mek4

  • Dokumenty6 660
  • Odsłony367 821
  • Obserwuję282
  • Rozmiar dokumentów11.2 GB
  • Ilość pobrań288 234

Showalter Gena - Łowcy Obcych 2 - Zniewól mnie słodko - Rozdział 3

Dodano: 6 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 6 lata temu
Rozmiar :93.9 KB
Rozszerzenie:pdf

Showalter Gena - Łowcy Obcych 2 - Zniewól mnie słodko - Rozdział 3.pdf

mek4 EBooki
Użytkownik mek4 wgrał ten materiał 6 lata temu. Od tego czasu zobaczyło go już 34 osób, 36 z nich pobrało dokument.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 13 z dostępnych 13 stron)

1 Tłumaczenie: bivi_bavi Rozdział 3 Później tej samej nocy starałam się wyjść z łóżka. Moje mięśnie krzyczały w proteście, ale udało mi się pozostać w pionie. Biały podkoszulek, który nosiła dosięgał moich kolan, pozostawiając gołą resztę moich złotych nóg. Ciemność i światło księżyca mieszały się, oferując mglisty kokon. Jedynie cisza dotykała powietrze. Reszta domu spała spokojnie. Moje ruchy były powolne i niepewne, manewrowałam w dół mahoniowych schodów i do gabinetu Michaela. Kochałam ten pokój, z misternie rzeźbionym biurkiem, wysokimi regałami wypełnionymi prawdziwymi książkami – nie książkami holograficznymi sprzedawanymi w sklepach – i świeżym zapachem skóry. Śledziłam palcami przez cały glob świata, przez mapy wszechświata wykładające ściany. Przez szachownicę. Michael i ja spędziliśmy wiele nocy w tym pokoju, rozmawiając i śmiejąc się. Tworząc strategię. Dziewczyno, nie ma czasu na wspominanie. Do roboty. Klapnęłam na miękkim krześle za biurkiem. Po ominięciu jego skanera identyfikacyjnego i aktywowanego głosem komputera – tak jak mnie nauczył – szukałam pliku z Luciusem Adaire. Wszystkie informacje zostały trwale usunięte. Nie byłam zaskoczona. Michael nie chciał żebym wiedziała o Luciusie, więc oczywistym było, że usuną każdą informację. Mądry człowiek z mojego ojca. Sfrustrowana i nadwyrężona cofnęłam się z powrotem do swojego pokoju. Potrzebowałam kilku godzin snu przed nadejściem poranka. Tuż przed tym jak dotarłam do łóżka z baldachimem, zastygłam. Nie byłam sama. Czułam ciepło, zapach sosny. Moje oczy zmrużyły się na nieproszonym gościu. Wyglądając swobodnie i obojętnie, Lucius rozparł się na wzmocnionym krześle przy łóżku. Zasępiłam się na niego. „Znalazłaś coś?” zapytał zadowolony z siebie, jakby wiedział, co robiłam. Nie kłopotałam się odpowiedzeniem mu. Wspięłam się na łóżko, materac dostosował się do mojej wagi i zamknęłam oczy, chociaż pozostawałam czujna. Pościel była ciepła i miękka, przyjemna pieszczota na mojej skórze. „Co ty wyprawiasz?” zażądał. „Śpię. Zachęcam do zostania i obserwowania jak zboczeniec, którym jestem pewna, że jesteś.”

