ziomek72

  • Dokumenty7 893
  • Odsłony2 248 704
  • Obserwuję984
  • Rozmiar dokumentów26.3 GB
  • Ilość pobrań1 303 271

butecar_1_2008

Dodano: 8 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 8 lata temu
Rozmiar :13.5 MB
Rozszerzenie:pdf

butecar_1_2008.pdf

ziomek72 CZASOPISMA DOM I OGRÓD Budownictwo Technologie Architektura
Użytkownik ziomek72 wgrał ten materiał 8 lata temu.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 80 stron)

8 styczeń – marzec 2008 aktualności fot.Archiwum – Mimo zimy na budowach jest ruch. Czy w tym roku branża cementowa ma w ogóle czas na re- monty? – Mogę odpowiadać z perspektywy własnej ce- mentowni. Robimy remont w pełnym zakresie. Czeka nas dobry sezon budowlany i teraz mamy jedyną szansę, by się do niego przygotować. Po- dobnie postępują chyba wszyscy producenci sku- pieni w stowarzyszeniu. Mimo dobrej pogody dla budownictwa, ciepłej zimy, styczeń 2008 pod względem sprzedaży cementu będzie na poziomie stycznia 2007. To będzie połowa lub mniej tego, co sprzedaje się w czerwcu czy lipcu. Zima jest je- dynym okresem na niezbędne przygotowanie się do sezonu. – Czy zapotrzebowanie na cement w 2007 roku pokazało kres możliwości produkcyjnych branży cementowej? – W roku 2007 zużycie cementu w Polsce osią- gnęło prawie 17 milionów ton. Nasza zdolność produkcyjna sięga 18 milionów ton i mocno się do niej zbliżyliśmy. W 2007 roku nie było braków cementu na rynku, tylko pewne napięcia w do- stawach, zwłaszcza w szczycie sezonu. Mogę za- pewnić, że w 2007 roku mogliśmy wyprodukować więcej cementu niż rynek potrzebował. – A co będzie w 2008 roku? – Najpierw trzeba powiedzieć coś o dynamice przy- rostu zużycia cementu. W 2007 roku ten wskaźnik w stosunku do 2006 roku przekraczał 15% – to dobry, dynamiczny przyrost. Pytanie, jaki będzie przyrost zużycia w roku 2008. Moim zdaniem, bę- dzie mniejszy i osiągnie najwyżej 7-10%. Zbliżymy się mocno do 18 milionów ton lub lekko je prze- kroczymy, czyli znowu będziemy operować na gra- nicy zdolności produkcyjnych. Wiem, że poszcze- gólni producenci cementu już zmodernizowali co się dało, by zwiększyć moce produkcyjne. Jestem przekonany, że obecnie możemy w Polsce wypro- dukować i sprzedać 18 mln ton. – No właśnie, większość producentów cementu w Polsce zapowiada modernizacje linii pro- dukcyjnych w celu zwiększenia wydajności. Na ry- nek chcą wkroczyć nowi gracze, którzy planują budowę nowych cementowni pod Opocznem czy w Wierzbicy. Te wszystkie inwestycje zwiększą prawie o połowę obecne moce produkcyjne. Ile ce- mentu jest w stanie wchłonąć polski rynek? – Informacje, jakie posiadamy, mówią, że zapotrze- bowanie na cement w Polsce będzie rosnąć z roku na rok. Oczekujemy, że w roku 2012 zapotrzebo- wanie na cement sięgnie 22-23 mln ton. To bar- dzo realne dane. Fundusze europejskie na różne projekty dopiero teraz spływają do Polski, a tych projektów bez cementu się nie zrealizuje. Monito- rujemy rynek. Wiemy, że każdy z producentów ma przygotowane projekty modernizacyjne pozwala- jące na zwiększenie zdolności produkcyjnych. Je- żeli założymy, że każdy z producentów obecnych na rynku myśli o powiększeniu swoich mocy pro- dukcyjnych o 1-1,5 mln ton, to w 2010 roku moce produkcyjne członków stowarzyszenia wzrosną o 6-7 mln ton. – Czy sprawa limitów CO2 może przyhamować in- westycje w sektorze cementowym w Polsce? – Nie. Przez cały miniony rok mówiliśmy, że do wy- produkowania 18 mln ton cementu potrzebujemy pozwoleń na emisję 12,5 mln ton CO2 . Od nowego rządu i nowego ministra środowiska otrzymujemy sygnały, że te 12,5 mln ton branża dostanie i ten Będziemy to robić – Jestem przekonany, że akcje promocyjne, które prowadziliśmy przez ostatnie lata, miały sens i będziemy je kontynuować. Jako stowarzyszenie zakładamy długofalową kampanię promocyjną naszego produktu, i to nie tylko po to, by go coraz więcej sprzedawać na rynku – chociaż to główny cel każdego z członków stowarzyszenia – mówi Andrzej Balcerek, przewodniczący Stowarzyszenia Producentów Cementu.

