ziomek72

  • Dokumenty7 893
  • Odsłony2 248 086
  • Obserwuję984
  • Rozmiar dokumentów26.3 GB
  • Ilość pobrań1 302 991

Spotkania_7-8_2015

Dodano: 8 lata temu

Informacje o dokumencie

Dodano: 8 lata temu
Rozmiar :13.9 MB
Rozszerzenie:pdf

Spotkania_7-8_2015.pdf

ziomek72 CZASOPISMA Popularnonaukowe Spotkania z zabytkami Spotkania z zabytkami - Rocznik 2015
Użytkownik ziomek72 wgrał ten materiał 8 lata temu.

Komentarze i opinie (0)

Transkrypt ( 25 z dostępnych 76 stron)

INDEKS 377325 • ISSN 0137-222X 7-8| lipiec-sierpień 2015 cena 17 zł (w tym 5% vat) ............................................................................................................................................................................. dwa oblicza smoka Wystawa na Zamku Królewskim na Wawelu (s. 58-60) muzeum żeromskiego Jubileusz Muzeum Lat Szkolnych Stefana Żeromskiego (s. 55-57) utracone dziedzictwo Dobra kultury zagrabione, zniszczone lub odzyskane (s. 6-23) kopalnia „julia” w wałbrzychu Zespół dawnej kopalni po rewitalizacji (s. 48-51)

  ... ■ 2 Przeglądy, poglądy ■ 5 EDD 2015 – „Utracone dziedzictwo”. Otwórz się na zabytki wioletta łabuda-iwaniak ■ 6 Tragiczny bilans. Dobra kultury utracone przez Polskę w wyniku drugiej wojny światowej Katarzyna Zielińska ■ 9 Straty wojenne i przemieszczenia dóbr kultury z kongresowej perspektywy Wojciech Przybyszewski ■ 14 Spotkanie z książką: Sztuka zagrabiona ■ 15 Zawikłane losy rękopisu Canzoni e concerti Adama Jarzębskiego Barbara Przybyszewska-Jarmińska ■ 17 Spotkanie z książką: Przywracanie pamięci ■ 18 Dzieje niewielkiej tablicy Wiesław Olszowicz ■ 21 Zabytki utracone: Wystarczył niedopałek papierosa Tomasz Rzeczycki ■ 24 JakmieszkańcyWarszawyzabezpieczaliswojedobrakulturalnepodczasostatniejwojny Mariusz Klarecki Spis treści........................................................................................................................................... | Spotkania z Zabytkami | 7-8 2015 z wizytą w muzeum ■ 55 Muzeum Lat Szkolnych Stefana Żeromskiego Magdalena Skłodowska ■ 58 Wystawa „Dwa oblicza smoka” Beata Kwiatkowska-Kopka, Agnieszka Janczyk ■ 60 Spotkanie z książką: Wokół „Panoramy Racławickiej” ■ 61 Ceramika ćmielowska w Muzeum Narodowym w Kielcach Magdalena Śniegulska-Gomuła ■ 64 Grafika francuska z kolekcji Feliksa Jasieńskiego Krystyna Kulig-Janarek ■ 66 Spotkanie z książką: Feliks Jasieński „Manggha” – kolekcjoner i darczyńca ■ 67 Metamorfozy Zamku Książ zabytki i młodzież ■ 68 Z praską młodzieżą pracujemy nie od dzisiaj rozmaitości ■ 70 Domowe muzea rodzinnych historii Janusz Gołaszewski, Bartosz Grygorcewicz ■ 71 Spotkanie z książką: Joannici i ich związki z ziemiami polskimi Przemysław Deles ■ 72 Listy ■ 35 Wokół jednego zabytku: Popiersie Arkadiusza Andrzejowicza Tołoczanowa Maria I. Kwiatkowska spotkania na wschodzie ■ 38 W Hodowie i okolicy Jarosław Komorowski ■ 41 Spotkanie z książką: Kresowa Atlantyda – tom VI zabytki w krajobrazie ■ 42 Staromieście Sebastian Wróblewski ■ 46 Spichlerz „Błękitny Baranek” Stanisław Grzelachowski ■ 48 Akcja zabytki poprzemysłowe: Zespół dawnej kopalni „Julia” w Wałbrzychu – zabytek zadbany Krzysztof Zaremba ■ 51 Spotkanie z książką: Europejski Szlak Gotyku Ceglanego zbiory i zbieracze ■ 52 Ku pokrzepieniu serc Monika Nowakowska ■ 54 Spotkanie z książką: Katalog solniczek

Od Redakcji J ak donosi „The Telegraph” – Amal Clooney, uznana prawniczka prawa międzynarodowego, żona aktora George’a Clooneya, nie pozwie rządu Wielkiej Brytanii. Rzeźby z Partenonu, przy- najmniej w najbliższym czasie, nie zmienią więc swego statusu, pozostając w londyńskim Bri- tish Museum, które „nadal będzie opiekować się tymi cennymi marmurami w imieniu całej ludz- kości”. Tak zdecydował Nikos Xydakis, grecki minister kultury po tym, jak „Amal Clooney i jej współ- pracownicy z  londyńskiej kancelarii prawnej Doughty Street Chambers dostarczyli Atenom 150-stronicowy raport, w  którym przyznali, że szanse sukcesu w  brytyjskim sądzie oceniają na 15 procent, i radzili, by Grecja kontynuowała walkę w Międzynarodowym Trybunale Sprawie- dliwości”. Już po 48 godzinach od otrzymania tego raportu Nikos Xydakis poinformował opinię publiczną, że „Grecja rezygnuje z domagania się zwrotu marmurów na drodze prawnej, a skon- centruje się na zabiegach »politycznych i  dyplomatycznych«”. Tym samym najprawdopodob- niej długo jeszcze nie poznamy rozstrzygnięcia kontrowersji związanej z ciągnącym się już bli- sko dwieście lat sporem: czy działania lorda Elgina, ambasadora brytyjskiego w Imperium Osmań- skim, których efektem było przewiezienie na początku XIX w. do Wielkiej Brytanii dużego zespo- łu rzeźb, płaskorzeźb i kolumn z Partenonu, a po bankructwie hrabiego – odsprzedaż zabytko- wych marmurów brytyjskiemu rządowi, który z kolei przekazał je British Museum, były rabun- kiem, czy wręcz odwrotnie – uratowaniem słynnych dzieł przed dewastacją, a nawet całkowi- tym zniszczeniem. Nie oznacza to jednak, że po upływie pięć- dziesięciu, stu czy dwustu lat od zdarzenia przemieszczenia dóbr kultury są już niemożli- we. Całkiem niedawno – jak wynika z krótkie- go artykułu autorstwa Matthew Lee (Associa- ted Press), omawiającego ostatnie dokonania Monuments Men Foundation for the Preserva- tion of Art – w wyniku decyzji podjętej przez spadkobierców pewnej Amerykanki (bibliote- karki w  Służbach Specjalnych USA w  Niem- czech), która, dowiedziawszy się o skonfisko- waniu przez wojsko amerykańskie w  1945  r. jednego z  zamków położonych nieopodal Frankfurtu w celu zaadaptowania go na klub oficerski, zakupiła z  zajętego w  wyniku tej operacji zespołu dzieł sztuki pięć zabytkowych obrazów i przez wiele lat była w ich posiada- niu, wszystkie te obrazy zostały zwrócone do kolekcji w Niemczech. A jest wśród nich m.in. dzie- ło przypisywane malarzom ze szkoły Antoona van Dycka oraz prace Fransa Franckena III czy Chri- stiana Wilhelma Ernsta Dietricha. W Polsce pasjonujemy się ostatnio coraz częstszymi powrotami dzieł sztuki i wyrobów rzemio- sła artystycznego znajdujących się na ministerialnej liście naszych strat wojennych. Coraz śmie- lej zaczynamy też rozmawiać o przemieszczeniach dóbr kultury, które po drugiej wojnie świato- wej znalazły się w granicach naszego państwa, a należą do dziedzictwa innych krajów (przede wszystkim Niemiec), w nadziei na ostateczne, kompromisowe uregulowanie naszych roszczeń dotyczących zwrotu polskich dóbr kultury pozostających w tych krajach. „Utracone dziedzictwo” – to hasło tegorocznej, 23. już edycji Europejskich Dni Dziedzictwa w Polsce. W tym numerze „Spotkań z Zabytkami” – przygotowanym ze szczególnym zwróceniem uwagi na ich edukacyjną misję – znajdziecie Państwo wiele artykułów poświęconych temu wła- śnie tematowi. ........................................................................................................................................................................................................ miesięcznik popularnonaukowy 7-8 (341-342) XXXIX Warszawa 2015 ADRES REDAKCJI 00-545 Warszawa, ul. Marszałkowska 58 lok. 24 tel./fax 22 622-46-63 e-mail: redakcja@spotkania-z-zabytkami.pl http://www.spotkania-z-zabytkami.pl http://www.facebook.com/spotkaniazzabytkami REDAKCJA Wojciech Przybyszewski redaktor naczelny Lidia Bruszewska zastępca redaktora naczelnego Ewa A. Kamińska sekretarz redakcji Jarosław Komorowski Katarzyna Komar-Michalczyk Piotr Berezowski projekt graficzny Magdalena Barańska łamanie i opracowanie komputerowe RA­DA RE­DAK­CYJ­NA prof. dr hab. Dorota Folga-Januszewska dr Dominik Jagiełło prof. dr hab. Stanisław Januszewski prof. dr hab. inż. arch. Robert M. Kunkel prof. dr hab. Małgorzata Omilanowska prof. dr hab. Maria Poprzęcka prof. dr hab. Jacek Purchla prof. dr hab. Andrzej Rottermund prof. dr hab. Bogumiła Rouba mgr Bartosz Skaldawski mgr Andrzej Sołtan dr Marian Sołtysiak prof. dr hab. inż. Bogusław Szmygin WYDAWCA 00-545 Warszawa, ul. Marszałkowska 58 lok. 24 tel. 22 891-01-62 e-mail: fundacja@fundacja-hereditas.pl http://www.fundacja-hereditas.pl WSPÓŁWYDAWCA Redakcja zastrzega sobie prawo wprowadzania zmian i skrótów w materiałach przeznaczonych do publikacji oraz publikowania wybranych artykułów w wersji elektronicznej. Materiałów niezamówionych redakcja nie zwraca. Za treść reklam i ogłoszeń redakcja nie odpowiada. Nakład: 8000 egz. NA OKŁADCE: Rafael Santi, „Portret młodzieńca”, 1514, olej, deska (zob. artykuł na s. 6-8). Antoon van Dyck (szkoła), „Potrójny portret króla Karola I”, obraz olejny malowany na blasze miedzianej

