agh_sko

  • Dokumenty97
  • Odsłony14 865
  • Obserwuję7
  • Rozmiar dokumentów156.1 MB
  • Ilość pobrań5 787

Zena Wynn - True Mates 01 - True Mates - Rozdział 11

Dodano: 6 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 6 lata temu
Rozmiar :90.2 KB
Rozszerzenie:pdf

Zena Wynn - True Mates 01 - True Mates - Rozdział 11.pdf

agh_sko EBooki Zena Wynn
Użytkownik agh_sko wgrał ten materiał 6 lata temu. Od tego czasu zobaczyło go już 12 osób, 9 z nich pobrało dokument.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 13 z dostępnych 13 stron)

Tłumaczenie dla: Translations_Club Tłumacz: Stela15 Korekta: Isiorek

Rozdział 11 Alex złapał obraz partnerki, która uśmiechała się do niego, gdy łzy spływały po jej twarzy. To musiało być piekło, rozmowa z kuzynem. Łzy przerażały go; uśmiech dezorientował go. Nigdy wcześniej nie uśmiechała się do niego w ten sposób. - Co jest dzisiaj w programie? - Zapytała. Alex wiedział, że chce zmienić temat. Wahając się przez chwilę, postanowił pozwolić jej od tego uciec. Jeżeli chciała pogadać, miał nadzieję, że wiedziała, że jej wysłucha. - Myślałem, że możemy pojechać do miasta i mógłbym pokazać ci okolicę. Musimy zatrzymać się przy biurze, bo tam zostaną dostarczone twoje rzeczy. I muszę też zatrzymać się u Carol i sprawdzić stan mojego pacjenta. - Świetnie, - powiedziała, skacząc z łóżka. - Shay powiedziała, że moje rzeczy będą po trzeciej. Do czasu, kiedy skończymy kręcić się po okolicy, powinny być tutaj. Wezmę szybki prysznic i możemy iść. Był zdumiony nagłą zmianą jej nastroju1. Minutę temu była we łzach. Teraz kręciła się, pełna energii i szczęśliwa jak skowronek. - Chcesz tu zjeść czy na mieście? - Na mieście - odpowiedziała Kiesha, zatrzymując się w drzwiach łazienki. - Jesteś niesamowitym kucharzem, ale jestem gotowa wyjść z tego domu i zobaczyć trochę więcej otoczenia. - Zatem, na mieście. - Patrzył, dopóki nie zamknęła za sobą drzwi, zamykając się w łazience. Coś się działo. Nie wiedział, co to było, ale 1 A czego się dziwisz? Toż to kobieta

wydawała się spokojniejsza niż wcześniej. Cokolwiek się stało, był wdzięczny. Ubrał się szybko i codziennie, w jeansy i czarny sweter. Następnie ruszył na dół i podniósł słuchawkę. Podszedł do drzwi i sprawdził temperaturę na zewnętrz, podczas gdy wybrał numer Carol. - Dzień dobry, Alex. Jak tam Kiesha? - W porządku, Carol. Jak radzi sobie mój pacjent? - Powiedział, przechodząc prosto do sedna sprawy. - Radzi sobie dobrze, zadziwiająco dobrze, biorąc pod uwagę stan, w jakim była. Jest prawie całkowicie wyleczona, ma zaledwie kilka błyszczących różowych blizn zaznaczających miejsca obrażeń. Nawet te zanikają. Nie wiem, co o tym myśleć. Uzdrawia się szybciej niż powinna. - Jak jej apetyt? Zjadła cokolwiek? - Pogoda była rześka. Zamknął tylne drzwi i wyciągnął kurtkę z szafy. Złapał też jedną dla Kieshy, - Zaniosłam jej w nocy tacę i zjadła. Była jeszcze półprzytomna od leków, więc nie miałam szansy, aby ją zapytać. Kiedy sprawdzałam dziś rano, jeszcze spała. Będzie potrzebowała ubrań, aż wymyślimy, co z nią zrobić. Jest malutka. Nie jestem pewna, czy to, co mam będzie pasować. - Zabieram Kieshę do miasta. Zatrzymamy się najpierw i kupimy coś do jedzenia, a potem przyjedziemy. Kiedy poznamy jej historię, będę miał pomysł, jak zacząć działać. Czy ktoś już o nią pytał? - Prysznic przestał hałasować. Kiesha zejdzie szybko na dół. - Nic o tym nie wiem. Oczywiście, wczoraj była niedziela, więc pewnie nie będzie zaginiona, aż do dzisiejszego wieczora. Na razie nikt oprócz nas nie wie, gdzie ona jest.

