mek4

  • Dokumenty6 660
  • Odsłony367 821
  • Obserwuję282
  • Rozmiar dokumentów11.2 GB
  • Ilość pobrań288 234

Showalter Gena - Łowcy Obcych 2 - Zniewól mnie słodko - Rozdział 15

Dodano: 6 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 6 lata temu
Rozmiar :85.1 KB
Rozszerzenie:pdf

Showalter Gena - Łowcy Obcych 2 - Zniewól mnie słodko - Rozdział 15.pdf

mek4 EBooki
Użytkownik mek4 wgrał ten materiał 6 lata temu. Od tego czasu zobaczyło go już 39 osób, 37 z nich pobrało dokument.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 11 z dostępnych 11 stron)

1 Tłumaczenie: bivi_bavi Rozdział 15 „ Dlaczego do cholery nie jesteś w swoim mieszkaniu?” warknął szorstki, wściekły głos. Natychmiast się obudziłam. Leżałam w łóżku – moim nowym łóżku w kształcie taczki w domu Claudii. Miałam na sobie cienki tank i równie cienkie spodenki od piżamy. Miękkie żółte okrycie przykrywało dolną połowę mojego ciała. Agent Luc spała spokojnie na podłodze u podnóża łóżka. A Lucius przykucnął u moich stóp. Kiedy uświadomił sobie, że nie śpię, skoczył na mnie. Miałam nóż na jego gardle, zanim mógł zaczerpnąć kolejny oddech. Nie cofnął się, wydawał się nie przejmować tym, że trzymam jego życie w swoich rękach. Szczerze mówiąc, byłam zaskoczona. Nie dość, że ominął zabezpieczenia ambasador; ominął również i moje. Zablokowałam okna i zamki w drzwiach przed tym jak pozwoliłam sobie zasnąć. Ciężar Luciusa wbił mnie w głąb materaca, czyniąc mnie jeszcze bardziej świadomą chłodnego materiału pode mną i czysto męskiego ciepła na mnie. „Jak się tu dostałeś nie budząc mnie?” domagałam się cicho, naciskając mocniej na nóż. Nie na tyle głęboko, żeby upuścić krwi. Jeszcze nie. „Bardzo łatwo. Teraz odpowiedz na moje cholerne pytanie.” „Claudia nalegała żebym tu została.” „Claudia, tak? Wy dwie jesteście na ty?” „Nie jest taka zła. Chce mnie przed tobą chronić.” „Kochanie, nic nie może cię przede mną ochronić.” Mroczność w jego głosie przebiła się przez ciemność w pokoju. Starałam się wywinąć spod niego, ale przyszpilał mnie swoją siłą. Co więcej, moje mało entuzjastyczne wiercenie nie zrzuciłoby nawet piórka. Choć to roziskrzyło moje pożądanie do niego na wyższy poziom, powodując, że moje piersi zazębiły się na jego klatce piersiowej. Zapach miodu zaczął owijać nas w pachnącym obłoku. I być może, tylko możliwe, że celowo rozłożyłam nogi tak, aby dolna część jego ciała zatonęła w moim. Jego nozdrza zafalowały, a napięcie rozeszło się od niego w dekadenckich falach. „Musimy coś zrobić z tymi perfumami.”

