mek4

  • Dokumenty6 660
  • Odsłony400 789
  • Obserwuję297
  • Rozmiar dokumentów11.2 GB
  • Ilość pobrań304 837

Showalter Gena - Łowcy Obcych 2 - Zniewól mnie słodko - Rozdział 17

Dodano: 6 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 6 lata temu
Rozmiar :91.8 KB
Rozszerzenie:pdf

Showalter Gena - Łowcy Obcych 2 - Zniewól mnie słodko - Rozdział 17.pdf

mek4 EBooki
Użytkownik mek4 wgrał ten materiał 6 lata temu.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 13 z dostępnych 13 stron)

1 Tłumaczenie: bivi_bavi Rozdział 17 Oczywiście, nie poszłam na werandę. Dla zachowania prywatności, strażnicy zostali odesłani i nie było ich już w środku. Pozostając czujna, ruszyłam do najbliższego pokoju. Co ciekawe, nie był zamknięty. Weszłam do środka. Zapach wybielacza i cytryn przenikał małą, ciemną przestrzeń. Schowek na środki czystości, uświadomiłam sobie szczęśliwa. Często zostawał pomijany, jako z założenia nieistotny. Przebiegłam palcami po kilku butelkach środków czyszczących, gdy szukałam pojemnika na śmieci. Znalazłam go z tyłu. Uśmiechnięta, pochyliłam się nad nim i przeszukałam zawartość. Brudne serwetki, stara para butów. Westchnęłam. Ludzie używali komputerów i cyfrowych notatników, więc papier – bardzo rzadki – praktycznie przestał być już stosowany. Wciąż jednak… dziewczyna mogła mieć nadzieję. Kolejną znalazłam łazienkę. Ta również była otwarta. Niebiesko-białe marmurowe podłogi, antyczna porcelanowa wanna. Sztuczne rośliny poustawiane w każdym rogu. Ale nic mającego jakieś znaczenie. Ostatnim pokojem na tym korytarzu była pralnia. Duży i szeroki, obszar przepełniony ubraniami i służbą, słupami na materiał i wężami z suchym rozpylaczem, które wypuszczały czyszczący enzym. Stanęłam w drzwiach, obserwując przez chwilę pracujące kobiety, pragnąc dostrzec cokolwiek należącego do Jonathana. Może zostawił coś w kieszeni. Nagle grube, owłosione męskie ramię złapało mnie od tyłu i zacisnęło na ustach. Zostałam przyciągnięta do twardego ciała i nie należało ono do Luciusa. Zapach był inny, nie tak czysty. Odczucie też się różniło, nie był tak umięśniony i gorący. Mężczyzna kopnął mnie w kolano i zgiął do podłogi. Skrzywiłam się, ale nie walczyłam. Jeszcze nie. Nie, dopóki nie dowiedziałam się, o co chodzi. Czyżby Jonathan skontaktował się już, z EenLim? To było moje uprowadzenie? „Mam ją,” wyszeptał głęboki męski głos. „Więc się pospieszmy,” powiedział drugi gorączkowo. „Zanim ktoś nas zobaczy.” Wyciągnęli mnie na zewnątrz, a ja spojrzałam w górę, mrużąc oczy na intensywne światło. Moi porywacze byli ludźmi, ubrani całkowicie na czarno, z bronią przywiązaną do boków. Zdałam sobie sprawę, że to strażnicy Jonathana. W istocie, jednym z trzymających mnie mężczyzn był człowiek, którego widziałam przy drzwiach frontowych, kiedy przyjechałam.