budownictwo • technologie • architektura 99 limit będzie obowiązywał do 2012 roku. Ta wiel- kość emisji nie uwzględnia jednak nowych insta- lacji i dodatkowych zdolności produkcyjnych, któ- re pojawią się po 2009 roku. Nie wiemy, jak duża jest rezerwa limitów emisji CO2 na nowe instala- cje. Tu chodzi nie tylko o nowe moce produkcyj- ne w przemyśle cementowym, ale we wszystkich branżach. Przemysł musi się rozwijać. Jeżeli po- siłkować się literą prawa, to rząd powinien zapew- nić kompletne pozwolenia emisyjne pod wszyst- kie nowe instalacje. Czy je dostaniemy? Nie wie- my. Te nowe moce produkcyjne w przemyśle ce- mentowym powstaną, ale zawsze będzie problem wzrostu ceny cementu, jeżeli będziemy musieli ku- pić pozwolenia na emisję CO2 . Ten problem wy- raźnie zarysuje się w 2009 roku. – Z informacji prasowych wynika, że Urząd Ochro- ny Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) ma pro- blem z udowodnieniem zmowy producentom ce- mentu, chociaż w 2006 r. podkreślał, że dowody zmowy są twarde i znaczące. Jak, Pana zdaniem, zakończy się ta sprawa? – Nie chciałbym tego oceniać. Czekamy na decyzję w tej sprawie, a urząd prowadzi ją profesjonalnie. Według mnie trzeba tu odpowiedzieć na dwa py- tania. Pierwsze – czy był kartel, a drugie – czy było naruszenie prawa. Jeżeli przeanalizujemy ceny ce- mentu w latach objętych kontrolą – 2000-2006 – to w tym czasie ceny cementu spadały, bo taki był rynek. Tak się nie dzieje na rynku, na którym działa kartel i jest zmowa. Odpowiadając na drugie pytanie – uważam, że być może poziom wymiany informacji między podmio- tami był za duży i tu urząd może dopatrywać się naruszenia prawa. Powtórzę: czekam na decyzję w tej sprawie. – Stowarzyszenie prowadzi aktywne działania pro- mujące beton. Popularyzuje budowę dróg be- tonowych, prowadzi konkursy dla studentów ar- chitektury i architektów. W październiku po raz piąty organizuje w Wiśle „Dni Betonu” – naj- większą konferencję poświęconą technologii beto- nowej w Europie Środkowo-Wschodniej. Czy, Pana zdaniem, to dobre kierunki działania? – Jestem przekonany, że akcje promocyjne, które prowadziliśmy przez ostatnie lata, miały sens i bę- dziemy je kontynuować. Jako stowarzyszenie za- kładamy długofalową kampanię promocyjną na- szego produktu, i to nie tylko po to, by go coraz więcej sprzedawać na rynku – chociaż to główny cel każdego z członków stowarzyszenia. Od wielu lat wykazujemy celowość stosowania be- tonu w różnych rozwiązaniach. W architekturze – ze względu na piękno betonu, któ- re odkrywają architekci. Któż inny mógłby to promo- wać, jeśli nie my? Mamy bardzo dobre kontakty z ar- chitektami. I uważam, że powinniśmy je pogłębiać. Beton jako materiał do budowy dróg – od zawsze o tym mówiliśmy. Tłumaczyliśmy, że drogi beto- nowe to nie jest języczek u wagi dla branży, tylko że one są po prostu lepsze i trwalsze od bitumicz- nych. W tym zakresie nic się nie zmieniło i dalej chcemy o tym mówić. Rynek zaczyna zauważać różnice między jed- nym betonem a drugim. Wchodzimy więc głębiej w technologię betonu, zaczynamy szukać betonów specjalnych. Dzisiaj jesteśmy na innym poziomie technicznym i technologicznym niż kilka lat temu. Trzeba pogłębiać wiedzę na ten temat wśród pro- jektantów, wykonawców. Wspólnie z naukowcami dostarczać im informacji o betonie. Znowu pytanie: kto ma to robić? My musimy to robić. Jeśli popatrzymy na program konferencji Dni Be- tonu 2008 i tej pierwszej, sprzed 8 lat, to będą to bardzo różne programy. Przez te lata technologia betonu bardzo się rozwinęła. Dzisiaj beton to nie jeden produkt, to wiele klas betonu, które dobiera się w zależności od przeznaczenia. I o tym trzeba mówić, i my będziemy to robić. – Dziękuję za rozmowę. Piotr Piestrzyński fot.MichałBraszczyński

14 Finał XI edycji Konkursu „Polski Cement w Archi- tekturze” na najlepszą realizację architektoniczną z użyciem technologii żelbetowej, wykonaną i prze- kazaną do użytku do końca 2006 r. rozstrzygnię- to 15 grudnia w siedzibie SARP przy ul. Foksal w Warszawie. Konkurs „Polski Cement w Architekturze” jest or- ganizowany od 1997 roku przez Stowarzyszenie Producentów Cementu oraz Stowarzyszenie Ar- chitektów Polskich. Celem konkursu jest pokazanie możliwości twórczego użycia technologii betono- wej w budownictwie. Do konkursu można zgła- szać obiekty budownictwa ogólnego, budownictwa architektura Podwójne laury za Krasiejów Pawilon Paleontologiczny w Krasiejowie k. Opola zdobył 15 grudnia 2007 r. Pierwszą Nagrodę XI edycji Konkursu „Polski Cement w Architekturze”. Autorzy projektu, Goczołowie Architekci z Zabrza i Ovo Grąbczewscy z Katowic, którzy dla jego przygotowania stworzyli konsorcjum projektowe, odebrali gratulacje i czek na 15 tysięcy złotych z rąk Andrzeja Balcerka, przewodniczącego Stowarzyszenia Producentów Cementu. Projektanci pawilonu w Krasiejowie zgarnęli też Nagrodę Roku Stowarzyszenia Architektów Polskich – za najlepszy obiekt zrealizowany w 2006 roku. fot.Archiwum Pawilon Paleontologiczny w Krasiejowie k. Opola Laureaci pierwszej nagrody konkursu „Polski Cement w Architekturze” (od lewej): arch. Katarzyna Chobot, Marek Korniak – zastępca burmistrza miasta i gminy Ozimek, arch. Maciej Grychowski, Andrzej Balcerek – przewodniczący Stowarzyszenia Producentów Cementu, arch. Oskar Grąbczewski, Zbigniew Kowalczyk – kierownik wy- działu rozwoju gospodar- czego UGiM Ozimek, arch. Beata Goczoł, arch. Witold Goczoł fot.MichałBraszczyński

