gosiag

  • Dokumenty396
  • Odsłony75 957
  • Obserwuję125
  • Rozmiar dokumentów645.0 MB
  • Ilość pobrań43 180

świat po wybuchu 3 J.Baggott roz.1 3 tł. nieof

Dodano: 6 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 6 lata temu
Rozmiar :174.9 KB
Rozszerzenie:pdf

świat po wybuchu 3 J.Baggott roz.1 3 tł. nieof.pdf

gosiag EBooki Świat po wybuchu 3
Użytkownik gosiag wgrał ten materiał 6 lata temu.

Komentarze i opinie (2)

Gość • 5 lata temu

WŁAŚNIE! KIEDY?

Gość • 5 lata temu

Kiedy doczekamy się dalszej części? Czekamy z niecierpliwością.

Transkrypt ( 17 z dostępnych 17 stron)

BURN JULIANNA BAGGOTT tłumaczenie nieoficjalne: Heniek-88 In accordance with the U.S. Copyright Act of 1976, the scanning, uploading, and electronic sharingof any part of this book without the permission of the publisher constituteunlawful piracy and theft of the author’s intellectual property. If you would like to use material from the book (other than for review purposes), prior written permission must be obtained by contacting the publisher at permissions@hbgusa.com.Thank you for your support of the author’s rights.

For David Scott. Sometimes all I want to do is lie down—blur-blind, life-weary— and survive with you.

1. Prolog: Bradwell 2. Pressia: klucz 3. Partridge: smutek 4. El Capitan: zbroja 5. Partridge: ku pamięci 6. Lyda: origami 7. Partridge: udzielanie się 8. Pressia: obowiązek 9. El Capitan: bakteria 10. Lyda: siedemnaście 11. Partridge: pociąg 12. Pressia:zęby i bicie serca 13. Lyda: bajka 14. Pressia: lupa (lustro) 15. Partridge: mamy szczęście 16. El Capitan: szalony John- Johns 17. Partridge: zabunkrować 18. Pressia: świeży dym 19. Partridge: wrzasnąć 20. Partridge: papużki nierozłączki 21. Lyda: druga skóra 22. El Capitan: trzepotanie 23. Pressia: nawoływanie 24. Partridge: pigułka 25. Pressia: wędrowne ptaki 26. Lyda: pokój dziecinny 27. Partridge: coś ślicznego 28. El Capitan:chłopak 29. Pressia: dom 30. El capitan: święty 31. Partridge: obietnica 32. Pressia: szelest 33. Lyda: stać się 34. Pressia: matki 35. Partridge: truskawki 36. Partridge: zagrożenia 37. El Capitan: lepiej 38. Partridge: znaczący 39. Pressia: Hollow Reed

40. Lyda: rozjarzony 41. Pressia: drzwi 42. Partridge: naśladowanie 43. Pressia: słaba 44. El Capitan: imię 45. Partridge: confetti 46. Pressia: skoczkowie 47. Pressia: matka i córka 48. Lyda: dowód 49. Pressia: Cygnus 50. Partridge: mosiężne łóżka 51. El Capitan: do diadła Tak 52. Partridge: rana postrzałowa 53. Lyda: kółka 54. El Capitan: anioł 55. Partridge: sen 56. Pressia: inne niebo 57. El Capitan: słowo z wysoka 58. Partridge: gdziekolwiek 59. El Capitan: odpowiedni 60. Pressia: głowa lalki 61. El Capitan: serce 62. Partridge: związany sznurem 63. Pressia: święty 64. Partridge: pokoje

Heniek-88 Prolog

Heniek-88 Bradwell On zna zakończenie. Widzi to niemal tak wyraźnie, jak widział początek. "Zacznij tam," szepcze pod wiatr. Jego skrzydła są duże. Pióra marszczą się; niektóre ciągnie za sobą. Musi zaciskać skrzydła na wietrze, gdy przechodzi przez zarośnięte pola w kierunku kamiennego klifu. Chce się cofnąć, wrócić i stać się chłopcem, którym niegdyś był. Tego nigdy nikomu nie powiedział. Nie spał podczas morderstwa swoich rodziców; chciał uwierzyć, że to zrobił. Po tym, jak mężczyźni włamali się do jego domu, obudził go chaos, jego matka krzyczała, prawdopodobnie tuż przed tym, jak ona i jego ojciec zostali zastrzeleni. Bradwell został ostrzeżony przed włamaniem do domu. Wygramolił się z łóżka i ukrył pod nim. Zobaczył parę butów między łóżkiem, a podłogą. Zatrzymali się przy jego łóżku, a potem jeden z zabójców - jego niedoszły morderca - ukląkł, podniósł narzutę łóżka i przez chwilę stali twarzą w twarz. Bradwell nie poruszył się, nie oddychał. Twarz mężczyzny była długa i kanciasta z lekko zakrzywioną szczęką. Miał niebieskie oczy. W końcu, bez słowa, opuścił narzutę. Powiedział do niego: "Ten chłopiec musi się przespać." "Sprawdziłeś pokój?" "Sprawdziłem ten cholerny pokój." Słuchał, jak odchodzą, a potem nie wstał. Udawał, że śpi, wciąż pod łóżkiem. Udawał, że śni. A potem otworzył oczy i to jest ta część, którą wyznał: zszedł do kuchni, jakby to był jakikolwiek inny poranek; to było więcej niż jego mózg mógł udźwignąć. Kiedy jego rodzice nie zrobili śniadania, wzywał ich i dopiero wtedy zaczął panikować. W końcu znalazł ich ciała w swoim łóżku. Mógł pobiec w kierunku krzyku matki, ale zamiast tego ukrył się. Powiedział Pressii, że przespał te morderstwa i chciał wierzyć, że to prawda. W rzeczywistości ten dzień był pierwszym razem, kiedy powinien umrzeć, ale daleko od ostatniego. Fakt, że żyje, jest przypadkowy. Wspina się po kamieniach i podchodzi do krawędzi urwiska. Jest ciemno, ale księżyc jest jasny. Rozpościera szeroko skrzydła i pochyla się na wietrze. Przez chwilę myśli, że wiatr straci na sile, a on spadnie do przodu i poleci. Ale nie ma skrzydeł, które go utrzymują. Latający. To nie koniec. Zakończenie jest w popiele i prochu. Miał być męczennikiem wraz z rodzicami. Pożyczył ten czas ze swoimi braćmi - El Capitanem i Helmudem. Nigdy nie miał być zakochany ani nie być kochanym- Pressia. Kiedy myśli o niej, to tak jakby serce zostało wyrzucone z jego klatki piersiowej. Mógł umrzeć razem z nią na zamarzniętej leśnej ziemi. Mógł umrzeć związany z braćmi, ich krew mieszała się razem. Ale żaden z nich nie był końcem. Tutaj, na klifie, widzi koniec: leży na ziemi wśród popiołu i pyłu swojej ojczyzny, a jego pierś jest rozerwana. Prawda unosi się z jego ciała jak długa, biała, rozwijająca się wstążka, pokryta jego krwią. Jak to się stanie? Kiedy? On wie tylko, że to nie jest daleko. Z wiatrem przecinającym jego skrzydła, czuje się, jakby do niego dążył - czy to koniec, by się z nim spotkać? Tym razem się nie ukryje. Tym razem pobiegnie w stronę krzyku.