2 Tłumaczenie: bivi_bavi „Nie sądzę. Wstawaj.” Nachylając się ku mnie, wyciągnął rękę i niezbyt delikatnie potrząsnął moim ramieniem. „Ubieraj się. Ćwiczymy.” Małomówny człowiek. Jaki osobliwy. „Chcesz udawać mojego fizjoterapeutę i zrobić mi masaż, pozwolę ci dotknąć moich ramion. Poza tym, trzymaj ręce przy sobie. Zrozumiano?” „ Nie jesteś poranną osobą?” „Dam ci znać rano. Teraz wypoczywam. Wynoś się.” „Zawsze jesteś taka złośliwa?” Nie marnowałam czasu żeby znaleźć swoje spokojne centrum. Po prostu podeszłam biorąc zamach, szarpnęłam się do pozycji siedzącej pozwalając lecieć mojej pięści. Uderzyłam go w szczękę. Jego broda nawet się nie odwróciła, ale ja skrzywiłam się przy uderzeniu. Miał kości mocniejsze od stali, a moja wytrzymałość nie była najlepsza. Miał czas żeby zatrzymać mnie całkowicie? Prawdopodobnie. Miał wystarczająco dużo czasu żeby się odsunąć? Z całą pewnością. Moje ruchy były wolniejsze niż zwykle, mój refleks osłabiony. Przebłysk humoru rozświetlił jego oczy, sprawiając, że niebieski wydawał się prawie fioletowym. „Zbieraj swój tyłek z łóżka. W kondycji, w której jesteś, to przybysze cię wyeliminują, a nie na odwrót. Spotkamy się w piwnicznej siłowni za pół godziny.” „Wynoś się z mojego pokoju.” „Pół godziny,” powiedział. „Nie spóźnij się.” Kiedy usłyszałam jak drzwi się zamykają, zmusiłam się do wyjścia z łóżka. Czułam się teraz bardziej obolała niż byłam pięć minut temu. I oczywiście obwiniałam o to Luciusa. Ale niech to diabli, jeśli nie czekałam na trening z nim. Kochałam wyzwania. W moim obecnym stanie, prawdopodobnie nie mogłam go pokonać. Chociaż mogę zadać wiele obrażeń, pomyślałam, uśmiechając się. Nasączyłam swoje rany klejem cyjanoakrlanu – superglue na obrażenia – i wzięłam powolny prysznic, rozkoszując się parującą, cieczą o różanym zapachu. Większość ludzi kąpała się w suchym enzymie i spreju glicerydowym. Michael dzięki Bogu mógł sobie pozwolić na wodę. Prysznic był prawie moim hobby. Powiedziano mi, że Raka to planeta z przeważającą ilością wód niż lądu. Może kąpiele były czymś, co cieszyło wszystkich Rakan. Gdyby moi rodzice przeżyli swoją noc terroru,

3 Tłumaczenie: bivi_bavi mogłabym ich o to zapytać. Dałabym wszystko żeby ich zapytać. Uderzyły mnie wyrzuty sumienia, jak zawszę, gdy myślałam o swoich rodzicach. Strasznie mi ich brakowało. Kiedy wypełzłam z wanny, czułam się bardziej gibka, a mniej niezdarna. Spojrzałam na zegar ścienny. Trzecia czterdzieści pięć. Nie mogłam nic na to poradzić tylko się uśmiechnąć. Minęły trzydzieści trzy minuty, od kiedy Lucius kazał mi iść na siłownię. Wyobraziłam sobie jak kroczył, czekając na mnie z niecierpliwością. Sięgając i doświadczając tylko lekkiego ukłucia w boku, zebrałam długość moich włosów z twarzy i szperałam przez kredens wypełniony ubraniami. We wszystkich swoich domach, Michael trzymał pokój i garderobę tylko dla mnie. Włożyłam czerwony sportowy biustonosz i pasujące spandexowe szorty. Zaburczało mi w brzuchu. W dzień nie miałam nic pożywniejszego od wody z cukrem. Gdy weszłam do kuchni, poczułam gładkie, zimne marmurowe kafelki na moich nagich stopach. Prawdziwa kawa, nie syntetyczne mieszanki, wrzała w srebrnym czajniku znajdującym się na platynowym blacie, nasycając powieszę gęstym zapachem kofeiny. Zmarszczyłam nos z obrzydzenia. Nie wiem, jak ktokolwiek mógł pić to gówno. Naciskając kilka przycisków, kanapka z indykiem zjechała na ladę okienka. Posypałam ją cukrem i udało mi się zjeść pół zanim mój żołądek zaprotestował. Minęło czterdzieści dziewięć minut. W końcu przespacerowałam drogę do piwnicznej siłowni. Uśmiechałam się. Był tam Lucius, waląc w worek treningowy, wyglądał seksownie jak diabli. Jakie irytujące. Z jego denerwującą osobowością, powinien być brzydki. Paskudny. Jego brązowa skóra napinała się na mięśniach i ścięgnach. Kilka blizn zdobiło jego pierś. Pot błyszczał i wyznaczał małą stróżkę w dół jego nagiej piersi i pleców, chwytany w talii jego czarnych spodenek. Nie poświęcił mi spojrzenia. Następne dwie godziny spędziłam rozciągając się na macie i skupiając swoją energię, zmuszając moje ciało do przejścia barier, ustawionych przez moje urazy. Chwilami, znajdowałam się niepewną i drżącą. Chociaż, dobrym rodzajem drżenia. Rodzaj, który dawał mi znać, że żyję. Jestem pewna, że Lucius wolałby żebym korzystała z wagi, może wirtualny ring bokserski. Zazwyczaj, trenowałam na ringu. Dzisiaj nie chciałam przejść tej trasy. Zamiast tego, skakałam za matę, do baru po drugiej stronie odległej ściany. Wyciągnęłam jedną nogę do góry,

