Prolog
- Jeśli im nie zapłacę, zabiją mnie. - Zdesperowany głos siostry jak
ciche widmo burzące równowagę psychiczną, rozbrzmiewał echem w
myślach siedzącej przy kuchennym stole Tyry Eteocles.
I rzeczywiście, myślała, że to był żart. Co z zamiłowaniem Chrysly
do przesady i melodramatyzowania? Ile razy płakała, że jej śmierci ma
być niewątpliwa? Skąd miała wiedzieć, że tym razem wołanie o pomoc
było prawdziwe?
Tyra chciała krzyczeć, przeklinać, zdemolować swój dom, zrobić
coś innego, zamiast czekać na lichwiarzy, który wrócą i wykończą jej
siostrę w ciągu miesiąca.
Ile jeszcze razy Chrysla będzie handlować z nimi na pieniądze
potrzebne na inwestycje lub hazard? Ile jeszcze razy Chrysla przybiegnie
do niej po pieniądze, gdy przyjdzie się rozliczyć?
Tyra trzymała głowę w dłoniach. Nigdy wcześniej Chrysla nie
została ranna. Przeklęła siebie, za to że nie zdobyła szybciej pieniędzy.
Zebrała tyle, ile mogła tak szybko, jak mogła, ale to nie wystarczało.
Nigdy nie wystarczało. Westchnęła z obrzydzeniem.
Dlaczego Chrysla nie przyszła wcześniej? Może wtedy mogłaby coś
sprzedać, a zebranymi pieniędzmi spłacić ostatni dług Chrysly.
Dwanaście godzin po prostu nie wystarczyło1!
Gorące łzy spływały jej po policzkach. Tyra zaśmiała się gorzko,
gdy starła je z twarzy. Sprzedałaby co? Nie posiadała niczego o realnej
wartości. Nawet jej zardzewiały, zniszczony myśliwiec nie dałby
wystarczającej ilości pieniędzy, by spłacić choć połowę tego długu.
1
Czyżby tym razem bohaterka będzie sobie to przez cały czas wypominać…
Gdyby tylko ich ojciec nie był takim marzycielem, może wtedy
zostawiłby im coś więcej niż górę długów, które piętnaście lat później, nie
zostały jeszcze spłacone.
Gdyby tylko Chrysla nie odziedziczyła po ojcu tego bezużytecznego
idealizm. Gdyby tylko...
Telefon zabrzęczał.
Tyra spojrzała na niego, jej gardło ścisnęła się tak, że nie mogła
oddychać. To musiał być lekarz. Czekała pół nocy na ten telefon, a teraz
była zbyt przerażona, aby odebrać.
Nigdy nie powinna opuścić szpitala, ale po samotnym,
trzygodzinnym czekaniu, nie mogła dłużej w nim zostać. Prześladowało ją
zbyt wiele wspomnień o śmierci matki. Zamykając oczy, próbowała
wymazać obraz lekarza przykrywającego prześcieradłem martwe ciało jej
matki. Jego beznamiętny głos rozległ się w jej uszach:
- Szkoda, że nie przyprowadziłeś jej wcześniej. Może mogliśmy ją
uratować, gdybyśmy mieli więcej czasu.
Jej ojciec nie posiadał pieniędzy na dłuższy pobyt w szpitalu. Bieda
dotknęła jej matkę, a następnie zabiła. Umarło zbyt wielu członków jej
rodziny i nie mogła stracić też Chrysly.
- Proszę - błagała cicho Tyra. - Zrobię wszystko, aby zdobyć
pieniądze. Proszę, pozwól jej żyć.
Drżącymi dłońmi otworzyła kanał. Ekran rozjaśnił się i ukazała się
postać lekarza wpatrującego się w nią ciemnymi, życzliwymi oczami.
Żołądek Tyry zmienił się w bryłę zimnego strachu i przez chwilę myślała,
że jest jej niedobrze.
- Seax Eteocles - powiedział zwracając się do niej zawodowym
tytułem - Twoja siostra została zabrana z oddziału chirurgicznego i wraca
do zdrowia. Nic jej nie będzie, ale kupon, którego użyła, aby zapłacić za
szpital przyszedł z odmową. Obawiam się, że bez właściwej opieki
lekarskiej, twoja siostra nie przetrwa dłużej niż kilka godzin.
Tyra zamknęła oczy, przeszła przez nią ulga. Chrysla da radę.
- Frio Eteocles, słyszysz mnie? - spytał, wracając do zwykłej formy
zwracania się do kobiety. - Będziemy musieli ją wypisać, jeśli nie
dostaniemy poprawnego kuponu.