Heniek-88 Pressia

Heniek-88 Klucz Drzwi do pokoju Pressii są zamknięte. Opiekunowie przychodzą i odchodzą z pierścieniami kluczy - ile jest tam pokoi? Gdzie jest Bradwell? Helmud i El Capitan? Gdzie są jej rzeczy - fiolka, formuła? Opiekunowie nigdy nie odpowiadają na jej pytania. Mówią jej, żeby się dobrze czuła. "Nie jestem chora". Mówią jej, żeby odpoczywała. "Nie mogę spać." Uśmiechają się i kiwają głową i wskazują alarmy załączone do każdej ze ścian w jej pokoju. "Wciśnij tu, gdy jest nagły wypadek". Opiekunowie noszą naszyjniki z dołączonymi do nich przyciskami awaryjnymi. Ale nie wie, jakiego rodzaju sytuacji kryzysowej można się spodziewać. Kiedy pyta, mówią: "Na wszelki wypadek ..." "W razie czego?" Nie mówią. Każdy dzień jest taki sam. Za dużo dni do zliczenia; minęły tygodnie - prawie miesiąc? Opiekunowie są kobietami i są złote, z których każda niemal świeci. Czy to jest światło ognia? Czy tak wiele z nich jest w ciąży - czy kobiety w ciąży świecą? Czy to jakiś wewnętrzny blask? Większość z nich ma brzuchy wyrastające z bioder. Nabrzmiałe. Ale nie tylko opiekunki są złote. Dzieci na polu też są. Są wysyłane w różnych odstępach czasu w ciągu dnia, aby grać. Mają kije, piłki i siatki na słupach wykopanych w zimnej ziemi. Złote, wszystkie, jakby przesiąknięte czymś lekko metalicznym, bez fuzji, blizn i znaków. Po prostu skóra. Opiekunowie przynoszą Pressii tace z jedzeniem: ciepłe buliony, kaszki, wysokie szklanki zimnego mleka - białe, białe mleko, ani kropki popiołu mieszającej się w środku. Zjadacze popiołu są wszędzie, skacząc po łyżkach, wzdłuż krawędzi metalowej wanny, na szybach, zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz. Oparte na burzach i lekko opalizujące, wydają się pracować dzień i noc, odporne na zimno. Jedna z opiekunek powiedziała jej, że zostały wyhodowane, by używać delikatnych ramion do wrzucania popiołu do ich małych ust, do czyszczenia - tak to ujęła. Są powodem, dla którego niebo za oknem jest zabarwione na niebiesko zamiast szarego. Właśnie dlatego prześcieradła, poszewki na poduszki, nawet małe gęsie pióra, które wypadają z kołdry, są często jaskrawo białe. Pressia nie może sobie przypomnieć, że widziała coś tak nieskazitelnego. Wszystko w jej pokoju jest utrzymywane w czystości. Jej prześcieradła są zmieniane codziennie. W sąsiedniej łazience zawsze pojawia się nowa kostka mydła. Ktoś nawet wyciąga splątane pasma luźnych włosów owiniętych w szczotkę; każdego ranka jest czysto. Położyła palec na oknie, a potem wyjrzała poza nie. Widzi starożytną kamienną wieżę, pochyloną jak gdyby pochyloną pod wiatr, dziwne, tłuste bestie - wielkości krów, ale z grubymi, gumowatymi, pozbawionymi włosów skórami, okazjonalnymi kłami - wędrującymi po zamglonym, pochyłym zboczu. Za stadem znajduje się sterowiec, zamknięty w ziemi przez kopiec zieleni; został połknięty przez winorośl. Czy kiedykolwiek wrócą? Dom. Czy kiedykolwiek istniał? A teraz, po tym wszystkim, co się stało, po tym wszystkim, co zrobiła, czy zasługuje na miejsce zwane domem? Bradwell, jego ogromne skrzydła - zrobiła to dla niego. Chce wrócić do tego, co było wcześniej. Ale nie ma odwrotu. Czy ktoś pracuje przy sterowcu? Czy Bradwell, El Capitan i Helmud odzyskali dość siły, by podróżować? Czy Bradwell kiedykolwiek jej wybaczy? "To strata czasu!" Kilka razy straciła cierpliwość i krzyknęła do dozorców. "Musimy wrócić do domu! Ludzie nas potrzebują!" Uśmiechają się, kiwają głową, wskazują alarmy na ścianach. W nocy, gdy jej pokój staje się ciemny, alarmy świecą na czerwono i słyszy wycie. Przychodzą co noc- psy w oddali. Wilki, lisy, kojoty? Jakie rodzaje psów mieszkają na tej ziemi? Czasem żałuje, że psy nie krążą bliżej, grożąc jej pożarciem. Może chce być rozdarta na kawałki, zniknąć. A ona budzi się w ten sam sposób. To jej wina, że chce być rozdarta na kawałki, pożarta, zniknąć. Bradwell. Teraz myśli o nim, jej pokój wypełnia się porannym światłem. Po tym, jak wstrzyknęła surowicę ptakom w plecy, po tym jak skrzydła szybko i gwałtownie urosły, gdy jego żebra i ramiona również się rozszerzyły, powiedział: "Co mi zrobiłaś?" Teraz wie, że go zdradziła. Nie chciał być uratowany