4 Tłumaczenie: bivi_bavi spoglądając na Luciusa. Prawie mnie zatkało, kiedy uświadomiłam sobie, że mnie obserwuję, oczami gorącymi i intensywnymi. Moje spojrzenie zwęziło się na nim. „Dobrze się bawisz?” „Potrenujmy,” warknął. „ Jeśli myślisz, że możesz mi podołać.” „Dawałam sobie radę z mężczyznami takimi jak ty od lat, Sparkie.” Mięsień drgną na jego skroni. „ Wyjaśnijmy sobie kilka rzeczy ciasteczko. Ty nie lubisz mnie a ja ciebie. Ty nie chcesz partnera, a ja wiem, że na pewno go nie potrzebuje – w szczególności aroganckiej kosmicznej kobiety bez talentów, które mogę zobaczyć.” „Więc dlaczego zgodziłeś się ze mną pracować?” „Kochanie, wypłata jest wypłatą, a twój tatuś dużo zapłacił żeby mnie tu mieć.” „Płaci nam rząd, kotku. Upewnij się z faktami.” Jego usta zacisnęły się, a on uciął swoje następne słowa. „Przynajmniej dostałeś lepszą końcówkę umowy,” mruknęłam. „Jak to jest?” Wygiął brwi. „Schrzaniłaś swoją ostatnią misję, a ja odnosiłem sukces za każdym cholernym razem.” Pracowałam szczęką w irytacji. Jakbym naprawdę potrzebowała przypomnienia o mojej porażce. Jakby to nie było w centrum moich myśli, nawet w moich snach. „Przez te wszystkie lata, jako agent, to moja jedyna porażka. Jedna, którą mam zamiar naprawić.” „Powodziło ci się w prostych sprawach, cukiereczku. Nie ma, z czego być dumnym.” Drań. „ Czy ty kiedykolwiek kogoś zabiłeś?” „Jeśli musisz pytać, nie znasz się na ludziach.” Zimne, ciężkie zabójcze błyski w jego oczach, mówiły o niezliczonych zabójstwach. Moje ręce zacisnęły się przy bokach. „Ja też zabijałam. W rzeczywistości, wielu.” „Jestem ciekawy,” powiedział. „W jaki sposób eliminowałaś swoje cele? Drażniąc ich na śmierć?” Marszcząc brwi, zmniejszyłam dzielący nas dystans, dopóki nie staliśmy nos w nos. Nasze oddechy mieszały się, a ja mogłam poczuć wibrującą z niego siłę. Wydawało się, że z tym