Węzeł w jej brzuchu zacieśnił się jeszcze mocniej i zacisnęła pięści.
Tyra była zmęczona byciem biedną, zmęczona ludźmi, którzy żądali
pieniędzy, tak jakby wystarczyło pstryknąć palcami i się pojawią. Ludzie,
którzy nie mieli pojęcia, jak cenny był każdy dina, każdy oddech.
Otworzyła oczy i zmusiła gniew oraz nienawiść, by odeszły.
- Słyszałam, doktorze - powiedziała, zdumiona spokojem swojego
głosu. - Zdobędę dla ciebie pieniądze w gotówce, jeśli dasz mi trzy dni.
Jego sympatyczne spojrzenie zmieniło się w wątpiące. Widziała
takie zbyt wiele razy w swoim życiu i pogardzała nim. Tyra dodał
chłodno:
- Jako zabezpieczenie dam swój statek.
Skinął.
- Bardzo dobrze. Zatrzymamy ją tu. - Zakończył transmisję.
Jej uczucia stępiały, Tyra wpatrywała się w pusty ekran. Przez
chwilę, rozważała poproszenie brata Phelixa lub siostry Pheobe o
pieniądze, ale wiedziała, że nie mają wiele więcej od niej. Phelix i Pheobe
pożyczyliby je, ludzie, u których by to zdobili, byli jeszcze gorsi niż ci
Chrysly.
Rodzina. To wszystko, co miała dorastając jako sierota. To
wszystko, na czym jej kiedykolwiek zależało. Ona i jej rodzeństwo zebrali
się razem, aby przetrwać. Chronili się wzajemnie; uważali na siebie. Teraz
Chrysla jej potrzebuje i nic, ani nikt, nie powstrzyma jej przed
uratowaniem życia siostry.
Bez względu na wszystko nie może pozwolić, aby Phelix dowiedział
się, co się stało. Poszedłby do tych, którzy są za to odpowiedzialni, a nie
mogła znieść myśli, że leżałby w szpitalu obok Chrysly.
Była najstarsza i to był jej obowiązek.
Zdeterminowana, wyjęła blaster z kabury i położyła go na stole,
ściskając to, dopóki nie zbielały jej kłykcie. Może nie miała najlepszego
zawodu we wszechświecie, ale mogła się wyżywić.
Brzuch zaburczał w odmowie. Jak zwykle go Tyra zignorowała.
Ze znużonym westchnieniem wstała i poszła do swojej sypialni, w
której mogła zmienić swoją jedyną sukienkę na ubranie robocze.
Wyciągnęła obcisły, czarny kombinezon. Skóra skrzypiała, kiedy
mocowała się z przodem kombinezonu i kołnierzem.
Tyra spojrzała na siebie w popękanym lustrze. Jej puste, złote oczy
były pochmurne i podkrążone z powodu nocy spędzonej na martwieniu
się o siostrę2.
Tyra dotknęła twarzy, widząc tak wiele z matki w wyglądzie
zewnętrznym, ale to było jedynie fizyczne podobieństwo. Wszystko, czego
kiedykolwiek chciała, to bycie taką samą kochającą, łagodną kobietą, jaką
była jej matka.
Nie była.
W przeciwieństwie do matki ona nie wierzyła we wrodzoną dobroć
innych. Dorastając jako sierota, odpowiedzialna za dobro trójki
2
Powinna być bardzo ładna, ale dopiero jak przestanie się martwić o siostrę
młodszego rodzeństwa, wcześnie dowiedziała się o konieczności życia na
krawędzi.
Trisa - tak nazywał ją Phelix.
Tyra zgodziła się z nim, splatając włosy. Była jak małe, kolczaste
zwierzątko, które strzelało zatrutymi piórami w swoich wrogów. Lepiej
uderzyć pierwszym, niż zostać ofiarą.
Poza tym nie przepraszała. Zawsze robiła to, co musiała, aby
utrzymać rodzinę razem i zapewnić im bezpieczeństwo. I nikt, absolutnie
nikt, nigdy nie zagrozi temu, o co walczyła!
Jej dusza napięła się w przekonaniu i Tyra wyciągnęła mały,
zapasowy blaster. Sprawdziła, czy był naładowany, zanim włożyła go do
prawego buta. Potem przywiązała drugi blaster do prawego biodra.
- Jesteś w tym najlepsza - powiedziała sobie, wzmacniając swoją
pewność siebie. Starała się nie czuć żadnych emocji, które mogłyby
pozbawić ją tej odwagi.