- No cóż, dopóki nie dowiemy się, co jest grane, rozegrajmy to w ten sposób. - Nie chciał, aby niewłaściwa osoba, wiedziała gdzie jest Shannon, dopóki nie będzie pewien, że nie było się czym martwić. - Okay, może nosić coś mojego do tego czasu. Jeśli pójdę ponownie do watahy z prośbą o więcej ubrań, to tylko spowoduje spekulacje, których nie potrzebujemy. Co z jej szybkim uzdrowieniem? - Dam ci znać, kiedy się z nią zobaczę. Może naturalnie szybko się uzdrawiać albo może być coś jeszcze innego. Tylko czas pokaże. - Spojrzał jak Kiesha zaczęła schodzić po schodach. Miała na sobie opięte czarne jeansy, biały T-shirt i buty do tenisa. Idąc po schodach, zapinała guziki koszuli. Nie miała na sobie stanika. Tak po prostu, zrobił się twardy2. - Zobaczymy się później, - powiedziała Carol i rozłączyła się. Alex ledwo to zauważył. Zastanawiał się, jak przekonać Kieshę, aby wyskoczyła z ubrań, które właśnie założyła. Sposób, w jaki te jeansy opinały jej wzgórek był przestępstwem. Widok jej sutków opinanych przez koszulkę zainspirował go, aby zedrzeć go z niej. Spojrzała w górę i zauważyła. - Nie. Teraz jedzenie. Zabawa później. Jeśli będę nago, nie dotrzemy dzisiaj do miasta. Alex wiedział, że ma rację, ale nie był szczęśliwy z tego powodu. Podał jej kurtkę, wsunął portfel do tylnej kieszeni i chwycił klucze. ***** 2 Ehh… Faceci

Kiesha myślała o tym, co powiedziała Shayla, jak ona i Alex jechali w dół zbocza w kierunku miasta. To bolało. To było również prawdziwe otwarcie oczu. Nie zdawała sobie sprawy, że była tak pochłonięta w siebie i żalu. Mama była jej światem, jej najlepszą przyjaciółką, jej ostoją. Wiedziała, że wielu z jej przyjaciół myślało, że ta więź było nienaturalna, może byli o to nieco zazdrośni. Zawsze były we dwójkę przeciw światu. Dorastanie było dla niej trudne. Jej biali przyjaciele uważali ją za czarną, a jej czarni przyjaciele myśleli jak o białej. Chcieli, aby wybrała – być jedną albo drugą – i nie była gotowa zaprzeczyć, żadnemu z jej dziedzictw. Tak, była sama, spędzając czas w domu z rodzicami. Shay miał rację, co do tak wielu rzeczy. Podczas gdy przechodziła przez ruchy życia, tak naprawdę nie żyła. Tak, podjęta pieniądze matki z ubezpieczenia na życie i otworzyła działalność. Sprzedała dom i kupiła mieszkanie, dalej izolując się od rodziny. Wszystko w jej życiu było pod kontrolą, jej kontrola. Mężczyźni w jej życiu byli tylko w jednym celu, a to miało niewiele wspólnego z miłością. Przechodziła przez relację i kiedy przestali być przydatni lub stali się zbyt przywiązani, kończyła ją i ruszała dalej. Patrząc na ostatnie dwa lata, wiedziała, że jej matka wstydziłaby się jej. Jej mama była najbardziej żywą osobą, jaką znała. Każdy dzień był przygodą. Żyła każdym dniem w pełni. Uczyła Kieshy, aby robiła to samo. Shayla miała rację. Strach przed ruchem był tylko wygodnym pretekstem, aby ukryć się za nim. Jej prawdziwy strach, ukryła go nawet przed sobą, był otwarciem jej serca i ponownym życiem. Nieświadomie, starała pogrzebać się razem z mamą. Kiesha wstydziła się siebie.