REMONT MOSTU ZWODZONEGO W SZCZECINIE Wyremontowany został jedyny w Polsce (według niektórych źródeł także jedyny w Europie) kolejowy most zwodzony na rzece Regalicy w  Szczecinie. Wyremon- towano zwodzone przęsło i  mechanizm jego obsługi. Prace objęły też system sterowania. Ponadto wyremontowano rezerwowy system zasilania elektryczne- go, który podniesie niezawodność funk- cjonowania przęsła. Most został zbudowany w  1877 r., gdy powstawała linia kolejowa Wrocław- -Szczecin. Zwiększony ruch i wzrost że- glugi wymusił w 1936 r. wykonanie zwo- dzonego mostu dwutorowego; wykorzy- stano patent amerykańskiego inżynie- ra Williama Scherzera. Cały most ma 262 m i składa się z pięciu przęseł, pią- te przęsło − część zwodzona − znaj- duje się przy zachodnim brzegu Regali- cy. Na przęśle zwodzonym nie ma sieci trakcyjnej pod napięciem. Pociągi o na- pędzie elektrycznym pokonują most siłą rozpędu. W 1945 r. most został wysadzo- ny. Po wojnie, w 1949 r. odbudowano tyl- ko jeden tor, wykorzystując elementy mo- stu i wyposażenia maszynowni wydoby- te z dna rzeki. Most na Regalicy w Szczecinie jest wpi- sany do rejestru zabytków. DWORZEC W OTWOCKU ZABYTKIEM Dworzec PKP w podwarszawskim Otwoc- ku wpisany został do rejestru zabytków. Budynek dworca wzniesiono około 1910 r. według projektu architekta Jana Fijał- kowskiego. O zakwalifikowaniu go do re- jestru zadecydowały posiadane warto- ści artystyczne, naukowe i  historyczne. Ważną rolę odegrało też miejsce jego lo- kalizacji. Stacja w Otwocku działała nie- przerwanie w trakcie drugiej wojny świa- towej. Wcześniej w  tym samym miejscu stał drewniany, piętrowy budynek. Zastą- piła go stojąca dziś budowla. Stacja mia- ła kluczowy wpływ na rozwój i  promo- cję Otwocka jako miejscowości letnisko- wej przed wojną. W tym roku odbędzie się przetarg na remont dworca. PRZEGLĄDY, POGLĄDY Przeglądy, poglądy......................................................................................................................... „NOTA WILSONA” PRZEKAZANA POLSKIM ARCHIWOM PAŃSTWOWYM Dokument poświadczający starania pre- zydenta Stanów Zjednoczonych Woodro- wa Wilsona (1856-1924) o  odrodzenie Polski, tzw. Nota Wilsona, został prze- kazany 28 maja br. w  konsulacie pol- skim w Nowym Jorku przez Fundację Ro- dzinną Blochów polskim Archiwom Pań- stwowym i 9 czerwca br. (w Międzyna- rodowym Dniu Archiwów) trafił do zaso- bu Archiwum Akt Nowych w Warszawie. Na temat tego ważnego dokumentu pisa- liśmy w „Spotkaniach z Zabytkami” w nr. 7-8, 2012, s. 46-47, teraz przypominamy za informacją PAP-u, że umieszczona jest w nim odręczna notatka amerykańskie- go przywódcy z autografem, a na jednej stronie znajduje się cytat z  przemówie- nia prezydenta Wilsona do Senatu USA z 22 stycznia 1917 r. o konieczności od- rodzenia Polski jako zjednoczonego, nie- podległego i suwerennego państwa. Na odwrocie dokumentu widnieje treść 13 punktu ze słynnego 14-punktowego pro- gramu pokojowego Wilsona, który przed- stawił 8 stycznia 1918  r. w  orędziu do Kongresu USA. Prezydent wzywał m.in. do stworzenia niepodległego państwa polskiego na terytoriach zamieszka- nych przez ludność bezsprzecznie pol- ską, z wolnym dostępem do morza. Me- cenas Przemysław Jan Bloch z nowojor- skiej fundacji wyjaśnił, że nota znajdo- wała się najpierw w rękach Ignacego Pa- derewskiego, po czym trafiła kolejno do kilku prywatnych kolekcji. Fundacja Blo- chów odkupiła ją przed kilkoma laty. Po- mysłodawcą przekazania dokumentu Polsce był redaktor naczelny „Spotkań z  Zabytkami” Wojciech Przybyszewski, który jest jednocześnie jednym z dyrekto- rów Fundacji Rodzinnej Blochów. „Poza jego sugestią, przekonał mnie do prze- kazania »Noty Wilsona« także fakt, że zo- stanie ona umieszczona na polskiej liście UNESCO. Jak sądzę Archiwum Akt No- wych w  Archiwach Państwowych jest najlepszym miejscem, by zdeponować tego rodzaju dokument” – ocenił Prze- mysław Bloch. Dziękując za notę, dyrektor naczelny Ar- chiwów Państwowych prof. Władysław Stępniak m.in. powiedział: „»Nota Wilso- na«, którą przejmujemy dzięki wspania- łemu gestowi mecenasa Blocha, nawią- zuje bezpośrednio do apelu Paderewskie- go do prezydenta USA. Jako przewodni- czący polskiego programu »Pamięć Świa- ta« przedłożę polskiemu komitetowi ofi- cjalny wniosek, aby wpis dotyczący me- morandum Paderewskiego został posze- rzony o »Notę Wilsona«, gdyż bezpośred- nio nawiązuje ona do działań, które pod- jął Paderewski”. O zaangażowaniu amerykańskiego przy- wódcy w sprawy polskie w kontekście jego wystąpień w Kongresie oraz 14-punktowe- go programu pokojowego mówił też pod- czas uroczystości prof. Bolesław Biskupski z Central Connecticut State University. Fundacja Rodzinna Blochów, zarejestro- wana od 2006 r. w Nowym Jorku, zalicza restytucję polskich dzieł sztuki lub przed- miotów związanych z polskim dziedzic- twem narodowym do swych podstawo- wych celów. Uroczystość przekazania Noty Wilsona w konsulacie polskim w Nowym Jorku Kolejowy most zwodzony na Regalicy w Szczecinie Dworzec PKP w Otwocku | Spotkania z Zabytkami 7-8 20152

KONFERENCJA „SZTUKA W MUZEUM” Muzeum Okręgowe im. Leona Wyczół- kowskiego w Bydgoszczy w dniach 14- -16 września br. organizuje trzecią kon- ferencję naukową z  cyklu „Muzeum – formy i  środki prezentacji”. Konferen- cja pt. „Sztuka w muzeum. Formy i środ- ki prezentacji” skierowana jest przede wszystkim do środowisk muzealnych zajmujących się prezentacją treści do- tyczących szeroko rozumianych sztuk pięknych w ramach działań wystawien- niczych, wydawniczych i edukacyjnych, jak również do środowisk akademickich związanych z muzealnictwem (instytu- ty historii, zabytkoznawstwa i  konser- watorstwa oraz kulturoznawstwa). Nad programem merytorycznym czuwać będzie Rada Programowa, złożona ze specjalistów w dziedzinie muzealnictwa i sztuk pięknych. Głównym celem kon- ferencji jest próba udzielenia odpowie- dzi na pytanie: w jaki sposób i przy uży- ciu jakich środków prezentować w mu- zeach treści związane ze sztuką? W ramach prezentowanych referatów, ko- munikatów, prezentacji posterowych oraz paneli dyskusyjnych szczególna uwaga skupi się na pięciu obszarach tematycz- nych: Metodologia i  metodyka tworze- nia kolekcji dzieł sztuki, Przechowywanie i konserwacja dzieł sztuki, Wystawiennic- two – nowe technologie i rozwiązania, Za- kres i formy edukacji z zakresu sztuk pięk- nych, Dobre praktyki – przykłady wystaw sztuki. Konferencja zostanie zorganizowana pod auspicjami Polskiego Komitetu Narodowe- go International Council of Museums oraz Stowarzyszenia Muzealników Polskich; patro- nat honorowy nad konferen- cją objęły: Mi- nisterstwo Kul- tury i  Dziedzic- twa Narodowe- go, Marszałek Województwa Kujawsko-Po- morskiego oraz Prezydent Mia- sta Bydgoszczy. PAŁAC W ROGALINIE PO WIELKIM REMONCIE Zakończył się program całościowej rewalo- ryzacji i modernizacji zabytkowych budyn- ków i historycznych wnętrz pałacu w Ro- galinie. W ciągu dwóch i pół roku wyko- nano modernizację infrastruktury i  sze- roko zakrojone prace budowlano-konser- watorskie. Objęły one pałac ze skrzydłami i pozostałe sześć budynków rezydencji, re- konstrukcję osiemnastowiecznego mostka i bruku kwaterowego przed pałacem oraz nawierzchnie alei parku. Stworzono rów- nież system informatyczno-multimedialny (portal internetowy, sieć informatyczną, przewodniki, strefę konferencyjno-eduka- cyjną). W  ramach prac odtworzono tak- że obiekty utracone w czasie drugiej woj- ny światowej, m.in. rzeźby, piece, witraże, oświetlenie, a także tkaniny ścienne. Wy- konano konserwację niemal 300 zabytko- wych mebli, kilkudziesięciu obrazów, wie- lu żyrandoli, pieców i innych obiektów rze- miosła artystycznego oraz powozów. Pałac w Rogalinie powstał w latach sie- demdziesiątych XVIII w. jako rodowa sie- dziba Kazimierza Raczyńskiego, staro- sty Wielkopolski i marszałka nadworne- go koronnego na dworze króla Stanisła- wa Augusta Poniatowskiego. To późno- barokowe założenie pałacowo-parkowe przetrwało do dziś w pierwotnym kształ- cie, a swoje szczególne miejsce w historii polskiej kultury zawdzięcza nie tylko wy- jątkowej wartości artystycznej, ale rów- nież walorom kompozycyjnym układu przestrzennego powiązanego z  natural- nym krajobrazem. PRZEGLĄDY, POGLĄDY PRACE W ZABYTKOWYM PAŁACU W KĘBŁOWICACH W pałacu w  Kębłowicach pod Wrocła- wiem trwa remont. Prowadzi go prywat- ny właściciel, który wygrał przetarg na pałac w 2004 r. Chce dokupić do niego ziemię wokół i przenieść tu swoją stadni- nę koni i szkołę jazdy w Duroku przy tra- sie Wrocław-Oława. Pałac powstał praw- dopodobnie około 1880 r. i należał do ro- dziny Jesdinsky. Ostatnim właścicielem przed drugą wojną światową był Wil- helm Jesdinsky, później dziedziców rodu wysiedlono. Po wkroczeniu wojsk ra- dzieckich na teren Dolnego Śląska pałac zajęli żołnierze, majątek rozgrabiono. Po wojnie zabudowania dworskie wraz z pa- łacem przejął PGR. W pałacu zachowały się dawne schody, rzeźbiony modrzewiowy sufit, na podło- dze stara ceramiczna posadzka. Nowy właściciel stara się odtworzyć wygląd budowli na podstawie archiwalnych zdjęć. Odnowił już dach, jest teraz po- kryty szarym łupkiem. W następnej ko- lejności chce zająć się elewacją, gotowe są wizualizacje, na których widać odtwo- rzoną dawną kolorystykę pałacu. Odna- wiane są też budynki gospodarcze i spi- chlerz z przełomu XIX i XX w. REKONSTRUKCJA SYNAGOGI W SANOKU Trwa rekonstrukcja osiemnastowiecznej synagogi na Rynku Galicyjskim w  Mu- zeum Budownictwa Ludowego w  Sa- noku. Wszystkie prace wykonywane są ręcznie, tradycyjnymi metodami. Budow- niczowie korzystają m.in. z siekier, stru- gów, pił. Pracują tak, jak robili to ich po- przednicy 200, 300 lat temu. Synagoga połaniecka w  swoich dzie- jach była kilkakrotnie remontowana; zniszczeniu uległa w czasie drugiej woj- ny światowej. Był to budynek drewnia- ny o  konstrukcji przysłupowej i  zrębo- wych ścianach. Wnętrze świątyni, ścia- ny i czworoboczne zwierciadlane sklepie- nie pokrywała wielobarwna polichromia, przedstawiająca znaki zodiaku, rozety, symboliczne zwierzęta, skrzydlate smoki, wici roślinne, kwiaty, rozwinięte tory oraz napisy. W  czasie prowadzonych obecnie prac odtworzone również zostaną: ośmio- boczna altana z  balustradą i  baldachi- mem, ozdobna szafa ołtarzowa do prze- chowywania zwojów tory oraz podwyż- szone i wydzielone balustradą dwa chórki. Sanockie Muzeum Budownictwa Ludowe- go w zrekonstruowanej synagodze planu- je pokazywać judaica, bowiem wiele z nich dotychczas eksponowanych było jedynie okazjonalnie. Obiekt powstaje ze środków własnych muzeum na podstawie doku- mentacji przekazanej przez Instytut Sztuki Polskiej Akademii Nauk oraz Zakład Archi- tektury Polskiej Politechniki Warszawskiej. Pałac w Rogalinie po remoncie Pałac w Kębłowicach w trakcie remontu Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 3

