroczona
wyglądem i osobowością Locke’a. Czuje, że nie tylko klan zwierząt byłby zadowolony z tego układu, ale również
mogliby być razem szczęśliwi.
Kane obrócił się na tronie i patrzył nad swoim ramieniem na zastępcę dowódcę, który wydawał się więcej niż
oszołomiony takim rozwojem sytuacji. Właśnie zaoferowaniu mu najwyższa pozycję w królewskiej rodzinie. I
wiedziałam, że Locke i Cynnia byli podobni do siebie, ale nie sądziłam ,że Locke był świadomy że ona czuje coś do
niego.
- Czy zaakceptujesz aż taki obowiązek ? – Kane zapytał Locke’a ?
- Jeśli to będzie twoim życzeniem. – powiedział Locke, wpatrując się w swojego przywódcę. To była
niebezpieczna pozycja. Przejąłby wyższą pozycję niż Kane , a jeszcze wciąż czułby się zmuszony do odpowiadania
przed nim przez kilka lat nowego systemu gdy przyzwyczai się do swojego nowego statusu – małżonka królowej.
Kane skinął głową.
- Byłoby dobrze znowu widzieć członka klanu zwierząt w królewskiej rodzinie. Oczywiście jest znowu jakiś
haczyk, nieprawdaż ? – Kane zwężył oczy spoglądając na mnie. - Jeśli Cynnia umrze w bitwie i Aurora zostanie
pokonana, nie jesteś następna w kolejce do tronu ?
- Nie, tyrzymam się obietnicy złożonej ojcu, że nigdy nie będę rościła sobie praw do tronu. Jeśli Cynnia i
Aurora zginą, nasi ludzie będą potrzebować nowego przywódcy, nie mnie albo Rowe’a . Jeśli Cynnia wymaga tego,
Rowe i ja zostaniemy w charakterze doradców, ale nasze dni na dworze królewskim się kończą.
Kane usiadł z powrotem na krzesło, gładząc brodę i rozważając moją propozycję. Choć przynosiłam
niebezpieczeństwo dla jego ludzi, oferowałam także prestiż i nową silną pozycję w hierarchii naturi. Czy był przyjąć
szansę na nowe życie dla swoich ludzi, albo wolałby spędzić swoje ostatnie dni ukrywając się górach z dala od Aurory
?
- Pozwól mi dodać trochę do oferty Nyx – powiedział niespodziewanie Rowe. Spacerując po polanie. –
Zakładając, że nie dołączysz do Cynnii. Ostatecznie Aurora będzie szukać swoich kochanych sióstr , a nawet bez
pomocy klanu zwierząt zabije je. A kiedy nasza królowa skończy, zwróci uwagę na resztę grup, które odłączyły się
od niej. W takim wypadku również się przed nią pokłonisz, tuż przed tym zanim zetnie ci głowę za zdradę, a ty
będziesz musiał walczyć z nią bez pomocy armii Cynnii. Tak czy inaczej, będziesz walczyć z Aurorą. - dorzuciła swoją
część, ciemnowłosy naturi przechadzał się od drzewa do drzewa , tak jakby w ogóle nic nie mówił.
Po kilku minutach napiętej ciszy, Kane w końcu spojrzał na mnie z cieniem tańczącym mu na twarzy.
- Moi ludzie dołączą do Cynnii w jej walce przeciwko Aurorze. Chcemy zając nowe miejsce w świecie, do
którego wróciliśmy. Chcemy w końcu żyć w spokoju. Ale nic nie jest dane bez uprzedniej zapłaty.
- A jak mam zarobić na twoje popracie ? – obawiałam się odpowiedzi.
- Pokonaj mnie w czystej walce a klan zwierząt dołączy do waszej rosnącej armii.