15 przemysłowego oraz obiekty inżynierskie. W roz- strzygniętej właśnie edycji konkursu mogły star- tować obiekty wykonane i przekazane do użytku do końca 2006 r. Podczas rozstrzygnięcia konkursu nagrody i wyróż- nienia wręczali: Andrzej Balcerek, przewodniczący Stowarzyszenia Producentów Cementu, Jerzy Gro- chulski, prezes Stowarzyszenia Architektów Pol- skich, oraz Witold Kozłowski, prezes Stowarzysze- nia Producentów Betonu Towarowego w Polsce. Na uroczystości obecni byli również Bogdan Zdrojew- ski – minister kultury i Olgierd Dziekoński – wicemini- ster infrastruktury oraz senator arch. Janusz Sepioł. Pula nagród w tegorocznym konkursie wynosiła 40 tysięcy złotych. Architekci oprócz nagród pienięż- nych otrzymali także dyplomy i pamiątkowe statu- etki – „Gruszki”. Dyplomy z gratulacjami otrzymali również inwestorzy nagrodzonych i zrealizowanych obiektów. Jury postanowiło następująco uhonorować najlep- sze projekty, przyznając ich twórcom: – pierwszą nagrodę w wysokości 15 tys. zł – drugą nagrodę – 10 tys. zł – trzecią nagrodę – 7 tys. zł – wyróżnienie – 3 tys. zł – nagrodę specjalną – 5 tys. zł Konkurs „Polski Cement w Architekturze” jest fi- nansowany ze środków Stowarzyszenia Producen- tów Cementu w ramach Kampanii Promocyjnej „Polski Cement”. Fundatorem nagrody specjalnej jest Stowarzyszenie Producentów Betonu Towaro- wego w Polsce. Zgłoszone na konkurs prace oceniał Sąd Konkurso- wy w składzie: – arch. Grzegorz Chodkowski – przewodniczący sądu, wiceprezes SARP – dr hab. inż. Jan Deja – członek sądu, dyrektor biura Stowarzyszenia Producentów Cementu – arch. Andrzej Nasfeter, SARP Warszawa – czło- nek sądu – arch. Andrzej Owczarek, SARP Łódź – członek sądu – arch. Stanisław Stefanowicz, SARP Warszawa – członek sądu. PIERWSZA NAGRODA (15 tys. zł) za Pawilon Paleontologiczny w Krasiejowie k. Opo- la dla KONSORCJUM PROJEKTOWEGO Goczołowie Architekci – Studio Autorskie, ul. Wol- ności 269/6/B, 41-800 Zabrze OVO GRĄBCZEWSCY ARCHITEKCI, ul. Małopol- ska 2/4, 40-737 Katowice zespół autorski: arch. Beata Goczoł, arch. Witold Goczoł, arch. Oskar Grąbczewski, arch. Katarzyna Chobot, arch. Maciej Grychowski inwestor: Stowarzyszenie DINOPARK (Urząd Mar- szałkowski Województwa Opolskiego, Gmina Ozi- mek oraz Gmina Kolonowskie, ul. Ks. Dzierżo- na 4B, 46-520 Ozimek) wykonawca: OPBP JEDYNKA SA, ul. Kośnego 70, 45-372 Opole REKONSBUD SA, ul. Budowlanych 5, 45-370 Opole uzasadnienie: Autorom dzieła „Pawilon Paleonto- logiczny w Krasiejowie k. Opola” przyznano I Na- grodę za wyjątkowo trafne połączenie konstrukcji żelbetowej ze strukturalną, betonową fakturą ele- wacji w kameralnym obiekcie znakomicie wkom- ponowanym w teren. DRUGA NAGRODA (10 tys. zł) za rozbudowę Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej im. Hieronima Łopacińskiego w Lublinie dla STELMACH I PARTNERZY BIURO ARCHITEK- TONICZNE Sp. z o.o., ul. Krakowskie Przedmieście 55, 20-076 Lublin autor: Bolesław Stelmach współpraca: Marek Zarzeczny, Zbigniew Wypych, Sławomir Kłos, Grzegorz Gurgacz, Piotr Majcher- ski, Paweł Szuryga inwestor: Marszałek Województwa Lubelskiego, Wojewódzka Biblioteka Publiczna im. Hieronima Łopacińskiego, ul. Narutowicza 4, 20-950 Lublin generalny wykonawca: POLIMEX MOSTOSTAL – Lublin uzasadnienie: Nagrodę przyznano za walory prze- strzenne rozbudowy WBP, jej wnętrz i detalu w be- tonie fakturalnym. Wojewódzka Biblioteka Publiczna im. Hieronima Łopacińskiego w Lublinie fot.Archiwum

