kufajka

  • Dokumenty27 039
  • Odsłony1 862 410
  • Obserwuję1 384
  • Rozmiar dokumentów74.8 GB
  • Ilość pobrań1 674 488

Bieszanow Wladimir - Pogrom Pancerny 1941

Dodano: 5 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 5 lata temu
Rozmiar :4.7 MB
Rozszerzenie:pdf

Moje dokumenty

kufajka
3. Ebooki według alfabetu
B

Bieszanow Wladimir - Pogrom Pancerny 1941 .pdf

kufajka 3. Ebooki według alfabetu B BIESZANOW WŁADIMIR Książki
Użytkownik kufajka wgrał ten materiał 5 lata temu.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 426 stron)

Przedmowa P o rozpadzie ZSRR dzięki pojawieniu się wielu artykułów i książek wolnych od „wytycznych" wydziału ideologicznego KC KPZR, czytająca część postsowieckiego społeczeństwa dokonała mnóstwa zadziwiających odkryć. Wśród nich było również to, że chociaż ukazały się dziesiątki tysięcy publikacji o Wielkiej Wojnie Narodowej, wyraźnie widać, że jej prawdziwej historii nie ma. Odejście w niebyt systemu totalitarnej jednomyślności, uwolnienie się historyków od rygorystycznego dyktatu partii i bezceremonialnych interwencji cenzury, rozszerzenie dostępu do zasobów archiwalnych i źródeł zagranicznych pozwoliło przewartościować wydarzenia poli­ tyczne, które miały miejsce w Rosji po 1917 roku, i zlikwidować wiele białych plam. Ale Wielka Wojna Narodowa pod wieloma względami nawet obec­ nie pozostaje nieznana. Jeszcze Stalin powiedział, że „nasze zwycięstwo w 1945 roku przekonywająco wykazało przewagę socjalizmu nad kapita­ lizmem". W rezultacie historię trudnej drogi narodu sowieckiego do zwy­ cięstwa należało przedstawiać (a zdaniem wielu weteranów nadal należy) w sposób całkowicie zgodny z ową fundamentalną tezą o „przewadze". Jeżeli jakieś fakty nie pasują do ogólnego obrazu „bohaterskiego szlaku", tym gorzej dla faktów. W konsekwencji wszystkie „zorientowane partyjnie" badania zagad­ nień związanych z tą wojną stanowią pomieszanie wszelkiego rodzaju mitów i ewidentnych kłamstw. Na przykład, jeżeli podsumować dane, okaże się, że stalinowskie „sokoły" w latach 1941-1945 przynajmniej dwukrotnie zniszczyły całe niemieckie lotnictwo. Bohaterska Czerwona Marynarka Wojenna jakoby zatopiła wszystkie okręty wojenne przeciw­ nika na Bałtyku i Morzu Czarnym. A dowódcy „bohaterskiego" okrę­ tu podwodnego K-21 Łuninowi udało się nawet storpedować niemiecki okręt liniowy „Tirpitz". Nieważne, że pancernik krył się w norweskich fiordach i nie wychodził w morze. Łunin i tak za swoje kłamstwo dostał Gwiazdę Bohatera Związku Sowieckiego. Przecież wiadomo -jeżeli ba­ jek politruków fakty nie potwierdzają, tym gorzej dla faktów. 5

Przeszło pół wieku historycy z legitymacjami partyjnymi w kiesze­ niach dowodzili, że ponad pięć tysięcy1 internowanych polskich oficerów rozstrzelali w lesie katyńskim Niemcy, a nie kaci z NKWD. I że tragicznie znaną białoruską wioskę Chatyń spalili esesmani z sonderkomando, a nie ukraińscy policjanci. Dostawy broni i sprzętu wojskowego dokonywane przez sprzymierzonych w ramach umowy o lend-leasie należało opatry­ wać pogardliwą etykietką „tak zwanej pomocy", ponieważ jakoby i bez niej dalibyśmy sobie radę. O wielu wydarzeniach i danych liczbowych z okresu wojny w ogóle zakazano wspominać. Jeden z najbardziej żywotnych mitów, do tej pory obecny w dosłownie wszystkich publikacjach o wydarzeniach 1941 roku, to mit o ogromnej przewadze Wehrmachtu nad Armią Czerwoną w czołgach, samolotach, artylerii i innych rodzajach uzbrojenia. Znają go wszyscy nasi czytelnicy - „Niemiec miażdżył techniką". Chmury niemieckich samolotów zasła­ niających skrzydłami niebo nad głową, stalowe lawiny czołgów, zapełnia­ jące wszystkie drogi - oto obraz doskonale znany każdemu, kto w miarę regularnie chodził do kina oglądać sowieckie filmy „o wojnie". Poza tym Stalin i jego następcy solidnie wbili w głowę powojennym pokoleniom tezę o „całkowicie niespodziewanym" ataku hitlerowców na ZSRR, któ­ ry to atak przerwał pokojową pracę sowieckich obywateli. Sama myśl zaś, że praca ta wcale nie miała pokojowych celów, nawet dzisiaj wielu osobom wydaje się straszliwą herezją. Legendę o absolutnej przewadze ilościowej i jakościowej niemiec­ kiego uzbrojenia, o zaskoczeniu atakiem, o wyłącznie obronnym charak­ terze sowieckiej doktryny wojennej skwapliwie wykorzystali w swoich pamiętnikach sowieccy marszałkowie i generałowie. Jakżeby inaczej! Przecież właśnie nieudolni i prymitywni wodzowie z awansu społecz­ nego oddali pod władzę okupanta 40 procent ludności kraju. Zamiast sensownie wyjaśnić przyczyny swoich katastrofalnych klęsk w latach 1941 1942. przejawiali bezgraniczną pomysłowość, na tysiąc sposobów podtrzymując legendy o „zaskoczeniu i przewadze". We wspomnieniach Żukowa. Rokossowskiego, Jeremienki. Bagra- miana, Rotmistrowa i Miereckowa, a także setek innych dowódców wyż­ szych stopni, podkreśla się niezmiennie, że przeciwnik posiadał „naj­ lepsze na świecie czołgi", że miał ich bardzo dużo. natomiast sowieckie wozy bojowe były przestarzałe, łatwopalne, nie nadawały się do walki, a z ich armat można było najwyżej „strzelać do wróbli". Czerwono- Pomyłka około dziewiętnastu tysięcy, Przyp. tłum. (i

armiści musieli więc dokonywać cudów bohaterstwa, obrzucając pancer­ ne potwory hitlerowców butelkami zapalającymi, a nawet... likwidować załogi czołgów wroga toporami (!). We wszystkich sowieckich podręcznikach (i rosyjskich także) wid­ nieją informacje, że w przeddzień wojny w zachodnich okręgach woj­ skowych ZSRR „Znajdowało się zaledwie 1800 czołgów ciężkich i śred­ nich (w tym najnowszych KW i T-34 - 1475). Poza tym było tam dużo przestarzałych czołgów lekkich o ograniczonym zapasie motorogodzin (dla wyjaśnienia: było ich tam 8,5 tysiąca - autor). Samolotów nowych typów 1540 i znaczna liczba maszyn przestarzałych konstrukcyjnie" (to zaś dodatkowo około 7 tysięcy samolotów bojowych - autor)2 . Fragment ten jest niewątpliwie arcydziełem marksistowskiej „myśli historycznej". Przecież dziesięć stron wcześniej to samo źródło, opowia­ dając o sukcesach socjalistycznego budownictwa w czasie trzeciej pię­ ciolatki, informuje, że tylko od 1 stycznia 1939 roku do 1 lipca 1941 roku sowiecki przemysł wyprodukował 17 754 samoloty bojowe. A tymczasem Hitler rzucił na Związek Sowiecki „armadę" liczącą zaledwie 3909 maszyn, wśród których było 639 samolotów transporto­ wych lub łącznikowych. Razem z lotnictwem sojuszników Trzeciej Rze­ szy dawało to 4642 samoloty, czyli dwa razy mniej niż znajdowało się w sowieckich zachodnich okręgach wojskowych. Natomiast jeżeli chodzi o czołgi i działa samobieżne, to przekraczające granicę wojska niemiec­ kie i sojusznicze dysponowały 3844 wozami bojowymi - miały ich zatem prawie trzy razy mniej niż rozlokowane po przeciwnej stronie wojska sowieckie! Poza tym zdecydowaną większość czołgów przeciwnika sta­ nowiły technicznie przestarzałe czołgi lekkie, wśród których znajdowały się nawet takie „potwory", jak francuskie renault wyprodukowane na po­ czątku lat dwudziestych (na przykład w wojskach rumuńskich). Jako pierwszy zaczął podawać w wątpliwość oficjalną wersję o „po­ kojowej pracy" i wyłącznie obronnych planach przedwojennego sowiec­ kiego kierownictwa Wiktor Suworow. A potem lawina ruszyła. Znalazły się dokumenty, pojawiły się relacje naocznych świadków, a wiele wcze­ śniej ujawnionych faktów trafiło na swoje miejsce w układance. W rezul­ tacie również i ten mit można obecnie uznać za obalony'. Ale w związku : Patrz: Wielikaja Otieczestwiennaja Wojna Sowietskogo Sojuza 1941-1945 gg, s. 54. ! Patrz: MI. Mieltiuehow. Upuszczamy] szans Stalina. Moskwa 2000; B.B. Soko­ łów. NieizwiestnyjŻuków, Mińsk 2000. 7