Spojrzała na Alexa jak prowadził. To był mężczyzna, którego mogła szanować. Już mu ufała. To były dwa główne składniki miłości. Wiedziała, że ją kocha. Och, nie powiedział tego, ale każdy jego dotyk i czyn mówił to za niego. To było w opiece i uprzejmym sposobie, w jaki ją słuchał. Chciał ją poznać, nie tylko jej ciało, ale jej umysł. Musiałaby być idiotką, aby opuściła tego człowieka, a jej mama nie wychowała żadnego głupca. Gdy byli w mieście, będzie szukać dobrej lokalizacji, aby otworzyć kolejny sklep. Naprawdę może uruchomić swój biznes w każdym miejscu. Kolejna lokalizacja będzie wisienką na torcie i da jej coś do roboty, jak również da jej poczucie przynależności do wspólnoty. Nie powiedziała tego jeszcze Alexowi. Zrobiła taki bałagan rano, że nie będzie w stanie jej uwierzyć. To była jedna z sytuacji, w której działania powinny mówić głośniej niż słowa. Musiała pokazać, że nie tylko była zaangażowana w niego, ale także w jego świat i wszystko, co to pociągnęło za sobą. Coś wewnątrz niej wskoczyło na miejsce. To było dobre. Alex wyciągnął rękę i dotknął jej dłoni. - Oddam wszystko, aby poznać twoje myśli. Splotła palce z jego. - Och, są warte więcej niż wszystko. Inflacja, rozumiesz? Roześmiał się. - Podaj cenę. Myślę, że mogę sobie na to pozwolić. Myślała o wniosku, który przyszedł jej do głowy i uśmiechnęła się tajemniczo. - Nie teraz, ale wkrótce.

Wskazując przed siebie powiedział, że zobaczą miasto po następnym zakręcie. Zdała sobie sprawę, że jechali w dół góry całkiem długo. Droga była długa i kręta, otoczona lasami z małymi dróżkami biegnącymi do nikąd. Wiedziała, że dom Alexa była w pobliżu szczytu góry, ale nie wiedziała, jak blisko go byli. Jego nazwa Kruczy Szczyt wydawała się bardzo właściwa. Nic dziwnego, że jechał SUV-em z napędem na cztery koła. Gdy wyjechali za zakręt, miasto Azyl leżało przed nimi. Z tej odległości, wyglądało jak miejsce, które było poza czasem. Była trwała jakość w tym miejscu. Podobnie jak w większości małych miast, większość firm była przy głównej ulicy. Widziała drogi odchodzące od niej. Niektóre wspinały się na górę, ale najbardziej zakrzywione biegły w dół, zanim znikały w lesie. Przez drzewa złapała sporadyczne przebłyski domów. - To miejsce, oczywiście, nie jest odwiedzane przez wielu turystów. - Nie. Musisz wiedzieć, gdzie idziesz, gdy przyjdziesz do Azylu. To nie jest boczna ścieżka. Także bardzo łatwo się zgubić. Mocno zalesiony obszar jest zjazdem dla narciarzy, chyba, że uprawiasz narciarstwo biegowe, ale nawet oni pozostają bliżej szlaków bardziej zaludnionych. Rozejrzała się i domyśliła się, że gdyby była zmiennokształtną, to chciałaby żyć w mieście, w którym mogłaby uniknąć wykrycia i możliwego narażenia się. Miejsce jak to, z dala od drogi. Alex kontynuował opowiadanie o mieście i jego początkach. Zostało założone przez Rdzennych Amerykańskich Indian wysłanych przez rząd, który próbował zmusić ich do zamieszkania w rezerwacie na zachodzie. Z biegiem czasu, inni włóczęgowie i wyrzutki znaleźli tutaj swoje miejsce, co dało miastu oryginalną nazwę Niedopasowane. Było to miejsce, do którego przybywasz, aby zniknąć ze świata. Zasięg telewizji