PRZEGLĄDY, POGLĄDY GROBOWIEC HELENY RADZIWIŁŁOWEJ W ARKADII W Muzeum w Nieborowie i Arkadii, Od- dział Muzeum Narodowego w Warsza- wie, w związku z obchodami Roku Jubile- uszowego 22 maja br. nastąpiło odsłonię- cie symbolicznego Grobowca Heleny Ra- dziwiłłowej w ogrodzie w Arkadii. Grobo- wiec, usytuowany pierwotnie na sztucznej Wyspie Topolowej, powstał około 1785  r. Autorką jego koncepcji była księżna He- lena Radziwiłłowa przy współudziale ar- chitektów Jana Piotra Norblina i Szymona Bogumiła Zuga. Jako wzór formy arkadyj- skiej budowli posłużył grobowiec Jana Ja- kuba Rousseau w Ermenonville. Po śmier- ci księżnej w 1821 r. Arkadia stopniowo po- padała w  ruinę, a  Grobowiec na Wyspie Topolowej był jednym z pierwszych obiek- tów, który uległ zniszczeniu. Zgodnie z tra- dycją miał on służyć jako miejsce pochów- ku księżnej po jej śmierci, jednak do tego nie doszło i Helena Radziwiłłowa została pochowana w kruchcie drewnianego ko- ścioła w Nieborowie. Po niemal 200 latach odtworzony Grobowiec wrócił do Arkadii. ODNOWA ARCHITEKTURY RYGLOWEJ W dniach 21-23 września br. odbędzie się w  Szczecinie kolejna już, XVI Pol- sko-Niemiecka Konferencja „Architek- tura ryglowa – wspólne dziedzictwo ANTIKON 2015”. W  ramach konferen- cji zorganizowane zostaną podróże stu- dyjne do Brandenburgii, ziemi lubuskiej, Meklemburgii i  Zachodniopomorskie- go. Główny temat spotkania to strategia i praktyka w ochronie architektury ryglo- wej. Problematyka poruszana podczas tegorocznego spotkania dotykać będzie zagadnień związanych ze strategiami stosowanymi w  celu ochrony architek- tury ryglowej, praktyką w  konserwacji zabytków w Niemczech i Polsce (proce- su formalnego), prowadzeniem prac kon- serwatorskich przy obiektach. Więcej in- formacji na stronie internetowej: http:// szczecin-expo.pl/nasze-projekty/. STAN BADAŃ NAD WIELOKULTUROWYM DZIEDZICTWEM DAWNEJ RZECZYPOSPOLITEJ W dniach 30 września – 2 października br. w Białymstoku odbędzie się III Mię- dzynarodowy Kongres Naukowy „Stan badań nad wielokulturowym dziedzic- twem dawnej Rzeczypospolitej”. Jego organizatorem jest Instytut Badań nad Dziedzictwem Kulturowym Europy wraz z  Fundacją Dziedzictwa Kulturowego i Uniwersytetem w Białymstoku. Obrady skoncentrują się na następujących blo- kach tematycznych: – zabytki kultury materialnej poza współ- czesnymi granicami Polski (historia sztu- ki, inwentaryzacja, konserwacja i restau- racja zabytków, ochrona dóbr kultury, muzealnictwo, literaturoznawstwo, ar- cheologia, etnografia etc.); – archiwalia i  biblioteki znajdujące się poza granicami Polski; – dziedzictwo Inflant Polskich. Jako pokłosie dotychczasowych konfe- rencji na temat stanu badań nad dzie- dzictwem dawnej Rzeczypospolitej uka- zało się 6 tomów z serii „Stan badań nad wielokulturowym dziedzictwem dawnej Rzeczypospolitej”. Również teraz plano- wana jest publikacja materiałów pokon- gresowych. PAŁAC KAMIENIEC ZAPRASZA GOŚCI Osiemnastowieczny pałac Kamieniec pod Kłodzkiem udostępniony został po remoncie turystom i  gościom hotelo- wym. Budowla powstała w  1780  r. dla hrabiego von Hartig. Z bie- giem lat posiadłość przecho- dziła w ręce rodów von Mu- tius i  Möbius, a następnie hrabiów von Ohlen und Ad- lerskron. Pod koniec XIX w. nowy właściciel baron Artur von Seherr-Thoss zlecił jego przebudowę, m.in. dodano skrzydło północne i  dekora- cje architektoniczne. Przy pałacu powstał także piękny ogród krajobrazowy. W  cza- sie drugiej wojny świato- wej wyposażenie pałacu zniszczyły stacjonujące w nim wojska ra- dzieckie, a po wojnie w pałacu i folwarku zamieszkali napływowi osadnicy. Z bie- giem lat nieremontowany zabytek po- padał w ruinę. W 2009 r. kupili go nowi właściciele. Zlecili dziesiąt- ki specjalistycznych badań i  opracowań, a  następnie gruntowanie wyremontowa- li pałac oraz zrekonstruowali i rozbudowali ogród. Pałac Kamieniec jest człon- kiem Fundacji Ochrony Dzie- dzictwa Kulturowego Hrab- stwa Kłodzkiego, która zrze- sza właścicieli zabytkowych obiektów Kotliny Kłodzkiej – zamków, dworów, pałaców oraz dawnego koszarowca srebrnogórskiej twierdzy. PRACE NA ZAMKU W OGRODZIEŃCU Przez ostatnie dwa lata trwały prace re- montowe i  konserwatorskie na zam- ku w  Ogrodzieńcu. Dzięki nim powsta- ła nowa, dłuższa i  bardziej atrakcyjna trasa turystyczna oraz iluminacja całe- go założenia zamkowego wraz z  mura- mi obwodowymi i  wkomponowanymi w  nie skałami. Zamek w  Ogrodzieńcu, zaliczany do Szlaku Orlich Gniazd, po- wstał z inicjatywy króla Kazimierza Wiel- kiego w latach 1350-1370. Kształt, w ja- kim jest obecnie, nadała mu krakowska kupiecka rodzina Bonerów, która weszła w jego posiadanie w 1523 r. Obecnie wy- konane prace na zamku stanowią począ- tek dalszych remontów i prac adaptacyj- nych; w planach jest m.in. rewitalizacja pomieszczenia dawnych spichlerzy oraz kuchni zamkowej. Fragment pałacu Kamieniec po remoncie Zamek w Ogrodzieńcu Symboliczny Grobowiec Heleny Radziwiłłowej w Arkadii | Spotkania z Zabytkami 7-8 20154

W tym roku po raz 23 obchodzimy Europej- skie Dni Dziedzictwa. Na starym kontynen- cie przedsięwzięcie to wpisało się na stałe w kalendarz imprez kulturalnych i jak co roku w drugi i trzeci weekend września mamy okazję brać udział w  wydarzeniach poświęconych dzie- dzictwu kulturowemu. Tematem tegorocznej edycji EDD w Polsce, zbiegającej się z 70. rocznicą zakończenia drugiej wojny światowej jest „Utracone dziedzic- two”. Tak sformułowany temat ma uświadomić społeczeństwu, że stra- ty w zasobie dziedzictwa kulturowe- go dotyczą każdego z nas. Możemy powołać się na ogromne zniszcze- nia związane z wojną, zburzone za- bytkowe obiekty, skradzione dzieła sztuki, zdewastowane miasta czy zra- bowane kolekcje. Patrząc jednak na nasze bliskie otoczenie, dostrzega- my rzeczy nam najbliższe – pamiąt- ki rodzinne, zdjęcia, wspomnienia, przekazywane opowiadania dziad- ków czy tradycje i obyczaje pielęgno- wane przez babcie. „Utracone dzie- dzictwo” to również szansa na przy- wrócenie pamięci o wybitnych Pola- kach, którym ze względu na tragicz- ne losy państwa nie dane było kon- tynuować pracy na rzecz ojczyzny, o zapomnianych zawodach, odcho- dzącej w niepamięć spuściźnie po- przednich pokoleń. Nie sposób za- pomnieć przy tej okazji o tych ele- mentach dziedzictwa, które obec- ne dziś wzbogacają poczucie naszej tożsamości, jednak jutro – poprzez zapomnienie, zaniedbanie lub brak świadomości społecznej – możemy je bezpowrotnie utracić. Europejskie Dni Dziedzictwa to ponad 1500 wydarzeń zorganizowa- nych w całym kraju — od wielkich aglomeracji po mniejsze miejscowo- ści. „Przedsięwzięcia te integrują lo- kalne społeczności, wzbudzają poczucie odpowiedzialności za zabytki, budu- ją wśród młodego pokolenia szacunek do przeszłości i uświadamiają nam, jak przeszłość wpisuje się w naszą przy- szłość” − mówi prof. Małgorzata Roz- bicka, dyrektor Narodowego Instytu- tu Dziedzictwa. Inauguracja Europejskich Dni Dziedzictwa w 2015 r. odbędzie się w  Elblągu, mieście, które na skutek działań wojennych w 1945 r. zosta- ło niemal doszczętnie zburzone. Od- budowę starówki rozpoczęto w la- tach osiemdziesiątych ubiegłego wieku i do dziś trwa proces rewitalizacji. Hi- storia tego miejsca wpisuje się w dys- kurs EDD i stąd pomysł, aby właśnie w Elblągu mówić o tym, co utracono i zaprezentować to, co z ruin powstało. Tego samego dnia, czyli 12 wrze- śnia br., również w Elblągu nastąpi in- auguracja ogólnopolskiej kampanii społecznej na rzecz dziedzictwa kul- turowego pod hasłem „Chroniąc za- bytki – wybierasz przyszłość”. Akcja społeczna, która właśnie we wrześniu ruszy w mediach publicznych, powin- na uświadomić społeczeństwu, że każ- dy z nas po części jest odpowiedzialny za dziedzictwo kulturowe. Bez nasze- go zaangażowania, zainteresowania, opieki będziemy tracić to, co najcen- niejsze w każdym narodzie, czyli toż- samość kulturową. Każdy z nas może wnieść swój nawet niewielki wkład, by zatrzymać nieodwracalne procesy degradacji zabytków i pamięci o nich. Otaczając je troską, dbamy o wspólne wartości, dając silne podstawy do bu- dowy spójnego, obywatelskiego społe- czeństwa. Kampanię wspiera General- ny Konserwator Zabytków. Europejskie Dni Dziedzictwa i  kampania społeczna na rzecz dzie- dzictwa kulturowego to w dużej mie- rze projekty edukacyjne i popula- ryzatorskie. Wiedza zdobyta dzięki uczestnictwu w takich inicjatywach sprzyja angażowaniu się w dysku- sje nad możliwościami ochrony dzie- dzictwa kulturowego oraz praktyczne działania w tej sferze. Mamy nadzieję, że tego typu projekty będą okazją do międzypokoleniowych, rodzinnych rozmów o jakże ważnych dla starsze- go pokolenia korzeniach naszej tożsa- mości. Przywołają wspomnienia, na- uczą szacunku, przedefiniują hierar- chię wartości młodych ludzi. To wła- śnie w młodym pokoleniu drzemie największy potencjał. Zwracając ich uwagę na potrzebę zaangażowania się w działania, które ocalą od zapomnie- nia powoli odchodzące dziedzictwo, przyczynimy się być może do nawią- zania emocjonalnej więzi ze spuścizną naszych przodków, a wtedy jej ochro- na stanie się naturalną potrzebą. W Polsce dobrych przykładów dzia- łań angażujących całe społeczeństwo jest coraz więcej. Są one dowodem na to, że rośnie świadomość konieczności tego typu przedsięwzięć, jak również wskazują na wymierne efekty podejmo- wanych aktywności edukacyjnych. Wioletta Łabuda-Iwaniak Więcej informacji na temat EDD 2015 na  stronie internetowej: www.edd.pl oraz na  Facebooku: www.facebook.com/europej- skie.dni.dziedzictwa. EDD 2015 – „Utracone dziedzictwo” Otwórz się na zabytki Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 5

K iedy przychodzi do podsu- mowania dramatycznych skutków drugiej wojny światowej w  Polsce, zwy- kle niemal jednym tchem przywoły- wane są ofiary ludzkie, utracone te- rytoria czy zrównane z  ziemią mia- sta. Tymczasem zapomina się o  po- tężnej wyrwie, jaką działania wojen- ne poczyniły w  sferze dóbr kultury. Setki tysięcy dzieł sztuki, manuskryp- tów, starodruków i archiwaliów padło ofiarą grabieży lub zostało bezpowrot- nie zniszczone w  pożodze wojennej. Mimo upływu 70 lat od momentu za- kończenia wojny Ministerstwo Kul- tury i  Dziedzictwa Narodowego nie ustaje w staraniach dokumentowania, poszukiwania i odzyskiwania utraco- nych dzieł sztuki. Za polskie straty wojenne uzna- je się ruchome dobra kultury utraco- ne w wyniku drugiej wojny światowej z  terenów Polski w  jej granicach po 1945 r., pochodzące ze zbiorów pu- blicznych, prywatnych i  kościelnych. Rozmiar tych strat do dziś jest nie- możliwy do precyzyjnego określenia. Powojenne szacunki mówiły o ponad 516 tys. zrabowanych bądź zniszczo- nych obiektów, wycenianych łącznie na kilkadziesiąt miliardów ówcze- snych dolarów. Powalająca skala tego spustosze- nia jest bezpośrednią konsekwencją skomplikowanych losów wojennych naszego kraju. W dużej mierze dobra kultury ulegały zniszczeniu w wyniku działań wojennych. Trzeba bowiem pamiętać, że dzieła sztuki, stare księ- gi czy dokumenty to na ogół obiekty niezwykle kruche i nietrwałe, które ła- two ulegały destrukcji w czasie ostrza- łów czy bombardowania oraz towa- rzyszących im pożarów. W  tej kwe- stii szczególnie dotkliwe straty zosta- ły poniesione w czasie kampanii wrze- śniowej 1939 r., latem 1941 r., kiedy wojska niemieckie ruszyły na ZSRR, w  czasie powstania warszawskiego oraz pod koniec wojny wraz z przesu- waniem się frontu wschodniego. Drugą kategorię strat wojennych stanowią obiekty, które padły łupem grabieży, a zarówno autorów, jak i sce- nariuszy tego procederu było niema- ło. W  pierwszej kolejności wskazać należy na okupacyjne władze niemiec- kie, które w sposób metodyczny i pla- nowy inwentaryzowały, rekwirowa- ły i wywoziły w głąb Rzeszy całe ko- lekcje muzealne. Fenomen doskonałej organizacji nazistowskiej machiny konfiskaty i przemieszczania polskie- go dziedzictwa oparty był na przed- wojennym rekonesansie, przeprowa- dzonym przez niemieckich history- ków sztuki. Począwszy od 1938 r., re- gularnie odwiedzali oni polskie in- stytucje, gdzie pod pozorem prowa- dzenia badań naukowych dokonywa- li waloryzacji zbiorów pod kątem po- trzeb niemieckich muzeów. Wobec tego administracja niemiecka po klę- sce wrześniowej niemal natychmiast przystąpiła do pustoszenia polskich muzeów, bibliotek i  archiwów. Jed- nocześnie nazistowskie władze oku- pacyjne swobodnie korzystały z pol- skich zbiorów publicznych i prywat- nych, masowo wykorzystując je do de- koracji własnych biur, urzędów, gabi- netów i  mieszkań prywatnych. Co- raz większa świadomość zbliżającej się klęski, towarzysząca Niemcom już od 1944 r., przyniosła nową falę ra- bunku. Osłabione morale skutkowało rozluźnieniem dyscypliny, wobec cze- go pojedynczy żołnierze i  urzędnicy rozkradali cenne obiekty pozostające jeszcze w ich zasięgu. Kolejny rozdział grabieży pol- skich dóbr kultury napisała Armia Tragiczny bilans Dobra kultury utracone przez Polskę w wyniku drugiej wojny światowej | Spotkania z Zabytkami 7-8 20156