2 Tłumaczenie: bivi_bavi Podniecenie w końcu zaiskrzyło w moich żyłach. To musiało być to! Nie spodziewałam się jednak, że będzie działał tak szybko. „Bądź z nią ostrożny. Nie uszkodź jej skóry. Nie ciągnij zbyt mocno jej włosów.” „Możesz się przymknąć? Robię co mogę. Musimy się pospieszyć, albo nas zauważą.” Mężczyzna, który trzymał mnie za włosy posłał mi zły, chciwy uśmiech. „Mamy zamiar zbić majątek za twoją skórę i włosy, ślicznotko.” Zatrząsł się w ruchu, podnosząc mnie w pasie i wynosząc z dala od domu. Drugi mężczyzna podążał szybko za nami, rzucając nerwowe spojrzenia za siebie. Nie byli tu po to, aby mnie porwać. Byli tu, żeby mnie oskórować! Zimna, natrętna wściekłość zastąpiła moje podniecenie. Dranie chcieli zedrzeć złotą skórę z mojego ciała. Sprzedać ją. Bezlitośnie mnie skrzywdzić. Moja wściekłość nabierała na sile z każdy krokiem wykonanym przez mojego oprawcę, ale nie wydałam dźwięku protestu. Głos przybyszów był tak obciążający jak ludzkie DNA albo odcisk palca. Dlatego też na całym świecie A.I.R strategicznie rozmieszczał rejestratory dźwięku i satelity. Jeżeli jakiś przybysz został kiedykolwiek zamieszany w przestępstwo, jego głos był zapisany w bazie danych, a następnie używany do prześledzenia jego pobytu. Wątpiłam żeby moje nazwisko znajdowało się w którejś z baz danych – Michael się o to postarał– ale nie mogłam ryzykować. Nie chciałam być powiązana z rzezią, która się wydarzy. Mój porywacz ścisnął mnie jeszcze mocniej, niemal odcinając dopływ powietrza. Gdy dotarliśmy do skupiska gęsty krzaków, które ukryły nas przed widocznością z domu, zaplątałam swoje nogi w jego, podcinając go. Kiedy upadliśmy, wykręciłam się w jego stronę i grzmotnęłam go dłonią w nos. Uderzył w ziemię, zwijając się na mnie i wyjąc z bólu. Dysząc, wyturlałam się spod niego, natychmiast ustawiając do ataku na drugiego mężczyznę. Przykucnęłam i zaatakowałam jedną nogą, zagarniając z ziemi obie jego stopy. Zamachał w powietrzu, a następnie wylądował na ziemi z głośnym hukiem, nie zdziwiłabym się gdyby rozwalił sobie czaszkę. Kiedy leżał tam jęcząc, zerwałam się, wyciągając nóż z za jego pasa – ten sam nóż, który planował wykorzystać do zdarcia ze mnie skóry – i poderżnęłam mu gardło. Jego bulgotanie zamilkło.

3 Tłumaczenie: bivi_bavi Wszystko stało się tak szybko, że pierwszy mężczyzna dopiero po chwili zorientował się, w wydarzeniach. Krew lała się z jego złamanego nosa, kiedy patrzył bezmyślnie, z szeroko otwartymi oczami na swojego kumpla. Wybuchł w nim ryk wściekłości i przerażenia, a on sam skoczył na mnie z rękami podniesionymi do wyduszenia ze mnie życia. Trzymałam ociekający nóż stabilnie, czekając, czekając aż podejdzie wystarczająco blisko. Dopiero wówczas zamachnęłam się nisko i dźgnęłam go, ostre srebro zatonęło w ludzkim ciele. Jego własny rozpęd posłał ostrze głębiej. Jęknął, gdy uginały się pod nim kolana, a w następnej chwili był już martwy, zwinięty u moich stóp. Zassałam powietrze satysfakcji. Proste. Łatwe. Zasłużyli na to, co dostali. Nie odczuwałam ani grama wyrzutów sumienia. Nie mogłam jednak ich tak zostawić, ponieważ nie chciałam żeby ktoś zdał sobie sprawę, że byłam odpowiedzialna za tę rzeź. Gdyby wiedzieli, mogliby zacząć się zastanawiać jak tak delikatna tłumaczka, z pokojowej Raki, pokonała dwóch krzepkich ludzkich mężczyzn. Pomimo tego, że nie posiadłam żadnych odcisków palców, wyczyściłam nóż o męskie ubranie, aby usunąć wszelkie dowody, które mogłam na nim zostawić i umieściłam rękojeść w jednej z ich rąk, Drugi mężczyzna także potrzebował broni, więc dokładnie go przeszukałam i znalazła jedną, przywiązaną do jego kostki. Zanurzyłam końcówkę we krwi drugiego, zanim owinęłam wokół niej jego palce. Już. Gotowe. Wyglądali jakby ze sobą walczyli i obydwoje okazali się przegranymi. Zadowolona ze swojej pracy, oczyściłam ręce w trawie, tak dokładnie jak mogłam i przekradłam się z powrotem do domu. Pogwizdywałam przez całą drogę. „Gdzie byłaś?” zapytała Claudia w chwili, gdy mnie dostrzegła. Stała na ganku spoglądając na mnie z niepokojem. „Poszłam na spacer,” powiedziałam, z całą niewinnością. „Ale…” jej oczy rozszerzyły się z zaniepokojenia. „Masz krew na koszulce.” Spojrzałam w dół i zauważyłam szkarłatne plamy. Jonathan i Lucius dołączyli do niej w drzwiach, chciwie oglądając i słuchając naszej rozmowy. Czułam pytający wzrok Luciusa, przeszywający mnie aż do szpiku kości. „Jonathan,” powiedziałam, zmuszając się do drżenia, „dwóch twoich ludzi wdało się w walkę na noże przy północnym wzgórzu. Szłam właśnie żeby ci o tym powiedzieć.”