Mój żołądek wywinął koziołka, a puls nagle zaczął przyspieszać, gdy spojrzałam na Kane’a po raz kolejny. Był
olbrzymem , a minęło zbyt wiele lat od kiedy wyzywałam na walkę kogoś takiego. Członkowie klanu zwierząt ,do
których byłam zmuszana aby ich niedawno prześladować byli chudymi, muskularnymi istotami z wielką szybkością
ale bez siły. Kane mógł bez wysiłku zmiażdżyć mnie. Ale musiałam się na to zgodzić.
ROZDZIAŁ 9 Rowe i ja mozolnym marszem przeszliśmy przez las prawie pięć mil w ciszy. Jedynie dźwięki przypadkowo łamanych gałęzi i warczenie naszych strażników roznosiło się echem przez gęsty las. Na koniec naszego marszu wabiły nas tańczące płomienie ogniska między drzewami. Żołądek mi się skręcił, ale zachowałam swój zewnętrzny spokój. Nic nie powstrzyma mnie od mojej misji. Nie chciałabym zawieść Cynni. Chciałabym przyprowadzić z powrotem Rowe’a i pozyskać klan zwierząt. To była nasza jedyna nadzieja. Poza tym, przed moją młodszą siostrą stały jeszcze trudniejsze zadania. Gdy dotarliśmy do polany, zatrzymałam się i zamrugałam kilka razy ,aby przyzwyczaić oczy do jasnego światła rzucanych w okolicy latarek. Kojot warknął raz i zacisnął kły na mojej łydce, aby ruszyła się do przodu. Bez wydawania dźwięku, uwolniłam nogę i podeszłam z Rowe’em do centrum polany. Na samym jej końcu, Kane siedział na swoim tronie wykutym w gigantycznym głazie. Lider klanu zwierząt był małym mężczyzną z masywną beczkowatą klatką piersiową i nogami jak pnie drzew. Jego ciało było owinięte w dużą niedźwiedzią skórę , kiedy jego ogromne stopy były umazane błotem. Przywódca klanu zwierząt zawsze musiał być najsilniejszy. Często był wybierany przez innych członków klanu w bitwie. Niestety, aż do Kane’a ,przywódcy klanu zwierząt nie byli znani jako dobrzy stratedzy w bitwach. Klan był znany jako mięso armatnie i zwykle był wysyłany na pierwszy ogień do walki z każdym przeciwnikiem. Dopiero kiedy Kane doszedł do władzy, grupa zdała sobie sprawę jak kiepsko byli traktowani przez królewską rodzinę. Na nieszczęście dla mnie, klan zwierząt najgłośniej wyrażał swoje negatywne nastawienie do decyzji Aurory, zmuszając mnie do zaatakowania ich aby obronić jej suwerenność. Mieli najwięcej powodów, żeby mnie nienawidzić, a ja miałam złe przeczucie ,że odczuję dzisiejszej nocy wagę tej nienawiści. Nasi strażnicy mieli się od nas odsunąć, pozostawiając Rowe’a i mnie samych w tym kręgu. Rozejrzałam się po okolicy, aby znaleźć wielu naturi , którzy przybierali z powrotem swoje człowiecze formy, podczas gdy inni usiedli na ziemie, nadal w postaci zwierząt. Ich wyrażenie emocji wahało się pomiędzy niechęcią a otwarta wrogością. Tylko Kane wydawał się nieco rozbawiony nasza obecnością. Locke zajął miejsce po prawej stronie tronu z zadowolonym wyrazem twarzy. Bez wątpienia, ich umysły zostały nakręcone przeciwko mnie. Musiałam nie tylko znaleźć sposób, aby wyjść z tego żywą ,ale również przekonać ich do podjęcia ogromnego ryzyka dla młodej naturi z wizją. - Jestem zaszczycona ,że udzieliłeś mi tej