agh_sko

  • Dokumenty97
  • Odsłony15 896
  • Obserwuję9
  • Rozmiar dokumentów156.1 MB
  • Ilość pobrań6 063

Zena Wynn - True Mates 01 - True Mates - Rozdział 4

Dodano: 6 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 6 lata temu
Rozmiar :85.7 KB
Rozszerzenie:pdf

Zena Wynn - True Mates 01 - True Mates - Rozdział 4.pdf

agh_sko EBooki Zena Wynn
Użytkownik agh_sko wgrał ten materiał 6 lata temu.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 14 z dostępnych 14 stron)

Tłumaczenie dla: Translations_Club Tłumacz: Oliwia2341 Korekta: AnubisX

Rozdział 4 Dźwięk płynącej wody obudził ją. Alex przeniósł ją z lasu do domu. Kiesha leżała, zdezorientowana, wpatrując się tępo w sufit, czując swoje bolące ciało. Jej ramiona i ręce krzyczały od trzymania ciężaru swego ciała zbyt długo. Jej nadgarstki były obtarte i bolały od walczenia z liną, która była związana. Głęboko miedzy nogami, mięsnie skarżyły się od niedawnej obsługi. Dawno temu, zostały wykorzystane w ten sposób. Kogo ona oszukuje? Nigdy nie były tak użyte. Ten facet - wilkołak, jak siebie nazwał, był wyposażony, no dobra, jak wilk, domyśliła się.I jak mu się udało zrobić tą sztuczkę z powiększaniem się wewnątrz niej. Jakby nie był już wystarczająco duży. Nie spała wystarczająco długo. Trudno jej było myśleć. Potrzebowała kąpieli. Nie chciała sobie wyobrażać jakiego rodzaju robactwo czai się w jej włosach. Łóżko nagle się ugięło i w jej polu widzenia ktoś się pojawił. Wilkołak - Alex – uśmiechał się do niej, podczas gdy jego głodny wzrok przesuwał się po jej ciele, w sposób, który znała od poprzednich kochanków. Cholera, znowu to samo. Prześpij się z kimś i wydaje mu się, że cię posiada. - Dobrze, już się obudziłaś. Wypełniłem jacuzzi i włączyłem dysze. Jest gotowenie ważne kiedy będziesz chciała. Kiesha uśmiechnęła się z rozkoszy na myśl o kąpieli. Wysilała się, aby wstać, ale zamiast wstać jęknęła, opadając z powrotem w bolesnej porażce. Była zbyt obolała by się podnieść. Jego uśmiech zniknął. - Jesteś ranna? - Jego wzrok wędrował nad nią szukając obrażeń.

- Cholera byłem zbyt szorstki dla ciebie. Nie skrzywdziłem cię, co? Przepraszam kochanie. Straciłem kontrole. Rumieniąc się, pomyślała o swoim braku umiaru. Przypomniała sobie, jak jego oczy zmieniły się, a jego twarz stała się inna, nie ludzka. Uzależniające uczucie, jego ciała uderzającego w niej. Jej sutki stwardniały w odpowiedzi. Jej cipka zwilgotniała. - Nie zrobiłeś mi krzywdy. - powiedziała z suchym gardłem. Z chrypką w głosie, spojrzał w jej twarz ostro i wziął głęboki oddech. Zastanawiała się, czy mógł wyczuć zapach jej podniecenia. Alex nadal patrzył zaniepokojony, ale o wiele mniej zmartwiony. - Biedne dziecko. Pozwól mi zobaczyć, czy mogę pomoc. - Zdjął jej nocna koszule, a następnie delikatnie przewrócił ją na brzuch i zaczął masować ramiona. Na początku spięła się, spodziewając się bólu. Stopniowo, rozluźniła się kiedy rozpracowywał supły i bolesność znamion przez całą drogę aż do jej stóp. Leżała w zmysłowej mgle, nie do końca śpiąc. Poczucie jego rak było takie dobre. Miała masaże wcześniej, ale ten był najlepszy w historii. Lepszy niż jakiekolwiek Spa, w którym była. Zbyt szybko skończył. Złożył pocałunek na jej kręgosłupie, a następnie przewrócił na plecy. Alex złapał ją w ramiona i zaniósł do łazienki, obniżając ją do czekającej wanny. Kiesha jęknęła z rozkoszy, gdy ciepło wody przenikało przez jej zmaltretowane mięsnie. Zamknęła oczy i opierał głowę na krawędzi. Pozwalając podwodnym dyszą masować jej ciało. Zdejmując swoje jeansy, Alex dołączył do niej w wannie. Patrzyła, oczy miała ledwo otwarte, kiedy relaksowała się po drugiej stronie wanny. Teraz nie była już w szponach pożądania, które paraliżowało jej umyśl, teraz nadszedł czas, aby przejąć kontrole i dostać odpowiedzi. – Jesteś wilkołakiem - oświadczyła leniwie.