5 Tłumaczenie: bivi_bavi mężczyzną nie mogłam utrzymać mojej zwykłej chłodnej fasady. Odpowiedziałam mu czy tego chciałam czy też nie. „Dlaczego drażnić ich, kiedy mogę użyć mojego noża, – kiedy mogę wziąć człowieka takiego jak ty, pociąć cię na kawałki, i smażyć na śniadanie?” Studiował mnie przez dłuższy czas, milczącą chwilę, jego oczy przeczesywały moje krzywizny z gorącym zamiarem. „Masz tam wspaniałe ego.” „Zarobiłam je. Jednak ty, prawdopodobnie nigdy nie –” „Dość tego, dzieciaki,” powiedział Michael, wypełniając nagle drzwi. Oboje odkręciliśmy się do niego. Z pozorną nonszalancją, opierał się na grubej drewnianej ramie. W jednej ręce trzymał filiżankę parującej kawy i niezapalone cygaro w drugiej. „Zostawiam was samych na kilka godzin a wy zwracacie się na siebie. Współpracujcie w tej sprawie albo znajdźcie sobie nową pracę.” Pokręcił głową i poświęcił mi całą swoją uwagę. „Chciałem dać ci więcej czasu, ale coś się pojawiło.” Teraz zwrócił się do Luciusa. „Dokończ swój trening, a później wytłumacz Eden, co chcę dzisiaj zrobić.” Z tym, zostawił nas samych. „Wytłumacz teraz,” powiedziałam, patrząc na Luciusa. Pobiegłabym za Michaelem, ale jestem pewna, że to bawiłoby mojego partnera. „Powiedział ci kiedykolwiek ktoś, że jeśli będziesz miła dla faceta, on bardziej prawdopodobnie będzie miły dla ciebie?” „Proszę wytłumacz mi, co chcę zrobić Michael,” powiedziałam, słowami wydartymi z mojego gardła. „Dopiero po naszym treningu,” powiedział, z rozkoszą wyciągając każdą sylabę. Spojrzał na poraniony bok. „Ty, ciasteczko, rozpaczliwie tego potrzebujesz.” Musiałam przełknąć przekleństwo. Jak on zachowywał przewagę? „Będę gotowa kiedy ty,” powiedziałam przez zaciśnięte zęby. Jako Rakanka, nie posiadam specjalnych, instynktownych umiejętności do walki. Jako wyszkolony zabójca, mam. Nie będę frajerem, za którego oczywiście mnie uważał. Ranną czy też nie. Zajął swoje miejsce na dużym materacu w środku sali gimnastycznej. Gromadząc swoją energię, w końcu skupiając, sama zajęłam miejsce tylko kilka cali od niego. Moja siła nie była na poziomie, na którym ją chciałam, ale na razie musiała wystarczyć. Rozważyłam swoją strategie walki. Skupiłam się. Oczyszczając swoje myśli. Nie pozwalając na reakcję emocji.

6 Tłumaczenie: bivi_bavi „ Nie będę traktował cię ulgowo,” powiedział. „Nie obchodzi mnie, że jesteś kobietą, i to że jesteś ranna.” Ćwiczyłam z hologramami bardziej zaciekle i brutalnie niż ten mężczyzna, więc jego ostrzeżenie w najmniejszym stopniu mnie nie przeraziło. „Planujesz mnie powalić całym swoim małym ja?” Zaśmiałam się. „Powodzenia, Sparkie.” Wydając z siebie niski pomruk, skoczył na mnie. W jednym płynnym ruchu, pochyliłam się na bok, skutecznie unikając uderzenia. Przeleciał obok mnie i potknął o własne nogi. „ Tsk, tsk, tsk. Pozwalasz swojemu gniewowi brać nad tobą górę.” Obróciwszy się, ruszył na mnie. Kopnęłam go w brzuch, ale to go nie spowolniło. Dotarł do mnie zbyt szybko i złapał za ramiona. Tym razem nie mogłam go uniknąć; poruszał się za szybko. Rzucił mnie na ziemię, a ja uderzyłam w matę z plaśnięciem. Skrzywiłam się na ostry ból w moim boku, ale szybko zerwałam na nogi. I tak po prostu, zanim mogłam złapać oddech, był na mnie ponownie, popychając mnie w dół, owijając ręce wokół gardła żeby mnie przydusić. „Jesteś za wolna,” powiedział. Wiedziałam to. Im wolniej się poruszałam, tym więcej czasu mój przeciwnik miał na przemyślenie swojego kolejnego ruchu. Złamałam chwyt Luciusa szybkim pchnięciem w jego łokieć. Nie używając dość siły żeby złamać jego rękę na dwie części, ale wystarczająco, aby bolało. Później kopnęłam go w klatkę piersiową, posyłając go potykającego się do tyłu. Kiedy odzyskał swoje tempo, rzucił się na mnie. Obracając, zerwałam się z miejsca i się uchyliłam. Dałam kolejny szybki obrót. Kopnięcie. Kontakt. Moja stopa uderzyła w jego tors, wybijając powietrze z płuc. Kiedy zgiął się w pół, próbując zassać powietrze, rzuciłam się, podnosząc łokieć. Z jednym pochyłym cięciem, zetknęłam się z jego kością policzkową. Zawył. Uśmiechnęłam się. „Wciąż za wolno?” „Niezłe posunięcie,” powiedział, pocierając policzek. Po chwili zataczania się, stanął wyprostowany. „Zobaczmy, co tam jeszcze masz.” Zniżył się, obracając na swoich piętach, w tym samym czasie wykonując atak z wykopu. Przewidując takie posunięcie, skoczyłam. Jednak nie dość daleko.