16 styczeń – marzec 2008 uzasadnienie: Nagrodę przyznano za elegancką, prostą, wykonaną w betonie formę doskonale wpi- sującą się w uzdrowiskowy charakter Konstanci- na. WYRÓŻNIENIE (3 tys. zł) za Casa Olajossy ossia Villa in fortezza – dom jed- norodzinny w Lublinie dla architektów Dariusza Kozłowskiego i Tomasza Kozłowskiego z Krakowa architektura: Dariusz Kozłowski, Tomasz Kozłowski inwestor: dr Marcin i Lidia Olajossy, Lublin uzasadnienie: Wyróżnienie przyznano za śmiałe użycie betonu jako podstawowego tworzywa dla rzeźby domu. NAGRODA SPECJALNA (5 tys. zł) (przyznana przez Stowarzyszenie Producentów Be- tonu Towarowego w Polsce) za budynek biurowy SPECTRA przy ul. Bobrowieckiej w Warszawie dla JEMS Architekci zespół autorski: architekci: arch. Olgierd Jagiełło, arch. Maciej Mi- łobędzki, arch. Marek Moskal, arch. Marcin Sa- dowski, arch. Jerzy Szczepanik-Dzikowski współpraca autorska: arch. Piotr Fałat, arch. Tomasz Japa, arch. Andrzej Klimkiewicz, arch. Justyna Kościańska, arch. Mi- chał Kurzątkowski, arch. Izabela Wencel architektura wnętrz: JEMS Architekci architektura zieleni: RS Architekci projektanci: Dorota Rudawa, Mirosław Sztuka, Pa- tryk Zaremba konstrukcja LGL projektanci: Adam Grabowski, Jo- lanta Lenarczyk, Janusz Lenarczyk instalacje WSP projektanci: Jarosław Kujawa, Lech Janowski, Wanda Smolińska, Tomasz Lewandowski inwestor: VICAR Sp. z. o.o. roboty budowlane – Modzelewski&Rodek, fasada – Polnord, instalacje – Alma, Instal Warszawa, Prokom, City System uzasadnienie: Nagrodę specjalną przyznano za wy- sokiej klasy architekturę przy użyciu perfekcyjnie kształtowanej struktury betonu. Piotr Piestrzyński TRZECIA NAGRODA (7 tys. zł) za projekt sali sportowej wraz z modernizacją Ze- społu Szkół nr 2 przy ul. Żeromskiego 15 w Kon- stancinie-Jeziornie dla Bulanda, Mucha – ARCHITEKCI Sp. z o.o. zespół autorski: architektura: arch. Andrzej Bulanda, arch. Włodzi- mierz Mucha, arch. Jacek Chyrosz, arch. Jarosław Ptaszyński, arch. Ilona Bitel, arch. Sebastian Ta- będzki, arch. Aleksandra Wrzosek konstrukcja dr inż. Piotr Pachowski KIP Projekt inwestor: Gmina Konstancin-Jeziorna wykonawca: WARBUD SA Projekt sali sportowej wraz z modernizacją Zespołu Szkół nr 2 przy ul. Żerom- skiego 15 w Konstancinie Jeziornej Casa Olajossy ossia Vil- la in fortezza – dom jed- norodzinny w Lublinie Budynek biurowy SPECTRA przy ul. Bobrowieckiej w Warszawie fot.Archiwumfot.Archiwum

18 styczeń – marzec 2008 Pawilon powstał w 2006 roku na terenie kopal- ni gliny w Krasiejowie, położonej około 20 km na wschód od Opola. Dlaczego właśnie tutaj? To miej- sce okazało się skrywać najważniejsze odkrycie w historii polskiej paleontologii, najstarszego dino- zaura świata, nazwanego śląskim jaszczurem spod Opola – Silesaurus opolensis. Tego jeszcze w Polsce nie było! Dzięki bogatym pokładom iłów kajprowych Krasie- jów zasłynął kiedyś z produkowanej tutaj i będącej synonimem jakości i trwałości cegły. Po wojnie ce- gielnię strawił ogień, a później zaczęto eksploato- wać surowiec dla Cementowni Strzelce Opolskie. W latach osiemdziesiątych ówczesny licealista Krzysztof Spałek (obecnie dr Uniwersytetu Opol- skiego) odkrył w gliniastym podłożu skamieniało- ści i przekazał je Uniwersytetowi Wrocławskiemu. Niezależnie od niego dr Robert Niedźwiedzki z Uni- wersytetu Wrocławskiego przyjechał do Krasiejowa w celach badawczych i znalazł kości. To dzięki nie- mu w 1993 roku do Krasiejowa przyjechał prof. Jerzy Dzik z Polskiej Akademii Nauk w Warszawie. Tak wspomina dzień, w którym rozpoczęła się jego największa naukowa przygoda: „Wspiąłem się do szczytu ściany. Jedna z owalnych w przekroju ko- ści sterczała ze skały. Oczyściłem młotkiem jej oto- czenie i osłupiałem. Była to nosowa część czaszki dużego gada. Tego jeszcze w Polsce nie było!”. Od tamtej chwili miejsce odkryć paleontologicz- nych coraz częściej odwiedzali naukowcy, którzy od 2000 roku podjęli tutaj systematyczne pra- ce wykopaliskowe. Wydobycie zaledwie niewiel- kiej części zasobów wielkiego cmentarzyska zwie- rząt sprzed 230 milionów lat pozwoliło stwierdzić obecność gadów i płazów z epoki poprzedzającej czasy dominacji dinozaurów. Samorząd wykorzystuje szanse, a konsorcjum projektuje Właściciel kopalni – spółka Górażdże Cement – przekazała 21-hektarowy teren gminie Ozimek. Również Urząd Marszałkowski Województwa Opol- skiego, doceniając rangę odkrycia, wsparł działa- nia związane z zagospodarowaniem terenu wyko- palisk. Wspólnie z gminą Ozimek i sąsiednią gminą Kolonowskie zawiązał Stowarzyszenie Dinopark. Jego celem jest utworzenie kompleksu turystycz- no-naukowego, Muzeum Paleontologicznego oraz rekonstrukcja parku jurajskiego. W 2003 r. rozstrzygnięto ogólnopolski konkurs ar- chitektoniczno-urbanistyczny na koncepcję zago- spodarowania terenów pokopalnianych. Konkurs wygrało konsorcjum dwóch pracowni architekto- nicznych: Goczołowie Architekci Studio Autorskie z Zabrza i OVO Grąbczewscy Architekci z Katowic. Zwycięzcy zaproponowali pozostawienie terenu ko- palni w możliwie nienaruszonym stanie „dostrzega- jąc wartości krajobrazowe i kulturowe w tym, co na architektura Wyjątkowy klimat betonu i szkła Pawilon Paleontologiczny w Krasiejowie zdobył nie tylko pierwszą nagrodę w konkursie „Polski Cement w Architekturze”, ale także nagrodę Stowarzyszenia Architektów Polskich za najlepszy obiekt zrealizowany w 2006 roku. Co wyróżnia tę budowlę? Beton, bardzo naturalny, często surowy, ale niezwykle interesująco wkomponowany w całość i nadający wyjątkowy klimat. fot.ArchiwumUrzęduMarszałkowskiegoWojewództwaOpolskiego