z tym okazało się również, że ZSRR absolutnie nie był przygotowany do prowadzenia wojny obronnej. Stalin i jego generałowie intensywnie szykowali się do uderzenia na Europę Zachodnią. I jak tu było myśleć o obronie?! Kolejnym wstrząsającym „odkryciem" stał się fakt, że w czerwcu 1941 roku Armia Czerwona w dziedzinie techniki wojskowej dysponowa­ ła ogromną ilościową i jakościową przewagą nad Wehrmachtem. Oczy­ wiście po straszliwych klęskach poniesionych w początkowym okresie wojny przewaga ta znacznie zmalała. Mimo wszystko jednak Niemcy w czasie całej wojny nigdy nie mieli więcej czołgów ani samolotów od Armii Czerwonej. Dlaczego w tej książce mowa jest o czołgach? Dlatego że druga woj­ na światowa była „wojną silników", a czołgi prawie wszędzie stanowiły główną siłę uderzeniową wojsk lądowych. I dlatego również, że w tej dziedzinie uzbrojenia przewaga Związku Sowieckiego robiła szczególnie duże wrażenie. Ogółem Armia Czerwona miała w swoim składzie więcej czołgów niż wszystkie armie świata razem wzięte - 28 tysięcy! Mimo to jednak Wehrmacht w latach 1941-1942 z porażającą łatwo­ ścią okrążał i rozbijał sowieckie dywizje, korpusy i całe armie. Dyspro­ porcja pomiędzy gigantycznymi parametrami sowieckiej machiny wo­ jennej a uzyskanymi przez nią więcej niż skromnymi rezultatami każe postawić dwa podstawowe pytania: 1. JAK TO BYŁO MOŻLIWE? Przecież bajeczki o „całkowicie za­ skakującej" napaści, o ilościowej i jakościowej przewadze niemieckiego uzbrojenia nijak się mają do rzeczywistości. 2. JAK TO SIĘ STAŁO? A konkretnie, jak do tego doszło, że z wojsk niemieckich ubyło około 800 tysięcy ludzi, a my straciliśmy ośmiomilio- nową armię? Przy czym na każdego poległego czerwonoarmistę przypa­ dło dziesięciu wziętych do niewoli albo dezerterów. Walki 1941 roku to właściwie nie wojna, to raczej masowa kapitulacja Armii Czerwonej. Książka ta jest próbą udzielenia odpowiedzi na owe „JAK", a przy okazji wyjaśnienia, GDZIE SIEf PODZIAŁO te 28 tysięcy czołgów, któ­ rymi w 1941 roku dysponowała Armia Czerwona. W ladimir Bieszanow Anatolii Juras

CZĘŚĆ 1 PRZED WOJNĄ

Sowiecko-niemiecka współpraca wojskowa (1922-1933) J eżeli uznamy za pewnik, że celem każdej wojny jest uzyskanie lep­ szej sytuacji niż przed wojną, musimy zauważyć, że pierwszą woj­ nę światową (1914-1918) przegrali wszyscy jej główni europejscy uczestnicy. Państwom ententy, które formalnie „wygrały" ów światowy konflikt, zwycięstwo przyniosło jedynie pogorszenie ich sytuacji. Na przykład Wielka Brytania wydała na wojnę 8 miliardów funtów, czyli kilkadziesiąt razy więcej niż warta była cała jej marynarka wojenna. W ostatecznym rozrachunku zapłaciła za zwycięstwo w wojnie cenę, która w niewy­ obrażalny sposób przewyższała wszelkie rzeczywiste lub rzekome stra­ ty spowodowane przez niemiecką konkurencję przemysłowo-handlową. W czasie czterech lat wojny operacje finansowo-kredytowe, które do tej pory przeprowadzały banki londyńskiego City, przeniosły się w więk­ szości na Wall Street. Spowodowało to szybki przepływ angielskich za­ sobów kapitałowych za ocean. Wielka Brytania, która przystępowała do wojny jako wszechświatowy wierzyciel, kończyła ją jako kraj-dłużnik. Belgia i północna Francja leżały w gruzach. Francuzi zyskali tylko moralną satysfakcję, ponieważ wyrównali rachunki z odwiecznym wro­ giem, no i pod względem wojskowym stali się najsilniejszym państwem w Europie. Ale bez względu na to, jak różnorodne były konsekwencje wojny, do­ minowało jedno uczucie - rozczarowanie. Wszyscy postrzegali konflikt z 1914 roku jako nieodwracalną katastrofę, która doprowadziła do psy­ chologicznego załamania cywilizacji europejskiej i zniszczenia wielkich ideałów. „Naszemu pokoleniu zabrakło wielkich słów" - zwracał się do swoich współczesnych pisarz D.H. Lawrencc. W świadomości milionów ludzi bieg historii rozpadł się na dwa niezależne nurty - „przed" woj­ ną i „po" wojnie. „Przed wojną" - ogólnoeuropejska przestrzeń prawna i gospodarcza, ciągły rozwój nauki, techniki i gospodarki, stopniowe, lecz stałe rozszerzanie sfery swobód obywatelskich. I l

„Po wojnie" - rozpad Europy, przekształcenie dużej jej części w kon­ glomerat drobnych państw, często o policyjnym systemie rządów i kie­ rujących się prymitywną nacjonalistyczną ideologią, nieustanny kryzys gospodarczy, powrót do totalnej kontroli jednostki. Na europejskiej wojnie skorzystały jedynie Stany Zjednoczone i Ja­ ponia, które wreszcie oficjalnie uzyskały status „mocarstw". Europa zaś podzieliła się na „zwycięzców" i „zwyciężonych". Tych ostatnich zmuszono, by zapłacili za wszystko. Wersalski traktat pokojo­ wy z 1919 roku nie był aktem ustanowienia pokoju lepszego niż przed wojną, ale narzędziem ukarania pokonanych, przede wszystkim Niemiec, i zainicjował wszystkie kryzysy i konflikty następnego dwudziestolecia. Stało się tak nie dlatego, że jego postanowienia były nazbyt surowe, ale ponieważ naruszał warunki zawieszenia broni z 11 listopada 1918 roku. Piątego października 1918 roku rząd niemiecki przesłał prezydentowi Stanów Zjednoczonych T.W. Wilsonowi notę, w której przyjmował jego „Czternaście punktów" i prosił o rozpoczęcie rozmów pokojowych. Po ożywionej korespondencji, 5 listopada, prezydent udzielił Niemcom osta­ tecznej odpowiedzi: stwierdzał, że sprzymierzone rządy „obwieszczają o swoim pragnieniu zawarcia pokoju z niemieckim rządem na warunkach przedstawionych przez prezydenta w orędziu do Kongresu z 8 stycznia 1918 roku («Czternaście punktów») i na podstawie regulacji ogłoszo­ nych w jego późniejszych orędziach". Na marginesie: sojusznicy orientowali się doskonale, za czyje pie­ niądze przeprowadzono rewolucję październikową w Rosji i na czyich bagnetach opierała się władza sowiecka. W punkcie szóstym wysunięto żądanie ewakuacji niemieckich wojsk z wszystkich rosyjskich terytoriów i uregulowanie wszelkich problemów wiążących się z Rosją, „tak aby zapewnić jak najlepszą i najszerszą współpracę innych narodów świa­ ta, która by dała Rosji stosowną okazję do określenia, bez przeszkód i utrudnień, w warunkach pełnej niezależności, swej drogi politycznej i narodowej; aby zapewnić jej szczere przyjęcie do ligi wolnych narodów z rządem, który ona sama sobie wybierze". W tej kwestii Wilson nie­ potrzebnie łamał sobie głowę. Bolszewicy już wybrali dla Rosji system rządów i nie interesowała ich opinia „ligi wolnych narodów". Ale teryto­ rialnych pretensji wobec Niemiec z wyjątkiem zwrotu Francji Lotaryngii i Alzacji oraz ustępstw na rzecz odradzającej się Polski w „czternastu punktach" nic było. 12