Czerwona. Tutaj także rabunek pro- wadzony był dwutorowo. Szczegól- nie dotkliwe dla kultury polskiej były działania specjalnych brygad trofiej- nych (ros.: trofiejnyje triady; trofiej- nyj – zdobyczny), które zabezpiecza- ły i wysyłały do Związku Radzieckie- go dzieła sztuki odnajdywane na tra- sie przemarszu armii. Jednostki te kie- rowały się arbitralną interpretacją po- jęcia trofeum wojennego, traktując jako takie wszystko, co udało im się zdobyć. Zachowały się liczne relacje przedstawicieli polskiej administracji, którzy nie byli dopuszczani do rodzi- mych zbiorów, dopóki nie zostały one zlustrowane przez oddziały radziec- kie. Brygady te funkcjonowały głów- nie na terenie Pomorza, dawnych Prus Wschodnich i  Dolnego Śląska, czy- li w  rejonach, gdzie uprzednio nazi- ści złożyli w specjalnych składnicach setki tysięcy dzieł sztuki z  terenów przedwojennej Polski oraz Gdańska czy Wrocławia. Tym sposobem do dziś w  rosyjskich muzeach pozosta- ją wywiezione wówczas zabytki z Ło- dzi czy Warszawy, sklasyfikowane jako mienie niemieckie (sic!). Ten sam los podzieliły dobra kultury z  Wrocła- wia i Gdańska, które w obliczu zmia- ny granic, w  świetle prawa między- narodowego należały do Polski. Jed- nocześnie z  usankcjonowanym przez władze radzieckie procederem spusto- szenie siali żołnierze Armii Czerwo- nej. W  jej szeregach panowało ciche przyzwolenie na ordynarny rabunek, uznawany za niekwestionowany przy- wilej zwycięzców. Ostatnią przyczyną znacznego zu- bożenia polskiego dziedzictwa kultu- rowego podczas drugiej wojny świa- towej był szaber. Wojenna zawierucha sprzyjała bowiem szerzeniu się wszel- kiego bezprawia. W złupionych w ten czy inny spo- sób polskich kolekcjach państwo- wych, kościelnych i  prywatnych do dziś pozostały wyrwy, których mimo upływu czasu nie udało się wypełnić. Ikoną polskich strat wojennych w dziedzinie sztuk pięknych jest nie- wątpliwie „Portret młodzieńca” pędz- la słynnego włoskiego malarza doby 1 | Rafael Santi, „Portret młodzieńca”, 1514, olej, deska, wym. 75 x 59 cm 2 | Lorenzo di Credi, „Adoracja Dzieciątka”, ok. 1510, tempera, deska, śr. 85 cm ............................. 1 2 Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 7

przechowywania tonda jest dobrze znane. Znajduje się ono obecnie w Muzeum Sztuk Pięknych im. Pusz- kina w Moskwie i stanowi przedmiot postępowania restytucyjnego. Wśród wspaniałych nazwisk auto- rów dzieł zrabowanych z Polski w cza- sie drugiej wojny światowej, oprócz wielkich mistrzów sztuki dawnej, są również przedstawiciele dwudziesto- wiecznej światowej awangardy, m.in. Pablo Picasso. Jego rysunek „Gita- ra” stanowił element kolekcji Miej- skiego Muzeum Historii i Sztuki im. J.K. Bartoszewiczów w Łodzi (obec- nie Muzeum Sztuki w Łodzi). Związ- ki tego muzeum z  awangardą datu- ją się na przełom lat dwudziestych i trzydziestych XX w., kiedy to rady- kalni twórcy z grupy „a.r.” rozpoczę- li akcję gromadzenia dzieł najważniej- szych artystów owego czasu, z myślą o przekazaniu ich do muzeum. Inicja- tywa spotkała się z ogromnym zainte- resowaniem europejskiej awangardy, skłaniając wielu jej przedstawicieli – m.in. Fernanda Legera, Maxa Ernsta, Hansa Arpa czy Kurta Schwittersa – do przekazania w darze swoich dzieł. Międzynarodowa Kolekcja Sztuki Nowoczesnej grupy „a.r.”, reprezentu- jąca przede wszystkim takie kierunki w sztuce, jak kubizm, futuryzm, kon- struktywizm, puryzm, neoplasty- cyzm i  surrealizm, została udostęp- niona publiczności 15 lutego 1931 r. Nurt polskiej awangardy wśród dzieł utraconych z  łódzkiej placówki re- prezentuje Leon Chwistek i jego eks- presyjny „Portret żony” („Portret Olgi Steinhaus”), namalowany przed 1933 r. Obraz ten powstał zgodnie ze sformułowaną przez Chwistka teorią formizmu, według której kompozy- cja obrazu była podzielona na strefy, charakteryzujące się dominantą jed- nej barwy i jednego zwielokrotnione- go kształtu. Ministerstwo Kultury i Dziedzic- twa Narodowego prowadzi bazę strat wojennych, w której zarejestrowanych jest ponad 63 tys. dzieł sztuki. Część tego zbioru jest udostępniona w ser- wisie internetowym www.dzielautra- cone.gov.pl. Obecnie prowadzone są postępowania restytucyjne dotyczące 58 obiektów. Poszukiwania pozosta- łych nadal trwają. Katarzyna Zielińska Wydział Strat Wojennych, Departament Dziedzictwa Kulturowego, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego renesansu Rafaela Santi. Przed wojną obraz stanowił ozdobę kolekcji Czar- toryskich w  Krakowie. Dzieło zosta- ło zarekwirowane przez okupacyj- ne władze niemieckie i  wywiezione w 1944 r. na Dolny Śląsk. Ślad po nim urywa się na początku 1945 r. w oko- licach miejscowości Morawa. Jest to największe arcydzieło stanowiące nie- przerwanie przedmiot poszukiwań rządu polskiego. Innym utraconym dziełem wło- skiego renesansu jest tondo Loren- za di Credi „Adoracja Dzieciątka”. Obraz pochodził z  kolekcji hr. Se- weryna Mielżyńskiego i  znajdował się w jego tzw. Galerii Miłosławskiej (w pałacu w Miłosławiu, pow. Wrze- śnia). W 1874 r. wraz z całą kolekcją darowany został Poznańskiemu To- warzystwu Przyjaciół Nauk, gdzie był eksponowany od 1882 r. w salach Muzeum im. Mielżyńskich PTPN. W  1924  r. obraz zdeponowany zo- stał w Muzeum Wielkopolskim w Po- znaniu. Po zajęciu w  1939  r. przez władze niemieckie Muzeum Wiel- kopolskiego i  przemianowaniu go na Kaiser Friedrich-Museum in Po- sen (KFMP) obraz został włączony do jego zbiorów. W 1943 r. zabytek ten, wraz z większością zbiorów ma- larstwa KFMP, wywieziono do for- tów w Kahlau (obecnie Kaława) i po- tem dalej w głąb Niemiec do wschod- nich landów – późniejszej radziec- kiej strefy okupacyjnej. W odróżnie- niu od arcydzieła Rafaela, miejsce 3 | Pablo Picasso, „Gitara”, brak daty, papier, rysunek, wym. 65 x 51 cm 4 | Leon Chwistek, „Portret żony” („Portret Olgi Steinhaus”), przed 1933, olej, płótno, wym. 150 x 110 cm (źródło fotografii: www. dzielautracone.gov.pl) .......................................... 3 4 | Spotkania z Zabytkami 7-8 20158

Czy siedemdziesiąt lat po wojnie uzasadnione jest oczekiwanie, że na- stąpi przełom w  tej sprawie? – pytał z kongresowej mównicy autor wystą- pienia, i  zaraz odpowiadał: W  wie- lu krajach w  dalszym ciągu skrzętnie ukrywa się pochodzenie dzieł sztuki, co do których zachodzi podejrzenie, że zo- stały zrabowane w czasie wojny lub nie- legalnie wywiezione z  Polski. Ciągle spotykamy się z przypadkami biernego oporu lub wręcz odmowy zwrotu dzieł, co do których pochodzenia z  nasze- go kraju nie ma wątpliwości. Stąd też – konkludował mówca – chyba nasz apel do Ministerstwa Kultury i  Dzie- dzictwa Narodowego, i  do Minister- stwa Spraw Zagranicznych o  pełną koordynację, a także intensyfikację zabiegów restytucyjnych”, przy czym wyróżniony przez profesora intona- cją w głosie, dobitnie wyartykułowany zwrot „o pełną koordynację” przez wie- lu obecnych na sali odebrany został Straty wojenne i przemieszczenia dóbr kultury z kongresowej perspektywy W inaugurującym obra- dy I  Kongresu Mu- zealników Polskich w Łodzi dwugłosie za- tytułowanym Misja, etyka, wartość. Pytania o  wartościotwórczą rolę mu- zeów (23 kwietnia br.) zebrani wy- słuchali wystąpień prezesa ICOM-u prof. Hansa-Martina Hinza i  wice- przewodniczącego Polskiego Komite- tu Narodowego ICOM prof. Stanisła- wa Waltosia. Szczególnie mocno wy- brzmiał w nich fragment wypowiedzi polskiego mówcy, dotyczący proble- mu polskich strat wojennych w dzie- dzinie kultury. „Zderzeniem się różnych wartości jest problem restytucji, restytucji utra- conych zabytków, stale żywy w  na- szym kraju – stwierdził prof. Waltoś. Jak wiemy, nie udało się [dotąd] w peł- ni zrealizować postanowień Traktatu Ryskiego dotyczących zwrotu wywie- zionych dóbr kultury, ani rewindyka- cja w  latach po czterdziestym piątym [roku] nie zakończyła się pełnym suk- cesem, i Porozumienie Waszyngtońskie nie zaowocowało widocznymi na więk- szą skalę zwrotami. Nadal więc będą trwały poszukiwania przepadłych dóbr kultury, nadal aktualne są listy strat wojennych w polskich muzeach. ............................. 1 | Jacob Jordaens, „Św. Iwo wspomaga biednych”, XVII w., olej, deska dębowa, wym. 47 x 57 cm (w zbiorach Muzeum Narodowego we Wrocławiu) Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 9