Heniek-88 przez zawartość fiolki - lekarstwa, które pewnego dnia może doprowadzić do Oczyszczenia ocalałych ze wszystkich ich blizn i stłuczeń. Chciał umrzeć Czystym - przez własną definicję tego słowa. Ale nie mogła pozwolić mu odejść. Samotna, wciąż marzycielska, leży w swoim łóżku i przypomina sobie, jak to było w kamiennym przejściu podziemnym na twardym gruncie z Bradwellem, jego dłonie były szorstkie i ciepłe, zakrywały jej twarz. To było jak być w pełni żywym po raz pierwszy w życiu - żywym w każdej komórce jej ciała. A teraz coś w niej czuje się martwe. Czuje się pusta. Bradwell jej nienawidzi. Nienawidzi siebie. Nie jest pewna, z którym z nich jest gorzej. Zrobiłaby wszystko, by odzyskać zaufanie, ale wie, że szkód nie można cofnąć. Rozumie, dlaczego nienawidzi idei, że potrafi odwrócić swoje fuzje, zatrzeć ich blizny, filozoficznie; nie chce odwracać ani wymazywać przeszłości, grzechów Kopuły. Ale ona nie rozumie, dlaczego nie ma choćby jednej jego cząstki - w głębi duszy - która pragnie, by znów wszystko się ułożyło. Dotyka blizny na jej wewnętrznym nadgarstku - cienkiej, pomarszczonej linii, w której syntetyczna skóra głowy lalki przechodzi przez jej własne zakończenia nerwowe. W wieku trzynastu lat próbowała odciąć lalkę. Przypomina sobie dotyk noża na skórze. To było coś, nad czym miała kontrolę - a nie coś, co się z nią działo. Chciałaby mieć kontrolę. Czy ona myślała, że kikut będzie lepszy? Czy ona w ogóle myślała? Nie całkiem. Chciała tylko uwolnić się od tego. Nadal tego chce. Fiolka i formuła przybliżają ją o krok, ale Bartrand Kelly skonfiskował te rzeczy. Jeśli uda jej się przenieść te rzeczy z powrotem do kopuły, gdzie naukowcy wciąż pracują w laboratoriach, to nie tylko jej pomoże. Nie. Może być przyszłość, w której wszyscy ocaleni znów będą pełni. Wciera jej ukryte palce w czaszkę lalki i szarpie palcami jej ramię. Ona chce być cała. Po tych wszystkich latach, kto by nie chciał? Klucz otwiera zamek. Pokrętło się obraca. To jasny poranek. Pressia siada i podskakuje na skraju łóżka, czekając. Fedelma jest jedynym opiekunem, którego nazwisko zna. Ona jest odpowiedzialna za innych opiekunów; i przypina jej włosy jak dwa rogate węzły na czubku głowy. Ma więcej władzy i może dlatego może więcej mówić. Pressia odczuwa ulgę, widząc ją. Fedelma też jest w ciąży. Jej brzuch jest napiętym bębenem, który musi nosić, a ona nie jest młoda. Jej włosy siwieją na skroniach. Skóra wokół oczu trochę się marszczy, kiedy się uśmiecha. Otwiera ciężkie drzwi jedną ręką, a drugą trzyma blaszaną tacę. "Spałaś?", Pyta. "Ledwo", mówi Pressia i dodaje: "Chcę zobaczyć się z Bartrandem Kelly." Nie widziała go od pierwszego dnia - rozmycie hałasu, cierni, krwi i skrzydeł - kiedy wszyscy zostali załadowani do wozu i zabrani. "Ma rzeczy, które należą dla mnie." "Jest dobry dla ciebie, "mówi Fedelma, ustawiając tacę na nocnym stoliku. "Powie ci wszystko, kiedy nadejdzie właściwy czas." Wszystko. O jej matce i ojcu? O przeszłości? Bartrand Kelly był jednym z Siedmiu. Przyjaźnił się z rodzicami, gdy byli młodzi. On wie więcej o rodzicach niż ktokolwiek. Wydaje się jej teraz niewiarygodne, że kiedykolwiek miała nadzieję znaleźć tu swojego ojca. Tęskni za nim, mimo że jest nieznajomy dla niej. A sterowiec? Czy on po prostu pozwolił mu zostać przykrytym winoroślą? - Na razie winorośle są kamuflażem. Uchronią statek powietrzny przed drapieżnikami i bandami złodziei. To dlatego winorośl została wyhodowana jako mięsożerna. Ochrona. Wyhodowana jako mięsożerna? Pressia myśli. Gdzieś tam są laboratoria, lęgowiska ... Fedelma wyciąga rękę i delikatnie trzyma nadgarstek Pressii - nie tę z głową lalki, nie. Fedelmę zaskakuje głowa lalki, zaniepokojona tym, że jest połączona z pięścią Pressii, choć stara się udawać, że nie jest przez to zaskoczona. "Co robisz?" - pyta Pressia. Fedelma ściąga rękaw swetra Pressii, odsłaniając jej ramię. "Widzisz? Twoja skóra stała się nieco złota ", mówi. "Twoje jedzenie jest splecione z substancją chemiczną, która odstrasza winorośl - zapach emanujący z twojej skóry." Pressia także to widzi. Najsłabszy odcień. Ściąga rękaw. "Ludzie nie lubią być truci", mówi. "Ludzie nie lubią, gdy dusi się je winoroślą." To prawda. Pressia zobaczyła, jak winorośle prawie zabiły Bradwella, El Capitana i Helmuda. "Jedz," mówi Fedelma, przesuwając tacę w stronę Pressii. "Dlaczego nikt nie powie mi o alarmach? Czego się boisz?" Fedelma pociera ręce jakby zmarzła.