Tak więc warunki zawarcia pokoju powinny współbrzmieć z orędziem prezydenta Stanów Zjednoczonych, natomiast przedmiotem konferencji pokojowej stało się „przedyskutowanie szczegółów wprowadzenia ich w życie". Jednym z warunków zawieszenia broni było rozbrojenie i ka­ pitulacja Niemiec. Kiedy jednak Niemcy spełniły go i okazały się całko­ wicie bezbronne, sojusznicy wprowadzili wojska do Nadrenii, zrywając warunki zawieszenia broni i wypowiadając pozostałe zobowiązania. Przedstawicieli Niemiec nawet nic dopuszczono na paryską konfe­ rencję pokojową (I 8.1.1919-21.1.1920). Przez cały czas jej trwania so­ jusznicy nic przerywali blokady Niemiec, a wszystkie ich wojska stały w pogotowiu. Zmieniły się przy tym warunki zawarcia pokoju i z dwu­ dziestu trzech przedstawionych przez prezydenta Wilsona do traktatu włączono zaledwie cztery. Francja, która dźwigała na sobie główny cię­ żar tej wojny, nie mogła odmówić sobie przyjemności zatańczenia na cie­ le powalonego wroga. Premier Georges Clemenceau miał tylko jeden cel - ukarać Niemcy i przekształcić je na zawsze w drugorzędne państwo. Warunki traktatowe zawarte były w trzech blokach - gospodarczym, terytorialnym i wojskowym. Przede wszystkim zmuszono Niemcy do uznania swojej całkowitej winy za wywołanie wojny i obciążono pełnymi kosztami jej prowadzenia. Gigantyczne sumy reparacji1 miały ostatecz­ nie wyczerpać i tak już nikłe zasoby gospodarcze kraju. Po drugie, poza koloniami Niemcy oddawały również własne terytoria, w tym część Prus. Ziemie te przypadły zwycięzcom - Francji i Belgii - oraz państwom wy­ zwolonym spod panowania europejskich imperiów, między innymi Pol­ sce, Czechosłowacji, czy Litwie. Setki tysięcy Niemców nagle znalazło się poza armiami swojego kraju i wkrótce z entuzjazmem powitali oni Hitlera. Nawiasem mówiąc, najbardziej dalekowzroczni politycy zachodni przewidywali zgubne konsekwencje tych decyzji. Na przykład brytyjski premier Lloyd George 25 marca 1919 roku przekazał konferencji pokojo­ wej memorandum zatytułowane „Niektóre opinie przedstawione uczest­ nikom konferencji do rozważenia przed wypracowaniem ostatecznych warunków". W dokumencie stwierdzono: „Możecie pozbawić Niemcy ich kolonii, przekształcić ich siły zbroj­ ne w zwykłą policję, sprowadzić niemiecką marynarkę wojenną do po­ ziomu piątorzędnego państwa, jednakże jeżeli w końcu Niemcy poczu- 132 miliardy marek w złocie. 13

ją, że podczas zawierania traktatu pokojowego w 1919 roku postąpiono z nimi niesprawiedliwie, znajdą sposób, aby wymusić na zwycięzcach rekompensatę [...]. Niesprawiedliwość i pycha okazane w chwili tryumfu nigdy nie zostaną zapomniane i wybaczone. Z tych właśnie powodów zdecydowanie sprzeciwiam się przekaza­ niu wielkiej liczby obywateli Niemiec pod władzę innych państw; należy przeciwstawiać się temu, na ile jest to praktycznie możliwe. Nie mogę nic upatrywać przyczyny przyszłej wojny w tym, że naród niemiecki, który okazał się jednym z nąjenergiczniejszych i najsilniejszych narodów świata, zostanie okrążony pierścieniem niewielkich państw. Wiele z tych narodów nigdy wcześniej nie zdołało stworzyć własnych stabilnych rzą­ dów, a teraz do każdego z tych państw trafi rzesza Niemców żądających połączenia z ojczyzną. Propozycja komisji do spraw polskich dotycząca przekazania 2 100 000 Niemców pod władzę narodu o innej religii, któ­ remu w ciągu całej swojej historii nie udało się udowodnić, że jest zdolny do stworzenia stabilnych rządów, moim zdaniem wcześniej czy później doprowadzi do wybuchu nowej wojny na wschodzie Europy". Przestróg nie wysłuchano. Francja dążyła do utworzenia bloku nie­ podległych katolickich państw od Austrii po Dolną Nadrenię. Szcze­ gólnie trudna była sprawa tak zwanego polskiego korytarza. Jak napisał w 1929 roku M. Follick: „Aby dać Polsce port morski, popełniono kolejne przestępstwo wobec Niemiec - odebrano im Gdańsk [...]. Ale ze wszyst­ kiego, co w Niemczech niemieckie, Gdańsk jest najbardziej niemiecki [...]. Prędzej czy później polski korytarz stałby się przyczyną przyszłej wojny. Jeżeli Polska nic odda korytarza, powinna przygotować się na morderczą wojnę z Niemcami, anarchię i być może powrót do stanu nie­ woli, z którego tak niedawno się oswobodziła" 2 . : Należy stwierdzić, że autor w przytoczonej wyżej argumentacji przedstawia nie­ mieckie „krzywdy" w sposób dość jednostronny i wyraźnie nie dostrzega drobnego fak­ tu. że duża część terytoriów, które Polska uzyskała od Niemiec w wyniku konferencji pokojowej, bo tereny, które w XVIII w ieku dostały się pod władanie Niemiec w wyniku grabieży rozbiorowej. Na tej samej zasadzie można by uznać, że „pokrzywdzeniem" Rosji było odebranie jej Kongresówki, /resztą takie przekonanie chyba istniało u wład­ ców ZSRR i stąd brało się ciągłe dążenie do „naprawy" tego stanu rzeczy. Przyjmując w swoich wywodach wyraźnie proniemieckie stanowisko, autor nie ma ochoty zauwa­ żyć. że bez odzyskania ziem zaboru pruskiego ze Śląskiem i osławionym „korytarzem" Polska byłaby kadłubowym, niezdolnym do prawdziwego, suwerennego istnienia tworem. Na marginesie warto też zauważyć, że eyiowani przez autora Lloyd George i Follick nie tylko wykazują się niechęcią do Polski, ale i kiepską wiedzą historyczną. 14

Dziesięć lat później wszystkie te przepowiednie się sprawdzą, ale na razie... Na razie trwa w najlepsze „pokój zwycięzców". Niemcy przede wszystkim zwróciły Francji Alzację i Lotaryngię, Belgii zaś okręgi Mal- medy i Eupen. Część Pomorza i terenów Prus Zachodnich oddano Polsce, Gdańsk przekształcono w Wolne Miasto, Memel (Kłajpeda) przeszedł pod zarząd zwycięzców i w 1923 roku został przekazany Litwie. Poza tym w 1920 roku Dania otrzymała część Szlezwiku, a w 1921 roku Pol­ ska uzyskała część Górnego Śląska. Niewielki fragment terenów Śląska przypadł Czechosłowacji'. Zagłębie Saary na piętnaście lat oddawano pod zarząd Ligi Narodów, a jego kopalnie przekazano we władanie Fran­ cji. Niemcy pozbawiono wszystkich kolonii, które później podzielono pomiędzy Wielką Brytanię, Francję, Belgię i Japonię. Oczywiście autorzy traktatu pokojowego zdawali sobie sprawę z jego niesprawiedliwości i dlatego tworząc blok warunków wojskowych, dąży­ li do wyeliminowania na zawsze niemieckiej potęgi militarnej. Zwycięz­ cy zniszczyli lub skonfiskowali większą część uzbrojenia i środków jego produkcji, pozbawili Niemcy nowych rodzajów broni, jakie pojawiły się w czasie wojny - samolotów, czołgów, okrętów podwodnych i gazów trujących - a poza tym zmniejszyli do minimum niemieckie siły zbrojne. Zgodnie z traktatem 14 tysięcy samolotów przekazano sojusznikom lub oddano na złom. Marynarkę wojenną zredukowano do symbolicznego poziomu - 15 tysięcy personelu, 6 przestarzałych pancerników, 6 lek­ kich krążowników i 24 torpedowce. Ponadto w ramach rozliczania repa­ racji skonfiskowano większość statków handlowych. Zakazano eksportu do Niemiec broni i innego sprzętu wojskowego, miała ulec zniszczeniu większość fortyfikacji. Przed wojną siły lądowe Niemiec liczyły dwa miliony ludzi. Zgodnie z traktatem nie mogły one obecnie przekraczać 100 tysięcy, natomiast Pisanie, że Polska przez całą historię nic stworzyła stabilnych rządów, albo nazywanie „najbardziej niemieckim z niemieckich" miast Gdańska, który przy całym swoim sa­ morządzie i dominującym żywiole niemieckim miał sporą grupę ludności polskiej, był miastem zarazem królewskim i hanzeatyckim i został zagrabiony przez Prusy dopiero w 1793 roku. źle świadczy zarówno o znajomości faktu, jak i o obiektywności. Jeżeli pisze się o Niemcach na terenach oddanych Polsce, to warto jednak wspomnieć, że byli tam oni mniejszością, a o przyłączeniu części Górnego Śląska zadecydowały plebiscyty i trzy powstania. Przyp. tłum. ; Nie tyle przypadł, co w latach 191 S 1919 został zagarnięty zbrojnie przez Czechy, które nie dopuściły także do przeprowadzenia na tych terenach plebiscytu. W konse­ kwencji Zaolzie z około 150 000 Polaków zostało przyłączone do Czech. Przyp. tłum. 15