Opuściła sypialnię i wróciła do kuchni, gdzie komputer stał na
kontuarze.
Były tylko dwie legalne możliwości dla niewykształconej kobiety,
aby zdobyć taką sumę pieniędzy, jakiej potrzebowała - prostytutka lub
łowca nagród. Odmówiła sprzedawania swojego ciała. Przynajmniej jako
wolna kobieta była w stanie utrzymać swoją przysięgę jako Seax podczas
oczyszczania miast z nieczystości. Ten sam rodzaj brudu, który karmił się
ludźmi takimi jak Chrysla, kiedyś karmił się na niej.
Z tą myślą włączyła monitor i wpisała swój kod łowczyni nagród.
Arkusze ofert pojawiły się na ekranie. Tyra przejrzała je, szukając
odpowiedniego celu, takiego który mógłby spłacić większość tego, co była
winna.
Jej serce przestało bić, kiedy znalazła. Przejrzała umowę i jej krew
zaczęła płynąć szybciej.
"C. I. Syn3 poszukiwany żywy lub martwy przez rząd Trioxon za
gwałt i zamordowanie Elizy Kipelainen. Poszukiwany żywy przez rząd
Trifarion za kradzież, zdradę i ucieczkę z więzienia". Pieniądze
oferowane za niego przez Trifarions spłaciłyby długi Chrysly, szpitalny
rachunek, zastaw jej statku, a nawet jeszcze coś by zostało.
Tyra przygryzła wargę w niezdecydowaniu. Imię Syn’a było
bardziej niż dobrze znane i obawiano się go. Zyskał reputację jako
najlepszy złodziej plików komputerowych we wszechświecie. I zanim
przestał być nastolatkiem, był ścigany przez rząd Trifarion.
Krążyły pogłoski o jego okrucieństwie wobec małej grupy łowców z
którymi była związana. Wiedziała, że żaden wolny łowca, który
kiedykolwiek próbował go złapać, lub grupy łowców, które zostały za nim
wysłane rzadko powracały. Ci szczęściarze, którzy wrócili, nigdy nie byli
w pełni nietknięci.
Nie ma to znaczenia, zdecydowała, odpychając strach i
niepewność. Nigdy nie zawaliła misji. Życie Chrysly zależy od jej sukcesu i
nie zamierzała tym razem przegrać.
Wpisała swoje imię na tabliczce poniżej ekranu - zaakceptowała
umowę.
3
A to główny bohater
Tłumaczenie dla: Translations_Club Tłumacz: Stela15 Korekta: sylwikr
Prolog - Jeśli im nie zapłacę, zabiją mnie. - Zdesperowany głos siostry jak ciche widmo burzące równowagę psychiczną, rozbrzmiewał echem w myślach siedzącej przy kuchennym stole Tyry Eteocles. I rzeczywiście, myślała, że to był żart. Co z zamiłowaniem Chrysly do przesady i melodramatyzowania? Ile razy płakała, że jej śmierci ma być niewątpliwa? Skąd miała wiedzieć, że tym razem wołanie o pomoc było prawdziwe? Tyra chciała krzyczeć, przeklinać, zdemolować swój dom, zrobić coś innego, zamiast czekać na lichwiarzy, który wrócą i wykończą jej siostrę w ciągu miesiąca. Ile jeszcze razy Chrysla będzie handlować z nimi na pieniądze potrzebne na inwestycje lub hazard? Ile jeszcze razy Chrysla przybiegnie do niej po pieniądze, gdy przyjdzie się rozliczyć? Tyra trzymała głowę w dłoniach. Nigdy wcześniej Chrysla nie została ranna. Przeklęła siebie, za to że nie zdobyła szybciej pieniędzy. Zebrała tyle, ile mogła tak szybko, jak mogła, ale to nie wystarczało. Nigdy nie wystarczało. Westchnęła z obrzydzeniem. Dlaczego Chrysla nie przyszła wcześniej? Może wtedy mogłaby coś sprzedać, a zebranymi pieniędzmi spłacić ostatni dług Chrysly. Dwanaście godzin po prostu nie wystarczyło1! Gorące łzy spływały jej po policzkach. Tyra zaśmiała się gorzko, gdy starła je z twarzy. Sprzedałaby co? Nie posiadała niczego o realnej wartości. Nawet jej zardzewiały, zniszczony myśliwiec nie dałby wystarczającej ilości pieniędzy, by spłacić choć połowę tego długu. 1 Czyżby tym razem bohaterka będzie sobie to przez cały czas wypominać…