7 Tłumaczenie: bivi_bavi Pięta jego buta oparła się na mojej łydce. Moje kolana uderzyły o siebie, wygięły, popychając mnie na twarz. Chłodna pianka spotkała gorące ciało. Straciłam swoją pewność siebie. Skoczył na mnie, jego pierś przyszpilała moją twarz do podłogi. Jego ciepły oddech owiewał moje ucho, mój policzek. Gdziekolwiek jego skóra dotykała mojej oddziaływało jakby była pod napięciem, przypalając mnie, sprawiając, że byłam obolała – nie z bólu, ale z pożądania. Miałam problem z złapaniem oddechu, ale gdy go złapałam, wciągnęłam brutalność jego zapachu. Dzikość. „Co zamierzasz zrobić w tej pozycji?” powiedział spokojnie. Powinnam umieścić jedną dłoń na moim policzku, następnie wysunąć dugą rękę i się obrócić. Ale jego długie, grube palce były zaskakująco delikatne, kiedy zsuwały się po moich ramionach, a ja pozostałam na miejscu, nie robiąc nic. Jego dotyk nie był taki jak u wroga, ale jak u kochanka. Niepożądana fala potrzeby i chęci szczytowała we mnie, coraz gorętsza, jeszcze gorętsza. Nie pomagało, że miał erekcję. Grubą. Twardą. Gorącą. Wiedziałam, że mnie nie chciał. Nie naprawdę. Mężczyźni po prostu uruchamiali się przy kontakcie fizycznym. A my z pewnością byliśmy cieleśni. Wiedza, że pragnąłby każdej kobiety pod sobą zawiodła z umniejszeniem mojego własnego pożądania, tak jak powinno. Mroczne, niebezpieczne fantazje zerwały się do życia. Nagie ciała, jęki poddania… Bez myślenia, wygięłam do niego swój tyłek, szukając więcej jego ciepła, pragnąc głębszego kontaktu. I właśnie wtedy otoczyła nas pachnący cynamonem i miodem obłok. W momencie, kiedy go poczułam, moje policzki zapłonęły jasną czerwienią, a ja zaczęłam walczyć gorączkowo o uwolnienie. Jeśli Lucius wiedział cokolwiek o Rakanach, wiedział, że emitowaliśmy ten zapach tylko wtedy, gdy byliśmy rozpaczliwie pobudzeni. „Puść mnie,” krzyknęłam. Nie mogłam postawić spokojnej, chłodnej maski, jeśli zależało od tego moje życie . „Puszczaj mnie natychmiast.” Wysunęłam moje ramię, jak powinnam zrobić wcześniej i próbowałam się przewrócić. Przycisnął mnie bardziej swoją wagą, unieruchamiając mnie. „Co z tobą?” warknął. „Uspokój się kobieto. I kiedy do cholery nałożyłaś te perfumy?”