Heniek-88 "Nie mówimy o tym." Podchodzi do okna. "Słyszałam wycie." "Dzikie psy są nasze. Pomagają nam zachować bezpieczeństwo." "Dlaczego po prostu ze mną nie porozmawiasz? Powiedz mi prawdę. " "Nigdy nie przybyli tu obcy. Nie wiemy, jak ich traktować, chyba że jest czymś obcym, może zagrożeniem." ''Czy wyglądam jak zagrożenie?''. Fedelma nie odpowiada. "Jeden z was zaczął chodzić po terenie. Nie wiem, jak uzyskał pozwolenie. On był najgorszy, kiedy przybyliście." Może w ogóle nie uzyskał pozwolenia, a mimo to jest na miejscu. "Widziałam go już dwa dni z rzędu'' Pressia wstaje i podchodzi szybko do okna. "Bradwell?" Fedelma kiwa głową. "Trochę niepewnie stoi na nogach, odkąd ..." Udomowione bestie były zbierane gdzie indziej, ale dzieci tam są - z piłkami i kijami. Wiele zabawek wydaje się nowa, podobnie jak czapki i szaliki. Święta właśnie minęły. Czy dostali je jako prezenty? Krzyczą i gwiżdżą. Kilku śpiewa w małej grupie, wykonując jednocześnie gesty rąk. Jedna dziewczynka w jaskrawoczerwonym swetrze mija brzegi grup. Ona ma w ręce lalkę i trzyma ją przy piersi. Pressia wyobraża sobie siebie w tym wieku swoją własną lalką - tę, która na zawsze łączy się z jej pięścią. Być nowym. Czuć się nowym. Nie wyobraża sobie ... Kolejna dziewczyna podchodzi do tej z lalką - identyczny bliźniak. Obaj łączą ręce i idą dalej. Tyle dzieci, tak mało dorosłych. Oni się ponownie zaludniają. Muszą. Gdzie jest Bradwell? "Widzisz go teraz?" - pyta Pressia. "Nie," mówi Fedelma. "Ale on gdzieś tam jest." "Muszę też wyjść", mówi Pressia. Fedelma kręci głową. "Musisz jeść. Potrzebujesz swojego snu. Jeśli chcesz się wzmocnić, potrzebujesz ..." "Muszę się z nim zobaczyć - na własne oczy." Pressia podchodzi do drzwi, których Fedelma zapomniała zamknąć za sobą. "Nie!" Mówi Fedelma. "Pressia! Przestań!" Ale Pressia już przechodzi przez drzwi i zaczyna biec korytarzem. Znajduje schody i biegnie po schodach. Słyszy za sobą Fedelmę. "Pressia! Nie!" Czy powinna biegać w czasie ciąży? Ile ona ma lat? Pressia znajduje ciężkie drzwi na zewnątrz. Powietrze jest tnące i wilgotne. Szybko przechodzi przez pole dzieci, wszystkie złote. Jedna grupa gra w grę, w której niektórzy tworzą luźny krąg, a inni, wewnątrz koła, kręcą się i kręcą- Spójrz w lustro. Poszukaj meczu. Odnajdź siebię! Odnajdź siebię! Nie bądź ostatni. Dzieci w kręgu wykrzykują pieśń, a potem kręcące się dzieci zaczynają gonić innych, rozbiegając się po trawie. Ale inni, nie grający w grę, zatrzymują się i wpatrują w Pressię. A teraz, gdy jest wśród nich, dostrzega kolejną bliźniaczkę. Widzi trzecią, która wygląda identycznie. Nigdy wcześniej nie widziała trojaczków. Jednak nie chce na nie patrzeć; ona nie lubi jak się na nią gapią. Chłopiec o czarnych włosach mówi: "Patrz!" I wskazuje na lalkową głowę. Pressia nie chce tego ukryć. Fedelma, sapiąc za nią, krzyczy: "Cicho, chłopcze! Mów dalej o swojej grze." Pressia kieruje się ku kamiennej wieży; ona musi uzyskać lepszy widok. Te dzieci przypominają jej, co może być w Kopule. Oddychające powietrze, brak deformacji i blizn. Zastanawia się, gdzie jest jej przyrodni brat, Partridge. Wrócił z powrotem do Kopuły. Czy znajdzie ludzi, którzy pomogą mu znaleźć sposób na przejęcie władzy od jego ojca? Czy będzie pamiętać tych, którzy cierpią na zewnątrz? Czy zrobi to, co trzeba? Czy Pressia robi to, co trzeba, uwięziona tutaj, marnując cenny czas? Czy Bartrand Kelly będzie wierny swemu słowu? "Nie powinnaś wychodzić!", krzyczy do niej Fedelma. "Jesteś pod ścisłymi rozkazami, aby się zregenerować! Gdyby Bartrand Kelly wiedział o tym, nie byłoby dobrze. Czy ty słuchasz?" Pressia biegnie do wieży, a jej płuca pieką od zimna. Wbiega po schodach, po dwa schodki, podciągając się za poręcz. Przyciska bok głowy lalki do piersi, jakby słyszała bicie jej serca. Wieża jest okrągła ze spadzistym dachem. Wąskie okna to tylko skrzydła - bez szkła. Kamień jest zimny i zwietrzały, z plamami śliskiego mchu. Zatrzymuje się przy jednym ze skrzydeł i patrzy na toczącą się mgłę, kolejny widok sterowca. Winorośle szeleszczą, a sterowiec wydaje się trochę kołysać. Czy winorośl