2 Tłumaczenie: bivi_bavi „Dlaczego?” „Dają człowiekowi pomysły,” mruknął. Przełknęłam. „Jakiego rodzaju pomysły?” „Te nagie.” Jego oczy zwęziły się. „Przyprowadziłaś Luca?” Z jego tonu kapała nierozcieńczona i niepohamowana groźba. Prawie się uśmiechnęłam. Prawie. „Tak, Agent Luc jest tutaj.” Nawet w świetle księżyca, oczy Luciusa wyraźnie pociemniały. Jego jasnoniebieskie oczy. Bez kontaktów. Przyszedł do mnie we własnej osobie. Moje serce zwiększyło prędkość, bębniąc gorączkowo w klatce piersiowej. „Mówiłem ci, co się stanie, jeśli go weźmiesz. Gdzie. Do diabła. On jest?” „Na podłodze,” powiedziałam, uginając oba kolana. Niewinne działanie (przysięgam), które sprawiło, że był dokładnie naprzeciwko mnie. Nóż jednak nadal trzymałam pewnie. „Jedyną rzeczą znajdującą się na podłodze jest ten pieprzony, leniwy kundel.” „Dokładnie.” Słowo pojawiło się w zadowolonym z siebie oddechu. „I ona nie jest leniwa. W końcu ma trochę wypoczynku po okropnym życiu z drapieżcą.” W tym momencie zrozumiał, jak się nim bawiłam. Jak celowo sprawiłam, że był zazdrosny. Obserwując mnie, strzelił mięśniami w szczęce. „Zapłacisz za to, ciasteczko.” „Tak, a ty zapłacisz za skradanie się do mojego pokoju.” W końcu nacisnęłam na nóż wystarczająco mocno żeby go zadrasnąć. Mała kropla krwi ześlizgnęła się w dół jego szyi. „Nazwałam ją po tobie.” „Jeżeli nie mogłaś mieć mnie, wzięłaś coś na zastępstwo, prawda?” „Nie możesz się obrazić, jak zaplanowałam? A teraz do diabła złaź ze mnie.” Gdybym tylko brzmiała przekonująco… Zła na siebie, wcisnęłam nóż trochę głębiej w jego szyję. Nie odpowiedział ani tez nie skomentował; był zbyt zajęty wpatrywaniem się w moje usta. Przez moment jednak wyglądał jakby chciał coś powiedzieć, coś przemądrzałego i ciętego, ale potem zmienił zdanie, naciskając na ostrzę i nurkując w dół. Pocałował mnie całkowicie odbierając oddech.

3 Tłumaczenie: bivi_bavi Jego język zanurzył się w moje usta, a ja chętnie je otworzyłam. Bezradna, aby postąpić inaczej. Smakował jak mężczyzna i ciepło, wypalając moją krew, paląc zmysły. Mogłabym się uzależnić jego smakiem, pomyślałam oszołomiona. Jego usta były miękkie, tak delikatne, idealne przeciwieństwo do ciężkiej bitwy o panowanie, jaką toczyły nasze języki. Nagle szarpnął się do tyłu, jego oddech był urywany i niepewny. Spojrzał na mnie. „Głupotą jest wiązanie się z agentem.” Rzuciłam na niego okiem, biorąc własny niepewny oddech. Ostrze mrugnęło między nami. „Wiązanie się ze swoim partnerem jest jeszcze większą głupotą.” „Dbasz o to?” zapytał, unosząc brwi. „Nie.” Powinnam, ale nie dbałam. Nie tutaj i nie teraz. „Ja też nie. Odłóż nóż Eden. Skończymy to.” „Naprawdę?” Uśmiechnęłam się powoli, uwodzicielsko, chociaż nie wiedziałam jak to w ogóle możliwe, że byłam zdolna do działania, kiedy mój umysł już dawno zapomniał o wszystkim oprócz Luciusa. „Zamiast tego mogłabym cię zabić." „Rzuć go.” „Nie.” Użyłam ostrza żeby przeciąć jego koszulę. Jego oczy rozszerzyły się, a nozdrza zafalowały. Odrzuciłam strzępy jego koszuli na bok. Złapał nóż i rozciął mój top, a następnie rzucił ostrze na bok. Wylądowało z hukiem na podłodze. Znajdowaliśmy się klatka przy klatce. Moje sutki otarły się o niego, powodując, że zassał powietrze. „Lepiej żebyś był wart czekania,” powiedziałam. Żadne z nas nie skomentowało faktu, że nie znaliśmy się zbyt długo. Wydawało się jakbyśmy czekali na to wieczność. Kiedy się nie poruszył, ponagliłam, „Potrzebujesz specjalnego zaproszenia?” Wydał dźwięk bardziej zwierzęcy niż ludzki, a jego usta natychmiast zderzyły się z moimi. Jęknęłam, gdy jedna z jego gorących, zrogowaciałych dłoni znalazła moją pierś i ją ścisnęła, a następnie spulchniła. Moje sutki stwardniały. Powiedziałam mu kiedyś, że jeżeli kiedykolwiek jeszcze raz by mnie pocałował, zabiłabym go. Jeśli mam być szczera, zabiłabym go bez myślenia czy wahania, gdyby odważył się przestać. Posuwaliśmy się do tej chwili od