4 Tłumaczenie: bivi_bavi Oczy Luciusa zapłonęły. Jonathan zmarszczył brwi. Claudia ruszyła do mojego boku. Owijając ramiona wokół mojej talii. „Walka na noże? Mój Boże. Wynośmy się stąd.” Musiałam opanować uśmiech, kiedy wprowadziła mnie do limuzyny. Tej nocy czekałam na przyjście Luciusa. Stałam skulona pod oknem, w cieniu, praktycznie przyklejona do ściany. Nie było to wygodne, ale nie obchodził mnie ból. Wszystko, żeby pokonać Luciusa. Wzmocniłam zamek balkonowy stalowymi szpilkami, które miały zmusić go do wejścia przez najmniejsze okno nade mną. Uśmiechnęłam się, ponieważ wiedziałam, że będzie musiał zejść po dachu, aby się zmieścić. Będzie się wysilać? Och, tak. Będzie. Usłyszałam delikatne rozsuwanie szkła, co oznaczał, że wyłączył już pole ochronne. Chwilę później zobaczyłam jego obute stopy. Cicho podskoczyłam do góry, łapiąc go za kostki i szarpiąc do środka. Nie spodziewając się działania, poleciał na ziemię, chrząkając przy mocnym uderzeniu. Drut, który użył do wspinaczki z dachu poderwał jego nogi z powrotem w górę. W następnej chwili byłam już na nim, z nożem przy jego gardle. Ubrany był na czarno, jednak nie nosił maski osłaniającej jego twarz przed widokiem. Krople potu spływały po jego skroni. Pozostał w miejscu, obrysowywany przez cienie i światło księżyca, patrząc na mnie. „Myślisz, że jesteś zabawna?” wyrzucił w cichym oddechu. Tak jak Lucius założyłam czarne spodnie i koszulę. Miałam nadzieję, że dzięki takiemu ubiorowi nie zboczymy z tematu. „Więc?” powiedział. „Tak, jestem.” Klepnęłam srebrnym ostrzem o jego policzek. „To znaczy, myślę, że jestem zabawna,” Zmrużył spojrzenie. „Gdzie twój pies?”