audiencji, władco klanu zwierząt. – powiedziałam ,kłaniając się. Znowu uniosłam otwarte dłonie, aby pokazać, że nie mam żadnej broni i nie stanowię zagrożenia. Rowe stojący przy moim boku nic nie powiedział, gdy założył ręce na klatkę piersiową i spojrzał na Kane’a. Przywódca klanu zwierząt zdławił śmiech. - Niedawno mieliśmy już małą rozrywkę, a w tej chwili jedynie głowa Aurory ma większą wartość niż twoja własna. Tłumiąc westchnienie frustracji, przesunęłam się do przodu. -Locke przyznał Rowe’owi bezpieczne przejście przez wasze terytorium jeśli nigdy nie powróci. Zatwierdzasz tę decyzję ? - Locke opowiedział mi o argumencie , który mu podałaś. Mądre słowa. – przyznał, drapiąc się po brązowej brodzie, która rozciągała się na jego policzki. - Przyznaję mu wolne przejście przez nasze terytorium, tak długo jak nie powróci na nasze ziemie. Wszystkie oczy zwróciły się na Rowe’a , który nonszalancko wzruszył szczupłymi ramionami. -Wprawdzie ja również już dawno nie miałem rozrywki. Z chęcią będę trzymał się w pobliżu i obejrzę ten pokaz, jeśli nie masz nic przeciwko. Kane głośno się zaśmiał , uderzając ręką w swoje kamienne krzesło. -Zrobione ! – zadeklarował. – Jak mogło się wydawać byłem jeszcze młody w tamtych czasach, ale pamiętam dni, kiedy razem trenowaliście. Myślałem, że będzie między wami więcej solidarności. - Rzeczy się zmieniają. – powiedział Rowe ściszonym głosem, który zmył uśmiech z twarzy Kane’a. Tak rzeczy się zmieniają, dla nas wszystkich i żadna zmiana nie wydawała się lepsza. Naturi byli łapani i zamykani w klatkach, Aurora odwróciła się od wielu swoich ludzi , Rowe’a ogłoszono zdrajcą a ja stałam się skrzydlatym stworzeniem śmierci, dla tych których przyrzekłam chronić. Egzystencja naturi wisiała na włosku, a gatunek był zagrożony wymarciem. Więc rzeczywiście rzeczy się zmieniły.
Moja tymczasowa niewola odchodziła spokojnie w dal, gdzie stałam w centrum polany i pod wielkim drzewem. Pochylił się przeciwko temu, krzyżując jedną stopę kiedy przygotowywał się do oglądania mnie próbującej wykręcić się na swój sposób, aby uciec śmierci. Część mnie życzyła sobie, aby Cynnia nie wysłała mnie samej na terytorium Kane’a ,ale wiedziałam , że jeśli przybędę z innymi naturi , Kane odbierze to jako zagrożenie. Byłam posłańcem, dyplomatą. Nie stanowiłam zagrożenia. - Pozwolisz mi dostarczyć wiadomość od Cynni zanim wydasz na mnie wyrok śmierci ? - zapytałam spokojnym głosem, jak gdybym nie wspominała o swoim cholernym końcu. Kane wygiął swoje brwi w łuk, spoglądając na mnie i wydawało się, że przekrzywił głowę w zaskoczeniu. - Młoda żyje ? Myślałem ,że od dawna jest martwa z powodu Jej sprzeczki z Krzesicielką ognia , wyrokiem śmierci Aurory i związki z Tobą. - Nie, Cynnia żyje, choć ukrywa się przed szpiegami Aurory. Wysłała mnie do ciebie z wiadomością. Zechcesz jej wysłuchać ? Kane kiwnął swoją umięśnioną ręką, abym kontynuowała. Po raz kolejny skinęłam mu głową, starając się pokazać stopień uległości wobec niego. Moi ludzie mogli mnie nienawidzić od mojego urodzenia, ale do tego momentu byłam skupiona aby kłaniać się jedynie Aurorze. Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki wdech. Moje życie nie tylko leżało w rękach Kane’a , ale rownież w Row’a. Potrzebowałam jego współpracy teraz nawet bardziej niż kiedykolwiek. Niestety, minęło wiele lat odkąd staliśmy ramię w ramię, a Cynnia wydawała się nas rozdzielić na zawsze. - Cynnia podziwia twoje odejście od Aurory i niezależne terytorium, które ustanowiłeś wewnątrz tych gór. Życzy ci wielu lat siły i chwały… - Cóż za piękne słowa. – przerwał Kane, gdy zgarbił się na tronie- na pewno ma coś ważniejszego do powiedzenia, coś co po prostu ocali twój tyłek. - Oczywiście.- powiedziałam, a w moim głosie słychać było lodowatą nutę, który wzbudzał lęk w słabszych. Wyprostowałam ramiona i skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej. – Cynnia planuje zaatakować Aurorę. Królowała popadła w szaleństwo. Jak dobrze wiesz, widziała zdrady i spiski za każdym rogiem. Oskarżyła swoje własne siostry o zdradę kiedy zostałyśmy jej ostatnimi wiernymi poddanymi. Aurora planuje kontynuować swoją krucjatę przeciwko ludziom, mimo iż nasze szeregi zostały znacznie pomniejszone. W końcu Aurora spowoduje całkowite wyginięcie naszych ludzi. Musi zostać powstrzymana. - Zakładam, że to Cynnia ma zając miejsce Aurory na tronie, kiedy ta zostanie pokonana. –kpił Kane. - Cynnia ma inną wizję dla naszych ludzi. – szybko odpowiedziałam, uchylając się od jego pytania. – Ona uważa, że możemy spokojnie koegzystować z ludzkością, co pozwoli nam się ponownie rozwijać. Pragnie spokojnej egzystencji, która odciągnie nasz gatunek od wyginięcia. Nie będziemy już walczyć z nocnymi wędrowcami, wilkołakami i ludźmi. - Malujesz cudowny obraz. - Taki, w którym klan zwierząt nie będzie już dłużej traktowany jako chłopcy na posyłki i mięso armatnie. – wtrącenie Rowe’a zaskoczyło mnie. Kane spiorunował wzrokiem Rowe’a zanim w końcu jego uwaga wróciła do mnie. - Zapewne oczekiwałaś, że ten plan będzie atrakcyjny w obliczu wielu lat bycia główną siłą w armii Aurory. Nie chcielibyśmy nic innego jak powrót do lasów i życia w pokoju. Jednakże, nie jestem głupcem. Gdzie tkwi haczyk w tym pięknym marzeniu ? - Cynnia musi zbudować armię, aby pokonać Aurorę i tych którzy staną po jej stronie. – powiedziałam. – Pokornie prosi klan zwierząt ,aby wykazali odrobinę wsparcia. - Więc teraz mamy być żołnierzami Cynnii zamiast Aurory ? – warknął Kane – Jaka ma być różnica pomiędzy tym, a propozycja Aurory ? Wciąż będziemy pod jarzmem władczyni i skończyliśmy z taką rolą ! - Gdy pójdziemy do walki, klan zwierząt nie będzie sam – szybko stwierdziłam – dołączą członkowie klanu wiatru, wielu z nich zgromadziło się pod jej sztandarem , jak również niektórzy członkowie klanu ziemi. Wszyscy będziemy równi na polu bitwy, broniąc swoich żyć przed Aurorą i zabezpieczenia naszej przyszłości. Kane pokręcił głową. - Wasza liczebność wciąż będzie mniejsza niż tych, którzy podążą za Aurorą. Pójdziecie na rzeź.