4 Tłumaczenie: bivi_bavi momentu, kiedy nasze oczy po raz pierwszy się spotkały. Dlaczego nie usunąć tego z drogi, tak, aby w końcu skupić się na naszej pracy? „Tu nie jest bezpiecznie,” powiedział, odrywając swoje usta. „Więc się pospieszmy.” „Czytasz w moich myślach.” Uwolnił urywane parsknięcie. „Wszystko w tobie mnie podnieca.” Obmył językiem moje usta. „Sposób, w jaki się poruszasz. Sposób, w jaki mówisz.” Miał broń przywiązaną na całym ciele. Drżały mi ręce, gdy ciągnęłam za wiązania przytrzymujące ją na jego piersi. Na to też mi pozwolił. Cały ten czas, jego usta pochylone były nad moimi, jego język plądrował rozkosznie wewnątrz nich. Wkrótce jego noże i broń otoczyły nas. Zdarł z siebie spodnie. Ja ściągnęłam swoje. Zepchnęłam okrycie, które oddzielało nasze ciała, do czasu aż w końcu mieliśmy całkowity kontakt skóra do skóry. Zassałam powietrze na pełne ciepło i prawidłowość. Luc zaskomlała. Lucius zerwał się ponownie. „Dobra dziewczynka,” powiedział przez ramię. Jego oczy spotkały moje, a ton się zmienił, pogłębiając przy kolejnych słowach. „Bardzo dobra dziewczynka.” Pot spływał po jego skroniach, a on dyszał płytko jakby przebiegł maraton pod górkę. Linię napięcia znaczyły jego oczy. „Jesteś krzykaczem. Mogę to powiedzieć. Po prostu spróbuj i spuść z tonu.” „Ja nie krzyczę,” wyszeptałam szorstko. Wygląd wzniosłej przyjemności konsumował jego rysy, łagodzony jedynie przez rozbawienie i satysfakcje. „Więc przygotuj się, kochanie, bo będziesz.” „Koniec gadania.” Przyciągnęłam jego głowę do mojej, utwierdzając jego usta w pocałunku, który znaczył moje wszystkie kości. Moje ręce były wszędzie. Na całym jego ciele. Jego sutki kłuły moje dłonie; mięśnie na jego plecach podskakiwały pod moją napaścią, a jego tyłek napiął się. Zgięłam kolana… i poczułam broń, którą miał przywiązaną do ud. Kolejna bariera. Przeklęłam pod nosem. „Zdejmij ją,” wyszeptałam wściekle. „Pospiesz się.” Nigdy w swoim życiu nie widziałam człowieka, który tak szybko siada i zdejmuje swoją broń. Patrzył na mnie, gdy to robił, wzrokiem tak gorącym, że mnie spalał. Moja krew krążyła w żyłach w pośpiechu z potrzeby i chęci, kiedy pozwoliłam własnemu spojrzeniu zjechać po jego