- Wolimy określenie zmienno-kształtni. Podnosząc brwi, skomentowała: - Wolałabym być rozmiaru sześć, a nie szesnaście, ale to nie zmieni tego czym jestem. Jego rozgrzane spojrzenie ogarnęło jej ciało, poczynając od jej twarzy, przesuwać się na jej piersi, a następnie w dół do części zatopione przez spienioną wodę. - Wole ciebie taką. Zarumieniła się i spojrzała dalej. Nikt nigdy nie patrzył na nią w taki sposób. Gapił się na nią, jakby był głodny, a ona pięknie przygotowanym posiłkiem tylko dla niego. Czas wrócić do tematu, pomyślała. - Widziałam jak zmieniłeś się z wilka w człowieka. To z definicji, czyni cię wilkołakiem. - Wilkołak ma tyle negatywnych skojarzeń, nie sadzisz? – Żartobliwie machał brwią na nią. - Panie, pomóż nam. Jesteś pieprzonym wilkołakiem. Pogódź się z tym. - krzyknęła, a on wybuchł śmiechem. Jej umyśl gorączkowo przerzucił się na inny temat, na ten, który sprawił, że jest naga w wannie z człowiekiem, którego ledwie znała, kiedy przypomniała sobie Conora. - Jaki cel miało przywiązanie mnie i pozostawienie w lesie jak kawal wołowiny? Dlaczego ktoś miałby mi to zrobić? To był Conor, prawda? A ja byłam taka miła dla niego. Jak on mógł zdradzić moją przyjaźń? Patrząc na wyraz jej twarzy, wypełnionych bólem oczu, który starała się ukryć, poczuł fale współczucia. Musiało być to dla niej trudne, wepchniecie do jego świata w taki sposób. Sięgając przez wannę, chwycił ją w pasie i podciągnął do przodu, aby usiadła na jego kolanach. Łapiąc jej twarz w dłonie, spojrzał jej w oczy, - To nie miało cię zranić. Odepchnęła twarz, złość była widoczna w sposobie w jakim reagowało jej ciało, - Nie jestem ranna. Chcę tylko wiedzieć, co się dzieje.

Zamykając oczy, pochylił głowę do tylu, zastanawiał się, gdzie zacząć. W jaki sposób mógł wyjaśnić jej rzeczy, by je zaakceptowała - To długa historia. - Myślę, że mam czas. Z westchnieniem, oplótł ramiona wokół jej tali i zaczął. - Kiedyś, dawno temu, braliśmy ludzi jako partnerów. Wtedy, polowano na nas, powodując, że starszyzna zakazała tego, aby ukryć nasze istnienie. Jak można sparować się z kimś bez możliwości ujawnienia, kim naprawdę się jest? To czego starszyzna nie mogła przewidzieć, to to że generacja endogamii, będzie skutkowała zmniejszeniem się liczby urodzeń. Miedzy Alfami, zabijających siebie nawzajem ,a byciem ściganym przez ludzi, prawie wyginęliśmy. Męski zmiennokształtny może rozmnażać się z samicą z tego samego gatunku. Stosunek mężczyzn do kobiet jest wysoki i coraz wyższy z każdym pokoleniem, tym trudniejsze dla mężczyzn, by znaleźć partnerkę. - Mimo wysiłku, aby utrzymać swój głos beznamiętnym, trochę frustracji i niepokoju, można było wyczuć w jego głosie. - Co to ma wspólnego ze mną i dlaczego Conor zostawił mnie w lesie? - Zmiennokształtny mężczyzna może także rozmnażać się z ludzką kobietą, jeśli jest ona jego prawdziwą partnerką. - Nadal nie mogę połączyć kropek. Przepraszam Alex wygiął brwi, na ton jej głosu. - Potencjalny prawdziwy partner jest człowiekiem z DNA kompatybilnym do zmiennych. Ta mutacja występuje tak rzadko, dlatego jest taka cenna. - Spojrzał na nią dosadnie.