- Nie padniemy tak łatwo jak myślisz. Cynnia chciałaby ,abyś poprowadził jeden batalion naturi a ja powinnam przetrwać dzisiejsze spotkanie i wtedy poprowadzę drugi. Naszym dowódcą na polu bitwy będzie poprzedni dowódca Aurory, Rowe - ogłosiłam , nie ośmielając się spojrzeć na jednookiego naturi . Nie mogłam sobie wyobrazić jak przyjmie te wiadomości, w których Cynnia oczekiwała od niego poprowadzenia armii przeciwko jego żonie-królowej. Na razie pozostawał cicho , a ja byłam mu za to wdzięczna. - Rowe nie ma sobie równych, jeśli chodzi o umiejętności walki i jest ponadprzeciętnie dobrym strategiem. Jego przywództwo z twoim własnym dadzą nam przewagę. - Interesujące. – przyznał Kane – Ale wciąż myślę, że to nie wystarczy by zniszczyć Aurorę. Jak powiedziałem wcześniej ty tylko malujesz piękny obraz. - Potrzebujesz dalszych pokus ? – uśmiech wyskoczył mi na ustach na sekundę i zaryzykowałam aby rzucić okiem na Rowe’a, marszczącego na mnie brwi. Mogłam poczuć kończynę , którą zapadłam się w dziurę. – Jak mówimy Cynnia pozyskuje wsparcie Krzesicielki Ognia i inni nocni wędrowcy są do jej dyspozycji. Mira może podejść najbliżej niż ktokolwiek z nas aby zabić Aurorę. Da na przewagą, której potrzebujemy, aby wygrać. - Mira zgodziła się słuchać moich poleceń ? – Rowe się uśmiechnął, ale w końcu nie było mu do śmiechu. Wiedziałam, że to zabrzmiało niedorzecznie, i szczerze nie oczekiwałam, że Krzesicielka Ognia będzie słuchać każdego polecenia wydawanego przez Rowe’a. Ale wiem, że chciałaby poprowadzić nocnych wędrowców do ataku na Aurorę. To mogłoby pomóc bez względu na to, w co wierzył Rowe. - Mira poprowadzi nocnych wędrowców do walki. Nie zaatakuje naszych wojowników. Pomiędzy nami zapanuje rozejm. - Uwierzę w to, kiedy te słowa przejdą przez usta Miry. Byłam wdzięczna za cichy komunikat Rowe’a. Ale na razie, nie chciał sabotować moich wysiłków, aby przekonać Kane’a do poparcia Cynii. Przywódca klanu zwierzony wyprostował się w swoim krześle, opierając łokcie na kolanach zanim złożył ręce przed sobą. - Rowe , Krzesicielka Ognia ze swoją armią nocnych wędrowców i klan zwierząt – powoli wymieniał – To imponujące skupisko stworzeń. Doszły mnie słuchy, że nocny wędrowiec pokonał bori. Ona rzeczywiście może być karta przetargową w tej bitwie. Klan zwierząt jest…zainteresowany. - Co więcej mogę powiedzieć aby przekonać ciebie i klan zwierząt do przychylenia się do naszej sprawy ? Kane uśmiechnął się szeroko do mnie. - Miejsce prawdziwego przywództwa w nowym systemie , który wprowadzi Cynnia jako następna królowa naturi. Wiedziałam, że do tego dojdzie, ale się nie zawahałam. Cynnia rozumiała obowiązki idące w parze z byciem królową. - Dała mi pozwolenie aby powiedzieć tylko to. Jeśli oboje ty i Locke jesteście przychylni jej idei, powinna zaoferować Locke’owi status jej małżonka, kiedy siądzie na tronie. - Locke ? Dlaczego nie ja ? – Kane zażądał odpowiedzi , brzmiąc zaskoczonym. Wolałaby abyś pozostał blisko sowich ludzi z klanu zwierząt, podczas gdy Locke uczyłby się przejąć roli przywódcy całej armii. Bez wątpienia nadal utrzymałbyś znaczne wpływy nad Lockiem przez wiele lat. – Przerwałam wzruszyłam ramionami i pozbywając się napięcia z brzucha. – A będąc całkowicie szczerą Cynnia jest zauroczona wyglądem i osobowością Locke’a. Czuje, że nie tylko klan zwierząt byłby zadowolony z tego układu, ale również mogliby być razem szczęśliwi. Kane obrócił się na tronie i patrzył nad swoim ramieniem na zastępcę dowódcę, który wydawał się więcej niż oszołomiony takim rozwojem sytuacji. Właśnie zaoferowaniu mu najwyższa pozycję w królewskiej rodzinie. I wiedziałam, że Locke i Cynnia byli podobni do siebie, ale nie sądziłam ,że Locke był świadomy że ona czuje coś do niego. - Czy zaakceptujesz aż taki obowiązek ? – Kane zapytał Locke’a ? - Jeśli to będzie twoim życzeniem. – powiedział Locke, wpatrując się w swojego przywódcę. To była niebezpieczna pozycja. Przejąłby wyższą pozycję niż Kane , a jeszcze wciąż czułby się zmuszony do odpowiadania przed nim przez kilka lat nowego systemu gdy przyzwyczai się do swojego nowego statusu – małżonka królowej. Kane skinął głową.