5 Tłumaczenie: bivi_bavi ciele. Pociągła długość jego penisa prężyła się gruba, tak bardzo gruba i twarda. Przegryzłam dolną wargę żeby nie dyszeć, ściskając prześcieradła, aby powstrzymać się od sięgnięcia do niego. Byłam obolała. Czułam rozlewającą się między moimi nogami wilgoć. Chciałam go mieć na mnie, we mnie, rozciągając mnie, uderzając głęboko. W końcu był zupełnie nagi. Nieuzbrojony. Następną rzeczą, z której zdałam sobie sprawę było to, że znalazł się na mnie, między moimi nogami. Broń i noże odbijały się wokół nas, w takt szybkości jego ruchów. Bez słowa, pchnął we mnie. Sapnęłam na ekstremalną przyjemność związaną z tym, na upojną zmysłowość. Był długi oraz gruby i rozciągał mnie aż do bólu – bólu, który szybko zniknął w przyjemności. Oczywiście byłam z innymi mężczyznami. Czyż nie? Nagle nie mogłam sobie przypomnieć obrazów tych innych mężczyzn. Istniał tylko Lucius. Jedynie czucie jego rąk, ust, fiuta. „Eden, Eden, Eden.” Skandował moje imię z każdym calem pogrążając się głębiej. Wreszcie wszedł aż po rękojeść. Nie poruszał się jednak. Pozostał całkowicie nieruchomy. Spojrzał na mnie, z rękami przy moich skroniach. „Nie użyłem cholernej prezerwatywy.” „Ludzie i obcy nie mogą począć dziecka.” Przynajmniej o ile mi wiadomo nigdy wcześniej się nie udało. Chociaż tu rodziło się pytanie, dlaczego rząd wydał ustawę przeciwko temu, jeśli nie było to możliwe. Zachowałam jednak dla siebie ten mały klejnocik. Wciąż jednak się nie poruszył. Nie odpowiedział. Desperacja we mnie zaiskrzyła życiem, wzmacniając całą moją żądzę. Moje ciało krzyczało za wyzwoleniem. Potrzebowałam go, mogłam rozpaść się bez tego. Splotłam nogi wokół jego talii; Chwyciłam jego tyłek i próbowałam zmusić go do ruchu. „Na co czekasz?” warknęłam cicho. „Skończ to.” Jedna z jego szorstkich rąk przemknęła przez prześcieradło, a następnie przykryła moje kolano i delikatnie pogłaskała w górę. To był jedyny ruch, jaki uczynił. „Jesteś niecierpliwa, ambitna, zepsuta i tak cholernie gorąca, myślę o tobie przez cały czas.” Jeśli on się nie ruszy, jestem pewna jak diabli, że ja zacznę. Wygięłam w łuk plecy, przekręcając moje biodra. Ach, tam. Tak, właśnie tak. Zrobiłam to ponownie. Moje oczy zamknęły się z własnej woli, a ja przebiegłam językiem po ustach.

6 Tłumaczenie: bivi_bavi Usłyszałam jak wciąga sfatygowany oddech. Chwytając moje biodra żeby mnie zatrzymać. „ Widzę, że zawsze decydujesz robić to na własną rękę.” „Pieprz mnie, Lucius, albo ja będę pieprzyć ciebie. Tak czy inaczej oboje dojdziemy.” Ogień wybuchł w jego lodowo niebieskich oczach. „ Któreś z nas dojdzie więcej razy niż drugie,” powiedział ponuro, ale powoli wycofał się, a później ruszył. Sapnęłam. „Założę się, że wygram.” „Założę się, że tak. Spodobała mi się ta twoja sprośna mowa. Zrób to jeszcze raz.” „Znowu?” Słowa pojawiły się w błogim jęku. „Znowu.” Po raz kolejny się wycofał. „Pieprz mnie.” Jego usta wykrzywiły się w niegodziwym uśmiechu, kiedy przesunął się do przodu. „Z przyjemnością.” Chwycił moje kolana i odsunął je od siebie, coraz szerzej, wciskając się tak głęboko wewnątrz mnie, że mogłam poczuć go wszędzie. Ani cal mojego ciała nie został przez niego nietknięty. To było wszystko, czego potrzebowałam żeby wysłać mnie na krawędź. Rozbiłam się całkowicie, a z mojego gardła wyrwał się krzyk spełnienia. Skurcze zjadały moje ciało, a ja przycisnęłam go mocno do siebie. Luc zaszczekała. „Ciiii, dziewczynko,” powiedziałam, wciąż lecąc w gwiazdy. Lucius zaśmiał się, a dźwięk ten wyszedł napięty. „Mówiłem ci,” powiedział. Mrucząc przekleństwo zatrzymał się ponownie. „Cholera. Myślisz, że będziemy musieli skontrolować szkody?” Wyszedł ze mnie i obrócił jeden z moich sutków w swoich palcach. Kropla potu spłynęła w dół jego skroni na mój policzek. Spodziewałam się tupotu stóp i odczekałam kilka chwil. Kiedy nic nie usłyszałam, powiedziałam, „Myślę, że jesteśmy gotowi.” Powstrzymałam się od błogiego jęku, kiedy Lucius zastąpił palce ustami, ssąc mocno moje sutki. „Następnym razem będę ostrożna.” Przeniósł swoją uwagę wyżej, liżąc mój obojczyk. Zamknęłam na chwilę oczy, delektując się aksamitnością jego języka. Sięgając, prześledziłam dłońmi liny mięśni obejmujące jego brzuch. Boże, dobrze było go czuć. Jak aksamit na żelazie.