jako apel o ściślejszą niż dotąd, pozba- wioną elementów niezdrowej konku- rencji współpracę obu wymienionych resortów. Tego, że w  interesującej nas tu sprawie ministerstwa ze sobą współ- pracują, nikt nie neguje, ale zdarza się i  tak, że przy odniesionym sukcesie trochę zapomina się o zasługach po- zostałych jego ojców. A trzeba przy- znać, że przynajmniej w kilku ostat- nich latach i MSZ, i MKiDN rzeczy- wiście mają się czym pochwalić. Co więcej, wzrastająca z  każdym mie- siącem liczba „szczęśliwych powro- tów” – to już chyba zjawisko trwałe, potwierdzające wielką pracę wykona- ną wspólnie na rzecz żmudnego, wy- magającego jeszcze wielu lat wysiłku, mającego na celu przynajmniej czę- ściowe odtworzenie naszego przed- wojennego stanu posiadania w dzie- dzinie kultury. Bo przecież, jak czy- tamy na stronie internetowej MSZ-u w  zakładce poświęconej polskim stratom wojennym, „[…] wielokrot- nie cytowana liczba 516 tysięcy poje- dynczych utraconych dzieł sztuki, choć oparta na źródłach archiwalnych, nie oddaje ogromu strat. Obejmuje ona bowiem tylko te obiekty, które zosta- ły zarejestrowane w  latach powojen- nych, przy czym skupiono się wówczas głównie na dziełach sztuki dawnej. Je- śli chodzi o  biblioteki i  księgozbiory domowe, straty szacuje się na ponad 22 miliony woluminów”… Ogrom tych strat przeraża. Jakże więc nie cieszyć się tym, co – mimo wszystko – udaje się jeszcze, nawet po owych siedemdziesięciu latach od za- kończenia wojny, przywrócić naszym zbiorom. Jakże nie cieszyć się tym, że – jak czytamy tym razem na stronie internetowej Ministerstwa Kultury i  Dziedzictwa Narodowego – „dzię- ki zaangażowaniu resortu oraz zgro- madzonej w  MKiDN dokumentacji do kraju powróciło [w ostatnich kilku latach] 30 obiektów, m.in. »Żydówka z  pomarańczami« i  »Popiersie męż- czyzny w renesansowym stroju« Alek- sandra Gierymskiego, »Przed polo- waniem w  Rytwianach« i  »Nagan- ka na polowaniu w  Nieświeżu« Ju- liana Fałata, »Murzynka« Anny Bi- lińskiej-Bohdanowiczowej, »Czaty« Józefa Brandta, »Szewc« szkoły fla- mandzkiej, »Św. Filip chrzci sługę kró- lowej Kandaki” Johanna Conrada Se- ekatza, »Schody pałacowe« France- sco Guardiego, »Via Cassia koło Rzy- mu« Oswalda Achenbacha i »Św. Iwo wspomaga biednych« Jacoba Jordaen- sa”? A do tej listy trzeba dopisać przy- najmniej jeszcze jedną naszą stratę wojenną – obraz holenderskiego ma- larza Pietera Muliera „Spokojne mo- rze przy skalistym brzegu”, odnalezio- ny niedawno na aukcji w Mediolanie, w lipcu br. przekazany przez ministra spraw zagranicznych Grzegorza Sche- tynę do zbiorów Muzeum Narodowe- go we Wrocławiu. Tyle tylko, że np. przy okazji uroczystości przekazania do zbio- rów Łazienek Królewskich w  War- szawie zabytkowego stolika do gry w  karty, który niegdyś figurował w  inwentarzu mebli króla Stanisła- wa Augusta, a powrócił do Polski wypatrzony na jednej z  aukcji an- tyków w  Monachium, dowiedzieli- śmy się, że stało się tak „dzięki sta- raniom Ministerstwa Kultury i Dzie- dzictwa Narodowego” oraz, że „[…] MKiDN – dzięki pomocy specjali- stów z Muzeum w Łazienkach, Zam- ku Królewskiego i Muzeum Narodo- wego w  Warszawie – przygotowało wniosek restytucyjny i wycofało obiekt z aukcji”. Tymczasem – nie odbierając za- sług wszystkim wymienionym instytu- cjom – trzeba powiedzieć, że sukces ten był ukoronowaniem trwających niemal dwa lata starań o odzyskanie tego cen- nego obiektu, w które zaangażowanych było jeszcze wiele innych osób i organi- zacji.Pisaliśmyo tymnastronieinterne- towej „Spotkań z Zabytkami”, cytując treść nadesłanego do redakcji listu me- cenasa Przemysława Jana Blocha, preze- sa Fundacji Rodzinnej Blochów w No- wym Jorku, w  którym przeczytaliśmy ................................................................................ 2 | Minister Małgorzata Omilanowska oraz dyrektorzy Tadeusz Zielniewicz i Andrzej Rottermund podczas uroczystości przekazania do Łazienek Królewskich w Warszawie stolika do gry w karty, znajdującego się dawniej w inwentarzu mebli króla Stanisława Augusta 3 | Oznaczenia własnościowe Biblioteki w Łańcucie na książce zakupionej przez Fundację Rodzinną Blochów w Nowym Jorku na zagranicznej aukcji i przekazanej do zbiorów Muzeum Zamkowego w Łańcucie 4 | Malarz flamandzki, „Szewc” („Szewc reperujący buty”), olej, płótno, wym. 32 x 24 cm, przekazany przez obywatela Niemiec do zbiorów prawowitego właściciela (w zbiorach Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie) ................................................................................2 | Spotkania z Zabytkami 7-8 201510

Najważniejsze jednak, że w  obu ministerstwach od lat działają kil- kuosobowe zespoły wyspecjalizowa- ne w  poszukiwaniu, rozpoznawaniu i sprowadzaniu do Polski uznawanych za nasze straty wojenne dóbr kultury. W pełnieniu zaś tej niezwykle ważnej, a przy tym trudnej misji pomagają im nie tylko przedstawiciele placówek dyplomatycznych i  instytucji kultu- ry działających poza granicami kraju, m.in.: „[…] MSZ jest już powiadomio- ne i czeka tylko na potwierdzenie z Ła- zienek zgodności numerów inwentarzo- wych. Jeśli nie jest to wcześniejsza gra- bież rosyjska (1831; 1918), to stolik po- winien powrócić do Polski. Gdyby tyl- ko umiał mówić... […] NY, 18 kwietnia 2013 r.”. Co więcej, działania takich or- ganizacji, jak wymieniona w liście, nie byłyby możliwe, gdyby nie rozsiana na całym świecie armia współpracujących z  nimi ludzi dobrej woli. Biorąc zaś pod uwagę już choćby delikatną mate- rię owych działań (a więc i potrzebę za- chowania dyskrecji), „są to działania znane wąskiemu gronu osób, wiele z nich otoczonych jest tajemnicą, a służą tylko i wyłącznie pewnej większej sprawie […] – pisał niedawno, dopytywany o szcze- góły związane z początkiem akcji „kar- ciak króla Stasia”, prezes Fundacji Ro- dzinnej Blochów. Zresztą – ujawnił na koniec w liście – o potencjalnym »fan- cie« w monachijskim domu aukcyjnym Hermann Historica powiadomił mnie jeden ze stałych współpracowników Fun- dacji, świetny znawca sztuki polskiej, któ- ry spędza swoje dni pracując na nowojor- skiej taksówce”. Dodajmy do tego, że nie wszystkie powracające do Polski zabyt- ki mają tak uroczystą oprawę, jaką zgo- towano wymienionym wcześniej obra- zom czy zabytkowemu stolikowi kró- la Stanisława Augusta. Niedawno, bez specjalnego rozgłosu, do zbiorów Mu- zeum Zamkowego w  Łańcucie prze- kazana została np. kolejna odnalezio- na za granicą książka z dawnej Bibliote- ki Łańcuckiej hrabiów Potockich (por. „Spotkania z Zabytkami”, nr 7-8, 2014, s. 71). ale także historycy sztuki, muzealnicy, antykwariusze, marszandzi, kolekcjo- nerzy, a nawet amatorzy mający dobre rozeznanie w  handlu polonikami na światowym rynku antykwarycznym, gdyż to właśnie tam pojawia się naj- więcej utraconych przez Polskę w cza- sie drugiej wojny światowej dóbr kul- tury poszukiwanych przez nasze służ- by i urzędników. Ale to nie wszystko. Czasami, choć zdarza się to niezmiernie rzad- ko, utracone dzieła sztuki zwraca- ją z  własnej inicjatywy ich obec- ni posiadacze (!). Tak było trzy lata temu, kiedy mieszkaniec Coburga, Peter Shale, upewniwszy się, że pra- wowitym właścicielem kupionego przez niego na targu staroci w  No- rymberdze obrazu szkoły flamandz- kiej „Szewc” (olej, płótno, wym. 32 x 24 cm) jest Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie, zapakował to dzieło do małej walizeczki, przyje- chał z nim do Polski i przekazał do zbiorów tego właśnie muzeum (zob. 5 43 ....................................... 5 | Kartka z kalendarza z reprodukcją obrazu: malarz nieznany, „Portret śmiejącego się młodego mężczyzny”, XVIII w., olej, płótno, wym. 54 x 41,5 cm, obraz zrabowany w latach drugiej wojny światowej z nieustalonego miejsca w Warszawie, zwrócony przez obywatela Niemiec w 2005 r. (obecnie przechowywany w Ministerstwie Spraw Zagranicznych) Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 11

służbie zagranicznej, jej historii i do- konaniach m.in. poprzez działalność wydawniczą. Wszystkie opisane tu starania nie mogą jednak zrekompensować na- szych strat wojennych w  dziedzinie kultury. Dlatego z  wielką uwagą śle- dzimy też dedykowane konkretnym kolekcjom muzealnym zakupy dzieł sztuki, których dobrym przykładem są nabyte przez Muzeum Ziemi Ku- jawskiej i  Dobrzyńskiej we Wło- cławku w 2014 r. dwa obrazy autor- stwa Rosy da Tivoli (Philip Peter Roos): „Pejzaż fantastyczny” i  „Pej- zaż z owcami i kozami”, z przeznacze- niem do wyposażenia wnętrza wyre- montowanego właśnie dworku Or- piszewskich w  Kłóbce koło Kowa- la (zob. „Spotkania z  Zabytkami”, nr 5-6, 2015, s. 40-44). Obrazy te umieszczono w salonie, w miejscu za- ginionych dzieł tego samego mistrza, zakupionych w  XIX  w. w  Dreźnie przez Lucjana Orpiszewskiego, dru- giego z rodu Orpiszewskich właścicie- la dworu. Czasem zdarza się i  tak (choć są to już wydarzenia niemal incyden- talne), że w procedurę zakupu wypa- trzonego przez muzealników na świa- towym rynku antykwarycznym wy- bitnego dzieła sztuki bezpośrednio angażuje się Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Tu przy- kładem może być obraz „Martwa na- tura wanitatywna” Philippa Sauerlan- da (1677-1762), wybitnego artysty wywodzącego się z  gdańskiej rodzi- ny malarzy, który w 1714 lub 1715 r. opuścił rodzinne miasto, by niedłu- go potem zdobyć sławę mistrza już w  odległym Wrocławiu. Dzieło to, przy wsparciu ministerstwa, zakupio- ne zostało 7 marca br. w domu aukcyj- nym Dorotheum w Pradze (Republi- ka Czeska) do zbiorów Muzeum Na- rodowego w Gdańsku. A było o co walczyć, ponieważ – jak czytamy na stronie internetowej ministerstwa – „obraz Philippa (olej, płótno, wym. 38 x 34 cm) jest najpraw- dopodobniej najwcześniejszym zacho- wanym dziełem artysty, a także jedy- nym, które powstało jeszcze w  czasie pobytu malarza w Gdańsku”. Do tego dość skomplikowana była akcja zaku- pu tego dzieła. „To była niezwykła ak- cja muzealna i obywatelska – mówiła podczas uroczystości przekazania obra- zu minister Małgorzata Omilanowska. Wiadomość o  pojawieniu się obrazu Sauerlanda na aukcji dotarła do mi- nisterstwa na trzy dni przed licytacją, więc wszelkie formalności niezbędne do udziału w aukcji trzeba było prze- prowadzić bardzo szybko. Tutaj rzecz nie polegała wyłącznie na wyłożeniu „Spotkania z  Zabytkami”, nr 11-12, 2012, s. 52). Tak było też przed dziesięcioma laty, kiedy zrabowany z  nieustalone- go miejsca w Warszawie w latach dru- giej wojny światowej obraz niezna- nego malarza „Portret śmiejącego się młodego mężczyzny” (XVIII w., olej, płótno, wym. 54 x 41,5 cm) zwrócony został do kraju za pośrednictwem na- szego konsulatu w  Kolonii przez in- nego obywatela Niemiec. Obraz nie- zwłocznie przekazano w  charakte- rze depozytu do Muzeum Historycz- nego m.st. Warszawy (obecnie Mu- zeum Warszawy), z nadzieją, że może ktoś, kto zna dawną historię tego portretu, zobaczywszy go na wysta- wie pomoże odnaleźć jego właścicie- la. Tak się jednak nie stało, a niedaw- no, w związku z remontem stołeczne- go muzeum, obraz powrócił do Mini- sterstwa Spraw Zagranicznych, gdzie jest obecnie przechowywany. Nie znaczy to jednak, że jego opiekuno- wie zaprzestali poszukiwań właścicie- la portretu, o czym świadczy umiesz- czenie reprodukcji obrazu na jednej z  kart kalendarza na rok 2015, wy- danego przez współpracujący z resor- tem Polski Instytut Dyplomacji im. Ignacego Jana Paderewskiego, które- go jednym ze statutowych zadań jest upowszechnianie wiedzy o  polskiej 6 | Rosa da Tivoli, „Pejzaż fantastyczny”, lata osiemdziesiąte XVII w., olej, płótno, wym. 100 x 157 cm (w zbiorach Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej we Włocławku, w ekspozycji dworku w Kłóbce) 7 | Philipp Sauerland, „Martwa natura wanitatywna”, 1709, olej, płótno, wym. 38 x 34 cm (w zbiorach Muzeum Narodowego w Gdańsku) .................................................. 6 | Spotkania z Zabytkami 7-8 201512