8 Tłumaczenie: bivi_bavi Nie wiedział. Natychmiast się zrelaksowałam. Jedną rzeczą było pragnąć go, ale zupełnie inną dla niego żeby o tym wiedział. Wydawał się typem człowieka, który użyłby to przeciwko mnie, kpiąc ze mnie. „Złaź ze mnie,” powiedziałam bardziej spokojnie. „Co zrobisz, jeśli nie zejdę?” zapytał. „Przyszpiliłem cię i wiesz, co? Nie ma cholernej rzeczy, którą możesz z tym zrobić. Więc wygląda na to, że masz mały problem.” „Tak sądzisz?” Odpowiedziałam, prawie bez tchu. Musiałam go z siebie ściągnąć zanim zrobię coś głupiego. Jak skomleć… czy rozkładać nogi. „Tak,” powiedział pewnie. Później nastąpiła pauza. „Byłem zbyt ostry?” zapytał szorstko. Zmusiłam się żeby nie walczyć. „ Zdarza mi się lubić to ostro.” „Kłamczucha.” Jego głos był teraz niski i ochrypły. Pełen seksualnej energii. „Myślę, że lubisz to powoli i delikatnie.” Mój Boże, jeśli nadal będzie mówił do mnie w ten sposób, zerwę z niego szorty i będę się domagać żeby wziął mnie w tym miejscu. „Niech cie diabli. Nie chciałeś nauczyć mnie lekcji?” „Może następnym razem.” Urwał. „ Kiedy mężczyzna przytrzymuje cię w ten sposób, najlepszym rozwiązaniem, jakie możesz zrobić jest ugryzienie jego ręki i skorzystanie z nieuwagi żeby przekręcić się wokół.” Zanim mogłam skorzystać z jego rady, odskoczył ode mnie i stanął na nogi. Czując się dziwnie osamotniona, szarpnęłam się na plecy i kopnęłam, wykopując spod niego jego stopy. W dół, runął w dół. Zaśmiałam się, kiedy uderzył. „Zrobić coś w tym rodzaju?” zapytałam. Jego śmiech mieszał się z moim, ten dźwięk był surowy i szczery. Nie ruszył się żeby wstać, ale pozostał w miejscu. „Dobre posunięcie.” „Dzięki.” Kiedy minęło nasze rozbawienie, oparł jedną rękę za swoją szyją i zmarszczył brwi. „Chcę śmieci tego drania EenLiego. Nie, dlatego że to nasze zadanie, ale dlatego że na to zasługuje.”

9 Tłumaczenie: bivi_bavi Spojrzałam na jego profil; to był tak surowy i brutalny widok jak i bezpośredni. „Brzmi to jak coś osobistego.” „Każda misja jest osobista, ale jestem pewien, że Michael wspomniał ci, że EenLi pracował tutaj.” „Tak.” „Kiedy odszedł, zabił kilku agentów. Agentów, którzy byli moimi przyjaciółmi.” Lucius odwrócił się do mnie, z dzikim i twardym błyskiem w oczach. „Jeśli w jakiejkolwiek chwili pomyślę, że mnie spowalniasz, przysięgam na Boga, że zabiję cie osobiście.” Zmrużyłam oczy. „Mam zamiar powiedzieć to tylko raz.” Uniosłam jeden palec, na wypadek gdyby potrzebował wizualizacji. „Będę mówiła powoli żebyś mógł zrozumieć. Jeśli ty mnie spowolnisz. Wyślę cię z płaczem z powrotem do mamusi – pociętego jak dziewczynka.” Kolejny błysk rozbawienia zagrał w kącikach jego ust. „Dobra z nożami, prawda?” „Bardzo,” powiedziałam z całkowitą pewnością. „W porządku. Ostrzeżenie przyjęte.” Szybko jak pstryknięcie palcami, wtoczył się na mnie i przyszpilił do maty moje ramiona swoimi kolanami. Szybko podniosłam swoje nogi za niego i okręciłam swoje kostki wokół jego szyi. Moje mięśnie ud zabolały, kiedy szarpnęłam go do tyłu. Poszedł w dół, a ja na górę. W momencie, kiedy jego plecy uderzyły, użyłam pędu żeby podciągnąć się resztę drogi w górę i zasadziłam mu łokciem w brzuch. Jego oddech uciekł ze świstem. „ To już drugi raz, kiedy walisz mnie łokciem.” Sapnął. „EenLi się już pokazał?” zapytałam, szybko wstając na nogi. Tak dla zabawy, rzuciłam i pchnęłam mój łokieć w jego płuca. „Cholera!” powiedział Lucius, kiedy złapał oddech, „Kilka razy w nowym Dallas. Myślimy, że zabił ludzką kobietę.” „To nie jest jego zwykły sposób działania. EenLi porywa, gwałci i torturuje. Rzadko zabija. Nie ma zysku z martwego ciała.” „Wiem. Myślę, że jest zdesperowany i popełnił błąd.” Lucius obrócił się i zaatakował, jego stopa uderzyła w moje przedramię. W moją ranę.

