agh_sko

  • Dokumenty97
  • Odsłony14 865
  • Obserwuję7
  • Rozmiar dokumentów156.1 MB
  • Ilość pobrań5 787

Zena Wynn - True Mates 01 - True Mates - Rozdział 7

Dodano: 6 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 6 lata temu
Rozmiar :75.7 KB
Rozszerzenie:pdf

Zena Wynn - True Mates 01 - True Mates - Rozdział 7.pdf

agh_sko EBooki Zena Wynn
Użytkownik agh_sko wgrał ten materiał 6 lata temu. Od tego czasu zobaczyło go już 27 osób, 9 z nich pobrało dokument.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 11 z dostępnych 11 stron)

Tłumaczenie dla: Translations_Club Tłumacz: Oliwia2341 Korekta: AnubisX

Rozdział 7 Wszyscy popatrzyli na Kieshe, jak wchodziła do kuchni. Alex podszedł do niej i pocałował ją. - Przepraszam, że nie powiedziałem ci wszystkiego. Przytuliła się do jego ciała i owinęła ręce wokół niego. - To chyba najlepsze co masz. Alex położył rękę na jej tali i poprowadził ją do barku, by usiadła obok Carol. Kiedy posadził ją na stołku, wrócił do przygotowywania obiadu. Kiesha przyglądała mu się przez chwilę, po czym zapytała. - Czy jest coś w czym mogę pomóc? Potrzasnął głową. - Nie po prostu usiądź i odpocznij. Wszystko jest pod kontrolą. Po krótkim czasie, obiad był gotowy. Usiedli przy tym samym stole, gdzie wraz z Alexem, zjedli śniadanie. Ponieważ było ciemno, nie mogli cieszyć się widokiem. Obiad był bardzo relaksujący. Carol i Mark opowiedzieli jej trochę o sobie i ich zalotach. Oprócz tego, dowiedziała się, że beta, Carol, była jedną z trzech pielęgniarek w mieście. Mark był jedynym farmaceutą. Razem stanowili atrakcyjna parę. Carol była wysoka i szczupła, a jej cera była koloru prażonych orzeszków ziemnych. Miała cynamonowy kolor włosów, ułożony w krótkie afro, dostosowane do jej wąskiej twarzy. Mark był tej samej wysokości, jak żona, trochę niski jak na faceta, pomyślała Kiesha. Golił głowę na łyso. Pasowało mu to. Jego cera była nieco ciemniejsza, bardziej jak mleczna czekolada. Widać, że bardzo się kochali i było im ze sobą dobrze. Fajnie się na to patrzyło.

Również dowiedziała się, że Alex miał klinikę weterynaryjną. Był odpowiedzialny za zdrowie i dobrostan zwierząt w mieście, jak i większość zmiennych w okolicy. Wielu zmiennych nie pójdzie zobaczyć się z ludzkim doktorem, z obawy dekonspiracji. Ociągali się z posiłkiem. Kiedy nie mogli zjeść już więcej, każdy pomagał przy sprzątaniu. Było za wcześnie na koniec wieczoru, wiec wzięli swoje napoje i usiedli w pokoju dziennym. Kiedy Alex rozpalał w kominku, Carol i Mark usiedli na kanapie, przytulając się do siebie. Kiesha usiadła na małej dwuosobowej kanapie, stojącej przed nimi, trochę zazdrosna widząc ich uczucia. Kiedy Alex skończył, podniósł Kieshe z kanapy i sam na niej usiadł. Kiedy się ustawił, pociągnął ją w dół, aby usiadła na jego kolanach i zaczął bawić się jej włosami. - Kiesha wspomniała wcześniej, że masz własną firmę. - Naprawdę? Co prowadzisz? - Zapytał Mark leniwie, z ramionami wokół swojej partnerki, podtrzymując ja, kiedy głaskał jej brzuch. - Jestem właścicielem sieci sklepów second-hand’ów1. - Kiesha odpowiedziała, starając się zignorować budującą się erekcje pod jej biodrami i odpowiadająca na nią wilgoć, którą czuła miedzy nogami. - Sklepów second-hand’ów? Słyszałam o nich. To miejsce gdzie ludzie przynoszą ubrania dla ciebie, a ty je dla nich sprzedajesz? - spytała Carol - To jeden z przykładów. Właściwie mogę sprzedać wszystko. Sprzedaje meble, ubrania, narzędzia, maszyny i różne inne rupiecie. Studiowałam marketing, aby dowiedzieć się które rzeczy naprawdę się sprzedają i jaka podjąć decyzje względem nich. Mam teraz trzy sklepy i 1 Z drugiej ręki