korpus oficerski ograniczono do 4 tysięcy lud/i. Zakazano obowiązkowej służby wojskowej, która od tej pory stała się ochotnicza. Aby uniemoż­ liwić utworzenie przeszkolonej rezerwy wojskowej, ustanowiono długie okresy służby (oficerowie 25 lat, żołnierze innych stopni - 12 lat). Sztab Generalny został rozwiązany, a wyższe szkoły wojskowe zamknięte. Realizacji traktatu przez Niemcy powinna pilnować Sojusznicza Ko­ misja Kontroli, w której skład wchodziły grupy nadzorujące przemysł i każdy z rodzajów wojsk. Inspektorami byli specjaliści wojskowi pięciu państw przygotowujących traktat - Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch, Belgii i Japonii. Delegacja amerykańska pod przewodnictwem prezyden­ ta Wilsona brała udział w posiedzeniach w Wersalu, ale Senat Stanów Zjednoczonych odmówił ratyfikacji traktatu i Amerykanie nie uczestni­ czyli w pracach Komisji Kontroli. „Niejest to traktat pokojowy - ostrzegł jeden z członków amerykańskiej delegacji. - Widzę w nim przynajmniej jedenaście wojen". Warunki traktatu wersalskiego ogłoszono 7 maja 1919 roku i ich su­ rowość oszołomiła naród niemiecki. Ludzie poczuli, że ich znieważono i zdradzono. Niemcy odrzucali zbiorową odpowiedzialność za wywołanie wojny. Uważali, że zmusiły ich do niej Francja i Rosja. Co więcej, mie­ li nadzieję, że radykalna zmiana systemu rządów, zastąpienie monarchii parlamentarną demokracją, przyniesie złagodzenie warunków zawarcia pokoju. Niemieccy obywatele wyszli na znak protestu na ulice, ogłasza­ jąc, że traktat wersalski jest „traktatem przemocy". Prezydent Niemiec socjalista Friedrich Ebert nazwał traktat „niezno­ śnym i niewykonalnym", jednak jego rząd nie miał innego wyjścia i mu­ siał go ratyfikować. Prowadzona przez sprzymierzonych blokada morska doprowadziła do głodu w kraju. Gdyby Niemcy sprzeciwili się traktato­ wi, wojska francuskie, brytyjskie i amerykańskie rozmieszczone w dużej liczbie wzdłuż linii Renu dokonałyby inwazji. Rząd niemiecki ustąpił zaledwie dwadzieścia minut przed ostatecznym terminem. Formalnie Niemcy podpisały znienawidzony traktat 28 lipca 1919 roku. Obecny przy tym premier Włoch F.S. Nitti napisał w swej książce o charaktery­ stycznym tytule L 'Europa senzapace - Nie ma pokoju w Europie: „W historii współczesnej na zawsze pozostanie ten straszliwy pre­ cedens - wbrew wszystkim przysięgom, obyczajom i tradycjom, przed­ stawicielom Niemiec nie pozwolono zabrać głosu i mieli tylko jedno wyjście - podpisać pokój. Głód, nędza, groźba rewolucji nie pozwoliły postąpić inaczej". Właśnie te okoliczności umożliwiły później Hitlerowi In

skupienie wokół siebie całych Niemiec i usprawiedliwienie w oczach na­ rodu niemieckiego każdego złamania „grabieżczego pokoju". Przy akompaniamencie salutu artyleryjskiego 28 lipca 1919 roku po­ grzebana została pierwsza wojna światowa i rozpoczęta druga. Jej bezpo­ średnią przyczyną stał się traktat wersalski. Niemcy poniosły klęskę militarną, a w 1920 roku dotknął je krach gospodarczy. Przekazanie zwycięzcom w ramach reparacji zasobów ma­ terialnych, inflacja, destabilizacja polityczna prowadziły do spadku pro­ dukcji przemysłowej. Brak mechanizmu rozliczania reparacji powodował nieustanne kryzysy, które pod naciskiem Francji rozwiązywano metodami siłowymi. Na przykład pod koniec 1922 roku niemieckie władze zwró­ ciły się do rządów zwycięskich państw z prośbą o czasowe zawieszenie płatności wynikających z traktatu wersalskiego. Francuski premier Ray­ mond Poincare odmówił wyrażenia zgody, a kiedy Niemcy wstrzymały wypłaty dla Francji, rozkazał francuskim wojskom zająć Zagłębie Ruhry, które dostarczało cztery piąte niemieckiej produkcji węgla i stali. W czasie kryzysu ze stycznia 1923 roku inflacja w Niemczech osią­ gnęła taki poziom, że do kupna bochenka chleba potrzebna była taczka niemieckich marek. Cały kraj ogarniały niepokoje społeczne i zamieszki; w ciągu pół roku wojsko musiało tłumić bunty lewicowych i prawico­ wych ekstremistów, w tym również pucz rozpoczęty w monachijskiej pi­ wiarni przez Adolfa Hitlera i narodowych socjalistów. W Niemczech coraz silniejsze stawało się dążenie do remilitaryza- cji i wyrażali je nie tylko radykalni nacjonaliści. Ponieważ siły zbrojne z trudnością mogły zapewnić bezpieczeństwo wewnętrzne i absolutnie nie byłyby w stanie obronić granic Niemiec w nieprzyjaznej im Europie, był to przejaw troski o dobro kraju, jak też obaw przed obcą interwen­ cją. Niektórzy kierowali się nadziejami na zyski i przywrócenie danego międzynarodowego znaczenia Niemiec. Bez względu jednak na motywy kadrę oficerską, polityków i przemysłowców połączyło hasło swobody zbrojeń. Aby je zrealizować, byli gotowi złamać postanowienia traktatu wersalskiego. W czerwcu 1920 roku resort wojskowy mianował głównodowodzą­ cym stutysięcznej Reichswehry generała majora Hansa von Seeckta. Podczas organizowania nowych niemieckich sił zbrojnych przyświecała mu zasada „bezbronny - lekceważony", a za swoje główne zadanie uznał „neutralizowanie trucizny" traktatu wersalskiego. 17