Wyraźnie sfrustrowana i zagubiona. Kiesha otworzyła usta, aby domagać się historii, związanej z nią. Uciszył ją, umieszczając palec na ustach - Powiedziałem, że to długa historia. Patrzył jak zawahała się przez chwilę, przed podjęciem decyzji, o kontynuacji. - Ponieważ zmienno-kształtni to zarówno ludzie jak i zwierzęta, potrzebujemy partnerek odpowiednich dla obu stron naszej natury. Dlatego nazywamy ich prawdziwymi partnerami. Mogą przemawiać do obu stron. Tylko z nimi prawdziwa wieź może powstać. Kiedy odpowiednik wilka, raz się zwiąże, jest sparowany do końca życia. Podczas procesu wiązania, dajemy naszemu partnerowi kawałek naszej duszy i zyskujemy kawałek ich w zamian. Ta więź, rośnie w siłę z upływem czasu. Podnosząc ją w pasie, obrócił ja twarzą do siebie. Wziął mydło, zaczął je pocierać, aż jego ręce były całkowicie namydlone - Conor posiada zdolność do wykrycia prawdziwych partnerów wśród ludzi. Kiedy kogoś znajduje, wzywa zmiennych. - nakłaniał ją, by klęknęła, kiedy zaczął myć jej ciało. - Prawdziwy partner może być tylko zidentyfikowany przez zapach i smak. To zapach naszego partnera nas przyciąga, najpierw. Później smak, potwierdza nasz wybór. – Zagarnął wodę rękoma, spłukując mydło z jej ciała. - Przechyl się do tylu, abym mógł umyć twoje włosy. Podparł Kieshe w tali, kiedy ona odchyliła się w wannie, aż jej włosy były całkowicie zmoczone. - Reszta wilków na polanie, była taka jak ty? – Skinął głową, przed wzięciem szamponu i pokryciem jej włosów. - Cóż, to wyjaśnia, to całe wąchanie. - wymamrotała. Kiesha zatrzymała się, zbierając myśli. - Co masz na myśli - "wzywa"?

Używając czubków palców, masował jej głowę. Kiesha mruczała z rozkoszy, kiedy jej powieki przymknęły się. - Wezwanie jest nieco trudniejsze do wyjaśnienia. – Pochyliła głowę mocniej, podczas masażu. - Co? Masz na myśl e-maila? Telefon? Zatrzymał masaż jej głowy i spojrzał na nią. - Nie, nic tak prostego. - Dobra... Traciła jego rękę, aby kontynuował masaż jej głowy. - To bardziej jak wewnętrzny przymus. - Alex kontynuował. - Mentalny transfer plików, jeśli wolisz. Po prostu wiedziałem, gdzie i kiedy się spotkać. - Wiedział o wiele więcej niż to, ale nie chciał jej przestraszyć. Namawiał ją, aby pochyliła głowę z powrotem, aby mógł spłukać szampon z włosów. Z jej plecami wygiętymi pod katem ostrym i zamkniętymi oczami, Kiesha moczyła swoje włosy w wodzie. - Tak wiec, na podstawie tego mistycznego godna wodo, zostawiłeś swój dom w środku nocy, po to, aby powąchać mnie? – Prostując się, złapała go na pożeraniu wzrokiem jej piersi. Pochyliła się na bok i zebrała włosy razem, wyciskając z nich nadmiar wody, czekając na jego odpowiedź. - Coś takiego, zgaduje, że to brzmi dziwnie. - Z ludzkiego punktu widzenia, mógłby zrozumieć jej sceptycyzm. Ale był bardziej wilkiem niż człowiekiem i wiedział, że było więcej rzeczy na świece, które nie podlegały rozumowi. To nie sprawiało, że były mniej prawdziwe. Podpierając ją stanął, chcąc wyjść z wanny. Jej oczy spoczęły na jego przyrodzeniu, teraz w idealnej pozycji do ssania, zapytała, - Chcesz, abym się zrewanżowała? - Jego fiut szarpnął w oczekiwaniu, kiedy ona wskazała gestem na mydło. Myślał przez chwilę, a potem usiadł na krawędzi wanny i odchylił się do tylu, dając jej pełny dostęp do swojego ciała.