sklep internetowy. - W poniedziałek będzie musiała skontaktować się z jej menadżerami i powiedzieć im jak się do niej dodzwonić. Miała bardzo kompetentny personel, wiec jej sklepy mogły żyć bez niej, ale nigdy wcześniej nie była poza zasiekiem tak długo - Brzmi świetnie. Zastanawiam się, jak dobrze byłoby mieć tutaj jeden. - Powinnaś rozważyć otwarcie sklepu u nas. - powiedział Alex. - Jesteśmy tak jakby odizolowani, a Azyl to małe miasteczko. Prawdopodobnie byłby to dobry biznes dla ludzi, którym nie chce się jechać góry do sklepu - Zapamiętam - W tym momencie nie była gotowa na żadne zobowiązanie. Chciała zobaczyć jak ułoży jej się z Alexem, przed podejmowaniem decyzji dotyczących jej działalności. - Nie będziesz musiała zamykać klepów na Florydzie - powiedział Mark. – Możesz skorzystać z akcji aby zaopatrzyć twój biznes i vice versa, to daje ci znacznie więcej różnorodności. Jeśli zdecydujesz się na to, chyba mam doskonałe miejsce na twój sklep. - Powiedziała, że o tym pomyśli i jestem pewna że to zrobi. - Carol uśmiechnęła się do niej sympatycznie - Tak, kochanie. - Mark przewrócił oczami, oczywiście przyzwyczajony do bycia karanym przez swoją żonę. Kiesha uśmiechnęła się do Carol z wdzięcznością. Nie potrzebowała większej presji. Doświadczała już jej ze strony Alexa. Pod nią, Alex zesztywniał i warknął nisko. Jaki miał problem? Pomyślała Kiesha. Jeśli ktoś miałby warczeć w ostrzeżeniu to, powinnam być ja. Zanim zdążyła się go zapytać. Alex podniósł ją i posadził obok. Potem wstał i nakazał twardym głosem. - Zostań tu.

Kiesha spojrzała na Carol, aby zobaczyć, co myśli o tonie głosu Alexa, ale zobaczyła, że zarówno postawa Carol i Marka zmieniła się. - Co się stało? - Oczywiście wiedzieli coś o czym ona nie miała pojęcia. - Krew. - powiedziała Carol. - Dużo jej. - Mark wstał obdarzając swoją żonę spojrzeniem "zostań tu" . Obaj z Alexem podeszli do drzwi. Alex był wyraźnie najeżony, moc promieniowała z jego wnętrza jak aura. Zanim zdążyli do nich dotrzeć, ciężkie pukanie do drzwi zabrzmiało, powodujące ich wibracje. - Alex, tu Nikolai. Otwórz. Kiedy Alex otworzył drzwi, Kiesha zobaczyła faceta, który prawdopodobnie był Nikołajem, trzymającego ranne zwierzę w ramionach. Ciało było porozrywane i postrzępione. Ślady zębów i zadrapania były widoczne, nawet z miejsca , w którym się działa, pół pokoju dalej. - Proszę wejdź, Nikolai. - Alex popchnął drzwi, aby otworzyć je szerzej. Nikolai przeszedł obok niego niosąc wielkiego, zakrwawionego psa. To musiała być piekielna walka. Zastanawiała się jak to coś jeszcze oddychało. - Znalazłem ją tuż przy granicy. Musiała zostać zaatakowana. Straciła dużo krwi. Ruszył dalej do salonu, wyraźnie szukając miejsca, aby ją położyć. - Połóż ją tutaj, Carol przynieś mi zaopatrzenie, kiedy będę ją oglądać. - Alex zagarnął narzutę i położył ją na podłodze obok kominka. Carol poruszał asię tak szybko jak jej zaawansowana ciąża jej na to pozwalała. - Mówiłeś, że znalazłeś ją przy granicy. - Zapytał Mark. - Tak, nie znalazłem tam żadnych śladów po napastnikach. Sprawdziłem to przed przyniesieniem jej do ciebie. Z tego co widziałem,