W istocie od samego początku Seeckt znajdował sposoby na omijanie ograniczeń traktatowych i starał się wynajdować nowe furtki. Pod nie­ winną nazwą Zarządu Wojsk zachował sztab generalny i maskował jego rozmaite wydziały pod innymi fikcyjnymi nazwami. Na przykład oddział rozpoznania sztabu działał za pośrednictwem dwóch fikcyjnych agencji. o nazwach „wydział statystyczny" oraz „służba dobrobytu". Seeckt pora­ dził sobie także z nakazem likwidacji wyższych szkół wojskowych, two­ rząc w siłach zbrojnych program „kursów specjalnych", realizujących te same zadania co uczelnie. Aby zwiększyć liczebność kadry oficerskiej, Seeckt ukrywał aparat dowódczy, potajemnie umieszczając oficerów na stanowiskach cywilne­ go personelu zarówno w Ministerstwie Obrony, jak w innych resortach rządowych, i dodając nowy kontyngent w celu obsadzenia fikcyjnych wa­ katów. Seeckt utrzymywał także nielegalne jednostki wojskowe, których zadaniem była obrona wschodnich granic Niemiec przed ewentualnym atakiem sił zbrojnych odrodzonego państwa polskiego. Jednostki te (tak zwana Schwarze Reichswehr - Czarna Reichswehra) skupiały około 60 tysięcy byłych członków paramilitarnych oddziałów ochotniczych4 , były przeszkolone, uzbrojone i fikcyjnie przedstawiane jako grupy robocze. w późniejszym okresie Schwarzc Rcichswehr musiała zostać rozformowana. Seeckt patrzył także przez palce na liczebny wzrost sił policyjnych, przekraczający ograniczenia ustalone w traktacie wersalskim, wykorzy­ stywał bowiem policję jako rezerwę stanu osobowego sił zbrojnych. Za­ prawieni w walkach oficerowie wkładali mundury policyjne i zajmowali się przygotowaniem wojskowym tysięcy rekrutów. Sama tylko pruska policja liczyła 85 tysięcy ludzi wyposażonych w karabiny, karabiny ma­ szynowe, a nawet samochody pancerne. Niektórzy ze specjalnie prze­ szkolonych niemieckich policjantów w czasie drugiej wojny światowej dowodzili dywizjami i korpusami. Seeckt uznał, że ograniczenie stanu osobowego Reichswehry ma w niektórych przypadkach nawet dobre strony. Taki stan rzeczy pozwalał mu stosować wyższe kryteria, niż gdyby miał do dyspozycji ogromną armię poborowych. Na każdy wakat żołnierski lub podoficerski przypa­ dało siedmiu kandydatów. Ci, których wybrano, spełniali najsurowsze na świecie standardy przygotowania fizycznego. Ich żołd był niezwykle wysoki - siedem razy większy niż na przykład w wojsku francuskim. J Były lo przede wszystkim Grenzsehutz Ost, Selbschutz oraz Freikorps. Przyp, tłum. 18

Reichswehra von Seeckta była zawodowymi siłami zbrojnymi i z niej rekrutowała się później kadra dowódcza masowych sił zbrojnych. Każdy żołnierz i oficer Reichswehry szkolony był w taki sposób, aby móc natychmiast objąć wyższe stanowisko i ponosić związaną z nim od­ powiedzialność. W przypadku mobilizacji majorzy mieli stać się pułkow­ nikami lub generałami, a najlepsi podoficerowie porucznikami lub ka­ pitanami. Ponieważ traktat nie ograniczał liczby szeregowych żołnierzy i podoficerów, do awansu przygotowano niezwykle dużą grupę sierżan­ tów i plutonowych. Jednakże ograniczenia w wyposażeniu technicznym nie pozwalały Seecktowi przećwiczyć w rzeczywistej skali nowych zasad taktycznych opracowanych w czasie pierwszej wojny światowej. Ćwiczenia polowe i manewry przeprowadzano, posługując się imitacją uzbrojenia, na przy­ kład czołgami z tektury lub armatami z drewnianych beczek. Baloniki udawały „samoloty wroga", a ruch większych pododdziałów pozorowali żołnierze z tabliczkami „pluton", albo „siedmiu żołnierzy z bronią ma­ szynową". W tych trudnych czasach Niemcy postanowili zwrócić się do swoich starych przyjaciół - rosyjskich bolszewików... Sowieckie kierownictwo na początku lat dwudziestych również napotkało szereg problemów. Le­ nin i jego kompania „zawodowych rewolucjonistów", którzy przy aktyw­ nej niemieckiej pomocy przeprowadzili październikowy przewrót i ską­ pali kraj w krwi podczas wojny domowej, zdołali jednak podbić Rosję. Marsz w głąb Europy nie powiódł się, Polacy odpędzili czerwonych ka- walerzystów spod Warszawy, przez kraj przetoczyła się fala chłopskich powstań. Wszystko to zmusiło Biuro Polityczne do zawieszenia na jakiś czas „wszechświatowej rewolucji" i zajęcia się sprawami pokojowymi. Głównym zadaniem stała się odbudowa gospodarki i normalizacja życia w państwie. Jednakże podpisując pół roku przed zakończeniem wojny pokój brze­ ski z Niemcami, bolszewicy spowodowali, że Rosjanie ze zwycięzców stali się zwyciężonymi, odmowa zaś spłaty przedrewolucyjnych długów i szermowanie hasami typu „Na Paryż!" doprowadziły do politycznej i gospodarczej izolacji. Wokół „Sowdepii"' powstał kordon sanitarny, 5 „Sowdepia" pogardliwa nazwa Związku Sowieckiego utworzona z określenia „Sowiet Dieputatow" Rada Delegatów. Rada Delegatów Ludowych odpowiednik parlamentu - była teoretycznie najwyższym, a w rzeczywistości marionetkowym orga­ nem władzy w ZSRR. Przyp. tłum. I 1 )

który miał zapobiec rozprzestrzenianiu się „bakterii bolszewizmu" [na marginesie mówiąc, tą epidemiologiczną charakterystyką własnej ideolo­ gii posłużył się sam Lenin na VIII Zjeździe RKP(b)]. Zniesienie blokady ekonomicznej w styczniu 1920 roku pozwoliło rozpocząć nawiązywanie kontaktów z państwami europejskimi, nie stały się one jednak trwałe, ponieważ na ich rozwój wywierała wpływ koniunktura polityczna. Rosja całkowicie utraciła wypracowaną przez cesarstwo pozycję na scenie międzynarodowej oraz terytoria w Europie Wschodniej. Zakres jej wpływów wrócił do stanu sprzed dwustu lat. W tej sytuacji sowiec­ kie kierownictwo mogło albo pogodzić się z regionalnym statusem Rosji Sowieckiej, albo zacząć od nowa walkę o powrót do klubu wielkich mo­ carstw. Mówiąc ściślej, nie istniała nawet taka alternatywa, ponieważ bol- szewizm jest agresywny z natury: „komunizm nie może istnieć w jednym tylko kraju'" - brodaci klasycy doskonale to rozumieli. Dlatego sowieckie kierownictwo przyjęło koncepcję „światowej rewolucji proletariackiej", łącząc nową ideologię z tradycyjnym zadaniem polityki zagranicznej, jakim jest zwiększenie wpływów państwa na arenie międzynarodowej. Strategicznym celem polityki zagranicznej stała się globalna przebudowa systemu stosunków międzynarodowych, to zaś czyniło głównymi prze­ ciwnikami Rosji Wielką Brytanię i Francję, podstawowym zaś natural­ nym sprzymierzeńcem - pokonane Niemcy. Szesnastego kwietnia 1922 roku, w okresie konferencji w Genui, we włoskim mieście Rapallo sowiecka i niemiecka delegacja podpisały międzyrządową umowę, na podstawie której przywrócone zostały sto­ sunki dyplomatyczne pomiędzy Rosją a Niemcami. Zgodnie z układem oba rządy rezygnowały wzajemnie z rekompensowania wojennych wy­ datków i strat niewojskowych poniesionych przez ich kraje i obywateli w okresie wojny. Oba państwa obustronnie zaprzestawały płacenia za utrzymywanie jeńców wojennych. Uzgodniono również kwestie o cha­ rakterze gospodarczym. Podpisanie umowy poprzedziły rozpoczęte już 5 maja 1921 roku dłu­ gie tajne pertraktacje Leonida Krasina i Karola Radka z pracownikami nie­ mieckiego Ministerstwa Obrony, reprezentowanego między innymi przez generałów Hansa von Seeckta, Kurta von Schleichcra i Ottona Hassa. Przedmiotem rozmów było udzielenie przez Niemcy wsparcia we wzmacnianiu rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego. Aby stworzyć no­ woczesną armię, bolszewicy potrzebowali pomocy finansowej i techno­ logicznej. Rząd sowiecki miał zamiar zbudować dzięki niemieckim sub- 20