Kiedy nie mogła znaleźć myjki, zdecydowała się objeść bez niej. Ustawiona pomiędzy jego udami, namydliła dłonie i zaczeka myć jego szeroką dobrze umięśnioną pierś, kiedy kontynuowała swoje przesłuchanie, - Myślisz, że jestem twoją partnerką? - Nie chcąc go sprowokować, starała się zachować jej neutralny ton, ale można było wyczuć jej niedowierzanie w każdym słowie. - Ja wiem, że nią jesteś. - Dlaczego? Ze względu na mój zapach? Moj smak? To nie ma żadnego sensu. Złapał jej ręce i czekał, aż zdobędzie jej pełna uwagę. - Nie, chodzi o coś więcej niż to. Moja dusza, rozpoznaje twoją dusze. Mój wilk uznał cię jako swoja partnerkę i mężczyzna we mnie się zgadza. Nie wiem jak ci to wytłumaczyć. Gdybyś była zmienno-kształtna, byłoby to o wiele łatwiejsze. - Ale nie jestem zmienno-kształtna, i nie rozumiem. - Nadal namydlając jego pierś, jej ręce wykonywały więcej pieszczot, niż w rzeczywistości myły, kiedy w środku, trwała debata. Alex oczywiście myślał, że była jego bratnią duszą, jej miękka strona, myślała, że jest to romantyczne jak diabli. On jest pełen gówna. Nie wierz ani jednemu słowu, jej wewnętrzna sukowata część argumentowała. Powiedziała obu stronom, by się zamknęły i po prostu rozkoszowały się tym, że mogła zbadać jego twarde, umięśnione ciało. Naprawdę był przystojnym mężczyzną, z silną twarzą, pełną charakteru. Jego oczy miały bogaty odcień czekolady, tak głęboki, że mogła się w nich zatopić. Cień złota świecił w jego tęczówce. Jego czarne włosy, były ostrzyżone na wojskowo i miały odrobinę szarości na skroniach.

Jej piersi otarły się o włosy na jego piersi, kiedy zaczęła myć jego plecy. Czułasię tak dobrze, przez co pochyliła się bliżej dając Alexowi, pełny frontalne pocieranie ciała, kiedy, dłońmi badała krawędzie i zagłębienia jego ciała. Włosy na jego piersi, ocierały się o jej sutki wysyłając fale gorąca w dół jej kręgosłupa. Coraz trudniej było jej się skupić na tym co mówiła, kiedy zgubiła się w euforii bycia ying dla jego yang, kobiecej miękkości dla jego męskiej twardości. Jej ciało krzyczało na nią, nakłaniało w potrzebie, doświadczenia kolejnego zdumiewającego orgazmu, który mógł jej dać. Dumania nad tym , dlaczego uważa, że była jego partnerką musiała poczekać. Za dużo już rozmawiali. Choć, nie była zainteresowana byciem niczyją partnerką, to chętnie zostałaby, jego kochanką. Skupiła swoją uwagę na jego penisie, który był długi i gruby. To sprawiło, że odczuła prawie ból, który głaskał każdy nerw, kończąc wewnątrz jej cipki. Wszystkie myśli o myciu wyleciały jej z głowy, kiedy złapała za jego jądra jedną ręką, a następni zaczęła pocierać wrażliwy obszar jego krocza, palcami drugiej. - Kochanie, upewnij się, czy możesz poradzić sobie z tym co zaczynamy. Nie wiem, czy będę w stanie się kontrolować . Kiesha wzięła pod uwagę jego troskę i kontynuowała masaż. Przeniosła swoją rękę na podstawę jego fiuta i gładziła powoli. Z zamkniętymi oczami i głową opartą o ścianę, wyginał biodra z każdym ruchem jej dłoni. - Mocniej. Kiesha mogła powiedzieć, że jego kontrola wisi na włosku. Używając obu rak, zacisnęła swój uchwyt. Kiedy jedna ręka zaczęła pocierać główkę jego fiuta, druga zacisnęła na podstawie przygotowując się do dokonania tej samej podroży. W kółko głaskała, ściskając mocniej, za każdym razem, aż jego biodra wychodziły za krawędź wanny. Warknął