musiała czołgać się dość daleko, zanim się poddała. - spojrzenie Nikolaia nie opuszczało badanego wilka na podłodze. Carol wróciła z potrzebnym zaopatrzeniem. Kiedy Alex przeniósł się, aby oczyści rany, Nikolai ostrzegł go. - Uważaj. Musiałem użyć przymusu, aby dostać się do niej wystarczająco blisko, by jej pomoc. Bardzo się broniła i była wpół oszalała z bólu. Gdy jej rany zostały oczyszczone, Alex mógło kreślić rozległość jej urazów. Wiele z nich potrzebowało szycia, na szczęście, żaden nie zagrażał życiu. Już zaczynały się goić. - Poznajesz ją? – zapytał Mark Alexa. - Nie pachnie jak ktoś z naszej sfory. - Tak, wiem kim ona jest. Nie jest jedną z naszych. Ma na imię Shannon. Należy do sfory Krogulców. Jej brat jest alfą. - Alex zakończył ponuro. - Skontaktujesz się z nim? Powiesz mu co się stało? - Zapytała Carol. Alex pokiwał głową. - Nie wiemy co się stało, ale dopóki tego nie ustalę, to wszystko pozostaje miedzy nami. Będziemy mieć na nią oko i ochronimy ją, do czasu, aż wyzdrowieje. Wyleczy się szybciej, jeśli się zmieni, ale straciła zbyt dużo krwi. Wtedy wszystko złożyło się w jedno w głowie Kieshy. Uświadomiła sobie, że co na początku miała za dużego psa, rzeczywiście było zmiennokształtną kobietą w postaci wilka. Patrzyła jak Alex zaszywa najgorsze rany i polewa je jakąś cieczą. Co zwróciło jej uwagę, było to zachowanie Nikolaia is posób w jaki obserwował całą procedurę. Miała wrażenie, że jeśli Alex wykona zły ruch, on oderwałby wilka i zabrał ją stamtąd.

Alex pracując, powiedział cicho - Musimy utrzymać to w tajemnicy, by nie wyszło na światło dzienne. Sfora nie byłaby problemem, ale to mały obszar, a wieści rozchodzą się szybko. Nie możemy zaryzykować, że informacje wpadną do niewłaściwych uszu. - W końcu, skończył pracę, zdjął zakrwawione rękawice, a Carol spokojnie zaczęła sprzątać. - Dziewczyna wymaga obserwacji przez kilka godzin. Carol odpowiedziała, kiedy wkładała pozostałe rzeczy z powrotem do torby. – Może pójść do nas. Potrzebuje ubrań i innych rzeczy. Jeśli utrzymamy jej pobyt w sekrecie, to nie możemy wysłać kogoś po jej rzeczy. Jeśli to konieczne, powiem sforze, że Kiesha potrzebuje więcej rzeczy. Niech wierzą, że wzięłam zły rozmiar. - Zróbcie wszystko co potrzeba. - Alex zwrócił się do Nikolaia. - Jest jakiś sposób, w który mogliby ją wyśledzić tutaj?. - Nie, ale gdy będę wracać, upewnię się. - Dzięki. Masz wdzięczność sfory Kruków za przyniesienie jej do nas. - Alex powiedział, i uroczyście skłonił głowę. Nikolai jeszcze raz spojrzał na wilka, którego uratował, zanim podszedł do drzwi. Kiedy drzwi się zamknęły, Carol zwróciła się do Alexa. - Widziałeś to? Alex musiał zrozumieć jej pytanie. - Tak, zauważyłem - Spojrzał na pacjentkę, która spokojnie odpoczywała pod wpływem środków przeciwbólowych i antybiotyków, które jej podał. - To może być problem. - Carol go ostrzegła. - Na razie zajmijmy się jednym problemy. Będziemy się martwic o resztę, kiedy wyjdzie na jaw. - Alex powiedział w odpowiedzi na jej ostrzeżenia.