7 Tłumaczenie: bivi_bavi Przygryzł płatek mojego ucha powodując, że zassałam powietrze. „Chcesz więcej?” burknął groźnie. „Bo ja tu umieram.” „Więcej, więcej, więcej.” Po raz kolejny Lucius wbił się we mnie. Tak. Tak! W tym momencie, gdy spotykałam się z nim pchnięcie za pchnięciem, wyginając do niego, mogłabym złożyć przysięgę krwi, że nigdy nie czułam nic tak poprawnego. Moja przyjemność budowała się stopniowo ponownie, przygotowując mnie do kolejnego wstrząsającego umysł orgazmu. Na pewno doświadczyłabym takiej przyjemności z kimś innym. Z pewnością Lucius nie znaczył dla mnie więcej niż inni. Próbowałam zamknąć oczy, by ożywić twarz, która dałaby mi porównywalną przyjemność. „Nie waż się kurwa odwracać wzroku,” wymówił gardłowo, zdając sobie sprawę z moich zamiarów. „Patrz na mnie. Zobacz mnie. Poznaj.” Zaraz potem prawie doświadczyłam mojego drugiego orgazmu, ponieważ kiedy to powiedział, z determinacją poruszył się we mnie, ślizgając i przesuwając, nasze ciała stały się śliskie od potu i pożądania. Zapach miodu i cynamonu wzmógł się. Moje kolana zacisnęły na jego biodrach. „Zniesiesz mocniejszą jazdę?” „Mocniej. Ostrzej.” To była zachęta, której potrzebował. Zakołysał się we mnie głęboko, wciąż głębiej, jeszcze mocniej. Ostrzej. Kiedy to zrobił, przygryzł wrażliwy przewód na mojej szyi. W tym momencie doszłam. Moje ciało zadrżało z siłą wyzwolenia, a ja stłumiłam kolejny krzyk, który domagał się ujścia. Lucius złapał nasze usta w brutalnym pocałunku walczących języków. Nadal bębnił we mnie, jadąc na falach mojego orgazmu. Potem jego ciało zesztywniało, zgięło się i zatrzęsło, a ja przełknęłam ryk jego zaspokojenia. Minęła dłuższa chwila płytkich oddechów. Kiedy nasze serca w końcu się uspokoiły, upadł na mnie. Nie miałam nic przeciwko jego wadze; powitałam ją. Zostaliśmy tak jak byliśmy, słabi w następstwie, nasyceni w każdej cząsteczce naszych ciał, obawiając się rozbicia ospałego zaklęcia. „Mówiłem ci,” tchnął mi w ucho.

8 Tłumaczenie: bivi_bavi „Co?” Ledwie miałam siły żeby wydobyć to jedno słowo. „Że dojdziesz więcej razy niż ja.” Uśmiechnęłam się do jego piersi. „To oznacza że wygrałam.” „Rywalizacja,” parsknął. Na kilka minut osiedliśmy w wygodnej ciszy. „Mówiąc o rywalizacji,” powiedziałam, „dowiedziałeś się czegoś o rozbłyskach słonecznych?” „Nie za wiele. A ty?” „Nie.” Colin nie skontaktował się ze mną, nie miałam też czasu, aby wykonać badania, których potrzebowałam. „Wygląda na to, że będziemy musieli poczekać żeby ukoronować zwycięzcę, hmm. Pokonam cię.” Przerwał i wypuścił oddech. „Nie jesteś rozpieszczoną księżniczką za którą cię brałem,” powiedział. „Ani trochę.” Kolejne wyznanie. Drugie tego dnia. To osłabiło mnie bardziej niż inne. „Swego czasu byłam,” przyznałam. Powiodłam swoim palcem wokół jego sutków. „Michael paskudnie mnie rozpuścił . Kupował mi wszystko, czego chciałam. Kiedy nie kupił tego wystarczająco szybko, wpadałam w szał, jakiego nigdy nie widziałeś.” Jego oddech owiał mój policzek, kiedy się zaśmiał. „A co z twoimi rodzicami? Pamiętasz ich?” „Nie za bardzo.” Może powinnam trzymać swoją przeszłość dla siebie, ale on się ze mną podzielił. I po raz pierwszy, miałam kogoś, z kim mogłam porozmawiać o moich rodzicach, ludziach, których kochałam i których wciąż mi brakowało. Z Michaelem tego nie mogłam. „Mam niejasny obraz twarzy mojej matki, ładna i złota, ale to wszystko. Czasami, w nocnej ciszy, wciąż mogę usłyszeć jej głos śpiewający mi do snu.” „Wydaje się dobrą mamą.” „I taka była. Chciałabym mieć jakąś pamiątkę po niej, coś, cokolwiek, ale dzień po tym jak umarła razem z tatą, nasz dom został spalony do ziemi, niszcząc wszystko, co znajdowało się wewnątrz. Michael przeniósł mnie do hotelu, więc przynajmniej ja nie zostałam ranna.” „Dlaczego opuścili Rakę i przybyli tutaj?”