2 styczeń – marzec 2008 Z kolei pierwszą nagrodę w konkursie „Polski Ce- ment w Architekturze” przyznano „za wyjątkowo trafne połączenie konstrukcji żelbetowej ze struk- turalną, betonową fakturą elewacji w kameralnym obiekcie znakomicie wkomponowanym w teren”. – Jesteśmy zadowoleni, i to bardzo, z zaprojekto- wanego przez nas i zrealizowanego pod naszym nadzorem Pawilonu Paleontologicznego w Kra- siejowie. Jak powiedział nam po ceremonii wrę- czenia nagród w Warszawie przewodniczący jury prof. Stefan Kuryłowicz – „jesteśmy teraz mistrza- mi Polski”. To bardzo miłe. Cieszy, nobilituje nas wszystkich i motywuje do dalszej twórczej pracy. Ważne jest dla nas również to, że doceniło nas nie tylko środowisko architektów, ale również bran- ża cementowa. Istotne, że nasz inwestor, tj. Sto- warzyszenie Dinopark oraz Urząd Miasta i Gmi- ny w Ozimku, są zadowoleni i dumni z końcowego efektu – powiedział w imieniu zespołu arch. Wi- told Goczoł tuż po odebraniu nagród. – Czy spo- dziewaliśmy się nagrody? Nie, a przynajmniej nie aż takiej i nie podwójnej, bo w ostatnich latach nie było przypadaku, żeby jednemu obiektowi przy- znano obydwie najważniesze w Polsce nagrody ar- chitektoniczne. I z tego też jesteśmy dumni, bar- dzo dumni – dodał. Piotr Piestrzyński Informacje o Dinoparku i Pawilonie Paleontolo- gicznym w Krasiejowie można znaleźć: www.dinopark.info.pl www.krainadinozaurow.pl www.ozimek.pl www.umwo.opole.pl Autorskie z Zabrza i OVO Grąbczewscy Architekci z Katowic – zdobyło pierwszą nagrodę w konkur- sie realizacyjnym na zagospodarowanie terenu wy- kopalisk paleontologicznych w Krasiejowie 2003 (wraz z Katarzyną Chobot, Maciejem Grychowskim i Adamem Nowakiem). Po zrealizowaniu obiektu, w 2007 roku, były ko- lejne cztery nagrody. Oprócz pierwszej nagrody SARP za 2006 rok Pawilon Paleontologiczny uho- norowano drugą nagrodą w konkursie im. Macieja Nowickiego – za innowacyjne rozwiązania w pol- skiej architekturze. Architekci otrzymali też Wyróż- nienie Wojewody Opolskiego w konkursie Mister Architektury Województwa Opolskiego oraz pierw- szą nagrodę w konkursie na najlepszą realizację architektoniczną z użyciem technologii żelbetowej – „Polski Cement w Architekturze”. Dumni twórcy Dwie z wymienionych wyżej nagród, nagrodę SARP i „Polski Cement w Architekturze”, twórcy pawilonu w składzie arch. arch. Beata Goczoł, Wi- told Goczoł, Oskar Grąbczewski, Katarzyna Chobot i Maciej Grychowski odebrali 15 grudnia 2007 roku, podczas uroczystej gali w Warszawie. Pierw- szą z wymienionych nagród architekci otrzymali „za atrakcyjną formę pawilonu paleontologicznego, osiągniętą przy świadomym ograniczeniu środków wyrazu i indywidualnej formie detalu, dyscyplinę formalną i konsekwentne wykorzystanie walorów i możliwości tworzywa architektonicznego – szkła, betonu i ziemi oraz ogólną koncepcję ekspozycji i relacji z antropogenicznym krajobrazem” – czy- tamy w uzasadnieniu. fot.GOCZOŁOWIEARCHITEKCI fot.GOCZOŁOWIEARCHITEKCI