był niepewny, chyba, że miało się satelitę. Zasięg komórki był jeszcze słabszy. Wiele ze współczesnego świata mijało ich i było to dla nich w porządku. To był rodzaj miasta, w którym dzieci nie mogą się doczekać, aby odejść, ale wracają, kiedy przychodzi czas, aby wychować swoje własne dzieci. Jak mówił, jechał w dół głównej ulicy. Zaparkowali przed małą jadłodajnią z szyldem: ZJEDZ U MOEGO. - Nie powinno być „Zjedz u Joego”? - Zapytała, nawiązując do słynnej sieci restauracji. - Nie. Hugh zobaczył gdzieś ten znak i pomyślał, że to zabawne. Nie mógł nazwać restauracji Joe, więc nazwał to następną najlepszą rzeczą. Kiesha pokręciła głową na dziwactwa małego miasta. Czekała, kiedy wysiadł z samochodu i obszedł go, aby otworzyć jej drzwi. Kiedy odwróciła się do niego przygotowując się do wysiadania, zatrzymał ją przez wejście między jej nogi. - Czekałem na to jeszcze przed wyjazdem z domu. - Nie dotykając jej inaczej niż ustami, dał jej pocałunek, który sprawił, że prawie była mokra między nogami. Kiedy Kiesha sięgnęła, aby go chwycić, odsunął się od niej. - Jeśli cię dotknę, rozbiorę cię do naga i będę w tobie publicznie. Przebiegła czubkiem języka wokół ust, smakując pozostałości jego smaku. Patrzyła, jak jego oczy śledziły ruch jej języka i zaśmiała się, gdy jęknął. - Kochanie, zabijasz mnie. - Sięgnął w dół i dopasował ułożenie jeansów do penisa. Cofając się, pozwolił jej opuścić pojazd i zabezpieczył zamkami za nią.

Alex wskazał na drzwi i skinął, aby szła przed nim. To było trochę za wcześnie na tłumu w porze lunchu, więc nie było wielu osób, ani na ulicy ani w restauracji. Gdy podszedł do drzwi, Alex odkrył rozproszenie od kołysania jej tyłka w tych jeansach. Kochał sposób, w jaki jeansy obejmują jej tyłek. Sposób, w jaki jego koszula utrzymywała się wokół jej talii rzeczywiście zwracała uwagę na jej hojne krągłości, co był pewien, było tym, co zamierzała. Sięgnął obok niej i otworzył drzwi, łapiąc powiew jej zapachu, jak jej ciało musnęło jego przed przejściem przez drzwi. Wpadł na nią, kiedy zatrzymała się gwałtownie. Robiąc w tył zwrot, przemknęła obok niego i ruszyła z powrotem na zewnątrz. Podbiegła do samochodu i oparł się plecami z głową przy kolanach, biorąc wielkie hausty powietrza. Alex pośpieszył za nią, zastanawiając się, co wywołało jej dziwne zachowanie. Przykucnął obok niej, by mógł zobaczyć jej twarz. - Co się stało? Pokręciła głową. Położył rękę na jej czole. Jej skóra była wilgotna, a twarz zaczerwieniona. Był bardzo zaskoczony, ponieważ było wszystko w porządku minutę temu. Czekał z niecierpliwością, gdy uspokajała się. W końcu wydawała się być pod kontrolą. Wstała i zachwiała się na nogach. Krew odpłynęła z jej twarzy, pozostawiając ją bladą. Alex złapał ją w pasie. - Whoa, spokojnie. - Udało mu się otworzyć drzwi pasażera i umieścił ją w środku. - Co się stało? Co ci jest? Było przecież w porządku. - Szybko zalał ją pytaniami. Nie chciał czekać na odpowiedzi, nie, gdy jej zdrowie i bezpieczeństwo było zagrożone. - Zapach, - powiedziała, utrzymując silny uścisk na jego koszuli, kiedy oparła głowę na oparciu siedzenia.