5 Tłumaczenie: bivi_bavi „W łazience.” Zamknęłam ją i głaskałam aż zasnęła na puszystym legowisku. Nie chciałam jej denerwować, jeśli doszłoby do szamotaniny między mną a Luciusem. „Wkradanie się do mnie raz, było moim błędem. Wkradanie się do mnie po raz drugi, jest już twoim.” Przecięłam drut przy jego stopach. Jego nogi spadły na ziemię z hukiem, a Lucius westchnął. Przeczesując ręką włosy. „Okazujesz się być kimś więcej niż kiedykolwiek oczekiwałem. Już ci to mówiłem, prawda?” „Tak i wciąż uważam to za komplement.” Odsunęłam się od niego i przysiadłam, pozostając przykulona. On sam podniósł się i spotkał z moim spojrzeniem. „Tym właśnie miało być. Teraz powiedz mi, co się stało u Jonathana. Dlaczego miałaś krew na koszulce? Dlaczego ci dwaj strażnicy byli martwi?” „Robiłam małe rozpoznanie i ci mężczyźni mnie śledzili. Wyciągnęli mnie na zewnątrz, za jakieś krzaki, chcąc ukraść moją skórę i włosy.” Jego błękitne oczy stały się twarde, stalowe. „Dla złota?” „Tak.” „I?” ponaglił, kiedy nie dodałam nic więcej. „I ich zabiłam.” „Jesteś ranna?” Po raz kolejny jego mięśnie napięły się, kiedy czekał na moją odpowiedź. Wyciągnął rękę i chwycił mnie za ramię z siłą imadła. „Nie mam nawet siniaka.” Zapewniłam go, rzucając ostrzę na bok. Natychmiast się rozluźnił. Opowiedziałam mu, czego się dowiedziałam o rozbłyskach słonecznych, a on skinął głową. „To dobre informacje. Wiem, że jest ich więcej. Kop dalej.” „Jesteś świadom tego, że wygrywam, prawda? Naprawdę skopałam ci tyłek.” Uśmiechnął się. „Tak, zdaję sobie z tego sprawę. Chcesz usłyszeć, co się wydarzyło po tym jak wyszłaś od Jonathana czy nie?” Starałam nie pokazywać swojego zapału. „Powiedz mi.” Najpierw jednak zaskoczył mnie przyciągając do siebie. Nie protestowałam, ale cały czas wmawiałam sobie, że ponownie się z nim nie prześpię. Byliśmy tam, robiąc to. Nie

6 Tłumaczenie: bivi_bavi potrzebowaliśmy dodatkowych komplikacji. Ponownie. Jedna z jego rąk delikatnie pieściła moje plecy, druga splotła się z moimi palcami. „Odnaleziono mężczyzn, jednak Jonathan założył, że po prostu pozabijali się nawzajem. Po tym jak uprzątnęliśmy bałagan, Jonathan wciągnął mnie do swojego biura na pogawędkę. Nie wymienił imienia EenLiego, ale zaproponował kontakt z człowiekiem, który może pomóc mi cię ‘pozyskać’.” Uderzyło we mnie podniecenie. To było to. Byliśmy tak blisko. Bez zabierania swojej ręki z jego, oparłam się i ułożyłam swoją wagę na jednym z kolan. Moje włosy rozlały się wokół moich ramion i na jego brzuchu, złote na naszych czarnych ubraniach. „Teraz to już nie zajmie długo.” „Nie. Nie zajmie.” Skinęłam głową z satysfakcją zmieszaną z podnieceniem. „Cieszę się.” EenLi wkrótce wyśle kogoś, aby mnie uprowadził. Boże, nie mogłam się doczekać! Swoją wolną ręką Lucius nawiną długie pasma moich włosów na dłoń i przyciągnął moją twarz blisko swojej. „Wiem, że naszym planem jest pozwolenia na zabranie ciebie, ale spodziewam się, że będziesz uzbrojona. Od tego momentu, noś przy sobie broń dwadzieścia cztery godziny na dobę.” „I tak ją noszę.” „Będziesz mieć również wstrzyknięty izotop, który przyniosłem. Zwiąże się z twoimi komórkami i pomoże nam cię wyśledzić.” Zmarszczyłam brwi. „Jak długo?” „Trzy miesiące.” „A jeśli misja skończy się w ciągu dwóch dni?” „Nie dyskutuj.” Jego wyraz twarzy zmienił się w twardy i nieugięty. „Rozumiesz powody.” „Nie podoba mi się fakt, że ktoś, kto wie o izotopach i komputerach będzie miał dostęp do mojej lokalizacji.” „Wystawiamy cię żebyś stała się niewolnikiem jakiegoś drania, Eden. Miejmy nadzieję, że to będę ja, ale może się zdarzyć inaczej. Chcesz zaryzykować uprowadzenie, w którym nikt nie będzie wiedział gdzie cię znaleźć?”