1 0 Tłumaczenie: bivi_bavi Skrzywiłam się, ale utrzymałam równowagę. Mój Boże, to bolało. Chciał żebym krzyczała „niesprawiedliwe,” ale nie dałam mu tej satysfakcji. Skoczyłam, wirując w powietrzu, z jedną pięścią podniesioną i gotową. Kontakt. Przywaliłam mu w skroń. Jego broda poleciała w bok. „Zazwyczaj zajmuje mu miesiąc zebranie odpowiednich kandydatów na niewolników, ponieważ chce tylko tych, którzy spełniają wymagania jego nabywców,” powiedziałam. „Dlaczego teraz działa pospiesznie?” „Z tego co powiedział Michael,” powiedział, tańcząc na bok, kiedy ponownie na niego ruszyłam, sprawiając że go nie trafiłam, „ niektórzy z jego ostatniego transportu umarli od jakiejś choroby. Jego nabywcom nie spodobałoby się to. Jestem pewien, że poprosili o określoną liczbę, więc musi dostarczyć konkretną ilość. I nie zapominaj, zabiłaś jego najlepszego człowieka, więc teraz sam robi niektóre z brudnych robot.” „To ma sens.” Jako że ruch działał wcześniej na moją korzyść, zniżyłam się, wykopując. Moja noga zetknęła się z jego kostką. Kiedy runął, skoczyłam i przyszpiliłam jego ramiona swoimi kolanami, kroczem blisko jego twarzy. Spotkał moje oczy, a następnie celowo przesunął wzrok, zjeżdżając w dół. „Ładny widok.” Zadrżałam i próbowałam powstrzymać nowe migotanie świadomość iskrzące we mnie. Krótki, atramentowy kosmyk włosów zadarł się na jego czole, dając mu wygląd jakby dopiero obudził się ze snu. „Słuchaj, nie jestem jak inne kobiety, które znasz. Jestem twardsza niż sądzisz. Robiłam rzeczy i byłam w miejscach, których większość ludzi się tylko boi.” „Wciąż jesteś kobietą,” powiedział, jakby to wyjaśniało wszystkie tajemnice wszechświata. „I jesteś Rakanką, najbardziej pokojową rasą, nawet w podkradaniu się w swojej drodze na tą planetę.” Podkradaniu? Mogłam mu za to złamać nos. „Jestem Rakańską kobietą, która zabija żeby przeżyć, nie boję się ciebie, i nie boję się EenLiego. Zabije go.” Nieczytelne emocje błysnęły w jego oczach, a ja zastanawiałam się, co czuł. Podziw? Miałam nadzieję. Zwątpienie? Bardziej prawdopodobne. „Dlaczego wybrałaś zabijanie przybyszów skoro sama jesteś obcym? Czy to nie jest jak zabijanie własnego brata?”