zwracając jej uwagę na jego twarz, jego oczy, zaczęły się zmieniać. Myślała, że dostrzegła błysk kłów, kiedy zacisnął zęby. Jego ręce chwyciły krawędź wanny, jego kostki były białe. Hmmm, może mogłaby, sprawić, utratę kontroli. Ciekawa, wykonała manewr, o którym czytała w magazynie, czekając w gabinecie lekarskim. Jedną ręką w górnej części jego długości, okalającej głowę, a druga na dole, zacisnęła delikatni i obróciła ręce w przeciwnych kierunkach. To przyniosło reakcje. Z rykiem, wystrzelił na nogi. Zanim zdążyła zareagować, odwrócił ją na stronę wanny i wbił się w nią od tyłu. Woda rozchlapała się po bokach i na podłogę. Jego pazury wbiły się w jej skórę, podczas, gdy walił w nią, całkowicie pozbawiony kontroli . W ciągu kilku sekund, wpompował swoje nasienie w nią. Kiesha trzymała się z boku wanny, sfrustrowana. Była tak blisko. Zapiszczała w cierpieniu, kiedy stanął i wycofał się z jej ciała. - Nie martw się, kochanie. Nie jesteśmy nawet blisko zakończenia. - Szybko poruszając się wyłączył dysze i wypuścił wodę. Po wyjściu z wanny, schylił się i przerzucił ją przez ramię. - Pozwól, że zabiorę cię w bardziej wygodne miejsce. W pokoju, rzucił ją na lóżko, przyciskając ją sobą. - Teraz, gdzie byliśmy? - Jego fiut, ciągle twardy, trącił jej uda i wepchnął się do domu. - Oh, tak. Właśnie tutaj. Podnosząc się na przedramionach nad nią, zaczął się poruszać . - Oh, Boże! Tak! - wyginając plecy wzięła go głębiej, owijając nogi wysoko, wokół jego talii. - Jesteś moja. Powiedz mi, że jesteś moja.

- Jestem twoja. - Krzyknęła, z umysłem wypełnionym przyjemnością. - Powiedz, że jesteś moją partnerką. Powiedz to! Jej oddech uwiązł w gardle. - Tak, jestem twoją partnerką. - W tym momencie zgodziłaby się ze wszystkim. Z rykiem zadowolenia, przekręcił ja, pchając prosto na krawędź. Jego drugi orgazm, nastąpił szybko. Kiesha leżała pod nim, całkowicie zaspokojona. Zacisnęła uchwyt, kiedy próbował się oddalić. - Pozwól, że zdejmę pościel. Zadowolona, że nie próbował jej opuścić, puściła go. Osobiście, nie miała energii by się poruszyć. Wkrótce wrócił, podnosząc jej ciało i przesuwając ją na łóżku. Wspinając się obok niej, przyciągnął ją do siebie. Już zaczynając czuć chłód, Kiesha podciągnęła okrycie i podciągnęła, dopóki, nie przykryło ich. Jej ciało było w stanie relaksu, które tylko seksualne spełnienie może wyprodukować. Zamknęła oczy. Były jeszcze problemy do rozpatrzenia, ale jutro też jest dzień. Mogła powalczyć z nim później, pospierać się o jego szalone przekonanie, że jest jego partnerką. Wydarzenia z wieczoru złapały ja, podryfowała do snu Nie leżałaby z nim tak spokojnie, gdyby wiedziała, jaka determinacja jest w nim. Pomimo, jego wymuszonej odpowiedzi, wiedział, że ma jeszcze bitwę do rozegrania. Co powiedziała w ogniu namiętności, często nie miało ważności w świetle zdrowego rozsądku. Bez względu na to, była jego, a on trzymał co należało do niego. Starał się być cierpliwy i dać jej czas na dostosowanie się do zmian w jej życiu, ale

najważniejsze, że była jego prawdziwą partnerką. U jego boku, gdzie należała. Miał zamiar trzymać ją, dopóki, nie zaakceptuje faktu, że należeli do siebie. Przyciągając ja jeszcze bliżej, owinął ciało wokół niej. Wdychając głęboko jej zapach, zarówno wilk i człowiek byli zaspokojeni kiedy odpłynął w sen, ostatnia myśl, dryfowała w jego umyśle. Moja! *** Przez sile słońce, wpadające do pokoju, mogła powiedzieć, że poranek już minął i było już po południe. Przeciągając się ospale, doskonale zdawała sobie sprawę z ramienia Alex wokół jej talii. Jej biodra były wygięte w jego, kołysząc jego erekcje. Hmmm, pomyślała, nie ma to jak poranny seks. Wyginając plecy, sennie otarła się o niego. Jego ręka, która leżała na jej brzuchu, teraz spokojnie pieściła jej piersi. Nie w pełni obudzony, tracił twarzą, tył jej karku, aż usta otarły się o miejsce, gdzie ugryzł ją wcześniej. Alex polizał i całował ranę, powodując, że dolna cześć jej ciała zacisnęła się w oczekiwaniu. Bardziej docisnęła się do niego, próbując ustawić jego erekcje, gdzie wyrządziłaby najwięcej dobrego. Była coraz bardziej śliska od swoich soków, kiedy jej pobudzenie budowało się wewnątrz jej cipki. Powoli, cierpliwie, dokuczał jej wejściu, przesuwając się tam i z powrotem po jej otworze. Jego dłoń przesunął się w dół, aby bawić się jej łechtaczka, a druga powędrowała by szarpać za jej sutki. W kółko, i w kółko, kontynuował tą czynność, aż ogień pobudzenia przeobraził się w piekło. - Więcej. - powiedziała, - Potrzebuje więcej.