Heniek-88 kopie tak głęboko, że sam statek jest nimi wrośnięty? Czy kiedykolwiek się stąd wydostaną? Bez sterowca nie jest to możliwe. Szybko przenosi się do następnego skrzydła - kilka bestii, których nie potrafi wymienić, stoją na trawię w pobliżu kamienistej półki. Słyszy buty Fedelmy na schodach. Pressia odwraca się i tam Fedelma oddycha ciężko. "Czy powinnaś biegać za mną w swoim stanie?" Mówi Pressia. "Czy powinnaś biegać w swoim stanie?", odpowiada Fedelma. Obie opuściły główny dom bez płaszczy. Fedelma zaciska ramiona na piersi, na brzuchu. Wiatr biczuje cienkimi włosami, które oderwały się od dwóch spiczastych bułek na czubku głowy. "Dlaczego myślisz, że jestem chora?" - pyta Pressia. "Bradwell, El Capitan i Helmud byli tymi, którzy prawie umarli. Nie ja.'' - ''Są chorzy od ran kłutych cierni, ale twoja sprawa jest pod pewnymi względami poważniejsza. Masz dość serca." Pressia jest zaskoczona. "Nie wiem, o czym mówisz." Ale ona tak. Jej ból jest wewnątrz niej jak ciężki kamień, który został położony na jej klatce piersiowej. Wina, strata, zdrada. Podchodzi do następnego wąskiego okna i patrzy. Widzi tylko niebo, ziemię i odległe drzewa. Popiół znajduje się między ciasno zaklinowanymi kamieniami. Przesuwa go czubkiem palca. "Musisz uleczyć się wewnątrz", mówi Fedelma. "To wymaga czasu." Oczy Pressii wypełniają się łzami. Ciężar jest tak ciężki, że trudno oddychać. Przynosi ciśnienie do płuc, ostre bóle w klatce piersiowej. "Kelly chce cię dzisiaj zobaczyć. Wszyscy." " Dlaczego wcześniej mi nie powiedziałaś? " "Nie powinnam ci mówić." Westchnęła. "On ci pomoże, ale będzie chciał czegoś w zamian." "Czego?" Fedelma zanurza głowę przez okno. Przez chwilę jest cicho, z wyjątkiem dzieci bawiących się na polu i wiatru. "To ten, którego szukasz", mówi Fedelma, i cofa się od okna. "Spójrz." Pressia porusza się szybko. Bradwell schodzi w dół po wysokiej trawie. Trzy pary masywnych skrzydeł są zgarbione na plecach i łączą się z obcasami. Koniuszki skrzydeł ciągną się za nim. Nie przyzwyczaił się do ciężaru skrzydeł i pchają go ostre wahania wiatru. Skrzydła sprawiają, że jest niezgrabny, niezdarny i niepewny - prawie jak źrebak starający się przyzwyczaić do nowych nóg. Fignan, zawsze lojalny, podąża za nim, czarne pudełko, jego ciało zawieszone na jego wrzecionowatych nogach połączonych z kołami, które spłaszczają za sobą wąski pas trawy. Pamięta strzykawkę w trzęsącej się dłoni i to, jak wstrzyknęła każdemu z trzech małych ptaków osadzonych w jego plecach. Chciał umrzeć na własnych warunkach. Okradła go z tego. Mimo to żyje. Serce bije jej w piersi. Nie może przeprosić za uratowanie go, bez względu na wszystko. Nie może. I nigdy jej tego nie wybaczy. Zatrzymuje się i przez chwilę zastanawia się, czy może poczuć na sobie jej wzrok. Ale on nie zwraca się w jej stronę. Spogląda na niebo- ptaki krążące nad głową. Nadal jest blady z powodu utraty krwi, ale jego szczęka jest ostra, a oczy twarde. Bierze głęboki oddech, który rozszerza jego klatkę piersiową. Gdy patrzy, jak ptaki suną, jedno z jego skrzydeł drga niemal niezauważalnie. Skręca. Odwróć się i popatrz na mnie, ona go wzywa. Jestem tutaj. Ale on znów się garbi i idzie pod wiatr.