sydiom i specjalistom podstawy różnych gałęzi przemysłu zbrojeniowe­ go, w tym również lotniczego. Niemcy kierowały się swoimi motywami. Rosjanie nie przyłożyli ręki do traktatu wersalskiego i nie byli zainteresowani przestrzeganiem go przez niemieckiego partnera. Ogromne naturalne bogactwa Rosji, a także poligony oddalone od ciekawskich oczu zachodnich obserwato­ rów idealnie nadawały się zarówno do budowania uzbrojenia zakazanego przez traktat, jak też szkolenia kadr Reichswehry. Dlatego też Niemcy byli bardzo zainteresowani pertraktacjami w Rapallo. O ich przebiegu von Seeckt informował kanclerza Rzeszy Karla Josepha Wirtha. Rozmo­ wy z sowieckimi emisariuszami zakończyły się podpisaniem 11 sierpnia 1922 roku tajnych umów. Aby rozszerzyć kontakty pomiędzy niemieckimi siłami zbrojnymi a RKKA", Niemcy w lutym 1923 roku wysłały do Moskwy delegację pod przywództwem generała Hassa, szefa departamentu wojskowego Mini­ sterstwa Obrony. W skład delegacji wszedł specjalista do spraw techniki lotniczej z oddziału uzbrojenia i wyposażenia technicznego Reichsweh­ ry. W grudniu tego samego roku utworzono w Moskwie delegaturę Re­ ichswehry używającą skromnej nazwy Zentrale Moskau. Kierował nią pułkownik von der Lieth-Thomsen. Czym zajmowała się ta organizacja, mówią między innymi protokoły tajnych pertraktacji, w trakcie których rozpatrzono następujące zagadnienia: - przeprowadzenie przez koncern Blohm und Voss przebudowy i mo­ dernizacji zakładów produkujących okręty podwodne w Nikołajewie; - zbudowanie przez firmy Junkers i Fokker zakładów budowy samo­ lotów; - skierowanie niemieckich specjalistów do pracy w sowieckich biu­ rach projektowych (budowy samolotów, sprzętu artyleryjskiego, amuni­ cji, broni pancernej, przemysłu maszynowego). Podjęte decyzje szybko wprowadzano w życie. Na przykład realizu­ jąc zamówienie Reichswehry, sowiecki przemysł dostarczył w 1926 roku do Niemiec 400 tysięcy pocisków artyleryjskich do armat kalibru 3 cale (76 mm). Nie bacząc na zakazy traktatowe, sprzymierzone z Rosją i korzystające z jej pomocy Niemcy zwiększały swoją potęgę wojsko­ wą. Sprzyjało temu zawarcie nowych tajnych i jawnych porozumień. '• Rabocze-krestjamkaja Krasnaja Armija - Robotniczo-Chłopska Armia Czerwo­ na. Przyp. tłum. 21

Na przykład 12 października 1925 roku podpisano sowiecko-niemiec­ ką umowę gospodarczą. Sześć miesięcy później, 24 kwietnia 1926 roku, obie strony podpisały „Układ o przyjaźni i neutralności pomiędzy Niem­ cami a ZSRR". Najbardziej serdeczna przyjaźń łączyła wojskowych. Od 25 do 30 marca 1926 roku w Berlinie odbyło się ściśle tajne spotkanie kierow­ nictw resortów wojskowych obu stron. Rozpatrywano na nim sposoby zwiększenia współpracy w dziedzinie wojskowości. Osobami odpowie­ dzialnymi za rozstrzyganie wszystkich spraw związanych ze współpracą wojskową zostały: w Berlinie generał-pułkownik von Seeckt, w Moskwie zaś zastępca przewodniczącego OGPU, I.S. Unszlicht. Bezpośrednią or­ ganizacją kontaktów pomiędzy obydwiema stronami kierował w Berlinie sowiecki attache wojskowy Łuniew, w Moskwie przedstawiciel Reich- swehry pułkownik Thomsen. Po wspomnianym spotkaniu sowiecko-niemiecka współpraca po­ szerzyła się, obejmowała zarówno ściśle wojskowe, jak i wojskowo- -przemysłowe sfery działalności. W celu realizacji roboczych kontaktów z Armią Czerwoną von Seeckt zorganizował w sztabie generalnym nowy wydział znany pod nazwą Sondcrgruppe R - Grupa Specjalna R [Rosja]. Postanowiono na zasadzie wzajemności: - zapoznać się ze stanem i metodyką szkolenia bojowego wojsk oby­ dwu krajów. W tym celu strony powinny kierować swoich przedstawicie­ li na ćwiczenia i manewry; - rozwinąć ściślejsze współdziałanie w dziedzinie studiów dotyczą­ cych wojskowości, wysyłać przedstawicieli kadry dowódczej na prze­ szkolenie w uczelniach wojskowych stron; - skierować do Niemiec przedstawicieli sowieckich zarządów woj­ skowych w celu zapoznania się z niemieckimi doświadczeniami; - organizować i realizować doświadczenia z bronią chemiczną; - Zorganizować w ZSRR trzy ośrodki szkolenia bojowego: lotnictwa - „Lipieck", wojsk pancernych - „Kama", wojsk chemicznych - „Tomka". Realizując opracowany przez niemieckie dowództwo program roz­ budowy Luftwaffe, corocznie wybierano 60 ludzi, których wysyłano na osiemnastomiesięczne szkolenie lotnicze. Kurs był podzielony na dwa etapy. Najpierw przez rok kursanci odbywali techniczne szkolenie przy­ gotowawcze w Niemczech, a następnie kierowano ich na półroczną prak­ tykę do szkoły lotniczej w Lipiecku. Stała się ona pierwszym po wojnie prawdziwym ośrodkiem szko­ lenia pilotów dla niemieckiego lotnictwa wojskowego i znalazła się 22

w strukturze organizacyjnej oficjalnie nieistniejącej Luftwaffe. Rządy za­ przyjaźnionych państw - Niemiec i ZSRR - zadbały również o to, żeby niemieccy lotnicy mieli na czym latać i doskonalić swoje umiejętności. Zakłady lotnicze w Filach otrzymały niemieckie zamówienie na produk­ cję samolotów Junkcrs. Tylko w to jedno przedsiębiorstwo produkujące samoloty rozpoznawcze dla sowieckiego lotnictwa wojskowego zainwe­ stowano ponad 100 milionów niemieckich marek. W budowie samolo­ tów w Związku Sowieckim aktywnie uczestniczył niemiecki personel inżynieryjno-techniczny. Poza tym Niemcy w tajemnicy zakupiły w Am­ sterdamie od Antona Fokkera 50 myśliwców, przekazując je następnie do Lipiecka. Od 1925 roku niemieccy lotnicy przy zachowaniu najściślejszej tajem­ nicy doskonalili wyższy pilotaż, opanowywali technikę lotów na dużych wysokościach, prowadzili ćwiczebne strzelania z broni pokładowej do ruchomych celów, bombardowania z dużej wysokości i lotu nurkowego, ataki szturmowe na cele naziemne. Wszystko utajniono w niezwykłym stopniu - ciała trzech ludzi, którzy zginęli w bazie w wypadku, wysłano do kraju w skrzynkach z napisem „części zamienne". W czasie ośmiu lat sześciomiesięczne turnusy szkoleniowe ukończyło 220 pilotów i człon­ ków personelu latającego. Wielu spośród nich później stało się słynnymi asami: Walter Blume, Wilhelm Makrocki, Hans Fuss i inni. W Lipiecku doskonalił swoje lotnicze kwalifikacje Hermann Góring i inni członko­ wie kardy dowódczej Luftwaffe. Również w Lipiecku przeszkolono 750 ludzi z obsługi naziemnej. Niemieccy piloci uczestniczyli w manewrach Armii Czerwonej, doskonaląc taktykę bliskiego wsparcia lotniczego ope­ racji wojsk lądowych. W późniejszym okresie Luftwaffe zastosowała ją z zabójczą skutecznością. Wszystkie wydatki związane z organizacją, wyposażeniem i utrzymaniem ponosiła strona niemiecka. Supertajną szkolną i naukową bazą wojsk chemicznych była „Tom­ ka", położona niedaleko miasta Wolska. Tutaj niemieccy specjaliści prze­ prowadzali doświadczenia z użyciem środków trujących przez artylerię i lotnictwo, a także badali metody odkażania i działań w skażonym te­ renie. W tej samej bazie dokonywano prób środków trujących oraz te­ stowano nowe maski przeciwgazowe. Wszystkie te działania odbywa­ ły się pod ścisłym nadzorem szefa Zarządu Chemicznego RKKA Fisz- mana, który regularnie informował o przebiegu prac narkoma 7 obrony Skrót od narodnyj kommisar komisarz ludowy, czyli mitiisicr. Pr/yp. tłum. 23