„W drodze na jarmark” trafił do zbio- rów Muzeum Narodowego w  War- szawie, a kolekcja 26 odznaczeń płk. Władysława Beliny-Prażmowskiego – do Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku. pieniędzy. Dużo poważniejszą spra- wą był fakt, że w Czechach obowiązu- ją przepisy bardzo podobne do polskich, mówiące o  zakazie wywożenia poza granice kraju dzieł dawnych. Można to uczynić tylko za zgodą służb konserwa- torskich. Strona polska nie mogła przy- stąpić do aukcji bez »choćby sygnału« ze strony wspomnianych służb, iż uzy- skanie takiej zgody będzie możliwe. Ostatecznie taka wstępna, a potem już formalna zgoda została wydana. Do zakupu obrazu nie doszłoby, gdyby nie zaangażowanie miejscowego środowi- ska historyków sztuki. Na wystawiony na aukcji obraz natrafił dr hab. Marcin Kaleciński z Instytutu Historii Sztuki Uniwersytetu Gdańskiego, rozpropago- wał tę informację w środowisku i dzięki zaangażowaniu m.in. dr Anny Sobec- kiej z tego samego Instytutu UG, wia- domość dotarła do resortu kultury”. Cieszymy się z  takich zakupów. Cieszymy się też, gdy zgodnie z wolą mieszkających za granicą Polaków należące do nich dzieła sztuki trafiają do naszych muzeów. Tak, jak to było na początku marca br., kiedy poda- rowany polskiemu społeczeństwu przez Wandę Wolińską i  Monikę Dillon z  Nowego Jorku, za pośred- nictwem Instytutu Kultury Polskiej w Nowym Jorku, Stałego Przedstawi- ciela Rzeczypospolitej Polskiej przy Narodach Zjednoczonych w Nowym Jorku oraz Konsulatu Generalnego RP w Toronto, obraz Józefa Brandta Ale wszystkie te „szczęśliwe po- wroty”, darowizny i muzealne zakupy – to tylko część związanych z naszymi stratami wojennymi spraw, które po- winny nas nieustannie absorbować. „Sprawa restytucji ma jednak i  swoją drugą stronę – sygnalizował nową myśl w kongresowym wystąpie- niu prof. Stanisław Waltoś. W Polsce znajdują się pewne dobra kultury, któ- re stanowią dziedzictwo innych naro- dów, a szczególnie niemieckiego. Prze- chowywane są nie tylko w  muzeach. Fakty te są znane dobrze w środowisku muzealników i  bibliotekarzy. Trze- ba wreszcie chyba przystąpić do koń- czenia załatwienia tej sprawy. Chy- ba nadszedł czas sprzyjający zawarciu kompromisowego, podkreślam kompro- misowego porozumienia w tej sprawie, biorąc pod uwagę z  jednej strony ko- nieczność systemowego uregulowania roszczeń o  naprawie szkód umyślnie i z premedytacją spowodowanych przez okupanta hitlerowskiego, a z  drugiej 7 ........................................ 8 | Ambasador Bogusław Winid, Stały Przedstawiciel RP przy Narodach Zjednoczonych w Nowym Jorku, z obrazem Józefa Brandta przeznaczonym przez jego właścicielki do zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie (ilustracje: 1 – fot. Muzeum Narodowe we Wrocławiu; 2 – fot. Danuta Matloch; 4 – fot. Wojciech Holnicki; 5 – fot. Paweł Duma; 6 – fot. Jarosław Czerwiński; 7 – fot. Muzeum Narodowe w Gdańsku) 8 Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 13

strony zaspokojenia roszczeń o  zwrot do Niemiec niezwykłej wagi dóbr kul- tury będących świadectwem ich dzie- dzictwa. Pamiętajmy, że niezależnie od powinności przestrzegania norm prawa międzynarodowego muzealni- cy są zobowiązani do kierowania się regułami »Kodeksu etyki ICOM«. Punkt 6 podpunkt 2 zaś głosi: »Muzea powinny być przygotowane do podjęcia dialogu na temat zwrotu dóbr kultu- ry do krajów lub społeczności ich pocho- dzenia«”. Nie jest żadną tajemnicą, że uży- wając bardzo ogólnego sformułowa- nia „Fakty te są znane dobrze w środo- wisku muzealników i  bibliotekarzy”, profesor miał na myśli m.in. ciągle jeszcze oczekującą na dobre rozwiąza- nie kwestię zwrotu do Niemiec bądź pozostawienia w Polsce słynnej „Ber- linki” (części zbiorów Biblioteki Pru- skiej – Preußische Staatsbibliothek zu Berlin), która od 1945 r. przechowy- wana jest w  Bibliotece Jagiellońskiej w  Krakowie. Przyszłe losy „Berlin- ki” „od zawsze” były tematem bardzo drażliwym, często skrywanym przed opinią publiczną. Tymczasem – być może – jesteśmy już w trakcie realizacji zaproponowa- nego w  ramach medialnej dyskusji w 2008 r. przez Nawojkę Cieślińską- -Lobkowicz pierwszego etapu prze- mieszczeń dóbr kultury dotyczących także „Berlinki”. W  opublikowanym wtedy w  „Tygodniku Powszechnym” artykule „Berlinka” do Berlina autor- ka pisała bowiem: „Etap pierwszy: Niemcy zwracają ze swych publicznych zbiorów wszystkie zidentyfikowane do- bra kultury, zrabowane w  okupowa- nej Polsce – a więc nie tylko dokumen- ty Zakonu Krzyżackiego, ale Pontyfi- kał Płocki z  monachijskiej Bawarskiej Biblioteki Państwowej, obraz Guardie- go w  posiadaniu uniwersytetu w  Hei­ delbergu i inne – traktując to nie jako »szczodry gest«, ale swą powinność ty- leż moralną, co zgodną z prawem mię- dzynarodowym i  zasadami przyję- tymi przez konferencję waszyngtoń- ską w 1998 r. (stosującymi się do sztu- ki zrabowanej przez nazistów). W ten też sposób władze RFN powinny za- prezentować ów krok własnej opinii pu- blicznej. I zobowiązać się, rzecz jasna, do bezwarunkowego przekazywania Polsce identyfikowanych w  przyszłości obiektów analogicznej proweniencji” (http://tygodnik.onet.pl/berlinka- -do-berlina/mvde2). Być może – po- nieważ wniosek polskiej prokuratu- ry w sprawie zabezpieczenia przecho- wywanego obecnie w Berlinie Archi- wum Zakonu Krzyżackiego, który kil- ka lat temu wpłynął do niemieckie- go ministerstwa sprawiedliwości, cią- gle jeszcze czeka na rozpatrzenie, gdy tymczasem całkiem niedawno „Scho- dy pałacowe” Francesco Guardiego i Pontyfikał Płocki do Polski już po- wróciły… Prof. Stanisław Waltoś, dopyty- wany w kuluarach kongresowych ob- rad o  dalsze losy „Berlinki” oraz in- nych kolekcji w  Polsce i  za granicą, które mogłyby znaleźć się na krótkiej liście dóbr kultury wytypowanych do przemieszczeń w  pierwszej kolejno- ści, powtarza z  całą mocą: „Musimy zacząć rozmawiać”. I przestrzega: „To nie będą łatwe rozmowy, ale bez nich nie posuniemy się w tych sprawach ani o krok do przodu”. Wojciech Przybyszewski Od kilku lat dużo mówi się i pisze o odzyskiwaniu dzieł sztuki. Burzliwe dzieje rewindykacji słynnych obrazów, rzeźb, manuskryptów stają się kan- wą powieści, sztuk teatralnych i filmów. W nurt ten wpisuje się książka autor- stwa Włodzimierza Kalickiego i Moniki Kuhnke – Sztuka zagrabiona. Uprowa- dzenie Madonny (wyd. Agora SA, Warszawa 2014). Włodzimierz Kalicki zyskał sławę jako autor publikowanych w dodatku do „Gazety Wyborczej” – „Dużym Formacie” opowieści o zagrabionych przez na- zistów zabytkach. Monika Kuhnke, historyk sztuki, pre- zes Oddziału Warszawskiego Stowarzyszenia History- ków Sztuki, od lat dziewięćdziesiątych zaangażowa- na jest w rewindykację dzieł sztuki i pamiątek histo- rycznych wywiezionych z Polski w czasie drugiej woj- ny światowej. Doświadczenie obu autorów zaowocowa- ło powstaniem ciekawej książki, a właściwie – sensa- cyjnej powieści. Na publikację składa się jedenaście historii o nie- zwykłych losach arcydzieł, które zostały skradzione w czasie ostatniej wojny, o tych, które zostały przed wywozem ochronione, oraz tych, które na szczęście nie zwróciły uwagi wojennych rabusiów. Niektóre hi- storie są znane i były głośne (choćby powroty do Pol- ski obrazów „Pomarańczarka” Aleksandra Gierymskie- go i „Praczka” Gabriela Metsu), o wielu nie mówiło się zbyt często (taką było ukrycie przed Niemcami rzeźby głowy Niobe pod stertą węgla w piwnicy pałacu w Nie- borowie). Poznanie wszystkich daje czytelnikowi poję- cie o zasobach polskich dóbr kultury, a przecież z ogromu tego zbioru zwykle nie zdajemy sobie sprawy… Autorzy podkreślają we wstępie, że dokładna liczba zagrabionych w cza- sie wojny dóbr kultury nie jest znana. Brakuje materiałów źródłowych, nawet słynne kolekcje, w skład których wchodziły arcydzieła klasy międzynarodo- wej, nie były w latach Drugiej Rzeczypospolitej opisywane. Rejestracja utra- conych zabytków, dokonana po 1989 r., ujawnia informacje jedynie o 63 tys. obiektów. Otwarte pozostaje pytanie, czy można było ograniczyć te ogromne straty kultury polskiej? Publikację należy również traktować jako oryginalny przewodnik po dziełach sztuki polskiej. Czytając o dzie- jach zabytków, poznajemy życie ich twórców, nabyw- ców i kolekcjonerów. Nie wszystkie tajemnice zostały tu wyjaśnione, wiele tropów podjętych przez autorów cze- ka na szczęśliwe rozwiązanie. Najwięcej hipotez dotyczy „Portretu młodzieńca” pędzla Rafaela; losy tego obrazu przed i po zaginięciu obfitują w liczne zagadki i niejasno- ści. Pełne emocji opisy odkrywania śladów zaginionych dzieł są pasjonującą lekcją historii, nie tylko dla uczniów czy miłośników przeszłości. Niezwykłe losy tych dzieł „są świadectwem, że nieustanna, uparta walka o utracone skarby kultury zwykle, choćby po dziesiątkach lat, koń- czy się powrotem. Do domu”. Książkę można nabyć (cena: 54, 99 zł) w większych księgarniach na terenie kraju, salonach Empiku, dostęp- na jest też w formie e-booka na platformie publio.pl. SZTUKA ZAGRABIONA Spotkanie z książką | Spotkania z Zabytkami 7-8 201514

A dam Jarzębski, urodzo- ny w  rodzinie mieszczań- skiej w  Warce u  schyłku XVI w., zmarły w Warsza- wie w  1649 r., przeszedł do historii jako autor rymowanego przewodni- ka Gościniec abo krotkie opisanie War- szawy (Warszawa 1643). Był też „bu- downiczym królewskim”, administra- torem prac związanych z przebudową Zamku Ujazdowskiego w latach trzy- dziestych i czterdziestych XVII w., ale także skrzypkiem i  kompozytorem. Jako muzyk działał w  drugiej deka- dzie stulecia w  kapeli elektora bran- denburskiego Jana Zygmunta w Ber- linie, a następnie podróżował po Włoszech, po czym, zapewne około 1617 r., znalazł się w kapeli króla Zyg- munta III Wazy (panującego w latach 1587-1632), do której należał jeszcze za czasów jego syna Władysława IV (1632-1648). Wszystkie pola aktyw- ności Jarzębskiego, obywatela War- szawy, zostały wymienione na tabli- cy pamiątkowej, umieszczonej na jed- nej z należących niegdyś do niego ka- mienic, na rogu pl. Zamkowego i ul. Świętojańskiej. W Słowniku muzyków polskich dawnych i  nowoczesnych, wydanym w Paryżu w 1874 r., Albert Sowiński pisał o  Jarzębskim jako autorze Go- ścińca, „budowniczym ujazdowskim” i muzyku królewskim. Nie wspomniał o jego twórczości muzycznej, bowiem o tym, że był on kompozytorem, po prostu w  tym czasie nie wiedziano. W  sytuacji, gdy wszystkie materiały nutowe, z których grali i śpiewali mu- zycy działający pod patronatem kró- lów Polski z dynastii Wazów, zaginę- ły, repertuar królewskiej kapeli oraz twórczość należących do niej muzy- ków znana jest tylko dzięki dokona- nym odpisom (często dla potrzeb za- granicznych zespołów) lub zachowa- nym w różnych bibliotekach drukom (niestety, bardzo nielicznym). Świadectwa działalności kompo- zytorskiej Jarzębskiego zachowały się niemal wyłącznie w  rękopisach spo- rządzonych w XVII w. poza terenami Rzeczypospolitej. O ich istnieniu ba- dacze dowiedzieli się u schyłku XIX Zawikłane losy rękopisu Canzoni e concerti Adama Jarzębskiego ............................................................................... 1 | Tablica pamiątkowa na ścianie kamienicy przy pl. Zamkowym w Warszawie poświęcona Adamowi Jarzębskiemu Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 15