- Dam ci więcej, gdy będzie gotowa. - Jego ręce i fiut w dalszym ciągu, wykonywały powolne ruchy. - Jestem gotowa. – starała się zbliżyć, podnieść nogę, aby otworzyć się dla niego. Jego noga zablokowała jej, trzymając ją jak w imadle. Ciągle i ciele, aż błagała, prosząc o wypełnienie, które tylko on mógł jej dać. Zużywając olbrzymią ilość kontroli, wszedł w nią, cal po calu. Napierając i cofając się, powoli, dawał jej odrobinę więcej jego długości z każdym pchnięciem. Wygięła biodra, aby zmusić go, do wejścia głębiej, ale Alex zatrzymał się. - Nie, powiedział, wycofując się z niej całkowicie. - Nie ruszaj się. Nie poruszył się, aż się dostosowała. Wtedy wszedł w nią ponownie, kawałek po kawałku, cal po calu - Głębiej. - Nie, musisz zaczekać. - następne pchniecie. - Nie mogę tego znieść. - Zniesiesz to. Wszystko. - Jego ton był stanowczy i władczy. Zadrżała na skraju orgazmu. Alex zmusił ja, aby osiągnąć szczyt, zatrzymał się, a następnie pchnął ją nawet wyżej do następnego szczytu. Jej nerwy były tak wyczulone, że mogła przysiąc, że czuje poszczególne włosy, które stanęły na jej rękach. Łzy spływały jej po twarzy, ale starała się wytrzymać. Był zdecydowany dać jej całą przyjemność, jaką mogło znieść jej ciało. Nie stracił kontroli, jak zrobił to przedtem. Wilk był mocno ograniczony. Zdjął dłoń z piersi i przeniósł ją, aby podrażnić jej łechtaczkę, przedłużając jej ruch. Błagała go na serio teraz, jej nerwy były napięte do granic, łzy płynęły z oczu. - Teraz. - powiedział, kiedy mocno uścisnął jej łechtaczkę. Jednocześnie pchnął głęboko i zaczął poruszać się.

Eksplodowała. Pierwszy orgazm przerodził się szybko w drugi, wtedy w następny, nie mogąc znieść już więcej przyjemności, odpłynęła. Wgryzając się mocno w jego ramie, a on pompował strumienie nasienia w nią, kiedy jego kontrola rozbiła się i osiągnął spełnienie. Opadając nasycony na lóżko, zagarnął swoją nieprzytomną partnerkę w ramiona. Wilk w nim zawył z triumfu. Jego ego jaskiniowca pękało z dumy, że sex z nim pozbawił jego kobietę przytomności. Alex trzymał ją, kiedy odzyskała przytomność. Pocałował delikatnie w usta, kiedy otworzyła oczy, a następnie scałował jej suche łzy z policzków. - Jak się czujesz? Jakieś bóle? - Znowu stracił kontrole i był w stosunku do niej zbyt szorstki. Była człowiekiem, nie zmiennym. Bedzie musiał starać się być z nią ostrożniejszy. - Dobrze, już dobrze. - Jesteś pewna? Zapomniałem jak dużo mam siły, pod koniec. Mogłem, cię poważnie zranić. Skrzywiła się. - Czy słyszysz jakieś skargi? Odbierasz mi frajdę. Skarżyłam się? Czy krzyczałam z bólu? Ciepło pojawiło się w jego oczach, kiedy jego fiut prężył się przy niej. - Krzyczałaś, ale nie z bólu. Wierze, że usłyszałem swoje imię. Zarumieniła się uroczo, a on zaśmiał się. – Jeśli naprawdę jest wszystko w porządku, idź wziąć prysznic, podczas gdy ja zrobię kawę i przygotuje jakieś śniadanie. - Wychodząc z lóżka, podszedł do szafy i wyciągnął koszule i czystą parę jeansów. - Udomowiony wilkołak? Warcząc i szczerząc zęby na nią figlarnie, wyszedł z pokoju.