Gdyby tylko ich ojciec nie był takim marzycielem, może wtedy zostawiłby im coś więcej niż górę długów, które piętnaście lat później, nie zostały jeszcze spłacone. Gdyby tylko Chrysla nie odziedziczyła po ojcu tego bezużytecznego idealizm. Gdyby tylko... Telefon zabrzęczał. Tyra spojrzała na niego, jej gardło ścisnęła się tak, że nie mogła oddychać. To musiał być lekarz. Czekała pół nocy na ten telefon, a teraz była zbyt przerażona, aby odebrać. Nigdy nie powinna opuścić szpitala, ale po samotnym, trzygodzinnym czekaniu, nie mogła dłużej w nim zostać. Prześladowało ją zbyt wiele wspomnień o śmierci matki. Zamykając oczy, próbowała wymazać obraz lekarza przykrywającego prześcieradłem martwe ciało jej matki. Jego beznamiętny głos rozległ się w jej uszach: - Szkoda, że nie przyprowadziłeś jej wcześniej. Może mogliśmy ją uratować, gdybyśmy mieli więcej czasu. Jej ojciec nie posiadał pieniędzy na dłuższy pobyt w szpitalu. Bieda dotknęła jej matkę, a następnie zabiła. Umarło zbyt wielu członków jej rodziny i nie mogła stracić też Chrysly. - Proszę - błagała cicho Tyra. - Zrobię wszystko, aby zdobyć pieniądze. Proszę, pozwól jej żyć. Drżącymi dłońmi otworzyła kanał. Ekran rozjaśnił się i ukazała się postać lekarza wpatrującego się w nią ciemnymi, życzliwymi oczami. Żołądek Tyry zmienił się w bryłę zimnego strachu i przez chwilę myślała, że jest jej niedobrze. - Seax Eteocles - powiedział zwracając się do niej zawodowym tytułem - Twoja siostra została zabrana z oddziału chirurgicznego i wraca
do zdrowia. Nic jej nie będzie, ale kupon, którego użyła, aby zapłacić za szpital przyszedł z odmową. Obawiam się, że bez właściwej opieki lekarskiej, twoja siostra nie przetrwa dłużej niż kilka godzin. Tyra zamknęła oczy, przeszła przez nią ulga. Chrysla da radę. - Frio Eteocles, słyszysz mnie? - spytał, wracając do zwykłej formy zwracania się do kobiety. - Będziemy musieli ją wypisać, jeśli nie dostaniemy poprawnego kuponu. Węzeł w jej brzuchu zacieśnił się jeszcze mocniej i zacisnęła pięści. Tyra była zmęczona byciem biedną, zmęczona ludźmi, którzy żądali pieniędzy, tak jakby wystarczyło pstryknąć palcami i się pojawią. Ludzie, którzy nie mieli pojęcia, jak cenny był każdy dina, każdy oddech. Otworzyła oczy i zmusiła gniew oraz nienawiść, by odeszły. - Słyszałam, doktorze - powiedziała, zdumiona spokojem swojego głosu. - Zdobędę dla ciebie pieniądze w gotówce, jeśli dasz mi trzy dni. Jego sympatyczne spojrzenie zmieniło się w wątpiące. Widziała takie zbyt wiele razy w swoim życiu i pogardzała nim. Tyra dodał chłodno: - Jako zabezpieczenie dam swój statek. Skinął. - Bardzo dobrze. Zatrzymamy ją tu. - Zakończył transmisję. Jej uczucia stępiały, Tyra wpatrywała się w pusty ekran. Przez chwilę, rozważała poproszenie brata Phelixa lub siostry Pheobe o pieniądze, ale wiedziała, że nie mają wiele więcej od niej. Phelix i Pheobe pożyczyliby je, ludzie, u których by to zdobili, byli jeszcze gorsi niż ci Chrysly. Rodzina. To wszystko, co miała dorastając jako sierota. To wszystko, na czym jej kiedykolwiek zależało. Ona i jej rodzeństwo zebrali
się razem, aby przetrwać. Chronili się wzajemnie; uważali na siebie. Teraz Chrysla jej potrzebuje i nic, ani nikt, nie powstrzyma jej przed uratowaniem życia siostry. Bez względu na wszystko nie może pozwolić, aby Phelix dowiedział się, co się stało. Poszedłby do tych, którzy są za to odpowiedzialni, a nie mogła znieść myśli, że leżałby w szpitalu obok Chrysly. Była najstarsza i to był jej obowiązek. Zdeterminowana, wyjęła blaster z kabury i położyła go na stole, ściskając to, dopóki nie zbielały jej kłykcie. Może nie miała najlepszego zawodu we wszechświecie, ale mogła się wyżywić. Brzuch zaburczał