9 Tłumaczenie: bivi_bavi „Myślę, że pragnęli czegoś lepszego. Żeby uciec od dyktatora, który nimi rządził. Zawsze chciałam ich o to zapytać, ale…” Lucius pocałował mnie w czubek głowy. Wtedy zrozumiałam, że taki rodzaj połączenia popchnął nas na inny obszar świadomości. Niebezpieczny obszar. Oboje znaliśmy wady związane z kontaktami seksualnymi między agentami. Ale emocjonalnie… mieliśmy jakiekolwiek pojęcie o konsekwencjach? Zmusiłam się żeby wrócić do obowiązków. Traktując to lekko; na porządku dziennym. „Powiedz mi, o co spieraliście się z Parkerem na imprezie, po moim wyjściu.” Sturlał się ze mnie, a następnie całkowicie z łóżka. Chłodne powietrze natychmiast przeniosło się na mnie. Drgnął mu mięsień na szczęce, kiedy zaczął opasywać bronią swoją brązową pierś i uda. „Lucius?” Kiedy go obserwowałam, zauważyłam ślady po ugryzieniach i zadrapania, które na nim zostawiłam. Podobały mi się. Lubiłam widzieć moje znaki na nim. „Jonathan chce żebym zostawił cię w spokoju na jakiś czas,” powiedział, jego słowa były szorstkie i surowe, „żebym dał ci szansę na zadomowienie się zanim zacznę cię ścigać.” Co mu się stało? „Dlaczego to go w ogóle obchodzi? Szczerzę wątpię żeby bał się gniewu Claudii.” Jego wzruszenie ramion wydawało się sztywne. „Dlaczego jeszcze? Mówiłem ci, że może do tego dojść. Miał dobry wgląd na ciebie i sam chce cię pieprzyć.” Lucius przebiegł językiem po zębach, jego oczy błyszczały jak sprężona stal, nie powiedział jednak nic więcej na ten temat. „Będzie nadal ci pomagał?’ Luc pojawiła się na brzegu łóżka, cicho domagając się pokrzepienia. Poklepałam łóżko i wskoczyła obok mnie, cały czas przezornie obserwując Luciusa. Zmierzwiłam jej futro i to zdawało się jej wystarczyć, ponieważ się zrelaksowała. „Tak sądzę.,” odpowiedział. „Nawet, jeśli tylko, to po to żeby pomóc sobie.” Lucius wypuścił długi strumień powietrza. „Wiem, że mówiłem ci to już wcześniej, ale warto jeszcze raz wspomnieć. Dobrze się dzisiaj spisałaś.” „Wiem. Wyryczałeś swoją satysfakcję.” „Nie miałem na myśli seksu, mądralo.”