Całkowicie zagubiona, Kieda czekała, aby zobaczyć, czy powiedzą coś jeszcze, co wyjaśniło by te tajemnicze uwagi. Nikt tego nie zrobił. Bedzie musiała pogadać o tym z Alexem nieco później, kiedy zostaną sami. Później tego wieczora, Carol i Mark pożegnali się i załadowali ich nieprzytomnego pacjenta do samochodu, a następnie skierowali się do domu. Teraz gdy zostali sami. Kiesha poczuła, że wreszcie może zaspokoić swoją ciekawość. - Co się tutaj stało? Kim jest Nikolai i do jakiego problemu nawiązywaliście? – Może nie rozumiała wszystkiego co się tu dziś zdarzyło, ale miała przeczucie ,że to co rozumie to zaledwie czubek góry lodowej. - Nikolai jest wampirem. Zwykle zachowuje to dla siebie. Shannon, wilczyca którą znalazł, jest siostrą Rory'a McFelan, alfy sąsiedniego stada. Mamy dość trudne przymierze z nimi. To jak rozejm. Oni wierzą w stare sposoby - walki o dominację i przetrwanie dla najlepiej przystosowanych. Większość dzisiejszych sfor ewoluowało ponad to. Walki o dominację, które kończą się śmiercią są teraz bardzo rzadkie , w dzisiejszych czasach, choć nie zostały oficjalnie zakazane. Większość z nas wierzy, że powinno się bardziej zaangażować w bycie Alfą sfory niż, zmierzać po trupach do celu. By przeżyć w tym świecie, staliśmy się czymś więcej niż tylko zwierzętami. Umysł Kieshy, zatrzymał się na wampirze Nikolaiu. Jeśli wampiry były prawdziwe, to co jeszcze było? Święty Mikołaj? Wróżka Zebuszka? Boże, bolała ją głowa. - Shannon została znaleziona ranna na naszym terytorium, może to być postrzegane jako taktyka objęta przez jej brata, pretekst do rozpoczęcia wojny. Aby utrzymać pokój, będziemy zmuszeni do