- Co? - Ze wszystkich rzeczy, których się spodziewał, że powie, to nie było na liście. - Zapach! Tłuszcz, jedzenie, perfumy i pot. Do diabła, nawet śmieci. Wszystko uderza w mój nos, a mój żołądek zareagował. Mój Boże, jak możesz tego nie czuć? Wtedy Alex zdał sobie sprawę, co się dzieje. Jej zmysł węchu poprawił się. Węch zmiennokształtnych był znacznie silniejszy niż u zwykłych ludzi. Dopóki osoba nie nauczy się kontrolować, różnica była ogromna. To był pierwszy sygnał, że ich skojarzenie zmieniało jej DNA, dostosowując jej komórki do jego. Nie spodziewał się, że to stanie się tak szybko i próbował przygotować ją. - Ach, kochanie, przepraszam. Nie sądziłem, że to stanie się tak szybko. - Co masz na myśli mówiąc „tak szybko”? - To znaczy, niektóre ze zmysłów zmiennokształtnym zaczynają działać. Wiedziałaś, że węch wilka jest prawie sto razy lepszy niż u ludzi? - Nie, nie wiedziałam. Jak możesz tak żyć? Zapachy, kombinacje... są tak przytłaczające. - Mogą one być na początku. Nauczysz się kontrolować tak, aby nie przytłaczały cię. - Jak to zrobię? - Skup się, dopóki jeden zapach nie stanie się silniejszy niż inne. - Nie jestem pewna, czy rozumiem. - W porządku. Zamknij oczy. - Czekał, aż zrobiła jak powiedział. - Dobrze, teraz powiedz mi, co czujesz. Wzięła głęboki oddech.

- Czuję ciebie. Twój zapach jest wszędzie wokół mnie. Okay, znowu nie to, czego się spodziewał. Chociaż myśląc o tym, to było zrozumiałe, że jego zapach będzie najsilniejszy. - Co jeszcze możesz poczuć? - Czuję zapach skóry. I zapach liści i brudu, kwiaty i stary olej na asfalcie. Czuję inne rzeczy, ale nie mogę ich zidentyfikować. - Dobrze. Teraz wybierz jeden zapach. - Czekał minutę. - Wybrałaś? - Skinęła głową. - Okay. I co teraz? - Chcę, abyś skupiła się i skoncentrowała na tym zapachu, aż inne zbledną w tle. Nie możesz pozbyć się całkowicie innych zapachów, ale możesz oszukać swój umysł do zmniejszenia świadomości o nich. Oddychała, zbliżając się do niego i chowając nos w jego szyi. - Mmm, pysznie pachniesz. Mogę cię zjeść. Jego penis pulsował, oparł się pokusie, by położyć ją w samochodzie i pieprzyć. - Rozumiesz, co mam na myśli? - Tak. - Potem wsunęła język i polizała go po szyi. Z niskim huknięciem, wyciągnął ją z auta. - Lekcja skończona. - Odrywając się od niej, zamknął samochód i zmienił pozycje, aby dać jego obolałej męskości trochę miejsca. Opierały się mocno o jego ciało. Jeśli zrobi jeszcze jeden ruch w tym stylu, to dojdzie w spodniach. - Jesteś gotowa, aby zjeść teraz?