23 zużywa mniej energii, jest lepszy niż ten, który nie był projektowany z taką świadomością. – Jakie czynniki wpływają na to, że jeden budynek zużywa więcej energii, a drugi mniej? – Tu już mówimy o budynku, który stoi. Bardzo ważne jest usytuowanie. Na pewno także tak zwa- na obudowa, przegrody zewnętrzne, jakość izo- lacji. Trzeba zaznaczyć, że energię można nie tyl- ko chronić, ale też pozyskiwać z zewnątrz. Są izo- lacje, które nie tylko chronią ciepło, ale je po- zyskują. Ten pomysł jest rozwinięciem idei izolacji transparentnej. Bierze w tym udział energia sło- neczna, która może być nawet rozproszona. Ide- ałem jest budynek, który ma ciężką konstrukcję i świetną izolację. Ciężka konstrukcja powoduje, że budynek ma odpowiednią masę, a izolacja po- zwala na to, że budynek nie ogrzewa atmosfery. Normalne jest, że budynki ogrzewają atmosferę, ale to jest bez sensu. Masa akumulacyjna pozwala w sposób naturalny stabilizować temperaturę, ale też wilgotność. Tradycyjny budynek, murowany, betonowy, czy inny, ale z dużym udziałem tech- nologii murowanej, mający tę masę, latem będzie wymagał mniej energii do chłodzenia, a zimą tem- peratura będzie lepiej stabilizowana. – Czy grubość ścian w budynku ma znaczenie dla zużycia energii? – Z własnego doświadczenia wiemy, że dawne bu- dynki, na przykład stare kamienice o bardzo gru- bych ścianach, są bardzo przyjemne do miesz- kania, szczególnie w lecie. Zimą taki budynek było dość trudno ogrzać, musiał być piec kaflowy w każ- dym pomieszczeniu albo inne źródło ciepła. Sys- temy centralnego ogrzewania, które potem wpro- wadzono, też muszą mieć ogromną wydajność, żeby ogrzać taki budynek. W związku z tym trze- ba naukowo obliczyć, jaka grubość ścian jest naj- bardziej racjonalna, żeby jakaś akumulacja ciepła była, ale nie było przesady. Są takie obliczenia. Je- żeli taką konstrukcję się dobrze ociepli, to jest to konstrukcja prawie idealna. – Czy jest możliwe, aby budynek w ogóle albo pra- wie w ogóle nie zużywał energii? – Do niedawna było popularne określenie budynek „pasywny”, czyli taki, który praktycznie nie potrze- buje systemu ogrzewania w konwencjonalnym uję- ciu. Nie traci, ale nawet zyskuje energię. Budynek może być miejscem nie tylko zużycia energii, ale jej produkcji. Można zbilansować przepływy ener- gii w cyklu rocznym czy kilkuletnim i okaże się, że budynek więcej zyskał niż stracił. To wydaje się utopijne, ale są przykłady budynków, które nawet sprzedają prąd do sieci. To można uzyskać. W tej chwili pojęcie budynek „pasywny” jest zastępowa- ne pojęciem „pozytywny”. Określenie „pasywny” jest raczej mało optymistyczne. – Czy budownictwo ekologiczne jest całkiem no- wym pomysłem, który pojawił się przy okazji kry- zysu środowiska naturalnego i zużywania coraz większej ilości energii i zasobów? Czy ma w hi- storii jakiegoś prekursora? – W całej historii architektury są przede wszystkim przykłady budowania zgodnego z walorami miejsca i z naturalnych materiałów. Jednak interesuje nas przede wszystkim reakcja na kryzys ekologiczny spowodowany szybkim uprzemysłowieniem. Jeżeli się poszuka w idei miasta-ogrodu, która ma ponad sto lat, to wątków proekologicznych można bardzo dużo odnaleźć. Ona przyczyniła się do rozwoju ra- cjonalnej urbanizacji, szczególnie w Anglii, w no- wych miastach. W idei miasta-ogrodu, gdy ona powstawała, chodziło oczywiście bardziej o roz- wiązanie problemów higienicznych i o poprawie- nie warunków życia człowieka. Jeżeli jednak po- patrzymy na miasta-ogrody tworzone na początku XX wieku i zobaczymy, jak teraz wyglądają i funk- cjonują, to one mogą właśnie stanowić model po- szanowania zasobów. Wśród ich mieszkańców jest 23 architektonicznej, między innymi zmierzające do angażowania użytkowników. Jest wykładowcą na Wydziale Architektury Wnętrz Warszawskiej ASP. Zajęcia dydaktyczne i wy- kłady prowadzi również w Samodzielnym Zakładzie Architektury Krajobrazu SGGW, w ramach wykładów z psychologii śro- dowiskowej w Szkole Wyż- szej Psychologii Społecznej. Prowadził również zajęcia z antropologii przestrzeni w Instytucie Kultury Pol- skiej na Uniwersytecie Warszawskim, pracował także na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej. Pracował między innymi w Fun- dacji Poszanowania Energii, ale i za granicą, w ośrod- kach mających charakter osad ekologicznych. Współ- pracuje z firmami pro- jektującymi i realizującymi budynki i osiedla, z których część nosi charakter eks- perymentów. Pracuje tak- że nad projektami prze- strzeni publicznych oraz elementów ich wyposażenia oraz współczesnych osiedli inspirowanych ideą miasta- ogrodu, między innymi we współpracy z pracownią dr. Krzysztofa Domaradzkie- go. Swoje badania naukowe (przygotowywana praca doktorska) skupia na po- równaniu idei miasta-ogro- du ze współczesnym osie- dlem ekologicznym. Jest autorem i współautorem wielu rozwiązań projekto- wych (w tym nagrodzonych w konkursach) w kraju i za granicą, często in- terdyscyplinarnych, obej- mujących problematykę od urbanistyki do detalu (jest m.in. współautorem Miejsca Pamięci Ofiar Pracy Przymusowej zrealizowa- nego w Brunszwiku). Jest członkiem międzynarodowej organizacji PLAYCE (www.playce.org) zajmują- cej się edukacją architek- toniczną dzieci i młodzieży, członkiem PTES ISES (Pol- skie Towarzystwo Energetyki Słonecznej), członkiem Za- rządu Fundacji GAP Polska oraz innych organizacji po- zarządowych. Stały współ- pracownik miesięczników Murator, Architektura – Mu- rator, Architektura i Sport. Pracuje z organizacjami zajmującymi się propago- waniem partycypacji spo- łecznej w planowaniu prze- strzennym oraz powszechną edukacją architektoniczną (m.in. ze Stowarzyszeniem Akademia Łucznica). W ka- dencji 2006-2009 peł- ni funkcję sekretarza ge- neralnego Stowarzyszenia Architektów Polskich. fot.ArchiwumDariuszŚmiechowski