Heniek-88 Partridge

Heniek-88 Smutek Podnosi się w gardle. Zabiłem go. Czasami nawet otwiera usta, jakby naprawdę chciał komuś powiedzieć. Zabiłem mojego ojca. Przywódcę którego kochasz - Willux, twój wybawca - zamordowałem go. Ale potem zaciska gardło. Nie może nikomu tego powiedzieć, z wyjątkiem Lydy. Po tym, jak się z jej przyznał, poczuł ulgę - ale tylko na krótko. Widuje ją co kilka dni i spędził z nią noc wigilijną prawie miesiąc temu. W Boże Narodzenie obudzili się i wymienili drobne upominki w jej pięknym mieszkaniu, tym, który przygotował dla niej w Górnej Dwójce. To była pierwsza rzecz, którą zrobił, kiedy władza została przeniesiona z ojca na niego. Wyprowadził Lydę z centrum medycznego, a teraz ma ludzi, którzy się nią opiekują - i dzieckiem rosnącym w jej wnętrzu. Ich dziecko. Jest zaskoczony, jak głośno może rozbrzmiewać sekret w twojej głowie. Zabiłem go. Ale to nie tylko tajemnica. On to wie. To morderstwo. To morderstwo jego ojca. Partridge siedzi w przedpokoju obok głównej sali, gdzie słyszy żałobników zaczynających ustawiać się w szeregu. Tłumi ich żałoba, ale wkrótce się rozluźnią. Będzie głośno i duszno, gdy wszystkie ciała będą się tłoczyć, a Partridge będzie musiał przyjąć ich kondolencje, całą swoją pokręconą miłość do ojca. Partrige nie jest zaskoczony, gdy Foresteed wchodzi do pokoju. Przez jakiś czas był twarzą przywódców Kopuły i uczestniczył w większości z tych usług. Ojciec Partridge'a używał go jako figuranta od samego początku jego pogorszenia i z pewnością Foresteed spodziewał się, że zastąpi go po jego śmierci. Oczywiście, nie lubi Partridge'a. Foresteed nie jest sam. Jest otoczony przez Purdy'ego i Hoppesa, którzy pracują dla niego. Wszyscy mówią swoje i siedzą naprzeciw Partridge'a przy mahoniowym stole. Partridge ma na sobie jeden ze swoich czarnych garniturów pogrzebowych. Teraz ma ich siedem - jeden na każdy dzień tygodnia. "Myślałem, że poświęcimy chwilę na rozmowę", mówi Foresteed. "Cóż, chciałbym wiedzieć, ile jeszcze będzie miejsc pamięci," mówi Partridge. To tak, jakby być w trasie z jego ojcem - smutną trasę. Najgorsze jest przesłuchanie. Niektórzy mówcy rozmawiają o tym, co ocalił ich ojciec - nieszczęśnicy, te nikczemne zarazy na ludzkości, bezduszni, już nie ludzie. Musiał sobie powiedzieć, że może je odwrócić - kiedy nadejdzie czas. Powiedział do Lydy: "Kiedy spotkają nieszczęśnika, jak Pressia, wszystko się zmieni." Ale to wszystko sprawia, że jest chory i niespokojny. Foresteed kiwa głową i mówi: "To za dużo dla ciebie? Mam na myśli, radząc sobie z twoją osobistą żałobą na czele całej tej adoracji? Jesteś pewny, że sobie z tym poradzisz?" Foresteed jest warstwowym rozmówcą - Partridge mu to przyznaje. Czy jest sarkastyczny wobec osobistego żalu Partridge'a? Czy sugeruje, że Partridge nie jest wystarczająco smutny? Czy podejrzewa, że Partridge zabił swojego ojca? A może Foresteed po prostu nazywa Partridge słabym? "Chcę tylko wrócić do pracy" - mówi Partridge - "dzieło, które mój ojciec chciał, abym zrobił." Partridge przykłada brodę do klatki piersiowej i drapie się po czole, ukrywając na chwilę oczy, ponieważ płakał. Faktem jest, że zabił swojego ojca, tak, i nie żałuje tego, ale także tęskni za ojcem. To jest chora część. Kochał go. Syn może kochać ojca bez względu na wszystko, prawda? Partridge nie znosi, jak emocje napływają na niego tak szybko, lęk przed odsłonięciem, smutek. Purdy sprawdza planistę na swoim palmtopie. Na kogoś, kto mieszka w Kopule, Foresteed jest bardzo opalony. Jego zęby są tak błyszczące, że wyglądają na wypolerowane. Jego włosy są sztywne, jakby były spryskane lakierem do włosów. Mówi: "Ludzie nadal potrzebują publicznej żałoby". "Co powiesz na prywatną żałobę?" Mówi Partridge. "Mówiąc kulturowo, myślę, że jesteśmy całkiem dobrzy w butelkowaniu naszych emocji." "Twój ojciec chciał okresu publicznej żałoby", mówi Foresteed. Czasem Partridge uważa, że Foresteed nienawidził jego ojca. Zawsze drugi w kolejce, musiał być zazdrosny o władzę. "Ale ta usługa jest inna" - mówi Purdy. "Wspomniałem o tym w moim ostatnim raporcie", mówi Foresteed. Daje raporty o Partridge'owi przez cały czas - tłuste stosy papierów wypełnione biurokratycznymi aktualizacjami politycznymi napisanymi gęstym, bezsensownym językiem ("Do tej pory zakłada