7 Tłumaczenie: bivi_bavi Niech to cholera. Nienawidzę, gdy ktoś ma istotny punkt widzenia – punkt widzenia, który niszczy mój własny. Miał rację. Była szansa, że zapadnę się pod ziemię, ukrywana przez nieznajomego. „Masz rację,” westchnęłam „Wstrzyknę to.” „Dobra dziewczynka.” „Wstrzyknę to,” dodałam, „pod jednym warunkiem.” „Jaki to warunek?” „Powiedz mi swoje prawdziwe imię.” Potrząsnął głową. „Wciąż masz jeszcze dwie szansę, a ja nic ci nie powiem.” „Przynajmniej powiedz mi, na jaką literę się zaczyna.” „Dlaczego cię to w ogóle obchodzi?” zapytał, z krawędzią w głosie, pokrywającą jego sztuczną swobodę. „Nie lubię wołać sztucznych imion podczas seksu, w porządku?” „Będziemy ponownie uprawiać seks?” jego usta zadrżały, a ja poczułam jak moje serce przeskakuje uderzenie. Wyglądał wtedy na tak zrelaksowanego, tak seksownego. Uwielbiałam, gdy tracił swoje rezerwy i po prostu cieszył się chwilą. Nie sądziłam by pozwalał sobie na to zbyt często. Ja również nie. „Nie?” powiedziałam, bardziej pytając niż twierdząc. Cholera. „Kłamczucha. Powiedz mi, po co to F stoi w twoim imieniu.” Och, och, och. A to co? „Myślałam, że cię to nie obchodzi.” „Może, tak jak ty, kłamałem.” „Nie powiem,” powiedziałam śpiewnym głosem. Podobało mi się, naprawdę mi się podobało, że chciał wiedzieć. Jego oczy opadły na moje usta, a on przejechał dolną wargą między zębami. „Ja również nie powiem, więc przypuszczam, że mamy tu coś, co nazywa się Meksykańskim patem.” „Na to wygląda.” Straciłam swój uśmiech. Właśnie teraz wyglądał jak czyste pragnienie. Całkowita przyjemność. Przełknęłam i pośpiesznie zmieniłam temat, żeby sprowadzić nasze umysły na właściwe tory. „Kiedy mnie zabiorą, chcę żebyś wyniósł stąd Luc i zaopiekował się nią do mojego powrotu.”

8 Tłumaczenie: bivi_bavi „Uważaj za zrobione.” Żartobliwe światełka powoli gasły w jego oczach. Zanim mogłam zaprotestować, przekręcił się i mnie przyszpilił. Wstrzymałam oddech, gdy na mnie patrzył. Niech to diabli, cały pokój wydawał się wstrzymywać oddech. Mała wiązka światła księżyca przechodziła przez zasłony, oświetlając jego brązową skórę. Bryza spowodowała, że zasłony tańczyły nad nami, otaczając nas w delikatnym, prywatnym niebie. Mój puls podskoczył. Podtrzymał się na rękach, a jego wzrok nachylił się nad moim ubraniem. Jego usta zadrżały. „Czy naprawdę myślałaś, że zamykanie drzwi balkonowych mnie zatrzyma?” Pozostań silna. Nie poddawaj się. „Słuchaj, mamy jeszcze dużo do obgadania.” „Masz rację. Mamy wiele do obgadania.” Sięgając za siebie, ściągnął koszulę przez głowę. Moje usta zwilgotniały na widok jego klaty… jego rozbudowanego kaloryfera. „Włóż koszulę z powrotem.” Nawet w najmniejszym stopniu nie brzmiałam przekonująco. Gdy spojrzał głęboko w moje oczy, cmoknął pod językiem. „Głupia dziewczyno. Będziesz moim końcem. Wiesz o tym?” Pochylił się, umieszczając swoje usta jedynie o szept od moich. Otoczył mnie jego ciepły, mydlany zapach. „Porozmawiamy później. A teraz się pieprzmy.” Następnie pocałował mnie, a ja oddałam mu pocałunek. Zapomniałam o tym, co chciałam mu powiedzieć, zapomniałam o wszystkim, oprócz tego mężczyzny i jego szelmowskich ust. Nie zwalniając naszego pocałunku, ściągnął moje ubranie i broń, jak gdybym nigdy nie była na tyle głupia żeby je założyć. Zerwałam jego spodnie, chcąc – potrzebując – kontaktu skóry przy skórze. Jego twardości przy mojej miękkości. Nic innego nie miało znaczenia. Mogłam nienawidzić się za to później, ale tak właśnie było. Wiedziałam jak czuł się zakopany głęboko we mnie i ponownie tego pragnęłam. Wiedziałam jak moje imię brzmiało w jego ustach, gdy odnajdywał swoją przyjemność. Chciałam tego ponownie. „Tym razem nie pocięłaś mojej skóry,” wyszeptał ochrypłym głosem na moich ustach. Wstał, zagarniając mnie i rzucając na łóżko. Materac odbił moją wagę. Znalazł się obok mnie w następnej chwili. „To postęp.”