24 styczeń – marzec 2008 nawet większa niż gdzie indziej świadomość roz- wiązań ekologicznych, obserwuję to. W Polsce ta- kim przykładem jest Podkowa Leśna i po części te kiedyś podwarszawskie założenia jak Włochy, Ko- morów czy Sadyba, które zostały z czasem wchło- nięte przez rozbudowującą się chaotycznie War- szawę. – Bez wątpienia jest pewna moda, trudno powie- dzieć jak głęboka, na wszystko to, co ma związek z ekologią. Mówi się o zielonych dachach, zrów- noważonym rozwoju, poszanowaniu energii etc. Jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że najbardziej spektakularne światowe realizacje, o których się pisze, które są fotografowane, reklamowane, oma- wiane, mimo pozorów i reklamy w rzeczywistości nie mają wiele wspólnego z tendencjami pro- ekologicznymi. – Sam się zastanawiam, czy budynki przedstawia- ne jako przykłady architektury zrównoważonej na- prawdę są zrównoważone. Przy zbadaniu ich w ca- łym cyklu życiowym okazałoby się zapewne, że niektóre obiekty opatrzone etykietą „eko” wcale nie są takie. Jest globalizacja, więc twórcy chwalą się, że kamień do budowy został sprowadzony z Azji, drewno z Ameryki Południowej, a stal i kafelki z Włoch. A jeszcze żeby zaimpregnować drewno, to musiało gdzieś pojechać i część wróciła stat- kiem, a część samolotem. Gdyby to wszystko pod- liczyć, to jest to przeciwne ekologii i bez sensu. Sy- tuacja nie jest prosta, bo w sensie ekonomicznym inwestorom takie działanie nadal się opłaca. Gdyby nie było opłacalne, to takie budynki by nie powsta- wały. Niestety, w ten sposób dochodzimy do ab- surdu. Okazuje się, że najlepszym interesem może być szalenie energochłonny, bardzo skomplikowa- ny technologicznie wieżowiec ze szkła. Dlaczego? Bo na każdym etapie budowy i eksploatacji obraca się wokół niego mnóstwo pieniędzy. Ekonomia wo- kół tego jest niewątpliwa. Gdyby zaprojektować go tak, żeby zużywał mało energii albo wcale, to może byłby kiepski interes. Gdyby dziś proekolo- giczne podejście było powszechne, to może pro- ducenci energii, którzy też chcą zarobić, nie mie- liby komu sprzedawać prądu. Ten proces odbywa się przy coraz większej eksploatacji i coraz więk- szym zużywaniu istniejących zasobów. – Architektura chce istnieć na rynku medialnym, który żywi się emocjami, więc jest coraz bardziej niezwykła, coraz wyższa, ma coraz bardziej baj- kowe kształty, projektuje się coraz bardziej wy- myślne konstrukcje. Taka na pewno się sprzeda. Z poszanowaniem zasobów nie ma to nic wspól- nego, ale samo się napędza. Nie widać końca tego procesu. – W sytuacji problemów ekologicznych, które są po prostu faktem, ja traktuję jako fanaberię archi- tektoniczną, jeżeli gdzieś powstaje najwyższy bu- dynek ze stali i szkła albo coś innego zupełnie od- jazdowego. To są zjawiska z dziedziny sztuki, sztu- ki publicznej przeniesionej do dużego wymiaru. Być może parę osób na świecie ma niepisane pra- wo, żeby takie rzeczy robić, ale ja bym im takiego prawa łatwo nie dawał. Duża grupa architektów naśladuje, idzie tym tropem, bo to gwarantuje roz- głos, czyli sukces. Jest dziwna histeria, coś nienor- malnego, że prawie każdy chce się wpisać w hi- storię architektury, co jest niemożliwe, bo mody coraz szybciej się zużywają. Przykładowo, w Du- baju są budowane dwa wieżowce, ale nie wiado- mo, ile każdy z nich będzie miał pięter. Jest to trzy- mane w tajemnicy, żeby konkurenci nie dowiedzieli się, bo mogliby spróbować budować jeszcze wy- żej. Moim zdaniem obserwujemy ostatni moment tego wariactwa. – Gdy zastanawiamy się nad związkami ar- chitektury i ekologii, to jedna z pierwszych myśli kieruje się w stronę łączenia architektury i zieleni. Na dachach niektórych budynków pojawia się zie- leń. We wnętrzach reprezentacyjnych biurowców projektuje się ogrody. Takie rzeczy działają jak re- klama. Czy to jest dobra droga? – Ekologia, jeżeli patrzeć na nią powierzchownie, rzeczywiście kojarzy się z zielenią. Mówi się, że je- śli coś się zazieleni, to znaczy, że już jest dobrze. To nie wystarcza, aby uznać, że budynek spełnia warunki architektury zrównoważonej. Widziałem modelowy pod tym względem budynek banku w Amsterdamie. Jest zieleń i woda, ale oprócz tego mnóstwo innych rozwiązań od początku do koń- ca bardzo konsekwentnie przeprowadzonych, łącz- nie z tym, że obiekt był projektowany z udziałem pracowników. To ważne przy idei zrównoważonego rozwoju, żeby uczestniczyli w tym ludzie. Element demokracji jest bardzo ważny. Powstała interesują- ca architektura. Z ciekawych rozwiązań – poręcze fot.ArchiwumDariuszŚmiechowskifot.ArchiwumDariuszŚmiechowski