K.J. Woroszyłowa. Jednym z obiektów, który powstał w rezultacie sowiec­ ko-niemieckiej współpracy w tej dziedzinie, były zbudowane w 1927 roku w obwodzie kujbyszewskim zakłady chemiczne „Bersol", produkujące 6 ton środków trujących na dobę. Poza tym działała utworzona w 1926 roku szkoła wojsk pancernych „Kama'", której nazwa powstała z połączenia pierwszej sylaby nazwy miasta Kazań i nazwiska pierwszego komendanta szkoły, pułkownika Malbrandta. W niej także przeszkolono setki niemieckich wojskowych. Wśród nich byli przyszli dowódcy związków pancernych Heinz Gude- rian i Erich Hópner, a także wielu innych znanych dowódców Trzeciej Rzeszy. W przekazywanych regularnie Woroszyłowowi sprawozdaniach Razwiedupra* niemieckich stażystów nazywano „przyjaciółmi" i „dzier­ żawcami", a sprzęt, który poznawali, „traktorami". Od 1928 roku szkoła działała pod szyldem Kursów technicznych OSOAWIACHIMU". W taki właśnie sposób od 1925 roku ubrani po cywilnemu niemieccy żołnierze i oficerowie nielegalnie przybywali do Związku Sowieckiego, aby uczyć się pilotować samoloty i prowadzić czołgi. Piastujący wyso­ kie stanowiska generałowie Reichswehry, występując jako członkowie rzekomych delegacji robotników-komunistów z Niemiec, dokonywali inspekcji ośrodków szkoleniowych. W instytucjach wojskowych ZSRR, Niemcy otrzymywali fałszywe tożsamości i mundury Armii Czerwonej. Warto stwierdzić na marginesie, że dla Niemców nie była to pierwszy­ zna. Już w 1918 roku kajzerowscy „czerwonoarmiści" odbywali staż w szeregach RKKA, pomagając swoim sojusznikom-bolszewikom zwy­ ciężyć w wojnie domowej. Nie od rzeczy będzie też przypomnieć, że w tym okresie naszywki na rękawach niektórych żołnierzy „niezwycię­ żonej i legendarnej" ozdabiała swastyka. Bardzo możliwe, że symbol ten trafił na flagi narodowych socjalistów bynajmniej nie z Tybetu, ale został „importowany" do Niemiec przez „internacjonalistów" z ojczyzny „zwy­ cięskiego proletariatu". Oczywiście Sojusznicza Komisja Kontroli i rządy europejskie nie były naiwne. Wyniki inspekcji, zgromadzone przez służby wywiadowcze K Główny Zarząd Wywiadowczy Sztabu Generalnego Armii Czerwonej, czyli wy­ wiad wojskowy. Przyp. tłum. 5 Obszczestwo Druziej Oborany i Awiacjonno-Chimiczeskogo Stroitielstwa SSSR - Towarzystwo Przyjaciół Obrony i Przemysłu Lotniczo-Chemicznego ZSRR. Przyp. tłum. 24

fakty, meldunki informatorów wszystko to sygnalizowało, że Niem­ cy usiłują uzbroić się na nowo. Pojawiały się demaskatorskie artykuły, w których publicznie omawiano współpracę Reichswehry z Armią Czer­ woną. Na przykład w 1926 roku gazeta „Manchester Guardian" opubli­ kowała materiały o dostawach pocisków artyleryjskich z Rosji do Nie­ miec. Doprowadziło to do dymisji gabinetu Wilhelma Marxa, ale nie do przerwania tych działań. Na fakt, że sprzymierzeńcy w gruncie rzeczy nie zwracali szczególnej uwagi na odradzanie się wojskowego poten­ cjału Niemiec, wpłynęło kilka czynników. Przede wszystkim zajmowali się oni problemami swoich państw i nie mieli ochoty zmuszać Niemiec do respektowania traktatu, obawiając się. że wywoła to następną woj­ nę. Wiedzieli, że Reichswehry nic można nawet porównać z liczącą 612 tysięcy żołnierzy armią francuską, dysponującą ponadto sześciokrotnie większą, przeszkoloną rezerwą. Nawet Polska, która posiadała regularną armię z 266 tysiącami żołnierzy i 1000 samolotów, była w latach dwu­ dziestych silniejsza od Niemiec. Być może członkowie Sojuszniczej Komisji Kontroli wierzyli zapew­ nieniom niemieckiego rządu, że nie naruszy on pokoju. W 1925 roku Niemcy razem z Francją. Włochami i Belgią podpisały traktat z Locarno. Jego sygnatariusze wyrzekali się agresji wobec siebie przez co najmniej trzydzieści lat. Przyjęcie Niemiec dziesięć miesięcy później do Ligi Na­ rodów stało się ostatnim sygnałem twórców traktatu wersalskiego świad­ czącym o tym, że kraj ten wraca do społeczeństwa międzynarodowego. Niemiecki minister spraw zagranicznych Gustav Stresemann zorganizo­ wał tak energiczną kampanię, aby przekonać świat o pokojowych dąże­ niach Niemiec (jednocześnie kontynuując w tajemnicy nielegalne zbroje­ nia), że w 1926 roku został wyróżniony Pokojową Nagrodą Nobla! Odrodzeniu Niemiec w dużej mierze sprzyjała tradycyjna rywalizacja pomiędzy Anglią a Francją. Wielka Brytania przez cały czas dążyła do utrzymania równowagi sil w Europie. Brytyjski teoretyk wojskowości John F.C. Fuller napisał o angielskiej polityce zagranicznej: „Wrogiem stawało się nie najgorsze z państw, ale to, które bardziej niż pozosta­ łe zagrażało Wielkiej Brytanii i jej imperium. Ponieważ państwo takie zazwyczaj było najsilniejsze spośród krajów na kontynencie, w czasie pokoju brytyjscy mężowie stanu popierali kraj drugi pod względem siły [...]. Wychodząc z tego założenia, bynajmniej nic dążyli oni do całkowi­ tego zniszczenia przeciwnika, ponieważ zniweczyłoby to bezpowrotnie równowagę sil. Celem wojny było natomiast takie osłabienie najsilniej- 25

szego państwa, które pozwoliłoby odtworzyć równowagę sił". W rezul­ tacie dla brytyjskich polityków idealnym rozwiązaniem byłoby istnienie w Europie dwóch równorzędnych mocarstw bądź też grup państw i utrzy­ mywanie równowagi pomiędzy nimi za pośrednictwem odważników w odpowiednim momencie dokładanych na szale przez Downing Street. Z kolei polityka Francji ukierunkowana była na osiągnięcie hegemo­ nii w Europie. Jej głównym celem było niedopuszczenie do odzyskania sił przez Niemcy -jedyne państwo na kontynencie zdolne do rywalizacji z Francją. W 1919 roku Francuzi osiągnęli swój cel, ale bardzo szybko doszło do konfrontacji dwóch przeciwstawnych koncepcji. Po zajęciu przez Francję w 1923 roku Zagłębia Ruhry Wielka Brytania stopniowo powróciła do swojej tradycyjnej polityki i aby utemperować Francję oraz odtworzyć równowagę, zaczęła wspierać Niemcy. Doskonale to wiedzieli i wykorzystali najpierw niemieccy politycy lat dwudziestych, a następnie „Fuhrer narodu niemieckiego". Adolf Hi­ tler napisał w Mein Kampf. „Kiedy kolonialna, gospodarcza i handlo­ wa potęga Niemiec została zniszczona, Anglia zrealizowała swoje cele wojenne. Wszystko, co wykraczało poza te cele, stawało się z punktu widzenia brytyjskich interesów przeszkodą. Zniknięcie Niemiec spośród kontynentalnych mocarstw Europy było korzystne tylko dla wrogów Wielkiej Brytanii". W konsekwencji na początku 1927 roku, pięć lat przed wyznaczo­ nym terminem, kraje Zachodu rozwiązały Sojuszniczą Komisję Kontroli. Rządy Wielkiej Brytanii, Francji i Belgii były tak jednomyślne, że zigno­ rowały całkowicie jej końcowy raport, w którym znalazła się następująca dramatyczna konkluzja: „Niemcy nigdy się nie rozbroiły, nigdy nie miały zamiaru się rozbroić i w czasie siedmiu lat robiły wszystko, co w ich mocy, aby oszukać świat i wprowadzić kontrolę nad komisją, którą powołano, aby kontrolować ich rozbrojenie". W 1932 roku Niemcy uzyskały zmniejszenie, a następnie całkowite uchylenie reparacji. Po dojściu do władzy narodowych socjalistów i od­ rzuceniu traktatu wersalskiego zniknęła konieczność używania figowych listków. Na rozkaz Hitlera wojskowe kontakty pomiędzy Rosją i Niemca­ mi zostały zerwane. W 1933 roku zlikwidowano w ZSRR „przedsiębior­ stwa przyjaciół" i Niemcy wyjechali, zabierając swoje „traktory". Ale umowa z Rapallo już spełniła swoje zadanie w procesie odtwa­ rzania niemieckiego potencjału wojskowego i stała się pierwszym ogni­ wem łańcucha wydarzeń, które doprowadziły do podpisania w 1939 roku 26