9 Tłumaczenie: bivi_bavi „Dlaczego gadasz?” Pociągnęłam go na siebie. Przyjmując jego pełną, umięśnioną wagę. Tuliłam jego długą, grubą erekcję między nogami i ocierałam się o niego, już mokra i gotowa. Tarcie prawie spowodowało, że wybuchłam jak rakieta. Mój miodowy zapach zmieszał się z jego sosnowym, zabarwiając powietrze. Zatrzymał się i zamrugał, kiedy ja podgryzałam jego szczękę i szyję. Cofnął się szukając mojego wzroku. Potem powoli się uśmiechnął. „Pachniesz jak miód, kiedy jesteś podniecona.” Zamarłam. Nie zaprzeczyłam, ale również się nie przyznałam. Uśmiechnął się szerzej. „Mogę być powolny, ale w końcu to rozgryzłem. Tego dnia w sali gimnastycznej…” „Co z tego?” kłapnęłam, a moje policzki gorzały. „Przyznaj to, kochanie,” zaśmiał się z prawdziwego rozbawienia. „Wstrząsnąłem twoim światem wtedy i wstrząsam nim dzisiaj.” Jego męskie wywyższanie irytowało mnie. Moje oczy zwęziły się, a ja uwodzicielsko oblizałam usta. „Za to,” powiedziałam, „będziesz ukarany.” Żar zapłonął w jego oczach, topiąc lód w błękitnym ogniu. „Jak? Dasz mi klapsa?” Powiedział to z takim zapałem, że prawie się zaśmiałam. „Żadnych klapsów.” Chociaż podobał mi się pomysł z zadaniem odrobiny niewinnego bólu, a następnie łagodzeniem ukąszeń. „Jesteś pewna?” Krople potu spływały po jego skroni i zawisały na jego podbródku. „Prawdopodobnie zasłużyłem na jednego porządnego.” „Musisz sprawić żebym doszła trzy razy.” „Trzy?” Uśmiechnął się znacząco. „Ostatnim razem udało ci się tylko dwa.” Powiodłam ręką między naszymi ciałami, pozwalając palcom otrzeć się o jego erekcję. „Cholera jesteś okrutna,” powiedział, ale w jego głosie dało się wyłapać warstwę oczekiwania i rozkoszy. „Na szczęście jestem zdolny do wykonania tego zadania.” Zanurkował i wpychając język w moje usta, podarował mi kolejny szalony pocałunek. Jego dłonie i palce pracowały nad moim ciałem, spulchniając moje piersi, szczypiąc sutki, pieszcząc między nogami, zanim nie czmychnęły.