1 1 Tłumaczenie: bivi_bavi „Mam swoje powody i to nie twój interes.” „Czytałem twoje akta,” powiedział. „Nie wspominały o żadnych powodach.” Mrugnęłam oszołomiona. Michael miał czelność usunąć akta Luciusa tak, że byłam zmuszona dowiedzieć się o nim na własną rękę, ale zostawił moje dla tego mężczyzny, aby mógł zapoznać się z nimi w wolnym czasie? Paliła mnie wściekłość, a piorun trzasnął wzdłuż mojego języka. „ Tak jak moje rozumowanie, moje akta są tylko i wyłącznie moją sprawą.” Pozostał niewzruszony. „Będę szczery. Jesteś sprzecznością i jeszcze cię nie rozgryzłem. Przez zabijanie obcych, chronisz ludzi,” powiedział, „ale oni polują na twoich ludzi za ich złotą skórę.” „Jestem tak samo ziemianką jak ty. Urodziłam się tu, wychowałam. Fakt, że jestem Rakanką…” wzruszyłam sztywno ramionami. „ Jesteś człowiekiem. Czy zabiłbyś człowieka gdybyś musiał?” „Oczywiście,” powiedział. „A ty?” „Oczywiście,” odpowiedziałam. „Ciebie w szczególności. Niektórzy ludzie, nie ważne, jakiej rasy, czy też płci są źli i muszą zostać zniszczeni. To jedyny sposób do osiągnięcia pokoju.” Te jego pełne usta wygięły się zmysłowo, a ja nagle dostałam niepożądanego pragnienie pochylenia się i ich skubania. „Chcesz się dowiedzieć, co Michael dla nas dzisiaj zaplanował czy co?” zapytał. Skinęłam głową walcząc z wzrastającym kolorem na policzkach, ponieważ tak łatwo zapomniałam nakazów Michaela. Głupie pożądanie. Nie lubisz tego faceta. Pamiętasz? „Ostatniej nocy jeden z naszych agentów złapał Sarahę Rose. Jest przetrzymywana w Nowym Dallas,” powiedział, nie kłopocząc się z próbą ruszenia mnie z siebie. „ Michael chce żebyśmy tam polecieli i ją przepytali, zdobyli tyle informacji ile możemy.” Prawie skoczyłam na równe nogi z podniecenia i oczekiwania, ale udało mi się pozostać gdzie byłam. „Kiedy wyjeżdżamy?” „Za dwie godziny.” Splótł ręce na moich udach i ścisnął. Nie na tyle by zabolało, ale wystarczająco żeby przyciągnąć moją uwagę. „ Chcę przesłuchać ją sam, co oznacza, że musisz tu zostać.” Zaśmiałam się. Po prostu nie mogłam się powstrzymać. „Żartujesz, prawda?”

1 2 Tłumaczenie: bivi_bavi „Nie ma mowy żebyś zdobyła od niej odpowiedzi. Wyglądasz tak przerażająco jak miska ciepłego miodu.” „Wygląd nie ma wpływu na zdolności,” Zgasiłam się, tracąc wszelkie ślady humoru. Słyszałam podobne słowa przez całe moje życie. Jako nastolatka, moja zepsuta, rozpieszczona osobowość kochała tego rodzaju oświadczenia. Jako osoba dorosła, oraz w świetle mojej ostatniej porażki, nienawidziłam – nienawidziłam! – słuchać takich rzeczy. „I nie pozwól mi nawet zacząć od twoich ust,” kontynuował. „Co jest z moimi ustami?” zapytałam powoli. „To są usta mówiące dwieście dolarów za godzinę, a nie powiedz mi wszystkie swoje sekrety albo cię zabiję.” „Wiesz co?” powiedziałam. Och, to będzie zabawne. On oczywiście nie miał pojęcia, co napotka przy swoim przesłuchaniu. „Jestem gotowa się z tobą założyć. Dam ci dziesięć minut, na uzyskanie pojedynczej odpowiedzi od Sarahy Rose. Jednej odpowiedzi.” Śledziłam tą kobietę przez kilka dni. Znałam ją. Lucius ze swoją wysoką budową i zatwardziałym ‘Nic mnie to nie obchodzi’ tonie głosu, onieśmieli ją w całkowitej ciszy. Grzeszny zamiar błysnął w jego wyrazie twarzy. „A kiedy dostanę od niej odpowiedź?” zapytał, wznosząc obie brwi. „Pozwolę ci mieć moje usta za darmo.” Nie zawahał się. „Zgoda.” „Nie chcesz wiedzieć, co dostanę jeśli przegrasz?” „Nie mam zamiaru przegrać.” „Wciąż masz mi do zaoferowani coś czego chcę.” Teraz się zawahał „Co?” zapytał podejrzliwie. „Kiedy minie twoje dziesięć minut, chcę żebyś ustąpił miejsca i w końcu się zamkną. Zdobędę informację, których potrzebujemy. Później, padniesz na kolana i będziesz chwalił moje umiejętności.”

1 3 Tłumaczenie: bivi_bavi Jego usta rozciągnęły się w pełny, wyczekujący uśmiech. „Zgoda. Ale przygotuj się, ciasteczko.” Podniósł się, tak, blisko że poczułam ciepło jego oddechu na swojej twarzy. „Chcę twoje usta na mnie.”