sowiecko-niemieckiego paktu i jego tajnych protokołów o podziale stref wpływów. Dla Niemiec podstawowym celem polityki zagranicznej była rewizja traktatu wersalskiego, a w dalszej perspektywie globalna zmiana istnie­ jących stosunków międzynarodowych. Wykorzystując sprzeczności po­ między mocarstwami, Niemcy już pod koniec 1932 roku zdołali zlikwi­ dować najpoważniejsze konsekwencje klęski poniesionej w pierwszej wojnie światowej. Kryzys z lat 1935-1938 umocnił pozycję Niemiec, które znalazły sojuszników i nowe możliwości wywierania nacisków na Anglię i Francję. Wykorzystując do swoich celów politykę appeasementu, osiągnięcia gospodarcze i w przemyśle zbrojeniowym, antybolszewizm, idee pacyfistyczne i nacjonalistyczne, Niemcy przystąpiły do przekształ­ cania świata traktatu wersalskiego. „Hitler zajął się likwidowaniem kolejnych artykułów traktatu wersal­ skiego w taki sam sposób, w jaki swego czasu jego twórcy likwidowali wszystkie warunki zawieszenia broni" - napisał J.F.C. Fuller. Szesna­ stego marca 1935 roku Fuhrer ogłosił wprowadzenie powszechnej, obo­ wiązkowej służby wojskowej, 7 marca 1936 roku nastąpiła remilitary- zacja Nadrenii, 13 marca 1938 roku - anszlus Austrii, w październiku tego samego roku Niemcy zajęły Sudctenland, a 13 marca 1939 roku całe Czechy. Wreszcie Hitler zażądał zwrotu Gdańska i całego korytarza. Spełniło się wszystko, co przepowiadał Lloyd George. I tak oto do końca 1938 roku system wersalski przestał istnieć, a po­ rozumienie monachijskie w znacznym stopniu wzmocniło wpływy Nie­ miec na arenie międzynarodowej. W tej sytuacji niemieckie kierownictwo wyznaczyło kolejny cel polityki zagranicznej - osiągnięcie hegemonii w Europie i umocnienie swojej pozycji wielkiego mocarstwa światowego. W konsekwencji zaborczych działań Niemiec i Wioch w marcu i kwietniu 1939 roku rozpoczął się kryzys polityczny - związany z prze­ widywaną możliwością wybuchu wojny, okres bezpośredniej dyslokacji sił wojskowo-politycznych. Dążąc do stania się przewodnią silą na kon­ tynencie, Niemcy starały się o uznanie ich mocarstwowego statusu przez Wielką Brytanię i Francję. Było to jednak niemożliwe bez demonstracji siły lub nawet pokonania tych państw. W tym celu. aby zabezpieczyć tyły na wypadek konfliktu z Zachodem, Hitler zaproponował rządowi sowiec­ kiemu zawarcie paktu o nieagresji. Ustaliwszy, jaki będzie podział łupów. Stalin z radością zgodził się podpisać pakt oraz związane z nim tajne pro­ tokoły. torując tym samym drogę drugiej wojnie światowej. Pierwszego września 1939 roku niemieckie kliny pancerne wbiły się w Polskę.

Pierwsze czołgi A nglicy i Francuzi pierwsi zastosowali czołgi w działaniach bojo­ wych. Angielski czołg doświadczalny zbudowano 19 września 1915 roku, pierwszy czołg przyjęty na uzbrojenie przez Brytyj­ czyków przeszedł próby w lutym 1916 roku. Chociaż przesłanki techniczne do zbudowania takiego pojazdu ist­ niały już na początku wieku i w różnych krajach wynalazcy bombardo­ wali wojskowe instancje swoimi projektami, dopiero paląca konieczność doprowadziła do pojawienia się czołgu na polu walki. Do sierpnia 1914 roku wszyscy potencjalni przeciwnicy opracowywali doktryny krótko­ trwałych wojen manewrowych. Wszystkie armie zamierzały energicznie nacierać, aby doprowadzić kampanię do zwycięskiego końca w czasie kilku miesięcy albo nawet tygodni. W założeniach takiej doktryny było miejsce dla pociągów i samochodów pancernych, a także dla dział sa­ mobieżnych na podwoziach samochodowych - a więc dla sprzętu, który mógł prowadzić utrzymane w wysokim tempie działania manewrowe. Jednakże już pod koniec 1914 roku okazało się, że ententa i państwa centralne są wystarczająco silne, aby udaremnić plany przeciwnika, a za­ razem na tyle słabe, by nie móc zrealizować swoich własnych. Wkrótce fronty zamarły, tworząc linie oplatanych drutami kolczastymi okopów najeżonych karabinami maszynowymi. Każdy atak załamywał się, dwa karabiny maszynowe na 300 metrach frontu wystarczały, by odeprzeć natarcie dowolnej liczby piechoty. Okazało się, że nawet ciężka artyleria nie jest w stanie wyrzucić przeciwnika z dobrze umocnionych stanowisk. Zajęcie jednej mili kwadratowej (około 2,5 kilometra kwadratowego) kosztowało nacierających do 8000 zabitych i rannych. W czasie dziesię­ ciomiesięcznego dreptania pod Verdim obie strony poniosły straty krwa­ we w wysokości 1 miliona ludzi - nie ulegało wątpliwości, że środki obrony górowały nad środkami ataku. Aby wyjść ze ślepej uliczki wojny pozycyjnej, niezbędny był jakościowy przełom. Zastosowanie przez Niemców gazów trujących oraz zakrojone na gi­ gantyczną skalę operacje inżynieryjne sprzymierzonych nie zdołały do­ prowadzić do przełamania urzutowanej w głąb obrony. Właśnie wtedy 2S

Brytyjczycy rozpoczęli seryjną produkcję ciężkich czołgów. Piętnastego września 1916 roku nad Sommą we Francji po raz pierwszy w działa­ niach bojowych przeciwko Niemcom wzięło udział 49 brytyjskich czoł­ gów. Co prawda pierwsze walki z ich udziałem nie przebiegły pomyślnie. Czołgów było niewiele, były zawodne i często używano ich w niedogod­ nym dla ich działań terenie. Spośród wszystkich bitew pierwszej wojny światowej, w których użyto czołgów, największe znaczenie miały walki pod Soissons (18-30 lipca 1917 roku), Amiens (8 sierpnia 1917 roku), Cambrai (20 listopada 1917 roku), w których uczestniczyło od 350 do 500 brytyjskich i francuskich maszyn. Starcia te dowiodły, że masowo użyte czołgi w dogodnym dla ich działań terenie mogą dokonać nagłego przełamania umocnionej li­ nii frontu i stworzyć możliwość przekształcenia sukcesu taktycznego w operacyjny. Po pierwszych nieudanych próbach zastosowania bojowe­ go czołgi wywarły znaczący wpływ na działania ostatniego etapu wojny. Jedynie niedostateczna liczba i techniczna niedoskonałość wczesnych konstrukcji spowodowały, że nie wpłynęły one na zmianę charakteru wojny. Zawodność i niewielka prędkość sprawiły, że czołgi do końca konfliktu światowego miały jedynie znaczenie taktyczne. Niemcy, zetknąwszy się z pierwszymi czołgami, dostrzegli jedynie niedoskonałość tych wczesnych konstrukcji i nie przewidzieli nawet najbliższej przyszłości tego nowego rodzaju technicznego sprzętu bo­ jowego. Ale dwa lata później w raporcie przedstawiciela niemieckiego sztabu generalnego przedstawionym 2 października 1918 roku na zebra­ niu przywódców partii Reichstagu znalazło się stwierdzenie: „Sytuacja wojskowa w czasie kilku dni uległa zasadniczej zmianie [...]. Nadzieja na pokonanie przeciwnika zniknęła. Podstawowym czynnikiem, który w zdecydowany sposób wpłynął na taki właśnie bieg wojny, są czołgi. Nieprzyjaciel użył ich w dużych grupach, o nieprzewidzianej przez nas liczebności [...]. Czołgi przełamały nasze pierwsze linie, otwierając dro­ gę piechocie, i wyszły na tyły naszych wojsk, wywołując niewyobrażalną panikę i zakłócając kierowanie walką". W tym momencie Brytyjczycy mieli już 2300 czołgów, Francuzi - 4330. Nowe wozy bojowe klasyfikuje się jako ciężkie, średnie i lekkie, chociaż miały różną masę i uzbrojenie, wszystkie czołgi pierwszej wojny światowej można zaliczyć do jednego typu, nadającego się jedynie do bezpośredniego wsparcia piechoty. 29