w odmowie. Jak zwykle go Tyra zignorowała. Ze znużonym westchnieniem wstała i poszła do swojej sypialni, w której mogła zmienić swoją jedyną sukienkę na ubranie robocze. Wyciągnęła obcisły, czarny kombinezon. Skóra skrzypiała, kiedy mocowała się z przodem kombinezonu i kołnierzem. Tyra spojrzała na siebie w popękanym lustrze. Jej puste, złote oczy były pochmurne i podkrążone z powodu nocy spędzonej na martwieniu się o siostrę2. Tyra dotknęła twarzy, widząc tak wiele z matki w wyglądzie zewnętrznym, ale to było jedynie fizyczne podobieństwo. Wszystko, czego kiedykolwiek chciała, to bycie taką samą kochającą, łagodną kobietą, jaką była jej matka. Nie była. W przeciwieństwie do matki ona nie wierzyła we wrodzoną dobroć innych. Dorastając jako sierota, odpowiedzialna za dobro trójki 2 Powinna być bardzo ładna, ale dopiero jak przestanie się martwić o siostrę
młodszego rodzeństwa, wcześnie dowiedziała się o konieczności życia na krawędzi. Trisa - tak nazywał ją Phelix. Tyra zgodziła się z nim, splatając włosy. Była jak małe, kolczaste zwierzątko, które strzelało zatrutymi piórami w swoich wrogów. Lepiej uderzyć pierwszym, niż zostać ofiarą. Poza tym nie przepraszała. Zawsze robiła to, co musiała, aby utrzymać rodzinę razem i zapewnić im bezpieczeństwo. I nikt, absolutnie nikt, nigdy nie zagrozi temu, o co walczyła! Jej dusza napięła się w przekonaniu i Tyra wyciągnęła mały, zapasowy blaster. Sprawdziła, czy był naładowany, zanim włożyła go do prawego buta. Potem przywiązała drugi blaster do prawego biodra. - Jesteś w tym najlepsza - powiedziała sobie, wzmacniając swoją pewność siebie. Starała się nie czuć żadnych emocji, które mogłyby pozbawić ją tej odwagi. Opuściła sypialnię i wróciła do kuchni, gdzie komputer stał na kontuarze. Były tylko dwie legalne możliwości dla niewykształconej kobiety, aby zdobyć taką sumę pieniędzy, jakiej potrzebowała - prostytutka lub łowca nagród. Odmówiła sprzedawania swojego ciała. Przynajmniej jako wolna kobieta była w stanie utrzymać swoją przysięgę jako Seax podczas oczyszczania miast z nieczystości. Ten sam rodzaj brudu, który karmił się ludźmi takimi jak Chrysla, kiedyś karmił się na niej. Z tą myślą włączyła monitor i wpisała swój kod łowczyni nagród. Arkusze ofert pojawiły się na ekranie. Tyra przejrzała je, szukając odpowiedniego celu, takiego który mógłby spłacić większość tego, co była winna.
Jej serce przestało bić, kiedy znalazła. Przejrzała umowę i jej krew zaczęła płynąć szybciej. "C. I. Syn3 poszukiwany żywy lub martwy przez rząd Trioxon za gwałt i zamordowanie Elizy Kipelainen. Poszukiwany żywy przez rząd Trifarion za kradzież, zdradę i ucieczkę z więzienia". Pieniądze oferowane za niego przez Trifarions spłaciłyby długi Chrysly, szpitalny rachunek, zastaw jej statku, a nawet jeszcze coś by zostało. Tyra przygryzła wargę w niezdecydowaniu. Imię Syn’a było bardziej niż dobrze znane i obawiano się go. Zyskał reputację jako najlepszy złodziej plików komputerowych we wszechświecie. I zanim przestał być nastolatkiem, był ścigany przez rząd Trifarion. Krążyły pogłoski o jego okrucieństwie wobec małej grupy łowców z którymi była związana. Wiedziała, że żaden wolny łowca, który kiedykolwiek próbował go złapać, lub grupy łowców, które zostały za nim wysłane rzadko powracały. Ci szczęściarze, którzy wrócili, nigdy nie byli w pełni nietknięci. Nie ma to znaczenia, zdecydowała, odpychając strach i niepewność. Nigdy nie zawaliła misji. Życie Chrysly zależy od jej sukcesu i nie zamierzała tym razem przegrać. Wpisała swoje imię na tabliczce poniżej ekranu - zaakceptowała umowę. 3 A to główny bohater