25 przy schodach zaprojektowano w ten sposób, że wzdłuż nich płynie woda. Woda porusza się po ca- łym budynku i w ten sposób bierze udział w proce- sie klimatyzacji, poza tym wprowadza element ru- chu i życia. To jest atrakcyjne. W instalacjach sto- suje się odzysk ciepła, ale też elementy naturalnej wentylacji. – Elementy, o których Pan mówi, dotyczące ar- chitektury zrównoważonej, nie pokrywają się z tym, co rozumiemy jako tak zwaną architekturę nowoczesną. Architekturę nowoczesną charaktery- zuje siła, zaborczość, egoizm, przewaga pomysłu i efektu nad innymi elementami. Może trzeba na nowo zdefiniować, co jest naprawdę nowoczesne, w sensie naprawdę potrzebne? – Architektura nowoczesna jest sprzedawana jako coś zupełnie nowego, a tak naprawdę ona wraca w dużej mierze do lat 30. czy 50. Jest to recy- kling formy, która kiedyś się sprawdziła i była mod- na. W sensie historycznym nowoczesność już była – w różnych momentach XX wieku. Gdyby ten ter- min wyrzucić, trzeba by się zastanowić, co jest dziś aktualne. Dwie rzeczy byłyby istotne. Po pierwsze, architektura powinna być zrównoważona, w sen- sie odnawialna. To jest niedokładne tłumaczenie angielskiego słowa „sustainable”. Gdyby prze- tłumaczyć dosłownie, chodzi o architekturę „sa- mopodtrzymującą”, czyli taką, która nie jest jedno- razowym wyczynem, ale wpisuje się w obrót ener- gii i materii, możliwie bez strat. Stara się nie zu- żywać energii, tylko obracać energią. Nie zużywać zasobów, ale wprawiać je w obrót. Jest przyjazna dla środowiska. Taka architektura „podtrzymuje” – przede wszystkim życie. Druga sprawa – archi- tektura powinna być zrozumiana i oswojona, czy- li zawierać element demokracji. Co to znaczy. Być może dla architektury rozumianej jako pojedynczy budynek to nie jest proste, ale element demokracji jest jasny, jeśli mowa o większych założeniach, ta- kich, o których myślimy, gdy używamy terminów planowanie przestrzenne czy budowa miast. Po- winno się to odbywać z udziałem użytkowników, nie tylko samych profesjonalistów. Chodzi o in- formowanie, negocjowanie, rozwiązywanie kon- fliktów. To ważne, żeby otoczenie było przyjazne w tym sensie, że naprawdę poznane i zaakcepto- wane. W Polsce jest z tym wielki problem. – Czy architektura masowa w Polsce zwraca uwa- gę na rozwiązania ekologiczne? Chodzi o ar- chitekturę masową, czyli przede wszystkim miesz- kaniówkę, bo kilka domów „pasywnych”, nawet bardzo ciekawych, nie zmienia sytuacji. – Pewnym miernikiem i źródłem informacji są do- datki o nieruchomościach do gazet codziennych. Większość proponowanych tam rozwiązań to „blok udekorowany” i raczej nic więcej. Natomiast na- zwy tych inwestycji są wspaniałe, związane z zie- lenią, ogrodami, zaciszem. Czyli jest ogromne za- potrzebowanie na takie rzeczy, bo to chwyta. Na- zwa „eko” jest dobrą reklamą. Natomiast nie wi- działem nigdzie publikacji czy prac, które by rze- telnie poddawały analizie te poszczególne osie- dla, żeby było od początku do końca powiedziane, jakie są ich parametry. Te sprawy nie są badane. W krajach zachodniej Europy czy w Skandynawii są rzetelne prace o funkcjonowaniu konkretnych budynków czy osiedli. W budownictwie jednoro- dzinnym sprawa jest prosta. Każdy, kto jest świa- domy i chce, to może sobie nawet postawić dom „pasywny”. W budownictwie wielorodzinnym jest to dość trudne, bo jest tworzone przez dewelope- rów. Nadzieję jednak budzą planowane nowe osie- dla, których inwestorzy będą chcieli się pochwalić paszportem energetycznym. – Dziękuję za rozmowę. Paweł Pięciak fot.ArchiwumDariuszŚmiechowski