się, że będzie się trzymał i wytrzymywał wyżej wymienione obowiązki ..."). Nie może znieść ich czytania. "Ach, racja" - mówi Partridge. "Musiałem przegapić tę część. Czy ktoś może mi je uzupelnić? Purdy patrzy na Foresteeda. "Mamy w tym czasie wszystkich dygnitarzy i członków społeczności", mówi Foresteed. "Jest zamknięty dla publiczności. Będziemy go jednak transmitować. Przekaz na żywo. Chcemy, aby ten miał wrażenie wielkości. Moment, w którym ludzie naprawdę rozpoznają przywódców jutra, wchodząc w tę nową fazę." Partridge siada i wzdycha. Rozpozna tych ludzi z funkcji politycznych, partii, tych, którzy mieszkają w budynku mieszkalnym, w którym dorastał, rodzice jego przyjaciół z akademii. Potrząsa głową. "Tym razem nie chcę siedzieć obok Iralene. Nie zrozum mnie źle. Lubię Iralene. Szanuję ją. Ale muszą się przyzwyczaić do tego, że nie zamierzamy się pobrać. Za każdym razem, gdy widzą mnie z nią, będzie trudniej wytłumaczyć, że jestem z Lydą." W Wigilię, Partridge i Lyda pocałowali się. Położył rękę na miękkiej skórze jej brzucha, gdzie dziecko właśnie zaczyna rosnąć. "Zamierzam zostać ojcem. Lyda i ja zamierzamy się pobrać. Musimy wprowadzić ten pomysł i rozwiązać kłamstwa mojego ojca." Hoppes kręci głową, a jego tłuste włosy machają. Zajął się zarządzaniem wizerunku Partridge'a. "Pracujemy nad historią, która to wszystko ustawi. Mamy plan. Ale to zbyt szybko. Mój personel pracuje pilnie. Zaufaj mi. " " A co z prawdą?" Partridge czuje przypływ ciepła. Kłamstwa były tym jak działał jego ojciec. Opowiedział ludziom bajeczki, aby mogli spać; w nocnych opowieściach o świecie podzielonym na czystych i nędzników. - Co powiesz na cholerną prawdę choć raz? Foresteed położył pięści na stole i wstał, pochylając się nad Partridge. "Prawda jest taka, że kogoś znokautowałeś i jesteś zaręczony z kimś innym. Twoja konkubina została umieszczona w miłym miejscu, by utrzymać spokojnego ojca, jak syna. - Nie jestem podobny do mojego ojca. - Partridge patrzy na Foresteed, czekając, aż się wycofa, ale Foresteed nie robi tego. Wpatruje się w Partridge'a, jakby błagał go, by zrobił zamach. Purdy przerywa ciszę. Drapiąc się w tył głowy, mówi: "Po prostu nie rozumiem, dlaczego nie byłbyś zainteresowany dziewczyną taką jak Iralene. Została stworzona dla ciebie. " " Dosłownie "- mówi Partridge. "Cóż, to prawdziwy haczyk" - mówi Purdy. "Czasami trzeba polegać na kimś innym, aby utrzymać lustro. Mam rację, chłopaki? - Hoppes mówi: - Tak, oczywiście. Foresteed skiniął głową. Partridge odczuwa ciasny ucisk w klatce piersiowej. "Jestem zakochany w Lydzie. Nie będę zmuszony do tego, żeby zrezygnować z miłości, ok? Dlaczego więc nie zachowasz swoich przeklętych opinii?" Purdy unosi ręce w powietrze. "Zamierzamy to rozwiązać. Będzie dobrze!" Nienawidzi tego najbardziej obronnego uśmiechu, który ukrywa wszystkie kłamstwa. Nie może już tego znieść. Jego klatka piersiowa sprawia wrażenie, jakby mogła eksplodować. Pochyla się do przodu. "Znam prawdę. I będę szerzył prawdę. Mój ojciec był największym masowym mordercą w historii”- mówi Partridge. Taka jest prawda, którą trzymał przez długi czas. Dobrze jest ich ostrzec. "Ludzie to wiedzą, ale udają, że tego nie ma. Wszystkim przekazano kłamstwo i oni żyją w nim. Muszą być gotowi, aby to uznać. To jedyny sposób, by iść naprzód. " " Jezu ", mówi Hoppes. Wyjął z kieszeni chusteczkę i przycisnął ją do górnej wargi i czoła. - Do jakiego możliwego końca? - pyta Foresteed, szeroko otwierając oczy ze zdumienia. "Chodzi mi o to, czy chcesz, aby nieszczęśnicy i czyści szli ręka w rękę w piękne jutro?". ''Czy szkodziło by przygotować się na czas, kiedy opuścimy Kopułę i zaczniemy tworzyć dla siebie życie? Mam na myśli, co powiesz na odrobinę współczucia dla tych, którzy przeżyli?" Partridge i Lyda pisali plany, proste rzeczy, które mogą zacząć robić, aby poprawić życie na zewnątrz - czysta woda, jedzenie, edukacja i medycyna. "Możemy naprawdę wpływać na ich życie na lepsze” "Czyż nie jest to szlachetne", mówi Foresteed. Partridge nie może znieść jego protekcjonalności. Purdy mówi: "Zwolnijmy na minutę." Partridge ma dość odkładania rzeczy, unikania konfliktów. Teraz jest czas. Zmienia ton, próbuje brzmieć tak spokojnie, jak to tylko możliwe. "Posłuchaj, myślałem o tym. Co by było nie tak z Radą, złożoną z ludzi z zewnątrz i ludzi z wewnątrz?" On, Lyda i Pressia mogliby być wszyscy w Radzie - Bradwell i El Capitan. Mogą zrobić prawdziwy postęp. "Boże." Foresteed podchodzi do drzwi, sprawdza, czy są zamknięte, a potem siada z powrotem przy stole. "Co jest nie tak z radą? Co jest złego w pewnym postępie?” - mówi Partridge.