- Byłoby dobrze znowu widzieć członka klanu zwierząt w królewskiej rodzinie. Oczywiście jest znowu jakiś haczyk, nieprawdaż ? – Kane zwężył oczy spoglądając na mnie. - Jeśli Cynnia umrze w bitwie i Aurora zostanie pokonana, nie jesteś następna w kolejce do tronu ? - Nie, tyrzymam się obietnicy złożonej ojcu, że nigdy nie będę rościła sobie praw do tronu. Jeśli Cynnia i Aurora zginą, nasi ludzie będą potrzebować nowego przywódcy, nie mnie albo Rowe’a . Jeśli Cynnia wymaga tego, Rowe i ja zostaniemy w charakterze doradców, ale nasze dni na dworze królewskim się kończą. Kane usiadł z powrotem na krzesło, gładząc brodę i rozważając moją propozycję. Choć przynosiłam niebezpieczeństwo dla jego ludzi, oferowałam także prestiż i nową silną pozycję w hierarchii naturi. Czy był przyjąć szansę na nowe życie dla swoich ludzi, albo wolałby spędzić swoje ostatnie dni ukrywając się górach z dala od Aurory ? - Pozwól mi dodać trochę do oferty Nyx – powiedział niespodziewanie Rowe. Spacerując po polanie. – Zakładając, że nie dołączysz do Cynnii. Ostatecznie Aurora będzie szukać swoich kochanych sióstr , a nawet bez pomocy klanu zwierząt zabije je. A kiedy nasza królowa skończy, zwróci uwagę na resztę grup, które odłączyły się od niej. W takim wypadku również się przed nią pokłonisz, tuż przed tym zanim zetnie ci głowę za zdradę, a ty będziesz musiał walczyć z nią bez pomocy armii Cynnii. Tak czy inaczej, będziesz walczyć z Aurorą. - dorzuciła swoją część, ciemnowłosy naturi przechadzał się od drzewa do drzewa , tak jakby w ogóle nic nie mówił. Po kilku minutach napiętej ciszy, Kane w końcu spojrzał na mnie z cieniem tańczącym mu na twarzy. - Moi ludzie dołączą do Cynnii w jej walce przeciwko Aurorze. Chcemy zając nowe miejsce w świecie, do którego wróciliśmy. Chcemy w końcu żyć w spokoju. Ale nic nie jest dane bez uprzedniej zapłaty. - A jak mam zarobić na twoje popracie ? – obawiałam się odpowiedzi. - Pokonaj mnie w czystej walce a klan zwierząt dołączy do waszej rosnącej armii. Mój żołądek wywinął koziołka, a puls nagle zaczął przyspieszać, gdy spojrzałam na Kane’a po raz kolejny. Był olbrzymem , a minęło zbyt wiele lat od kiedy wyzywałam na walkę kogoś takiego. Członkowie klanu zwierząt ,do których byłam zmuszana aby ich niedawno prześladować byli chudymi, muskularnymi istotami z wielką szybkością ale bez siły. Kane mógł bez wysiłku zmiażdżyć mnie. Ale musiałam się na to zgodzić.