Kiesha kochała wpływ, jaki miała na jego ciało i mrugnęła do niego. - Jasne. - Szli w stronę baru, z Kieshą na czele. Tym razem, wiedząc, czego się spodziewać, była w stanie przygotować się i znaleźć zapach do skupienia zanim ją przytłoczyły. Uśmiechnęła się do Alex, zadowolona z jej sukcesu. Weszła i znalazła miejsce3. Wsunęli się do środka, Alex po jednej stronie, a ona po drugiej. Kelnerka Barbie podeszła do stołu, aby wziąć ich zamówienie. Jej identyfikator głosił Cyndi. Oparła się o ławkę, gdzie siedział Alex. Spojrzała na niego i zapytała sugestywnie, - Widzisz coś, co ci się podoba? Kiesha znienawidziła ją od pierwszego wejrzenia. Z rozjaśnionymi włosami i oczywiście sztucznymi piersiami prezentowanymi przez strój kelnerki, Kiesha natychmiast pomyślała „lalunia”. - Jeszcze nie zdecydowaliśmy, - powiedziała zimno. Ignorując ją, Cyndi pochyliła się do Alexa i dając mu się bliski widok na jej dekolt, a następnie otworzyła menu na stole. - Pokażę ci nasze dania na dzisiaj. - Przystąpiła do rozwodzenia się nad każdym daniem, jej palec wskazywał pozycje w menu, jej twarz była tak blisko Alexa, że jeśli odwróciłby głowę, pocałowaliby się. Kiesha usłyszał niski pomruk. Przerywając Cyndi, Alex poprosił ją o słodką herbatę. - Kochanie, co chciałabyś do picia4? - Herbatę. - Kiesha spojrzała na Cyndi jakby rozważała zjedzenie jej na obiad. 3 Chodzi o taki typ miejsca, ale w amerykańskim stylu :P http://www.krakowlife.pl/images/partydir/243.jpg 4 Tacy faceci to już gatunek na wymarciu

- Cyndi, przynieś nam dwie słodkie herbaty, a przez ten czas zdecydujemy, co chcemy jeść. - Jak tylko Cyndi odeszła, Alex wziął ją za rękę. Wziął ją do ust i umieścił pocałunek na środku dłoni. Następnie zamknął palce na jej dłoni, jeden po drugim, i lizał każdy z nich, aż dotarł do palca wskazującego. Spojrzenie jego oczu było uosobieniem ciepła. Zapomniała o zazdrości, jak jej sutki naparły na T-shirt, przypominając jej, że nie ma stanika. Wiła się w fotelu, jak jej cipka stała się wilgotna. W tym tempie jej majtki będą mokre. Alex uśmiechnął się złośliwie. Cyndi wróciła do stołu i ciapnęła ich napoje w dół z pluskiem powodując, że część herbaty rozlała się. - Jesteście gotowi, aby zamówić? Pomijając oczywiste niezadowolenie Cyndi, zwrócił się do Kiesha. - Burger i frytki, będą w porządku? - Na jej skinienie, odwrócił się do Cyndi. - Przynieś nam dwa hamburgery i dwa razy kręcone frytki. - Cyndi zapisała ich zamówienie i odeszła. Biznes zaczął się rozkręcać, gdy przybył tłum na obiad. Wielu klientów podeszło do ich stolika, aby porozmawiać z Alexem, ich ciekawość, co do niej była oczywista. Złapała więcej niż jednego z nich węszącego wokół niej, powodując jej spojrzenie na Alexa z uniesionymi brwiami. Inni byli odważniejsi, zadając pytania w nadziei, że zdobędą ploteczki. Kiesha wzięła to wszystko za postęp w małym miasteczku. Odpowiadała na pytania z umiejętnością polityka rozczarowując wielu plotkarzy, bo nie mogli wyciągnąć z niej niczego sensownego. Byli w końcu sami, gdy jedzenie zaczęło być wydawane z kuchni. Wiedząc, jak niewiele pracy może być w małych miasteczkach, Kiesha myślała o niektórych osobach w restauracji. Dla kogo pracowali i jak zarabiali na swoje utrzymanie? Zadecydowała, że ma dużo czasu, aby nauczyć się tajników ekonomii Azylu.