Musi być postęp. Dlatego przede wszystkim oddał się Kopule. To dlatego zabił swojego ojca - aby popchnąć na coś pełnego nadziei. "Nie, nie, nie" - mówi cicho Hoppes. "To są twoi ludzie, Partridge, ludzie z Kopuły. Lubią normalność. Nie możesz wskoczyć w ich życie i zacząć wszystko zmieniać.” Partridge staje nad stołem. Krzyrzuje ręce na piersi, próbując powstrzymać jego walące serce. "Dlaczego nie? Może to jedyny sposób, w jaki będziemy mogli się odbudować." Foresteed się śmieje. "Co jest tak zabawnego?" Partridge nienawidzi Foresteed. Jego twarz czerwieni się z gniewu. Byłoby lepiej, gdyby Foresteed uderzył go pięścią albo przynajmniej kłócił się - ale śmiać się z niego? Hoppes mówi: "Jako badacz, chciałbym ci wyjaśnić, że" kłamstwo ", jak to nazywasz ... “- Przerywa Purdy - “termin, z którym się głęboko nie zgadzam. “- “To kłamstwo” - kontynuuje Hoppes, "stworzyło ramy to pozwalania ludziom akceptowania siebie, móc patrzeć sobie w oczy, kochać się nawzajem i iść dalej. Jeśli to odbierzesz, cóż…” - “No to co?” - mówi Partridge. Foresteed uśmiechnął się. "Jeśli okradniesz ich z tego kłamstwa, ulegną samozniszczeniu. Właśnie to. Co powiesz na odrobinę współczucia dla ludzi w Kopule? Co?" Pokój milknie. Ci ludzie nie staną po jego stronie. Wewnątrz Kopuły są inni, którzy powinni być po stronie Partridge'a - Cygnus - ci, którzy mieli zamiar wprowadzić go do władzy, plan, który jego matka próbowała uruchomić z zewnątrz. Gdzie oni do cholery są teraz? Partridge może korzystać z posiłków. Nie może nawet powiedzieć, czy Foresteed mówi prawdę. Czy kłamstwo trzyma tych ludzi razem, czy tylko stara się utrzymać Partridge w spokoju? "Chcę zobaczyć Glassings" - mówi Partridge. "Glassings?" Mówi Hoppes. "Mój stary nauczyciel historii świata." Glassings jest jednym z tajnych przywódców komórek, częścią Cygnusa, i tym, który dał pigułkę, która zabiła ojca Partridge'a. W pewnym sensie Glassings wpakował go w to. Chciałby, żeby przynajmniej pojawił się w jego życiu. "Dlaczego chcesz go zobaczyć?" Pyta Foresteed. Czy nazwisko Glassings go niepokoi? "Mam kilka pytań na temat historii świata. Powie mi, jak rządzili inni przywódcy. Nie sądzisz?”- “Twój ojciec był wspaniałym przywódcą. Czego więcej można chcieć? ", mówi Purdy, uśmiechając się nerwowo. Chce poprosić Purdy'ego o umówienie się na spotkanie z Glassings, ale nie podoba mu się podejrzane spojrzenie w oczach Foresteeda, więc wzdycha ciężko, jakby się znudził. "O ile więcej takich usług?", Pyta ponownie. Purdy ponownie analizuje swój panel. Klepie daty i liczy do siedmiu. "To jest to. Siedem innych usług pamięci. Nieźle." "A następnie możemy rozwinąć nową historię - przerwę między tobą a Iralene i wiadomością o twojej nowej miłości, Lydzie, " mówi Hoppes. "Poruszymy sytuację dziecka około dwóch miesięcy po tym." Czy oni po prostu będą dalej to odkładać? "Nowa historia o Lydzie wkrótce zniknie, prawda? Dni, nie tygodnie? - Oczywiście - mówi Hoppes. Foresteed mówi: "Po prostu idź tam i powiedz swoje, Partridge. Niech okazują szacunek” - “W porządku, ale nie ma Iralene “- mówi Partridge. "I tak potrzebuje przerwy. Po prostu wyślij ją do domu, dobrze?” Martwi się o Iralene. Jest pod ogromną presją, czuje się okropnie i wie, że jej rola się zmieni. Partridge zapewniał ją, że zawsze będzie miała miejsce w jego życiu - jako przyjaciela - i szanowaną rolę w społeczeństwie, ale po prostu nie wie, jak to będzie wyglądać. "Nie możemy składać obietnic dotyczących Iralene" - mówi Hoppes. "Wiesz, że jest tu wiele poruszających się elementów." Ma na myśli Mimi, wdowę po ojcu i matkę Iralene, która może być nieprzewidywalna. "Nie możemy być zakładnikami Mimi." Partridge wstaje. "Ja rządzę", mówi, choć czuje się zdenerwowany, mówiąc to. "Tym razem nie ma Iralene. W porządku? Nie chcę, żeby siedziała obok mnie w streamingu na żywo” “Lyda będzie patrzyła, prawda?” Wyobraża sobie ją tak, jak ostatnio ją widział. Miała na sobie długą białą bawełnianą koszulę nocną. Była zmęczona - nie spała dobrze - ale także niespokojna. "Czuję się jak tygrys w klatce", powiedziała mu. "Nie wiem, jak długo mogę to wytrzymać. Kiedy wracasz?" Pocałował ją i powiedział: "Jak tylko będę mógł. Moje życie nie jest teraz moim własnym, ale wkrótce będzie. Nadchodzi. Obiecuję. " " Spotkanie się skończyło "- mówi Partridge. Czasami jest to drobiazg, który wydaje się być tak dobry, jak nazywanie końca spotkaniem. To nie powinno mieć znaczenia, ale on lubi, że może wygiąć ten mięsień i nikt nie może mu zaprzeczyć. Foresteed podchodzi do drzwi, robi to pierwszy

i otwiera je. "Pozwól mi," mówi. Otwiera drzwi Partridge. Jest linia żałobników, nieskazitelnie ubrana. Ich głowy odwracają się i patrzą na Partridge'a. Słyszy kilka stłumionych szlochów. Patrzą na niego wyczekująco. Foresteed łapie Partridge za ramie, jego uchwyt jest zbyt mocny. Pochyla się i szepcze: "Mylisz się, wiesz. Twój ojciec nie był tylko największym masowym mordercą w historii. Był najbardziej udany. Jest różnica." Partridge kładzie rękę na drzwiach, gotów wyjść z pokoju. "Nie przeżyję dla niego jego kłamstw. Nie jestem jego marionetką. Foresteed uśmiecha się do niego. Jego zęby prawie świecą, są tak białe. "Tak jakbyś już nie miał kłamstw, Partridge", mówi tak cicho, że tylko Partridge może usłyszeć. "Jeśli masz zamiar przyjść czysty, dlaczego nie zaczniesz od siebie?"