1 0 Tłumaczenie: bivi_bavi W ciągu kilku minut, wiłam się jęcząc jego imię. Zaczął lizać w dół mojego ciała i mój brzuch zadrżał. Bez przerwy, czy oddechu, wjechał językiem w moje sedno. Musiałam ugryźć się w rękę żeby przerwać krzyki, na które nie mogłam sobie pozwolić, powodując powstanie namiętnych, głodnych jęków całkowitego poddania. Jego język dręczył mnie, powodując, że byłam obolała i drapałam jego ramiona. „Smakujesz tak jak pachniesz,” mruknął do mnie. „Miód i cynamon.” W momencie, kiedy zaczął pracować we mnie dwoma palcami, rozpadłam się. Wygięłam w łuk i wiłam, skandując w głowie jego imię. Wciąż jednak nie przestawał. Pracował nade mną swoimi palcami, cudownie pocierając – bez wchodzenia we mnie – dopóki nie osiągnęłam szczytu jeszcze dwa razy. „To były trzy orgazmy,” wydyszałam kiedy byłam już w stanie. „Mam zamiar dać ci dodatkowy z uwagi na moje niegrzeczne myśli.” Zaśmiałabym się gdybym miała siłę. „Zostało mi wybaczone drażnienie się z tobą?” zapytał, jego broda spoczywała na mojej kości łonowej, a oddech owiewał mój brzuch. Boże, tak. Skinęłam głową. Pomrukiwałam i pulsowałam po sile mojego ostatniego orgazmu, gdy on wspiął się na moje ciało i we mnie wszedł. Mocno. Szybko. Fachowo. Owinęłam ręce wokół jego szyi i przyciągnęłam do siebie jego głowę. Nasze usta spotkały się, a języki starły. Smakował namiętnością, jak ja, jak on. Jak czysta pasja. Smak, którego łaknęłam już jak nałóg. Jego dłonie przemknęły do moich bioder, chwytając je i ciągnąc mnie wyżej, żebym wzięła go głębiej. Jego zęby podgryzały moje usta. Ja oddawałam ugryzienia. Byliśmy gwałtowni i warczeliśmy z potrzeby. „Nie powinno być tak dobrze,” powiedział ochryple, ponuro. Kiedy przemówił, jedna z jego dłoni przeniosła się na moją pierś i podszczypywała złoty sutek między palcami. Jego biodra rozpoczęły wirujący taniec, który zwiększył moją przyjemność. Ponownie doszłam, ściskając jego plecy, trzymając się go.

1 1 Tłumaczenie: bivi_bavi Jego orgazm szybko podążył za moim. Przygryzł wiązadło na mojej szyi, aby powstrzymać swój ryk. Tak dobrze, tak dobrze, tak dobrze, śpiewał mój umysł, kiedy odpływałam w gwiazdy. Po wszystkim, leżeliśmy razem, w ciszy. Przewrócił się do mojego boku, tuląc mnie w sile i żarze swoich ramion. Zmysłowy czar owinął się wokół nas. Myślę, że mogłabym pozostać tam na zawsze. I to mnie przerażało. Interesy, pamiętaj. Odgarnęłam włosy z mojej zroszonej potem twarzy. „Czy Jonathan mówił ci coś jeszcze?” zapytałam, wracając na tor. Lucius nie mówił nic przez kilka minut, a zegar na ścianie odmierzał czas. W końcu powiedział, „Po tym jak zaproponował mi pomoc, zaczął dziwnie się zachowywać.” „Dziwnie, czyli jak?” „Unikał mojego wzroku i ponaglał do wyjścia z jego biura. On coś kombinuję, jestem tego pewien. Coś więcej niż zdobycie ciebie dla mnie.” „Jakieś pomysły, co?” Wypuścił sfrustrowany oddech. „Myślę, że coś się szykuje. Że następna dziewczyna zostanie wzięta. Wykonał telefon i cóż, słuchałem obu stron. Rozmawiał o konieczności nabycia dziewczyny dla jednego z swoich współpracowników, podczas gdy oglądał pliki ze zdjęciami. Próbowałem dowiedzieć się czegoś więcej, ale nigdy nie przyniósł ich ponownie.” Więc. Równie dobrze kolejna dziewczyna może zostać porwana. Nie mogłam do tego dopuścić. Nie, kiedy mogłam coś zrobić. „Mogę się dowiedzieć co robi,” powiedziałam niepewnie. Lucius spojrzał na mnie ostro. „Jak?” Moje następne słowa zamarły mi w gardle. Trzymałam tę część siebie w tajemnicy tak długo. Nawet Michael nie wiedział. Mówienie komuś tego teraz było trudne. Odsłaniało mnie, czyniąc wrażliwą. Lucius mnie nie skrzywdzi, będzie walczył żeby mnie chronić. Wiedziałam to w głębi duszy. Inaczej nigdy bym się z nim nie przespała. Ale… „Potrafię chodzić duchem,” powiedziałam, odwracając od niego wzrok. Jego głowa przechyliła się na bok, studiując moje rysy. „Nie rozumiem.”