stulecia, kiedy Emil Bohn, wrocław- ski muzyk, organizator życia muzycz- nego i  historiograf muzyczny, opu- blikował katalog rękopisów muzycz- nych z XVI i XVII w. należących do tamtejszej Stadtbibliothek (Breslau 1890). W  katalogu tym, wśród nie- mal 400 rękopisów przekazujących około 4  600 utworów bardzo wie- lu twórców europejskich z  różnych krajów, odnotowany został zbiór 27 kompozycji, opatrzony tytułem Can- zoni e concerti a due, tre e quatro voci cum basso continuo di Adamo Harzeb- skii Polono. Anno M DC XVII. Według obecnych ustaleń, zbiór ten został najprawdopodobniej prze- pisany przez Johanna Georga Becka we Frankfurcie nad Menem. Jeszcze w pierwszej połowie XVII w. znalazł się we Wrocławiu w  kolekcji Danie- la Sartoriusa i wraz z nią trafił do bi- blioteki tamtejszego kościoła luterań- skiego św. Elżbiety, której zbiory sta- nowiły bardzo ważną część nowo po- wołanej około połowy XIX w., wspo- mnianej wrocławskiej Stadtbiblio- thek. Przed drugą wojną światową rę- kopis cieszył się dużym zainteresowa- niem polskich historyków muzyki. Jego badaniami zajmował się „ojciec” muzykologii krakowskiej Zdzisław Jachimecki. Z  myślą o  przyszłej edy- cji zbioru Maria Szczepańska, badacz- ka związana z  Katedrą Muzykologii na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie, przygotowała jego odpis. Jan Józef Dunicz z tego samego ośrodka opublikował monografię życia i twór- czości Adama Jarzębskiego, niemal w całości poświęconą właśnie zbioro- wi Canzoni e concerti (Lwów 1938). W  1945  r. kolekcja dawnych ręko- pisów muzycznych z  wrocławskiej Stadtbibliothek zaginęła. Z uwagi na wielkie znaczenie tych muzykaliów dla badań nad muzyką XVI i XVII w. muzykolodzy z  wielu krajów, w  tym z  Polski, prowadzili ich intensyw- ne poszukiwania. Przez kilkadzie- siąt lat były one nieskuteczne i coraz powszechniej sądzono, że zbiór mu- siał zostać zniszczony podczas dzia- łań wojennych we Wrocławiu u schył- ku drugiej wojny światowej. Przypusz- czenia te – jak okazało się dopiero po zburzeniu Muru Berlińskiego – były niesłuszne. W 1989  r. w  serii wydawni- czej „Monumenta Musicae in Polo- nia” ukazała się edycja Opera omnia Adama Jarzębskiego w  przygotowa- niu Wandy Rutkowskiej. Poza utwo- rami ze zbioru Canzoni e concer- ti w  tomie znalazł się także kanon tego muzyka, opublikowany pierwot- nie w  piśmie teoretyczno-muzycz- nym Marka Scacchiego Cribrum mu- sicum (Wenecja 1643) oraz tylko je- den głos odnalezionej w  niekom- pletnym rękopisie w  berlińskiej Sta- atsbibliothek Preußischer Kultur- besitz Missa sub concerto Jarzębskie- go. Wobec zaginięcia, jak wówczas sądzono, siedemnastowiecznego prze- kazu Canzoni e concerti podstawą wy- dania mógł być jedynie wspomniany odpis dokonany przed drugą wojną światową przez Marię Szczepańską. Tak przygotowana edycja do dziś jest wykorzystywana przez muzyków do wykonań i  nagrań cieszących się du- żym uznaniem i popularnością utwo- rów instrumentalnych Adama Jarzęb- skiego. Tymczasem, wkrótce po opubli- kowaniu tomu, niedługo po zburze- niu Muru Berlińskiego, kolekcja mu- zykaliów z  dawnej Stadtbibliothek we Wrocławiu została odnaleziona, a właściwie ujawniona i  udostępnio- na badaczom. Udało się także poznać jej dzieje. Okazało się, że w 1945 r. zo- stała ona wywieziona do Moskwy, po czym w latach pięćdziesiątych XX w. w tajemnicy przekazana, niemal w ca- łości, Niemieckiej Republice Demo- kratycznej (w Moskwie, w  Muzeum im. Michaiła Glinki, pozostała jedy- nie jej niewielka część). Od ponad dwudziestu lat Sam- mlung Bohn (tak zbiór został nazwa- ny na cześć autora jego dziewiętna- stowiecznego katalogu) jest dostęp- ny w  Staatsbibliothek Preußischer Kulturbesitz (Musikabteilung mit Mendelssohn-Archiv) w  Berlinie. ................................................................................ 2 | Karta tytułowa przewodnika Adama Jarzębskiego Gościniec abo krotkie opisanie Warszawy wg reprodukcji zamieszczonej w publikacji Aleksandra Kraushara i Władysława Korotyńskiego, zawierającej wznowienie przewodnika w opracowaniu Ignacego Chrzanowskiego (Wydawnictwo Towarzystwa Opieki nad Zabytkami Przeszłości, Warszawa 1909) 3 | Obwoluta monografii Adam Jarzębski, Opera omnia (autorka edycji: Wanda Rutkowska, „Monumenta Musicae in Polonia”, Instytut Sztuki Polskiej Akademii Nauk, Polskie Wydawnictwo Muzyczne, 1989) 2 3 | Spotkania z Zabytkami 7-8 201516

specjalistów. Szerszemu udostępnie- niu manuskryptu z utworami Jarzęb- skiego, ale i należących do tego zbio- ru rękopisów z kompozycjami wielu Tam też znajduje się sporządzony w XVII w. rękopis Canzoni e concer- ti Adama Jarzębskiego. Dziś może być ponownie przedmiotem studiów innych twórców dobrze przysłużyła- by się ich digitalizacja. Najlepszym rozwiązaniem wydaje się włączenie tych cennych źródeł do zasobów cy- frowych zarówno Biblioteki w  Ber- linie, jak i  Biblioteki Uniwersytec- kiej we Wrocławiu, gdzie znajduje się jedna z najbogatszych światowych kolekcji druków muzycznych z XVI i  XVII w., stanowiąca ważny kon- tekst dla zbiorów rękopiśmiennych z Sammlung Bohn. Barbara Przybyszewska-Jarmińska Wojskowe Centrum Edukacji Obywatelskiej opublikowało w 2014 r. książ- kę Przywracanie pamięci, autorstwa Norberta Bączyka, Jacka Matuszaka i Pawła Przeździeckiego. Jest to praca prezentująca wojskowe eksponaty po- zyskane w ostatnich latach dla polskich placówek muzealnych dzięki współ- pracy Ministerstwa Obrony Narodowej z Ministerstwem Spraw Zagranicznych, muzealnikami i miłośnikami historii polskiego oręża. We wstępie do publikacji pisze podsekretarz stanu w MON, Robert Ku- piecki: „W ostatnich latach do kraju wróciły unikatowe egzemplarze uzbro- jenia, pojazdy wojskowe i broń pancerna m.in. z czasów I  i  II wojny światowej oraz wojny polsko-bolszewickiej 1920 r. Są one ważnym znakiem minionych czasów. […] Pokazują także naszą i obcą myśl techniczną w polskiej służbie oraz dają wyobrażenie o służbie żołnierza używa- jącego sprzętu wojskowego”. Powroty zabytkowego uzbrojenia wpisują się w re- alizowaną przez państwo politykę historyczną – tytuło- we „przywracanie pamięci”. Ekspozycje muzealne od- grywają dużą rolę w budowaniu świadomości historycz- nej. Do niedawna można było oglądać w muzeach tylko sprzęty związane z historią Ludowego Wojska Polskie- go, co dawało jednostronny obraz polskiej myśli woj- skowej. Od kilku lat sytuacja ta zaczęła się zmieniać. Do Pol- ski sprowadzone zostały m.in.: dwa czołgi „Patton” z Grecji i jeden z Norwegii, czołgi „Sherman” z Belgii i „Centaur” Mk1 z Portugalii, brytyjski czołg „Chieftain” Mk11, haubica samobieżna 155 mm M109 z  Austrii, amerykański wóz zabezpieczenia technicznego M88A1, armata 76,2 mm wz. 02/30, tankietka TKS, karabin samopowtarzalny wz. 38M, skonstruowany przez inżyniera Józefa Maroszka, karabin przeciwpancerny wz. 35 „Ur” czy pistolet maszynowy wz. 39 „Mors”. Sprowadzanie historycznego sprzętu wojskowego – to duża operacja lo- gistyczna. Tu również żołnierze i pracownicy MON odgrywają pierwszoplano- wą rolę, rozwiązując kwestie transportowe. Warto wspomnieć choćby spro- wadzenie w 2013 r. do Polski z Afganistanu czołgu Renault FT, który walczył już w 1920 r. w Wojsku Polskim. W akcję tę zaangażowa- ni byli dyplomaci wojskowi, żołnierze z Polskiego Kon- tyngentu Wojskowego w Afganistanie, Dowództwo Ope- racyjne Rodzajów Sił Zbrojnych oraz Inspektorat Wspar- cia Sił Zbrojnych. Książka jest bogato ilustrowana i zawiera opisy róż- nych typów uzbrojenia. Omówiono m.in. takie unikatowe wzory, jak wspomniany czołg Renault FT, tankietka TKS, karabin samopowtarzalny wz. 38M inż. Maroszka, pisto- let maszynowy wz. 39 „Mors” czy dalekonośna armata polowa wz. 29 Schneider. Obiekty pogrupowane zosta- ły w rozdziałach: Wozy bojowe, Broń strzelecka, Broń ar- tyleryjska. Opisom poszczególnych egzemplarzy towarzy- szy ich historia oraz przedstawiony sposób pozyskania ich do polskich zbiorów. Publikacja jest dostępna w  wybranych bibliote- kach w Polsce, m.in. w Centralnej Bibliotece Wojskowej im. Marszałka Józefa Piłsudskiego (04-041 Warszawa, ul. Ostrobramska 109). PRZYWRACANIE PAMIĘCI Spotkanie z książką 4 5 4 | Adam Jarzębski, Canzoni e concerti, Staatsbibliothek Preußischer Kulturbesitz (Musikabteilung mit Mendelssohn-Archiv) w Berlinie, Slg Bohn Ms.mus. 111, Seconda Vox – inskrypcja tytułowa 5 | Adam Jarzębski, Canzoni e concerti, Staatsbibliothek Preußischer Kulturbesitz (Musikabteilung mit Mendelssohn-Archiv) w Berlinie, Slg Bohn Ms.mus. 111, Basso continuo – Concerto primo, Concerto secondo ............................................................................ Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 17

W odtworzonej północ- nej pierzei warszaw- skiego pl. Teatralne- go trudno nie zauwa- żyć kościoła o  wyjątkowo harmonij- nej klasycystycznej fasadzie. Kolum- nowy portyk świątyni jest dziełem wybitnego architekta Piotra Aignera (1756-1841). Zastanawia jednak fakt, że w fasadzie utrzymującej stylowe ka- nony klasycyzmu tkwią dwa elementy wprawdzie dobrze wpisane w  całość kompozycji, ale o formach wcześniej- szych. Są to: portal wejściowy o typo- wo barokowym profilowaniu obra- mienia i umieszczona nad nim tablica w fantazyjnie ukształtowanej ramie. Można przypuszczać, że pozosta- wiając te elementy Piotr Aigner pra- gnął zasygnalizować znacznie wcze- śniejszy rodowód kościoła. I  rzeczy- wiście, historia świątyni ma swój po- czątek już w  1722  r. Zbudowano ją z  inicjatywy biskupa warmińskiego Teodora Potockiego dla oo. jezuitów. Po kasacie zakonu w 1773 r. kościół uzyskał rangę parafialnego i  równo- cześnie zmieniono mu wezwanie ze Świętego Krzyża na św. Jędrzeja. Dzięki akwareli Zygmunta Vogla z  1785  r. znamy wygląd dawnej ba- rokowej fasady. Była to stosunkowo skromna pięcioosiowa elewacja z cha- rakterystycznym półokrągłym tympa- nonem. W osi fasady z łatwością moż- na zauważyć i  portal, i  tablicę, dwa elementy uszanowane przez Piotra Aignera w jego własnej koncepcji ar- chitektonicznej. Przeniósł jedynie ta- blicę spod gzymsu wieńczącego nad portal wejściowy; była to prawdopo- dobnie tablica erekcyjna upamiętnia- jąca budowę i konsekrację kościoła. W 1817  r. kościół utracił funk- cję ośrodka parafialnego. Stał się nim znacznie większy kościół św. Anto- niego przy ul. Senatorskiej. Nieco już podniszczony, wymagający remontu kościółek przy pl. Teatralnym prze- jęło Zgromadzenie Panien Kanoni- czek. Był to szczególny rodzaj zakonu o bardzo łagodnej regule. Przyjmował szlachetnie urodzone i pobożne damy, które mogły wnieść obowiązujący po- sag. Bywały w  teatrach, w  filharmo- nii, czasem nawet wychodziły za mąż. Mogły wówczas opuścić klasztor i po- święcić się życiu rodzinnemu. Dys- ponowały znacznymi funduszami ro- dzinnymi i zakonnymi. To właśnie na ich zlecenie Piotr Aigner dobudował Dzieje niewielkiej tablicy 1 | Spotkania z Zabytkami 7-8 201518

monumentalny portyk o czterech joń- skich kolumnach. W  rękach kano- niczek kościół pozostawał najdłużej, całe 127 lat, aż do dramatycznych wy- darzeń 1944 r. Przez cały ten okres fa- sada nie była przebudowywana, za- chowując również tablicę erekcyjną. Widać to na zdjęciu Henryka Pod- dębskiego wykonanym w okresie oku- pacji. W dniach powstania warszawskie- go pl. Teatralny stał się areną wyjąt- kowo zaciętych walk. Z kolumnowe- go portyku pozostały jedynie kikuty dwóch kolumn. Na odsłoniętej, moc- no zniszczonej ścianie kościoła widać jednak fragment obramienia tablicy fundacyjnej. W pierwszym powojennym pory- wie bardzo szybko przystąpiono do odbudowy kościoła. Zamurowano największe wyrwy po pociskach i pod prowizorycznym dachem kościół za- czął funkcjonować. Niestety, ówcze- sne władze rozpoczęły realizację wła- snej wizji socjalistycznej Warszawy. W 1953 r. skreślono kościół z listy za- bytków i  rok później całkowicie go 1 | Zrekonstruowana fasada kościoła św. Brata Alberta i św. Andrzeja Apostoła przy pl. Teatralnym w Warszawie, 2015 r. 2 | Kościół św. Jędrzeja na akwareli Zygmunta Vogla z 1785 r. 3 | Ruiny kościoła, 1945 r. ................................. 2 3 Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 19