negocjowania warunków. Podobnie jak ich imiennicy, lubią żerować na mniejszych sforach, ale z powodu naszej wielkości, Korgulce zwykle pozostawiają nas w spokoju. Ich Alfa zaczyna tylko ze sforami, w których wie, że może dominować. Nasze terytorium graniczy z ich i Rory chciałby zdobyć większe terytorium dla swojej sfory . Nie przepuściłbym bym temu draniowi, gdyby za tym stał. - O jakim problemie mówiła Carol? Nie powiedziałeś tego. - Mówiła o sposobie w jaki Nikolai obserwował Shannon. - Alex miał poważny wyraz twarzy, jakby mówił o czymś niemiłym. - Co było nie tak w sposobie w jaki Nikolai ją obserwował? Dlaczego miałby to być problem? - Nikolai jest wampirem. Shannon jest zmienno-kształtna. Ta dwójka się nie miesza. Nie możemy pozwolić sobie na obrażenie Nikolaia. Ostatnią rzeczą, jaką sfora potrzebuje to kłopoty z potężnym wampirem. Biorąc pod uwagę sposób w jaki Nikolai przyglądał się Shannon zastanawiała się, czy Nikolai był świadomy tego, że wampiry i zmienni się nie mieszają. Nie wydawało jej się, a nawet jeśli, raczej się tym nie przejmował. Nagle wyczerpana całym dramatem, Kiesha opadła na kanapę, tęskniąc za łóżkiem. Alex zauważył to i zachęcił ją by poszła na górę. - Przyjdę, jak zamknę wszystko. Znużona, przeszła po schodach do sypialni. Chciała walnąć się na łóżko, ale wiedziała, że lepiej będzie spać gdy weźmie najpierw prysznic. Jej ubrania pozostawiły szlak na podłodze kiedy szła do łazienki. Regulując wodę do idealnej temperatury, zabezpieczyła włosy przed zmoczeniem. Nie chciała ich myć tego wieczora. Nie miała siły, aby się nimi zająć.

Stała tam, z głową zwieszoną w dół pozwalając gorącej wodzie masować jej plecy i zrelaksować jej mięsnie. To był długi i meczowy dzień. Jej umysł uwolnił się od wszystkich niespodzianek, z który mim usiała się dzisiaj zmierzyć. Dzisiaj dowiedziała się, że była tajemniczo teleportowana przez trzy - lub cztery? - stany, wampiry są prawdziwe, o i nie wspominająco tym, że staje się wilkołakiem. Miała raczej dziwny dzień. Stanęła pod prysznicową dyszą, celowo myśląc o niczym, dopóki nie była w czymś co przypominało trans. Czując przeciąg, obudziła się kiedy drzwi prysznicowe otworzyły się. Alex wszedł pod prysznic z nią i wziął mydło. Pokazując jej, że ma się obrócić, dostosował wodę i zaczął myć jej plecy. Kiedy wypracowywał sobie drogę w dół jej ciała, delikatnie masował jej napięte mięsnie. Gdy skończył obrócił ją dookoła. Nie spieszył się, zwracając szczególną uwagę na jej piersi i przestrzeń miedzy jej nogami, ciesząc się z ich dotykania i bijącego pożądania w jej oczach. Uznając, że była wystarczająco pobudzona, zmienił ich pozycje, dopóki nie stała wygięta, z rękoma opartymi na tylnej ścianie, z odsłoniętą cipką dla jego oczu. Alex przytulił się do niej, od tyłu, rozkładając szerzej jej nogi, i włożył swojego fiuta powoli wewnątrz niej. Wsuwał się i wysuwał, sięgając dookoła jej tali i ściskając jej sutki, kiedy całował i ssać jej szyję i ramiona, dzięki czemu przyjemność budowała się powoli. Kiedy czuł jej zbliżający się orgazm, utrzymywał to samo tępo, powolne i stałe, delikatnie nakłaniając ją do dojścia. Zzuł jak Kiesha trzęsie się w punkcie kulminacyjnym, a on wzdrygnął się, kiedy jej pochwa delikatnie zaciskała się wokół niego, dojąc go z nasienia i pozostawiając gęsią skórkę w zamian.

W chłodzącej się wodzie, umył ich szybko i wyłączył wodę wychodząc z pod prysznica. Alex wysuszył ich oboje i zaciągnął Kieshe do łóżka. To był długi dzień pełen wrażeń. Oboje byli zmęczeni. Odkąd wyszli z łóżka, nie mógł marzyć o niczym innym niż wepchniecie się w wietrzne jego partnerki. Teraz, kiedy zajął się fizycznymi potrzebami, mógł pozwolić jej odpocząć, oboje mogli zaczerpnąć trochę snu.