1 2 Tłumaczenie: bivi_bavi „Mój duch opuszcza ciało i wędruje wolny na innej płaszczyźnie i przestrzeni. Jestem jak duch, Nikt nie może mnie zobaczyć, ale ja ich widzę. Nikt nie może mnie usłyszeć, ale ja słyszę. Mogę iść duchem do Jonathana, obserwować go, słuchać, a on nigdy się nie dowie.” Przez dłuższą chwilę, Lucius nieprzerwanie mnie obserwował. Patrzył na mnie nieczytelnym wzrokiem swoich lodowo-niebieskich oczu. Następnie powiedział, „Zrobiłaś to mi.” Jego ton również pozbawiony był emocji. Nie próbowałam zaprzeczać. „Tak.” „U Jonathana.” „Tak,” powiedziałam ponownie. „Skąd wiedziałeś?” Wówczas podejrzewałam, że mnie wyczuł, ale ta myśl była śmieszna. Później. Już nie tak bardzo. „Poczułem cię. Nikt nie pachnie tak jak ty, jak bogaty, ciepły mód…” Przerwał. „I seks.” Spodziewałam się, że będzie zły za to, co zrobiłam, ale zaskoczył mnie dodając, „Mądra sztuczka. Możesz zabrać swoją broń?” „Zabieram wszystko, co przyczepię do swojego ciała.” „Czy Michael o tym wie?” Odwracając wzrok, potrząsnęłam głową. Zamyślił się. „Dlaczego nie? Jakie są wady?” Nienawidziłam przyznawać się do słabości, żadnego rodzaju, ale on musiał wiedzieć. „Jeśli nie będzie mnie zbyt długo, moje ciało stanie się słabe. Dodatkowo, podczas mojej nieobecności, jest ono całkowicie podatne na ataki. Ktoś mógłby mnie zranić, zabić, a ja nie mogłabym nic z tym zrobić. Nie mogłabym w żaden sposób walczyć.” Zatrzymał się w napięciu, gdy moje słowa kotłowały się wewnątrz jego umysłu. „Więc jeśli w pokoju, w którym znajduję się twoje fizyczne ciało wybuchnie pożar–” „Spalę się w nim.” Pauza. A następnie, „Czy twój duch kiedykolwiek narażony jest na niebezpieczeństwo?” „Tylko, jeśli moje ciało jest ranne.”

1 3 Tłumaczenie: bivi_bavi Otoczyła nas cisza, kiedy przyswajał wszystko, co mu powiedziałam. W końcu, skinął głową. „Więc zrób to. Musimy wiedzieć, co się dzieje.” „Jeśli ktoś przyjdzie do drzwi–” „Wiem, co robić.” Tak, wiedział dokładnie, co robić. Zabiłby gdyby musiał. Odwróciłby uwagę, jeśli zaszłaby taka potrzeba. Nikt nie dostanie się do tego pokoju bez jego zgody. „Gdzie mogę znaleźć Jonathana?” Lucius wymienił kilka miejsc. Skinęłam głową, pochylając ku niemu i składając miękki pocałunek na jego ustach, „Nie martw się,” powiedziałam. „ Ja również wiem, co robić.” „Po prostu wróć tu w jednym kawałku. Rozumiesz?”