rozebrano. Ulokowano w  tym miej- scu stojące do dziś wysokie bloki mieszkalne, o bardzo banalnej archi- tekturze. Dopiero po zmianach ustrojo- wych, w 1989 r. podjęto decyzję o od- tworzeniu fasad północnej pierzei placu, a więc i  kościoła św. Andrze- ja, z jego klasycystycznym portykiem, choć z bardzo skróconą nawą. Oczy- wiście na fasadzie nie mogło zabrak- nąć barokowej tablicy. Obramienie można było zrekonstruować na pod- stawie zdjęcia wykonanego w 1945 r. przez Leonarda Sempolińskiego, ale istotnym problemem stał się niezna- ny, zapewne łaciński, pierwotny tekst tablicy. Ukończoną w 1999 r. budow- lę (pod wezwaniem św. Brata Alber- ta i św. Andrzeja Apostoła) władze ko- ścielne przeznaczyły na ośrodek dusz- pasterstwa środowisk twórczych, gru- pujących malarzy, rzeźbiarzy, mu- zyków, artystów sceny, literatów, ar- chitektów itp. zawodów. Pierwszym duszpasterzem został ksiądz prałat Wiesław Niewęgłowski. To właśnie jemu powierzono redakcję tekstu no- wej tablicy. Inskrypcję odkuto w pły- cie czarnego kamienia i  osadzono w dawnym miejscu nad portalem wej- ściowym. Tekst chyba słusznie na- wiązuje do obecnej funkcji kościo- ła. Można go przetłumaczyć następu- jąco: „[Temu] Który sztuki i  twórczość wspomaga Bogu Najlepszemu Najwyższemu zawierzając Mu ich rozwój tę świątynię w Roku Pańskim 1999 wzniesiono”. Tablica jest trwałym świadec- twem początku kolejnego, już czwar- tego etapu w długiej historii kościoła: 1)  kościół jezuitów (1722-1773), 2)  kościół parafialny (1773-1817), 3) kościół kanoniczek (1817-1944), 4) kościół środowisk twórczych (od 1999 r.). Świadczy również o wielkiej kulturze projektowej Piotra Aigne- ra, który w  swoich realizacjach po- trafił uszanować ważne relikty wcze- śniejszych fasad. Podobnie przecież postąpił w  najbardziej okazałej, za- projektowanej przez siebie fasadzie kościoła św. Anny przy Krakowskim Przedmieściu − prawie nienaruszona w czasie wojny zachowała dwa orygi- nalne barokowe portale z wcześniej- szej elewacji. Wiesław Olszowicz 4 | Fragment zniszczonej fasady z zachowaną częścią obramienia tablicy erekcyjnej, 1945 r. 5 | Projekt rekonstrukcji tablicy erekcyjnej (łaciński tekst – ks. prałat Wiesław Niewęgłowski, skomponowanie napisu w obramieniu – Wiesław Olszowicz) 6 | Fragment fasady kościoła św. Brata Alberta i św. Andrzeja Apostoła z tablicą erekcyjną, 2015 r. (zdjęcia: 1, 6 – Wojciech Przybyszewski, 3, 4 – Leonard Sempoliński) ................................. 5 6 4 | Spotkania z Zabytkami 7-8 201520

J ednym z  nieodżałowanych schronisk turystycznych w Kar- konoszach było to noszące imię Bronisława Czecha. Przez kilka- dziesiąt lat służyło wędrowcom podążającym z  Karpacza ulicą Na Śnieżkę w stronę granicznego grzbie- tu, a swój żywot zakończyło w roku, w którym świętowano tysiąclecie pań- stwa polskiego. Schronisko powstało w  1894  r. i  nosiło nazwę „Schlingelbaude”. Umiejscowiono je na rozległej, spłasz- czonej polanie śródleśnej poniżej szczytu Smogorni, gdzie znajdowa- ły się rozstaje szlaków. Dwupiętro- wy budynek miał dolne kondygna- cje kamienne, a górne – drewniane, zwieńczone dwuspadowym dachem. Projekt budynku wykazywał podo- bieństwo do innych tego rodzaju bu- dowli o szwajcarskim charakterze, ja- kie w  tamtych czasach budowano w Sudetach. Dwie kolejne przebudo- wy, a właściwie rozbudowy dokona- ne przed drugą wojną światową spra- wiły, że „Schlingelbaude” stało się ho- telem górskim o  wyższym standar- dzie. W celu zwiększenia liczby miejsc noclegowych obudowano istnieją- ce werandy i  balkony, co pozbawiło budynek szwajcarskiego rysu. Mimo to obiekt zwracał uwagę charaktery- stycznym wyglądem. Wystarczył niedopałek papierosa Zabytki utracone ............................................................................... 1 | 2 | Hotel górski „Schlingelbaude” na przedwojennej pocztówce (1) oraz fragment wnętrza (2) 1 2 Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 21

Powojenne losy budowli zaczę- ły się od kilkakrotnej zmiany użyt- kowników. Oczywiście zmieniono dawną niemiecką nazwę – teraz było to schronisko „Izabella”. Do wiosny 1946 r. funkcjonowało jako dom wy- poczynkowy dla pracowników obo- zów koncentracyjnych oraz więź- niów. Przygodni turyści mogli tu li- czyć na skromne wyżywienie w bufe- cie, które niekiedy ograniczało się do kromki czarnego chleba i zupy mlecz- nej. Polski Związek Byłych Więźniów Politycznych Hitlerowskich Więzień i Obozów Koncentracyjnych niedłu- go zajmował się schroniskiem „Iza- bella”. Pod koniec wiosny lub na po- czątku lata 1946 r. kolejnym użytkow- nikiem stał się Związek Młodzieży Chrześcijańskiej Polska YMCA, kon- kretnie jego jeleniogórskie ognisko. Ymcarze traktowali schronisko pod Smogornią jako jedno z miejsc, gdzie organizowali co roku letnie obozy sportowo-wypoczynkowe dla mło- dzieży męskiej. Zainteresowanie tym obiektem wykazywał też Państwowy Urząd Wychowania Fizycznego i Przy- sposobienia Wojskowego, ale skoń- czyło się na tym, że zimą 1946-1947 wspólnie z ymcarzami zorganizował tu kurs narciarski; kursy takie odbyły się także następnej zimy. Już w 1946 r. ymcarze zmienili na- zwę budynku, z której zniknęła tajem- nicza Izabella, a pojawił się jako pa- tron Bronisław Czech – przedwojen- ny polski skoczek narciarski. Nazwa ta tak bardzo utrwaliła się w świadomo- ści społecznej, że nawet gdy schroni- sko przestało istnieć, używana jest na- zwa Polana Bronisława Czecha. W trudnych powojennych czasach gospodarze schroniska radzili sobie w rozmaity sposób, np. dzięki pomo- cy zagranicznej YMCA sprowadzono z  USA łóżka, na miejscu hodowano konie, krowy, świnie i kury. U progu stalinizmu władze komu- nistyczne postanowiły zlikwidować niezależne organizacje, a jedną z ofiar takiej decyzji była Polska YMCA. Or- ganizacja została rozwiązana, a przez krótki czas jej kontynuatorem od je- sieni 1949  r. było Stowarzyszenie Ognisko. Schronisko Ogniska w Kar- paczu zamiast przynosić dochody, sta- nowiło ciężar dla gospodarzy. Zdecy- dowano, by się go pozbyć. Na począt- ku 1951 r. postanowiono przekazać je Polskiemu Towarzystwu Turystycz- no-Krajoznawczemu. Budynek był już w kiepskim stanie – Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła kilka miesięcy później, że przeciekał dach w  wielu pokojach, a WC było zabite gwoździem. To nie były jedy- ne mankamenty – w kolejnych latach narzekano nie tylko na cieknący dach, lecz także na brak pościeli, brak fro- terek, brud, nieestetyczny wygląd czy na zbyt mało obiadów dla turystów. 3 | Spotkania z Zabytkami 7-8 201522

kierownika nowemu. Budynku nie dało się uratować, mimo że ścia- ny pomalowane gliwickimi farbami dosyć długo opierały się żywiołowi. Gdy dopaliły się zgliszcza, powstał spór o  to, czy w  miejscu spalone- go należałoby zbudować schronisko duże, czy małe. Bardzo szybko zawią- zał się społeczny komitet odbudowy, a prasa zaczęła drukować deklaracje wpłat konkretnych sum na specjal- ne konto bankowe. Odbudowa jed- nak nigdy nie doszła do skutku, za to za beneficjentami zbiórki ciągnęły się potem podejrzenia o niejasny los zgromadzonych środków. Jedynym praktycznym następstwem pożaru był wydany wkrótce zakaz używania wiklinowych koszy w  schroniskach. Logiczniej byłoby wprowadzić abso- lutny zakaz sprzedaży i palenia wyro- bów tytoniowych w tego typu obiek- tach, bo bezsporną winę za zagładę schroniska im. Bronisława Czecha ponosił palacz papierosów. Kilka lat po pożarze zrodził się plan zbudowania ogromnego, szka- radnego domu wczasowego dla bu- dowlańców, w którym PTTK miało- by zarezerwowaną tylko pewną pulę miejsc dla turystów. Miał on powstać w  latach 1976-1980, ale zamierze- nia te nie zostały zrealizowane. Za- padła decyzja o rozbiórce kamiennej resztki ruin, gdzie przez pewien czas funkcjonował prowizoryczny bufet. Mimo tych niedociągnięć PTTK uznało obiekt za wystarczająco repre- zentacyjny, by od 1959 r. przyjmować w  nim zorganizowane grupy zagra- nicznych turystów, konkretnie Niem- ców z Niemieckiej Republiki Demo- kratycznej. Chociaż przybywali oni do Polski na podstawie wizy zbioro- wej, nieupoważniającej do indywi- dualnego poruszania się po kraju, to część z nich wyruszała na indywidual- ne wojaże po Polsce. Dowództwo Łu- życkiej Brygady Wojsk Ochrony Po- granicza niechętnie patrzyło na takie praktyki. Zwłaszcza że jak się okazało znaczną część NRD-owców przyjeż- dżających na wczasy do karkonoskie- go schroniska stanowiły osoby miesz- kające do upadku Trzeciej Rzeszy na Dolnym Śląsku lub ich krewni. W 1962  r. podwyższono katego- rię schroniska z drugiej na pierwszą. W  następnych latach budynek prze- szedł remont, uzupełniono też wy- posażenie, ale w  1966  r. obiekt po- nownie wrócił do kategorii drugiej. W tym też roku ściany budynku po- malowano eksperymentalnie farbami dostarczonymi przez Instytut Badaw- czy Zjednoczenia Produkcji Farb i La- kierów z Gliwic. 11 grudnia 1966  r. o  godz. 15.00 w  schronisku wybuchł pożar. W  środku nie było turystów, lecz tylko komisja zajmująca się przeka- zaniem obiektu przez ustępującego Potem nastąpił kryzys finansowy i go- spodarczy. Po wprowadzeniu kapita- lizmu uwaga działaczy górskich, fa- woryzujących Karpaty kosztem Su- detów, skupiona była na wschodnich pasmach górskich i  to tam powsta- ły nowe schroniska. Schronisko im. Bronisława Czecha nie miało tego szczęścia. Obiekt, który tuż przed drugą wojną światową należał do luksuso- wych hoteli górskich, w czasach pol- skich wyraźnie podupadł. Niedoin- westowany, niespełniający wymagań turystów, uosabiał wszelkie negatyw- ne właściwości socjalistycznej gospo- darki planowej. Dopóki istniał, nie zdawano sobie sprawy z  wyjątkowej wartości architektonicznej budyn- ku, reprezentującego nieliczną grupę schronisk wysokogórskich. Ślamazar- nie prowadzona, a właściwie niepro- wadzona odbudowa sprawiła, że z bie- giem lat za cenniejszą wartość uznano przyrodę, a ewentualne wzniesienie schroniska postrzegano jako zagroże- nie dla Karkonoskiego Parku Naro- dowego. Pół wieku po pożarze trudno sobie wyobrazić, by ktokolwiek wy- asygnował środki finansowe umożli- wiające odtworzenie schroniska im. Bronisława Czecha, a jeszcze trudniej liczyć na zgodę organów odpowie- dzialnych za ochronę przyrody. Tomasz Rzeczycki 3 | Schronisko im. Bronisława Czecha na pocztówce z 1965 r. 4 | Polana w Karpaczu, na której do 1966 r. stało schronisko im. Bronisława Czecha ............................ 4 Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 23