1 0 Tłumaczenie: bivi_bavi Prychnęłam i poderwałam się do pozycji pionowej. Naciągnęłam sztywno mój porwany tank i włożyłam w spodenki. „Wszystko co zrobiłam to odmówienie ci. Nie zrobiłam żadnej cholernej rzeczy żeby naprawdę pomóc w tej sprawie.” Starałam się utrzymać gorycz w moim tonie. „Nie zrobiłam nic od dnia, w którym zaczęłam.” Odwrócił się, kierując na mnie swoje twarde spojrzenie. Zacięty grymas, który przywdział miał wystarczającą moc, aby zabić każdego na swojej drodze. „Kto nakłonił Saharę Rose do mówienia? Kto znalazł się bliżej EenLiego niż jakikolwiek inny agent wcześniej? Kto doprowadził nas do rozbłysków słonecznych? Kto dostał się niezauważony do pokoju Jonathana i wiedział żeby szukać ukrytych drzwi?” Zanim zdążyłam zareagować, dodał, „ Chcesz tak mocno się wykazać, że zapominasz przystanąć i przyznać się do tego co już zrobiłaś.” Jego intensywne spojrzenie trzymało mnie nieruchomo. Tylko Michael zawsze mnie tak chwalił. To było zdumiewające – i wspaniałe – że Lucius tak robił. Jak gdyby przed chwilą nie wstrząsnął całym moim światem, odwrócił się i od niechcenia wznowił ubieranie. „Umieściłem jednego z moich ludzi w tym domu,” powiedział. „Da mi znać, w jakich przyjęciach będziesz brała udział, żebym mógł się upewnić, że tam będę.” Sforsowałam swój umysł na jego ostatnich słowach. „Kim jest ten człowiek?” „Teraz jest głównym kierowcą Claudii. Białe włosy, fioletowe oczy. Dwa metry. Człowiek podszywający się pod Arcadiana. Idź do niego, jeśli będziesz potrzebować natychmiastowej pomocy. Zostawiłem również komórkę w twojej torbie. Jest zaprogramowana do wybierania mojego numeru w momencie, kiedy ją otworzysz.” Wypuszczając oddech, odgarnęłam włosy z twarzy. „Mogłeś dać mi ją przed moim przylotem tutaj. Dlaczego przyszedłeś dziś wieczorem, Lucius?” Wzruszył ramionami nie odwracając do mnie. „Wiele ryzykowałeś,” upierałam się. „Nic nie ryzykowałem.” „Mogłeś zostać zauważony.” „Nie zostałem.” „Skąd ta pewność?”

1 1 Tłumaczenie: bivi_bavi Jego ruchy stały się ostre, kiedy wysunął nóż z pochwy na udzie. „Ponieważ jestem cholernie dobry we włamaniach.” „Cóż, ja jestem dobra w dostawaniu odpowiedzi, a ty mi nie odpowiedziałeś. Dlaczego tu przyszedłeś? Powiedz mi prawdziwy powód.” Chciałam usłyszeć jak to mówi. „Może chciałem powiedzieć ci żebyś upewniła się, że Claudia Chow przyprowadzi cię jutro na spotkanie z Jonathanem i ze mną. Chciałbym żebyśmy wszyscy odbyli szczerą rozmowę, tak abyś mogła ponownie mnie odtrącić.” „Nie musiałeś tutaj przychodzić, aby mi to powiedzieć.” Pochylił się i wciągnął swoje buty – nie pamiętam żeby w ogóle je zdejmował – dając mi dobry wgląd na jego napięty, przyodziany w spodnie tyłek. Wyprostował się i zatrzymał; zaciskając pięści. „Chciałem cię zobaczyć. Czy to wystarczający powód żeby zaryzykować wszystko?” Nie czekając na moją odpowiedź, przekradł się do okna z balkonem i zniknął w n nocy. Bardziej niż wystarczający, mój umysł niemądrze odpowiedział. Ta myśl sprawiła, że zesztywniałam. Sprawiła, że zaczęłam panikować. To wskazywało na głębsze uczucia, wskazywało na… czułość. Nie. Nie, nie, nie. Opuściłam głowę w dłonie i zmusiłam się żeby oddychać. On był agentem i moim partnerem. Uprawialiśmy seks, ale nie mogło być niczego więcej. Nie pozwolę na to żeby doszło do czegoś więcej. Stawka była za wysoka. „Nie liczy się nic oprócz misji,” wyszeptałam, a następnie powiedziałam z większą siłą, „Nie liczy się nic oprócz misji.”